Już przeszłość zamknięta W grobach... Ja sama panią tajemnicy. Juliusz Słowacki, Balladyna, Akt V, Scena IV
Balladyna ma wiele oblicz. Raz odcina głowę, bo taki ma kaprys; innym razem potrafi zabić po cichu, a winę zrzucić na kogoś innego. Jest pełna nienawiści i nie przebiera w środkach w dążeniu do realizacji swoich planów. Manipuluje, kłamie, oszukuje, zabija. Zło kusi ją od dziecka. Ma bardzo dobrą pamięć i nie zna litości. Czasem skrywa się pod innym imieniem. Bella, Beata, B., Sandra, Waleria, a nawet Al Bandyn. Nieważne jakie imię by przybrała, prędzej czy później da się ją rozpoznać po charakterystycznej bliźnie na czole.
Jednak nie każdy jest na tyle rozsądny, by zejść jej z drogi.
Ośmiu polskich autorów odsłania współczesne oblicze Balladyny!
Adwokat, praktykował prawo w Polsce i we Włoszech. Niczym w dowcipie lubi stare wino, spleśniałe sery i samochody bez dachu. W prozie - seryjny morderca. „Grzech” to jego pierwsza zbrodnia.
"Przez lata pisałem opowiadania, ale na studiach zarzuciłem je i moje natręctwo porządkowania myśli skupiło się na artykułach naukowych, a później siłą rzeczy także na pismach procesowych. Jednak chęć opowiadania historii przez cały ten czas narastała. Jednocześnie wciąż podsycała ją wyobraźnia. Gdy miałem stabilną sytuację zawodową wyobraźnia ciągle upominała się o przelanie na papier. Zamknąłem wszystkie inne sprawy i uznałem, że ten jeden, przy tym ostatni raz, spróbuję zmierzyć się z długą formą. Nie miałem opracowanego planu, rozpisanych wydarzeń ani drabinki bohaterów. Pisałem scena po scenie, bo tak wydarzenia podrzucał mi umysł. Właściwie musiałem jedynie spisać film, który oglądałem oczyma wyobraźni. W ten sposób powstał „Grzech”, a wkrótce okazało się, że to dopiero początek." trescjestnajwazniejsza.pl
Całkiem fajny zbiór opowiadań. Bardzo szybko się je czytało. Niektóre z nich mają ogromny potencjał na rozwinięcie akcji w postaci powieści.
Każda z tych historii utrzymana jest w klimacie zbrodni z oryginalnej "Balladyny". Motywy, zdarzenia, a czasem też imiona nawiązują do tej kultowej pozycji.
Najmniej podobało mi się opowiadanie pierwsze - "To nie jest kolejna ballada o miłości". Było brutalne, ohydne i uważam, że bez ładu i składu...
Trochę bardziej, ale jednak dość mało "Model testowy B", który miał imitować sci-fi. No cóż... nie moje klimaty.
Moim ulubionym jest chyba "Upadek", który łączy ostatnio przeze mnie polubioną literaturę gangsterską oraz motywy tworzenia relacji.
Ciekawe też było opowiadanie "Raz, dwa, trzy, znikasz ty", które przypomniało mi (ze względu na ukrytą tożsamość głównej bohaterki) o książce B.A. Paris "Pozwól mi wrócić", która z resztą skradła moje serce 🥰 + ciekawe rozwiązanie z możliwością przeczytania rozdziałów w takiej sekwencji w jakiej zostały podane (czyli bez zachowania kolejności numerycznej) oraz faktycznej numerycznej z zachowaniem sensu wydarzeń w obu przypadkach.
Jak to często ze zbiorami opowiadań bywa - są tu świetne i słabe. Na szczególną uwagę zasługuje niezawodny Orbitowski, i na tym praktycznie można by skończyć tę recenzję ;). Z przyjemnością przeczytałam jeszcze Stelara i Rogozińskiego, ciekawą formułę z chronologicznym "nieporządkiem" zastosował Marcel Woźniak. Z chęcią sięgnę do powieści Mai Grzegorzewskiej, żeby przekonać się czy w formule powieści utrzymuje formę. Pozostałe utwory były dla mnie niedopracowane i zbyt "pochopne". Ten zbiór jest zatem godny polecenia jedynie z dwóch powodów - jeśli jesteś zagorzałym fanem któregoś z autorów i koniecznie pragniesz przeczytać jeszcze jeden jego utwór lub jeśli jesteś fanem tropienia motywów z dzieł "wielkich" w popkulturze.
Liczyłam na coś, co będzie nawiązywało do "Balladyny"; na coś, w czym będzie bardzo dobrze widoczna intertekstualność, przenikanie się tekstów i czerpanie z dramatu Słowackiego. Może brzmi to trudno, ale wbrew pozorom naprawdę można było zrobić coś cudownego, magicznego i krwawego, co łapałoby za serce... a autorzy stworzyli to coś.
Ja naprawdę rozumiem, że jest to zbiór opowiadań wielu autorów, jednych można lubić, innych nie; jedne opowiadania są gorsze, inne wspaniałe, ale serio? Kto pozwolił na wydanie tego chłamu i to jeszcze pod hasłem "Balladyny"? Przecież Słowacki się w grobie przewraca! Opowiadania nie mają KOMPLETNIE NIC WSPÓLNEGO z jego dramatem oprócz tego, że autorzy sobie nazwali swoje postacie Balą, "Bellą", Alinką, Grabkiem czy innymi przerobionymi imionami z dzieła Słowackiego - naprawdę można było trochę więcej się pomęczyć i stworzyć coś cudownego, a nie takie nic.
Chciałam też zastrzec, że pierwsze opowiadanie - na nieszczęście - jest opowiadaniem Maxa Czornyja, które jest ewidentnie pisane na szybko, na odwal, na kolanie i dla kasy. Totalnie nie trzyma się kupy, jest obrzydliwe, nudne, bez sensu, pisane na odczepnego. Skoro jest pierwsze, to może jednak warto byłoby dać jakieś świetne na sam początek, a nie coś pisane dla pieniędzy? Czy to takie trudne? A może ktoś ma za wysokie ego?
Paradoksalnie najbardziej podobało mi się opowiadanie wywalone w kosmos - dosłownie - bo jak nie miało za dużo wspólnego z "Balladyną", tak miało najprzyjemniejszy styl i najciekawszą fabułę, bo opowiadało o androidach! Co jest dość ciekawym pomysłem i - mówiąc szczerze - kupiłabym książkę, gdyby taka powstała, przysięgam.
EDIT: Zapomniałam też wspomnieć, że trzecie... hm, trzeci twór był ciekawy ze względu na budowę, ALE ma tytułowane części tekstu, więc to już nie jest opowiadaniem, a nowelką - ja wiem, że się czepiam, ale cholera, nie róbcie takich durnych błędów, bo to jest po prostu nieścisłość i przekłamanie trochę, no wybaczcie...
Już kończąc, czy polecam? Nie. Czy dobrze się bawiłam? Nie. Czy żałuje wydanych pieniędzy? Trochę, bo jednak liczyłam na coś zupełnie innego, a nie coś tak banalnego i nijakiego. I jeżeli są tu fani Czornyja, nie zjedzcie mnie, ale przeczytajcie jego opowiadanie i powiedzcie mi prosto w twarz, że wcale nie czuć, że jest pisane na "odwal się"...
Zbiór opowiadań o śmierci. Zadanej w ten czy inny sposób. Tym czy innym narzędziem. Niektóre historie są tam tak nieprawdopodobne, że aż człowiek się uśmiecha. Inne poważne. Jednak wszystkie bardzo fajnie poprowadzone i czytało się je z nieukrywaną przyjemnością. Wiadomo, że jak autorów wielu to rozstrzał będzie również duży. Dlatego właśnie nie wszystkie są idealne, nie wszystkie są takie jakie powinny ale na pewno nie brakuje im pomysłu. Polecam.
,,Już przeszłość zamknięta W grobach... Ja sama panią tajemnicy." J. Słowacki, ,,Balladyna", Akt V, Scena IV
,,Balladyna" jako lektura zawsze mnie fascynowała. Dla uczniów dramat w dramacie. Toporna, trudna i niezrozumiała. Zawsze jednak twierdziłem, że niedoceniana. Ba! Gdyby Holiłudy, czy Netflixy się tym zajęły powstałby sztos film lub serial. Kobieta femme fatale idąca po trupach de celu. Do tego nutka fantastyczności w połączeniu z mrocznym klimatem i voila! Sukces gwarantowany. Umieralność w książce na poziomie 88,8%. Na 9 głównych bohaterów zgon łapie 8. Czy to nie piękne? Kim jest Balladyna? Jedni uważają, że Balladyna była chyba bardziej tragiczną postacią niż z gruntu złą. Z jednej strony żądna władzy i bogactwa, z drugiej nękana wyrzutami sumienia, mająca świadomość, że gdy osiągnie swój cel, będzie całkiem sama. Dla innych Balladyna to typowa socjopatka, dążąca do celu po trupach, nielicząca się z nikim i właściwie w ogóle pozbawiona sumienia. To jak to z nią jest? Na to pytanie próbowało odpowiedzieć ośmiu autorów w ośmiu opowiadaniach, każdy z innym pomysłem na wariację na temat Balladyny. W tej antologii kanwę stanowiło oczywiście dzieło Juliusza Słowackiego. Wszystkie w jakiś sposób do oryginalnego dzieła nawiązują. Jak to jest przy tego typu opowiadaniach jedni poradzili sobie lepiej, drudzy troszkę gorzej. Niemniej jednak cały zbiór wychodzi bardzo równo. No, może poza Maxem Czornyjem, który nawet na mój spatrzony umysł za grubo poleciał z brutalnością. Jego tekst wywołał u mnie spory niesmak. Obrzydliwość opisów: cały czas mocz, kał, krew odrzucały mnie skutecznie. Z kolei Gaja Grzegorzewska podeszła mi w takiej formie, choć niespecjalnie jestem zwolennikiem science-fiction. Podobała mi się natomiast koncepcja Marcela Woźniaka. Mamy tu zabawę z zaburzoną chronologią (ciekawy zabieg podobny do ,,Gry w klasy" Cortazara). Autor na początku opowiadania podaje nam kolejność fragmentów, abyśmy zdecydowali samodzielnie, czy odczytać je według propozycji Woźniaka, czy może zdecydować się na porządek linearny. Plus grozowa końcóweczka. Podsumowując. Osobiście bardzo przepadam za krótkimi formami. Można skonfrontować się ze stylem danego autora i sprawdzić, czy nam podpasuje. W tym zbiorze opowiadań kryminalnych każdy znajdzie coś dla siebie. Jeżeli macie ochotę na odsłonę współczesnych oblicz Ballaldyny to sięgnijcie po tę pozycję tym bardziej.
To była dobra książka, każde opowiadanie miało coś w sobie, chociaż nie wszystkie mi się podobały, ale były takie, które czytałam i czekałam jaki będzie koniec.
Podobało mi się właśnie to, że to były krótkie dobrze napisane historie i można było sobie wszystko dawkować i mieć czas na swoje przemyślenia.
Dobra naprawdę, ale od razu też widać, że każdy autor ma swój styl pisania i można je rozpoznać.
Dla tych co lubią kryminały może naprawdę się spodobać, choć podejrzewam, że będziecie mieli jak ja, że nie wszystkimi historiami będziecie się zachwycać.
3 ⭐ [ TO NIE JEST KOLEJNA BALLADA O MIŁOŚCI ] To opowiadanie było okropne. Nie chodzi mi o to że było aż tak złe, ale zawarte tam opisy były obleśne. Max Czornyj słynie z takich książek to wiem. Same opowiadanie było średnie. Pewnych rzeczy nie zrozumiałem ale autor na wstępie mówi że to opowiadanie nie będzie do końca jasne.
1,5 ⭐ [ OPOWIEŚĆ PIORUNA ] Rozumiem cały zamysł tego opowiadania, siostra wykorzystująca śmierć swojej siostry aby zająć jej miejsce. Ale zostało to napisane w tak płaski sposób, bez emocji że niestety nie jest to za dobre.
1 ⭐ [ UPADEK ] Strasznie nudne opowiadanie i takie bardzo bez sensu. Bynajmniej ja go nie umiem połączyć z balladyną.
4 ⭐ [ MODEL TESTOWY B ] Bardzo fajne opowiadanie, nie wybitne ale jak na tę opowiadania które się tu znajdują to naprawdę bardzo dobre. Świat fantastyczny, a dokładniej galaktyka. Oraz Androidy które są uosobieniem Aliny i Balladyny.
3,5 ⭐ [ BEATA ] Całkiem fajne opowiadanie. Bardzo podobało mi się zakończenie.
2,5 ⭐ [ GRA ] Kolejne opowiadanie kryminalne. Było ok
3,5 ⭐ [ RAZ, DWA, TRZY, ZNIKASZ TY ] Ciekawy pomysł na historię. Opowiadanie było napisane w taki sposób, że można je było czytać również w kolejności chronologicznej.
3 ⭐ [ KRÓLOWA ] Widzę podobieństwo do opowiadania 2, jednak tym razem jest więcej emocji.
Całkiem ciekawy, choć nierówny, zbiór opowiadań luźno inspirowanych Balladyną. Ze względu na oryginalny materiał, część z nich skupia się (zbyt mocno) na opisach przemocy, a wręcz miejscami miałam wrażenie jakby dochodziło do ich gloryfikacji. Jednak większość opowiadań była dobrze napisana i wciągająca.
Oceny za poszczególne opowiadania:
Max Czornyj „To nie jest kolejna ballada o miłości” - 2/5 (zbyt brutalne) Łukasz Orbitowski „Opowieść Pioruna” - 2/5 (interesująca inspiracja życiem Anny Przybylskiej, problematyczne przedstawienie przemocy) Marek Stellar „Upadek” - 4/5 (ciekawe przeniesienie w świat polskiej mafii) Gaja Grzegorzewska „Model B” 3/5 (łatwe w czytaniu, choć chwilami zbyt dosłowne) Małgorzata Rogala „Beata” - 4/5 (bardzo dobrze napisany mini-kryminał) Robert Małecki „Gra” - 4/5 (wciągające opowiadanie w klimacie kryminalnym) Marcel Woźniak „Raz, dwa, trzy - znikasz ty” - 3/5 (pomysłowe rozwiązanie narracyjne) Alek Rogoziński „Królowa” - 2/5 (opowiadanie okej, ale kompletnie nie potrafiło mnie wciągnąć)
Jezu, to było tragiczne 🤦♀️ Wiedziałam, że jeśli wśród autorów jest Max Czornyj to będzie źle, sztampowo i obrzydliwie ale na coś takiego nie byłam przygotowana. Reszta opowiadań to takie nudne, oklepane odgrzewane kotlety. Najbardziej wyróżnia się opowiadanie Grzegorzewskiej, ale więcej niż 2.5 bym mu nie dała. Zapowiadało się tak ciekawie, a tak naprawdę szkoda mi wydanych pieniędzy na tę książkę.
całkiem ciekawy zbiór, ale niestety pierwsze opowiadanie tak mnie zniechęciło że nie miałam ochoty kończyć 🫠 Opowiadanie Pani Grzegorzewskiej było mega ciekawe i najfajniej wyłamało się ze schematu!!! reszta dosyć ambiwalentnie- są gorsze, są lepsze. Czornyj nie zawodzi😊 w życiu nie czytałam czegoś co by mnie tak obrzydziło i było wulgarne w złym znaczeniu 👍🏻 jego opowiadanie było po prostu słabe, wulgarne i bez większego sensu, a szkoda bo można znaleźć coś ciekawego w zbiorze dla siebie( pomińcie po prostu pierwsze opowiadanie)
2/5 słabo. sam zamysł w porządku, ale jak to z opowiadaniami - jedno lepsze drugie gorsze. może dwa mi się całkiem podobały ale reszta była po prostu słaba i bez sensu.
DNF nie wiem jakim cudem udało mi się przeczytać aż 30 stron tego czegoś. już widząc ocenę 3.02 przestraszyłam się co za książkę kupiłam. i miałam rację. krew lała sie litrami od pierwszej strony. ja rozumiem że kryminał, zabójstwa itd, ale litości. obrzydliwe, krwawe nie wiem co. nie pozdrawiam.
Pomysł na książkę bardzo dobry, a wykonanie… zależy od autora. Uważam, że spośród ośmiu opowiadań każdy zainteresowany znajdzie coś dla siebie. Oczywiście, miałam też historie, które w żaden sposób do mnie nie przemówiły, wręcz spowodowały delikatną odrazę (np. pierwsza), jednak niektóre (szczególnie dwie ostatnie) naprawdę mi się spodobały. Moja subiektywna ocena: 3,5
Jak każdy zbiór opowiadań - książka dosyć nierówna. Ogólne wrażenie ok. Motywem przewodnim jest tytułowa Balladyna i w każdej zaprezentowanej historii znajdziemy kogoś, kto Balladyną jest lub się staje.
„Balladyna” Juliusza Słowackiego była jednym z moich ulubionych dramatów. W szkole zawsze zaczytywałam się w tych utworach, a teatr zawsze mnie pociągał. Zło, chciwość, zbrodnia, które przewijają się w oryginalnej opowieści o dwóch siostrach, wydały mi się idealnymi motywami wyjściowymi dla opowiadań autorów znanych z twórczości kryminalnej. Max Czornyj, Małgorzata Rogala czy Alek Rogoziński to również nazwiska, które dodatkowo zachęciły do sięgnięcia po ten nietypowy zbiór.
„Martwe marzenia gniją w brzuchu i zatruwają całe ciało. Serce pompuje jadowitą krew.”
W książce zawarte jest osiem opowiadań różnych autorów, które luźno nawiązują do historii Balladyny. Niekiedy mamy do czynienia z rodzeństwem, dawnymi zatargami czy oszustwem, jednak co podobało mi się najbardziej to wplecenie symbolicznego znamienia na czole w niektórych opowiadaniach. Zbrodnia, która naznaczyła pierwszą Balladynę niezmywalną plamą krwi, dotknęła również jej późniejszych naśladowców. Ta symbolika była ważna i miała dla mnie ogromne znaczenie.
Mamy do czynienia z antologią, więc dwa słowa o opowiadaniach, które trafiły do mojego top 3: • „To nie jest kolejna Ballada o miłości” Max Czornyj -> historia mocna, wryła mi się w psychikę, sceny bardzo obrazowe i powiem to jako fanka kryminałów – lekko mnie zemdliło kilka razy, a jest to rzecz trudna do osiągnięcia. Nie dla osób o słabych żołądkach, ale chociażby tylko dla tego opowiadania, warto było zapoznać się z całym zbiorem. Oryginalne i mocne, mocne, mocne. • „Model testowy B” Maja Grzegorzewska -> jakże ogromne było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że zaprezentowano nam opowiadanie SF, dziejące się w dalekiej przyszłości, w odległej galaktyce. Powiew świeżości, rozterki natury bioetycznej – duży plus. • „Opowieść pioruna” Łukasz Orbitowski -> wyeksponowany motyw sióstr i ciekawa narracja, niby spokojna, ale gdzieś w zakamarkach umysłu czuć niepokój. Dobry styl i zakończenie. Trochę nie chcę tego dodawać, ale muszę, bo całość zaczyna się co najmniej ciekawie od słów: „No jebłem jej, nie ma co gadać.” ;)
„Bóg w nas spogląda. Nie wyręczajmy Go w tym zadaniu. Ja tam nigdy nie zaglądam w siebie. Nie znajdę tam nic dobrego.”
Moi drodzy, dla tych co lubią kryminalne wątki i chwilowe oderwanie od codzienności – serdecznie polecam. Sentyment gwarantowany, a opowiadania mają to do siebie, że to krótkie formy i jedno dziennie nie zżera nadmiernie naszego czasu.
Kto nie zna Balladyny, dramatu Juliusza Słowackiego spisanego w V aktach? Dramatu pokazującego historię zbrodni i boskiej kary ale zło nie zna upływu czasu i jest między nami nadal w XXI wieku.
Wydawnictwo Filia w 2019 roku wydało zbiór opowiadań od różnych autorów pod tytułem „Balladyna” nawiązującym do dzieła Słowackiego. Widać że niektórzy autorzy ukryli więcej odniesień, a inni mniej ale wspólnym czynnikiem każdego z tych opowiadań jest zbrodnia. Ponieważ każde opowiadanie wyszło spod pióra innej osoby ocenię je oddzielnie.
Pierwsze jest opowiadanie Maxa Czornyja zdecydowanie zawiera ono wątek zemsty ale jest chaotyczne, brutalne i ma mało nawiązań.
Później jest „Opowieść pioruna" Łukasza Orbitowskiego. Historia siostry kradnącej sławę zmarłej siostry. Ciężko mi powiedzieć czy piorun tutaj symbolizuje prędkość czy odnosi się do Balladyny ale myślę że można uznać oba. Opowieść była dobra ale też nudna, może dlatego że przez większość czasu mamy tu słowa, a nie czyny.
„Upadek” to kolejne opowiadanie o zemście tym razem w mafijnej otoczce, której fanką nie jestem ale sam zwrot akcji był dobry. Historia tej co zabija słowami.
Opowieść Gai Grzegorzewskiej przypadło mi do gustu najmniej. Było najkrótsze i to widać. Jestem fanką sci-fi ale to nie przypadło mi do gustu.
„Beata” to opowiadanie o młodej kobiecie idącej dosłownie po trupach do celu. Bardzo mi się podobało szczególnie zakończenie, które według mnie nawet nawiązuje do Ballady.
„Gra” była ciekawą historią śledztwa odnośnie śmierci kobiety w cudzym domu. Podobało mi się odniesienie do mali. W tym opowiadaniu najgorsze było zakończenie otwarte, które moim zdaniem po prostu tu nie pasowało.
Marcel Woźniak napisał następne opowiadanie znów o policyjnym śledztwie tym razem o znalezieniu dwóch niemal identycznych zwłok. Było ono interesujące i pogmatwane ale mi osobiście się dłużyło zapewne przez głos lektorki. Swoją drogą ciekawy zabieg z tą numeracją.
Królowa Alexandra Rogoźińskiego to chyba najbardziej oddające klimat Balladyny opowiadanie w tym zbiorze. Podoba mi się że główną bohaterka jest aktorką od lat grającą Balladynę, która krwawo broni swojej roli.
Podsumowując dwa z ośmiu opowiadań kompletnie nie przypadły mi do gustu. Kolejne dwa były po prostu średnie, a ostatnie 4 były najlepsze. Ponieważ to praca zbiorowa uważam że końcowo ta książka zasługuje na 2,5 gwiazdek no może naciąganą 3.
Nie ukrywam że rozczarowałam się tą antologią, większość opowiadań ma ciekawą fabułę ale napisane mogły zostać znacznie lepiej, najbardziej przypadło mi do gustu opowiadanie Gai Grzegorzewskiej "Model testowy B", dobrze czytało się też "Opowieść pioruna" napisane w nieco gawędziarskim tonie - nie miałam wcześniej styczności z tym autorem więc nie znałam jego stylu. Dwa ostatnie tytuły też mi się spodobały, w "Raz, dwa, trzy, znikasz ty" zaskoczył mnie nieco ten plot twist, "Królowa" mimo banalności tematu też sprawnie napisana. Ogólnie opowiadania były bardzo luźno inspirowane "Balladyną" i mimo że wątki kryminalne były jak najbardziej na miejscu, to uważam że mogły być lepiej napisane pod względem językowym a nie jak pierwsze lepsze kryminały wzięte z półki. Wrażenia dobre ale nie rewelacyjne ;)
Zestaw opowiadań bardzo zróżnicowanych, z jednym motywem przewodnim - interpretacją wątku Balladyny. Szczerze to jedynie Grzegorzewska nie odgrzała kotleta, a stworzyła zupełnie nowe danie. Pozostali próbowali z lepszym lub gorszym skutkiem, wyróżnić jeszcze wypada Małeckiego, który konsekwentnie trzyma się swojego stylu. Na drugim biegunie wyróżnić trzeba 2 pierwsze opowiadania - Czornyja nie dało się czytać, Orbitowski też odpłynął za daleko. Lektura nie do polecenia, bo nie widzę jednolitego odbiorcy dla całości. Raczej każdy sięgnie ze względu na swojego ulubieńca.
Niestety, żadne z opowiadań oprócz M. Woźniaka i M. Rogali mnie nie urzekło. Byłam wręcz zdziwiona niskim poziomem większości z nich, których autorstwo prędzej przypisałabym amatorom fanfiction aniżeli pisarzom z dłuższym stażem. Wiele było w nich przewidywalności, utartych schematów (badboy, głupiutka bohaterka) i mało ciekawego języka. Fabuły nie mogłam sobie przypomnieć już dobę po przeczytaniu. Wielka szkoda, ponieważ sam koncept reinterpretacji „Balladyny” wydał mi się świetny i sięgałam po tę pozycję z dużym zainteresowaniem.
Ta książka to zwyczajne wariacje na temat "Balladyny" Słowackiego. Czy było to coś niesamowitego? Zdecydowanie nie. Niektóre opowiadania były bardzo kreatywne, inne znowu były bardzo sztampowe. Chociaż nie wyróżniła się zbytnio na tle innych skiążek o tematyce kryminalnej, to jednak spełniła swoją rolę jako forma relaksu.