Po zakończonym śledztwie w sprawie morderstwa w gdańskim parku Oliwskim w niewyjaśnionych okolicznościach znika główny świadek w sprawie. Komisarz Agata Stec nie ustaje w poszukiwaniach mężczyzny, z którym łączyły ją nie tylko służbowe relacje. Brak efektów w połączeniu z mnożącymi się pytaniami i wątpliwościami popycha policjantkę do podjęcia desperackich kroków.
Tymczasem w niewielkiej wsi na Kaszubach dochodzi do makabrycznego odkrycia. Dwie młode kobiety znaleziono przywiązane do pali pośrodku pola i obrośnięte kwitnącymi powojnikami. Po tym, jak Agata ratuje życie jednej z nich, jej losem zaczyna interesować się brat policjantki, psycholog Artur Kamiński, nie tylko w celu udzielenia pomocy niedoszłej ofierze…
Piotr Borlik urodził się w 1986 roku w Bydgoszczy. Po uzyskaniu tytułu inżyniera na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym rozpoczął pracę w fabryce firmy Sharp. To właśnie tam podczas ciągnących się w nieskończoność wieczornych zmian napisał pierwsze opowiadania.
Dalsze życie zawodowe i nieustanne podróże po Polsce umożliwiły mu rozwijanie literackich pasji. Kilka lat spędził w Hiszpanii, gdzie południowy klimat Marbelli i codzienna porcja słońca motywowały go do tworzenia kolejnych tekstów.
Najczęściej można spotkać go zaczytanego w kryminałach, choć jak sam wspomina, ceni każdy rodzaj literatury, zwracając szczególną uwagę na polskich autorów.
Jest mistrzem Holandii oraz laureatem trzeciego miejsca w otwartych mistrzostwach Czech w grach logicznych, co nie pozostało bez wpływu na jego kryminalny debiut.
Piotr Borlik udowodnił, że zmierza ku czołówce twórców polskich kryminałów! W „Materiale ludzkim” kontynuuje opowieść z „Boskiej proporcji”, jeszcze wyżej podkręca poprzeczkę i nie pozwala odetchnąć tak swoim bohaterom, jak i czytelnikom.
Jeśli ktokolwiek myślał, że Piotr Borlik pozwoli swoim bohaterom chociaż na chwilę złapać oddech po zakończonym śledztwie w sprawie morderstwa w Parku Oliwskim, ten grubo się mylił. W „Materiale ludzkim” wszystkiego jest więcej, bardziej, intensywniej. Zapomnijmy o klątwie drugiego tomu, bo tym razem intryga jest jeszcze bardziej pogmatwana, jeszcze mroczniejsza, jeszcze bardziej zwyrodniała. Czytelnik od pierwszych chwil wie już więcej od samej głównej bohaterki, domyśla się, z której strony można spodziewać się ciosu, ale Borlik i tak co chwila zaskakuje, co rozdział wyciąga kolejne asy z rękawa, a zakończenie tomu zapowiada ostateczną konfrontację, która nadchodzi wielkimi krokami.
Prawa do ekranizacji sprzedane, lada moment trzeci tom serii z Agatą Stec, czyli „Białe kłamstwa” pojawi się na półkach w księgarniach – sukces goni sukces, a Piotr Borlik nie spoczywa na laurach. Zarówno „Boska proporcja”, jak i „Materiał ludzki” są idealnie wyważone. Niczego nie ma tu zbyt wiele, niczego też nie brakuje. Drugi tom podkręca akcję, mobilizuje bohaterów, jeszcze głębiej wnika w relacje między nimi, a atmosfera oczekiwania zagęszcza się. Tym bardziej, że gra toczy się o jeszcze większą stawkę. Jest widowiskowo, jest tajemniczo, nie można się oderwać – czy można czegoś więcej pragnąć od kryminału?
Muszę pochwalić autora w jednej kwestii, o którą się obawiałam czytając pierwszy tom. Sądziłam, że zajmowanie się problemami głównej bohaterki i jej charakterek będą skutecznie zagłuszać fabułę, ale nie. W drugim tomie, pod tym względem, jest znacznie lepiej dzięki czemu główna bohaterka nie jest irytująca. Niestety tym razem wykluła się jej inna, dziwna cecha - w momencie, gdy niektóre kwestie stają się już oczywiste bohaterka "udaje" (bo tak to brzmiało), że nie umie połączyć faktów. Nie wiem o co chodziło autorowi, gdy wprowadził takie dziwne zaćmienie i ogłupienie bohaterki. Nie sądzę by chodziło o wydłużenie książki o te kilka stron? W tym tomie dalszy ciąg ma historia związana z głównymi bohaterami, a przede wszystkim psychologiem Kamińskim, która pozostała otwarta w finale pierwszej części. W tej kwestii książkę dopada syndrom "środkowego tomu". Bez żadnej wątpliwości autor robi tu podkład pod jakiś finał tego wątku, który nastąpi w ostatnim, trzecim tomie. Nie było wiec tak ciekawie jak w pierwszej części. Z kolei główny wątek, czyli sprawa kryminalna rozwiązywana przez Stec w tym tomie była dość interesująca. Nie było łatwo jednoznacznie rozstrzygnąć o co w tym wszystkim chodzi i kto za tym wszystkim stoi, więc czytałam z zainteresowaniem. Finał był odrobinę rozczarowujący, bo to ten typ rozwiązania zagadki, który wyskakuje znienacka jak z kapelusza. Pewne informacje wychodzą na jaw dopiero na samym końcu książki przez co nie ma szans by czytelnik sam wykombinował co i jak. Ja nie lubię tego zabiegu, bo dla mnie to droga na skróty wskazująca, że autor nie bardzo wie jak ukryć wskazówki i mylić czytelnika, wiec po prostu nie zdradza nic. Mam nieodparte wrażenie, że pierwszy i drugi tom tej serii to bardzo różnie opisane historie. Pierwsza była dużo bardziej przemyślana. Druga zaś finalnie mało skomplikowana. Trochę jakby obie części pisał kto inny. Zobaczymy czy finał tej historii wprowadzi trochę spójności do dotychczasowych wydarzeń.
Od początku serii z Agatą Stec i Arturem Kamińskim to właśnie Kamiński jest najbardziej intrygującą postacią. Psycholog, psychiatra, jak mówi o nim pewien kolega po fachu, a może po prostu psychol lub jedynie socjopata, jak w pewnym momencie wygarnia mu rozeźlona siostra, czyli komisarz Stec? Rozumiem, że wyjaśnienie tej kwestii zamknie trylogię w następnym tomie.
Tymczasem Agata jedzie na kaszubską wieś, dokąd parę dni wcześniej wywiózł ją w bagażniku furgonetki lokalny artysta i przygłup. Porywacza udało jej się zabić, ale przy okazji natrafiła na makabryczne widowisko dwóch dziewczyn przytwierdzonych do słupów w charakterze pergoli. Policjantka swoim zwyczajem nie potrafi pogodzić się z decyzją prokuratora o umorzeniu dochodzenia i zamierza przeprowadzić na miejscu prywatne śledztwo.
Wszystko co dzieje się w Czarnowie odpowiada mniej więcej klasycznym wzorom policyjnego kryminału. Mieszkańcy wsi zwodzą panią komisarz, wciskają jej różne opowiastki nie trzymające się kupy, mylą tropy, jedni za pieniądze, inni ze strachu lub dla świętego spokoju. Partnerem Agaty w tym błądzeniu we mgle jest szef lokalnego policyjnego posterunku. Natomiast wartością dodaną prozy Piotra Borlika są po mistrzowsku prowadzone liczne epizody tworzące całą tę karuzelę, szczególnie w doskonałej jak zwykle interpretacji Filipa Kosiora.
Równolegle w Trójmieście Artur bynajmniej również nie próżnuje. Materiałem ludzkim w jego nowych eksperymentach jest dwoje pacjentów, były kochanek Agaty i dziewczyna odratowana przez nią na Kaszubach. Słucham dalej...
Piotr Borlik to nowe nazwisko na polskiej mapy kryminalnej, a sam autor szturmem wskoczył do najlepszej czołówki pisarzy po swoim genialnym debiucie "Boskiej proporcji". Po kilku miesiącach przyszedł czas na drugi tom. Czy główna bohaterka - komisarz Agata Stec - nadal jest w świetnej formie?🤔 Zdecydowanie TAK!
W "Materiale ludzkim" powracamy do znanych nam już bohaterów oraz do sprawy kryminalnej, której początki miały miejsce w pierwszej części (dlatego zalecam czytać serię w odpowiedniej kolejności!). Tym razem większość akcji toczy się w niewielkiej wsi na Kaszubach, gdzie Agata Stec na własną rękę próbuję odkryć, kto jest odpowiedzialny za seryjne zabójstwa niewinnych ludzi. Osobiście bardzo podobał mi się zabieg osadzenia drugiego tomu w zamkniętej przestrzeni wśród tamtejszejszej ludności, gdzie każdy skrywa swoje tajemnice i nieujawnione wydarzenia z przeszłości. Mamy tutaj dość dużą ilość bohaterów drugoplanowych, a każdy z nich odgrywa ostatecznie swoją ważną i logiczną rolę w całej fabule.
Być może w tym tomie akcja nie pędzi tak błyskawicznie i nieoczekiwanie jak w pierwszej części, to jednak autor nieustannie dba, aby zaskoczyć swojego czytelnika i trzymać go w ciągłej niepewności. Książkę czyta się bardzo lekko i szybko, co jest zasługą świetnego stylu i pióra samego autora. W dalszym ciągu Piotr Borlik stawia tutaj na motywy psychologiczne, na odkrywanie ciemnych i nieodgadnionych zakamarków ludzkiej psychiki - co niezmiernie mi się podobało! Agata Stec nadal jest bezpośrednia, nieustępliwa i ironiczna i zdecydowanie dodaje kolorytu wszystkim wydarzeniom.
Reasumując - Piotr Borlik trzyma formę, a "Materiał ludzki" udowodnił, iż sukces "Boskiej proporcji" nie był dziełem przypadku!
Mówiłam, że sięgnę po drugi tom, a skoro słowo się rzekło... Przyznam, że sięgnęłam z czystej ciekawości. Pierwsza część tej serii dostała ode mnie 6 gwiazdek, więc trochę jakby bez zapału podeszłam do kolejnej. I gdybym nie zechciała sprawdzić jak Borlik pociągnie tę historię, straciłabym niemożebnie fantastyczną lekturę, bo to, proszę państwa, było po prostu świetne! Z recenzji pierwszego tomu podtrzymuję moje skojarzenie z Hannibalem. Resztę natomiast widzę teraz zupełnie inaczej. Agata, główna bohaterka, już nie jest tak denerwująca. Owszem to nie jest najsympatyczniejsza osoba ever, ale powoli zaczynam rozumieć skąd taka, a nie inna postawa. Przekombinowanie zakończenie „Boskiej proporcji” wyszło jednak na plus. Wtedy nie wiedziałam co o tym myśleć, a teraz już z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że takie motywy to jest to, czego mi w polskiej literaturze brakowało. Najbardziej mi się jednak podoba budowanie całej tej historii, gdzie poniekąd ta najważniejsza (tak sądzę, że najważniejsza) w tej części stanowiła tylko tło. Pierwszy tom pokazał więcej, drugi to był smaczek w tle, więc teraz czas na mocne uderzenie w trzecim - po takim cliffhangerze niczego innego się nie spodziewam. Wszystko to: i ten najważniejszy wątek, i aktualna sprawa, pięknie łączą się ze sobą, a Borlik tak zbudował napięcie, że najchętniej już bym czytała kolejny tom. Nie dam 10 gwiazdek wyłącznie dlatego, że się boję, że następna książka będzie jeszcze lepsza i muszę mieć choć punkcik w zanadrzu. To mnie pan zaskoczył, panie Borlik!
Dopiero co skończyłem pierwszy tom, a już trafiła w moje ręcę część druga. Jak się sprawdza kontynuacja? No cóż..
Z jednej strony miło, że dostajemy kontynuację poprzedniej książki, znów czyta się świetnie, strony mkną jak butelki alkoholu opróżniane przez Agatę, a historia jest (tym razem) ciut bardziej skomplikowana.
Z drugiej strony powielane są podobne błędy logiczne jak w części pierwszej, a nowe śledztwo przenosi się na wioskę zamieszkaną przez ćwierćinteligentów i samo w sobie jest średnio interesujące. Agata miota się od jednej "Marzenki" do drugiej, a i tak większą przeszkodą w jej pracy jest nieudolność polskiej policji, niż problemy, które sprawia umykający jej psychopatyczny morderca. Szczerze mówiąc wolałbym, gdyby większy nacisk położony był na same morderstwa, bo są one dosyć oryginalne, ale traktowane kompletnie po macoszemu, tak jakby takie rzeczy działy się na co dzień w co drugim Polskim mieście. To tak jakby wziąć fabułę filmu "Siedem" i napisać: "no morderca zabił 7 osób w różny sposób. Tu macie po dwa zdania na ten temat. A teraz wróćmy do wątku niekompetencji policji".
Kilka uwag dla tych co czytali
Pisząc te żale sam się dziwię, że dałem aż 3 gwiazdki.. Niech będzie 2,5*
Drugi tom tej serii przypadł mi do gustu w równym stopniu, jak pierwszy. Piotr Borlik nadal zaskakuje plastycznością opisywanych przez siebie zbrodni i tym, co gnieździ się w umysłach jego bohaterów. Żal mi sięgać po trzeci tom tej trylogii, bo nie chcę, żeby ta historia się skończyła.
„Materiał ludzki” to świetna kontynuacja historii o Agacie Stec. Niewątpliwie trzeba się przyzwyczaić do pewnego mroku i niepokoju panującego w powieści, ale jeżeli czytelnik pamięta ten nastrój z pierwszego tomu, to szybko da się porwać wszechobecnej sepii. W moim odczuciu pierwszy tom, pomimo swojej klasy, był jedynie rozbiegówką. Drugi natomiast to już pełny bieg. Czyta się świetnie, a fabuła - pomimo kilku malutkich mankamentów - porwała mnie. Autor swoja pomysłowością zaskoczył mnie i oczarował. Agatę Stec polubiłam niesamowicie, a o jej perypetiach czytałam z dużą przyjemnością. A już Słodziak całkowicie podbił moje serce :-) Kiedy spotykamy Agatę znajduje się ona w niezłych tarapatach. Wieziona jest na pace ciężarówki nie wiadomo dokąd. Nietrudno się domyślić że kierowca nie ma wobec niej dobrych zamiarów. Agata w akcie desperacji wykorzystuje nadarzającą się okazje i kiedy tylko kierowca podchodzi do tylnej części samochodu atakuje go ile sił. Odzyskawszy wolność Agata bardzo szybko wpada w kolejne tarapaty. Na polach, na których stoi ciężarówka, znajduje bowiem rozciągnięte na palach ludzkie ciała. Niestety jedna osoba nie żyje, a druga znajduje się w stanie skrajnego wycieńczenia. Z obu postaci wyrastają kwiaty. Agata postanawia odnaleźć sprawcę. Zanim jednak do tego dojdzie dokonuje kolejnego makabrycznego odkrycia... Powieść czyta się szybko łatwo i przyjemnie, choć przyznam że pierwszy tom literacko bardziej mnie urzekł. Te opisy potraw, czy wspólnych kolacyjek dodawały niesamowitego kolorytu. Tu też jest bardzo nastrojowo, ale już nie tak, jak w pierwszym tomie. Nie ulega jednak wątpliwości, że brat Agaty, Artur, nadal jest tajemniczy, a jego postać stanowi jeden wielki znak zapytania. Żeby nie było za różowo to dodam, że jedna rzecz mnie rozdrażniła, choć nie przeszkodziło to w pozytywnym odbiorze całości. Wrobienie w czyny karygodne prawie całej wioski było ze strony autora trochę niezręczne. Nie ma możliwości, aby taka ilość mieszkańców popełniała przestępstwa (mniejsze lub większe) i nikt nie puścił pary z ust. Autor tylu osobom włożył przysłowiowy nóż do rąk, że w każdej kolejnej osobie pojawiającej się na horyzoncie widziałam potencjalnego przestępcę. A przecież wcale tak nie musiało być. Bardzo dobra powieść, którą polecam każdemu.
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki Materiał ludzki autorstwa Piotra Borlika. Jest to druga część cyklu kryminalnego z komisarz Agatą Stec w roli głównej. Wydarzenia w powieści toczą się dwutorowo. Z jednej strony mamy do czynienia z zagadką kryminalną związaną ze znaleziskiem, jakiego dokonała Stec po tym jak została uprowadzona i wywieziona furgonetką na kaszubską wieś. Pani komisarz trafiła na makabryczny widok - dwie kobiety zostały przytwierdzone do pala w charakterze pergoli. Jedna z nich przeżyła i niespodziewanie stała się obiektem zainteresowań Artura Kamińskiego, czyli brata Agaty. Od pierwszego spotkania z psychoterapeutą mam co do niego jak najgorsze przeczucia. Metody stosowane przez niego są łagodnie rzecz ujmując mało konwencjonalne. Nie miałam żadnych złudzeń co do jego intencji i tym razem. Zwłaszcza, że kobieta nie jest jedyną pacjentką objętą szczególną opieką Artura. Tymczasem Agata po umorzeniu śledztwa przez prokuratora postanawia wrócić do Czarnowa i poprowadzić śledztwo na własną rękę. Wspomaga ją lokalny policjant, a reszta lokalsów jak to zwykle bywa nic nie widziała, nic nie słyszała i nic nie wie. Stec jest jednak uparta i zdeterminowana, aby doprowadzić sprawy do końca. Czy jej się to uda? Sprawdźcie sami. Drugim ważnym wątkiem jest poszukiwanie przez Agatę mężczyzny, który był głównym świadkiem w prowadzonym przez nią postępowaniu opisanym przez autora w Boskiej proporcji. W toku śledztwa stali się sobie bardzo bliscy, ale po jego zakończeniu mężczyzna niespodziewanie zniknął bez śladu. Co się za tym kryje? Czy Stec dowie się jaka jest prawda? Odpowiedzi czekają na kartach powieści. Przyznaję, że jestem zachwycona, a Piotr Borlik na dobre dołączył do grona moich ulubionych autorów. Bardzo pasuje mi klimat jaki stworzył w tej trylogii jej autor. Jest tu dużo makabry oraz krwawych i brutalnych opisów. Po mistrzowsku wykreowani zostali bohaterowie - zwłaszcza Artur Kamiński, z którym nie chciałabym się znaleźć sam na sam w jednym pomieszczeniu chociaż na pięć minut. Jestem ciekawa co Piotr Borlik zaserwuje w finale tej historii.
Książka "Materiał ludzki" Piotra Borlika, to drugi tom znakomitej trylogii z panią komisarz Agatą Stec. Od razu wam powiem, że trzeba czytać całą serię po kolei. Cała trylogia, to jedna wielka historia. W każdym tomie znajdziecie "ciekawą" zbrodnię i bardzo dobrze prowadzone śledztwo. Do tego wszystkiego dochodzą bohaterowie. Niezapomniana komisarz Agata Stec i jej bardzo kontrowersyjny brat, psycholog Artur Kamiński przyprawiają czytelnika o zawrót głowy. Mają coś w sobie przyciągającego i jednocześnie odpychającego. Polubiłam zarówno Agatę jak i Artura. Chyba jestem szalona. Artur to istny manipulator. Wie dobrze jak rozmawiać z ludźmi, żeby wyszło wszystko, tak jak sobie wymarzył. Czy tak będzie i tym razem? Przekonacie się o tym, czytając książkę Piotra Borlika pod tytułem "Materiał ludzki". Czytając drugi tom, byłam bardziej przerażona. Nie myślałam, że pewna osoba może posunąć się do takiego okrucieństwa. Po raz kolejny autor udowodnił, że jest mistrzem w tym co robi. Tej historii się nie czyta, przez nią się płynie. Znajdziecie tutaj zbrodnie, która wami wstrząśnie. Bałam się o Agatę, ponieważ jej życie było zagrożone. Została porwana. Czy ktoś chciał ją zamordować? Czy uda jej się uciec? W pewnej wsi na Kaszubach zostają znalezione dwie kobiety, które wyglądają przerażająco. Obie dziewczyny przywiązane były do pali, ale to nie wszystko... Czy któraś z nich to przeżyje? Kto był za to odpowiedzialny? Tego oczywiście wam nie zdradzę. Dlaczego do całej sprawy ponownie swoje trzy grosze wrzuca Artur?
Końcówka książki jest niezwykle emocjonująca. Więcej wam nie zdradzę. Druga część trzyma w napięciu dosłownie aż do ostatniej strony. A po niej ma się duży apetyt na wielki finał. Nie mogłam doczekać się, aż poznam zakończenie całej trylogii. Jeżeli cenicie sobie pióro Piotra Borlika i uwielbiacie thrillery i kryminały, to śmiało sięgnijcie po tę powieść. Przed przeczytaniem "Materiału ludzkiego" odsyłam was do książek: "Baltica" i "Boska proporcja". Dzięki czytaniu poprzednich części lepiej poznacie głównych bohaterów i lepiej zrozumiecie zaistniałą sytuację.
Druga część serii przygód Agaty Stec i Artura Kamińskiego dość długo czekała na półce na lekturę. W końcu przyszedł czas, bym poznała dalsze losy bohaterów i wspólnie z nimi rozwikłała kolejną, intrygującą zagadkę.
Po zakończonym śledztwie dotyczącym morderstwa w parku Oliwskim w tajemniczych okolicznościach znika główny świadek w sprawie. Agata Stec nie poprzestaje w poszukiwaniach mężczyzny, z którym łączy ją coś więcej, niż tylko relacje służbowe. Mnóstwo pytań bez odpowiedzi, wiele wątpliwości i brak efektów poszukiwań sprawia, że policjantka podejmuje desperackie kroki. W tym samym czasie w niewielkiej wsi na Kaszubach dochodzi do makabrycznego odkrycia. Dwie młode kobiety zostały znalezione przywiązane do pali pośrodku pola i obrośnięte kwitnącymi powojami. Agacie udaje się uratować jedną z ofiar, jednak jej losem zaczyna się interesować Artur Kamiński, brat policjantki. Jakie ma zamiary wobec niedoszłej ofiary?
Drugi tom przygód komisarz Agaty Stec okazał się dla mnie dużo lepszą lekturą, niż „Boska proporcja”. Fabuła powieści wciąga od pierwszych stron, a napięcie dawkowane stopniowo nie opuszcza do samego końca. Podczas lektury nawet przez moment nie czułam znużenia, tutaj akcja goni akcję i nie ma mowy o chęci odłożenia książki na półkę przed poznaniem jej zakończenia. „Materiał ludzki” czytało mi się rewelacyjnie, nawet nie wiem, kiedy dobrnęłam do finału historii. Piotr Borlik oddał w ręce swoich czytelników kryminał, w którym prowadzone śledztwo z każdą kolejną stroną przysparza nam coraz więcej emocji. Zakończenie zaskakuje i szokuje czytelnika, pozostawiając go z wieloma pytaniami i chęcią sięgnięcia po kontynuację trylogii, co oczywiście od razu uczyniłam. Jeżeli lubicie thrillery i kryminały, a nie znacie jeszcze pióra Piotra Borlika, to mocno zachęcam Was do sięgnięcia po tę serię. Jestem pewna, że tak, jak ja, nie będziecie zawiedzeni, a wręcz przeciwnie, będziecie mieli ochotę poznać pozostałe książki autora.
Początek książki sprawił, że miałam ochotę rzucić ją w cholerę. Policjantka budzi się związana w ciężarówce. Dociera do niej że musiała zostać odurzona i porwana, choć tego nie pamięta. Udaje się jej oswobodzić, i kiedy auto się zatrzymuje a oprawca otwiera drzwi, policjantka kopie go, żeby nie dać się… zamordować? Bo o co ma podejrzewać kogoś kto ją odurzył, porwał, związał i wiezie na koniec świata na pace ciężarówki? (Nie)stety porywacz umiera, być może użyła za dużo siły, być może upadając uderzył się w głowę i zmarł. No ale WALCZYŁA O ŻYCIE!!! Nic nie pamiętała a w szpitalu okazuje się że odurzono ją tabletką gwałtu. I teraz uwaga: wszyscy z jej komendy uważają że zabiła gościa celowo, żartują sobie z niej (!!!) i z tej tabletki gwałtu (!!!) a przełożeni próbują „wyciszyć sprawę” jakby była w tym wszystkim jakakolwiek jej wina. Jak to jest możliwe? Jak ja mam uwierzyć w autentyczność historii gdzie absolutnie nikt nie bierze pod uwagę że dziewczyna się broniła, walczyła, co miała sobie pomyśleć o kimś kto ją odurzył, związał, porwał i wiezie gdzieś wbrew jej woli? Miała go zapytać o jego uczucia zanim mu przywaliła? Mało tego, kawalek dalej ta sama policjantka znajduje dwie dziewczyny, jedną martwą a drugą na skraju śmierci. Jaki system oskarży tą policjantkę o zabójstwo w kontekście tej zbrodni i dość mocnego podejrzenia że także mogła skończyć martwa gdyby nie ocknęła się w porę? Oburzona jestem takim brakiem logiki. Ale pomijając tą oraz kilka innych dziur logicznych, wkręciłam się. Lepiej mi się to czytało niż poprzedni tom, może autor poprawił warsztat? Aczkolwiek bohaterowie nadal z kartonu, bezbarwni, nieautentyczni. Że Artur jest socjopatą i mordercą wiadomo od początku, zaś zupełnie nie rozumiem dlaczego Agata tak po prostu pozwala Mu mataczyć i mącić w kolejnym śledztwie. Niby taka inteligentna a jednak taka głupia. Nie lubię żadnej postaci z tej serii.
Tom drugi "Boskiej Trylogii" zatytułowany "Materiał ludzki" rozpoczyna się równie spektakularnie, co jego poprzednik, bo od porwania samej pani komisarz. Jednak ta kobieta nie da sobie w kaszę dmuchać i bardzo szybko obezwładnia porywacza, który wywozi ją — dosłownie w pole, tam odnajduje zawieszone na palach kobiety zamienione w pieprzone pergole. Okazuje się, że jedna z nich wciąż żyje.
Muszę przyznać, że w tym szaleństwie jest metoda i bardzo podoba mi się nieokiełznana wyobraźnia Piotra Borlika. Rozwiązania fabularne serwuje odważnie i z rozmachem, a bohaterami swoich historii czyni nietuzinkowe i charakterne osobowości, od komisarz Stec, poczynając na wybitnie pokręconych umysłach złoczyńców, kończąc. Dla mnie najbardziej frapującą postacią pozostaje wciąż brat Agaty, Artur Kamiński — tajemniczy i nieprzenikniony psycholog, który zdaje się być ponad tym, co dobre i złe, a to drugie nieodmiennie go fascynuje. Oczywiście zakończenie sprawia, że w te pędy należy sięgnąć po część trzecią.
Minęło wystarczająco dużo czasu, żebym zapomniała niechęć wzbudzoną przez pierwszą książkę trylogii. Ma to też gorsze strony, bo niestety powieści są ze sobą ściśle powiązane i czytanie ich pojedynczo wprowadza więcej chaosu niż rozrywki.
Czy druga część była lepsza od pierwszej? Nieznacznie tak. Była jednak podobnie irytująca kompleksem Zbawcy Świata w postaci Samotnej Policjantki Szukającej Prawdy i Sprawiedliwości.
A teraz został jeszcze tylko jeden akt i zasłonię swój masochizm za kurtyną.
Po przeczytaniu pierwszego tomu, a było to w 2019, nie mogłam przestać myśleć o lekturze. Żałuję, że tyle czasu zabrało mi przeczytanie "Materiału ludziego". Jest to książka wciągają, momentami makabryczna, opisy zbrodni plastyczne. Akcja pędzi jak pociąg intercity i nie pozwala by czytelnik zwolnił. Nie można oderwać się do ostatniej strony. "Białe kłamstwa" już na mnie czekają. Barwa Panie Piotrze!
Jeśli lubicie krwiste kryminały i nie macie oporów przed spotkaniem psychopatów o pokręconych umysłach, seria o Agacie Stec przypadnie Wam do gustu. Polecam sięgnąć po wersję audio w interpretacji Filipa Kosiora.
Agata Stec zostaje porwana i wywieziona w pole, na którym odnajduje ciała dwóch kobiet nabitych na pal. Jedna z nich jest przytomna i Agacie udaje się ją uratować. O wszystkim powiadamia swojego brata Artura. Agata zaczyna tajemne śledztwo. Chce ustalić kto zlecił jej porwanie... __________ Motyw mordercy od samego początku mnie bardzo zaintrygował. Wiadomo, że takim czubom wszystko w głowie siedzi, ale żeby z człowieka robić pergolę w środku pola i do tego wspomagać się miejscowym posterunkowym oraz praktycznie cała lokalną społecznością to już szczyt wszystkiego. Ręka rękę myje. I jeśli sobie pomyślisz, że to był jakiś początek głupiej gry, czy popis nowego mordercy, to będziesz w błędzie, bo ofiar jest znacznie więcej. W szczerym polu wiele da się ukryć... Jedyny świadek, czyli uratowana kobieta, pała zemstą do swojego oprawcy. Artur, który wziął ją pod swoje skrzydła ma dla niej niecodzienny sposób na wyrównanie sprawiedliwości. Razem z przetrzymywanym Jackiem - mordercą artystą. Pan Piotr pięknie wodził za nos jeśli chodzi o sprawcę całego zamieszania. O ile w pierwszej części rozgryzłam kto z kim i dlaczego, tak w tym tomie dałam się zrobić w bambuko jak Agata. Jedyne czego się kurczowo trzymałam to opisu "Stary" i gdy już byłam pewna kto nadziewa na pal ludzi, to zaraz jednak były kolejne poszlaki, które mówiły, że to jednak nie ten. Finał książki epicki, choć trochę smutny, zwłaszcza wtedy, gdy kogoś się polubi. ________ Zazwyczaj w seriach dzieje się tak, że druga książka jest kiepska. Tutaj tak nie jest. Poziom z pierwszego tomu utrzymany, a nawet lepszy. Polecam.
Jest to druga część serii kryminalnej o Agacie Stec i tak jak pierwszy tom, ten również mi się nie podobał. Co prawda, główna bohaterka nie jest już irytująca, bo z jakiegoś - nie znanego czytelnikowi - powodu zmieniła swój charakter o 180° i stała się niezwykle spokojna. Zmniejszyła się też ilość męczących opisów wykwintnych dań przygotowanych przez jej brata. . Nie wiem, czy nie zauważyłam tego w pierwszym tomie, czy tam tego nie było, ale bardzo przeszkadzało mi to, że nikt, DOSŁOWNIE NIKT, nie odczuwa tu emocji związanych ze śmiercią. Ok, rozumiem policję czy osoby zamieszane w morderstwo, jednak dlaczego osoba, która straciła bliską sobie osobę, nie reaguje na to w żaden sposób?