Jump to ratings and reviews
Rate this book

Gałęziste

Rate this book
Nowa, ulepszona wersja powieści, która zdobyła Nagrodę Czytelników Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego!

Nie wierz w nic, co widzisz, słyszysz… i w co do tej pory wierzyłeś.

Jest taki dom, w którym nie chciałbyś spędzić nocy. Z jakiegoś powodu ciemność w nim jest inna. Jeszcze bardziej złowroga niż gdziekolwiek indziej.

Jest takie jezioro, w którym mieszkają nieumarli. Ich przewaga nad Tobą jest prosta – oni nie potrzebują nabierać powietrza.

Jest taki demon, o którym wolałbyś nie wiedzieć. Niematerialne uosobienie zła, przed którym nie sposób uciec.

Jest takie miejsce, w którym znajdziesz ten dom. Miejsce, które skrywa też to jezioro, miejsce, w którym ten demon był od zawsze. To las. Las, w którym za nic w świecie nie chciałbyś się zgubić. Kiedy już raz do niego wejdziesz, nie pozwoli Ci wyjść.

Jest taka historia, której nie chciałbyś poznać. Opowieść, która Cię zaintryguje, zaskoczy i przerazi do szpiku kości. Powieść grozy na baśniowych ziemiach Suwalszczyzny, z zaskakującym zakończeniem godnym mistrzów gatunku.

Odważysz się?

W porównaniu z pierwowzorem tekst powieści został gruntownie przeredagowany, poprawiony, okraszony klimatycznymi ilustracjami oraz uzupełniony o rozbudowane posłowie.

457 pages, Hardcover

First published January 1, 2015

15 people are currently reading
358 people want to read

About the author

Artur Urbanowicz

8 books42 followers

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
140 (22%)
4 stars
237 (38%)
3 stars
164 (26%)
2 stars
56 (9%)
1 star
20 (3%)
Displaying 1 - 30 of 96 reviews
Profile Image for Czyta_bo_lubi.
309 reviews78 followers
September 23, 2019
Nie czytałem poprzedniego wydania, dlatego nie jestem w stanie powiedzieć co autor poprawił i na ile ta wersja różni się od poprzedniej. Na pewno dodane jest bogate posłowie, które przeczytałem z miłą chęcią. Zarówno pod względem wydania, jak i merytorycznym opatrzeniem każdej z książek, Vesper stoi na najwyższym poziomie.

Ogólnie mógłbym podzielić te książki na kilka faz.
Pierwsze 200 stron jest mocno średnie. Czuć, że to debiutancka powieść. Dużo tu dialogów, które nie są najwyższych lotów. Kiepsko prowadzona fabuła, mało opisów tła oraz detali. Poznajemy dwójkę głównych bohaterów, którzy są dość stereotypowi i skontrastowani jak tylko się da. Ona to typowy świętoszek. Wierząca i praktykująca katoliczka. Niska i drobnej budowy. Dusza nie człowiek. On wysoki i dobrze zbudowany ateista, który na dodatek musi z wiary sobie pośmieszkować i negować wszystko jak leci. Czemu dwoje tak różnych od siebie ludzi jest w ogóle razem? Nie mam pojęcia.

Potem jakby książkę pisał dużo lepszy i bardziej doświadczony autor. Mniej
już dialogów i nielogicznego postępowania bohaterów. Dobrze zarysowane tło oraz poprowadzona fabuła. I przede wszystkim było wg mnie bardzo strasznie. Mnie opisy zaczynające się od 300 strony naprawdę przestraszyły. Także jako powieść grozy, uważam że "Gałęziste" spełnia swoją rolę.

Na sam koniec autor zostawia najlepsze. Zaserwowane twisty fabularne bardzo przypadły mi do gustu i zmieniły postrzeganie niektórych bohaterów. Dodam przy tym, że nie są to twisty pod tytułem zaszokować, by zaszokować. Lub nie mają wcześniej logicznego uzasadnienia. Właśnie autor pokazuje w tym momencie, że miał pomysł na fabułę od początku. Z tym, że początkowo warsztat nie nadążał za pomysłem. Uważam, że będziecie zszokowani. Zwłaszcza na ostatnich stronach.

Za sam początek dałbym 2, ale im dalej, tym lepiej i straszniej. Rozumiem popularność "Inkuba", bo "Gałęziste" jak na debiut okazało się koniec końców bardzo udane. Takie solidne 3. Nie lubię się bać i nie wiem czy przeczytam inne książki autora, ale przy tej bawiłem się ostatecznie dobrze. Polecam!
Profile Image for Olga Kowalska (WielkiBuk).
1,694 reviews2,908 followers
August 16, 2016
Co prawda Arturowi Urbanowiczowi wciąż daleko do językowej perfekcji, czy literackiego kunsztu mistrza, jakim był Algernon Blackwood, niemniej „Gałęziste” ma w sobie niezwykły potencjał.

Kto czuje, że las, ten gęsty, szepczący, przyciągający uwagę swoją bujnością, nie jest wyłącznie przypadkowym skupiskiem roślinności, ale skrywa w sobie duszę i niejeden mroczny sekret, ten sięgając po „Gałęziste” poczuje się jak ryba w wodzie, a po pierwszym rozdziale przepadnie bez reszty. Kto w lesie czuje się zawsze jak intruz, wierzy, że drzewa mają oczy i uszy, a echo potrafi zwodzić na manowce, ten również w powieści Artura Urbanowicza znajdzie coś dla siebie. A kto, tak jak ja, do lasu nie wchodzi, bo sam widok skrzypiących drzew przyprawia go o ciary przerażenia, a blackwoodowska opowieść o Wendigo tylko pogłębiła tę fobię, ten po lekturze „Gałęzistego” z trudem spojrzy na sosnę za oknem.

Czuję, że to początek pięknej przygody z nadciągającą twórczością debiutującego w gatunku powieści autora.
Profile Image for Joanna.
141 reviews102 followers
October 12, 2019
„Gałęzistym” Artura Urbanowicza zachwycałam się już przy okazji pierwszego wydania. Z tego, co pamiętam to właśnie dzięki tej książce przekonałam się do polskich autorów i odkryłam, że nasza ojczysta literatura to nie tylko Grochole i Mrozy, a nawet i coś takiego jak współczesna polska groza istnieje! Także “Gałęziste” na zawsze zapisze się w moim serduszku jako ta powieść, od której zaczęłam swoją (jak na razie bardzo udaną!) przygodę z polską literaturą grozy. Pomimo moich wszystkich ochów i achów nad debiutem Urbanowicza to jednak bez paru drobnych zastrzeżeń się nie obyło - głównie ubolewałam nad brakiem porządnej korekty i redakcji. Kiedy więc tak solidne i znane z arcy-porządnego wydawania książek wydawnictwo jak Vesper ogłosił, że wznawia powieść i to w nowej poprawionej wersji - nie mogłam się nie skusić i nie przeczytać.
Czy to jeden z tych wyjątków, kiedy okładkowe hasła zapewniające ulepszoną wersję się sprawdziły czy po raz kolejny mamy do czynienia z czczymi obietnicami? Powiem tak - gdyby nie fantastyczna okładka pierwszych “Gałęzistych”, to po przeczytaniu “Gałęzistych” AD 2019 wydanie z Novae Res już szukałoby innego domu. To co mnie najbardziej urzekło (i całkowicie kupiło) już przy pierwszym czytaniu - czyli oparcie fabuły na wierzeniach i folklorze słowiańskim oraz jedyny w swoim rodzaju - niepokojący, momentami autentycznie wywołujący dreszcze klimat - to wszystko na szczęscie i w nowej wersji odnajdziemy. To, na co tak narzekałam (brak korekty) przy okazji “jedynki” tu faktycznie zostało poprawione. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że zmiany są kosmetyczne - tu pominięte jakieś jedno czy dwa słowa, tam napisany przy doborze trochę innych słów, ale w wydźwięku identyczny fragment. Jednak uwierzcie mi - różnice w czytaniu robi to ogromną! Przy pierwszych “Gałęzistych” zarzut miałam jedynie do języka - to była taka powieść Sebixowa - pełno kurew, cycków, browarków itede. I tak ja wiem, że ludzie tak mówią - jednak miejscami natężenie takiej przepięknej polszczyzny było tak wysokie, że chyba tylko tebowe Sebki i Dżesiki oddawały się lekturze bez cringe’owania. Muszę jeszcze wspomnieć, że nowe wydanie czytało mi się dużo płynniej, praktycznie nie mogłam się od lektury oderwać. Natomiast przy pierwszej wersji musiałam sobie robić przerwy w trakcie czytania - a to z powodu dość topornego stylu i przeładowanego typowo polaczkowymi epitetami języka. Także Vesper i ich korektor odwalili tu świetną robotę, brawa brawa! Teraz zmartwię wszystkich “fanów” Tomka Motka - nasz ulubieniec nadal jest archetypem buca. Chociaż, dobra jest mała poprawa! Vesperowa korekta nie oszczędziła i Tomeczka - a więc w nowych “Gałęzistych” zamiast 100% Seby w Tomku, pozostało go tylko 90% (to i tak o 90% za dużo).
Kończąc już - ja nową starą powieścią Urbanowicza nadal niezmiennie się zachwycam i pomimo uprzedniej znajomości treści to po raz drugi czytało mi się fantastycznie. I na szczęście dla mnie - zdążyłam zapomnieć te niespodziewane i szokujące zakończenie - także - tak jak 99% czytelników - i ja mogę teraz napisać - wow! co tu się odjaniepawliło?! I jeszcze tym razem już naprawdę na koniec - “Gałęziste” posiadają jedne z najlepszych Vesperowych ilustracji - bardzo mroczne i niepokojące. Wieszałabym na ścianie!
Profile Image for katarzyna.
121 reviews15 followers
November 10, 2016
Jestem zła, żeby nie powiedzieć wściekła - po raz kolejny dałam się zwieść ładnym okładkom wydawnictwa Novae Res.
Ta książka, oprócz ładnej okładki, nie reprezentuje sobą nic.
Horrory albo thrillery czytać lubię, zazwyczaj nie mam wobec nich żadnych wygórowanych oczekiwań - to nie jest literatura, która ma zmienić moje życie, ma być po prostu zdatna do czytania i masochistycznie przyjemna, wolę niczego nie wymagać i być mile zaskoczona niż przykro się rozczarować. Do książki pana Urbanowicza zasiadłam więc bez żadnego konkretnego nastawienia. Już wstęp autora wywołał nerwowe podrygiwanie, albowiem autor uważał za niezbędne zaznaczenie, że wypowiadające się na kartach powieści postacie popełniają błędy językowe i jest to zabieg celowy. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że autor w tym momencie potraktował czytelnika jak idiotę, który nie wie, że zabieg ten jest w literaturze powszechny i nie ma w tym nic dziwnego - ba, dziwne byłoby, gdyby każdy bohater przeciętnej powieści wypowiadał się piękną, literacką polszczyzną. Ale dobra, wstęp wstępem, autor czuł potrzebę zaznaczenia rzeczy oczywistych, to można mu wybaczyć.
Nie można mu za to wybaczyć drętwych opisów i jeszcze bardziej drewnianych dialogów, kompletnie płaskich i papierowych bohaterów, którzy nie budzą ani sympatii, ani nienawiści, ani nawet obrzydzenia. Cała powieść zaczyna się jak przeciętny amerykański horror klasy b - noc, samochód psuje się w środku lasu, bohaterka musi przebyć drogę pieszo, na drodze pojawia się tajemnicza postać, kiedy kobieta odwraca wzrok, postać znika. Okej, nic oryginalnego, ale w kwestii powieści grozy oryginalność nie jest wybitnie pożądana. Problem polega na tym, że powieść z konwencji horroru klasy b nie wychodzi, tylko zagłębia się w nią coraz bardziej i bardziej, co chwilami wywołuje śmiech przez łzy. Na dobicie styl, w jakim napisano Gałęziste jest tragiczny - wszystko napisane potocznym językiem, co potencjalnie mogłoby być ciekawym pomysłem, gdyby tak bardzo nie irytowało. Że tak pozwolę sobie przytoczyć fragment, który ostatecznie mnie złamał:

Włosy łonowe miała wygolone, spore, ale w żadnym wypadku nie grube pośladki były kwintesencją jędrności mięśnia gluteus maximus, a piersi... te cudowne, zachęcająco stojące na baczność bimbałki aż się prosiły, by je wytarmosić

Nie pasuje do konwencji, nie jest zabawne, nie wnosi nic do powieści, nie pasuje do bohatera, nie.
I tak przez pozostałe kilkaset stron.
Powieść Artura Urbanowicza nie tyle nie trafiła w moje gusta - ona ominęła je szerokim łukiem, perfidnie przy tym rechocząc. Nie przekonało mnie nic, uważam, że zmarnowano całkiem niezły pomysł i atmosferę Suwalszczyzny, czuję się zawiedziona i rozczarowana. To już kolejna książka wydana przez Novae Res, przez którą nawet nie mogę przebrnąć.
Profile Image for DziwakLiteracki.
360 reviews74 followers
September 21, 2019
Artur Urbanowicz zalicza się do tych pisarzy, którzy wiedzą jak zakręcić fabułą, a czytelnika doprowadzić do skrajności. ,,Inkub" okazał się ogromnym sukcesem i to właśnie w nim Urbanowicz dał popis swoich umiejętności. Czy podobnie będzie z ,,Gałęziste"?
Karolina i Tomek to studenci, którzy postanawiają spędzić kilka dni na łonie natury. Okolice Suwalszczyzny są niezwykle urokliwe, więc pomysł nie wydaje się zły, zwłaszcza gdy można połączyć przyjemne z pożytecznym - Karolina ma nadzieję, że podczas wspólnego wypadu znów się do siebie zbliżą, a ich życie uczuciowe wróci na właściwie tory. Niestety, zakochani od początku napotykają na swojej drodze trudności. Po przybyciu na miejsce okazuje się, że gospodarze, którzy mieli ich podjąć, wyjechali. Tylko szczęśliwym trafem turystom udaje się dotrzeć do Białodębów. Dzięki uprzejmości niezwykłej Natalii, Tomek i Karolina mają gdzie się podziać. Początkowo wszystko idzie ku dobremu, ale... W gospodarstwie dzieją się dziwne rzeczy, starsza pani Prus jest odrobinę przerażająca, a w otoczeniu lasu i cmentarza Jaćwingów można poczuć się niepewnie. Czy romantyczny wypad zamieni się w horror?
W ,,Gałęzistych" w oczy rzuca się głownie kreacja bohaterów, którzy zostali zbudowani na zasadzie kontrastu. Karolina jest stonowaną, spokojną i religijną osobą. Wierzy nie tylko w Boga, ale także w to, że każdy problem można rozwiązać, o ile ma się chęci. Tomek to natomiast zatwardziały ateista i straszny dupek. Już dawno nie spotkałam się z tak bardzo irytującą postacią (Ewa Firlej z "Domu na Wyrębach 2" może mu buty czyścić), choć wiem, że taki zabieg był celowy. Do szału doprowadzała mnie większość wypowiadanych przez niego kwestii, a pseudofilozoficzne wywody oraz przeświadczenie o swoim wielkim oświeceniu i nieomylności, jedynie wkurzały.
Styl i język powieści jest mało skomplikowany, łatwy do przyswojenia, co może być zarówno plusem jak i minusem. Gdzieniegdzie zdarzyło się parę potknięć, ale pamiętajcie, że ,,Gałęziste" było debiutem. Nie zawsze podobało mi się poczucie humoru (rzecz gustu) oraz dialogi, które momentami wypadały niezbyt naturalnie.
Na wyróżnienie z pewnością zasługuje klimat historii - ze względu na umiejscowienie akcji, włączenie w powieść elementów mitologii słowiańskiej i regionalnych legend.
U Urbanowicza akcja pędzi. Jest pełna zagadkowych i niepokojących zdarzeń, a w czytelniku wzbudza wiele emocji - zwłaszcza napięcie. Czy straszy? To już kwestia sporna, u mnie skończyło się tylko na gęsiej skórce.
Oczywiście najbardziej spodobało mi się zakończenie. Po przeczytaniu ostatniej kartki przez dobre parę minut zastanawiałam się ALE CO TAM SIĘ STAŁO?! Autor tak umiejętnie zakręcił fabułą, że należą mu się za to ogromne brawa. Szok i niedowierzanie macie zagwarantowane.
Profile Image for majra.
489 reviews64 followers
Read
June 4, 2023
DNF
To trzecia książka tego autora, która wpadła mi w ręce i zdecydowanie najgorsza. Język toporny, a dialogi nic nie wnoszą tylko męczą czytelnika. Żal mi czasu na nią gdy na regałach tyle innych książek. Bye bye
Profile Image for Ninjakicalka.
170 reviews17 followers
September 25, 2019
3.5/5

W „Gałęziste” poznajemy masę bohaterów o mocnych charakterach, przez co emocje cały czas są na wysokim poziomie. Nie ma tu nikogo nijakiego. Główni bohaterowie bardzo się od siebie różnią i mają inne poglądy, głównie na temat wiary, jednak jest to w tej opowieści bardzo istotna kwestia. Niekiedy trafiają się irytujące dialogi, ale takie same odzywki można usłyszeć na co dzień, niestety. Pierwsza połowa książki jest, jak dla mnie, przegadana. Czasem trafia się jakiś mroczniejszy opis. ALE! Im dalej w las, tym lepiej! Dosłownie i w przenośni. Chociaż może nie dla osób, które nie mają orientacji w terenie, ponieważ nasi głowni bohaterowie muszą zmierzyć się z niewytłumaczalnymi zjawiskami podczas wycieczki na Suwalszczyznę. A może to tylko złudzenia? Podczas śledzenia ich niepokojących przygód możemy napawać się prześwietnymi ilustracjami dodającymi niesamowitego klimatu. Pomimo tego, jak wiele czyhającego zła jest tutaj opisane, ja czuję się zachęcona do zwiedzenia jeziora Gałęzistego oraz Cmentarzyska Jaćwingów :D

Podsumowując: warto się przemęczyć na początku, żeby później dać się wciągnąć w nieznane zakamarki dzikiego lasu, spotkać jego mieszkańców oraz poznać nieco wierzeń słowiańskich.
Profile Image for Ola (Wiewiórka w okularach).
276 reviews47 followers
October 10, 2019
https://wiewiorkawokularach.blogspot....

Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że ta książka wpadła mi w ręce. Do tej pory czytałam mało horrorów, a jeśli już, to tylko te od Stephena Kinga, a tu, dzięki wydawnictwu Vesper, udało mi się dostać ulepszoną wersję Gałęzistego od Artura Urbanowicza. Cieszy mnie to podwójnie, bo chyba wreszcie znalazł się autor, który odczarował klątwę debiutów, jaka panowała w moim życiu!
Karolina i Tomek to dwójka studentów z Warszawy i jednocześnie zakochana w sobie para. Na święta Wielkiej Nocy postanawiają wyjechać na Suwalszczyznę, trochę za Suwałki, by odpocząć od gwaru wielkiego miasta i nacieszyć się swoim towarzystwem. Ich wycieczka jednak zaczyna się dość niefortunnie – Tomek, cukrzyk, dostaje w drodze, siedząc za kierownicą samochodu, hiperglikemii, niemal powodując wypadek. Następnie, już u celu, okazuje się, że ich gospodarze wyjechali gdzieś niespodzianie i zamiast nocować w Osinkach, para musi pojechać do wioski zwanej Białodębami, gdzie załatwiono im darmową kwaterę. Ich nową gospodynią okazuje się piękna i urocza Natalia, ale, ku zgrozie młodych warszawiaków, na jaw wychodzi fakt, że tego dnia zmarł dziadek dziewczyny, a jego ciało leży w jednym z pokojów w domu. To jest tylko początek dziwnych wydarzeń, które stopniowo mieszają Karolinie i Tomkowi coraz bardziej w głowach. W co tak naprawdę powinni uwierzyć? I co się wokół nich dzieje?
Zacznę od strony technicznej. Mimo tego, że w moje ręce trafił tylko egzemplarz recenzencki, to jestem nim zachwycona. Oprócz kilku błędów w druku, jak niepotrzebne podkreślniki, literówki czy ominięte słowo, nie mogę się niczego absolutnie przyczepić. Okładka jest niezwykle klimatyczna i intrygująca, a w środku znajdziemy kilkanaście ilustracji autorstwa Michała Loranca, które jeszcze bardziej oddają nastrój panujący w książce i mrożą krew w żyłach. Genialne, naprawdę!
Główni bohaterowie to Karolina i Tomek. Jak żyję, tak niedobranej to ja jeszcze nie widziałam! Tomek – ateista, sceptyk, twardo stąpa po ziemi i bez dowodu nie weźmie niczego na wiarę. Kara to dziewczyna głęboko wierząca, wychowana w tradycyjnej, katolickiej rodzinie, kompletne przeciwieństwo jej chłopaka. Aż dziw bierze, że w ogóle się zeszli i ze sobą wytrzymywali. A raczej że Karolina wytrzymywała ze swoim partnerem. Niestety, Wawrentowicz nijak nie zaskarbił sobie mojej sympatii. To, jak traktował swoją dziewczynę, doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Chorował na cukrzycę, a troskę Kary, gdy dostawał hiperglikemii traktował jako uwłaczającą mu nadopiekuńczość. W dodatku poniżał dziewczynę i lekceważył jej poglądy, podchodząc do niej jak do głupiej, małej kilkulatki. Gdyby mnie mój facet tak traktował, to dostałby już pierwszego dnia kopa w to miejsce, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. A już ostatecznym gwoździem do trumny mojej sympatii do Tomka było to, że chłopak zdradzał swoją dziewczynę tylko dlatego, że miał swoje potrzeby, a ona chciała poczekać z seksem do ślubu. No, kur...czaku z rożna! Idiotyczniejszego i bardziej beznadziejnego tłumaczenia to ja w życiu nie widziałam i nie słyszałam. I naprawdę nie kupuję tego, jak po kolejnej zdradzie powtarzał, jak to on bardzo nie kocha swojej Kary i że chce o nią dbać, i to już był na pewno ostatni raz. Nie, nie i jeszcze raz nie, panie Arturze.
Styl autora jest naprawdę świetny. Dołożenie do całej fabuły wątku nadnaturalnego związanego z pogańskimi wierzeniami i odrobiny dawnych legend i mitów Suwalszczyzny kupiło mnie całkowicie. Osobiście co prawda wolałabym, żeby było tego jeszcze więcej, bo uwielbiam takie tematy, ale nie będę narzekać tym razem. Fabuła jest poprowadzona w taki sposób i tak sugestywnie przedstawiono zachodzące w niej wydarzenia, że sama momentami zastanawiałam się, co z tego jest rzeczywiste, a co efektem działania wyobraźni bohaterów. Duszny klimat, który stworzył w tej historii Artur Urbanowicz sprawił, że z całą pewnością teraz dziesięć razy zastanowię się, zanim wejdę do lasu albo upuszczę na ziemię papierek po gumie. Niełatwo mnie wystraszyć, ale autorowi się to udało, więc chapeau bas! Niestety, nie przekonuje mnie epilog. Był według mnie zbyt naciągany i nie trafiła do mnie argumentacja Tomka, jaka się tam pojawia. Cóż, to moje całkowicie subiektywne odczucie.
Gałęziste to naprawdę dobry debiut. Chociaż nie czytałam pierwszej wersji, to i tak jestem o tym szczerze przekonana. Porządnie przedstawieni bohaterowie, klimat wywołujący dreszcze i gęsią skórkę od niepokoju i fabuła poprowadzona w taki sposób, że czytelnik sam już nie wie, co jest rzeczywistością, a co wymysłem. To wszystko daje powieść, której nie da się odłożyć od pierwszej strony i która nie wypuści Was do samego końca. Dziękuję autorowi i wydawnictwu Vesper, że tym samym nieco odczarowali w moich oczach debiuty!
Profile Image for proficolivia.
87 reviews
January 12, 2024
Już moja druga książka Artura Urbanowicza i zdecydowanie się nie zawiodłam. Niekiedy serio było strasznie. Dodatkowego klimatu dodawały genialne obrazki w środku. 🖤 Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło… Na pewno podniosło końcową ocenę.
Profile Image for Agata.
193 reviews24 followers
November 20, 2019
Po „Gałęziste” sięgnęłam po raz pierwszy nieco ponad dwa lata temu i był to dla mnie początek literackiej przygody związanej z Arturem Urbanowiczem, którego nazwisko w tym momencie jest już dobrze znane fanom literatury grozy w naszym kraju. Cieszę się, że Artur trafił pod skrzydła Wydawnictwa Vesper, bo dzięki temu w ręce czytelników trafiło drugie wydanie jego debiutanckiej powieści.
„Gałęziste” to historia dwójki studentów – Karoliny i Tomka, którzy postanawiają spędzić kilka dni na Suwalszczyźnie, by odpocząć i spróbować naprawić swój związek. Po przyjeździe do Osinek, w których mają się zatrzymać, okazuje się, że ich gospodarze kompletnie o nich zapomnieli. W ramach rekompensaty bohaterowie otrzymują propozycję zamieszkania w pobliskich Białodębach w cenie wpłaconej przez nich zaliczki. Żal nie skorzystać z takiej oferty, prawda? Cóż, gdyby Karolina i Tomek wiedzieli, że w wyniku podjętej przez nich decyzji już wkrótce w ich otoczeniu zaczną dziać się rzeczy co najmniej dziwne, pewnie nigdy nie zdecydowaliby się na przyjęcie tej propozycji.
Tym, co ujęło mnie, gdy po raz pierwszy czytałam "Gałęziste", były wykorzystane przez autora dawne słowiańskie wierzenia i pogańskie rytuały. Twórczość autora z pewnością przyczynia się do propagowania zainteresowania Suwalszczyzną, choć przyznam szczerze, że chyba bałabym się udać w tych okolicach na spacer po lesie - zwłaszcza po obejrzeniu klimatycznych ilustracji, którymi okraszone jest nowe wydanie powieści.
Już w poprzednim tekście pisałam o tym, że fabuła "Gałęzistego" rozwija się powoli, co nie znaczy jednak, że jest rozwlekła. Mimo tego, że pamiętałam mniej więcej zarys fabuły i zakończenie, kolejna lektura sprawiła mi mnóstwo przyjemności i trzymała w napięciu niemal do samego końca. Podczas prac nad nową, ulepszoną wersją powieści, autor pozbył się wielu ciut przydługich opisów przyrody (które i tak nie przeszkadzały mi w poprzednim wydaniu), dzięki czemu odniosłam wrażenie, że akcja nabrała tempa – choć nadal oczywiście napięcie budowane jest tu niezwykle precyzyjnie i dawkowane powoli.
Część zarzutów, które dotknęły "Gałęziste" dwa lata temu, dotyczyła używania przez autora potocznego języka. Jeśli chodzi o literaturę rozrywkową, nie jestem zwolenniczką korzystania z kwiecistego literackiego języka, bo to właśnie potoczność sprawia, że słowo pisane staje się podobne do mówionego, a to z kolei sprawia, że opowiedziana historia staje się bardziej wiarygodna. Z perspektywy czasu muszę jednak przyznać, że niektóre dialogi w poprzedniej wersji powieści były odrobinę nierealistyczne, zbyt rozbudowane i (z braku lepszego słowa) "sztywne". Podczas prac nad nową wersją Artur ulepszył również warstwę dialogową, co znacząco wpływa na jakość książki.
Nie chcę przez to oczywiście powiedzieć, że z perspektywy czasu oceniłabym "Gałęziste" inaczej niż dwa lata temu. Mam na myśli tylko to, że w tym czasie Artur wydał dwie kolejne książki, a jego styl ewoluował, więc choć "Gałęziste" było w mojej ocenie bardzo dobrym debiutem, w poprzedniej wersji trudno byłoby je chyba porównywać w "Inkubem", który w mojej ocenie jest zdecydowanie najlepszą powieścią Artura. Cieszę się, że "Gałęziste" zostało ponownie wzięte na warsztat i doszlifowane – dzięki temu większe grono czytelników będzie miało okazję zapoznać się z debiutem Artura i wcale nie odczuje, że była to jego debiutancka książka.

Recenzja ukazała się również na moim blogu: https://www.agataczytaksiazki.pl/gale...
Profile Image for Marta Szymańska.
45 reviews1 follower
January 5, 2020
Niesamowita! Bardzo wciagajaca, przeczytana w przeciagu paru dni, a ja tak szybko ksiazek nie czytam! Do tego wyjasnienie na koniec i zakonczenie odpowiedzaly na wiekszosc nurtujacych pytan. Ciekawa tematyka, bo akcja odbywa sie na Suwalkach, a do czynienia mamy z Slowianskimi bostwami. Nic dodac, nic ujac poprosze o nastepna, a ta chetnie pozycze ktos chetny? :)

Jest to pierwsza ksiazka Urbanowicza, ktora przeczytalam na pewno siedne po nastepne!
Profile Image for Agata.
45 reviews2 followers
October 11, 2020
Bardzo słaba groza i dysfunkcyjne love story. Nie trawię seksizmu w literaturze, bo wychodzę z założenia ze książki są od poszerzania horyzontów a nie ogłupiania. Fabuła przewidywalna, całość napisana prostackim językiem. Zdecydowanie ostatnie spotkanie z autorem.
Profile Image for Beata.
27 reviews
March 14, 2020
Właściwie powinnam była się tego spodziewać. Niemal zawsze, gdy napalam się jakąś powieść grozy, liczę na strach i nie mogę się doczekać chwili, gdy będę się bała po ciemku wyjść spod kołdry, zostaję z takim... niesmakiem?

'Jest taki dom, w którym nie chciałbyś spędzić nocy. Z jakiegoś powodu ciemność w nim jest inna. Jeszcze bardziej złowroga niż gdziekolwiek indziej.'
Na ten dom i na tę ciemność czekałam całą książkę, nie doczekałam się. Autor starał się zbudować napięcie od samego początku, poprzez umieszczenie bohaterów w domu w środku lasu, razem z idealnie piękną dziewczyną, jej babcią i dopiero co zmarłym dziadkiem. I mimo tego trupa od samego początku, to ja mam wrażenie, że atmosfera jest lekka i radosna. Halo, gdzie moja 'złowrogość', gdzie moja ciemność? Aaaa, to chodziło o to, że ja mam być złowroga? No tak, to jestem.
Bo wobec dwójki głównych bohaterów, to ja mam mordercze skłonności. Wręcz sadystyczne. Życzyłam im od początku najgorzej, więc może tę grozę to miałam w sobie odnaleźć i się przestraszyć samej siebie?
Bohaterowie mnie denerwowali, ich charaktery, wspólne rozmowy, zachowanie wobec wszystkiego - sztuczni, paskudni, nieprzekonywujący. Największym horrorem w pierwszej części książki, która miała budować napięcie, zagęszczać atmosferę i wciągać w sieci strachu była ich rozmowa na temat wiary i Boga. Bo oczywiście on to ateista, ona głęboko wierząca i związek opiera się na częstych kłótniach o wiarę, o seks, o istnienie lub nieistnienie Boga.
'Jest takie jezioro...'. Tak. To jest tytułowe jezioro, które w sumie ma znaczenie marginalne.
'Jest taki demon...'. Ten demon to akurat -zaraz po rusałkach- jeden z moich ulubionych słowiańskich demonów. Nawet na zdjęciu prezentuję swoją prywatną wizję, którą sobie uszyłam do przytulania. Leszy.
A skoro leszy, to musi być równie�� i las. I jest las. Najlepszy, najmocniej element tej historii, który rzeczywiście potrafił zbudować pewne napięcie, choć wciąż nie przerażał. Może ja po prostu jestem pozbawioną emocji psychopatką?
Po lesie biegają pradawne potwory, nie da się z niego wyjść i nie da się samemu odebrać sobie życia, gdy już traci się resztki nadziei i woli przetrwania.
Mocną stroną jest też zakończenie. Mimo, że można było to w pewnym sensie przewidzieć, to i tak ucieszyło mnie, że autor postanowił to zakończyć w ten sposób.
I mam teraz dylemat, gdyż ta książka mnie nie porwała i okazała się momentami męcząca, chociaż pomysł na fabułę bardzo mi się podobał i chciałam wiedzieć, o co chodzi. Nie było strachu, nie było fascynacji, była za to taka myśl, żeby czytać, żeby poznać tę historię (a nuż się okaże, że autor spełni me wszystkie złorzeczenia i pozbawi życia tego czy tamtego).
Nie polecam tego jako horror. Polecam jako inną wizję historii o leszym i jego królestwie.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Profile Image for Kinga | czytamprzedsnem.
249 reviews31 followers
April 22, 2025
No powiem szczerze, że to było kurde dobre! Może nie straszne, ale z dreszczykiem, tajemnicą, zagadką i dobrym mąceniem w głowie. Dla tych plot twistów totalnie warto - nie do podrobienia i nie do przewidzenia. Świetny pomysł na fabułę, czytałam jednym tchem, ciągle coś się działo. Polecanko!
Profile Image for Agata.
193 reviews24 followers
July 9, 2017
Napisanie dobrego horroru to sztuka, która polega na tym, by odpowiednio pobudzić wyobraźnię czytelnika, jednocześnie nie zdradzając od razu wszystkich tajemnic. Uwielbiam, gdy autor daje mojej głowie pole do popisu. Dla mnie nie ma nic bardziej przerażającego niż to, co potrafię sobie wyobrazić na podstawie lekko przerażających sugestii. Nie miałam ostatnio szczęścia do tego typu literatury, więc tym bardziej oczekiwałam, że "Gałęziste" nie zawiedzie mnie pod tym względem.

Powieść Urbanowicza to historia Karoliny i Tomka - pary studentów, których związek przeżywa kryzys. Dziewczyna, chcąc odbudować relację ze swoim chłopakiem, wpada na pomysł wspólnego wyjazdu na Suwalszczyznę. Para wyrusza w trasę samochodem, a po dotarciu do Osinek, w których mieli się zatrzymać okazuje się, że ich gospodarze zapomnieli o nich i wyjechali. Na szczęście niedoszłej gospodyni udaje się załatwić dla Karoliny i Tomka inną kwaterę, która znajduje się w pobliskich Białodębach, niedaleko cmentarza Jaćwingów. Para bez zastanowienia decyduje się skorzystać z propozycji, choć jeszcze nie wie, na co tak naprawdę się pisze...

"Gałęziste" wciągnęło mnie już od pierwszych stron. Początkowo podjęłam próbę czytania późnym wieczorem, gdy byłam sama w domu, ale po dwóch rozdziałach uznałam, że nie jest to jednak najlepszy pomysł, jeśli chcę zasnąć tej nocy. Choć tak naprawdę akcja zaczyna rozwijać się w szybkim tempie w drugiej połowie powieści, Urbanowicz pisze w tak sugestywny sposób, że od samego początku miałam dreszcze. Uwierzcie mi, nie przesadzam - czytałam tę książkę jedynie rano przed pracą i podczas jazdy tramwajem, a wieczorami tylko wtedy, gdy mój Mężczyzna był w domu. Historia przedstawiona przez Urbanowicza jest naprawdę intrygująca, a dodatkowo czyta się ją niezwykle przyjemnie.

A skoro już przy języku jesteśmy, pozwoliłam sobie przeczytać kilka recenzji tej książki jakiś czas temu, gdy jeszcze nie wiedziałam, że dane mi będzie ją przeczytać. Miałam ubaw po pachy. Czytelnicy narzekali, że "Gałęziste" cechuje się potocznym językiem, co w przypadku książek w ogóle nie powinno mieć miejsca, a pisarzowi wolno używać jedynie języka literackiego. Kto nigdy nie użył języka potocznego w rozmowie, niech pierwszy rzuci kamieniem. Osobiście cenię sobie, gdy powieść, która z pozoru nie ma nic wspólnego z rzeczywistością (wszak duchy i demony nie istnieją... chyba?), staje się realistyczna właśnie dzięki temu, że bohaterowie używają języka, z którym mamy styczność na co dzień. Autor chyba spodziewał się negatywnych reakcji związanych z tym zabiegiem, dlatego uprzedził o tym na samym początku książki, za co też udało mu się oberwać, bo przecież oczywistych rzeczy nie trzeba tłumaczyć. I tak źle, i tak niedobrze.

Wróćmy jednak do powieści. Fabuła rozwija się dość powoli, ale z pewnością nie stwierdziłabym, że jest rozwlekła. Zawiera dużo długich opisów Suwalszczyzny, co przywiodło mi na myśl przygody Pana Samochodzika, w których zawsze znajdowało się miejsce dla naszkicowania tła historycznego czy pokazania piękna krajobrazu. Ogromną zaletą jest także wykorzystanie naszej słowiańskiej spuścizny - ode mnie autor ma dodatkowego plusa za wybór mojego ulubionego demona z ludowych wierzeń.

Gdybym chciała się do czegoś przyczepić, byłby to jedynie drobny szczegół. Główna bohaterka powieści jest studentką psychologii, a mimo to używa zwrotu, z którego wynika, że osoba, która ma dwie twarze, cierpi na schizofrenię. Owszem, nazwa choroby wskazuje na rozszczepienie, ale nie w kontekście osobowości, dosłownie nazwa ta oznacza bowiem "rozszczepienie rozumu/serca". Jeśli zaś chodzi o rozszczepienie, z jakim mamy do czynienia w przypadku Dr Jekyll'a i Mr Hyde'a, właściwym określeniem jest osobowość mnoga. Jest to drobny szczegół, związany z potocznym postrzeganiem osób doświadczających schizofrenii, a moje czepialstwo wynika jedynie ze zboczenia zawodowego, choć mam nadzieję, że przyczyni się do zmniejszenia liczby osób postrzegających schizofrenię w ten sposób.

Podsumowując już powoli moją opinię, chciałabym powiedzieć, ze "Gałęziste" zrobiło na mnie naprawdę duże wrażenie. Jest to dobrze napisana, solidna powieść, która wciąga nas w świat, w którym niekoniecznie chcielibyśmy się znaleźć. Choć akcja rozwija się powoli, to im dalej w las, tym więcej grozy. Urbanowicz ma ogromny talent do pisania tego typu powieści. Mam nadzieję, że go nie zmarnuje i już nie mogę doczekać się premiery jego najnowszej książki. :)

Recenzja ukazała się także na moim blogu: http://www.agataczytaksiazki.pl/galez...
Profile Image for Carol.
319 reviews25 followers
November 3, 2020
Actual rating: 3,5

Jeśli szukacie czegoś w tematyce creepy lasu, Gałęziste absolutnie sprawdza się jak złoto. Napięcie jest budowane powoli ale momentów stawiających włosy na karku czytelnika nie brakuje od samego początku. Do tego istota, którą autor wybrał na swojego potwora z lasu jest jednym z moich ulubionych stworzeń ze słowiańskiej mitologii, więc duży plus za to.

Mimo to książka traci na swoich postaciach. Ani Tomek ani Karolina nie są na tyle wyraźnymi postaciami, żeby na stałe zająć miejsce w moim sercu i o ile Karoliny czasem jeszcze i szkoda, Tomek od samego początku zasługiwał na wszystkie straszne rzeczy, które mogły mu się przydarzyć. Ot, typowa Polska para z facetem dupkiem i dobrą chrześcijańską dziewczynką.

Do tego niktóre momenty wydawały mi się przegadane, na przykład Tomek po raz piętnasty wyłuszczający nowo poznanej osobie czemu chrześcijanie to jego zdaniem zacofani idioci był czymś, co zdażało się zdecydowanie za często. Ogólnie nie przepadam za przedstawianiem za dużej ilości ideologii w horrorach, bo zawsze uważam że upłyca to akcję. Straszne rzeczy są straszne, ponieważ są nieznane i często kiedy horror zaczyna tłumaczyć swoje straszydła albo dawać im powody do nękania bohaterów wszystko przestaje robić takie wrażenie, jak robiło na początku. Gałęziste cierpi niestety na przegadanie na temat wiary a także (chociaż w tym wypadku nie jestem pewna czy było to zmierzone) na niepotrzebne podteksty ekologiczne. O ile ekologia jest bardzo ważna, trope złych ludzi łmiących gałązki w lesie i sprowazających na siebie okropną katastrofę może działał za pierwszym razem ale teraz stał się po prostu nadużywany.

Ogólnie jednak Gałęziste to horror ze świetną, leśną atmosferą i użyciem słowiańskich wierzeń. Momentami jest trochę przegadany i nie powiem, żebym nie mogła po nim spać po nocy, ale czytało się go dobrze i zdecydowanie mnie wciągnął. Chętnie sięgnę po inne książki tego autora, kiedy nadarzy się okazja.
Profile Image for Justyna Karwowska.
87 reviews3 followers
January 3, 2017
I've heard many different opinions on this book but I really enjoyed it. Not too scary (as I am a real chicken) but interesting and keeping in suspense. And the end..... well it WAS a surprise for me!
I agree that when it comes to the language and the style of writing the author has a lot of homework to do but anyway for the first time it is acceptable and the plot is really absorbing so the poor language can be forgiven.
Have a thrill reading it!
Profile Image for anne.
24 reviews
March 17, 2022
Pierwsze 200 stron- do wyrzucenia. Nieudolna próba przedstawienia młodych ludzi i scharakteryzowania ich zachowań, okropne, nierealistyczne dialogi i absurdalność postępowania głównych bohaterów (typowe dla horroru „Więc mówi Pani, że w tym domu umarło 50 osób, a 180 zniknęło w niewyjaśnionych okolicznościach? Wybornie! Kochanie bierz dzieciaki, wprowadzamy się”) sprawiały, że miałam wrażenie, ze czytam powieść z Wattpada napisaną od niechcenia przez 13-latkę.
Potem jednak zdarzył się cud i książka zaczęła być ciekawa. Gdy weszły „straszne” momenty miałam wrażenie, jakby napisał ją zupełnie inny autor. Końcówka rzeczywiście trzyma w napięciu, jest zaskakująca, akcja nie rozwleka się niemiłosiernie i pomimo, że niektórym osobom mogą nie podobać się przeskoki w akcji i miejscach, uważam, że Urbanowicz potrafi wymyślić dobry fabularnie horror, który nie opiera się na tanich jumpscare’ach i przelewie krwi.
Biorąc pod uwagę fakt, że jest to debiutancka powieść tego autora, pokładam wielkie nadzieje w Jego następnych publikacjach i ogromnie liczę na poprawę i lepsze przedstawienie samych postaci i ogólnie części obyczajowej.
Profile Image for Folkowa Baba.
18 reviews18 followers
October 20, 2020
"Gałęziste" Artura Urbanowicza jest idealnym przykładem jak ciekawy i wbrew pozorom dość oryginalny pomysł można zjechać ślimazarną fabułą. Książka przez około 250 stron niesamowicie się dłuży, postacie są płaskie, a dialogi prowadzone przez nie dość naiwne w moim odczuciu.
Ogromnym plusem tej słowiańskiej książki grozy jest odnoszenie się do Suwalszczyzny - miejsc, które można zwiedzić samemu oraz ciekawej historii za czasów Jaćwnigów. Podlaska scenaria robi świetną robotę, buduje klimat Podlaskiej sielanki. Sam motyw lasu jako miejsca świętego, ekosystemu który żyje i sama postać Leszego sprawia, że książka się jakoś broni. Jakoś, ale to mimo wszystko za mało.
Profile Image for shxujn.
77 reviews
July 17, 2023
Podczas czytania pierwszej połowy książki czułam się jak przy rozdrapywaniu strupa - boli i jest źle? No tak, ale jak już się zaczęło to trzeba dokończyć.
A druga połowa, to już ulga. Co prawda trochę monotonna, ale ciekawa.
Daję 3 gwiazdki za zakończenie, bo naprawdę było fajne.
.
.
.
PS. Niestety, ale pamiętam wszystkie te żenujące żarty i seksizm, panie Arturze. A wolałabym zapomnieć.
Profile Image for Agata Liberska.
122 reviews5 followers
October 26, 2017
Intrygujący początek, środek bardzo średni, końcówka całkiem niezła - zapracowała na trzecią gwiazdkę. Niestety, przez większość lektury miałam wrażenie, że autor na siłę szuka jakiegoś stylu, chce być zabawny albo... "edgy". Widzę jednak potencjał!
Profile Image for Jan.
39 reviews
July 11, 2023
WTF!?!?!?
Co tu się odjebało na koniec
Pierwsze 300 stron w zasadzie nic się nie działo, wiele rzeczy się nie kleiło i literacko duże pole do poprawy, ale zakończenie i Suwalszczyzna(!) nadrabia troszkę.
Profile Image for Sonia Czyta.
86 reviews7 followers
April 24, 2019
Fajne, ale miejscami przegadane i przefilozofowane. Zwłaszcza pod koniec. Liczę na to, że "Grzesznik" i "Inkub" bardziej mi się spodobają.
16 reviews
November 25, 2024
Ocena 2/5
Podchodziłem do tej książki z całkiem dużymi oczekiwaniami (głównie za sprawą moich poprzednich lektur od tego autora, takich jak genialny "Inkub" czy "Deman").I tak zacznę od pary głównych bochaterów których w żaden sposób nie dało się polubić, zaczynając od skrajnej niedojrzałości i jakiegokolwiek braku logiki w ich zachowaniach, a kończąc na słabym i niezwykle toksycznym wątku romantycznym który po między nimi występował. Następnie przejdę do nudnych opisów i nie potrzebnych dywagacji teologicznych..., czy też błędach logicznych które były dla mnie bardzo odtrącające. Na plus na pewno sam motyw lasu, był on przedstawiony w sposób mroczny i bardzo klimatyczny, w pewnych momentach można było naprawdę odczuć lekki dreszczyk i niepokój (co w tego typu książkach jest jak najbardziej pożądane i nie ukrywam że to właśnie on wpłynął pozytywnie na wystawianią przeminie ocenę). Podsumowując niestety mocno zawiodłem się na tej książce i nie jestem w stanie jej polecić i cieszę się jedynie że trafiłem na poprawioną wersję tej książki, bo czuję że pierwotnej mógłbym nie przetrwać....
Displaying 1 - 30 of 96 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.