Najmocniejszy głos literackiej Islandii i nowa powieść autorki bestsellerowej Wyspy
Historia niezwykłego rodzeństwa uwikłanego w rozgrywkę sił, które chcą zmienić losy cywilizacji
Edda i Einar wychowują się w nietypowej rodzinie – mają wspólnego ojca, ale różne matki, silne kobiety, które postanowiły wspólnie, w jednym domu, wychować swoje dzieci. Edda cierpi na hiperleksję i komunikuje się ze światem wyłącznie za pomocą przeczytanych książek, z których może cytować całe strony. Einar z kolei ma głęboką dysleksję i ogromne problemy z czytaniem. Mimo to rodzeństwo łączy wyjątkowa więź.
Dorosła Edda pokonała, przynajmniej pozornie, swoje zaburzenie i zyskuje popularność w internecie. Wychodzi za mąż, rodzi syna. Po trzech dniach od porodu znika bez śladu… Zamknięty w sobie Einar wyrusza na poszukiwania siostry. Aby rozwiązać zagadkę, musi przemierzyć drogę do obcego świata i stanąć twarzą w twarz z niezwykłą przeszłością rodziny.
Jak introwertyk z Islandii poradzi sobie w Nowym Jorku? Czego dowie się o swojej siostrze i tajemniczej firmie ALEX Analytica, z którą związana jest od lat?
Święte słowo to znakomite połączenie dramatu rodzinnego, powieści sensacyjnej i mrocznego klimatu Islandii, tak dobrze znanego czytelnikom z powieści Wyspa. To opowieść o pasji czytania, ucieczce i podróżowaniu, o ludzkiej cywilizacji, znajdującej się na rozdrożu. O cudownym labiryncie naszych umysłów.
Icelandic author Sigríður Hagalín Björnsdóttir (1974) studied history in Reykjavík and Salamanca and journalism at Columbia University in New York and previously worked in Copenhagen before moving back to Reykjavík, where she lives with her husband, children, and stepchildren. Her bestselling debut, Island (2016), was nominated for the Icelandic Women’s Literature Prize in 2017. When she isn’t writing, Sigríður works as a journalist and television news anchor at the Icelandic National Broadcasting Service. Her highly anticipated third novel, The Fires, is a bestseller and viral hit in Iceland.
Epísk, spennandi, fyndin. Ég var smá lengi að venjast 15. aldar tungumálinu en um leið og ég kynntist Sveini, Lofti, Ólöfu og félögum betur var ég svo spennt að vita meira. Bókin er mjög sniðug, að blanda saman tveimur mjög ólíkum sögumönnum, því hún lætur mann reyna að púsla saman hvernig þessar persónur gætu tengst - hvers vegna er verið að segja nákvæmlega þessar tvær sögur? Mér fannst það skýrast því lengra sem leið á bókina, fullkomlega pace-uð. Kannski eru engar hetjur í alvörunni, bara fólk að reyna að lifa af.
Að mörgu leyti áhugaverð bók en náði mér ekki alveg, kannski of miklar væntingar út frá fyrri bókum og umfjöllun um bókina. Var þó sáttari eftir að leið á bókinni og sögurnar fléttuðust vel saman. Ótrúlegt að mörgu leyti að takast á við 15. öldina á trúverðugan hátt, kannski er það bara ekki minn smekkur
baardzo dziwna. Historia w dużym stopniu mnie zaangażowała ale w pewnym momencie miałam poczucie przesytu. Ciekawy koncept ale nie wiem czy połączenie dramatu rodzinnego z filozoficzną rozprawą na temat pisma (i ludzi w ogóle) jest do końca trafione. Liczyłam na trochę więcej klimatu Islandii
Ég hef verið hrifinn af öllu sem Sigríður hefur skrifað og þessi er engin undantekning. Hún fer vissulega hægt af stað en þegar yfir lýkur er maður svekktur yfir því að fá ekki meira. Vonandi kemur það síðar.
Dawno nie miałam tak mieszanych uczuć, jak po skończeniu lektury „Świętego słowa". Powieść Sigríður Hagalín Björnsdóttir to w moim odczuciu świetny dramat obyczajowy - opowieść o skomplikowanych relacjach między członkami rodziny (choć rodziny dalekiej od stereotypowego znaczenia tego słowa), o samotności i o pewnym uzależnieniu od drugiej osoby. Z tym, że islandzka autorka w swojej powieści porusza także inne tematy - otwiera dyskusję o piśmie i wyobrażeniu sobie rzeczywistości bez niego, wkracza w tematy filozoficzne. Z pewnością dla niektórych czytelników będzie to dodatkowy walor historii, ale osobiście zupełnie nie przemówił do mnie niniejszy wątek (wydawał się wprowadzony na siłę by uczynić całość bardziej oryginalną).
Sama nie wiem, co myśleć. Mam wrażenie, że w tej książce było za dużo wszystkiego - poziom przedramatyzowania tej historii jest wręcz absurdalny - a z drugiej strony wcale nie jest tak skomplikowana, jak chciałaby być. To po prostu historia o nietypowym rodzeństwie i nietypowych matkach, które wykiwane przez tego samego mężczyznę postanowiły wychować swoje dzieci wspólnymi siłami. Dzieci dorastają, układają sobie życie i nagle jedno z tych nich (Edda) znika bez śladu, a drugie (Einar) jej szuka. Na tym opiera się fabuła. Dużą część książki stanowią jednak retrospekcje, z których poznajemy tę dziwną rodzinę "od kuchni".
Od samego początku przeszkadzało mi skakanie po narracjach - zaczyna się od pierwszoosobowej narracji Eddy, potem mamy trzecioosobową narrację personalną skupioną na Einarze, a potem nagle znowu pierwszoosobową z perspektywy jego matki, Ragnheidur, tylko po to żeby zaraz pojawiła się trzecioosobowa obiektywna na zasadzie retrospekcji. Ta niespójność była zabiegiem celowym, zdaję sobie z tego sprawę, ale moim zdaniem zupełnie niepotrzebnym.
Bohaterów trudno polubić, bo wszyscy są denerwujący i szarzy, co jeszcze jestem w stanie przeboleć, bo poniekąd zgadza się to z tłem, jakie stworzyła dla nich autorka. Jednak nie jestem w stanie wybaczyć tego, jak słabo zrealizowany został temat, do którego pije sam tytuł. Ciągle przewijał się przez książkę ten bełkot o słowach i ich wartości, ale ostatecznie do niczego głębszego nie prowadził. Zagadnienie świata bez pisma zostało sprowadzone do kilku rozdziałów, bo większość tej historii to wciąż dramy rodzinne.
Im dłużej myślę o tej książce, tym bardziej mam ochotę napisać: jej jedyną mocną stroną jest pióro autorki. Nie jest prawdą to, że nie ma ona innych zalet, bo momentami naprawdę czułam się w tę historię zaangażowana, ale po skończeniu ostatniego rozdziału, czułam jedynie ulgę. Nie mam żadnych refleksji, co najwyżej jestem lekko obrzydzona opowieścią Einara o jego ojcu. Zawiodłam się.
Mögnuð bók sem tekur okkur í ferðalag um tvo heima. Ég var alveg dolfallin og gat ekki hætt fyrstu 200 blaðsíðurnar en þreyttist svo aðeins og fannst sumir kaflarnir langdregnir og ættartengslin flókin. Sigríður er algjörlega mögnuð að ná að töfra fram miðaldirnar og þetta tungutak sem fer mitt á milli þess að vera gamalt og nýtt. Auðskiljanlegt en um leið flókið. Það er eins gott að reyna ekki að lesa þessa hratt heldur leyfa sér að njóta.
Kann virkilega að meta vinnuna sem hefur farið í skáldaða frásögn Sveins Þórðarsonar og finnst mér hún í sjálfu sér mikið og skemmtilegt afrek. Sem heildstætt verk fannst mér þetta samt bara ekki nógu trúverðugt og þá sérstaklega nútímafrásögn háskólaprófessorsins í bréfaformi. Mér fannst of mikið af klisjum þar og framþróunin aðeins of fyrirsjáanleg. Fyrstu kaflarnir voru mjög skemmtilegir og fannst mér þetta lofa góðu en svo fór mér að leiðast. Að lokum, free my boy Diðrik Píning.
Áhugavert tímabil. Sagan ögn þvælin til að byrja með, en verður áhugaverð um miðbikið þegar Ólöf ríka tekur yfir sögusviðið. Saga biskupa á Hólum og í Skálholti verður einnig ljóslifandi í lýsingu Sigríðar og þeir Craxton og Jón Gerreksson annað og meira en nöfn á kirkjuvegg í Skálholti. Fer í 4 stjörnur með því að aftast er nafnaskrá og ættartal. Kort hefði verið til nokkurra bóta.
Þegar ég var búinn með þessa bók og fór loks á Goodreads til að gefa fimm stjörnur þá átti ég von á því að hún væri komin langt yfir fjórar að meðaltali. Þetta var frábærlega skrifuð bók, vel stíluð, persónurnar ljóslifandi og vakti með manni áhuga á þessu lítt umtalaða tímabili Íslandssögunnar. Faðir minn var fæddur og uppalinn á Fellsströnd, sem er "sólarmegin" við Skarðsströnd og reiknast mér til að ég sé afkomandi Ólafar á Skarði. Ekki amalegt það. Í bókinni kallast á 15. öld og sú 21., líklega ekki til ólíkari aldir en fólkið er hið sama, breyskt og mannlegt í senn - engin hetja en fáar andhetjur líka. Kynjavinklarnir eru margir og alltaf sama sagan með karlana og feðraveldin - okkur körlunum er ekki skapað nema að ota okkar tota hvar og hvenær sem er. Heldur hefur breyst til batnaðar en íslensku kvenþjóðinni var ekki fisjað saman á fjórtándu öld heldur og duldist engum að Ólöf var ættarlaukurinn en ekki frumburðurinn. Kannski er það þrátt fyrir allt styrkleiki þjóðarinnar að vera óstýrilát og eiga erfitt með að fylgja reglum trúarbragða og konungsvalds. Altént var þessi bók meistaraverk og ég vona að Sigríður skrifi meira um Ólöfu ríku á Skarði. Með þessari bók hefur Sigríður endanlega skipað sér meðal fremstu rithöfunda landsins.
Þrátt fyrir að vera mikill aðdáandi bóka Sigríðar Hagalín var ég lengi að sannfærast um að nenna að takast á við 15.öldina. Sá fyrir mér að efnið væri þungt. Sem það að vissu leyti er, en reyndist þó um leið svo laufleikandi skemmtilegt í meðförum höfundar. Hugmyndin er góð, um að gera þessari týndu öld í Íslandssögunni skil. Þótt það kostaði mig smá einbeitingu að komast inn í söguna og átta mig á frásagnaraðferðinni þá náðu hinir ólukkulegu sögumenn báðir að heilla mig og halda við efnið. Ég tók hana sem hljóðbók og naut lestursins. Hlakka til að gægjast aftur inn í þennan horfna heim í næstu bók Sigríðar.
Jak wyglądałby świat, gdyby sumerowie nigdy nie wymyślili pisma. Jak wyglądałby mój świat gdyby nie było książek. Ta wizja mnie przeraża. Książki są tak bardzo częścią mojego życia, że gdybym nagle zapomniała jak się czyta, czułabym się jak po stracie najbliższych przyjaciół. Eda i Einar to moi nowi znajomi. Fantastyczne rodzeństwo, które poznajemy w najnowszej książce Sigríður Hagalín Björnsdóttir „Święte słowo”. Ona żyje książkami, jej świat jest otwarty między stronami, a jednocześnie zamknięty na rzeczywistośc, której nie rozumie i to z wzajemnością. On od małego za to ma problemy z czytaniem nawet najprostszych słów. Łączy ich silna więź, coś jakby niewidzialne porozumienie. Uzupełniają się – nie umieją bez siebie żyć, ale też nie umieją funkcjonować do końca razem. „Święte słowo” to nie tylko świętne połączenie kryminału z niespotykaną historią rodzinną. To również doskonała polemika o sile słowa pisanego w naszej cywilizacji. Czy Sokrates miał racje, że w momencie gdy pojawi się pismo, zniknie to co według wielkiego filozofa najważniejsze – umiejętność myślenia. Czy jest to teraz zbyteczny dodatek do ludzkiego jestestwa. Czy człowiek może istnieć bez umiejętności czytania. * „Sokrates nie umiał czytać. Żył w czasach, kiedy Grecy przestali wierzyć w przekazy ustne i zaczęli różne rzeczy zapisywać. Sokrates był przeciwny, uważał, że kiedy człowiek zacznie pisać i czytać, nastapi regres myślenia, ludzkość straci zdolność zapamiętywania i jasnego rozumowania. Sam nigdy nic nie napisał, to Platon spisywał wszystkie jego wypowiedzi.” 4/5
Bardzo udane spotkanie z literaturą islandzką. Dramat rodzinny z niebanalną, niemal kryminalną intrygą, który rzeczywiście wciąga czytelnika, ale też powieść interesująca na płaszczyźnie filozoficznej i światopoglądowej, mocno wpisana we współczesną kulturę Internetu i obrazów. Czy pismo i czytanie było czymś dobrym czy złym dla ludzkości, czy można porzucić czytanie? czy żyjemy w czasach powolnego zamierania pisma, co może uwolnić ludzki umysł? Jak działa mózg i jak jest kształtowany przez czytelnictwo? Ta powieść otwiera wiele drzwi i nie daje gotowych odpowiedzi. I jest też świetnie napisana. Konstrukcja postaci, ich psychologia, relacje współgrają z neurologicznymi rozważaniami, bohaterowie nie są zestawiani na zasadzie kontrastu, ale raczej uzupełniania się w taki sposób, jak uzupełniają się półkule ludzkiego mózgu. Na drugim planie też jest wiele elementów, postaci i motywów, które świetnie uzupełniają główny wątek. Niebinarna Angel, mistyczny wątek Erzulie Dantor, sumeryjska mitologia i mało znane wątki z filozofii Sokratesa, kwestia hiperleksji, dysleksji, spaktrum autyzmu... ale nie ma chaosu, jest spójna, bardzo kompletna i wciągająca opowieść, która w jakimś sensie jest autotematyczna, bo rozciąga się na wielu planach gdzieś między intelektem i duchowością, między nieuniknionym łaczeniem dwóch półkuli mózgu, a zarazem jest tak napisana, żeby właśnie te dwie półkule angażuje, wymaga od odbiorcy myślenia, ale i porusza emocje. Strasznie to jest dobrze skomponowane.
Daje takie słabe 3. Od samego początku dużym minusem w tej książkę był fakt, że zostaliśmy wrzuceni w wir akcji i totalnego chaosu, głównie mam tutaj na myśli same postaci, bo nie zostały nam one jasno przedstawione i dopiero z czasem idzie zrozumieć kto jest kim, jaki ma charakter, jak wygląda,itp. Więc to naprawdę mnie uderzyło na początku i zniechęciło do tej książki.
Jeśli chodzi o samą fabułę jest ona dość prosta, nie wyczuwam tutaj żadnych zawiłości. Szczerze najbardziej podobał mi się wątek z przeszłości obu matek, a ten wątek główny - współczesny wydawał się trochę nudny i mdły. Cos co można uznać za duży "konflikt(?)" w całej akcji jest fakt, że główny bohater ma dysleksje? Do tej pory nie potrafię zrozumieć dlaczego brat i siostra mają aż tak wielki problem do liter i książek i dlaczego obwiniają je za wszystkie problemy jakie następują w ich życiu? Strasznie to dziwne? Edda ma problem z nawiązywaniem więzi i kontaktów z drugą osobą, ale nie obwinia o to spektrum autyzmu jaki ma tylko to, że czyta dużo książek? Ja naprawdę staram się to zrozumieć, ale nie do końca wychodzi.
Na samym końcu autorka wrzuca jakąś tajemnicę jeśli chodzi o to co wydarzyło się w domu ojca głównego bohatera i tak jest to szokujące, ale sprawa nie znajduje rozwiązania i uważam, że została trochę wrzucona na siłę, myślę że miała służyć jako coś w stylu shock value.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Lektura tej książki wymaga wczucia się w język opowiadania, który jest specyficzny. Może wydać się trudny tym, którzy czytają proste narracje, ale ów język jest jedną z najważniejszych wartości powieści. Składają się nań jakby luźno rzucane zdania, nie wynikające wprost jedno z drugiego, ale odwołujące się do obrazów i przedmiotów, które pojawiły się kilka zdań wcześniej. Powoduje to nieco inny sposób przyjmowania treści, tak jakbyśmy je odbierali przez obrazy - nielinearnie, a linearność jest właśnie charakterystyczna dla języka, dla opowiadania. Dodatkowo takie wrażenie wzmacniane jest przez fakt, iż akcja dzieje się w dużej części w Paryżu lat 30ych i 40ych właśnie w środowisku malarzy-surrealistów, a główną bohaterką i pierwszoosobową narratorką całości jest pochodząca z Anglii młoda malarka, Ivory Frame. (...)
Nei, nú skrökva ég þegar ég segist hafa lesið bókina. Ég las fyrstu 120 síðurnar og þær síðustu 30. Sögumaðurinn Eyjólfur er svo hroðalega sjálfsupptekinn og sjálfumglaður að hamingja heims hans, hamingja 21. aldarinnar hans, yfir því að finna 15. öldina í skrifum Sveins, skósveins Ólafar ríku, verður sjálfsupphafning hin mesta.
Sannarlega er bókin vel skrifuð, margar setningar verðskulda smjatt, þ.m.t. setningar sem Eyjólfur skrifar félaga sínum í Reykjavík, en egóistinn gerði útslagið og þegar ég var komin vel inn í bókina ákvað ég að leggja hana til hliðar en lesa þó drjúgt af endinum. Og þar voru líka bitastæð endalok.
Mæli ég með? Ó, ég vildi að ég gæti svarað þessu. Ég hef lesið allar bækur Sigríðar hingað til og mér fannst mest til Eldanna koma. Ég dáist hins vegar takmarkalítið að seiglu hennar.
Frábær söguleg skáldsaga sem blandar atburðum frá einu myrkasta skeiði Íslandssögunnar saman við hugmyndir úr samtímanum. Sögumennirnir tveir, sveinninn Sveinn og háskólaprófessorinn Eyjólfur, eru báðir mjög skemmtilegir og áhugaverðir karakterar, og það hvernig Sigríður byggir upp skáldsöguna með því að rótera köflum á milli þeirra er mjög vel gert og gerir það að verkum að lestrarupplifunin verður aldrei dauf. Ég hefði verið til í að lesa meira um Ólöfu Loftsdóttur því hennar valdatíð er sannarlega efni í sína eigin sögulegu skáldsögu, hér er fókusinn aðallega á bernsku Ólafar og sagan sögð út frá fólkinu í kringum hana. Svo fannst mér þessi Alexandríubruni í blálok bókarinnar vera heldur ódýrt bragð og hefði alveg mátt missa sín. Annars fannst mér þetta frábær bók og gaman að lesa svona sögulega doðranta endrum og eins.
3,5 Pierwsza połowa była bardzo mozolna i bałam się, ze reszta książki tez taka będzie, ale teraz rozumiem, ze musiała być dokładnie przedstawiona historia. Druga połowa wywoływała we mnie mnóstwo różnych emocji, za to do zakończenia mam mieszane uczucia i nie wiem co o tym myśleć. Koniec końców książka piękna, mówiąca o ważnych rzeczach, ale jednak ta pierwsza połowa obniżyła moją ocenę.. nawet jeśli rozumiem zabieg.
Er að skrifa um ,,Hið heilaga orð” en færslan lendir alltaf inn á hamingju þessa heims : / Mjööög áhugaverð bók ! Vekjandi pælingar um tungumálið. Spennandi - vil vita örlög systkinanna. Hrikalega góð lýsing á ,,listamanninum”, föður þeirra : eigingirninni, sjálfsblekkingunni, algeru skeytingarleysi hans um annað fólk… mas börnin sín. Er að verða mjög áhugasöm um skrif Sigríðar Hagalín - svakalegt næmi á samtímann, fólk og tengsl.