Poruszająca, mądra lektura. Dla każdego, bez względu na światopogląd.
Zapis rozmów, które Witold Bereś i Krzysztof Burnetko prowadzili z Markiem Edelmanem, ostatnim przywódcą powstania w getcie warszawskim. Rozmawiali o Bogu i religii z człowiekiem niewierzącym, boleśnie doświadczonym przez życie, a jednocześnie uchodzącym za autorytet moralny. Edelman zapytany o wiarę powiedział, że Boga wymyślili sobie ludzie jako pewnego rodzaju protezę – jak jest ciężko, to człowiek próbuje się wspierać myślą o Bogu, sprawiedliwości.
Autorzy pytają o sens i wartość wszystkich przykazań, wspólnie z Edelmanem analizując je w trudnych i niejednoznacznych kontekstach. Dając przykłady ze swego życia, Edelman tłumaczy, co, dlaczego i kiedy jest najważniejsze.
Całkowity brak szacunku do Edelmana, idiotyczne pytania (,,gorzej Panu było jak umarł Pański pacjent czy kolega z getta?" - bez komentarza), zero pomyślunku i jedynie dowód na to, że forma literacka, jaką jest wywiad, wymaga wiele wrażliwości i zwyczajnego taktu, który jak widać nie każdemu jest dany. Jeżeli jest jakiś powód dla którego warto przeczytać, to jedynie dla prawdziwości Edelmana i ripost wymierzonych w stronę dziennikarzy. Szkoda, bo wartosciowa rozmowa pokierowana została przez nich gorzej niż przez dzieci w przedszkolu, zarówno z treścią pytań, jak i domagania się parokrotnie opfowiedzi związanych z wiarą od Edelmana, zadeklarowanego ateisty, który zdecydowanie nie krył się ze swoimi poglądami. Wielkie rozczarowanie, nie pamiętam kiedy ostatni raz czytałam w takim stopniu oburzenia i irytacji (którą swoją drogą zapewne odczuwał też Edelman, patrząc na jego odpowiedzi)
Miałkie pytania, nadinterpretacja wypowiedzi Edelmana i bezskuteczne próby ubrania jego systemu moralnego w karby religii chrześcijańskiej. Próby “ukościółkowania po polsku” filozofii i etyki człowieka który religii nie potrzebował, by stanowić potężny autorytet moralny, przyprawiają tu o zgrzyt zębów. Z ulgą przeskakuje się z pseudoprowokacyjnych pytań autorów do wypowiedzi pana Marka. Nic dziwnego że chwilami sam rozmówca nie wytrzymywał i rzucał epitetami. Biorąc pod uwagę niechęć Marka Edelmana do religii jako takiej, a tym bardziej do instytucji religijnych i ich przedstawicieli, wrzucanie do tej książki wypowiedzi księdza na jego temat wydaje się być tym bardziej niesmaczne i nie na miejscu. Bardzo stronnicza próba przeprowadzenia wywiadu dla potwierdzenia tez siedzących w głowach autorów. Tylko nerwów pana Marka żal.
Edelman himself says interesting things, he was wise guy and exceptional person. But the book construction is quite annoying. The questions the reporters ask are annoying (they annoy Edelman too). Trying to fit 21st century ethic to Ghetto Uprising and Warsaw Uprising just doesn't work. The reader can see it, it's obvious to Edelman and the redactors keep trying.
Mam wrażenie, że po przeczytaniu kilku (może nawet wszystkich) książek Marka Edelmana lub o nim, pana Beresia i Burnetkę strasznie męczyły pytania typu "czy można zabić, żeby uratować komuś życie" albo "czy można wziąć sobie kochanka/ę kiedy twój współmałżonek znika?". Nic dziwnego, że Marek Edelman wyzwał panów od idiotów. Być może to "prowokacja" aby skłonić rozmówcę do opowieści ale przecież do tych historii można było dotrzeć nie zaczynając rozmowy od: "co robił Bóg kiedy....". Mnie niestety momentami do głowy przychodziły te same epitety co Markowi Edelmanowi.
Otwiera oczy na wiele spraw. Czytając tę książkę czuje się podejście M. Edelmana do rozmów, to zmęczenie pytaniami i same konkrety. Książka o człowieku, który do głębi był sobą. Szczery, prostolinijny, twardy, brakuje dzisiaj takich ludzi.