Jump to ratings and reviews
Rate this book

Bardzo zimna wiosna

Rate this book
Współczesny Sztokholm. Pewnej niedzieli przypadkowy klient znajduje na parkingu przed supermarketem opuszczone volvo, a w nim zwłoki staruszki, której ktoś wypchał usta pogniecionymi gazetami. Ale komu mogłoby zależeć na śmierci osiemdziesięcioparoletniej Grety Sjöwall, zamożnej i szanowanej obywatelki, udzielającej się charytatywnie? Inspektorzy kryminalni Jens Vikander i Björn Fagel z komisariatu w Nacka Strand badają kilka tropów. Najbardziej obiecujący wiąże się z młodymi uchodźcami z Afganistanu, którzy często gościli w domu Grety. Swoje tajemnice ma także Ewa, Polka, która od niedawna opiekuje się panią Sjöwall. Rozwiązania sprawy nie ułatwia kryzys coraz mocniej trapiący szwedzką policję.

336 pages, Paperback

First published March 25, 2020

6 people are currently reading
64 people want to read

About the author

Katarzyna Tubylewicz

28 books32 followers

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
14 (6%)
4 stars
71 (34%)
3 stars
73 (35%)
2 stars
41 (20%)
1 star
5 (2%)
Displaying 1 - 24 of 24 reviews
Profile Image for Katarzyna Nowicka.
633 reviews25 followers
April 14, 2021
Oj, uwielbiam kryminalne opowieści osadzone w skandynawskich klimatach.
I w "Bardzo zimnej wiośnie" też poczułam ten specyficzny, niespieszny klimat. A jest to dla mnie niemałe zaskoczenie, ponieważ autorka jest polską dziewczyną.
To moja pierwsza książka pani Katarzyny Tubylewicz i jestem pod wrażeniem jej świetnej znajomości realiów współczesnej Szwecji.
Ale jak okazało się, Szwecja to jej drugi dom, w który bardzo dobrze się odnajduje.
Zachwyciło mnie jak swobodnie porusza się w sferze problemów społeczno- kulturowych, które doskwierają Szwecji.
Autorka sięga po wątki historyczne z okresu II wojny światowej i zgrabnie przeplata lata powojenne ze współczesnymi problemami, szczególnie tymi dotyczącymi uchodzców, emigracji i nacjonalizmu.
Sama historia jest równie ciekawa.
Ewa ucieka przed mężem- sadystą, który jest wpływowym politykiem. Schronienie znajduje w Szwecji, gdzie zostaje zatrudniona do opieki nad starszą panią, Gretą.
Greta jest niemiecką emigrantką, która po wojnie również znalazła azyl właśnie w tym kraju. To zamożna, ekscentryczna filantropka.
Obie kobiety nawiązują wyjątkową nić porozumienia. Obie mają za sobą traumatyczne doświadczenia.
Niestety starsza pani zostaje w brutalny sposób zamordowana...
Dla mnie to bardzo dobry kryminał z rozbudowanymi wątkami obyczajowo-społecznymi, z retrospekcjami sięgającymi okresu powojennego. Bohaterzy są wyraziści, wiarygodni, a para szwedzkich policjantów po prostu świetna 👍.
"Bardzo zimna wiosna" to idealna lektura na chłodne, wiosenne dni.
Profile Image for Wojciech Szot.
Author 16 books1,419 followers
March 25, 2020
“Bardzo zimna wiosna” za oknami, ale też na moim stoliczku w postaci książki Katarzyny Tubylewicz. Autorka znana głównie z prozy obyczajowo-psychologicznej sięgnęła po kryminał i choć gest ten wydawać by się mógł świetnym trikiem marketingowym (Tubylewicz mieszka w Szwecji, szwedzkie kryminały sprzedają się dalej świetnie, kryminały w ogóle sprzedają się całkiem przyzwoicie i to nie pierwszy transfer do tego gatunku), to efekt jest naprawdę przyzwoity.

Główną bohaterką swojej książki Tubylewicz uczyniła polską absolwentkę skandynawistyki, która do Szwecji ucieka przed przemocowym mężem. Trafia do zamożnego domu innej emigrantki, Grety. Starsza pani z pochodzenia jest Niemką, co będzie ważnym wątkiem dla opowieści, którą snuje autorka. Do tego dochodzi oczywiście rodzina Grety, dwóch policjantów śledczych i uchodźcy z Afganistanu. Ktoś zginie, ktoś będzie szukał mordercy, a ktoś się zakocha. Jak na klasyczny kryminał przystało.

Posługując się dość zgranymi motywami udaje się Tubylewicz opowiedzieć ciekawą historię o różnych obliczach przemocy. Przemocy domowej, stalkingu, przemocy systemowej, ekonomicznej. “Bardzo zimna wiosna” to opowieść o współczesnej Szwecji, do której Tubylewicz wkłada rozpoznane już wątki, jak ukryta zmową milczenia nazistowska przeszłość, czy problemy z włączaniem do pozornie otwartego szwedzkiego społeczeństwa emigrantów. Nie ucieka od publicystyki i choć chwilami można mieć pretensje za nadmiar tych wykładów, to sama historia łączy odpowiednią dawkę grozy z może nie bardzo, ale dość zaskakującym zakończeniem. Dobrą stroną książki jest to, że sympatia czytelnika przeskakuje z bohatera na bohatera i nikt tu - poza główną bohaterką - nie jest kryształowy.

Narzekanie po lekturze kryminału, że bohaterowie i bohaterki bywają stereotypowi i mocno ciosani, to jak narzekanie, że wiosną bywa zimno. Trudno uciec od oczywistych klisz i Tubylewicz prochu nie wymyśla, ale w warstwie informacyjnej chwilami mogła się powstrzymać. Szczególnie utkwiła mi w głowie scena, gdy dwóch policjantów rozmawia ze sobą o jakimś skandalu, o którym obaj dobrze wiedzą, bo była to sprawa w Szwecji głośna i dialog wyglądał mniej więcej tak:

- A pamiętasz sprawę X?
- No jasne!
- TO OPOWIEM CI JĄ RAZ JESZCZE ZE SZCZEGÓŁAMI

Skoro autorka chciała opowiedzieć czytelnikowi ciekawą historię (a ta jest akurat bardzo ciekawa, bo dotyczy rasistowskiego profilowania ew. podejrzanych), to ten dialog mógłby się odbyć np. między Ewą, polską emigrantką a którymś z policjantów. Znalazłem kilka takich momentów, gdzie narrator lub któryś z bohaterów zbyt dużo chce czytelnikowi opowiedzieć, gubiąc przy tym rytm opowieści.

Mimo tych wad i pewnej prostoty konstrukcji, “Bardzo zimna wiosna” to kryminał wciągający i czytający się naprawdę dobrze, na tyle że będę grzecznie czekał na kontynuację i mam nadzieję, że autorka poczuje się na tyle pewna w gatunku, że publicystyczny farsz będzie się tam rzadziej pojawiał.

Bardzo jestem ciekaw jak książkę przeczytaliby Szwedzi, na ile jest ona opowieścią skrojoną pod nasze nadwiślańskie oczekiwania demistyfikacji szczęśliwego i zamożnego społeczeństwa. Nie mam za sobą setek tomów skandynawskich kryminałów, przeczytałem tylko zestaw obowiązkowy (Larsson - wciągające, Lackberg - bardzo przeciętne), jestem raczej fanem Christie i Chandlera (a tam to dopiero są przewidywalni bohaterowie!), ale “Bardzo zimną wiosnę” wtłoczyłem do mózgu bez większych oporów i polecam - nie jest to wybitne dzieło gatunku, ale lektura poruszająca synapsy i dająca jednak do myślenia.

Profile Image for Klaudia_p.
657 reviews88 followers
April 20, 2022
Pod względem tempa i narracji książka ma w sobie coś ze skandynawskich kryminałów. To mogłaby być zaleta, bo lubię niespiesznie toczące się śledztwo z dobrze zarysowanym tłem społeczno-obyczajowym. Niestety, tutaj tego zabrakło. Intryga jest zbyt rozwleczona, a wyjaśnienie w ekspresowym tempie pojawia się na ostatnich stronicach książki, co psuje cały efekt.
Profile Image for Wyimaginowanie.
135 reviews9 followers
April 21, 2020
Opis bardzo zachęcił mnie do przeczytania książki, między innymi też przez to że, bardzo lubię kryminały, i w sumie od razu się za nią zabrałam.

Okazała się strasznie mroczna i nie wiem czy przez to że, akcja toczy się w Sztokhomie który jest bardzo "modny" teraz w kryminałach, czy sama fabuła która okazała się dla mnie nie tak ciekawa i trochę za wolno się rozkręcała.

Moim zdaniem za dużo poruszanych problemów w książce, przez co już się zaczęłam gubić, myślę że to na prawdę zbyt wiele. Za dużo opisów Sztokholmu, już mnie to przytłaczało. Sama postać Grety najbardziej mnie ciekawiła. Książka dla zapalonych fanów kryminałów.
Profile Image for NerwSlowa.
776 reviews63 followers
June 18, 2020
Z jednej strony jestem w stanie dostrzec dużo zalet tej książki, z drugiej - po naprawdę świetnym i oryginalnym "Sztokholmie" (ze świetnej serii "przewodników nieoczywistych" Wielkiej Litery) oraz bardzo otwierających oczy "Moralistach" czuję się nieco skonfundowana pojedynczymi drobnostkami, których wyeliminowanie wymagałoby 5-10 minut, a zupełnie zmieniłoby mój odbiór całej powieści.

Zacznę od stron dobrych, czyli od tego, jak bardzo doceniam fakt, że Autorka jest osobą rzeczywiście mieszkającą i żyjącą w Szwecji, zgłębiającą tamtejszy język, kulturę i sposób myślenia. Wydaje się, że dzięki polskiemu pochodzeniu Autorka zyskuje bardzo ciekawą perspektywę, pozwalającą na porównywanie różnych zjawisk, i że świadomie i dojrzale z niej korzysta, jednocześnie przybliżając Szwecję "typowemu" polskiemu czytelnikowi (który coś o tym kraju niby wie, ale często są to rzeczy zupełnie przypadkowe, pomieszane i nieusystematyzowane). To bowiem sprawia, że łączenie ze sobą na zaledwie trzystu stronach historii z Polski, Niemiec i Szwecji nie razi, a nawet zyskuje nowy wymiar, splatając się w jedną, spójną całość. (Swoją drogą, zachęcam do śledzenia Autorki również na portalach społecznościowych, w których pisze bardzo mądre i wyważone rzeczy warte głębszego przestudiowania).

Niemożliwe byłoby chyba też nieodczuwanie sympatii do większości bohaterów pozytywnych - do kobiety, która wyzwoliła się z bezwzględnych sideł przemocy domowej; do kobiety, która na własnej skórze dostała okropieństw wojny i najstraszniejszych możliwych poniżeń; do dwójki przemęczonych, ale porządnych policjantów niepanujących nad swoim życiem osobistym, a nawet do nieco mało rozbudowanej i naiwnej dziedziczki tkwiącej w nieszczęśliwym związku. Każda z tych historii prawdopodobnie będzie mieć ciąg dalszy, i chociaż przyznać trzeba, że "Bardzo zimna wiosna" w wielu przypadkach jedynie ogólnie nakreśla tło postaci, to - gdy nieco przymkniemy oko - robi to w sposób intrygujący i pchający do sprawdzenia, jak potoczą się ich losy.

Autorka robi też coś (próbuje?), co uczyniły jedne z najlepszych kryminałów, jakie czytałam: oprócz kryminalnej intrygi opisuje (coraz poważniejszy) problem społeczny, a raczej wiele aspektów jednego problemu. Tak robił np. świetny w swoim gatunku "Kasztanowy ludzik", tak robił też oczywiście Stieg Larsson, o to momentami ocierał się też Nesbo (by wymienić tylko kilku najbardziej znanych), i to należy jak najbardziej chwalić. Tym bardziej w tym kontekście cieszy to, co napisałam powyżej - fakt, że Autorka nie pisze o tych problemach z domku pod lasem w Pcimiu Dolnym, tylko rzeczywiście będąc niejako w centrum wydarzeń, obserwując i rozmawiając. Myślę, że jeżeli uważnie przeczytało się wspomnianych już "Moralistów", ani dobór tematu, ani opisanie (przynajmniej) niektórych jego aspektów nie będzie zaskoczeniem; możliwe będzie też odnalezienie pewnych cech wspólnych z rzeczywistymi postaciami, które występowały w reportażu. I pewnie jestem bardzo stronnicza, ale uważam tę książkę za dobrodziejstwo w kontekście tego, jak często rozmawiam z osobami wygłaszającymi rasistowskie lub bardzo nieprzemyślane i niepoparte żadnymi dowodami opinie na temat sytuacji w Szwecji, które zaciekle odmawiają sięgnięcia do "Literatury Reporterskiej" - taki kryminał, wersja "soft", ale wciąż wnikliwie opisująca sytuację, prawdopodobnie okaże się wręcz zbawieniem w takich dyskusjach.

Jeżeli chodzi o intrygę kryminalną: jest i działa. Wolałabym co prawda, by pierwsza ze wskazówek została wprowadzona nieco szybciej, albo żeby ostateczny portret mordercy miał jednak więcej odcieni czy chociaż "czasu antenowego", ale rzeczywiście chce się wiedzieć, co się tutaj stało i dlaczego. (Bardziej rozbudowana mogłaby być też rola policjantów, ale rozumiem, że można tę ich relatywnie małą rolę uzasadniać wspominanym wszędzie przytłoczeniem i rozdrobnieniem na wiele spraw - przy przyjęciu takiej interpretacji takie zminimalizowanie ich udziału daje bardzo ciekawy efekt). Sceneria jest bardzo malownicza (zwłaszcza po lekturze "Sztokholmu" albo wpisaniu nazw dzielnic w Google), postaciom życzymy dobrze, a przez wzgląd na "lekkie pióro" całość pochłonąć można zaledwie w kilka godzin.

No dobrze, ale to skoro wszystko jest tak świetnie, to cóż znowu mi nie pasuje?

O pierwszych zastrzeżeniach już wspomniałam - książka jest dość oszczędna, i nie za bardzo pozwala na zbudowanie wielowymiarowych bohaterów. Jasne, to jest kryminał, nie oczekuję więc złożonego obrazu psychologicznego jak z "Zimowli" Dominiki Słowik, ale niestety wydaje się, że można większość bohaterów określić jedną, maksymalnie dwoma cechami czy atrybutami. I jasne, czasem posiadamy dodatkowe informacje - np. o Ewie, że jest ofiarą przemocy domowej, która uciekła, pracuje jako pomoc/asystentka, studiowała filologię szwedzką, ma dwie blizny - jednak same cechy postaci są dość skąpe. Np. dobroduszny wielkolud tkwiący w nieszczęśliwym małżeństwie. Nieszczęśliwa, ale zadbana żona tkwiąca w nieszczęśliwym małżeństwie. Przystojny policjant kochający swoje dzieci, ale je zaniedbujący, po rozwodzie (kończącym nieszczęśliwe małżeństwo). I jasne, oprócz konstatacji, że coś dużo tutaj nieszczęśliwych małżeństw (może za dużo), i dużo silnych kobiet (których nigdy dość) jesteśmy w stanie wyłuskać z treści powieści dodatkowe cechy - że np. wielkolud ma luterańską etykę pracy i mimo zmęczenia jedzie na dyżury, bo "nie ma komu pracować" - ale bardzo mocno czuć, że jest to dopiero pierwszy tom, w którym bohaterowie są bardziej narzędziami do popychania akcji do przodu niż samoistnymi postaciami. I dobrze, zgodzę się z zastrzeżeniami innych recenzentów, że jednak jest to kryminał, który z założenia zawsze będzie przynajmniej odrobinę schematyczny, ale czy, skoro prawdopodobnym zamiarem było stworzenie całego grona silnych kobiet, czy nie byłoby dobrze dać każdej po kilka dodatkowych scen (albo nawet po jednej), w których mogłyby się wykazać? Najciekawszy (i najbardziej dołujący) na razie wydaje się bowiem dramat na linii Jens-Agneta, który jednak wciąż rozgrywa się gdzieś w tle, nie przebijając się na pierwszy plan.

Po drugie: kwestia dość dziwnych ekspozycji, które Autorka zamieszcza tutaj licznie - tłumaczące Szwecję, tłumaczące politykę, opisujące sytuację i różnych jej uczestników. Jednak o ile w stanowczej większości wypadają one tak, jak mój ostatni przykład, czyli dość naturalnie i na miejscu, o tyle w pierwszej połowie można znaleźć kilka miejsc, w których ekspozycja jest tak przejaskrawiona, że można aż zgrzytnąć zębami. Tak np. dzieje się w przypadku opisu "kartoteki Romów" (str. 180-181), która w rozmowie dwóch policjantów, wieloletnich zawodowych partnerów powinna być czymś oczywistym, jedynie hasłem, które wywołuje nieprzyjemne uczucie za każdym razem, gdy się o nim wspomni, absolutnie niewymagającym tłumaczenia w takim gronie.

Po trzecie: niestety widać pojedyncze niedoróbki w redakcji, np. skróty myślowe ("nie czyta popołudniówek, więc może być człowiekiem wykształconym", str. 184) czy innego rodzaju brak precyzji ("X zapodał Y tabletkę gwałtu i dość brutalnie się z nią obchodził", str. 326, sugerujące, że brutalność skierowana była w tabletkę gwałtu; językowe wątpliwości mam też co do słowa "zapodał"). Styl - czyli krótkie, pojedyncze zdania i bardzo dużo dialogów oceniać należy indywidualnie, mi momentami przeszkadzał nadmierny dynamizm pojawiający się zwłaszcza w bardziej dramatycznych sytuacjach.

Na koniec napiszę tak: mimo dość długiego czasu na liczniku z Goodreads tak naprawdę książkę tę w większości przeczytałam w trzy, może cztery godziny po bardzo ciężkich kilku dniach, i mimo tego, że dotyka ona bardzo poważnych tematów mocno przy niej odpoczęłam. Mam jednak wrażenie, że jak na razie - nawet biorąc pod uwagę fakt, że jest to dopiero część pierwsza dłuższego cyklu - było zbyt płytko. Widać, że Autorka chciała tutaj pisać jednocześnie i o przemocy wobec kobiet, i o drugiej wojnie światowej Szwecji, i o braku dialogu na temat ważnych problemów, i o trudach uchodźstwa z punktu widzenia samego uchodźcy, i o trudnej sytuacji z punktu widzenia polityków i społeczeństwa, i o zbrodniach wojennych, i o rozliczaniu się danego kraju z własną przeszłością, i o rozliczaniu się danych jednostek ze swoją - często bardzo skomplikowaną i niejednoznaczną - historią. I jasne, podejrzewam, że prawdopodobnie nie da się napisać o jednej rzeczy "w całości" albo pomijając pewne jej aspekty, ale może trzeba było rozważyć przeniesienie np. połowy tych tematów do drugiego tomu, a na razie lekkie ich zasygnalizowanie; albo rozbudowanie np. jednego bohatera, a potem przeniesienie nacisku na drugiego. Albo w ogóle wydłużenie tego tomu i pogłębienie określonych treści. W tym momencie niestety jednak zrobiło się nieco zbyt płytko i w warstwie psychologicznej, i w warstwie kryminalnej, i w warstwie socjologicznej - a szkoda, bo wiem, że Autorka ma i warsztat, i wiedzę, i możliwości, żeby coś pogłębionego napisać, jeżeli już chce zajmować się "kryminałem obyczajowym".

Podkreślę jednak raz jeszcze, że zdecydowanie będę książkę tę reklamować przy wymienianiu literatury dającej do myślenia o Szwecji. Bo mimo wymienionych przeze mnie wad trzeba Autorce oddać, że swoją prozą przynajmniej w jakimś stopniu motywuje do myślenia i do refleksji nad bardzo trudnymi tematami, a to zawsze jest cenne. I prawdopodobnie grzecznie sięgnę po tom kolejny, bo może akurat coś się w nim wyjaśni, coś rozbuduje i nie będę miała na co nocną porą narzekać.
Profile Image for Następcy Książeki.
427 reviews37 followers
January 15, 2021
To 9 już książka tej autorki. Pani Tubylewicz zaintrygowała mnie faktem, że w porównaniu do innych polskich autorów nie trzyma się jednego gatunku, lecz próbuje swoich sił np. w literaturze faktu, podróżniczej i poradnikach. Tym razem pokusiła się o napisanie kryminału/thilleru. .
Pewnego niedzielnego dnia na parkingu Szwedzkiego supermarketu jeden z klientów znajduje opuszczone volvo... no tak nie do końca. Ktoś pozostawił w nim zwłoki starszej kobiety. Z nieznanych powodów wypchał jej usta gazetami. Greta Sjowall miała 80-pare lat. Komu mogło zależeć na jej śmierci? Sprawę przejmuje inspektor Jens Vikander oraz Bjorn Fagel. Podejrzanych jest wiele. Od jej częstych gości (uchodźców), przez polską opiekunkę i jeszcze dalej. .
.
Jest to według mnie doskonały przykład skandynawskiego kryminału. Mamy policję która jest bezsilna wobec prawa, mrożące krew w żyłach sytuacje i zamkniętą społeczność. Niestety nie jestem fanką tego odłamu gatunkowego. Kryminały skandynawskie mają coś takiego w sobie co powoduje że odczuwam znużenie, a potęguje to przeważnie jeszcze fakt jak biorą się za to polscy autorzy. Swego czasu próbowała swoich sił z Remigiusza mroza pod pseudonimem ale ten chłód bijący z książki mnie odrzucał. W przypadku "Bardzo zimnej wiosny" z wieloma trudnościami ale udało mi dotrwać do końca. .
.
Plusy:
- nawiązanie do Polski i czasów wojny. - relacja Polki i przyszłej ofiary
- autorka dobrze uchwyciła realia tamtejszej policji
- odwołanie do problemów rodzinno psychicznych (innymi słowy nawiązanie do depresji jeśli dobrze pamiętam)
- próby stylizowania stylu pisania pod gatunek
.
Minusy:
- fabuła się wlecze
- zbyt dużo czasu poświęconego
na śledczych, niż na samym śledztwie
- brak sympatii z bohaterami
- gówne rozwiązanie fabuły
- nie lubię skandynawskich imion i nazwisk, sprawiają trudność w wymowie, zapamiętaniu kto jest kim co powoduje frustrację
.
Podsumowując, autorka odwaliła kawał dobrej roboty, wyszedł jej bardzo poprawny i wyważony kryminał zgodny z gatunkiem oraz realiami miejsca akcji. Do mnie niestety nie trafił. (5/10⭐)
Profile Image for Agatha Rae.
Author 12 books22 followers
April 10, 2020
Uwielbiam twórczość Katarzyny Tubylewicz. Uwielbiam Jej talent do snucia fantastycznych narracji budujących Jej jak zawsze nietuzinkowych bohaterów. Jej książki są zawsze świeże, nie nużą, nie męczą, są po prostu do pochłonięcia.

Przyznam szczerze, że fanką kryminałów nie jestem, ale, jak zaznaczyłam na wstępie, jestem fanką Autorki, więc zawsze sięgnę po wszystko, co napisze (lub przetłumaczy). I powiem Wam, że w „Bardzo zimną wiosnę” wciągnęłam się jak w mało co. Historia śledztwa prowadzonego przez szwedzkich policjantów w sprawie morderstwa Grety Sjöwall, zamożnej i szanowanej starszej pani, która włącza się w pomoc dla uchodźców jest taką książką, której nie sposób odłożyć i względem której żałuje się, że nie jest dłuższa. Jest wartko i intrygująco. Bo to nie jest tylko kryminał, to jest historia na wskroś przejmująca, pokazująca między innymi zapaść, jaka jest udziałem szwedzkiej policji, która po różnych reformach i restrukturyzacjach, a także stawiająca czoła coraz większej fali przestępstw, jest po prostu w fatalnej kondycji i w coraz trudniejszej sytuacji, również kadrowej.

„Bardzo zimna wiosna” porusza jeszcze kwestie związane ze szwedzkim stosunkiem do nazistów w czasie II Wojny Światowej, z kryzysem uchodźczym z 2015 roku, z emigrantami i ich odnajdywaniem się (lub nie) w nowym, obcym kraju. A nawet kwestie przemocy domowej. Jest to książka ciężka w sensie ilości niełatwych tematów, które dźwiga na swoich stronach, bo emocji tu pełno, bo bohaterowie mają swoje sekrety i przeżywają dramaty, które jednak sprawiają, że nie sposób oderwać się od tej powieści.

Katarzyna Tubylewicz ma niesamowity talent tworzenia realnych, pełnokrwistych bohaterów, których życiorysy wypełniają w pełni namacalne i realne historie – jest to taka Jej cecha, jako autorki, którą ja osobiście uwielbiam; ja po prostu Jej wierzę. Wierzę Jej bohaterom i wierzę w opisywanie przez Nią historie. Inspektorzy kryminalni Jens Vikander i Björn Fagel, którzy prowadzą śledztwo w sprawie morderstwa Grety, Polka Ewa Ptak i rodzina Sjöwall to doskonale nakreśleni bohaterowie, każdy z trudnym tłem, z niełatwą historią, które Autorka na naszych oczach powoli rozwija. Dla mnie była to sprawa pierwszoplanowa, nawet względem samego śledztwa i zagadki kryminalnej i za takich właśnie bohaterów, dopracowanych na 200%, jestem zawsze Katarzynie Tubylewicz wdzięczna. Trzeba być jako Autor doskonałym obserwatorem i psychologiem, żeby tak konstruować postacie.

„Bardzo zimna wiosna” jest kryminalnym debiutem Autorki, ale tak naprawdę znając Jej dotychczasową twórczość, bardzo łatwo odnaleźć Ją na kartach powieści, nawet tak teoretycznie jak na Nią nietypowej. Bo przy okazji historii śledztwa, Katarzyna Tubylewicz pokazuje nam opis współczesnej Szwecji tego, co tam się dzieje, co podskórnie pulsuje, z jakimi problemami się mierzy. Wybrzmiewają historie znane z Jej „Moralistów”, mówiące o kryzysie uchodźczym i o hipokryzji, która się z nim wiąże, wybrzmiewają echa „Sztokholmu – miasta, które tętni ciszą”, gdy po dzielnicy i adresie danej osoby, pod którym mieszka, wszyscy od razu wiedzą z kim mają do czynienia. Katarzyna Tubylewcz ze Szwecji zrobiła swój trademark i to jest wspaniałe, bo odkrywa ten kraj przed nami na ciągle i od nowa.
Katarzyna Tubylewicz to Szwecja.

Dla mnie jest to skojarzenie natychmiastowe i naturalne. Autorka, która mieszka tam od bodajże 20 lat, uczyniła ze Szwecji swój znak rozpoznawczy. I teraz, mam pytanie – czy znacie to uczucie, gdy słuchacie długo jakiegoś zespołu, jedną płytę, potem następną, potem piątą i zaczynacie wyczuwać, że to, co było do tej pory znakiem rozpoznawczym tych konkretnych muzyków robi się czymś powtarzalnym, czymś wyeksploatowanym, czymś, co już gdzieś było, już się słyszało, już nie ma tego czegoś, co nas łapie?
W przypadku twórczości Katarzyny Tubylewicz nie ma szans, żeby kiedykolwiek poczuć to samo, bo ta Autorka koncentrując się na Szwecji, przybliża ją czytelnikowi na mnóstwo sposób. I w postaci przewodnika, i w postaci zbioru reportaży, i w postaci analizy szwedzkiego rynku literacko-wydawniczego i kondycji czytelnictwa, i w postaci powieści obyczajowych, a teraz także i kryminałów. Z Katarzyną i Jej książkami jest tak, że ta Szwecja będzie u niej zawsze rozpoznawalna, ale nigdy się nie znudzi. Bo dla tej Autorki, Szwecja jest studnią bez dna, z której czerpie inspirację do pisania naprawdę znakomitych rzeczy. I właśnie udowadnia do kolejny raz.
Profile Image for Filip.
1,198 reviews45 followers
October 6, 2021
I wonder if it is some running theme that in most Scandinavian detective stories, the police are so utterly incompetent. In this case their investigation barely moved an inch, until they found the solution to the murder in some documents that they didn't bother to take from the victim's home.

On the other hand, while the mystery isn't great, this book is so full of up to date issues! We have here: immigrants, nazism, #metoo, manspreading, police budgeting, racism, ableism, ageism, abusive marriages, peadophilia, police having their hands tied when it comes to immigrant crime, drug abuse, abusing house-maids, WW2 rapes. A bit too much in one book. It's described quite well and builds the atmosphere, but due to focusing on these topics, there is barely any space left for an actual plot. And. So. Much. Drama!

I was wondering if I should give this book 2 stars, but in the end decided against it: it was a quite pleasant read and the characters were rather well-written.
Profile Image for Ver.
638 reviews7 followers
August 30, 2021
The mystery in the book is quite interesting and I liked the connection to the world history, reaching back to WW2. However, I don't really like the books where all character are unhappy and they cherish their misery. Fortunately, at the end some of them are a bit happier.
I also have a problem with a weird fetish of one of the policeman to cuddle and rock one witness like a baby or maybe he would like a romantic relationship with her, he's not sure himself. That was creepy.
Profile Image for Dorota.
35 reviews3 followers
April 19, 2020
Niestety, słabo. Sporo dłużyzn nic nie wnoszących (m.in. rozmyślania policjantów), można je pomijać bez szkody dla akcji.
Profile Image for Anna Klimont.
8 reviews3 followers
March 22, 2020
"Bardzo zimna wiosna" łączy w sobie wszystkie składniki udanego kryminału - brutalne morderstwa, tajemnice z przeszłości i postać samotnego policjanta-pracoholika (a w tym przypadku nawet dwóch). Ale to nie wszystko - w klasyczną formułę powieści sensacyjnej Katarzyna Tubylewicz wplata też kwestie historyczne i społeczne, malując niezwykle aktualny i szczery obraz dzisiejszej Szwecji i jej mieszkańców. I choć miejscami eksplikacja pewnych aspektów może wydawać się nadmierna z punktu widzenia czytelnika posiadającego już pewną wiedzę o Skandynawii, a nawet nieco zaburzać naturalność dialogów, wymiar ten zdecydowanie wyróżnia "Bardzo zimną wiosnę" spośród innych powieści gatunku i dodaje książce swojego rodzaju głębi. Dawno nie czytałam tak wciągającego i mądrego kryminału.
Profile Image for Kasia Tkacz.
212 reviews10 followers
April 19, 2020
Skandynawski kryminał napisany przez Polkę. W dodatku kryminalny debiut. Dwutorowa akcja, dwa plany czasowe, dwie główne bohaterki. Jedna to Greta - Niemka, która po woj nie zdecydowała się na ucieczkę na północ, by zacząć nowe życie. Drugą jest Polka - Ewa Ptak, która uciekając przed sadystycznym mężem - senatorem, również znajduje azyl w Szwecji. Ewa zostaje opiekunką nobliwej Grety, jest także powierniczką jej sekretów. Szwecja okazuje się jednak nie być rajem dla żadnej z dwu kobiet. Greta zostaje brutalnie zamordowana a jej ciało okropnie zbezczeszczone. Kto zamordował staruszkę? Co mogą oznaczać gazety wciśnięte w usta zmarłej? Jakie znaczenie w sprawie mają młodzi uchodźcy, którym Greta pomagała? Co zdarzyło się w jej przeszłości (i o czym wiedziała Ewa)? Zagadkę starają się rozwikłać dwaj szwedzcy policjanci - Jens Vikander i Björn Fågal. To dobrana para gliniarzy, którzy wzajemnie się uzupełniają. Jens jest poczciwym wielkoludem kierującym się intuicją, ale przede wszystkim zdroworozsądkowo przyglądającym się rewelacjom, przez które młodszy kolega mógłby ruszyć ślepą ścieżką w śledztwie. Obaj mają trudne doświadczenia rodzinne i obu dodatkowo frustruje stan szwedzkiego, dosyć nieudolnego wymiaru sprawiedliwości.
Szczerze mówiąc "Bardzo zimna wiosna" mnie nie porwała, nie dała do myślenia, nie zaskoczyła. Największy pozytyw to postać Jensa Vikandera, oraz zarys szwedzkich, lubianych przeze mnie, realiów.
Profile Image for Fatica Uljanow.
45 reviews
June 7, 2020
Na początku w zasadzie nie bardzo wiedziałam, o czym ta książka ma być. Ucieczka "głównej" (bo potem okazało się, że jest ich więcej) bohaterki przeplatała się z punktem widzenia dwójki policjantów, którzy zdawali się być zupełnie oderwanym od historii wątkiem. Po pewnym czasie zaczęłam domyślać się, w jaki sposób zostaną one połączone. Odrazu zgadłam, więc nie było to zbyt zadowalające. To samo w sprawie morderstwa Grety. Miałam 2 podejrzenia, ale jedno było zbyt oczywiste, więc moim głównym podejrzanym okazał się jej prawdziwy morderca. Bardzo ciekawa historia i przede wszystkim obrazowe pokazanie opłakanej sytuacji uchodźców zachęcało mnie do dalszego sięgania po tę książkę. Rozdział, w którym opisane było życie młodego imigranta mnie zmroził i na dłuższą chwilę odebrał mowę. Dobrze napisana książka obyczajowa, ale kryminał już zbyt oczywisty.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Profile Image for Jakub Anderwald.
12 reviews1 follower
June 13, 2020
Szwedzki kryminał napisany przez Polkę żyjąca w Szwecji która bardzo się tym krajem interesuje od strony społecznej. Kryminał dość prosty, że schematyczni postaciami, ale i tak fabuła dość wciąga.

Autorka przy okazji próbuje przemycić dużo informacji o Szwecji i jej obecnych problemach korzystając ze swojej dużej wiedzy na ten temat. W sceny dziejące się w książce wkłada szwedzkie zwyczaje, słowa, nazwy miejscowe. Dołącza także kilka innych wątków około-szwedzkich które przy okazji uświadamia czytelnikowi. Robi się tego za dużo jak na jedną krótką książkę. Gdyby te informacje dawkować w mniejszych ilościach, rozrzucone po większej liczbie książek, łatwiej zapadałyby w pamięć czytelnika i nie spowalniałyby tak fabuły.

Myślę, że autorka się wyrobi i jej kolejne książki będą bardziej dopracowane pod tym kątem.
3 reviews
February 15, 2022
Książka w opisie przedstawiana jako szwedzki kryminał napisany przez Polkę. Niestety ta książka ze szwedzkim kryminałem ma chyba tylko tyle wspólnego, że dzieje się w Szwecji. Akcja bardzo rozwleczona, dużo przemyśleń bohaterów, które generalnie nic nie wnoszą. Zachowanie policjanta prowadzącego śledztwo w stosunku do Ewy pozostawię bez komentarza. Tak naprawdę od połowy książki można się domyślić kto jest mordercą. Ta książka to bardziej analiza socjologiczna społeczeństwa szwedzkiego oraz ich stosunku do uchodźców niż kryminał.
Profile Image for Aleksandra.
122 reviews
June 17, 2020
Książka jest ciekawsza jako zbiór obserwacji socjologicznych niż kryminał. Sama intryga jest dość mało porywająca, chwilami miałam wrażenie, że jest tylko pretekstem dla sportretowania współczesnej Szwecji i różnych aspektów przemocy, przy czym wplatanie tych wątków w intrygę jest, niestety, momentami bardzo toporne, a dialogi bohaterów - drewniane.
Czyta się tę książkę jednak, o dziwo, dobrze, choć bez szczególnych uniesień.
Profile Image for Aleksandra Szranko.
861 reviews62 followers
April 19, 2020
Porzucam, bo mam wrażenie, że autorka za dużo srok za jeden ogon chciała trzymać, przez co trudno się utożsamić z czymkolwiek. Po 1/3 mamy szwedzkiego trupa, uciekającą przed mężem tyranem Polkę, dwóch policjantów, emigranckie dzieci i (za) dużo opisów przyrody/architektury.

#lifeistooshorttoreadbadbooks.
Profile Image for Malgorzata Gąś.
85 reviews4 followers
January 2, 2021
Oczekiwania były wysokie - zakończenie natomiast banalne. Słuchałam w audiobooku i zajęło mi to wyjątkowo dużo czasu. Spodziewałam się intrygi, a dostałam najbardziej banalne rozwiązanie sprawy, na jakie mogłam liczyc.

Na plus postaci - Ewę, Jensa i Bjorna zdecydowanie można polubić.
Profile Image for Paweł Jaworski.
31 reviews16 followers
May 9, 2020
To nie jest typowy kryminał. Mnie podobał się bardzo. Autorka opisuje problemy społeczne Szwecji. Burzy idealny obraz tego kraju. Czekam na kolejny tom. :)
Displaying 1 - 24 of 24 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.