Ulubiony autor młodych czytelników nie zwalnia tempa. Mroczna kraina zaskakuje po raz kolejny!
Callen Malloway nie miał w życiu lekko. Kilkukrotnie niemalże zginął przez magię, o której istnieniu do tej pory nawet nie wiedział. Podążał ku niej, a zawracany z toru, szukał nowych ścieżek. Bez pomocy March Sky, Callen nigdy nie pokonałby tylu przeciwności losu. Kiedy stara moc znów ożyje, a najbliżsi przyjaciele nie oprą się manipulacji wrogów, na wszystkich będą czekać nowe wyzwania. Czy March, która w niezwykłym Mieście Snów odkryła swoja prawdziwą naturę, okaże się dość magiczna, by przypomnieć Domowi Wiedźm o drzemiącej w nim sile?
Drogi czytelniku, czekają na Ciebie tajemnice, stare opowieści i kraina, która już nigdy nie będzie taka sama, bo to, co się wydarzy, odmieni jej los na zawsze!
Adam Faber dzieli niewielki pokój z czarno-białym kotem i mnóstwem zmyślonych i niezmyślonych przyjaciół. Jeśli któryś z nich upiera się, by zadręczać go swoją historią, zrzuca z biurka zalegające papiery i zaczyna pisać - koniecznie czarnym długopisem. W Jaar wierzy naprawdę.
Wowowowow Ta część jest totalnie bardziej mroczniejsza i brutalniejsza niż poprzednia. Te wszystkie zagadki, informacje, przyjaźń, zaufanie, zdrady, miłość, śmierć to jest normalnie nie do pomyślenia. Po prostu świetne. Musze przyznać że na początku ciężko mi było się wciągnąć i jakoś trudno mi się czytało ale końcówka wynagradza serio. Już nie mogę się doczekać aż zacznę trzeci tom
W porównaniu do pierwszej części jest mroczniej, bardziej emocjonalnie i dużo więcej się dzieje Sama fabuła jakoś mnie specjalnie nie powaliła, ale to nie zmienia faktu, że książkę czyta się bardzo przyjemnie i czekam na kolejną część Chciałabym pokazać tę serię mnie sprzed 10 lat
Dobrze spędziłam czas. Podobała mi się na pewno bardziej, niż tom pierwszy, ale wciąż nie zapałałam do niej miłością i raczej chyba się to już nie stanie. Trochę nie mogę doczekać się, jak ta historia się skończy, bo działo się tu trochę fajnych rzeczy :D
2,5/5⭐️ Lepsza o od pierwszego tomu, jest o więcej akcji. Jednak czasami się duży i nudzi. Marca mnie strasznie denerwuje, ale w ciągu dalszym lubię Piątka. Niektóre sytuacje i dialogi są żenujące i sztuczne😖. Zakończenie mnie rozczarowało i liczyłam na coś więcej. Znamy mało podstaw co do tego jak działa świat. W dalszym ciągu taka typowa młodzieżówka, chociaż lepiej niż pierwszy tom. Książka z wydawnictwa Weneedya, kupiona na Empiku.
Fabuła zaczyna się praktycznie tuż po zakończeniu poprzedniego tomu, a potem... trochę książka zwalnia. Trochę mocno. Ze smutkiem muszę przyznać, że nieco się na pierwszej połowie powieści zawiodłam, myślałam, że teraz jak już udało się bohaterce pewne rzeczy zrobić to polecimy ostro do przodu, a jednak... wciąż wiele stron zajmowały opisy nauki tego i tamtego. I tak jak rozumiem, że było to potrzebne, tak wciąż było to powtarzalne i nieco nudne. Jedynym plusem z tego wszystkiego jest pewien nowo poznany bohater, który szybko stał się jednym z moich ulubionych - dość mocno przypominał mi Haymitcha z "Igrzysk Śmierci", a ja uwielbiam Haymitcha... Ogółem każdy z głównych bohaterów został rozwinięty, co zawsze cenię, choć niektórzy nie koniecznie pozytywnie... I tak oto myślałam, że ta część będzie w ogólnym rozrachunku słabsza niż pierwszy tom, jednak zakończenie... zakończenie dużo podniosło moją opinię! To co tam się wydarzyło... Od momentu, gdy bohaterowie wybrali się do pewnej mrocznej puszczy... bardzo mocne i odważne zagrania poleciały i szanuję to jak nie wiem co! Finał tej książki był po prostu niesamowity! Momentami aż mnie zatkało, bo kompletnie się pewnych rzeczy nie spodziewałam... Tak na szybko podsumowując: "Dom Wiedźm" to tom, który cierpi na Syndrom Środkowej Części - co mam na myśli? Na pewno nie raz się spotkaliście, że jedna część w serii, najczęściej trylogii, to taka... przejściówka. Nie dzieje się tam nic specjalnego, wszystkie wydarzenia są tylko po to, by popchnąć fabułę do przodu i móc doprowadzić nas do kolejnego tomu, który zazwyczaj już jest świetny. Ale jednak, mimo że na ten syndrom "Dom Wiedźm" cierpi, to mogę go spokojnie polecić. Wciąż czytało się super szybko i przyjemnie, jest to bardzo dobrze napisana książka, a finał... finał robi robotę!
Nie tak dawno temu recenzowałam na moim profilu "Miasto snów" Adama Fabera, dzisiaj czas na "Dom wiedźm". Jest to druga część cyklu Krew Ferów i... moim zdaniem bardziej udana od swojej poprzedniczki 😉
Dalsze losy Callena, March i gadającego kota Piątka ukazują nam w większej mierze przemianę (nie tylko wewnętrzną) głównej bohaterki. Na kartach powieści zaobserwować możemy rozwój jej mocy i umiejętności władania magią, lecz również dojrzałość emocjonalną i próbę zmierzenia się z tym, co jej pisane. Z pewnością różni się ona od "Miasta snów" nie tylko objętościowo, lecz również formą i stylem, jakim została napisana: owszem, nadal dużo w niej jest humoru, lecz swobodny styl zostaje zastąpiony licznymi opisami przeżyć duchowych i rozterek. Według mnie jest to udany zabieg ukazania młodemu czytelnikowi, że życie nie jest statyczne, lecz ulega ciągłej zmianie, tak samo jak ludzkie emocje i zachowania.
Podczas lektury "Domu wiedźm" z całą pewnością musicie nastawić się na dużo tajemnic, starych opowieści i podroży po różnorakich krainach (niektórych nie całkiem normalnych). Nadal jednak dominującym tematem jest walka dobra ze złem-choć tutaj bohaterowie nie zawsze pozostają czarno-biali. Wiele jest bowiem sytuacji, gdzie zachowanie stawia ich bardziej w szarym świetle, i to głównie od czytelnika zależy roztrzygnięcie i ostateczna analiza.
Czekam z niecierpliwością na trzeci tom- coś czuję, że będzie to hit! Z całą pewnością jednak nadal rekomenduję przeczytanie całej serii "Krwi Ferów" - ja zaś już szykuję miejsce na biblioteczce na inny cykl autora-"Kroniki Jaaru".
Za możliwość przeczytania dziękuję @weneedyabooks 🙂
IG:ksiazki_wloczykija „Ten, kto nie krzyczy, nie rozpycha się ani nie włazi oknem, gdy wywalają go drzwiami, nigdy niczego nie osiągnie. Takie jest życie.” Nic tak nie łapie mnie za serce jak lekka i bardzo przyjemna fantastyka. I taką zaserwował nam Adam Faber. Po za tym, przyznać się kto nie kocha pięknych okładek? Ja jestem totalną sroką okładkową. I to w życiu jak wiemy nigdy się nie zmieni. A cała trylogia „Krew Ferów” jest cudownie zrobiona. W książkach możemy przede wszystkim spotkać się z tym i doświadczyć tego jak to jest być nieakceptowanym, niezrozumianym w swoim środowisku i otoczeniu. Przez co wielu z nas doświadczających tego w późniejszym czasie staje się agresywna. Ta agresja ma zastąpić nam obronę której wcześniej nie potrafiliśmy sami z siebie wydostać. Nie mówiąc o wizytach u psychologa, którzy i tak nie potrafią pomóc. I taki właśnie świat pokazuje nam główna bohaterka. W późniejszym czasie nasza główna bohaterka poznaje pewnego chłopaka którego widzi na jawie. I tutaj rozgrywa się cała akcja która doskonale wpisuje się w każdy rozdział. Świat wykreowany przez Fabera jest doskonały, delikatny i pełen magii. Wszyscy bohaterowie mają swoje 5 minut w każdym prawie tomie. Doskonale stworzone i opisane. Jak każdy z nas posiadają swoje minusy i plusy. Książka i akcja w niej, wciąga tak bardzo, że przeczytanie połowy książki przyjdzie nam bez najmniejszego problemu. Uwielbiam taką fantastykę. A jest jej coraz mniej. Ukłony ode mnie dla wydawnictwa jak i dla samego autora który naprawdę zrobił nie małą robotę.
3,5 ⭐️ Chcemy opowiedzieć wam trochę o dwóch tomach z serii Krew Ferów, czyli „Miasto Snów” oraz „Dom Wiedźm”. Historia opowiada o losach 16-letniej March Sky. Na pozór zwykła dziewczyna, lecz z małym defektem, mianowicie jest ona bardzo niskiego wzrostu. Jej zwyczajne życie zmienia się, odkąd March zaczyna mieć dziwne sny. Śmiało możemy powiedzieć, że znalazłyśmy idealną fantastykę, nie tylko dla młodzieży! Czytając przeniosłyśmy się w magiczny i świetnie wykreowany przez Fabera świat. Na pewno większość z was już świetnie zna to uniwersum z Kronik Jaaru tego autora. Bardzo podobał nam się motyw walki dobra ze złem. Momentami doszukałyśmy się kilku schematów, ale autor „rozegrał” to w tak dobry sposób, że wcale nam to nie przeszkadzało. W pierwszym tomie troszkę denerwowała nas główna bohaterka, która zachowywała się bardziej jak 12, a nie 16-latka. „Dom Wiedźm” podobał nam się nieco bardziej, właśnie ze względu na to, że March przestała być irytująca. Zaczęła się ona uczyć wielu nowych zasad magii, co zostało napisane przez autora w bardzo przyjemny sposób. Jest w nim zdecydowanie więcej intryg i zagadek, dlatego nie mamy tam miejsca na nudę. W tym tomie dowiadujemy się też więcej o Callenie, czyli bohaterze, które bardzo polubiłyśmy. Nie chcemy wam za dużo zdradzać, aby przypadkiem czegoś nie „zaspojlerować”. Dlatego, jeśli szukacie idealnej fantastyki na jesienne wieczory, która wciągnie was od pierwszych stron to WŁAŚNIE TO! Sprawdźcie sami! W&M
Nigdy nie miałam szansy poznać serii Adama Fabera Kroniki Jaaru. A nie ukrywam, że przez jakiś czas bardzo chciałam ją przeczytać. Nie udało się jednak po jakimś czasie dostałam do recenzji dwa tomy cyklu Krew Ferów, które również zalicza się do uniwersum Kronik Jaaru. Pierwszą część „Miasto snów” przeczytałam już dość dawno temu. A że „Dom wiedźm” był dostępny w audiobooku, postanowiłam go ostatnio nadrobić.
March znów znajduje się w Domu wiedźm. Lecz tym razem jest inaczej. Odkryła swoją prawdziwą naturę. Nie wiadomo jednak czy ma w sobie odpowiednią ilość magii. Próbuje się jej nauczyć z pomocą Callena oraz jego ojca. W międzyczasie w miasteczku zaczynają się dziać dziwne rzeczy oraz niespodziewane zgony. Kogo to jest sprawka?
Przyznaję się bez bicia, że niewiele pamiętałam z pierwszego tomu. A ta seria nie przypadła mi do gustu na tyle, żeby zrobić rereding części pierwszej przed lekturą „Domu wiedźm”. Myślę, że czytelnik który zapoznał się z uniwersum Kronik Jaaru bardziej doceni ten cykl. Niestety ta historia nie wywołała u mnie żadnych emocji. Słuchałam ją w audio raczej na zasadzie by ją po prostu „odbębnić”. Nie oznacza to jednak, że jest zła. Po prostu nie zaciekawiła mnie na tyle, żebym chciała dalej kontynuować poznanie tego uniwersum. Do szybkiego zapomnienia.
3.75⭐ W tym tomie March, Callen oraz Piątek muszą zmierzyć się z klątwą rzuconą przez Wyrd na miasteczko Finfolk. Callen oraz Piątek postanawiają także wprowadzić March w historię domu wiedźm oraz po trochu w ich własne życiorysy. Gdyby tego było mało - March postanawia skontaktować się ze swoją przyjaciółką Isel, a Callen odnaleźć swojego ojca! Także jak widać - pomysłu na akcje autorowi nie brakowało. Niestety March dalej pozostaje nieznośna i zdaje się pokazywać środkowy palec światu praktycznie bez przerwy choć w i tak mniejszym stopniu niż w pierwszym tomie. Dodatkowo relacja między przyjaciółkami - March i Isel - zdaje się być niekoniecznie szczera. A między March, a Callenem za zaczyna się coś dziać 🤭 Na szczęście dalej bierze udział w wielu akcjach mój ulubiony bohater - kot Piątek. Ta postać nieustannie poprawiała mi humor. Warto także zwrócić uwagę, że tak jak w poprzednim tomie narzekałam na niedobór magii tak w tym było jej bardzo dużo! Poznajemy tutaj także inne światy co było niesamowite! A zakończenie? Well... Jak dobrze, że mam trzeci tom przy sobie, bo zostawiło ono pewien niedosyt oraz zbudowało napięcie! 🤫
Podobała mi się dużo bardziej niż pierwsza cześć. Jestem zaskoczona jak subtelnie i delikatnie można opisać wątek romantyczny. Kolejne problemy, które stoją na przeszkodzie bohaterów były przemyślane i dobrze rozwiązane. Wszystkie cierpienia, smutki i radości przeżywałam razem z bohaterami. Uwielbiam lekko połączony motyw astrologiczny, dużo pokazuje i jest ważny. W pierwszej części narzekałam na małą ilość zwrotów akcji, tu nie mogę się do nieczęsto przyczepić. Zaraz biorę się na 3 cześć!
(3,5⭐) Ta część była na pewno lepsza niż pierwsza, miała cudowny, nieco mroczny klimat. Przywiązałam się nawet do bohaterów, jednak fabuła i akcja trochę leżą. Czasami działy się takie rzeczy, które nie miały dla mnie najmniejszego sensu, lub po prostu nie były dobrze wytłumaczone. Mimo to raczej sięgnę po ostatni tom, bo końcówka mocno mnie zaciekawiła
Dnf. 0,5⭐? Skończyłam na stronie 289. Wszyscy bohaterowie, oprócz Piątka, są bardzo irytujący a dialogi nienaturalne. Fabuła bardzo nudna, nie jestem w stanie przez to przebrnąć.