Są ludzie doskonali. Tak, że słyszą każdą naszą myśl.
Tak potężni, że nie potrzebują broni, by zapewnić sobie bezpieczeństwo.
Nikt z nas zwykłych ludzi, nie ma pojęcia o ich istnieniu, choć są tuż obok. W dzień i w nocy. Od tysięcy lat panują nad umysłami, pozwalając nam widzieć, słyszeć i pojmować tylko tyle, ile im wygodnie. Tworzą z nas pełzaki- prymitywną, ograniczoną formę bytu. Tylko skończony głupiec chciałby wejść im w drogę, ośmieliłby się pokrzyżować plany, próbował przechytrzyć.
Chyba że ... nie ma innego wyjścia, gdyż tylko w ten sposób może uratować kogoś, kto stał się dla niego ważniejszy niż on sam, i cały, kołyszący się w takt fałszywej melodii, świat.
Kędziora, niepokornego nastolatka, i dziewięcioletnią Asper łączy dramatyczne wydarzenie z przeszłości. Kędzior próbuje żyć dalej, jednak dziewczynka nie potrafi zapomnieć. Prosi chłopaka, by zawiózł ja w to samo miejsce do Martwego Lasu. Kędzior spełnia jej prośbę, po czym odjeżdża, jednak gnany wyrzutami sumienia wraca. I od tej chwili nie może już się wycofać. Uwikłany w intrygę potężnych, wysoko rozwiniętych ludzi, by przeżyć, zmuszony jest brać udział w ich grze.
Tak, ale nie do końca... Ta książka ma w ogóle wysoki próg wejścia, nie mogłam się totalnie wgryźć i w pewnym momencie nawet się zastanawiałam, czy jej nie zostawić, ale coś mi mówiło, żeby iść dalej. Ma taki mocny vibe "Tuneli" (Gordon & William), zwłaszcza pod koniec, jak już znamy wszystkie fakty i właśnie pod koniec robi się mega ciekawie. Czuć mocno, że to debiut, jest trochę niedopracowany, trochę toporny, ale ostatecznie cieszę się, że dałam szansę, bo jestem strasznie ciekawa, co będzie dalej i jak autorka się rozwinęła.