Zbiór opowiadań: I -Pożegnanie z Marią -U nas, w Auschwitzu -Dzień na Harmenzach -Proszę państwa do gazu -Śmierć powstańca -Bitwa pod Grunwaldem -Muzyka w Herzenburgu II -Chłopiec z Biblią -Ludzie,którzy szli -Ojczyzna -Portret przyjaciela -Ofensywa styczniowa -Zabawa z wódką III -Kamienny świat -Opowiadanie z prawdziwego życia -Śmierć Schilligera -Człowiek z paczką -Kolacja -Milczenie -Spotkanie z dzieckiem -Koniec wojny -Opera, opera -Podróż pulmanem -Dziewczyna ze spalonego domu -Dzienniki podróży -Mieszczański wieczór -Odwiedziny -Kwoka -Santiago de Compostela -Rekord -Dzień plantatora
Tadeusz Borowski (1922-1951) - prozaik, poeta, publicysta. Urodził się w Żytomierzu w Ukrainie, zmarł śmiercią samobójczą w Warszawie. Studiował polonistykę na podziemnym Uniwersytecie Warszawskim, brał aktywny udział w podziemnym życiu kulturalnym w czasie wojny. W 1943 roku został aresztowany, trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, następnie przetransportowano go między innymi do Dachau. W 1946 roku powrócił do kraju. Po 1948 roku stał się zwolennikiem partii komunistycznej, a swoją twórczość podporządkował założeniom realizmu socjalistycznego. Zadebiutował w 1942 roku cyklem wierszy Gdziekolwiek ziemia. W 1948 roku opublikował dwa tomy opowiadań - Pożegnanie z Marią i Kamienny świat - które spotkały się z szerokim odzewem.
Przeczytałam tylko dwa opowiadania i mimo że odłożyłam te książkę jakieś dwa tygodnie temu dalej trawie to co przeczytałam.
Mialam takie poczucie, że w pewnym momencie dołączyłam się emocjonalnie od tego co czytałam i traktowałam historię jak zbiór suchych faktów. Jednocześnie nie wiem czy umiałabym inaczej przebrnąć przez tę książkę.
Myślę, że mogłabym się jeszcze rozwodzić nad tą książką ale pozwólcie, że nie będę się rozpisywać.
Pożegnanie z Marią✨️ Chłopiec z Biblią✨️ Dzień na Harmenzach✨️ Proszę państwa do gazu✨️ U nas w Auschwitz...✨️ Ludzie, którzy szli✨️ Śmierć powstańca✨️ Bitwa pod Grunwaldem✨️
Mam mieszane odczucia. Jako świadectwo zbrodni hitlerowskich jak najbardziej mam do tych opowiadań jak największy szacunek, ale literacko do mnie nie przemówiły. Warte przeczytania są moim zdaniem opowiadania ze zbioru "Byliśmy w Oświęcimiu"; tym późniejsza twórczość Borowskiego, tym słabsza (o tej komunistycznej już nie wspominając).
Każdy z nas niezależnie od tego, jak przebiegała jego edukacja, zetknął się z nazwiskiem Borowski do spółki ze słowem "Opowiadania". Bo, co jak co, ale nazwisko jednego z najważniejszych polskich pisarzy drugowojennych, przedwcześnie zmarłego przedstawiciela pokolenia Kolumbów, który w swoich najbardziej znanych tekstach skupił się na oddaniu przeżyć i wspomnieć związanych z obozem, każdemu Polakowi znać wypada.
A jak jest naprawdę z tymi opowiadaniami?
Otóż Borowskiemu rzeczywiście sporo rzeczy się udało. Umiał z jednej strony gładko, ale i w specyficznym klimacie wykreować na kilku/ kilkunastu stronach dość zwyczajny, niezbyt straszny obraz obozu, jako miejsca, w którym, co prawda walczy się o przeżycie. Za wrogów mając psychopatycznych Niemców, ale w którym, jednak jakoś się żyje z dnia na dzień. I wtedy, gdy Borowski już nas wprowadził w taką o to otoczkę. Kiedy płynnie przechodzimy od opisów pracy, krótkich rozmów i jakby się zdawało banalnych, pomimo zewnętrznej sytuacji problemów. Borowski na sam koniec. Najczęściej w ostatnim akapicie, wstrząsa czytelnikiem tak jak nic innego. Uświadamiając tym samym nam, jak cienka granica biegnie między tym, co jesteśmy w stanie uznać za normalne, a tym, co w świecie bez wojny i obozów nawet nie przyszłoby ludziom do głowy.
Czytając ten zbiór opowiadań, można też dojść do wniosku, że w obozie to nie nieludzkie warunki życia, to nie wszechobecna śmierć i przemoc były najstraszniejsze, a to momentalne uświadamianie sobie w konkretnych sytuacjach, że więźniowie, czyli ofiary tego miejsca, niezależnie od własnej woli, także wpadali w ten kierat śmierci. Tak samo potrafili stać się katami, a patrząc z perspektywy zwykłego świata, również zachowywali się niemoralnie czy to poprzez obojętność, pomniejszy udział w tym, co się odbywało w komorach. Tak samo straszne okazuje się też to, że każdy z nas postąpiłby podobnie, jak bohaterowie Borowskiego, a świat nie miałby prawa tego oceniać.
Tak, więc Opowiadania Borowskiego to ciekawe i ważne dzieła w polskiej literaturze, które na pewno warto znać. Jednakże nie do końca rozumiem estymy, jaka wokół nich jest. Z literatury drugowojennej i obozowe, co nie co czytałam i jestem w stanie wskazać kilka, według mnie lepszych dzieł, które jednak, aż taką sławą nie obrosły.
Z tego zbioru osobiście najbardziej spodobało mi się pierwsze opowiadanie "Matura na Targowej". Moim zdaniem jest to także najlepszy tekst z całego tego zbioru.
Podsumowując. Borowskiego, jak najbardziej warto czytać, jednakże w pełni zachwytów nad nim nie podzielam.
Ciężka książka , bardzo apokaliptyczny wręcz obraz 2 wojny i obozów śmierci . Przykry jest jak osoby które dopiero co przyjechały do obozu nie miały wyboru odrazu do krematorium... Sam fakt że do końca nie wiedzieli gdzie idą
Borowski w niezwykły sposób pokazuje okrutny świat obozów. Co tak naprawdę dzieje się z człowiekiem, kim się staje? Na to już trzeba sobie odpowiedzieć samemu po przeczytaniu opowiadań.
Każdą książkę czytelnik “buduje” w swojej głowie, tworzy obrazy, wyobraża sobie przedstawione w lekturze wydarzenia. To jedna z tych książek, która generując obrazy, wręcz przeraża i obrzydza czytelnika. Wyprowadza go ze strefy komfortu nurtującymi pytaniami.
Wiele rzeczy z tej lektury już zapomniałem. Uleciało mi z pamięci, jak ogromna była skala prostytucji w obozach kontrencajnych. Nie pamiętałem opisów orgii, pijatyk. Fakt, że istniał specjalny dom uciech, w takim miejscu, po prostu został wyparty z mojego umysłu. Jak można było uczestniczyć w grupowych orgiach nawet w obozowym ambulansie? Mój umysł wymazał z pamięci fakt, że blokowi mieli za zadanie spisywać jednostki słabe, które wysyłano do gazu. Biegunka była najgroźniejszą pospolitą przypadłością, bo szybko doprowadzała do wyniszczenia człowieka.
Nie wiedziałem, że w obozie można było grać w piłkę nożną. Zatrważające że naprawa przeciekających dachów, ocieplenie baraków, przyłącza kanalizacji elektryczności - wszystko to zakładano w zamian za złoto, usługi cielesne i żywność. Te wszystkie opisy obozowej rzeczywistości tylko wzmacniają obraz bestialstwa autorów tego miejsca.
"Przez sześć lat strzelali do nas Niemcy, teraz strzeliliście wy, co za różnica?"
Autor wskazuje, że ludzie zgadzali się na wszystkie podłości, na gaz, na prostytucję, na morderstwa przez nadzieję. Nadzieję na wyzwolenie, nadzieję na powrót zasad i na odpoczynek.
Podczas lektury miałem wrażenie, że czytam coś nierealnego, nawet może jakąś dystopię. Wszystkie te rzeczy nie da się zrozumieć żyjąc stosunkowo komfortowo w XXI wieku. Moja głowa cały czas wypierała, że to wszystko działo się stosunkowo niedawno i może dziać się wciąż za naszą wschodnią granicą.
Na zawsze pozostanie mi obraz z opowiadania “Proszę państwa do gazu”, w którym autor i inni współwięźniowie “z Kanady” musieli wynosić zwłoki z wagonów, które leżały pośród ludzkich ekskrementów. Jak można było wynosić te zmarłe dzieci trzymając je za ręce/nogi w jednej ręce?
“Wiesz, sen nie jest jak obraz, ale jak przeżycie, w którym jest przestrzeń i czuje sie ciezar przedmiotow i cieplo Twojego ciala..."
Bardzo ciekawa była kwestia szacunku w obozie. Im starszy numer, tym większe swobody i możliwości. Lepsze jedzenie, praca i odzież. Możliwość otrzymywania paczek z zewnątrz. Cały obóz to jedno wielkie “kombinowanie”. Jakoś wizja Tadka, autora książki, jako postaci niezwykle zaradnej (jeśli tak to można nazwać) kontrastuje z atrybutami pisarza, jego wrażliwością. Nie wiem, czy autor i Tadek to te same osoby. Z drugiej strony autor przeżył to piekło na ziemi.
"Umiejętność prowadzenia rozmowy i przewlekania jej przez cały dzień była prawie równie ważna jak jedzenie."
Wielokrotnie mój umysł się blokował podczas lektury i nie mogłem dalej. Chyba najgorszy był fragment o wymyślaniu nowych sposobów efektywnego palenia zwłok - złączenie 4 za włosy i podpalenie.
Przeczytać trzeba, ale ból pozostanie chyba na zawsze.
Recydywa - powrot na droge karna Szpicruta- bat do poganiania konia Darń- zwarta okrywa łąk i pastwisk Zelówka- kawalek materialu lub skory pokrywajacy podeszwe buta morowy - godny uznania Repetować - przygotowywac bron do strzalu Tłumok - rzeczy zawiniete w koc
(przeczytałąm 3 opowiadania: "Ludzie, którzy szli", "U nas w Auschwitzu" i "Proszę państwa do gazu")
"Proszę państwa do gazu"
„Jest prawo obozu, że ludzi idących na śmierć oszukuje się do ostatniej chwili. Jest to jedyna dopuszczalna forma litości.”
„Gdy skończy się wojna będą liczyć spalonych. Naliczą cztery i pół miliona.”
"Kto wszedł nic, nawet popiołów swoich nie wyniesie na postenkettę, nie wróci do tamtego życia."
Najmocniejsze, wywierające największe emocje opowiadanie. Mamy tu tak apokaliptyczne, powalające sceny jak matka wyrzekająca się własnego dziecka, żeby przeżyć, góra martwych niemowlaków, spotykanie kolegów w obozie i mówienie im "do zobaczenia" gdy wie się, że idą do komory gazowej.
"Ludzie którzy szli"
„Myślę, że ludziom, którzy cierpią niesprawiedliwie, nie wystarczy sama sprawiedliwość. Chcą, żeby winowajcy też ucierpieli niesprawiedliwie. To odczują jako sprawiedliwość.”
W tym opowiadaniu Tadek widzi grupy ludzi rozdzielane na tych, którzy idą do gazu i tych którzy idą do niewolniczej pracy. Poznajemy historię Mirki, ukochanej Żyda, która ukrywa własne dziecko zapewniając mu przetrwanie. Osoby chore, ciężarne lub niedołężne od razu się zabija. Nie ma z nich pożytku, nie będą one pracować dla III Rzeszy. Najcięższą sceną jest śmierć młodej kobiety w płonącym rowie.
"U nas w Auschwitzu"
„Ważyli po trzydzieści kilo, byli bici, wybierani do gazu- rozumiesz, dlaczego mają teraz śmieszne, wycięte marynarki, swoisty, kołyszący się chód i pochwałę Oświęcimia na każdym kroku?”
„ Ilu ich pochlastał dla nauki, a ilu z nieuctwa-trudno policzyć.”
„To nadzieja rwie więzy rodzin, każe matkom wyrzekać się dzieci, żonom sprzedawać się za chleb i mężom zabijać ludzi. To nadzieja każe im walczyć o każdy dzień życia, bo może właśnie ten dzień przyniesie wyzwolenie.”
„Bo w rzeczach ziemskich nie odbija się ideał, ale leży ciężka, krwawa praca człowieka.”
„ Jesteśmy niewrażliwi jak drzewa, jak kamienie. I milczymy jak ścinamy drzewa, jak rąbane kamienie.”
"Ale to jest nieprawda i groteskę jak cały obóz, jak cały świat.”
Tadek pokazuje nam realia życia w obozie, gdzie uczy się on na lekarza. Opowiadanie napisane jest w formie listów do ukochanej. Pokazany zostaje nam PUFF czyli jakby dom publiczny, do którego można dostać się za dobre sprawowanie. Wspominane są też eksperymenty na ludziach i niekompetencja lekarzy. Śmierć czyha na każdym kroku, wystarczy że zachorujesz albo zabraknie dla ciebie jedzenia. Autor trafnie porównuje niewolników w starożytności do więźniów obozu. W obozie kreuje się pozory normalności, są biblioteki, boiska, a nawet można wziąć ślub.
?/5 ⭐ Książki obozowe są dla mnie niemożliwe do oceny, bo nie ma tu co oceniać - po prostu czytasz o ludzkich tragediach. Szczególnie poruszyło mnie opowiadanie "Proszę państwa do gazu".
Kilka fragmentów z książki, które zapadły mi w pamięć: "Uśmiecham się i myślę, że człowiek zawsze na nowo odnajduje człowieka - przez miłość. I że to jest rzecz najważniejsza i najbardziej trwała w życiu ludzkim." "Bo żywi zawsze mają rację przeciw umarłym." "Pamiętasz, jak lubiłem Platona. Dziś wiem, że kłamał. Bo w rzeczach ziemskich nie odbija się ideał, ale leży ciężka, krwawa praca człowieka. [...] Myśmy byli brudni i umierali naprawdę. Oni byli estetyczni i dyskutowali na niby."
Taka ocena, ponieważ za ludzi, którzy szli i proszę państwa do gazu powinno to dostać milion ocen. Uwielbiam to, że nie pokazuje się to wyidealizowanego obrazu świętych Polaków, którzy byli cudowni, oddawali swoje życie w obronie każdego istnienia i każdy jeden był bohaterem. Uwielbiam to, że ukazuje to to, co z człowieka robi wojna, co z niego wyciąga. Na pewno po maturze do 3 i 4 części chłopów dokładam resztę opowiadań z tego.
Absolute masterpiece. It is the best thing ever written about concentration camps. Harsh cruel ethic of prisoners is far from moral standarts we are used to. And Borowski was propably the first who dared to say it. These stories are still so powerful in their presenting destruction of human nature.
Przeczytane: U nas w Auschwitzu; Ludzie, którzy szli oraz Proszę państwa do gazu Wstrząsające historie bezbronnych ludzi i relacje esesmani-więźniowie. Borowski udowadnia, że da się być ludzkim w nieludzkich warunkach (Ludzie, którzy szli) - nawet w obozie znajdą się jednostki posiadające potrzebę ratowania życia bez względu na konsekwencje.
Ciężko to oceniać pod względem przyjemności czytania. Opisane są makabryczne wydarzenia z życia osób w obozach koncentracyjnych, warto wziąć się za te książkę żeby poznać te okropne realia. Lektura zdecydowanie do polecenia ze względu na walory edukacyjne.
Momentami zapierało mi dech. Wybitna lektura, która pokazuje realia funkcjonowania w okresie II wojny światowej, szczególnie realia pobytu w obozach koncentracyjnych oraz ich wpływ na ludzką psychikę. Nie mam słów.
Przeczytałam Maturę na Targowej zaraz po Proszę państwa do gazu i chce mi się tylko ryczeć. Marnuje się czas na takie złe, nieprzydatne lektury, a opowiadania Borowskiego powinny być wszystkie omawiane....