Zbiór felietonów jednego z najbardziej popularnych dziennikarzy w Polsce.
Teksty pochodzące z lat 2016–2019 okraszone zostały barwnymi anegdotami o świecie mediów, opowieściami o miłości, polityce i straconych szansach, a także o ulubionych Mazurach i piłce nożnej. O dzieciach i ojcach, lizusach i romantykach, zachwytach i irytacjach, małych przyjemnościach oraz wielkich cierpieniach, o radości życia i niezgodzie na draństwo. No i o tym, jak niegdyś miało się virahę i brabant.
Marcin Meller is a Polish historian, journalist and editor-in-chief of the Polish edition of Playboy magazine. Former member of the Independent Students' Union.
He was born on 23 October 1968 in Warsaw as a son of Polish diplomat and academician Stefan Meller. His grandfather, Adam Meller, was Polish-Jewish communist politician. Marcin Meller graduated in history at University of Warsaw in 1991, and then debuted as reporter in the Polityka magazine. At present, Meller is columnist in the Wprost magazine. He is also known for presenting in the TVN television.
Gdzieś tak w 2013 zupełnie przestałem czytać media inne niż biznesowe. Kilka lat później zarzuciłem nawet czytanie tych biznesowych - od czasu do czasu kupię tylko Forbesa. Z tamtego zwyczaju zostało czytanie zbiorów felietonów ulubionych autorów.
Mellera czytam z przerwami i zmienną częstotliwością pewnie ze dwadzieścia lat. On i paru innych są dla mnie papierkiem lakmusowym tego jak zmieniły się media w Polsce. No i niestety jest tak, że Newsweeka (i wielu innych tytułów) nie wziąłbym do ręki, żeby nie głosować pieniędzmi za tym co sobą reprezentują.
Ale tomik felietonów i owszem, jeszcze jak. Co i Państwu wakacyjnie polecam.
Idealnie mój typ humoru. Felietony na dosyć równym poziomie, pojedyncze były słabsze, ale składają się w naprawdę porządną całość. Sarkazm w komentarzach nt. bieżącej sytuacji politycznej wspaniały. Czyta się szybko, aż szkoda, że nie ma więcej.
Lots of interesting and funny stories but the author also raises social and political problems. Too much politics for me, however, I often shared author's opinion. Also useful stories about children :) I have to say I expected to hear more about author's foreign travels, that was one disappointment.
To była jednocześnie rozrywka, balsam dla rodzicielskiej duszy, a także kulturowy odchamiacz ;) W kwestii polityki oraz upodobań filmowych łączy mnie z autorem zaskakująco wiele, dlatego tak dobrze mi się ten zbiór "felków" czytało. Polecam wszystkim lewakom i otwartym głowom!
Najnowszą książkę redaktora Mellera nabyłam, bo brakowało mi słońca. I jako wakacyjny substytut słońca ta książka jest idealna.
Nietoperz i suszone cytryny to zbiór felietonów publikowanych w Newsweeku (i tych kilku, których z różnych przyczyn w Newsweeku zabrakło) w latach 2016-2019. Kilka z nich jest punktem wyjścia do dość obszernych dygresji na tematy wszelakie. I oczywiście mogłabym się zachwycać nad lekkością pióra, niezwykłą błyskotliwością autora czy różnorodnością poruszanych tematów. Ale nie mam żadnych uprawnień do oceniania stylu, błyskotliwość autora jest znana dość powszechnie, więc nie ma sensu się nad nią rozpływać, a różnorodność poruszanych tematów jest doprawdy imponująca, ale jak zaczynam myśleć o wielokrotnie opisywanym procesie twórczym autora, przestaję się jej dziwić.
Co więc zachwyciło mnie w tej książce i sprawiło, że nie mogłam się od niej oderwać? Otóż redaktor Meller po raz kolejny funduje podróż w czasie. Taką dosłowną. Jakby ktoś chciał przypomnieć sobie najważniejsze (lub najbardziej absurdalne, ale to niestety często idzie ze sobą w parze) wydarzenia dotyczące Polski w czasie trzech ostatnich lat, wystarczy ta książka. A jeśli interesują kogoś lata poprzednie, zachęcam do sięgnięcia po Arbuzy. Bo złośliwe, ociekające sarkazmem komentarze pisane na bieżąco pozwalają przeżyć na nowo sytuacje, o których dawno już zdążyłam zapomnieć (lub, jak w przypadku niektórych wątków politycznych, mój mózg je wyparł, bo były zbyt głupie/zbyt absurdalne/zbyt po prostu, żeby je zapamiętać). I dostarczają przy tym wiele radości. Redaktor Meller pisze w zasadzie o wszystkim: o polityce, o miłości, o historii, o językach, o inteligencji, o prawach kobiet, o braku inteligencji i jeszcze o polityce, o Gruzji, choć o dziwo dość mało, o książkach, o dzieciach, o rodzinie, o telewizji, o prasie, o pisaniu felietonów i o bólu z tym związanym. Potencjalnie każdy znajdzie coś dla siebie, chyba, że jest zbyt ukierunkowany na prawo i popiera układanie wafelków na torcie w wiadome symbole, wtedy niekoniecznie. Ale zbiór felietonów Mellera wywołuje i niekontrolowane wybuchy śmiechu, i równie niekontrolowane wybuchy płaczu. I felietonów się w zasadzie nie czyta, je się pochłania w ilościach hurtowych i czuje niedosyt po 300 stronach.
Na szczęście rzeczywistość ciągle dostarcza nowych tematów do pisania, nadzieja na kolejny tom jest uzasadniona. A tymczasem polecam wakacyjnie. I nie tylko.
"W tych księgarniach dostaję jakiejś zakupowej nerwicy i wyłącza mi się logika. Wiem przecież, że w domu i na Kindle'u czekają setki wartościowych tytułów do przeczytania, że najprawdopodobniej do trzech z pięciu kupowanych książek nawet nie zajrzę, ale jak mawiał John Malkovich do Michelle Pfeiffer, kiedy ją porzucał w Niebezpiecznych Związkach: "To silniejsze ode mnie."" No tak, z Marcinem Mellerem łączy mnie wiele: od zamiłowania do książek po zamiłowanie do ciszy i odcięcia od Internetu. W wielu kwestiach podobnie myślimy, a w tych, w których się rozbiegamy łączę się z najlepszą z żon, jak określa swoją małżonkę autor. Czyli jakoś tak do Mellerów mi blisko. I słuchać i czytać tych państwa uwielbiam. Sporo ukochanych książek poznałam dzięki autorowi ("Ósme życie", ahh ❤, "Nielegalny"), z kilkoma rekomendacjami się nie zgadzałam ("Patrioci", Szamałek), ale na każdej (czy to książkowej, czy filmowej/netflixowej) zawsze zawieszam oko. Inteligentne, błyskotliwe, bardzo sarkastyczne, trochę na żarty, trochę na poważnie, zwykle z puentą. Felietony z tego zbioru są aktualne, zabawne, wzruszające, sentymentalne, zmuszające do chwili zatrzymania i przemyślenia. Dawkowałam sobie po trochu, by przedłużyć lekturę. No ale się skończyła. Na szczęście, autor dalej pisze, dalej mówi, dalej publikuje. Na nieszczęście odchodzi z DDTVN, czyli znika jedyny duet, który z przyjemnością oglądałam co drugi weekend. Lekturę Wam polecam, tak "do przegryzienia
„Doprowadza mnie do szewskiej pasji, że nie przeczytam w swym życiu nawet ułamka tego, co bym chciał. Gorzej, nie przeczytam nawet wszystkich tych, które mamy w domu, a cały czas dochodzą nowe. To po co w takim razie kupować, ktoś zapyta. Ano po to, żeby mieć pod ręką opcje przeczytania”.
Zbiór prawie 80 wspaniałych felietonów. Są to teksty pisane przez Pana Marcina Mellera w latach 2016-2019, wszystko ułożone chronologicznie i napisane z dystansem i humorem który mi bardzo pasuje. Felietony czyta się błyskawicznie. Są prawdziwe i inteligentne, skłaniają do refleksji.Czasem lekko, czasem bardzo dosadnie. Napisane z dystansem opisują rzeczywistość. O życiu społecznym, show biznesie i wszystkim co nas otacza. Dużo ciężkiej interpretacji życia politycznego w Polsce i mimo że pisane 3 lata temu, wciąż aktualne, jak np: "Nieźle, w nawet fatalnie" o TVP . Te polityczne mniej mnie wciągnęły, inne bardzo. Mój ulubione to Zacytowany wyżej i"Niemoralna". Czuję bratnia duszę w autorze 😉 Przyznaję że podchodziłam do tej książki kilka razy i zawsze kończyłam po kilku felietonach. Nie do końca przemawiała do mnie ta forma. Aż do wczoraj, kiedy znalazłam je na empikGo. Świetnie się ich słucha.
Цікаво було послухати одного з найсильніших польських фейлетоністів. Звісно, далеко не завше вдається вловити всі польські реалії, але загалом зрозуміло. Це збірка фейлетонів за 2016-2019-і роки, якщо я добре пам'ятаю, а тому тут основний тролінґ стосується ПіСу. Частина ще про всяку більш-менш нейтральну тематику та роботу в Плейбої. Загалом цікаво, хоча часом я не розумів, чому автор закінчував саме так, бо місцями видавалося не дотягнуто. А часом досить такий серйозний тролінґ, я вже й забув про такий в наших медіях (либонь тому, що майже не читаю колонок останнім часом).
Felietony Pana Mellera zawsze czytam z wielką chęcią. Są zabawne, rzeczowe i inteligentne. Niestety nie znam wszystkich a taki zbiór pozwolił mi poznać kilka, których wcześniej nie czytałem. Polecam :)
Aktualne wydarzenia ze świata polityki, show-biznesu, życia codziennego podane w zabawny, lekkostrawny sposób. Oby więcej takich dziennikarzy - z lekkim piórem, zabawnych, ale bez obrażania innych. Rzadkość w dzisiejszych czasach.
Z jednej strony trochę prosty recykling felietonów by je puścić w obieg po raz drugi. On the other hand w innym wypadku pewnie nie trafiłbym na to felietonowe złoto.
Żadnego tu łamania schematów i podążania pod prąd kulturze. Po prostu kawał dobrego felietonisty.
Może nawet 2,5? Jakoś nie czuję się docelowym odbiorcą Pana Mellera, szczególnie w tematach dorosło-rodzicielskich. Po drugie, zawsze mam problem ze zbiorami felietonów w formie książkowej ze względu na ich odtwórczość i zbyt duży rozrzut pobieżnie poruszanych wątków.
Niektóre felietony, szczególnie te o polityce trochę się "zestarzały", chociaż w kraju niezmiennie absurd goni absurd. Humor bardzo mi odpowiadał w tej książce i była napisana niezwykle ciekawie i błyskotliwie. Niektóre felietony były ciekawsze, inne mniej, niemniej całość wypada na 4+
Jestem rozczarowany. Przeczytałem książkę zachęcony bardzo lekkim i zabawnym wywiadem na jej temat z autorem. Pośród felietonów nie odnajduje tej erudycji i dowcipu jaką usłyszałem w radiu.
Zbiór dowcipnych i w zdecydowanej większości optymistycznych felietonów. Ponad połowa jest o szeroko rozumianej polityce. Można się przyjemnie zrelaksować.
Bardzo dobrze wyważona dawka humoru, sarkazmu, obserwacji społecznych i kulturowych oraz anegdot z życia codziennego. Zbiór felietonów skutecznie uprzyjemnił mi urlop.
Do tej pory do Marcina Mellera miałam stosunek raczej ambiwalentny. I to był wielki błąd, bo już po kilku rozdziałach, jego felietony ujęły mnie racjonalnym podejściem do rzeczywistości i trafiającym w punkt poczuciem humoru. Rzadko mi się zdarza przedłużać czytanie książki, aby za szybko jej nie skończyć, dlatego tym bardziej to doceniam. Przyczynił się do tego również Wojciech Mecwaldowski, czytający audiobooka w taki sposób, jakby mi ktoś czytał pierwszy raz bajkę o Czerwonym Kapturku. Jestem zachwycona!
Lajki idą za:)(: + polecajkę "Księgi ludzkich uczuć" +25 postulatów w ramach zbliżającego się wielkimi krokami dnia Obywateli Mniejszych <3 śmieszne i jakie prawdziwe