Samaa vit dans un monde qui pourrait être le nôtre bientôt. La vie a presque entièrement disparu de la surface de la Terre. Le sable a tout dévoré. Son peuple, nomade, traque les derniers arbres et vend leur bois pour survivre. Samaa aimerait être chasseuse, elle aussi, mais c’est une charge d’homme. Un jour, elle désobéit et suit les chasseurs. Mais le désert a mille visages. Samaa se perd, et fera une rencontre qui changera le destin de sa tribu à jamais.
Bardzo dobra książka dotycząca postapo, w młodzieżowym przekazie - myślę, że zawarła w sobie wszystko co najważniejsze w tylu stronach. Mam kilka uwag i na pewno powiem wkrótce o nich więcej 🙈
4.5 / 5 quelle belle ode à la préservation de la nature et quelle grandeur. j’ai eu une impression de musicalité tellement cette histoire est bien écrite & j’ai eu l’impression de me retrouver aux côtés de Samaa en plein désert. j’ai eu peur pour elle, j’ai été fière d’elle et je la trouve courageuse d’avoir osé faire ce qu’aucune fille n’avait jamais fait. c’est le premier roman de Marie Pavlenko que je lisais et ce ne sera certainement pas le dernier.
en plus, ce livre a été réalisé de la manière la plus écologique possible (voir p. 240) et je trouve cela absolument extraordinaire 🌏🍃
JAKIE TO BYLO DOBRE. Cudowna historia z pięknym przesłaniem. Dosłownir gdybym nie jechał pociągiem to w momencie ( UWAGA SPOILER), w ktorym ścieli drzewo bym tak płakał. Na razie po przeczytaniu nie wiem co mogę napisać bo jest to pisane dosłownie na świeżo - ale UHHH to było za dobre
wiecie co? przeraża mnie ta książka. przeraża mnie to, że za kilka lat tak właśnie może wyglądać świat. polowania na drzewa, picie wody w żelu i wpierdzielanie batoników proteinowych nie wspominając już o butelkach z tlenem. mimo wszystko jej przekaz jest jasny i na prawdę nie jest to wymagająca książka także polecam przeczytać każdemu w wolnej chwili.
Bardzo potrzebna książka, która otwiera oczy na naszą planetę, która za kilkaset lat może być tylko pięknym wspomieniem. Fabuła była interesująca, ale styl pisania niestety nie przypadł mi do gustu.
Początkowo nie mogłam się w nią wciągnąć. Po czasie oceniam ją nieco lepiej niż w trakcie czytania pierwszej połowy.
To wartościowa pozycja nie tylko dla młodzieży. Bardzo mocno oparta na przyrodzie, relacjach z drzewami i zwierzętami. Oczywiście oprócz tego rypu zagadanień porusza też zwyczajne problemy nastolatek takie jak miłość, przyjaźń czy relacje z matką.
Przepiękna, poruszająca i pouczająca. Wizja świata przedstawiona w tej książce przeraża, ale właśnie dlatego że być może to będzie nasza przyszłość. Obyśmy szybciej docenili to co jest ważne niż bohaterowie tej książki 🥺
Dzisiaj mam dla was powieść dla młodzieży, która mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła.
Jak stali moi czytelnicy i czytelniczki wiedzą, fanem książek próbujących przewidzieć przyszłość nie jestem. Większość historii o tym, jak będą żyć ludzie u progu końca świata musi poradzić sobie zarówno z odpowiednią widowiskowością katastrofy, jak i prozaicznością jej skutków dla mieszkańców naszej planety. Wychodzą z tego często dziwne historie o tym jak to kończy się świat, ale są książki, albo wciąż ludzie mają prąd.
Co innego z katastrofą klimatyczną. Ta - przedstawiana spektakularnie - jest nam zaskakująco już bliska. Topnienie lodowców oglądamy na zdjęciach i filmach, do których już przywykliśmy. Podnoszenie się poziomu oceanów? Wierzymy, że nauka coś wymyśli. Płonące lasy? Można ugasić, posadzić nowe. Znajdujemy mnóstwo wymówek, by nie dostrzec tego, co może się wydarzyć jeśli nie podejmiemy radykalniejszych działań. Dlatego tak pozytywnie zaskoczyła mnie Marie Pavlenko, która w “A kiedy zniknie pustynia” nie mówi o końcu świata, a pokazuje moment, w którym człowiek wciąż walczy o przetrwanie, nadal popełniając błędy. Świat bowiem będzie się kończył bardzo powoli.
Przenosimy się kilkaset lat w przyszłość. Odległą, ale nie na tyle, by nikt nie pamiętał świata, w którym po drzewach biegały wiewiórki. No i były w okolicy jakieś drzewa. Monotonię pustynnego krajobrazu zakłóca obozowisko plemienia, do którego należy Samaa, główna bohaterka książki. Żyją w namiotach, a ich świat bardziej przypomina epoki zbieracko-łowieckie, niż futurystyczną przyszłość z książek science-fiction. Kobiety zajmują się codziennością, a mężczyźni wielkimi wyprawami. Polują na drzewa. Drewno ścięte w odległych miejscach sprzedają w Dużym Mieście, za co kupują wodę, puszki i leki dla osady. “Jeśli jednak łowcy wrócą z polowania z pustymi rękoma, jeśli nie zetną żadnego drzewa, wówczas głodujemy”, mówi bohaterka i jednocześnie narratorka tej opowieści. W to, że nieścięta drzewa dają życie, nikt tu nie wierzy. Poza Pradawną, która pamięta historie opowiadane przez swoich przodków o tym, jak kiedyś drzewa były (prawie) wszędzie, a wokół nich latały owady i ptaki. W świecie, w którym żyje Samaa takie poglądy są uważane za herezję - ścięcie drzewa pozwala przeżyć osadzie, a że nikt tych ptaków i owadów od dziesięcioleci nie widział, większość łowców uważa opowieści Pradawnej za bujdy. Łatwo odnajdziecie w nich ludzi, którzy współcześnie zaprzeczają katastrofie klimatycznej.
Bycie łowcą to wyróżnienie. Mężczyźni ćwiczą się do tego, by przeżyć kilka tygodni na pustyni w poszukiwaniu upragnionego towaru, a gdy wracają do domów stają się bohaterami. Samaa też chce być bohaterką, zwłaszcza, że wciąż pamięta ojca, jednego z łowców, który zginął podczas niebezpiecznej wyprawy. Chce być taka jak on. Być łowczynią. Ale na takie fanaberie zgody tu nie ma.
Przyspieszmy ten opis. Samaa, w ślad za łowcami, ucieka z osady, chcąc do nich dołączyć. Podczas burzy piaskowej wpada do skalnej rozpadliny, w której… rośnie dorodne drzewo. Upragnione nie ze względu na cień, który daje, ale drewno, które można ściąć. Co prawda dziewczynka nie ma pojęcia jak mogłaby sama tego dokonać, ale oczami wyobraźni widzi siebie jako bohaterkę, która odkryła cenny skarb. Co z tego, jeśli z rozpadliny nie można się wydostać? I trzeba w towarzystwie drzewa spędzić kolejne dni, czekając na ratunek, albo śmierć?
“A kiedy zniknie pustynia” (tłum. Artur Łuksza) staje się opowieścią o poznawaniu drzewa, zaprzyjaźnianiu się z nim, demaskowaniu kłamstw, którymi karmione były dzieci w osadzie. Drzewo okazuje się potrzebne żywe, nawet bardziej niż martwe, a chodzące wokół niego mrówki zwierzątkami przydatnymi i ciekawymi żywe, a nie martwe. Opowieści Pradawnej okazują się nie być legendami.
Oczywiście nie jest to skomplikowany dramat psychologiczny, bo mówimy tu o książce dla młodszych czytelników i pewne uproszczenia, czy proste skojarzenia są obowiązkowe, ale powieść francuskiej pisarki dotyka kilku ważnych tematów, jak na przykład sprawczość dzieci, które mogą zmienić nastawienie dorosłych do katastrofy klimatycznej. Pokazuje, że można się sprzeciwiać dorosłym, ale też, że warto niektórym zaufać. Jest tu też wątek miłosny, któremu trudno kibicować jak się wie, że jeszcze wiele przed Samaą, ale cóż - pierwsza miłość na zawsze pozostaje ważna. Ponoć.
Ma też powieść Pavlenko jeszcze jedną zaletę, która sprawiła, że chciało mi się przeczytać całość - język. Krótkie rozdziały, doskonale dopasowane do dynamiki wydarzeń powodują, że to jest i ładne językowo, działa na wyobraźnię i się nie nudzi. Bo jednak opowieść o siedzącej w dziurze z drzewem dziewczynce, nie sugeruje wielkiej dynamiki i zmienności wydarzeń. A jednak - codzienne obcowania z drzewem staje się tu wspaniałą przygodą i autorce doskonale udaje się to pokazać.
W czasie, gdy z trudem człowiekowi przychodzi czytanie książek, których okładki mówią - “jestem wymagającą twojej uwagi powieścią, która poruszy twój umysł”, powieść Pavlenko była lekturą zaskakująco przyjemną.
Gdy piszę o książkach dla dzieci czy młodzieży, pytacie często o przedział wiekowy modelowego czytelnika bądź czytelniczki, a ja przeważnie nie znam odpowiedzi, bo pedagogikę miałem kilkanaście lat temu i podejrzewam, że wiele się zmieniło. Zwłaszcza, że ja wciąż nie umiem się nauczyć, że zlikwidowano gimnazja. Taki ze mnie boomer.
“A kiedy zniknie pustynia” to z pewnością powieść dla każdego, kto ma więcej niż dwanaście lat i zależy mu na tym, by na świecie było więcej drzew, mądrych dorosłych i przekornych dzieciaków, które rozwalą ten cały dziadocen, w którym przyszło nam żyć.
Un récit sensible, écologique, poétique et vivifiant ! Encore une fois, la plume de Marie Pavlenko m'a beaucoup émue. Nous découvrons la nature, piétinée par les hommes. Une nature qui pourrait disparaître comme le prédit l'histoire de ce roman, si nous ne changeons rien. En refermant ce livre, j'ai eu une folle envie de planter des arbres.
Edit : À bien y réfléchir, je suis un peu déçue. Je n'ai pas été autant touchée par ce roman que je le pensais et que j'aurais aimé l'être. 🤔 Je l'ai trouvé trop contemplatif, trop lent, et finalement je n'en garde pas un si bon souvenir. Si la cause est noble, je n'ai pas accroché à l'histoire.
Je commence l’année 2020 avec une magnifique lecture. Le désert disparaîtra, c’est le nouveau roman de Marie Pavlenko. On y retrouve sa plume poétique, mais le récit en lui-même est très différent de ce à quoi elle nous a habitués avec Je suis ton soleil et Un si petit oiseau.
Dans ce livre, nous suivons Samaa. Samaa est une fillette qui veut devenir chasseuse d’arbre quand les traditions de sa tribus lui promettent plutôt une existence à attendre que les hommes ramène de quoi nourrir tout le monde. D’emblée, l’autrice nous plonge dans la tête d’une jeune fille qui sait ce qu’elle veut, et qui refuse que sa vie soit définie en fonction de son genre, mais plutôt en fonction de ses capacités. Et ça, sincèrement, ça fait du bien. Surtout dans la littérature jeunesse.
Ils verront bien. Je suis capable. Même si je suis une fille et que mes cheveux sont courts.
Je veux être chasseuse. La première de ma tribu. Je changerai le destin de toutes les femmes.
Samaa part donc discrètement avec la caravane de chasseurs, mais va se perdre, et tomber dans une crevasse du désert implacable. Et c’est à ce moment précis, ce moment où elle est incapable de faire un pas de plus, que l’histoire du roman prend toute son ampleur.
Parce que, effectivement, il n’y a pas d’aventure rocambolesque dans Et le désert disparaîtra. Pas de quête semée d’embûches. Et pourtant… Toute la force de ce texte tient dans les réflexions sur que Samaa se fait, sa capacité à remettre en question les choses acquises, à redécouvrir les choses fondamentales qui nous paraissent évidentes et immuables aujourd’hui. Le bruissement des feuilles d’un arbre, le goût de l’eau…
Et le désert disparaîtra, c’est un roman contemplatif qui nous met face à nos responsabilités quant à l’avenir que nous offrons à notre planète. Un rythme lent, circulaire, qui nous donne l’impression de ne pas avancer et qui pourtant met en exergue de façon criant l’urgence dans laquelle nous sommes face à la question de l’écologie. C’est un chant d’amour à la nature portée par une plume poétique et qui personnalisation chaque partie du monde.
J’essayais d’imaginer à quoi pouvait ressembler ce monde. Il y avait des mers et de l’eau qui danse appelée rivière.
Le désert a rampé et envahi le monde.
Un livre implacable, important, qui se lit comme un vieux carnet de bord retrouvé dans les archives d’un futur qui sera peut être le nôtre.
J’ai absolu adoré ma lecture. Ce n’est pas un 5/5 car je l’ai trouvé finalement assez court, et j’ai trouvé quelques longueurs au début. Je suis émue de commence 2020 avec elle, et je ne peux que vous conseiller de foncer en librairie le 8 janvier.
Les petites bêtes sont si sérieuses, concentrées, en ligne avec leurs morceaux de feuilles, et si fragiles à la fois. Avec un doigt, je peux en tuer des centaines. Existe-t-il un doigt pouvant tuer des centaines d’hommes ?
Roman lu sur épreuves non corrigées reçues dans le cadre de mon partenariat avec Flammarion Jeunesse.
3.5⭐️ doceniam tę książkę, ale coś mi nie zagrało. chyba nie była do końca w moim stylu. trochę za wolna, a wykreowany świat mało pogłębiony.
mam wrażenie jednak, że w tej książce nie chodzi o samą treść, tylko o przekaz, który był bardzo dobitny i za bardzo prawdziwy... polecam się zapoznać z tym tytułem!!
,,𝘼 𝙠𝙞𝙚𝙙𝙮 𝙯𝙣𝙞𝙠𝙣𝙞𝙚 𝙥𝙪𝙨𝙩𝙮𝙣𝙞𝙖“- 𝙼𝚊𝚛𝚒𝚎 𝙿𝚊𝚟𝚕𝚎𝚗𝚔𝚘🌾 Świat otoczony pustynią i lejącym się skwarem z nieba, to jedyny świat, jaki zna Samaa. Dziewczynka mieszka w wiosce, gdzie jedyną możliwością przetrwania jest poszukiwanie i ścinanie drzew, które są rzadkością. Prawie cała fauna i flora wyginęła na wskutek katastrofy klimatycznej. Ludzie twierdzą, że drzewo to tylko produkt i nie posiada żadnych innych właściwości. Jednak okazuje się, że tylko ocalenie ich może odrodzić dawną Ziemię. Samaa wraz ze społecznością nie chcą słuchać Pradawnej, która jako jedyna w wiosce dostrzega sedno problemu. Kiedy bohaterka wymyka się w podążaniu za łowcami, odnajduje w sobie ważny cel i nieskończone pokłady walki. Czy uda jej się przezwyciężyć stereotypy o kobietach, które jedyne co muszą robić to zajmować się domem? Czy da radę spełnić swoje marzenie o byciu kimkolwiek zechce?
Ta pozycja była dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem- młodzieżówka, która ukazuje problem o którym rzadko mówi się głośno. Interesujące jest początkowe stanowisko głównej bohaterki- również nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji. Podczas jej wyprawy przez pustynie doświadczyła ogromnego ryzyka, z jakim wiążę się bycie łowcą. Jednak nie poddawała się i dążyła do upragnionego celu. Klimat powieści jest moim zdaniem wspaniale oddany(poniższy opis jest moim ulubionym); ,,Słońce wspina się po niebie. Wznosi się, atakuje mnie, zmusza do mrużenia oczu, zagarnia przestrzeń , wali mnie po głowie i sprawia, że puchnę. Włosy plączą się, gdy śpię; pełno w nich piasku”. W tej książce ważne jest przesłanie i końcowe myśli, z jakimi będziemy musieli się uporać, zmierzyć. Może wcześniej nie dostrzegaliśmy żadnych znaków, iż to samo może stać się niedługo z naszą planetą. Książka otwiera oczy, uświadamia i daje pole do rozmów na temat tego realnego zagrożenia. Może ona zmienić postrzeganie zarazem młodszych, jak i starszych czytelników.
książka niezbyt przypadła mi do gustu, bo nie przepadam za tym gatunkiem. uważam jednak, że naprawdę warto po nią sięgnąć bo uzmysławia dużo rzeczy i pozwala docenić wszystko co nas otacza<3
Samaa a toujours connu le désert mais désire ardemment suivre les chasseurs de sa tribu (une mission exclusivement réservée aux hommes). Elle décide donc de s'éclipser en douce pour suivre la partie de chasse. Malheureusement son escapade tourne court : Samaa se perd, tombe dans une crevasse et se blesse. Terrorisée, elle n'en est pas moins surprise de découvrir un filet d'eau et surtout un arbre immense. Le Graal des chasseurs qui cherchent justement du bois pour le vendre. Les jours passent dans une morosité ambiante. Samaa rumine ses idées noires, revient sur son éducation, sur la place des femmes dans leur société, sur la nature en souffrance, sur les solutions à trouver pour guérir un monde exsangue. Avec ses barres chocolatées pour seules provisions, elle calcule très scrupuleusement ses rations pour survivre le plus longtemps possible. Forcément, elle s'affaiblit et commence à confondre la réalité et les rêves... Ce n'est pas une lecture renversante, une lecture menée à un train d'enfer ou une lecture qui dresse son héroïne contre l'ordre établi... c'est simplement un appel à se poser un instant pour prendre le temps de réfléchir sur la vie, la nature, la planète, tout ça. Huis clos oblige, le roman s'enferme dans une atmosphère accablante et pleine d'amertume. Vision contemplative ou conte écologique... ce roman peut déjà rejoindre Céleste, ma planète sur vos étagères ! ♪♫ Elle pleure, elle pleure, elle pleure ma planète ! Elle sent que sa fin est proche Et ça la rend folle ! Dites-leur, dites-leur, dites-leur qu'ils sont fous ! La Terre en a ras le bol un point c'est tout ! ♫♪
szukałem właściwego słowa, aby ją opisać i mogę powiedzieć, że jest niecodzienny w swej prostocie. opowiada smutną historię, która może być naszą przyszłością i martwi mnie to
Darum geht‘s: Samaa lebt in einer zukünftigen Welt, in der nichts mehr so ist wie wir es heute kennen. Die Erde ist zur Wüste geworden und es gibt nur noch wenige Bäume, nach denen die Jäger des Dorfes unter schwierigen Bedingungen suchen müssen. Samaa möchte sich unbedingt der Baum-Expedition anschließen, könnte sie doch mit dem Holz viel Geld verdienen. Als Mädchen wird ihr der Wunsch jedoch verwehrt und sie folgt den Jägern heimlich. Dabei stürzt sie in ein tiefes Loch, aus dem sie sich nicht befreien kann. Glücklicherweise gibt es dort eine Quelle und einen großen Baum. Während ihrer einsamen Zeit dort in der Schlucht lernt Samaa die Natur, insbesondere die Bäume immer mehr zu schätzen und zu achten. Sie begreift, dass Bäume Leben bedeuten.
So fand ich‘s: „Bäume sind Leben“ – diese Botschaft möchte die Autorin Marie Pavlenko ihren Lesern vermitteln, was ihr in meinen Augen mit diesem Buch sehr gut gelingt.
Der Einstieg war für mich allerdings ein klein wenig holperig, was wohl daran lag, dass mir zu Beginn nicht bewusst war, dass es sich um eine „Geschichte in der Geschichte“ handelt. Es gibt keine Kapiteleinteilung, was bei der recht kleinen Seitenzahl nicht unbedingt nötig ist. Es hätte hier aber womöglich den Start etwas erleichtert. Auch sonst würde ich gerade aufgrund des Themas und der Intensität der Geschichte bei den jüngeren Lesern eine Lesebegleitung empfehlen. Abgesehen davon wird das Buch in einem leichten, flüssigen und altersgerechten Schreibstil in der Ich-Form erzählt.
Als ich dann endgültig in Samaas Welt angekommen war, hat mich die Geschichte dann doch noch richtig gepackt. Die Autorin erzählt zwar keine quirlige Abenteuergeschichte und trotzdem entwickelt sich eine spürbare Spannung. Samaa muss lernen sich selbst zu helfen. Die Natur steht ihr dabei zur Seite. Und genau diese Annäherung Samaas an den Baum, an die Natur, beschreibt Marie Pavlenko auf eine wunderschöne leise und doch sehr intensive Weise.
Vom Thema her könnte „Die Welt, von der ich träume“ nicht aktueller, nicht wichtiger sein und daher würde ich mir viele Leser für dieses Büchlein wünschen.
(4/5) Czytanie tej książki było ciekawym doświadczeniem. To pierwszy raz gdy spotkałam się z literaturą, której głównym motywem była przyroda (oprócz podręcznika od biologi heh) i jak bardzo ważne jest dbanie o naszą planetę. Nie jest to mój faworyt książkowy, jednak zachęcam wszytskich do przeczytania :)