Szesnastoletni Borys Orkan cierpi na depresję. Środowisko, w którym żyje, dostarcza chłopcu wiele miłości i cierpienia - jak to w życiu. Choroba sprawia, że chłopiec zaczyna widzieć swoje życie jedynie jako pasmo niekończącej się udręki. Samobójcza śmierć sąsiada i toksyczna znajomość z poznanym na oddziale psychiatrycznym Miszą prowadzą Borysa do fascynacji samobójstwem. Otoczony rodziną, znajomymi i serdeczną miłością dziewczyny, Borys odpycha wszystkich i z wolna pogrąża się w samotności. Udręczony chorobą, nie widzi już dla siebie wyjścia...
Autorka felietonów, opowiadań oraz powieści dla dzieci i młodzieży. Jej twórczość podpowiada jak sobie radzić w domu i w szkole, w dobrych i złych chwilach, z przyjaciółmi i z rodzicami. Odnosi się do wartości takich jak uczciwość, szczerość wobec siebie i innych, przyjaźń, miłość i szacunek dla drugiego człowieka.
Ukończyła XXXVII LO w Warszawie, następnie Wyższą Szkołę Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, wydział rewalidacji, kierunek: pedagogika terapeutyczna. Pracowała jako nauczycielka i pedagog-terapeuta.
Mieszka z mężem i córką na warszawskim Tarchominie (wcześniej na Bródnie). Na Bródnie toczy się też akcja wielu powieściowych wydarzeń.
Zadebiutowała w 1997 r. w „Filipince” tekstem dotyczącym zdawania egzaminów ustnych pt. 100% skuteczności. Współpracuje z pismami „Cogito”, „Victor Gimnazjalista”, „Victor Junior”, „Trzynastka”, „Witch”, „Edukacja Twojego Dziecka”, „Twój Styl”, „Przyjaciółka”, „Filipinka”.
W 2002 r. nakładem wyd. Pracownia Słów ukazał się jej debiut książkowy pt. Wszystko, tylko nie mięta, od 2003 roku pisarka współpracuje z wydawnictwem Egmont.
W 2009 roku jej powieść Bardzo biała wrona otrzymała tytuł Książki Roku Stowarzyszenia Przyjaciół Książki dla Młodych (Polskiej Sekcji IBBY).
* Wszystko, tylko nie mięta (Warszawa 2002, Warszawa 2005) * Diupa (Warszawa 2002, Warszawa 2006) * Krzywe 10 (Warszawa 2003) * Lawenda w chodakach (Warszawa 2004) * Chłopak Beaty (Warszawa 2004) * Cztery łzy (Warszawa 2004) * Lina Karo (Warszawa 2004) * Furteczki (Warszawa 2004) * Piątki (Warszawa 2004) * Drugi (Warszawa 2005) * Prawie czarodziejki I (Warszawa 2005) * Michał Jakiśtam (Warszawa 2006) * Ogon Kici (Warszawa 2006) * Koleżaneczki (Warszawa 2006) * Prawie czarodziejki II (Warszawa 2006) * Środek kapusty (Warszawa 2006) * Kiedyś na pewno (Warszawa 2007) * Lisia (Warszawa 2007) * Piotruś Kita (Warszawa 2007) * Pajączek na rowerze (Warszawa 2008) * Rezerwat niebieskich ptaków (Warszawa 2008) * Yellow Bahama w prążki (Warszawa 2009) * Bardzo biała wrona (Warszawa 2009)
Nie da się utożsamiać z bohaterami, zupełnie do mnie nie przemawiają. Styl równiez mi się nie podobał. Pokazanie stosunku do depresji w tej książce wydaje mi się przesadzone - świadomość społeczeństwa na ten temat jest zdecydowanie inna. Nastolatkowie wcale nie traktują depresji jak czegoś egzotycznego, jak prezentuje to książka. Wątek szpitala psychiatrycznego jest zupełnie niedopracowany i nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Jedyne, co zostało przekazane w miarę dobrze to uczucia, myśli i zachowania bohatera pogrążonego w depresji. Osobiście jednak nie poleciałbym tego nikomu, kto chce dowiedzieć się więcej o tej chorobie bądź się z nią zmaga.
Książka porusza bardzo ważny temat depresji, z którą w dzisiejszych czasach zmaga się coraz wiecej ludzi. Borys to szesnastoletni chłopak, który również zmaga się z tą okropną chorobą. Ciągle czuje presję ze strony świata i nie potrafi zauważyć i docenić miłości jaką darzą go bliscy. Z czasem wręcz zaczyna dostrzegać życie jako pasmo nieszczęść. Borys ma wiele problemów, ale w jego głowie stają się one olbrzymie i niemożliwe do rozwiązania. Pewnego dnia chłopak trafia na oddział psychiatryczny. Jednak nie jest w stanie przyznać się do choroby, ponieważ uważa, że przez to każdy zacznie myśleć o nim jako o dziwaku. Po opuszczeniu oddziału Borys podtrzymuje kontakt z poznanym tam Miszą. Znajomość ta jednak nie jest normalna. Toksyczny kolega sprawia, że główny bohater zaczyna fascynować się śmiercią. Sprawy nie ułatwia samobójstwo sąsiada Borysa, do którego chłopak często wraca myślami. Z czasem bohater zamyka się w sobie i pogrąża w smutku i samotności. Bardzo ważnym tematem jest pokazany tu wpływ innych na głównego bohatera, który jest niezwykle ważny, dlatego też każdy powinien pamiętać, jak bardzo słowa i czyny potrafią ranić. Do tego możemy zauważyć, że problemy te dotykają nie tylko osób samotnych, ale także tych, którzy na codzień mogą wydawać się ogromnie szczęśliwi. O książce, a szczególnie jej zakończeniu, nie będzie się dało łatwo zapomnieć. Daje czytelnikowi naprawdę dużo do myślenia. Pokazuje, że warto skorzystać z oferowanej pomocy i podzielić się ze swoimi problemami z najbliższymi lub ze specjalistami. Bardzo dobrym zabiegiem jest również podanie kontaktów do specjalnych organizacji, które pomagają osobom chorym na depresję. Jednak książka nie jest idealna. Często podczas czytania czułam zagubienie i chaos. Do tego nie do końca pasuje mi styl autorki. Historia wprowadza też wiele postaci, których zwyczajnie nie byłam w stanie zapamiętać, a przez to moje zagubienie było jeszcze większe. Sama postać Borysa wzbudzała we mnie różnorodne, wręcz skrajne uczucia. Potrafił mnie strasznie denerwować, ale z drugiej strony starałam się go zrozumieć i niesamowicie mu współczułam. Chłopak nie zmagał się jedynie z problemami w domu (rozwód rodziców), ale także wśród znajomych. Szczególnie wpłynął na niego zawód miłosny oraz toksyczne towarzystwo. Mimo, że w jego otoczeniu temat depresji był podejmowany, to chłopak nadal się bał i nie chciał wyjawić prawdy o sobie i swoich uczuciach. Uważam, że książka jest bardzo ważną lekturą. Choć nie do końca trafił do mnie styl i sposób pisania, to jestem w stanie polecić tę historię, głównie właśnie ze względu na tak znaczącą tematykę.
Z jednej strony uczucia i świat wewnętrzny bohatera zostały opisane naprawdę dobrze, a z drugiej zachowanie reszty bohaterów jest odklejone od rzeczywistości. Większość nastolatków jest dobrze zaznajomiona z tematem depresji, a w tej książce zachowują się, jakby słyszeli i dżumie…
Gdybyście mięli przeczytać z mojego polecenia tylko jedną książkę, to sięgnijcie po "Orkan depresja". Ta książka jest tak denerwująco trudna i jednocześnie ważna, że trudno przejść obok niej obojętnie.
Borys Orkan jest zwykłym- niezwykłym nastolatkiem. Chodzi do szkoły, ma paczkę przyjaciół i przyjaciółkę, w której skrycie się kocha. Mieszka z mamą, uzależniony ojciec mieszka z inną kobietą i często dzwoni do Borysa. Z dnia na dzień, w odpowiedzi na różne sytuacje Borys czuje się coraz gorzej. Jest rozdrażniony, chronicznie zmęczony. Sam nie wie, skąd mu to przychodzi, ale dla swoich bliskich jest coraz bardziej odpychający. W jego głowie pojawia się Głos, który podpowiada mu, co wrednego może powiedzieć ludziom, na którym mu do niedawna zależało. Głos, który będzie próbował zmusić Borysa do okaleczenia, do samobójstwa.
Borys nie mógłby być bardziej prawdziwy. Depresja w dzisiejszych czasach, zwłaszcza wśród dorosłych, stała się bardzo popularna. Nie mam tu na myśli jednostki chorobowej, ale opowiadania, że "pokłóciłam się z facetem, mam depresję", "na moją depresję pomoże dzisiaj tylko wiadro lodów". Po pierwsze, pomijając to, że depresji jako choroby, nie dostaje się ot tak i z pewnością nie leczy się lodami, to chciałam o czymś innym. Obraz depresji, jaki posiadamy, to człowiek smutny, o obniżonym napędzie, cierpiący na bezsenność. Owszem, tak najczęściej chorują ludzie dorośli. Jednak u nastolatków depresja może przybierać zupełnie inne oblicze. Młody człowiek może opuścić się w nauce, zamiast bezsenności, przesypiać cały dzień, czy, podobnie jak Borys, przyjąć taką opryskliwą, odpychającą maskę. To nadal będzie depresja. Nauka, jaka w tej kwestii płynie z "Orkanu..." to z pewnością nauka czujności. Znaczna zmiana w zachowaniu adolescenta nie powinna uciec uwadze rodziców, czy najbliższych.
Kiedy czytałam rozdział na temat pobytu Borysa na oddziale psychiatrycznym, miałam przed oczami młodych ludzi, których spotkałam na praktykach, na oddziale psychiatrii młodzieży. I przede wszystkim słowa, które wtedy usłyszałam od ordynatora. Że oddział psychiatryczny jest dla tych dzieciaków najlepszym z najgorszych miejsc. Pozwala bowiem zaopiekować się chorym człowiekiem, ale jednocześnie to idealne miejsce do zawiązania znajomości, z podobnymi mu nastolatkami. Te znajomości, całe funkcjonowanie w szpitalu, może działać naprawdę dezadaptacyjnie. Borys poznał w szpitalu Miszę, w którego był wpatrzony jak w obraz. To Misza zachęcał go do samobójstwa, w swoim obsesyjnym kulcie śmierci. I chociaż Orkan chciał jak najszybciej wyjść ze szpitala, to coś się wtedy w nim zmieniło. Okaleczanie, albo myśli o samobójstwie, były mu od momentu wyjścia z oddziału, coraz bliższe.
Kolejnym bardzo ważnym aspektem, który porusza autorka w swojej książce, jest samobójstwo w najbliższym otoczeniu. Badania dowodzą, że wielokrotnie wzrasta ryzyko popełnienia samobójstwa, jeżeli w otoczeniu, ktoś zabił się w ten sposób. Sąsiad Borysa wyskoczył przez okno, pokazując bohaterowi w ten sposób, że jest to jakieś rozwiązanie? Tak, w każdym razie widział to Borys. I chociaż on o tym nie wiedział, nie wiedział też jego sąsiad, to samobójstwo Adama, o krok zbliżyło Borysa do jego własnej śmierci.
Ta książka jest jak wejście do świadomości nastolatka z depresją. Czytelnik wchodzi w sam środek okrutnego huraganu, który trawi świadomość głównego bohatera. Nie zdradzę, czy Borys wyjdzie z tego cało, z pewnością natomiast, czytelnik zostanie nieźle poturbowany. To książka, która porusza, wzbudza niepokój. Ale jednocześnie tak bardzo uwrażliwia na problemy młodych ludzi. Jeżeli wzbudziłaby czujność chociaż jednego rodzica, nastolatka, kogoś, kto ma w swoim otoczeniu takiego Borysa, to warto o niej trąbić. Ze swojej strony- naprawdę mocno polecam. Lucyna Tomoń/ https://today-ornever.blogspot.com/20...
Szczerze NIE polecam. Absolutnie jedna z najgorszych książek jakie kiedykolwiek przeczytałam, zwłaszcza w tej tematyce. Główny bohater absolutnie okropny, nie da się żywić do niego żadnej sympatii, ani się z nim utożsamić, fabuła nie trzyma się w żadnym wypadku niczego logicznego, a zakończenie tylko przypieczętowuje to pełne misinformacji i stereotypów dzieło. Przeczytałam do końca tylko dla tego, że denerwowało mnie, że wisi mi w nieprzeczytanych w GR. Książka jest po prostu zła i krzywdząca, dalej nie mogę dojść do siebie po przeczytaniu.
czytanie książek, w których bohater cierpi psychicznie od zawsze w jakiś sposób mnie bolało i doprowadzało do łez. może dlatego, że z każdym w pewien sposób mogłam się utożsamić? a może dlatego, że wiedziałam jak ogromne i wykańczające potrafi być to cierpienie. historia jeszcze bardziej uświadomiła mi to, jak bardzo temat depresji czy innych zaburzeń psychicznych jest w naszym społeczeństwie lekceważony i traktowany jako temat tabu. brak zrozumienia, wsparcia, lęk czy strach to jedne z niewielu negatywnych emocji, jakie odczuwają osoby z depresją.
„jeśli boli kogoś złamana noga lub ręka, otoczenie odczuwa empatię wobec poszkodowanego. cierpienie psychiczne zaś często bywa niewidoczne dla otoczenia, ponieważ jest trudne do wypowiedzenia przez samego cierpiącego. […]. każdy z nas może pomóc potencjalnemu samobójcy. czasem wystarczy bardzo niewiele. niekiedy wystarczy poświęcić mu trochę czasu.”
Pomysł był dobry, ale... Jak na tak ważny i trudny temat, książka jest bardzo nieumiejętnie poprowadzona. Fabuła przypomina trochę fale na morzu - raz przypływa, raz odpływa.
Nie jestem przekonana, czy jest to lektura odpowiednia dla docelowej grupy odbiorców, szczególnie biorąc pod uwagę zakończenie historii. Okej, rozumiem co autorka chciała przekazać, ale dlaczego tak? Dlaczego w tak szkodliwy sposób? Opis próby samobójczej jednego z bohaterów i finał historii jest mocno drastyczny, szczegółowy, wywołujący mnóstwo silnych i negatywnych emocji w czytelniku... DUŻY TRIGGER WARNING, szczególnie dla osób w kryzysie psychicznym.
Uważam, że jako powieść młodzieżowa, robi więcej szkody, niż pożytku.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Książka opowiada o młodym chłopaku, który zmaga się z chorobą, jaką jest depresja. W otoczeniu chłopaka nikt nie daje mu wsparcia, nawet najbliższa przyjaciółka jest mu obca. Borys czuje, że nikt nie jest w stanie mu pomóc.
Styl pisania jest bardzo „młodzieżowy” pod względem, w jakim porozumiewają się bohaterowie. Nie przypadło mi to do gustu, rozumiem, że ten zabieg miał na celu ukazanie jak wygląda luźna normalna nastoletnia rozmowa, ale było to za bardzo wyolbrzymione i dialogi między bohaterami czasami wyglądają jak generator losowych młodzieżowych słów i przekleństw. Nie jest to może wada, ale nie jest to po prostu dla mnie i bardzo mniej to irytuję, że żaden bohater nie może normalnie rozmawiać. Dobrym podejściem oraz plusem tej książki jest to, że nie idealizuje ona tej choroby i cały czas pokazuję, jaki ma ona negatywny wpływ na życie i otoczenie Borysa. Problemem tego jest to, że każdy z bohaterów jest ograniczony, gada okropne rzeczy, nie daje wsparcia nikomu, każdy jest w książce oprawcą albo ofiarą. Postacie wszystkie są bardzo do siebie podobne. Domyślam się, że to celowy zabieg, by te postacie były irytujące, ale mnie to męczyło. Książka ma swoje wady, ale i tak uważam, że dobrze, że takie książki powstają, by nagłaśniać temat depresji. Przedstawienie choroby Borysa uważam, że jest dobrze zrobione. Jego dialogi z głosem w głowie pomagają zrozumieć co czuje osoba z depresją w środku. Nie będzie to moja ulubiona książka tego roku, ale też nie uważam ją za tragiczną, nie była po prostu dla mnie.
16-letni Borys Orkan choruje na depresję. Książka to opowieść o jego drodze do podjęcia próby samobójczej. Autorka ukazała, jak może postrzegać rzeczywistość młoda osoba w depresji, jaka walka może toczyć się w jej głowie, jak mogą postrzegać taką osobę bliscy i znajomi. ''Głos pisał mu w głowie cały scenariusz, czym przekonał Borysa, że rozmowa z kimkolwiek, to droga donikąd [...] 'Musisz uśpić ich czujność, chyba że chcesz to spartolić. Wtedy droga wolna. Twój wybór mięczaku. Misza przecież mówił, że nigdy się nie odważysz'. Na przerwie Renika zapytała, o czym tak intensywnie myślał przez całą lekcję. Powiedział z uśmiechem, że o tym, co by było, gdyby Hitler się nie urodził, a potem dodał, że bardzo ją kocha. Podziałało." Wstrząsające zakończenie niesie ze sobą ważne przesłanie. "[...] Borys nieustannie pisze w wiszącym na jego szyi zeszycie: 'Dlaczego muszę płacić tak wysoką cenę? Przecież to był impuls. Tylko kretyński impuls, którego nie przeczekałem. Niech mi Pan powie, dlaczego nie poczekałem pięciu minut?' [...] Głos nie odezwał się ani razu [...] milczał, jakby go nigdy nie było. Borys składał życie w całość, ale dopiero teraz widział bezsens swoich działań". Książka napisana w konsultacji ze specjalistami.
Orkanowi brakuje kogoś, kto go wysłucha, zrozumie. Mamy nie ma, tata też nie pomaga. Z resztą Orkan i tak się z nimi tylko wykłóca. Wykłóca się też z Osą, a wreszcie skłóca się z wszystkimi. Zostaje tylko on i głos depresji… „Orkan depresja” to fikcja, ale zbyt wiele podobnych historii zdarzyło się naprawdę. I tak naprawdę się na nich opiera, co w podziękowaniach odsłania autorka. To dlatego w książce nie brakuje mitów, stereotypy i wyobrażenia wokół samobójstw i depresji wśród nastolatków. Najlepiej obrazuje to wątek przebywania Orkana w szpitalu psychiatrycznym, gdzie non stop spotyka rozmawiających o śmierci pacjentów, którzy ciągle się okaleczają, rozmawiają o śmierci. U których głównym tematem jest śmierć. To wcale nie jest dla nich sposób na zwrócenie uwagi. Oni chcą umrzeć. Nigdy nie należy bagatelizować takich słów. Więcej na : https://konfabula.pl/ksiazka-orkan-de...
Książka porusza bardzo ważny temat, którego brakuje w polskiej literaturze dla młodzieży, ale samo opisanie problemu to dopiero pierwszy krok.
Nie wiem kto mógłby być odbiorcą tej książki. Na pewno nie poleciłabym jej nastolatkom z problemami psychicznymi. Autorka wybiera najczarniejszy scenariusz, próbuje przestraszyć czytelnika i nie zostawia najmniejszego promyczka nadziei dla osób z depresją. Cała fabuła, jest skoncentrowana na tym, że główny bohater nie otrzymuje właściwej pomocy. Ci, którzy próbują pomóc, robią to nieudolnie i bezskutecznie.
Zabrakło mi pozytywnego wzoru, rady, co czytelnik mógłby zrobić, gdyby w jego otoczeniu, ktoś potrzebował wsparcia.
Jak dla mnie książka jest po prostu wspaniała. Pracuje w szpitalu psychiatrycznym i uważam, że ten niewielki fragment dot. funkcjonowania oddziału jest bardzo, bardzo dobry. Fascynacja śmiercią, wszechobecna beznadzieja, smutek, tragiczne historie rodzinne. Wszystko się zgadzało. Borys mnie nie denerwował, ale to pewnie kwestia mojego doświadczenia. Takich pacjentów jest bardzo dużo. Dla mnie świetny przykład, jak to się dzieje, że zwykły 16-letni chłopak podejmuje próbę. Książka jest trudna, wymagająca. Jedna z lepszych, jakie czytałam. Warto.
Tyle dobrego o niej słyszałam, a bardzo ciężko było przez nią przebrnąć. Plus za chęć przybliżenia złożoności zagadnienia depresja zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży, zwłaszcza w kraju w którym opieka zdrowia psychicznego jest marginalizowana i bagatelizowana, a mamy jedne z najwyższych wskaźników zachorować i samobojstw. Do tego dochodzi trywialne podejście do depresji wynikające z braku wiedzy, więc rozumiem chęć zmiany, ale czyta się to topornie.
Książka, którą powinien przeczytać każdy rodzic, nauczyciel i dorosły. Stan psychiatrii dziecięcej i podejście społeczeństwa do problemów psychicznych młodzieży jest w opłakanym stanie. Taka literatura pozwala przybliżyć temat zaburzeń i funkcjonowania młodzieży zmagającej się z depresją. Bądźmy uważni i otwarci!
Było w porządku, sporo fajnych elementów i wejścia w psychikę głównego bohatera, widać porządny research i konsultację merytoryczną, ale było też dużo nieścisłości, Borys zachowywał się momentami jakby miał 5 lat (mając 16) i język z początku mi nie do końca odpowiadał. Ale ostatecznie dzięki tej książce wróciła mi chęć do czytania!!
Ciężko było to czytać. Za każdym razem jak odkładałam książkę, czułam ulgę. Irytował mnie niemalże każdy bohater, ale podejrzewam, że to oczywiście mógł być celowy zabieg.
Książka nie dla wszystkich. Autorka podjęła temat, który opisuje to jak wygląda życie osoby w ciężkiej chorobie. Szybko się czyta, jest napisana lekkim językiem.
Historia opowiadana z punktu widzenia osoby chorej na depresję... Wstrząsająca, skłania do refleksji a przy tym bardzo przystępnie napisana i zdecydowanie warta przeczytania.