You are the girl who can walk in the rain, and I am the boy who knows the way.
The Eve of Saints approaches and the poison rain which shrouds Castle Marcosza strains at its boundaries. When Beata's brother is taken by the rain, Beata and her friend Benedek must make a perilous journey of discovery to uncover the root of her secret - why she is the only person who can walk through the rain unscathed. But Beata is soon caught up in a game of cat-and-mouse with mysterious Liljana, a girl with hidden powers of her own.
And with magic outlawed in Marcosza, can the pair find a way to work together to harness their forbidden ability and unleash its full potential? Or will they find themselves seduced by power and all that it offers...
Although I liked the Hungarian inspiration, and had quite high expectations for it, Lisa Lueddecke's latest YA novel let me down quite a bit. Like her previous A Shiver of Snow and Sky series, it has a clear "fairytale-feeling" to the world, the story and the characters. For some, this might be a big sellingpoint, but for me it was a dime a dozen in an already overpopulated genre. I felt like I'd read this story and this world before, and the characters (as in traditional fairytale style) were flat and uncomplicated, making them unmemorable to me.
Mialam naprawdę wysokie oczekiwania co do tej książki. Zachęciła mnie cudowna okladka i opis z tyłu, chcialam przeczytać magiczną, porywającą historię inspirowaną legendami, ale po prostu się męczyłam. sama koncepcja nie jest zla, bohaterowie, a zwłaszcza Benedek byli całkiem ciekawi, ale sama historia jakoś do siebie nie pasowała. Niektóre relacje i reakcje były naciągane i mi nie pasowały. W ogóle nie mogłam się wciągnąć i książka bardzo mi się dłużyła.
takie 3.75 taka po prostu spoko, wciągająca ale no troche nie ogarniam niektórych wątków, które były troche nie potrzebne, tylko plątały cała fabułę czytelnikowi
I really enjoyed this book, I loved the atmosphere and world building. And the characters were all really unique and interesting. It was a fun pretty quick read and I got engrossed in the story.
3,5/5 Tylko Benedek był świetną postacią. Bardzo uwielbiam to, że od początku do końca był nastawiony na to, że ich celem jest konfrontacja z tym co czyha w zamku. Lilijana była bardzo okej. Lubiłam jej postać, ale później trochę mi zbrzydła. Cieszę się, że przeszła do Muranj i zaczęła nowe życie w magicznym świecie. Natomiast Béata to o jejku…Lepiej nie rozpisywać się nad tym, jak bardzo nie lubię jej postaci.
Ogólnie bardzo przyjemna lektura.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Trochę nudne to było, a z tymi postaciami w ogóle się nie zżyłam. I jakim cudem one się nienawidziły a później cztery strony dalej nagle się lubią?? Nawet ta historia mi się nie spodobała, wydaje mi się że gdyby to było rozciągnięte na więcej tomów to byłoby lepiej rozwinięte i ogólnie lepsze.
w sumie to byla dosyc zwyczajna, jakos przez pierwsza polowe mega wciagajaca potem duzo mniej, nie dzialo sie nic zaskakujacego, mam wrazenie ze ksiazka byla jakos malo dokladna???- mogloby byc wiecej opisow i szczegolow, bardzo luzna i szybko sie ja czytalo, super klimat, sam pomysl na ksiazke bardzo mi sie spodobal! liljana 🫤🫤
Ciężko było się wciągnąć, akcja wolna, mozolna, mało porywająca, aczkolwiek miała w sobie coś innego, coś intrygującego. Dla mitologicznych freaków i fanów fantasy jak najbardziej, choć nie jest to najbardziej wystrzałową pozycja i wciągnęła mnie niestety w zastój czytelniczy.
Książka była nudna, w ogóle nie mogłam się wciągnąć. Niektórzy bohaterowie(np. Liljana) byli naprawdę ciekawi, ale Béata i Benedek mieli osobowości chleba tostowego, a relacja pomiędzy nimi była słodka, ale, tak jak większość książki, zwyczajnie nudna.
I felt this booked dragged quite a lot. The storyline meant well but at the same time I don’t know what to feel. It had a nice ending, a simple wrap up that didn’t leave any questions. Each character had their story that was followed until all were united. It didn’t wow me me but it didn’t disappoint. An even ground. Compared to her other 2 books, this one didn’t capture my heart like her first 2 had done.
Historia jak dla mnie świetna, ale napisana w sposób, który nie sprawia, że mam ochotę siedzieć do drugiej nad ranem i czytać co dalej z zaparym tchem. Serio, cała historia mi się bardzo podobała, była interesująca i bardzo ciekawi mnie to ile z tego właśnie było tymi legendami węgierskimi. Główne bohaterki były okej. Raczej nie mam czego się czepiać. Benedek był postacią typu zapchaj dziurę. Kiedy coś się niby działo i czegoś tam tak jakby brakowało... Pojawiał się on.
Soo pierwsza połowa książki była strasznie nudna, czytałam ją ponad miesiąc bo po prostu źle mi się to czytało. Druga połowa była nawet okej, bardziej mnie zaciekawila, ale tak czy siak myślałam że to będzie większe wow.
I really enjoyed the story and the characters. It was not too complex nor was it too simple. Action seemed to have the right pace, which made the pages turn on their own and I had no idea when the time flew by.
YA fantasy definitely worth giving a try, in my opinion.
"Las kości i dusz" pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałam się typowej młodzieżówki z elementami fantasy, a dostałam całkiem niezłą opowieść, gdzie magia rzeczywiście grała pierwsze skrzypce. Historia Béaty, Benedeka oraz Liljany wciągnęła mnie już od pierwszych stron, a zainteresowanie trzymało się do samego końca. Tym, co rzeczywiście spodobało mi się w książce, był fakt, że bohaterowie nie są nie wiadomo jak napakowani mocami, ba! na początku nawet nie potrafią z nich korzystać (poza okazjonalnymi, małymi czarami Liljany, które jednak solidnie ją wyczerpywały, co jest naprawdę logicznym wyjaśnieniem). Kolejny plus za to, że wątek romantyczny nie był głównym wątkiem, a poboczną wstawką, która dodawała smaczku całej tajemnicy dotyczącej Zamku Vyesta. Z bohaterami to różnie bywało natomiast. Z trójki głównych postaci szczerze polubiłam tylko Liljanę, bo była l u d z k a. Zachowywała się tak, jak zachowałaby się większość z nas w sytuacjach bez wyjścia, kiedy wybór jest między ratowaniem siebie a ratowaniem wszystkich dookoła. Dziewczyna chciała tylko świętego spokoju, co po życiu pełnym strachu o jutro jest zupełnie zrozumiałe. Béaty natomiast nie udało mi się polubić, chociaż się starałam. Była... Nawet nie wiem, jak to określić. Zbyt płaska? Papierowa? Była po prostu typową bohaterką, która nie wie, co ma robić i czeka, aż ktoś podejmie decyzję za nią, a potem ma do wszystkich pretensje. Co do Benedeka, to w moim odczuciu było go za mało, żebym zdążyła wyrobić sobie o nim jakieś zdanie. Podsumowując, "Las kości i dusz" jest naprawdę dobrą pozycją, jeśli ktoś chciałby przeczytać jakieś lekkie fantasy, gdzie ów fantastyczny wątek jest serio widoczny. Zakończenie nieco przewidywalne, ale czy jakakolwiek młodzieżówka kończy się źle? Wątpię w to. Mimo to uważam, że naprawdę warto sięgnąć po tę pozycję.