Fantasy dla dorosłych. Napisane znakomitym, stylizowanym językiem, pełne przewrotnego humoru i zaskakujących point opowiadania z pogranicza groteski i baśni. Inspirowane folklorem i tradycją sowizdrzalską teksty są zabawą z literackimi archetypami, jednocześnie zaś gorzką refleksją nad mechanizmami selekcji kozła ofiarnego w drobnych, zamkniętych grupach oraz modelami zachowań w tradycyjnych społeczeństwach.
Wilżyńska Dolina jest ukryta pośrodku Gór i — jakkolwiek władyka i pleban mogą mieć w tej kwestii inne zdanie — nieodwołalnie i niepodzielnie należy do Babuni Jagódki. W Wilżyńskiej Dolinie nic nie jest naprawdę tym, czym się wydaje, ale jedna rzecz jest pewna — nie należy lekceważyć Babuni, niewiasty wygadanej, bezczelnej i nader niebezpiecznej. Jej magiczne interwencje bezpowrotnie zmieniają los Szymka świniopasa, który zakochał się w najbogatszej dziewczynie ze wsi i zapragnął zostać żołnierzem, pięknej Jarosławny młynarzówny, wiejskiej ladacznicy i zbójcy Waligóry, a także wielu innych. Z czasem w sielskie życie górskiej osady wkracza wielki świat: opat z pobliskiego klasztoru przysyła kolejnych misjonarzy z zadaniem pognębiania bezwstydnej wiedźmy, książęta toczą krwawe wojny, a grasanci żelazem i ogniem pustoszą okolicę.
Pełna zgryźliwego humoru, przewrotna opowieść, w której baśń miesza się z groteską i zaskakująco współczesną refleksją. „Opowieści z Wilżyńskiej Doliny” to historia świata, w którym nie ma nic groźniejszego niż własne życzenia. Zwłaszcza jeśli się spełniają.
Urodzona w 1971 roku. Mediewistka. Obok Andrzeja Sapkowskiego jest najpopularniejszym polskim twórcą fantasy. Współwłaścicielka Agencji Wydawniczej RUNA.
Zadebiutowała opowiadaniem „A kochał ją, że strach”, które przyniosło jej Nagrodę Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla i stało się zarzewiem gorącej dyskusji o stanie polskiej współczesnej prozy fantastycznej. Opublikowała sześć książek: „Zbójecki gościniec”, „Żmijowa harfa” (za nią także otrzymała Nagrodę Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla), „Opowieści z Wilżyńskiej Doliny”, „Letni deszcz. Kielich”, „Wody głębokie jak niebo” i „Plewy na wietrze” oraz szereg opowiadań.
Zbiór fabularnie powiązanych opowiadań „Wody głębokie jak niebo” zasługuje na szczególną uwagę: opowiadanie tytułowe zdobyło dla autorki trzecią w jej dorobku literackim Nagrodę im. Janusza A. Zajdla, zaś cztery inne były do tej nagrody nominowane.
W czasach młodości gimnazjalno-wczesnolicealnej, gdy po Sapkowskim próbowałam jeszcze czytać polską fantastykę, jakoś z bliżej nieznanych przyczyn ominęłam Brzezińską, choć była wówczas raczej popularna. Ale teraz wpasowała się idealnie w mojej pragnienie fantasy swojskiej, ludowej, folklorystycznej, takiej słowiańskiej.
Myślę też, że gdybym przeczytała tę książkę będąc młodszą, nie zauważyłabym jej wad, których pomimo zalet, trochę ma. Dobrze się więc złożyło, że przeczytałam teraz.
4,5. Wspaniały język, wspaniałe żonglowanie baśniowymi motywami! W swoich opowieściach, powiązanych luźno miejscem akcji i powracającymi postaciami, Brzezińska ukazuje, jakie potencjalnie niszczące skutki mogą mieć baśniowe fabuły (spełnianie życzeń, magiczne kojarzenie małżeństw z książętami...). Jej świat, fantastyczny, a zarazem bardzo realistyczny - brudny, biedny, zawistny, okrutny, opisywany kontrastującym z nim gorzko-dowcipnym stylem, powalił mnie na kolana. Przy czym czy ten styl na pewno kontrastuje z rzeczywistością Wilżyńskiej Doliny? A może jednak cudownie i logicznie ją uzupełnia, właśnie takim czarnym, zgryźliwym poczuciem humoru. No i jak nie zachwycić się Babunią Jagódką, chutliwą wiedźmą, raz zgrzybiałą staruszką, raz chożą dziewoją, z mroczną tajemnicą, ni to dobrą, ni to złą, która czasem ludziom pomaga, owszem, ale nie zawsze im to faktycznie służy... Ot, taka siła natury - lub pogańskie bóstwo. To warsztatowo i fabularnie jedna z najlepszych książek w polskiej fantasy, na jakie trafiłam. Nie mogę zrozumieć, czemu - mimo tylu zachęt i moich narzekań na brak dobrej polskiej literatury fantastycznej - nie zabrałam się już dawno temu za książki pani Brzezińskiej. To jedna z tych tajemnic istnienia, z którymi tylko Babunia Jagódka albo Niania Ogg mogłyby sobie sensownie poradzić.
Niezwykle przyjemny zbiór mrocznych i brutalnych baśni w swojskich klimatach. Napisany do tego bardzo ciekawie stylizowanym językiem. Jeżeli ktoś lubi opowieści o smokach zjadających księżniczki, dzielnych rycerzach wycinających w pień bezbronnych wieśniaków, czy ogólnie o gwałtach, rabunkach i mordach, to jest to pozycja zdecydowanie dla niego.
Warto również zahaczyć o ten tytuł ze względu na charakterystycznych bohaterów, których zachowania i poglądy pasują zarówno do świata przedstawionego, jak i naszego - realnego.
Jest coś w polskiej fantastyce nawiązującej do baśni i legend, przedstawiając ich treść w możliwie jak najsmutniejszy sposób, i to coś jest w tej książce.
Great set of stories about a certain witch from a valley. Written with a lot of humor, full of great stories and interesting characters. It's not something you want to miss.
Do książki podchodziłam dwa razy. Za pierwszym nie zażarło wcale. Męczyłam się. Za drugim - po ponad dwóch latach - wciągnęłam ją aż mlaskało. Znakomita. Autorka zgrabnie operuje słowem, dzięki czemu podczas lektury czułam się jakbym czytała prawdziwe stare klechdy a nie współczesną fantastykę. Fabuła nie daje się nudzić. Realia świata przedstawionego zieją wiejską prostotą, ale i mądrością i cynizmem, tak charakterystycznym dla wiejskiej prozy życia. Polecam gorąco.
Historia ukazana głównie z perspektywy Babuni Jagódki, wioskowej zielarki. Rozdziały stanowią odrębne opowiadania, ale występują chronologicznie, więc jesteśmy świadkami zmian, które zachodzą w Wilżyńskiej Dolinie. Bardzo klimatyczna opowieść.
Doskonała próbka rodzimej fantastyki, szukającej inspiracji na swoim podwórku. Mały zbiór opowiadań stylizowanych na przypowieści/ legendy/ klechdy domowe, które stają się kuszącą alternatywą dla epickiej fantasy z tolkienowskim rozmachem. Małoskalowa stara się być topografia, pomniejsze są leśne licha, przydomowe dziwy i wioskowa wiedźma. Wielki świat tylko czasami zagląda do Wilżyńskiej Doliny, ale wielkie przygody i ratujące świat wyprawy raczej tylko przetaczają się przez jej okolice. Wszystkim zależy tu na prostym życiu, utrzymaniu status quo, kompromisu między panem (wiedźmą) a plebanem. Wbrew pozorom największym zagrożeniem dla "normalności" i "spokoju" nie jest metafizyka: diabelski Kot Wiedźmy, złośliwe utopce, krwiożercza nocnica czy lubieżna czarownica. Mieszkańcy Wilżyńskiej Doliny, całkiem inaczej niż flegmatyczni obywatele Hobbitowa, najwięcej wycierpią od samego życia, od zrządzeń (całkiem fizycznego) losu i od siebie nawzajem. To Życie i Historia są źródłem chaosu, a wszelka ucieczka do czarów i metafizyki jest próbą przywrócenia ładu, odzyskania kontroli nad własnym losem. Ciekawe jest także u Brzezińskiej wykorzystanie formy zbioru opowiadań, który łatwo można uznać za rodzaj epizodycznej powieści. Historie ułożone chronologicznie stają się tłem lub kontekstem (przed-historią) dla kolejnej opowiastki. To na granicy tych drobnych narracji dostrzegamy większą całość (z wyraźnie dominującą protagonistką - wiedźmą Babunią) i większego kalibru fantastykę - pomiędzy lokalnymi legendami prześwituje globalna epicka historia znana z serii powieściowej autorki. Wreszcie dużą zaletą książki jest stylizowany (archaizujący, gwarowy, miejscami wulgarny) język, któremu bez pedantycznej precyzji udaje się odtworzyć nasze potoczne pojęcie o mowie małych zagubionych w czasie swoiskich osad, ich wielkopańskich ciemiężycieli a nawet wędrownych minstreli, pobrzmiewających wielkim światem. A wszystko to bezpretensjonalne, różnorakie, krwiste i z celną pointą.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale praktycznie większość współczesnych polskich pisarzy fantastyki zlewa mi się w jedno. Począwszy od Sapkowskiego, poprzez Tokarczuk, Brzezińską, Pilipiuka, Grzędowicza itd. itp. Po samym stylu nie byłabym w stanie ich rozpoznać. Język także mają bardzo podobny.
Miejscami lepsze, miejscami gorsze, ale przyjemnie napisane... No i Babunia Jagódka. Babunia Jagódka jest najlepsza (i wcale nie dlatego, że jest moją imienniczką i też lubi rude koty! ;)).