W brytyjskim miasteczku Bethlem dochodzi do wybuchu elektrowni atomowej. Wprowadzony zostaje nowy reżim, a świat znany do tej pory przestaje istnieć. Roma Wilk, jak większość kobiet ocalałych z katastrofy, trafia do miejsca przypominającego połączenie szpitala psychiatrycznego i obozu. Codziennie wkłada ten sam uniform, łyka te same tabletki – diagnozą jest choroba popromienna. Mimo doskonałej opieki zachowanie Romy wzbudza niepokój lekarzy.
Czy kobieta cierpi na syndrom końca świata? A może ktoś inny żongluje prawdą…
Trudno powiedzieć o tej książce cokolwiek, co nie będzie albo spoilerem, albo przynajmniej jakąś podpowiedzią, która mogłaby zepsuć komuś lekturę. Dlatego powiem tylko tyle, że trochę czasu zajęło mi wciągnięcie się w powieść. Nie od razu wydała mi się ciekawa, przez jakąś 1/3 uważałam "Jasność" za raczej nijaką. Ale kiedy wszystkie wątki zaczęły się łączyć, wpadłam i nie potrafiłam się oderwać już do samego końca. Pomimo kilku kwestii budzących moje wątpliwości, uważam, że jest to opowieść przemyślana i bardzo aktualna (będzie taka zresztą bardzo długo, może i zawsze). Toteż zdecydowanie mogę stwierdzić, że to moja pierwsza książka tej autorki, ale na pewno nie ostatnia.
Bardzo duże nic - to jedyne co czuję po przeczytaniu tej książki. Początek powieści zapowiadał się świetnie, żeby nie powiedzieć genialnie! Z zapartym tchem czekałam na rozwój historii, która ostatecznie okazała się niestety bardzo miałka i przewidywalna. Szkoda. Liczyłam na znacznie ciekawsze zakończenie.
Książkę czytałam w ostatnich dniach życia mojego psa. Ciężki to był czas, wciąż jest i pewnie jeszcze długo będzie. Biorę poprawkę na mocno obniżoną tolerancję na blamaż. Początkowo wydawała mi się obiecująca. Moment, zarówno prywatny, jak i "dziejowy", szczególnie ciągnie mnie w kierunku dystopii filmowych i literackich. A jednak akurat "Jasność" ani nie pogrążyła mnie w mrokach, ani niczego nie rozjaśniła. W jednym skondensowanym rzucie otrzymujemy dialog z historią (Czarnobyla), refleksję wokół społeczno-politycznej perspektywy dwóch krańców Europy, również w kontekście systemowej przemocy seksualnej. Pobrzękują w tle echa eko-złowieszczeń, jak najbardziej osadzonych w tu i teraz, oczywiście nie brakuje także opowieści o współczesnych mediach i sile teorii spiskowych. Dużo tego jak na tak zwartą i skrótową w gruncie rzeczy opowieść i ostatecznie wiele z książki nie wynika, a jej finałowe sekwencje raczej mnie drażniły, niż porwały. Pomysł jakiś był, ale się rozmył.
Czuję pewien niedosyt po skończeniu tej lektury. Ciekawa historia, sporo różnych wątków, czytało się ją bardzo szybko...mimo to czuję, że można by opowiedzieć tu o wiele więcej.
Pierwsze rozdziały zapowiadały naprawdę ciekawą historię. Później było już tylko gorzej.
Zaczyna się od wybuchu. Dosłownie. Oraz od przyjemnej wizji ciężkiej lektury o psychice osoby, która w wyniku katastrofy traci niemal wszystko. I gdy już miałem nadzieję na bardzo dobrą opowieść, autorka zaczęła wplatać wątki ekologiczne, polityczne i seksualne, które do siebie pasowały niczym widelec do rozcieńczonej pomidorówki. Abstrakcyjna wizja bardzo nieodległej przyszłości Wielkiej Brytanii* (maksymalnie kilka lat od daty premiery pierwszego wydania) oraz tajemnica ukryta pośród najwyższych stanowisk rządu tak bardzo odrealniają całość, że momentami zamiast tragedii wychodzi wątpliwej jakości komedia. Gdyby akcję osadzić w przyszłości oddalonej od nas o jakieś dwadzieścia czy trzydzieści lat, to spokojnie można by to przełknąć, a tak staje ością w gardle.
Dodatkowo nagłe zwroty akcji nie są aż takie nagłe i sporo szczegółów o nich zostaje zdradzonych zbyt wcześnie. jedynym wyjątkiem jest tu zakończenie. Ale to dlatego, że wygląda jak dopisane na siłę tuż przed drukiem, bardzo słabo klei się do reszty i nazbyt łopatologicznie wszystko jest tłumaczone czytelnikowi, aby ten nie zgłupiał do reszty.
Mimo tego całego narzekania całość dziwnie wciąga. Dokładnie tak, jak stare amerykańskie horrory klasy B. Człowiek wie, że jest to głupie i efekty specjalne ma niespecjalne, acz jakoś ciężko przerwać seans, bo a nóż ktoś nas czymś zaskoczy.
* Gdyby w rzeczywistości jakiś rząd zachodni realizował takie pomysły, jak te przedstawione w tej książce, to ludzie wynieśliby wszystkich polityków na widłach, nim ci zdążyliby dotrzeć choćby do 1/3 listy.
3.5 Jeśli szukacie fajnej polskiej powieści, która nie jest o niczym, wciąga, porusza ważne problemy współczesności (ekologia!), śmieszy, lekko przeraża, nie boi się potępiać i wytykać nieprawidłowości w dzisiejszym świecie, jest świetną rozrywką i dobrze napisaną prozą, nawiązuje do Opowieści Podręcznej i Czarnobyla (tu blurb się nie myli) i do tego jest rewelacyjnie czytana przez @laura.breszka i Macieja Jabłońskiego (książki słuchałam z ogromną przyjemnością na @storytel.pl ) to "Jasność" @majawolny powinna Was nie zawieść! I oczywiście: to nie jest wielka literatura, ale zdecydowanie daje radę i jako dystopia, i jako obyczajówka, i jako thriller (no dobra, elementy thrillera, trochę napięcia tam jest!). Wciąga niesamowicie, nie chce się jej odkładać. I mimo że blurb trochę naciągany (feminizmu to tam zbytnio nie ma, nie możemy wszystkich powieści, w których główne skrzypce gra kobieta od razu nazywać feministycznymi) to ta książka zapewni Wam świetną rozrywkę na fajnym poziomie na kilka wieczorów (u mnie 2 dni 🤭). A jako że w książce wystepuje Maja, powieść napisana przez Maję to i moja Maja dała mi jej z wyrozumiałością wysłuchać 🥰. I po jej lekturze wiem, że z pewnością: 1) sięgnę po inne powieści autorki (bardzo zgrabny i rzeczywisty język) i 2) sięgnę po inne audiobooki czytane przez @laura.breszka.
4.25 ⭐ Bardzo mi się podobała. Nie była wybitna ale nie oczekiwałam tego od niej. Zależało mi na wciągającej i dynamicznej lekturze i to dostałam. Od początku miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam kto jest tym dobrym a kto złym. Nie mogłam pojąć niektórych wydarzeń, czułam się zagubiona. Tylko że dokładnie tak miałam się czuć. Ta książka miała taki cel i spełniła go w stu procentach. Byłam zaniepokojna, niepewna co jest snem a co jawą i za kogo powinnam trzymać kciuki. Nie domyśliłam się kto jest "zdrajcą" ale nie zastanawiałam się też nad tym za bardzo.
Zakończenie półotwarte więc nie moje. Nie lubię jak historia biegnie kilkutorowo i na koniec nie dowiadujemy się jak kończą się losy niektórych bohaterów i ci bohaterowie nie dowiadują się informacji o sobie nawzajem.
Powieść Mai Wolny „Jasność” nie zachwyca. Tani romans, badania na ojcostwo, zagubiony i nieciekawy bohater przysłaniają obraz apokalipsy, rozmów o ekologii i drastycznych opisów ze szpitala, które w nadmiarze popularnych wątków nawet nie wzbudzają emocji. Miks „Opowieści podręcznej”, „The Jetsons” i powieści Remigiusza Mroza. Szkoda. Jest jednak jeden obraz, który zapamiętam: ciemność, zamieć śnieżna, ludzie z pochodniami, którzy idą do pracy - ten opis, zaledwie fragment strony, wrył się w mojej pamięci - tak mogłaby wyglądać cała powieść. Jednak wyobraźnia apokaliptyczna, co można wyczytać z rekomendacji na okładce, jest dana nielicznym. Tutaj jej zabrakło.
4,5 🌟 — zakończenie nieco mnie rozczarowało. jednak poza tym naprawdę świetnie się bawiłam w trakcie czytania tej książki. niezwykle wciągnęła mnie, przeczytałam ją w jednym posiedzeniu. nie ukrywam, że naprawdę zaskoczyły mnie niektóre sytuacje i kiedy wychodziła prawda na temat niektórych postaci byłam mocno zdziwiona.
Found this book in a discounted books shop and decided to buy it only because i liked the cover and because it was about a nuclear catastrophe, it turned out to be a pretty riveting read. It's a shame that it was rather unnoticed in poland
Bardzo przyjemnie mi się ją czytało. Potrafi zaskoczyć i ciężko przewidzieć jak się potoczą dalsze losy. Podobał mi się wplątany wątek ekologi i ochrony środowiska. Możemy wyobrazić sobie jak może wyglądać świat jeżeli nic nie zrobimy z naszą rzeczywistością.
2,5/5⭐️ Książka napisana w przystępny sposób. Mam zarzut co do niektórych wątków, które nie zostały domknięte a bardzo fajnie skleiły by całą historię. Bohaterowie byli w porządku jednak nie wywoływali większych emocji.
Naprawdę świetna i niezwykle aktualna. Dowiedziałam się o niej przez przypadek, a będzie jedną z lepszych lektur tego roku. Powinno być o niej zdecydowanie głośniej w książkowym świecie.
Wątek katastrofy klimatycznej i podejmowania różnych działań przed rząd, mieszkańców - super (zbieranie punkty za bycie eko - wow!). No ale... ile razy można eksploatować wątek starych chłopów, którzy tworzą jakieś placówki, żeby tam gwałcić nastolatki... Ciekawy też wątek (bo postać mniej) dziennikarza, który pisze pod wytyczne ustroju. Niby zmiana opcji politycznej, a mechanizmy te same.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Szczerze? Trochę się zawiodłem! Na początku zaznaczę, że uwielbiam książki tej autorki, jej wcześniejsza powieść(Powrót z północy) była najlepszą przeczytaną książką w tamtym roku! Niestety o tej tego samego nie mogę powiedzieć. To nie jest zła książka, jest dobra, ale po prostu wszystko co jest w niej zawarte, zostało już wyczerpane przez innych pisarzy i mam wrażenie, że książka była pisana w pośpiechy żeby tylko zdążyć wbić się ten trend, który panuję teraz wokół Czarnobyla. Z pewnością ta pozycja spodoba się wielu osobom, które wcześniej nie miały styczności z podobnym tematem, bo jest sprawnie napisana, ale mam wrażenie, że brakuje klimatu(ja go nie czuję) gdzie w poprzedniej powieści Tajga aż kipiała z każdej strony i miało się wrażenie, że stoimy wraz z bohaterami w tym zamarźniętym pociągu na samym środku Syberii...
Maja Wolny należy już do moich ulubionych autorek, więc sięgając po jej książkę wiedziałem, że się nie zawiodę. Tak było i w tym przypadku. Okładkowe fale niosły mą duszę przez „Jasność”. Cała powieść trzyma się spójnie, wątki zazębiają się. Pięknie opisane są uczucia bohaterów ich przeżycia, myśli, wątpliwości czy szaleństwo. Autorka potrafiła drgnąć moją strefę uczuć, wrażliwości sprawiając, że zamykając oczy potrafiłem wstrzymać powietrze i unieść się ponad wszystko. Intryga bohaterów zagadkowo powiązana, biegnąc ku końcowi, ukazywała swoje prawdziwe oblicze.