Młodopolski Kraków i międzywojenna Warszawa. Kiedy nagle pojawiają się pierwsze automobile, ówczesna Galicja nadal oświetlona jest lampami naftowymi. Świat nabiera niespotykanej dotąd szybkości i wciąga w swój wir młodego kuzyna Tetmajerów – przyszłego frankofila z angielskim przydomkiem. Wśród oparów młodości Tadeusz oprowadza po kawiarniach, studiuje medycynę i nieszczęśliwie kocha femme fatale ówczesnego Krakowa – Dagny Juel Przybyszewską. Z zaprzyjaźnionych domów na obiad zapraszają go postaci z Wesela Wyspiańskiego. Wszyscy to znajomi i krewni młodego Żeleńskiego. Fuś, późniejsza żona Boya, to nikt inny jak krnąbrna i zalotna Zosia. Na horyzoncie pojawia się Warszawa – stołeczne teatry lepszego i gorszego sortu (Boy był prawdziwym demokratą w wyborze repertuaru), kolejne kobiety. Błazen odczuwa sławę i gorycz oszczerstw, którymi obrzucają go niedawni przyjaciele. Triumfuje jako tłumacz a dostaje po łapach za artykuły o regulacji narodzin i inne „wszateczne” poglądy. Boy jątrzy i irytuje wszystkich z prawa i z lewa. Wielbicieli ma równie wielu. Józef Hen mierzy się w swojej książce z czarną i białą legendą literata. Odbrązawia pomnik postawiony przez gorliwych wielbicieli i demaskuje kłamstwa rzucane z ust boyożerców. Hen pokazuje jak Boy stwarza samego siebie. Wpierw lekarz, propagator akcji „kropla mleka”, społecznik stopniowo przemienia się w kabareciarza, wybitnego recenzenta i tłumacza. Wiele jest w tych wyborach przypadku, sporo benedyktyńskiej pracy i głębokie pokłady talentu. Błazen- wielki mąż to napisany z niebywałą erudycją i dbałością o piękno języka, przewodnik po życiu i przeżyciach Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Smakowite kąski w postaci fragmentów felietonów Boya podlane sosem uszczypliwych, acz niezmiernie inteligentnych uwag Hena tworzą potrawę smakowitą i uzależniającą. Chciałoby się powiedzieć słowami samego bohatera biografi: Cóż za odpoczynek, cóż za smakołyk dla nas literatów, przekarmionych papierem!
Mam wrażenie, że nie przez przypadek nazwisko Józefa Hena na okładce mojego wydania „Błazna - wielkiego męża. Opowieści o Tadeuszu Boyu-Żeleńskim” jest większe niż nazwisko bohatera tej opowieści. To opowieść o Boyu, ale i o fascynacji autora tą niezwykłą postacią, ale i popis literacki Hena. Jak wskazuje tytuł, nie jest to typowa biografia. Autor nie trzyma się chronologii, snuje swoja literacką opowieść nie stroniąc od dygresji, poświęcając tłu historycznemu dużo uwagi. A czas to przecież niesamowity nie mniej od bohatera, bo i zabory, pierwsza wojna światowa, dwudziestolecie, w którym początkowo polskość wspólna sprawa, a potem podziały jak dziś i finał, czyli wybuch drugiej wojny światowej. To okres intensywny nie tylko z perspektywy historycznej, to również czas ogromnych zmian obyczajowych i społecznych, których uczestnikiem i niestrudzonym komentatorem był Tadeusz Boy Żeleński. Henowi udało się pokazać pełnowymiarowego Boya, z jego zaletami i wadami, romansami i życiowymi kryzysami. Boya felietonistę, krytyka teatralnego, dziennikarza, tłumacza, społecznika i wydawcę. Poznajemy nie tylko życie pisarza, ale dzięki ogromnej ilości cytatów również jego twórczość, która dla mnie wcześniej ograniczała się do Zielonego Balonika, Słówek i tłumaczenia Prousta. Zakochałam się w jego teatralnych recenzjach czy raczej impresjach i marzy mi się taki współczesny Boy komentujący twórczość wielkich współczesnego teatralnego świata.
Niesamowita postać, której życiorys z początku źródłem rozrywki, ku schłykowi - gorzkim orzechem do zgryzienia. Zarówno cytaty Żeleńskiego oraz pióro autora biografii są same w sobie najsłodszym deserem, największym atutem książki. Tą biografią pomnik trwalszy od spiżu Hen stawua zarówno Boyowi, jak i sobie, jeszcze za życia.
Tadeusz Boy-Żeleński był dla mnie postacią zupełnie nieznaną. Dzięki wspaniałej biografii Józefa Hena poznałem, polubiłem i uszanowałem tego nietuzinkowego myśliciela, tłumacza, krytyka literackiego, publicysty, społecznika, historyka literatury, czasami prowokatora ale zawsze błyskotliwego intelektualistę. Człowieka „siedzącego okrakiem na dwóch epokach”. Zdecydowanie brakuje kogoś takiego w naszych czasach. Chciałbym przeczytać co miałby do powiedzenia na temat sztuk teatralnych Jarzyny, Warlikowskiego czy Klaty.
Zdecydowanie polecam „Błazna – wielkiego męża” każdemu, kto czuje głód wiedzy i autorytetów.
Jaka mądra książka. Wielki Boy - Żeleński. I wiem już jedno! Ta okropna atmosfera, jaka panuje dzisiaj w Polsce, jest wynikiem triumfu Polskiego Kołtuna Katolickiego wraz z jego protektorem, czyli Kościołem Rzymsko-Katolickim. Sto lat temu było tak samo. A nie było Kaczyńskiego! Dziś, ludzie myślący podobnie jak Boy, są także napiętnowani przez kler i jego siepaczy z Torunia. Hasło, że nie ważne, żeby Polska była bogata i dostatnia, ważne, żeby była katolicka, jest dzisiaj równie aktualne jak wtedy!
Świetna książka,która nie jest zwykłą biografią - postrzegam ją także jako bardzo udany popis literacki autora.Wątpię,że kiedykolwiek przeczytam lepszą biografię.
Podziw dla Boya-pisarza i zauroczenie Boyem-człowiekiem bije z każdej strony tej książki. Zapewne dlatego też bywa trochę chaotyczna ta biografia, czy raczej pean ku czci tego niezwykłego człowieka - przy czym Hen nie pomija bynajmniej wad swojego bohatera, po prostu potrafi szanować go i kochać z całym dobrodziejstwem inwentarza. Tak jak kiedyś pisał o Montaigne'u. Trudno nie dać się porwać temu entuzjazmowi autora, trudno nie zachwycić urodą życiorysu człowieka, któremu zawdzięczamy nie tylko przekłady literatury francuskiej, ale i występowanie w obronie zdrowego rozsądku. Niestety dziś to, co Boy pisał o sytuacji kobiet, o zapatrzeniu Polaków - w większości chłopów z dziada z pradziada - w naszą świetlaną szlachecką przeszłość i o ich podatności na demagogię w polityce, jest nadal aktualne. Po latach ponad osiemdziesięciu. Boy wiecznie aktualny: czytajmy więc Boya lub choć o Boyu.
ile pracy, ile serca w tej książce!!! chcę poznać Hena, Zofię Pareńską, Irenę Krzywicką i Boya! więcej, więcej, więcej!!
przez całą książkę wracała do mnie myśl o przypisach, których brak - jak mogę poszerzyć swoją wiedzę o merytoryczne informacje? chyba głównie wprost z Boya
a irzykowski to wykastrowana przepiórka!!!
This entire review has been hidden because of spoilers.
Miałam problem z tą książką - z jednej strony fantastyczny zapis Boya, który bawi i uczy do tej pory, a z drugiej strony odniosłam wrażenie, że głównym celem książki było studium własnej fascynacji autora biografii Boyem. Na pewno jest to bardzo dobra książka dla wszystkich wielbicieli twórcy "Słówek", a także bardzo ciekawy zapis młodopolskich (i nie tylko) szaleństw początku XX wieku.