Obłożona klątwą wiedźma Jasna budzi się z długiego snu. Wyrwana ze swoich czasów, samotna i pozbawiona mocy, pragnie zemścić się za dawne krzywdy. Spotyka na swej drodze zmorę-uciekinierkę, szamana z przypadku i anioła niezadowolonego z nowych obowiązków. Każdy z nich zmaga się z cieniami przeszłości, a Los wciąga ich w nieoczywistą rozgrywkę o ludzkie dusze i przygotowania do końca świata.
Wiedźmy i demony, wilkodłaki i łapiduchy, szamani i anioły śmierci – postaci ze słowiańskich legend i wierzeń całego świata spotykają się we współczesnym Wrocławiu, tworząc niezwykłą wizję Wieloświata. Dawne historie odżywają po wiekach w nowych kształtach, a uśpione moce wypełniają ulice miast XXI wieku. Na Ślęży, w dawnym miejscu słowiańskiego kultu, gdzie niegdyś starły się siły niebios i piekieł, ponownie otwiera się przejście między światami.
Z serca wrocławianka, z zawodu radca prawny, a w wolnych chwilach kickbokserka. Dorastała z fantastyką, filmami o superbohaterach i Dostojewskim. Jest fanką Lovecrafta i Camusa. Pracę magisterską z kryminalistyki napisała o psychologii motywacji. Łączy wyobraźnię z nauką, niemożliwe z codziennością. Tworzy od dziesięciu lat, czego owocem są m.in. powieści i opowiadania składające się na oryginalny cykl słowiańsko-sensacyjny, wydany nakładem Liry.
Anna Sokalska zabiera czytelników do nowego świata miejskiego fantasy w pierwszym tomie swojej nowej serii Opowieści z Wieloświata – „Wiedźma”.
„Wiedźma” to leciuchna lektura, bardzo współczesna, zachowująca wszystkie gatunkowe elementy, dlatego ma szansę spodobać się wielbicielom prozy Jakuba Ćwieka, Marty Kisiel, Anety Jadowskiej, Martyny Raduchowskiej czy Katarzyny Bereniki Miszczuk, czyli wszystkim wielbicielom miejskiego fantasy z polskim sznytem i szczyptą słowiańskich wierzeń. To, czego być może zabrakło u Anny Sokalskiej to więcej wiedźmowego pazura, czegoś, co wyróżni całość na tle innych opowieści tego typu – nuty tajemniczości, więcej niewymuszonego mroku, więcej przemocy i brutalności. Jednak dzięki temu, paradoksalnie, seria Opowieści z Wieloświata zyskuje młodzieżowy, delikatniejszy ton, w którym odnajdą się też młodsi czytelnicy, których taki mrok mógłby jednak odstraszyć. „Wiedźma” przyciąga swoim magicznym urokiem, a pierwszy tom jedynie rozbudza wyobraźnię.
Lektura "Wiedźmy" wywołała u mnie coś na kształt nostalgii. Sposób w jaki została napisana przypomina mi polskie młodzieżowe książki znalezione na półkach u babci, czytane w nastoletnich latach przez moją mamę. Akcja nie jest dynamiczna, a dialogi nie są górnolotne, ale właśnie to sprawia, że jest to przyjemna lektura. Pomimo wprowadzenia elementów nadprzyrodzonych, autorka starała się, żeby czytelnik mógł zobaczyć w postaciach prawdziwe osoby. Został nawet ukazany konflikt wewnętrzny anioła śmierci, dzięki czemu i on stał się bardziej ludzki. Niestety, możliwe że to właśnie sprawiło, że przez większość czasu czułam, jakbym czytała powieść obyczajową. Mam wrażenie, że wprowadzenie problemów i prozy życia bohaterów mogłoby być krótsze. Brakuje mi także bardziej dokładnego opisu drogi Jasnej ku zdjęciu klątwy i odzyskaniu mocy - z mojej perspektywy czytelnik zamiast oglądać widoki przez okno pociągu jest budzony na co którejś stacji i informowany "Jasna pokonała słabość X. Wróciło trochę mocy". Przez to ciężko zrozumieć co się dokładnie stało i uwierzyć w szczerość jej uczuć. Z jednej strony autorka stara się dokładnie opisać ludzkie życie Niny, Dawida, a potem także Jasnej, z drugiej strony niektóre szczegóły są niedopracowane. Najbardziej irytował mnie kontrast ciągłego poszukiwania pracy, mówienia o problemach finansowych oraz informacji co kilka stron o zakupie latte, lodów czy smoothie, które nie wydają się potrzebą pierwszej potrzeby, a raczej nie tak tanią przyjemnością. Również w sferze zjawisk nadprzyrodzonych wiele jest niedomówień. Na uwagę zasługuje fakt, że autorka podjęła próbę przedstawienia uniwersalnego życia po śmierci, nadającego się do interpretacji przez różne religie. Sama nie wiem czy uznaję ten fakt za plus czy minus powieści, gdyż spodziewałam się jednak bardziej bezpośredniego nawiązania do wierzeń słowiańskich. Sięgając po "Wiedźmę" miałam całkiem wysokie oczekiwania - zaciekawił mnie opis, okładka, a już od pierwszych stron spodobał mi się sposób pisania autorki. Po lekturze muszę przyznać, że nie do końca otrzymałam to, czego oczekiwałam, jednak książka mi się spodobała. Najciekawsze momenty akcji rozegrały się w ostatnich dwóch czy trzech rozdziałach, także mam nadzieję, że ich poziom zostanie utrzymany w kolejnych częściach, po które niewątpliwie sięgnę.
Bycie wiedźmą w XV wieku nie było łatwe. Jasna, z pozoru przecięta polska dziewczyna, ma okazję brutalnie się o tym przekonać. Jednoczesny szacunek i strach, akceptacja i odrzucenie, poważanie i krzywe spojrzenia. Jej sąsiedzi wielokrotnie prosili ją o pomoc, a w tym samym czasie obgadywali ją i szykanowali. Jej moc była dla nich nie do ogarnięcia. Gdy Jasna, po zabójstwie swojej siostry, budzi się w lisiej jamie, nie do końca rozumie, co właściwie się stało. Jest przerażona, zagubiona i samotna. Wyrwana ze swojego świata, z okolic XV wieku, nagle musi odnaleźć się w XXI wieku. Tak różnego i innego od znanej jej rzeczywistości. Na szczęście pomogą jej w tym pewne demony, zmory, chochliki i upadłe anioły. Obłożona straszną klątwą usiłuje pomóc zarówno sobie, jak i swojemu nowemu światu.
Wiedźma to pierwszy tom z cyklu Opowieści z Wieloświata, należącego do [moim zdaniem tylko teoretycznie] urban fantasy. Dlaczego tylko teoretycznie? Bo wspomniany gatunek zakłada trochę więcej niż rozgrywanie się w realiach miejskich, zwłaszcza, że w tej serii miasto, jako miasto, jest tak naprawdę mało istotne. Ale to nie jedyna wada tej książki...
Gdy zaczęłam czytać byłam szczerze zachwycona. Książka od razu mnie wciągnęła, a styl autorki przypadł do gustu. I ten stan utrzymał się mniej więcej do połowy książki. Jednak z każdą kolejną stroną, byłam coraz bardziej rozczarowana. Książka stała się bardzo prosta, nijaka, a każde wydarzenie było kluczowe, niesamowite i przełomowe. Wszystko, co przytrafiało się bohaterom zawsze kończyło się dobrze, zawsze udawało im się pokonać zło i uzyskać swoją. Pojawienie się złego bohatera, czy anioła śmierci zawsze kończyło się dobrze. Szczerze mówiąc to irytowało i pokazywało, że autorka nie do końca miała pomysł na drugą połowę książki, więc wrzucała w nią wszystko, co tylko przyszło jej do głowy. Była też jedna rzeczy, która irytowała mnie już od samego początku. A mianowicie to jak łatwo Jasna dostosowała się do nowego świata, nabywała umiejętności i uczyła się wszystkiego, co potrzebne. Nie była zagubiona i właściwie wskoczyła w XXI wiek jak w nowe buty. Sporym nieporozumieniem jest też mówienie, że książka przesycona jest słowiańskim klimatem. Ja, jako fanka Szeptuchy i Kwiaty Paproci, byłam głodna tego klimatu i niestety nie odnalazłam go w Wiedźmie. Po za kilkoma wzmiankami, określeniami typu zmora, nie było tam tego wiele. I promocja tej książki, jako słowiańskiej jest dla mnie błędem.
Czy mogę Wam ją polecić? Sama nie wiem. Z jednej strony pierwsza połowa książki jest całkiem niezła i dobrze się ją czyta, ale z drugiej jej druga połowa zasługuje na baty. Może powiem tak, jeśli nie jesteście wymagającymi czytelnikami i nie oczekujecie po Wiedźmie wiele to polecam. Ja jednak oczekiwałam bardzo dużo i zawiodłam się niestety.
Dobry pomysł i dobre wykonanie, zwłaszcza stylizacja językowa - brawo dla autorki. Całościowo raczej mnie jednak nie porwało. Zakładam, że książka jest skierowana raczej do odbiorców 20+ niż 50+ jak ja i w tym upatruję mojego braku zachwytu, bo absolutnie nie mam się do czego przyczepić. Po prostu nie mój klimat tym razem.
pomysl ciekawy, trochę mnie męczyła czasami, ale ogólnie to jakaś zła nie była, tylko imo koniec zepsul (dla mnie jeden z gorszych zabiegów w fantastyce)
Zwykle czytam albo dark albo epic fantasy. Tym razem miałam ochotę na coś lżejszego z interesującym wątkiem romantycznym. Ta książka pojawiała się często w poleceniach na różnych grupach książkowych, które obserwuję. Niestety zupełnie mi nie podeszła, coś w stylu pisania cały czas zgrzytało, akcja skończyła się zanim na dobre się zaczęła, a chemia pomiędzy tak zwanymi kochankami była zerowa. Z chęcią przyjmę rekomendacje na coś w tym stylu, tylko lepiej napisanego :)
Bardzo dłużyła mi się lektura. Mimo że pomysł na fabułę autorka miała ciekawy to egzekucja pozostawiła w mojej ocenie wiele do życzenia. Nie odpowiadał mi styl i sposób narracji.
Wielki plus za pomysł na fabułę oraz postacie. Niemniej jednak, tempo jest troche nierówne, szczególnie ostatnie rozdziały. Końcówka bardzo na szybko, o postaciach wiemy bardzo mało, podobnie jak o wykreowanym swiecie. Ogolnie rzecz biorac, seria ma duży potencjał, na pewno sięgnę po tom drugi, gdyż tematyka jest dla mnie bardzo interesująca. 3/5 gwiazdek
Ciekawie opowiedziana historia wiedźmy, która zbudzona z 500 letniego snu próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Bardzo podobał mi się sposób w jaki mówiła, autorka miała fajny sposób na przedstawienie jej jako osoby z zamierzchłych czasów.
fajny pomysł ale sama historia jest o niczym-zlepek bezsensownych wydarzeń, nieprowadzących do żadnego punktu kulminacyjnego. postaci nijakie, płytkie, nie znamy ich motywacji. beznadziejna końcówka.
Wiedźma Jasna zostaje obłożona klątwą i zapada w magiczny sen na 500 lat. Gdy się budzi, wokół kipi XXI wiek, jej rodzina od dawna nie żyje a ona nie ma żadnej nadziei na zdjęcie ciążącej na niej klątwy. Wkrótce na swej drodze spotyka zmorę, która odmówiła odejścia w zaświaty oraz szamana, który powinien być martwy, ale żyje i potrafi się porozumiewać z duszami tych, którzy pozostają w zawieszeniu pomiędzy światami. Jasna próbuje się odnaleźć w tym nowym dla niej świecie i dokonać zemsty na człowieku odpowiedzialnym za jej nieszczęście. Zmora i szaman oferują swoją pomoc, ale oboje mają ukryte motywy...
Dużym zaskoczeniem dla mnie samej jest, że choć uwielbiam fantastykę, to po jej podgatunek zwany urban fantasy zdarza mi się sięgać niezwykłe rzadko. Być może chodzi o to, że w fantastyce szukam przede wszystkim nowych światów, ras, języków i systemów magii, nie chcę więc czytać o współczesnym Wrocławiu, jak w tym przypadku. Jednak przekonana fantastyczną serią "Kroniki Żelaznego Druida", postanowiłam dać szansę "Wiedźmie". Tym bardziej, że obiecywano mi słowiański folklor, a jak wiadomo wszem i wobec, pogańskie mitologie to mój konik. Czy książka spełniła pokładane w niej nadzieje? Nie. Ale dostarczyła mi świetnej rozrywki, wiec chyba było warto.
"- Praca to nie wszystko! - zaczął, ze współczuciem spoglądając na garnitur Szaraka, latem wyglądający jak narzędzie tortur. - Bóg ma dla ciebie plan! - Wiem. Właśnie czekam na nowy grafik - odarł Szarak ze stoickim spokojem."
Na początek wyjaśnijmy sobie jedną kwestię. Tu nie ma słowiańskiego folkloru. Nie wiem czemu uparcie reklamuje się tym hasłem książki, które nie mają z wierzeniami słowiańskimi nic wspólnego. Wiem, że to modne hasło, ale potem dostaje się rzeszę czytelników wściekłych, że zrobiono ich w balona. Nazwanie zmorą istoty, która obok zmory nawet nie stała i wymienienie imienia Baby Jagi dwa razy na całą książkę, to nie jest zawarcie w niej słowiańskiego folkloru. Mamy za to całkiem sporo wierzeń chrześcijańskich - począwszy od aniołów, przez zaświaty, po demony. Nie chcę tutaj rozstrzygać czy jest to pomysł lepszy czy gorszy od wierzeń pogańskich, ale chcę podkreślić, że takie oszukiwanie czytelnika jest nie fair.
Przejdźmy teraz do samej książki. Napisana jest językiem bardzo lekkim i bardzo typowo młodzieżowym. Mnie, starą pannę, nieco to raziło, ale rozumiem, że ze względu na swój wiek nie znajduję się w docelowej grupie odbiorców, zatem taki wybór stylu narracji jest jak najbardziej ok. Dużo się dzieje, mamy też wątek romantyczny, a nawet dwa. Jednak wydarzenia często są przeplatane momentami spowolnienia, które niewiele wnoszą do fabuły, a nieco irytują. No i przyznaję, że zakończenie jest zaskakujące, to też zaliczamy na plus, i to zdecydowanie.
Jeśli chodzi o bohaterów, to bardzo polubiłam Jasną. Podobało mi się jak autorka pomyślała o każdym szczególe, który mógłby zdziwić kogoś sprzed 500 lat. Ale abstrahując od uroczego nieogarnięcia naszej wiedźmy, jest chyba najsympatyczniejszą bohaterką tej powieści. Z drugiej strony z Niną zdecydowanie nie jest mi po drodze. To typ człowieka, którego staram się unikać prawdziwym życiu, więc i w powieści nie zdobyła mojej sympatii. Trzeba jednak przyznać, że jej postać ewoluowała wraz z akcją i pod koniec zdawała się już zupełnie kimś innym.
"- Ludzie rodzą się niedoskonali i niedoskonali umierają - powiedział kojąco Szarak. - W tej niedoskonałości Stwórca ukrył piękno. Kwiat z nadszarpniętym płatkiem, pochylony od wiatru pęd, uginający się pod ciężarem czasu konar, czyż nie byłby mniej pięknie, gdyby każdy równy był drugiemu, a przy tym pozbawiony skazy?"
I to właściwie wszystko, co mam do powiedzenia. Sympatyczni bohaterowie przeplatani z mniej sympatycznymi. Wartka akcja przeplatana momentami spowolnienia, bez których opowieść doskonale by sobie poradziła. Nie jest to seria, dla której straciłam głowę i nie czekam na kolejną część niecierpliwie obgryzając paznokcie, ale chętnie się dowiem jak to wszystko się dalej potoczy. Nic mnie tutaj nie zachwyciło, ale i nic mnie nie zniechęciło. To dobra książka na nudny wieczór, dostarczy rozrywki ale raczej nie wciągnie na amen. Cóż mogę rzec? Dobrze się czytało i mnie to wystarczy, i choć kolejna część nie będzie moim priorytetem, z pewnością po nią sięgnę. Polecam.
After enthusiastic opinions I had really high expectations for "Witch". I've already finished it and I am disappointed. We have here cursed witch, incubus (nightmare, I will use incubus) who escaped from purgatory, shaman who lost just memories and grumpy Angel of Death. So it can give hope for really good plot when they want to break the curse but...
Witch, Jasna, is like child in the fog; she doesn't know what to do in the new world which changed during her 500 years nap. Incubus, Nina, is extremely naive, even she sometimes can manipulate people in the brilliant way when she wants to gain benefits. Shaman, David, is a little lost; he wants to get memories back but he is a little in the background. Angel of Death, Szarak (I love his name who knows me know why xd), isn't a regular angel; he wants to know people and does a lot of not angel things.
The funniest thing was for me that in summary you can read that this book is "urban fantasy". I think somebody should say person who wrote it what "urban fantasy" mean... because plot has place in the city isn't the only determinant. To be honest here it doesn't matter when the plot has place because CITY doesn't play any role in the plot. Next, writing style is irregular, we jumped between pathetic and totally young adult style. Oh, and of course, Slavic motives...Author used creatures names and only in incubus added few details about her nature. * Po entuzjastycznych opiniach miałam naprawdę wysokie oczekiwania dla "Wiedźmy". Właśnie ja skończyłam i jestem rozczarowana. Mamy tutaj przeklętą wiedźmę; zmorę, która uciekła z Miedzyświata; szamana, który stracił pamięć i zgryźliwego anioła śmierci. Może to dawać nadzieję na naprawdę dobrą fabułę, kiedy próbuję złamać klątwę, ale...
Wiedźma, Jasna, jest jak dziecko we mgle; nie wie co zrobić w nowym świecie, który zmienił się podczas jej 500-letniej drzemki. Zmora, Nina, jest ekstremalnie naiwna, nawet jeśli czasami manipuluje ludźmi we wspaniały sposób, żeby osiągnąć własne korzyści. Szaman, Dawid, jest trochę zagubiony; chce odzyskać swoje wspomnienia, ale jest trochę w tle. Anioł śmierci, Szarak (uwielbiam jego imię, kto mnie zna ten wie czemu xd), nie jest regularnym aniołem; chce poznać ludzi i robię sporo nieanielskich rzeczy.
Najzabawniejszą rzeczą dla mnie było to, że w streszczeniu możemy przeczytać, że ta książka to "Urban fantasy". Sądzę, że ktoś powinien osobie, która to napisała wyjaśnić, co to jest "urban fantasy"...bo fabuła dziejąca się w mieście nie jest jedynym wyznacznikiem. Będąc zupełnie szczerą tutaj nie ma znaczenia, gdzie mają miejsce wydarzenia, bo MIASTO nie odgrywa żadnej roli w fabule. Po drugie, styl pisania jest nieregularny, skaczemy od patetyczności do totalnie młodzieżowego stylu. Oh, no i oczywiście motywy słowiańskie...Autorka używa nazw stworzeń i tylko zmorze dodała kilka detali na temat jej natury.
"Czas, najsurowsze z bóstw, nieugięcie parł do przodu, nie oglądając się na niczyje wołanie, przysięgi ani łzy."
Kolejna książka, która pomimo moich nadziei, nie do końca mnie zadowoliła. Od dłuższego czasu przestałam zwracać uwagę czy dana książka jest autorstwa mojego kraju czy zagranicznego, więc wszystkie staram się stawiać na tym samym poziomie. Niestety w moich gustach "Wiedźma" nie wybiła się na pierwsze miejsca, lecz pozostała gdzieś na tyle.. chociaż mam wrażenie, że z każdą kolejną książką dostaniemy co raz lepsze efekty. Pierwsze co muszę powiedzieć z rzeczy, które mi się nie podobały to bohaterowie. Z jednej strony wyróżniali się oryginalnością, bo nie można zarzucić autorce, że nie miała swojego pomysłu i ściągnęła go od kogoś innego. Bohaterowie mają swoje charaktery, każdy wyróżnia się określonymi cechami, lecz mojej osobie coś mi w nich brakowało. Przede wszystkim mam wrażenie, że za mało się o nich dowiedziałam, jak by został przede mną tylko odkryty czubek góry lodowej. Po za tym nie mogłam patrzeć na postać Krisa, sławnego piosenkarza, który irytował mnie za każdym razem gdy pojawił się na stronach książki. Miałam wrażenie, że chłopak jest niczym chorągiewka, gdzie zawieje tam poleci, mimo, że siedzi w tak wielkiej branży. No cóż.. nie polubiliśmy się. Jedyne co spodobało mi się w książce, to wyżej wspomniany pomysł. Widać, że autorka jednak w jakimś stopniu przemyślała i rozpisała fabułę, więc jak najbardziej liczę na co raz lepsze książki! Książka zapewne nie pozostanie za długo w mojej pamięci, ale zasiała ziarenko ciekawości co do kolejnej części dotyczącej "Wieloświata". Całości jednak nie oceniam najgorzej, ponieważ książkę przeczytałam naprawdę szybko, co zawdzięczam lekkiemu stylu autorki. Ogólna fabuła wydaje mi się pomysłowa, wystarczy poprawić kilka rzeczy i książka może być na prawdę warta uwagi! Reasumując, zachęcam was do zapoznania się z przygodami "Wiedźmy", aby samemu wywnioskować czy warto dać kolejną szanse autorce!
"Stwórca chce, byśmy żyli i czerpali z Jego tchnienia, a nie przespali cud życia."
Jeśli poszukujecie cyklu osadzonego jednej strony w świecie słowiańskich mitologicznych postaci, a z drugiej strony nawiązującego do współczesności polecam Wam serię Anny Sokalskiej „Opowieści z Wieloświata”, zapoczątkowany przez „Wiedźmę”. Uprzedzam jednak, że w książkę tą trzeba się jednak wczytać i dać jej na początek szanse, gdyż przeskakiwanie z jednej linii fabularnej w drugą, które wydaje się nie mieć początkowo sensu, może wprowadzić konsternację i mniej zdeterminowanych zniechęcić do czytania. Opowieść zaczyna się bowiem od historii Jasnej – wiedźmy, która ze względu na nałożoną na nią klątwę budzi się nagle w zupełnie nowej dla niej rzeczywistości. Ta zaś okazuje się współczesnym Wrocławiem i jego okolicami, w którym za sprawą niezidentyfikowanej szczeliny na górze Ślęża, pojawiają się liczni przybysze z zupełnie innego wymiaru złapiduchami, wilkodłakami i demonami na czele, które w wyniku ich rozbudzenia zaczynają panoszyć się w nie swoim świecie. Przed tytułową wiedźmą postawione zatem zostanie nie lada zadanie, które zmierzać ma do wyjaśnienia przyczyn zakłócenia równowagi światów, w czym sekundować jej będzie pewna świeżo upieczona zmora, nieopierzony jeszcze w swych umiejętnościach szaman i znudzony swymi obowiązkami anioł. Dodatkowo Jasna zmierzać będzie do ściągnięcia własnej klątwy, co dodatkowo skomplikuje sytuacje. Nie doszukujcie się w „Wiedźmie” jakiegoś głębokiego sensu, nie poszukujcie tu odpowiedzi na bolączki współczesnego świata, gdyż nie jest to cel tej książki. „Wiedźma” to kawał przyzwoitej rozrywki napisanej w bardzo przystępny sposób, stanowiący podłoże do zbudowania nowego uniwersum, w którym osadzony zostanie cały cykl. Do mnie to urban fantasy jak najbardziej przemawia i ja miło spędziłam w tym świecie czas. Co więcej, za sprawą Wiedźmy w niektóre okolice Wrocławia bała będę się już zapuszczać, gdyż nie wiadomo za którym rogiem i którym zaułkiem czai się zło, że o wycieczce na Ślęzę już nawet nie wspomnę😊. Pomimo tego z pewnością sięgnę i po następne części, czujnie zerkając jednak przez ramię, czy aby na pewno jakiś demon nie przysiadł mi na ramieniu😊.
"Wiedźma" Anny Sokalskiej to pierwszy tom serii Opowieści z Wieloświata. Książka opowiada o Jasnej - wiedźmie, która po pięciuset latach snu budzi się w nieznanym dla niej świecie. Młoda dziewczyna musi nagle odnaleźć się we współczesnych czasach, nie mając o nich kompletnie pojęcia. Na dodatek jej moce są uśpione, a ona musi za wszelką cenę zemścić się za krzywdy wyrządzone jej siostrze. W historii pojawia się również zmora Nina, Dawid - chłopak, który ma dar widzenia zmarłych, Szarak oraz Kris. Wszyscy bohaterowie są jednak dość nijacy i powiem szczerze, że jakoś nie zżyłam się za bardzo z żadnym z nich. Autorka nie rozwija ich charakterów oraz nie zdradza żadnych szczegółów z ich życia, co powoduje, że są oni płytcy i mało ciekawi. Co do fabuły, to jest ona interesująca, ale może zbyt chaotycznie i niespójnie skonstruowana przez autorkę. Czytając, czasami nie wiedziałam o co chodzi, a niektóre akcje kończyły się nagle i niespodziewanie, co było trochę denerwujące. Bywały też momenty nudnawe, przy których miałam ochotę odłożyć lekturę na bok i zająć się czymś innym. Książkę ratuje to, że pod koniec robi się dużo lepiej i wszystko nabiera tempa. A kiedy już zaczynamy być naprawdę zaciekawieni, co to dalej będzie i co się wydarzy, książka się kończy, a my zostajemy z dozą niepewności. Mam wrażenie (i w pewnym sensie nadzieję), że pierwszy tom serii był tylko wprowadzeniem do dalszej części historii, którą autorka zaserwuje nam w kolejnych tomach. I jeśli taki był zamysł, to można liczyć na to, że akcja w następnych częściach nabierze tempa. Byłoby dobrze, bo tak jak pisałam wcześniej, sam pomysł na fabułę jest ciekawy. Trzeba go tylko lepiej spożytkować. Podsumowując, książka nie jest zła, ale super porywająca również nie. Wychodzi więc na to, że jest to kolejna pozycja z cyklu "sprawdźcie sami".
Opowieść mnie nie kupiła. Przyobleczona w ładne słowa mdła historyjka nadal zostaje tylko mdłą historyjką. To jest chyba idealne odzwierciedlenie tego, co dostajemy, autorka bez wątpienia potrafi dobrze pisać i używać języka, ale poza wymyślaniem nie wiadomo jak skomplikowanych i rozbudowanych opisów należałoby się wziąć również za fabułę i bohaterów, ale po kolei.
Jasna, przebudzona po setkach lat wiedźma, stara się zemścić za poniesione krzywdy na osobie, która odebrała życie jej siostrze. Trafia na zmorę Ninę i szamana Dawida. Tutaj zaczyna się, albo raczej kończy cała fabuła. Mamy co prawda podane rozwiązania, po części Jasnej udaje się spełnić swoje "marzenie", ale właśnie wszystkie te najważniejsze momenty zostały skrócone na rzecz mało ważnych opisów i elementów obyczajowych. Nina i Dawid, którzy na początku mogą wydawać się bardzo ważnymi postaciami, nie są w ogóle zarysowani, dowiadujemy się jaki był chłopak i jaka była dziewczyna przed wydarzeniami opisywanymi w książce, ale nic ponad to, żadnych retrospekcji, co ich ukształtowało, jakie decyzje podejmowali i co ich odmieniło, jedynie po jednym akapicie na opisanie każdego z nich. Miałem wrażenie, że bohaterowie są tylko tłem dla popisów autorki w laniu wody.
Najbardziej zawiodłem się na opisie zamieszczonym na okładce - "zapraszamy do niezwykłego uniwersum, przesyconego słowiańsko-fantastycznym kolorytem" - i gdzie tutaj znajdziemy słowiańskość? Owszem, fantastyczne istoty, takie jak anioły śmierci, są. Ale żeby przypisywać utworowi słowiańskość na podstawie jednej wiedźmy, zmory (która w żaden sposób zmory nie przypomina), szamana (tak jak przed chwilą) i kilku wymienionych z nazw istot, które nawet w książce nie występują? Gruba przesada. Książka jest po prostu powieścią obyczajową z elementami fantastycznymi, bez głębi i ciekawych bohaterów, nie broni się nawet tym "ładnym" językiem autorki.
Do debiutów młodych, polskich autorów podchodzę z ogromną dozą sceptycyzmu. Jednak ostatnio uwierzyłam. Uwierzyłam, że takie książki też mogą być dobre i też należy im dać szansę.
"Wiedźma" nie jest kompletną porażką. Sam koncept na świat przedstawiony i na bohaterów jak najbardziej trafiały w moje gusta. Wiedźmy, życie po życiu...nie spotkałam się z tymi motywami pierwszy raz w życiu. Jednak sam koncept to za mało. Moim zdaniem w tej książce brakuje porządnej ekspozycji, wyjaśnienia tak naprawdę od początku do końca jak on funkcjonuje. Wyjaśnienia czym jest zmora, szaman, goblin i inni. Przez to mocno ucierpiała fabuła - nie znałam postaci, ich działania nie były niczym podbudowane i ostatecznie mi na nich nie zależało. Fabuła zresztą była momentami niezrozumiała i bardzo nierówna. Kolejnym moim zarzutem jest język tej powieści, zwłaszcza w początkowych scenach i potem w wypowiedziach Jasnej. Okay, archaizacja to ciekawy zabieg językowy. Jednak mnie to strasznie męczy. W dodatku w dalszych częściach książki Jasna raz mówi archaizmami, a raz normalnie i nie ma na to wyjaśnienia. Po trzecie - nie podobało mi się to, jak ta książka została podzielona. Całość ma ponad 400 stron, a treść podzielono na 8 (!) rozdziałów. Ja wiem, że niektórym to nie przeszkadza, ale ja zdecydowanie preferuję więcej krótkich rozdziałów niż mniej długich (bo czytam w tzw. międzyczasie, a nie lubię porzucać lektury w połowie rozdziału, z drugiej strony nie zawsze mam czas, aby tyle czytać). Podsumowując - nie było tragicznie, ale dobrze też nie. Kolejnych tomów raczej czytać nie będę.
Po samych entuzjastycznych opiniach, pojawiających się około premiery postanowiłam, że przeczytanie Wiedźmy to takie must read. Trochę w czasie mnie zeszło, bo egzemplarz miałam w wersji ebooka, a za taki jakoś ciężej mi się zabrać. Ale udało się i oto jest, moja opinia.
"Są ludźmi, lecz noszą w sobie pierwiastek Istot."
Jasna to wiedźma, nad którą ciąży klątwa. Ponad 500 lat temu zasypia i budzi się teraz, we współczesności. Na swojej drodze spotyka zmorę, szamana, anioła śmierci i ... gwiazdę popu. Bieg wydarzeń jest raczej niecodzienny, a każda z postaci ma swój ukryty cel.
"Spędzenie całej wieczności bez wpadania w kłopoty i wydostawania się z nich nie jest dla mnie. Nie dziwię się, że niektórzy wolą iść do konkurencji."
Spodziewałam się czegoś "wow", czegoś osadzonego w słowiańskich klimatach, mieszania alternatywnej współczesności z fantastyką. I niby to wszystko było, ale jakoś to mnie nie przemówiło. Styl jest nierówny, raz mamy patetyczny, raz mocno młodzieżowy. Bohaterzy mimo że całkiem dobrze wykreowani nie budzą sympatii, a fabuła to mieszanka "Szeptuchy" z "Ja, diablica". Otwarte zakończenie sugeruje kolejny tom, jednak ja chyba po niego nie sięgnę.
Książka wpisuje się w modny słowiański klimat, nawiązuje do pradawnych wierzeń. Ale jako powieść prezentuje raczej przeciętny poziom i niczym nie zaskakuje.
Ebooka otrzymałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.
Opowieści z Wieloświata zdecydowanie skradły moje serce! Książka myślę, że przypadnie do gustu osobom, które są fanami serii Kwiat Paproci, lub lubią książki z lekko fantastyczno-słowiańskim klimatem! Na początek przenosimy się do XIV wieku, gdzie poznajemy Jasną. Uwielbiam jej wypowiedzi oraz archaiczną polszczyznę, jaką się ona posługuje. Następnie już w roku 2016 zjawia się na ziemi i... zdecydowanie musi odnaleźć się w obecnych realiach. W obecnym świecie pomaga jej się odnaleźć Nina, która jest zmorą oraz Dawid, który jest szamanem! Musicie przyznać, że to całkiem ciekawe trio i podczas ich przygód na pewno nie będziecie się nudzili. Sporo postaci zarówno tych "normalnych", jak i fantastycznych, poznajemy np. anioła śmierci, chochliki, demony i wiele innych! Naprawdę sporo się tu dzieje i całość szybko się toczy. Podczas czytania tej książki nie ma ani chwili czasu na nudę. Jasna ma jednak cel na ziemi. Czy uda się jej pomścić siostrę oraz zrzucić z siebie klątwę, która pozbawiła ją magii? Jak potoczy się historia Dawida i Niny? Ja już tupię nóżkami na myśl o kolejnej części opowieści z Wieloświata!
Sama nie wiem jak ocenić tą książkę?? Denerwowało mnie tutaj kilka rzeczy, m. in. fakt że spodziewałam się że będzie opierać się na mitologii słowiańskiej a było tutaj bardzo dużo elementów opierajacych się na chrześcijaniźmie, co było dość denerwujące. Postacie za to były bardzo ciekawe. Irytujące, wzbudzające mieszane uczucia, jednak bardzo ludzkie, popelniające błędy i uczące się na nich. Bardzo rzadko spotykam się z tak dobrze wykreowanymi postaciami które mają być moralnie szare. Więc to na plus. Co do historii - jest ciekawa i dobrze wykreowana, na początku miałam mieszane uczucia co do tego czy mi się podoba czy nie. Ale zakończenie było dobre więc myślę że seria będzie szła w lepszym kierunku. Więc można powiedzieć że książka mi się podobała ale na więcej niż 3 gwiazdki nie zasługuje. Zobaczymy co będzie dalej.
Przy wyborze tego tytułu kierowałam się głównie jego okładką i sporo mnie ona zmyliła. Spodziewałam się czegoś, trochę bardziej dorosłego. Nawet opis nie zasugerował mi, że każda z tych postaci będzie nierozgarniętym nastolatkiem. Do tego to nie koniec kłamstw, bo tej obiecanej zemsty to też tyle, co kot napłakał. Prawda jest taka, że przez większość czasu czytamy o nastolatkach próbujących się odnaleźć w nowych realiach. Mają oni swoje cele, ale głównie to robią dużo innych, dziwnych rzeczy. Na plus jest kreacja postaci Jasnej (która naprawdę zasługuje na lepsze imię), bo od początku do końca w jej wymowie słychać, że jest z innych czasów. Ogółem bez porywów, ale też nie czyta się tego źle. Taki średniak.
Podwaliny “Opowieści z Wieloświata” tworzy wielowymiarowy Wrocław, w którym problematyczne byty próbują znaleźć swoje miejsce. Ich kluczenie i testowanie długo nuży, choć autorka dokłada wszelkich starań, żeby skonstruować świat przyciągający wyobraźnię. Kto okaże łaskę “Wiedźmie”, zapewne sięgnie po następny tom, bo kilka fragmentów wybudza z czytelniczego letargu, a sam koniec składa kuszącą obietnicę.
Jest to pierwsza część polskiej serii fantasy osadzona we Wrocławiu w 2016 roku. Bardzo lekko się czyta, napisana przyjemnym młodzieżowym językiem. Wśród głównych postaci mamy anioła, wiedźmę, szamana i demona. Full pakiet. Bardzo ciekawie wykreowany i wytłumaczony świat. Książka przewyższyła wszystkie moje oczekiwania, zaczyna odczarowywać dla mnie powieści w rodzimym języku. Mamy wątki magii, piekła, nieba, romans, walkę dobra ze złem. No nic tu nie brakuje. Z czystym sumieniem polecam.
To jest tak bardzo słowiańska powieść, z typowym słodko-gorzkim wydźwiękiem. Bardzo podoba mi się zakończenie, tak jak drażni mnie Nina to zakończenie ona wygrywa.
Jestem ciekawa co serwuje autorka w kolejnych książkach.
Jest to dobry wstęp do powieści, przydałoby się coś więcej ciut dłuższa bardziej rozbudowana historia.
Nie jest to historia nudna, nie jest też zła. Sama koncepcja sięgnięcia wiele wieków wstecz i splątania ich ze współczesnością niesamowicie mnie ciekawi. Jednak w tym wypadku czułam, że panuje zbyt duży chaos - gubiłam się w tym, co się działo. Być może wrócę do tej serii, ale teraz zdecydowanie muszę od tej opowieści odpocząć.
Uwielbiam tematykę słowiańską i demonologię. Ale tej książki przeczytać się nie da. Ona wręcz irytuje. Dawno mnie tak książka nie zirytowała od praktycznie pierwszych stron. Jasna jako wiedźma jeszcze spoko, ale Nina. Boże, łeb bym ukręciła. Mówię nie i nie zamierzam sięgać po kolejne tomy.
Pomysł na fabułę był naprawdę super i po prologu wiedziałam, że chcę poznać tę historię w całości, jednak... czegoś mi w tej książce zabrakło :( Jestem nieco rozczarowana. Najbardziej polubiłam Szaraka i bardzo możliwe, że dla niego sięgnę po drugi tom.