Kiedy na Stary Las spada przeklęta mgła, pod wpływem której umierają rośliny, a zwierzęta zaczynają chorować, strażnicy kniei – leszy – obwiniają o to przybywających coraz liczniej ze wschodu ludzi. Jeden tylko Lelek, młody samotnik żyjący z dala od siedziby swojego plemienia, wierzy, że przyczyna kłopotów leży gdzie indziej, gdyż nadejście mgły poprzedził upadek siedmiu gwiazd. Młodzieniec postanawia je odnaleźć i zbadać. W trakcie poszukiwań Lelek trafia do wielu fantastycznych miejsc: do Matecznika, na Pojezierze, gdzie trwa wojna między dwoma rywalizującymi rodami karłów, do pojawiąjącej się tylko raz w roku Białej Przystani, a wreszcie do tajemniczej Białej Wieży, która według podań stanowi serce Starego Lasu i łączy ziemię z niebem i światem podziemnym. Poznaje też nowych przyjaciół: nieustraszonego – choć maleńkiego – skrzata Fafkela, zadziornego młodego woja imieniem Mojmir oraz zielarkę i czarodziejkę zwaną Modraszką.
Życie dla Grega Gajka zaczyna się latem 1987 roku. I jest proste. Co warto? Warto czasem wypalić fajkę na balkonie, warto napić się wina z przyjaciółmi, warto poopowiadać głupoty przy ognisku, warto wleźć na jakąś górę i zgubić się w lesie, i pętać po uliczkach w obcym mieście. Warto też mieć książki. Czytać je, pisać, tłumaczyć. Tym właśnie Greg zajmuje się od dziesięciu lat. Pisze horrory (Szaleństwo przychodzi nocą, Malowidło, Ziemia nieświęta) i powieści słowiańskie (Biała wieża, Miecz Lelka). Tłumaczy m.in. reportaże i opowiadania dla „Nowej Fantastyki”. Czyta wszystko, co mu wpadnie w ręce.
coś poszło nie tak. książka w porządku. niby motyw przygody, czyli coś, co uwielbiam, a jednak…może kwestia stylu pisania, formy, bohaterów…mamy tutaj ludzi, leszych i skrzatów w drużynie, przez co tworzy się niemały chaos. bohaterowie do końca powieści byli mi obcy, ba, niektórych imion nie byłam w stanie skojarzyć z danymi bohaterami. czułam dezorientację w trakcie czytania. tylko pojedyncze opisy były przepiękne; doceniłam wspominki o otoczeniu, doceniłam fragment opisu pieśni, którą nucił Pieśniarz w trakcie wędrówki, natomiast późniejsza akcja, jak i sam cel jak gdyby rozmyły się, a ja sama ostatecznie nie wiedziałam, o czym czytam, na czym polegał zamysł fabuły lub co miało być celem bohaterów…motyw z gwiazdami bardzo ciekawy. przez moment chciałam powiązać go sobie z jakimś ludzkim, realnym przedmiotem, który dla człowieka pozostaje na pozycji „porządku dziennego”, zaś, w oczach stworzeń odseparowanych od kultury ludzi, przybiera postać osobliwego niemal przedmiotu zakazanego, ale chyba nie o to chodziło. +1 gwiazdka za inspirację do opowiadania, która narzuciła mi się gdzieś w trakcie czytania<3
Naprawdę przyjemna książka. Jak na powrót do czytania po latach przerwy, czytało się ją niesamowicie przyjemnie, płynnie i dosłownie łykałem kolejne strony. Przygody Lelka, Fafkela, Modraszki i Mojmira są napisane lekko, każda postać ma swój własny "głos", wszystkich idzie łatwo polubić i człowiek zaczyna im kibicować. W pewnym momencie przyszło mi do głowy porównanie z Dragon Ballem, co uczyniło lekturę o tyle zabawniejszym, jednak nie mniej przyjemnym. Język powieści jest upstrzony słówkami, które już raczej wyszły z użycia, chociaż nie jest ich za wiele i wg mnie nie utrudniają odbioru; wręcz przeciwnie, dodają więcej klimatu, sympatii postaciom. Pewnym podsumowaniem jest myśl, że autor napisał książkę z perspektywy "bestiariusza", gdzie to ludzie są obcymi, a wszelkie "magiczne" stworzenia to prawdziwi mieszkańcy lasów. Naprawdę polecam, nie tylko młodym, ale i starszym.
„Biała wieża” to pierwsza książka z cyklu pt. „Strażnicy starego lasu” i opowiada o przygodach leszego o imieniu Lelek. Pewnego dnia do Lelka dochodzą wieści, że w starym lesie pojawiła się złowroga mgła, a z nieba spadło siedem gwiazd, które należy odnaleźć i zbadać. Aby pokonać czarnoksięską magię, która sprowadziła mgłę, strzygi i inne dziwadła, leszy postanawia wyruszyć w drogę. W trakcie podróży nasz bohater poznaje wspaniałych przyjaciół, którzy odtąd towarzyszą mu w wielu niebezpiecznych i niesamowitych przygodach. Maleńki, acz odważny skrzat Fafkel, dzielny człek Mojmir oraz czarodziejka i zielarka Modraszka z innego plemienia leszych to kompania nie od parady!
Ta powieść młodzieżowa to pierwsza spod pióra Grzegorza Gajka, po którą zdarzyło mi się sięgnąć i jestem pewna, że nie ostatnia. Tym bardziej, że sam autor bardzo dobrze radzi sobie z różnymi gatunkami, od powieści grozy, poprzez steampunkowe nowele, do młodzieżówki z wierzeniami słowiańskimi w tle.
„Biała wieża” to książka wspaniale i ciekawie napisana, dynamiczna i pełna akcji, która sprawiła, że czytało się ją z zapartym tchem. Jako fanka naszej rodzimej mitologii byłam tym bardziej oczarowana. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy opowiadający o przygodach tych cudownych bohaterów.
Każdemu, kto lubuje się w mitologii i wierzeniach słowiańskich polecam tę świetną przygodówkę.
coś poszło nie tak. książka w porządku. niby motyw przygody, czyli coś, co uwielbiam, a jednak…może kwestia stylu pisania, formy, bohaterów…mamy tutaj ludzi, leszych i skrzatów w drużynie, przez co tworzy się niemały chaos. bohaterowie do końca powieści byli mi obcy, ba, niektórych imion nie byłam w stanie skojarzyć z danymi bohaterami. czułam dezorientację w trakcie czytania. tylko pojedyncze opisy były przepiękne; doceniłam wspominki o otoczeniu, doceniłam fragment opisu pieśni, którą nucił Pieśniarz w trakcie wędrówki, natomiast późniejsza akcja, jak i sam cel jak gdyby rozmyły się, a ja sama ostatecznie nie wiedziałam, o czym czytam, na czym polegał zamysł fabuły lub co miało być celem bohaterów…motyw z gwiazdami bardzo ciekawy. przez moment chciałam powiązać go sobie z jakimś ludzkim, realnym przedmiotem, który dla człowieka pozostaje na pozycji „porządku dziennego”, zaś, w oczach stworzeń odseparowanych od kultury ludzi, przybiera postać osobliwego niemal przedmiotu zakazanego, ale chyba nie o to chodziło. +1 gwiazdka za inspirację do opowiadania, która narzuciła mi się gdzieś w trakcie czytania<3