To opowieść o granicach ludzkich możliwości, o człowieczeństwie, które przechodzi egzamin ponad chmurami. Historia ludzi, bez których nie byłoby wśród żywych wielu z dzisiejszych herosów wysokogórskiego wspinania. Lekarze wypraw himalajskich, to bohaterowie drugiego planu. Ale często też kluczowe postaci ekspedycji, i to nie tylko wtedy gdy w ścianie wydarza się wypadek.
Autorzy przybliżają ich rolę, opisują najbardziej dramatyczne wypadki w historii polskiego himalaizmu, ale też codzienność, często zabawną, w bazie. Rozmawiają ze wspinaczami i z samymi lekarzami, sięgają do historii, by pokazać jak rozwijało się ratownictwo oraz medycyna górska. Nie brak tu bolesnych opowieści, gdy na ratunek było już za późno.
W złotych latach polskiego himalaizmu niewiele było wypraw bez udziału lekarza. Dziś zmienia się charakter wspinaczki i choć ratownictwo oraz medycyna górska zrobiły ogromny postęp, to coraz częściej, małe zespoły nie mają w składzie doktora, a co najwyżej mail i telefon do niego. Czy to dobrze?
Mam wielki problem oceną tej książki. Mogę się zgodzić, że duet autorów odwalił kawał dobrej, reporterskiej roboty, przekopując się przez mnóstwo materiałów, wywiadów, rozmów z lekarzami, himalaistami, odsłaniając przy tym tajemnice wypraw w najwyższe góry świata. I o ile książka pod tym względem posiada bogatą wartość dokumentalną, to już ich wątpliwa rzetelność pozostawia po sobie lekki niesmak.
Książka posiada porażającą liczbę błędów nie tylko tych językowych w postaci przeoczeń i literówek ale i też - o zgrozol - pomyłek w nazwiskach osób pojawiających się w tej publikacji. Do tego dochodzą jeszcze poważne błędy merytoryczne i tutaj dla przykładu podam tylko kilka najważniejszych :
Str. 94 - zdjęcie wykonane przez Jurka Kukuczkę przedstawia uczestników wyprawy na K2 z roku 1982 podczas kąpieli w gorących źródłach w Czongo przed Ascole. Podpis pod zdjęciem błędnie głosi, że to przerwa na kapiel podczas wyprawy na Broad Peak w 1984 roku.
Str. 322 - rekordzista w paleniu papierosów, Andrzej Łapiński, który wszedł na 8 tyś metrów w dżinsach marki "Odra" odbył tę wyprawę na Gaszerbruma II w 1975 roku, a nie jak podają autorzy - na Kanzendzongę w 1978 w której w ogóle nie brał udziału.
Sr. 323 i 324- dwa kolejne nieprawidłowo opisane zdjęcia Jurka Kukuczki przedstawiające wyprawę pod Lhotse. Czytałam biografię Jurka i o ile dobrze pamiętam, wyprawa pod Lhotse miała miejsce w 1979 roku, a nie w 1976 jak sugeruje napis pod zdjęciami.
I mogłabym wymieniać dalej, bo takich podobnych kwiatków w tej książce jest więcej. Szkoda, bo uważam że to bardzo potrzebna książka i nie bardzo potrafię zrozumieć ten brak konsultacji merytorycznych przed jej wydaniem. Nie dość, że korekta się nie popisała, to jeszcze rzetelność informacji została naruszona.
Muszę przyznać, że jestem trochę zawiedziona - książka nie powinna wprowadzać w błąd a tutaj, niestety, tak jest.
Było to moje pierwsze spotkanie z książką o takiej tematyce. Jak dla mnie bardzo udane spotkanie. Nie mam dużej wiedzy na ten temat, a książka była w pełni zrozumiała i bardzo ciekawa. Na pewno nie jest to moje ostatnie spotkanie z literaturą górską.
Książka mocno chaotyczna - przydaje się wiedza ze sporej ilości przeczytanych wcześniej książek "górskich". Oraz bardzo na minus - co zawsze mnie denerwować będzie - wtręty: 'ale o tym napiszemy potem', 'opowiemy tę historię w następnym rozdziale'.
Ale - przy tym, spora dawka fachowej wiedzy medycznej i odpowiedź na kilka pytań jak to tam w tych wysokich górach naprawdę jest, tak od strony medycznej.
Książka jest świetnym uzupełnieniem dotychczas przeczytanych książek górskich. We wszystkich opisach wypraw i zdobywania szczytów czasem wspominało się o problemach zdrowotnych i o interwencjach lekarzy, ale tak szeroko pojętego „chorowania” i problemów na wysokościach nie było.
W sposób przystępny - krok po kroku - dostajemy informacje jak organizm funkcjonuje na dużych wysokościach. Mamy głos lekarzy wyprawowych i ich spojrzenie na to, jak wygląda życie podczas wypraw.
A niejednokrotnie bez nich - byłoby źle. To oni są bohaterami drugiego planu. Zdobywane szczyty to również ich zasługa. I cząstka sukcesu jest ich i nikt nie będzie miał wątpliwości po przeczytaniu tej książki, że tak właśnie jest 😎
Mamy tu mnóstwo ciekawostek anatomicznych i anegdot o uczestnikach. Poznajemy lekarzy - ich pasje, motywacje, karierę - pierwszy raz w całości.
Opowieść podzielona na rozdziały, które składają się w historię anatomii na wysokościach. Sporo informacji z zakresu medycyny i badań - co nowego wiemy o chorobie wysokościowej i reakcji organizmu. Pozycja wartościowa i potrzebna, żeby nie zapomnieć o tych, którzy „naprawiają” ciało i ducha oraz są tam, gdzie powinni. I o uczestnikach wypraw wiedzą najwięcej!
Książka jest ciekawa, przekazuje ogrom wiedzy i ciekawostek czy anegdot, ale jednak ciężko się ją czyta, jest mocno chaotyczna, przeskakuje z daty do daty, a co najbardziej mnie zdziwiło - wydana w 2020, a autorzy opisują w niej wyprawy z lat 70. i 80. ubiegłego wieku! Spodziewałam się czego bardziej współczesnego.
Trochę zbyt chaotyczna książka na 4 gwiazki. Mnóstwo faktów, anegdot, wspomnień, ale nie ułożone według jakiegokolwiek planu czy schematu - opisy chorób pojawiają się w kilku miejscach, przypadki i wypadki lawin i innych nagłych urazów też nagle wyskakują. Brak chronologii i porządku.