Dlaczego szwedzki wymiar sprawiedliwości jest pobłażliwy dla zbrodniarza wojennego, ale nie zna litości dla jego ofiary? Jak wytłumaczyć, że polski hydraulik na plakatach związków zawodowych wygląda jak prostytutka? Jak to się stało, że po czterech latach japońskiej niewoli szwedzcy marynarze z okrętu M/S Ningpo zamiast otrzymać ordery, trafili do aresztu za niepłacenie podatków? Czy to nie dziwne, że policjanci z miasteczka Borlänge już jesienią wiedzieli, że zaniemogą w zimie? I dlaczego tak często chorują, mieszkając w najczystszym kraju Europy?
To tylko niektóre tematy, jakimi w swojej książce zajął się Maciej Zaremba. Jego reportaże to jednocześnie niezwykle wnikliwe eseje na temat czegoś tak nieuchwytnego i trudnego do zdefiniowania jak mentalność Szwedów, czyli głęboko tradycyjnego społeczeństwa, które uważa się za pionierów nowoczesności.
„Zaremba krytykuje nasze najbardziej szanowne instytucje, bo w losach pojedynczych ludzi odkrywa uniwersalne struktury, których my nie dostrzegamy. Jest jednym z czołowych obrońców państwa prawa i pomaga zrozumieć nasze społeczeństwo, w którym hipokryzja tak łatwo maskuje ucisk najlepszymi zamiarami” — napisała Akademia Smålandii, przyznając w 2006 roku Maciejowi Zarembie nagrodę Daga Hammarskjölda.
Zaremba was born in Poznań, Poland. He came to Sweden in 1969 where he worked as a construction worker during the 1970s. In his youth he was active in the League Communist (Swedish: Förbundet Kommunist), but abandoned his communist views when the group was dissolved in 1982. He earned a B.A. in the history of ideas from Stockholm University in 1988. He started writing for the newspaper Dagens Nyheter in 1989 and in 1994 he was recruited to the editorial team of the now defunct magazine Moderna Tider.
In 1997, Zaremba became famous after he wrote a series of articles in Dagens Nyheter about the compulsory sterilization program active in Sweden from the mid 1930s until the mid 1970s. The article sparked much debate in Sweden and led to a government inquiry into the matter.
In 2005 he wrote a series of articles about a labor dispute involving foreign construction workers in Vaxholm. For these articles he was awarded the Stora Journalistpriset ("Great Journalist Award") and Hasse Olssons pris till årets ekonomijournalist ("Hasse Olsson's Award for Business Journalist of the Year") in 2006. In 2005 he also received Gösta Bohman-stipendiet ("Gösta Bohman Award) and a prize from the Swedish Academy through its own funds.
Zaremba has been married since 1982 to the author Agneta Pleijel.
Zaremba Bielawski odziera swoich czytelników ze złudzeń. W Szwecji największym problemem jest system. Ludzie są bezduszni, ale do tego ich ten system uprawnia. Nie dziwią więc takie wypowiedzi: "Nie możemy współczuć. Jeśli współczujemy, to znaczy, że nie sprawdziliśmy się w zawodzie" (słowa pracownika domu opieki), "(...) w systemie JGP najbardziej dochodowy jest pacjent, który opuszcza szpital dzień po przyjęciu. I nie ma znaczenia, czy zejdzie po schodach, czy wyjedzie do kostnicy". I choć te słowa nie dziwią, to jednak bolą.
"Państwo opiekuńcze" za jakie mamy Szwecję po lekturze "Niemiłosiernego samarytanina" już takim nie będzie w naszych wyobrażeniach tudzież oczach. Niełatwa lektura. Wymagająca skupienia. Niby o Szwecji i Szwedach, ale jak się okazuje każdy z nas jest takim potencjalnym Szwedem. "Witajcie w Unmikistanie" porażający obraz "misji ONZ" w Kosowie (cudzysłów, jak się okazuje po przeczytaniu Zaremby, użyty nieprzypadkowo). Oczy się szeroko otwierają, przysłowiowy "nóż w kieszeni" na bezczelność, powszechne przyzwolenie na to co się tam działo (czyli politykę gubernatorów ONZ) oraz bezkarność "krzewicieli demokracji" - tj. karierowiczów z ONZ również. Ale chyba najbardziej aktualny obecnie, w świetle sprawy uchodźców z Syrii, okaże się reportaż "Gimo- czarny zaścianek Szwecji?". Gorąco polecam ze względu na odwagę pióra.
To powinna być lektura obowiązkowa dla każdego, kto myśli, że wie jak układać ludziom życie.
Polecam wszystkim entuzjastom sztuki zarządzania oraz osobom na służbie publicznej.
Szczególnie podobały mi się reportaże o szwedzkiej służbie zdrowia, o edukacji oraz o ONZ w Kosowie. Wszystkie zasługują na uwagę i namysł po lekturze.
Zgodzę się z tym, że książka porusza dużo ważnych tematów i dostarcza wartościowych treści. Doczytałam do 40% i dużo rzeczy mi się podobało, ale... nie byłam w stanie brnąć dalej. Brnąć, bo takie miałam odczucie przy czytaniu. Nie była to dla mnie wciągająca lektura niestety. Dlatego też postanowiłam porzucić książkę. Może kiedyś jeszcze do niej wrócę - nie wykluczam tego. Jednak na ten moment styl w jaki pisze autor jest dla mnie nieznośny. Po reportażu spodziewałabym się skupienia na faktach, tymczasem tutaj oprócz faktów mamy dużą ilość dywagacji, hipotez i rozważań autora na różne tematy. To skutecznie zatruwało mi lekturę, ponieważ wolałabym skupić się na faktach a te w niektórych momentach było trudno wyłuskać z przemyśleń autora. Dodatkowo nieraz obszar rozważań wykracza poza tytułową Szwecję, co też troszkę mnie rozczarowuje, ponieważ spodziewałam się czegoś bardziej konkretnego.
Szwecja i sąsiednie kraje skandynawskie owiane są cudownym mitem, jakoby życie płynęło tam mlekiem i miodem, nic tylko się tam przenosić. Ciągną tam imigranci z Azji, ciągną zarobkowo Europejczycy zza dawnej kurtyny.
Tymczasem Zaremba w swoich reportażach kieruje celne lewe proste i prawe sierpowe w skandynawski sen. Uświadamia, że raju tu się nie uświadczy, a zderzenie ze szwedzką kulturą może się skończyć boleśnie dla przybysza, bo ta kultura nie oszczędza nawet swoich rodaków. Raju brak, są absurdy i brak logiki.
przerażające, że na całym świecie pleni się takie rozpasanie, korupcja, bezmyślność polityków i instytucji państwowych i lekkomyślne rozrzucanie pieniędzy podatników. A myślałam że to tylko w Polsce, okazuje się, że i Szwecja nie jest kryształowa.
Obraz Szwecji jako kraju dobrobytu czy rozsądku, został w tej książce całkowicie zanegowany. Paradoks, niedorzeczność, absurd - te słowa najlepiej określają mentalność szwedów i ich wizji państwa socjalnego. Można to traktować jako przestrogę. Mocna pozycja.
„Polski hydraulik...” to zbiór reportaży, który miał szansę być ciekawym spojrzeniem na szwedzką rzeczywistość, ale w praktyce okazał się dla mnie lekturą męczącą i nużącą. Autor zgromadził ogromną ilość materiału: nazwiska, miejsca, statystyki, liczne przykłady absurdów społeczno-politycznych. Niestety, ta drobiazgowość działa na niekorzyść książki. Zamiast spójnej opowieści dostajemy serię podobnych historii, które z czasem zaczynają się zlewać w jedno. Po kilku reportażach trudno utrzymać uwagę, a każdy kolejny rozdział daje wrażenie powtarzalności: kolejny przypadek, kolejna garść danych, kolejna anegdota, bez wyraźnego punktu kulminacyjnego. W teorii jest to książka o „szwedzkich absurdach”, ale w praktyce narracja jest rozwlekła, a główna myśl gubi się w nadmiarze szczegółów. Momentami miałem wrażenie, że czytam zbiór notatek roboczych, a nie przemyślany literacko reportaż. Podsumowując: ogromny potencjał został zmarnowany przez nadmiar materiału, brak wyrazistej struktury i monotonię. To lektura dla wyjątkowo wytrwałych. Ja czułem ulgę, kiedy ją skończyłem i niewiele z niej zapamiętałem.
+1point for the last reportage about Kosovo before 2004 Why there's a topic about Kosovo in a book about some problems in Sweden? Because- Swedish soldiers took part in UN mission there. It's really shocking how the UN messed up there.
Świetny zestaw reportaży z bardzo solidnymi danymi. Dawno nie czytałam pozycji z taką ilością mocnych, ciekawych tematów. Zaremba ma też wyjątkowo dobry styl prowadzenia historii. Polecam!
Zaremba is a journalist born in Poland who left the country for Sweden during the antisemitic campaign of 1968. This perspective of an outsider allows him to see peculiarities of the Swedish system. In this book, we are treated to a collection of articles previously published in Dagens Nyheter. The articles cover a wide range of topics, but the underlying theme is the encroaching of the welfare state and bureaucratic excesses, in particular in relation to mafia-like structure of Swedish trade unions, Swedish involvement in the ravage of Kosovo during the UN Mission, or the state taking over caring responsibilities. The eponymous “Polish plumber” was a scare figure during the expansion of the EU in 2004. One of the stories in this collection describes how the Swedish trade unions did a lot to protect their turf using nationalistic appeal, while claiming to defend class interests. Overall, it was an interesting read as I did not know much about Sweden, but I think it was too focused on the negatives. I have read this book while briefly visiting Sweden, but it was not a good introduction to the country.
Ciężka. O robotnikach w Szwecji z innych krajów, którzy mniej dostają za taką samą pracę, niż tamtejsi. O związku zawodowym budowlańców [Bygnadds], którym płaci się niemalże haracze za fikcyjne usługi, oraz za pracowników nawet nieprzynależących, lub przynależących do związku spoza Szwecji... O systemie prawnym w kontekście zw. zawodowych, służby zdrowia, opieki, psychiatri... O "niezauważaniu" wojny. O sądach, które bardziej chronią oprawcę-Szweda niż ofiarę-nie Szweda. O tym, że niezadowolenie może być traktowane na równi z chorobą, zwalniającą z konieczności pójścia do pracy. O społecznie akceptowanej formie biernego protestu - poprzez chorobowe, czasem grupowe. Którego nikt nie kontroluje. O chorych zasadach w domach opieki i pokrańcznie rozumianej równości. O tym, że równość w centrum kraju jest inną równością niż na obrzeżach,gdzie zaludnienie jest niewielkie i te same prawa mają zupełnie inne konsekwencje praktyczne. O opiekunkach społecznych, które nie mają prawa współczuć, pomóc, być człowiekiem - w imię rowności właśnie, i etyki zawodowej. O misji ONZ w Kosowie, która jest porażką, oazą korupcji i niesprawiedliwości... ONZ, uczące o prawach człowieka, samo wobec siebie bezsilne, niemogące ukarać swoich ludzi, o braku możliwości pozwania ich, nawet gdy ewidentnie nadużyli władzy lub złamali prawo - bo ONZ stoi ponad. O opiekunach uchodzćów, którzy nie robią nic, by im pomóc, a nawet szkodzą. O mediach, któe wyolbrzymiają drobiazg i kłamią. O chorych psychicznie, których pociąga się do odpowiedzialności i orzeka o winie, a dopiero potem - jeśli teraz są leczeni psychiatrycznie - "skazywaniu na opiekę" (jeśli teraz są już zdrowi psychicznie - to odsiedzą za czas, gdy nie byli,a złamali prawo..)
Reportaże z kilku lat, niektóre sprawy są już zakmnięte, rozwiązane w jakiś sposób, inne jak najbardziej wciąż palące, bolesne, aktualne... Ciężkie, ale przebrnęłam przez całość, a potem jeszcze wracałam do fragmntów, by wszystko sobie poukładać.
Przerażająca książka. A przy tym świetna. Dowodzi, że Szwecja wcale nie jest rajem, za który wielu ją uważa, że ma swoje mocno nieciekawe strony. Oraz pokazuje, że każdy, nawet najlepszy w swych założeniach pomysł, może zostać kompletnie spartaczony przez niewłaściwe wykonanie, ludzką głupotę i krótkowzroczność.
"Zalewają nas krótkie informacje pozbawione kontekstu, tła, koloru i zapachu. Dla ludzi, których dotyczą, mogą mieć wielką wagę. Dla nas to coś poza horyzontem, czego nie potrafimy zinterpretować. Człowiek nie może ogarnąć wszystkiego, co zatem począć z informacją, której nie pojmuje?"
Uwielbiam Zarembe. Często pokazuje bohaterów zbiorowych. W małym kawałku odbija się nie inny mały kawałek (lub niewiadomo co), ale spory obszar tego, jak wygląda społeczeństwo szwedzkie.