Podobno czas leczy rany. Jednak niektóre nigdy się nie zabliźniają.
Najpierw pod kołami pociągu ginie Marysia, uczennica ekskluzywnej prywatnej szkoły na warszawskim Mokotowie. Jej nauczycielka, Elżbieta próbuje odkryć, co się naprawdę stało. Rozpoczyna prywatne śledztwo tylko po to, żeby wkrótce sama zginąć. Ale jej ciało znika, a jedynymi osobami, które cokolwiek widziały, są Gniewomir, nieprzystosowany społecznie chłopak zafascynowany seryjnymi zabójcami, i Klementyna, samotna nauczycielka na życiowym zakręcie, której wydaje się, że zdobywszy pracę w poważanej szkole, los wreszcie się do niej uśmiechnął. Nic bardziej mylnego.
Żadne z nich nie chce angażować się w tę sprawę – każde z nich ma swoje powody – ale żadne z nich nie ma wyjścia. Gdyby wiedzieli, dokąd zaprowadzi ich to śledztwo, nigdy by się na to nie odważyli. Szkoła okazuje się pełna tajemnic. Podobnie jak pracujący w niej nauczyciele…
Rana to bezlitosne studium zła uśpionego w zaciszu domowego ogniska. Niepokojące i mroczne, odsłania najgłębiej skrywane tajemnice, o których nikt nie chce mówić. Powieść jednego z najwyżej ocenianych i najchętniej czytanych współczesnych pisarzy odziera z wszelkich złudzeń.
Polski pisarz i dziennikarz. Autor książek z cyklu Jakub Mortka, publikował między innymi dla "Pulsu Biznesu", "Polityki" czy "Nowej Fantastyki".
W 2013 oraz w 2014 nominowany do Nagrody Wielkiego Kalibru, w 2015 został jej laureatem za powieść Przejęcie. W 2019 roku laureat nagrody "Złoty Pocisk" w kategorii najlepszy kryminał 2018 roku, którą otrzymał za książkę Żmijowisko.
Tendencja spadkowa się utrzymuje. Im nowsza książka, tym słabiej. Autorowi dobrze idzie w kryminałach, a bierze się za obyczajówki.. Mamy grupkę bohaterów, którzy są bohaterami tragicznymi w pełnym tego słowa znaczeniu. Z książki wylewają się tragedie i patologie wszelkiej maści. Wszyscy są nieszczęśliwi, każdy przerabia inną "plagę egipską". Tytuł pasuje idealnie. Wszyscy z ranami.. O.o W połowie książki można zwątpić od tego depresyjnego nastroju. Jak dla mnie srogie przedobrzenie skutkujące wywracaniem oczami przy każdej kolejnej tragedii. Książkę ratuje wątek kryminalny (jako taki) i nie najgorzej skonstruowana fabuła, choć zakończenie tak patetyczne, że hej. Losy bohaterów fajnie się zazębiają przez co można się wciągnąć w czytanie. Plusem są też krótkie rozdziały i brak ględzenia o niczym. Oprócz tego mam nieodparte wrażenie, że książka ma nieść jakieś głębsze przesłanie, jakiś morał czy złotą myśl. Ja niestety jej nie wyłapałam.
Okej, plotwist był przyzwoity, a powieść czytała się w sumie sama. Ale, ale! Jest też wniosek natury ogólniejszej.
Otóż czytając Chmielarza, zrozumiałam dlaczego zwykłam czytać raczej kryminały i thrillery pisane przez kobiety. Nigdy wcześniej nie zgłębiałam przyczyn, bo wydawało mi się po prostu, że to zwykłe #czytamkobiety, ale okazało się, że stoi jednak za tym coś więcej. Po prostu dostrzegam w wielu kryminałach pisanych przez mężczyzn znacznie, ZNACZNIE więcej przemocy wobec kobiet i odrzucającej mnie wulgarności (bo naprawdę, niektórych męskich dialogów z "Rany" nie powstydziłby się sam król prymitywizmu, Patryk Vega). I nawet nie mam na myśli tego, że zwykle cała powieść zaczyna się od śmierci kobiety właśnie (choć samo to stanowi ciekawy przyczynek do dłuższych rozważań), ale poza głównym wątkiem przeróżnych cholernie przemocowych zachowań mężczyzn wobec kobiet jest tak mnogo, że mnie osobiście odbiera to smak życia (i chęć do dalszej lektury). I żeby była jasność, ja nie chcę tu nikogo osądzać, czy wytykać palcem (bo to nie w Panu Chmielarzu jest przecież problem; ostatnio czytałam swojego pierwszego w życiu Cobena i było to samo), po prostu jestem zaskoczona, jak wiele agresji werbalnej i fizycznej spotkałam w ostatnio czytanych 'męskich' kryminałach.
4,5/5 "Żmijowiskiem" byłam zachwycona, po lekturze "Rany" stwierdzam, że żaden polski pisarz nie przemawia do mnie tak, jak robi to Wojciech Chmielarz. Sposób, w jaki przedstawia na kartach swoich powieści patologię - często owiniętą w złoty papierek, ale nadal patologię - to mistrzostwo świata! "Rana" jest mocna i uzależniająca, mnie na dodatek zaskoczyła na koniec, gdy już myślałam, że wszystko jest tu oczywiste i żadnej niespodzianki nie będzie. I mimo, że raczej nieczęsto biorę na warsztat książki naszych rodzimych autorów, tak w przypadku Chmielarza po kolejne powieści mogę sięgać w ciemno.
Rozczarowanie. Chciałabym ocenić tę książkę wyżej, tym bardziej, że po wciągającym "Żmijowisku" z niecierpliwością wypatrywałam kolejnej premiery Chmielarza - ale niestety, nie tym razem.
"Rana" angażuje od pierwszej strony, przykuwa uwagę współczesną problematyką (prestiżowa prywatna szkoła, która staje się przestrzenią bolesnych dramatów, wątek czyścicieli kamienic w tle), ale równie szybko - razi przewidywalnością. Postaci uczniów, którzy zmagają się z chłodem ze strony rodziców lub nauczycieli uwikłanych w problemy osobiste są kreślone zbyt grubą kreską, za szybko ujawniają swoją rolę w intrydze, wpadają w kanciaste schematy (np. skoro Bartek zaniedbuje żonę z powodu gier, to występuje w jej obecności wyłącznie w wyciągniętym dresie i wyłącznie z konsolą w garści).
Ogromnie cenię Chmielarza za podjęcie wątku przemocy wobec dzieci - w jej różnych odcieniach - a także za zastosowanie suspensu dokładnie w chwili, gdy przeklinałam w myślach przewidywalność postaci (tu wątek przypomniał mi także pewien wstrząsający reportaż z ostatnich lat) - lecz jeden przełom i wrażliwość społeczna autora nie czynią z "Rany" lektury zapadającej w pamięć. Najbardziej uwierało mnie zbyt jaskrawe podsuwanie tropów, udzielanie odpowiedzi w momencie, gdy ledwie wybrzmi zagadka: opuszczony mężczyzna, który znajomej żony w pierwszej minucie spotkania wylewa intymne żale wobec partnerki, szemrany biznesmen, który w rozmowie ze wspólnikiem mówi wprost, że "tamci mieli na to papiery, nie tak jak my, którzy działaliśmy na czarno" - doprawdy, odsłaniania kart jest w tej powieści zbyt wiele.
Jako niezobowiązująca rozrywka w gwarnym autobusie "Rana" może się sprawdzić. Ale niewiele poza tym.
P.S. Pod żadnym pozorem nie czytajcie opisów okładkowych - to parszywe spoilery.
jakie to było okropne. obrzydliwe. czuje wielki niesmak i nie chęć do autora, moje pierwsze spotkanie z jego twórczością okazało się tragiczne.
książka sama w sobie była bardzo kiepska. bohaterowie bez życia. kompletnie nie zostali w żaden sposób wykreowani, może i autor miał na nich pomysł ale mu nie wyszedł. stworzony świat w książce i wizja szkoły również była nijaka. moim zdaniem nic nie trzymało się całości a linia czasowa została źle stworzona.
może i książka dostałaby 2⭐️ za samo zakończenie bo go się nie spodziewałam, lecz również zostało słabo przedstawione. jednak moja końcowa opinia została ukierunkowana przez jedna, końcowa scenę która moim zdaniem była kompletnie nie potrzebna a wręcz obrzydliwa. niestety nie polecam i raczej nie wrócę do tego autora, po przeczytaniu mam wielka niechęć do niego. chciałam dostać naprawdę dobry kryminał a dostałam jedno wielkie nic.
Wcześniejsze książki Chmielarza podobały mi się w mniejszym lub większym stopniu (częściej w większym), ale tym razem - zupełnie. Ja rozumiem, że kryminał wyciąga na wierzch brudy i najgorsze ludzkie zachowania - ale stężenie podłości, głupoty i nikczemności w tej książce jest po prostu groteskowe. Postaci nakreślone są grubaśną kreską, prawdopodobieństwo i zbiegi okoliczności intrygi - wręcz fantastyczne. Co do postaci Klementyny - jest ona tak niespójna psychologicznie, że mam wrażenie, że sekret jej przeszłości został wpleciony w historię bardziej dla zaszokowania czytelnika niż jako przemyślany zabieg literacki.
Słyszałam bardzo dużo dobrego o książkach Wojciecha Chmielarza, uznanego za jednego z najważniejszych współczesnych pisarzy kryminalnych, ale jak to w życiu bywa „nie było mi po drodze”. Aż w końcu dojrzałam w EmpikGo powieść Rana i od razu pomyślałam, że właśnie teraz nastał ten czas, by w końcu zapoznać się z twórczością autora. ;) :D
Prywatna szkoła podstawowa na Mokotowie. "Najpierw pod kołami pociągu ginie Marysia, uczennica ekskluzywnej prywatnej szkoły na warszawskim Mokotowie. Jej nauczycielka, Elżbieta próbuje odkryć, co się naprawdę stało. Rozpoczyna prywatne śledztwo tylko po to, żeby wkrótce sama zginąć. Ale jej ciało znika, a jedynymi osobami, które cokolwiek widziały, są Gniewomir, nieprzystosowany społecznie chłopak zafascynowany seryjnymi zabójcami, i Klementyna, samotna nauczycielka na życiowym zakręcie, której wydaje się, że zdobywszy pracę w poważanej szkole, los wreszcie się do niej uśmiechnął. Nic bardziej mylnego. Żadne z nich nie chce angażować się w tę sprawę – każde z nich ma swoje powody – ale żadne z nich nie ma wyjścia. Gdyby wiedzieli, dokąd zaprowadzi ich to śledztwo, nigdy by się na to nie odważyli. Szkoła okazuje się pełna tajemnic. Podobnie jak pracujący w niej nauczyciele…"
Chłód emocjonalny i przemoc w rodzinie. Po odsłuchaniu mogę powiedzieć jedno. Książka do lekkich, łatwych i przyjemnych nie należy. Wszystko przez to, iż porusza wiele niewygodnych tematów od emocjonalnej przemocy w rodzinie, przez rodzicielski chłód, mobbing w pracy, realia niektórych polskich ekskluzywnych prywatnych szkół, małżeńska zdrada, sex za pieniądze czy alkoholizm. Ta wybuchowa mieszanka „uderza w twarz” i daje wiele do myślenia. Choć muszę przyznać, iż to końcowe „wybielanie” zostało wepchnięte trochę jakby na siłę i nie było tu absolutnie potrzebne.
Kryminalnie. Jeżeli chodzi o wątek kryminalny, to nie powala on na kolana, ale jest dość dobrze i logicznie poprowadzony. Sam zaś finał zasłużył na moje uznanie. ;)
Podsumowując. Po tych wszystkich „achach i echach” spodziewałam się trochę „wyższej półki”, a otrzymałam po prostu niezły kryminał z bardzo trudnymi relacjami społecznymi w tle. Dlatego, jeżeli macie ochotę zmierzyć się z trudnymi tematami, to Rana Wojciecha Chmielarza powinna sprostać waszym wymaganiom. Polecam szczególnie w audiobooku, bo Grzegorz Damięcki czytając robi naprawdę dobrą robotę. :)
Nie do końca jestem w stanie określić co mi się nie podoba w tej książce. Czy zbyt wiele uproszczeń i schematów użytych do zbudowania postaci, czy wszechobecna trauma, czy wreszcie bardziej psychologizowanie niż prowadzenie narracji związanej z wątkiem kryminalnym. Zapewne wszystko po trochu ma wpływ na moją ocenę tej powieści. Zdecydowanie wolę serię z Mortką. Czekam albo na kontynuację albo na inną historię w tamtym klimacie.
Chmielarz, jak to chmielarz, posługuje się językiem powieści nader wprawnie, więc tutaj zaskoczenia nie ma, literacko dostajemy wypróbowane danie, za które płacimy z pełną konsekwencją dobrze znanego smaku, przygotowane przez ulubionego kucharza.
Czy Autor aby nie ma wykształcenia psychologicznego, albo chociaż takich mocno efektywnych zainteresowań? Bardzo obrazowo i, jak myślę, trafnie ukazuje działanie psychiki bardzo młodych ludzi, ale jeszcze dzieci w kontekście do rodziców. Pokazuje (nawet w sytuacjach patologicznych) jak silna potrafi być miłość dziecka. Wojenki czy chociażby zwykłe sprzeczki rodzinne, również takie urastające do rangi awantur nie powinny być polem, na które wciąga się własne dzieci. Dzieci, które chociaż już dorastające, nadal niesamowicie wrażliwe, są wciągane w małżeńskie gry, konflikty i niczym sojusznicy w stosunkach międzynarodowych zmuszane do wybrania "strony". Rzeczywistość ukazana przez Chmielarza daje nam też obraz dziecka, które jak jakiegoś rodzaju mediator, stara się rozpaczliwie jeśli nie zapobiec, to załatać konflikt, załagodzić, zachować status quo podczas gdy samo popada w strach, by w końcu przegrać z agresją psychiczną wyładowywaną nań przez, wydawać by się mogło, bezradnych wobec swojego gniewu rodziców. Dochodzi jeszcze temat tresury dzieci przez rodziców, nie wychowania, a tresury właśnie. Takiej, która zostawia piętno odbijające się w dorosłym życiu.
Postacie występujące w powieści to nawarstwienie, nie tyle patologii, co niesamowicie cierpiących osób, rzutuje na klimat całej książki. Lektura jest przyjemna, ale w jakiś perwersyjny sposób, ponieważ momentami czytanie aż boli. Tak mentalnie, empatycznie przeżywamy dramat wraz z bohaterami powieści, niestety próżno doszukać się (w trakcie) pozytywnych zdarzeń dla tych osób. Jeszcze ostatnim promykiem słońca była polonistka Ela, ale cóż - stało się co się stało (co za pomysł spojlerować wydarzenie z połowy książki na okładce?!). W tej książce każdy cierpi w sposób niewypowiedziany, ogromny, jakby miał na sobie nieusuwalny ciężar. Trochę brakowało mi tutaj takiego zrównoważenia, rozumiem wprawdzie zamysł pisarza, ale jednak książka nie może Cię aż tak mentalnie niszczyć. Także tutaj właściwie jedyna bolączka.
Nie mogę przywołać w pamięci, czy ten zabieg był już u Autora stosowany, ale krótkie, konkretne, po brzegi wypełnione treścią rozdziały to bardzo dobry pomysł. W thrillerach czy kryminałach, w ogóle w powieściach, które mają zawierać plot twisty to świetny trik (jak np w książkach Chrisa Cartera). I tak się też dzieje, krótkie rozdziały, swoiste mini clif-hangery ułatwiają nawigację po akcji powieści, i pozwalają na przerwanie czytania w dowolnym momencie (bo np. ziemniaki doszły) i przetrawienie dotychczas przyjętej fabuły.
Idąc dalej w temacie fabuły, tąpnięcie akcji, ten moment w którym już wiemy, że to nie zwykła historia dramatyczno-obyczajowa, jest wyczuwalny, ale akcja płynnie przechodzi dalej spod czapki obyczajówki pod koronę chmielarzowego kryminału. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego zarówno "Żmijowisko" jak i "Rana" są na siłę reklamowane jako thrillery. Nic bardziej mylnego. Wiadomo, gatunki te w jakiś sposób się zazębiają, ale to jednak nie to samo. Fabularnie więc lecimy dalej, ale już z lekką nutką napięcia. Bardzo ładnie to skonstruowane. Powoli, ale wciąż konsekwentnie, kolejne karty powieści odsłaniają przed nami historie poszczególnych postaci, ich tajemnice, "życie osobiste" na początku ustępujące miejsca zbudowaniu narracji szkolnej. Kulminacja stopniowo rozwijanego wątku kryminalnego, pod koniec powieści pędzi już zdecydowanie i w tempie właściwym dobremu kryminałowi. I choć zakończenie jest brudne, jednocześnie takie "chrystusowe" i nie do końca mi się podoba (miałem nadzieję na choć jeden promyk radości), to bardzo pasuje do konwencji całej historii. Książka przywodzi mi na myśl niedawno wypuszczony serial HBO "Euforia", który też pokazuje świat szkolnej młodzieży w mocno depresyjnym klimacie.
Powieść Wojciecha Chmielarza jest brudna, ciężka i tak ociekająca cierpieniem, że aż nieprzyjemna dla duszy. Bardziej obyczajowa, trochę psychologiczna, i nader mroczna. Uderzająca w człowieka. Ale to dobra powieść. Myślę, że po jej przeczytaniu każdy będzie miał swoistego kaca moralnego, i (być może?) przeżyje swoiste katharsis. Co mogę zrobić, żeby świat był lepszy?
Rana, z tytułem jak najbardziej oddającym treść książki. Do polecenia. 8/10.
jeśli miałabym ocenić realizację zamiaru napisania kryminału, nie ocenilabym tej książki nawet na jedną gwiazdkę. Przewidywalnosc i groteskowosc pewnych scen plasuje "Ranę" dość nisko w rankingu tych niewielu kryminałów, które zdarzyło mi się przeczytać. Wydaje mi się natomiast, że autor przypadkowo wszedł w nieco inny gatunek, poruszając temat traumy pokoleniowej i oferując szokujące zanurzenie w psychice człowieka uksztaltowanego przez zło. Pełen przekrój społeczeństwa wychowanego przez przemoc to niewątpliwie wartość dodana tej książki, jednak narracja, historia i klimat kryminału, choć wciągające, dużo "Ranie" odbierają.
„Rana” Wojciecha Chmielarza to kolejna lektura tego autora, którą przeczytałam w ciągu jednego wolnego dnia. Książka ta tak bardzo wciąga, że nie można jej zostawić na później. Chmielarz w swoich książkach potrafi w bardzo ciekawy sposób pokazać to, co się dzieje wokół nas pod otoczką tzw. „dobrych domów”, „dobrego środowiska”, a to właśnie tam bardzo często dzieją się najgorsze rzeczy. Po środowiskach dysfunkcyjnych mówimy, że wszystkiego można się spodziewać, ale po tych dobrych to dopiero zaskoczenie dla wszystkich, jeżeli ujawniają się morderstwa, kombinacje, znęcanie nad członkami rodziny, czy alkoholizm. Prywatne szkoły dla bogatych, „porządnych” to nic innego jak chęć ukrycia problemów przed większą społecznością, tam nic nie wyjdzie na zewnątrz, tam za milczenie płaci się niemałe pieniądze. I ma być tak, jak rodzic chce, bo płaci. W tej książce to wszystko jest zawarte, akcja toczy się w szkole lub jest z nią związana, z trójką uczniów, dwiema nauczycielkami i rodzinami tych nastolatków. Kombinacje i zachłanność rodziców nie zna granic, potrafią poświęcić nawet swoje dzieci. Czytając tę pozycję, cały czas zastanawiałam się, dlaczego akurat taki tytuł i dopiero na koniec pomyślałam, że to może być rana, którą w sercu nosi jedna z nauczycielek lub może lepiej rany, które są zadawane przez najbliższych swoim dzieciom. Tak do końca nie wiem na pewno, co autor miał na myśli, ale to już jego tajemnica, nam pozostają tylko domysły. Po tej lekturze możemy się chwilę zastanowić, czy my nie zadajemy czasami takich ran innym bardziej świadomie lub mniej. Główni bohaterowie i okrucieństwo, które tam się pojawia, pozostaną w naszych myślach. Bardzo polecam tę książkę zwłaszcza na wolny od pracy dzień, bo tak jak już pisałam, nie można się od niej oderwać. www.czytampierwszy.pl
Powiem szczerze, ze lubie styl W.Chmielarza. Swoje historie opowiada lekko i ciekawie, choc porusza ciezkie, trudne i bolesne tematy. Powiesc Rana nie miesci sie w ramach jednego gatunku, troche tu kryminalu, obyczaju, a nawet thrillera - jest ciekawie. Poraza dawka negatywnych emocji, tu nie jest dobrze nawet przez chwilke. W tej historii nie ma milosci, wspolczicia i oddania, jest masa krzywdy i bolu. Kazda z postaci ma swoje rany, ktore nie chca sie goic mimo uplywu czasu. Ciekawa jest postac Klementyny, nie wiadomo czy jej wspolczoc, czy nienawidziec, bo tajemnica, ktora skrywa jest przerazajaca. Wydawalo mi sie, przez chwile, ze znalazlam jedna pozytywna, zaslugujaca na wspolczucie postac, ale jak badzo sie pomylilam. Zakonczenie z twistem, prosto z prawdziwego thrillera, zaskakuje i szokuje, choc czegos mi zabraklo.
"Rana" to powieść, której lektura boli. Dosłownie. To historia międzypokoleniowej krzywdy, zatartych uraz i murów rosnących między ludźmi każdego dnia. Stosunkowo mała ilość wątków i przewaga jednej tylko perspektywy czasowej ułatwia lekturę. Akcja toczy się powoli i miarowo, nie znajdziemy tu nagłych zwrotów akcji - poza jednym, wprowadzanym tak misternie, że trudno nazwać go nagłym (choć w dużej mierze zmienia nasze postrzeganie zarówno bohatera, którego dotyczy, jak i całej książki). Powieść świetna pod względem psychologicznym i dopracowana, choć trochę przeszkadzali mi nieco przerysowani bohaterowie i zakończenie, które w moim odczuciu było rozegrane w zbyt szybkim tempie.
Dwie gwiazdki, chociaż palce swędzą, żeby dać jedynkę... Zalety: dobra konstrukcja, poruszenie istotnego tematu przemocy domowej i jej wpływu na późniejsze życie i konstrukcję psychiczną jej ofiar, pokazanie niefajnej strony prywatnych szkół. Na plus także, że książka "sama się czyta" i trudno ją odłożyć. Ale źle mi się czytało książkę, w której wśród dorosłych nie ma pozytywnych bohaterów. Wszyscy są mniej lub bardziej paskudni, wstrętne są również niektóre relacje rodzinne. Za dużo brudu międzyludzkiego.
,,Żmijowiskiem" Wojciecha Chmielarza byłem zachwycony, dlatego na ,,Ranę" czekałem z niecierpliwością. Akcja książki dzieje się w środowisku szkolnym co sprawiło, że sięgnąłem po nią zaraz po premierze. Jak wrażenia? Książka z tempem i zwrotami akcji. Chmielarz nie przynudza, nie ma tu zbędnych opisów, przemyśleń. Jest szybko i konkretnie. Nie trzyma jednak już tak w napięciu jak ,,Żmijowisko". Nie ma takiego klimatu. Coś mi w niej brakuje. Może to brak pozytywnych postaci. Każdy jest mniej lub bardziej zły, każdy zrobił coś mniej lub bardziej okropnego. Fakt, portrety psychologiczne bohaterów są doskonale nakreślone. Na pewno jest ciężka gatunkowo. Brutalna. Mówi o dramatach, które dzieją się w zaciszu domowego ogniska. To swoiste studium przemocy oraz wstrząsający obraz skutków braku kontaktu rodziców z dziećmi i pogoni za pieniądzem. Wojciech Chmielarz ukazuje bardzo pesymistyczny, ale też realistyczny, obraz współczesnego społeczeństwa. Rodziny, w których panuje przemoc, są na pozór bardzo porządne i nie pochodzą z nizin społecznych. Autor pokazuje jak przemoc rodzi się z braku rozmów i nadmiernej dyscypliny. ,,Rana" bez wątpienia zmusza do refleksji. Krzywda zadana młodemu człowiekowi nie zawsze się zabliźnia. Rodzina w jakiej wychowują się dzieci ma wpływ na to jakimi osobami staną się kiedy dorosną. Ta książka to zwrócenie uwagi dorosłym, że to jak postępują względem swoich dzieci ma na nie ogromny wpływ. Zakończenie chociaż jak dla mnie przewidywalne jest satysfakcjonujące. ,,Rana" jako kryminał pozostawia niedosyt, ale jako thriller psychologiczny nadrabia z nawiązką. Czy warto przeczytać ? Tak. Jak najbardziej. Warto być świadomym, że nie żyjemy w zupełnie innym świecie niż ten przedstawiony w książce. Obym się jednak mylił.
Chmielarz często posługuje się wulgaryzmami i scenami, które niejedną osobę mogą odrzucić, zatem na pewno nie jest to proza dla każdego. Niezmiernie żałuję, że wydawnictwo w opisie książki zawarło zbyt wiele informacji dotyczących bohaterów, którzy zginą - zdecydowanie lepiej pochłaniałoby się tę historię, nie wiedząc, kto zostanie pozbawiony życia. Chociaż z drugiej strony nie ma tutaj nikogo, kto wzbudziłby we mnie nić sympatii, jakby po świecie chodzili sami źli ludzie, a każda rodzina była patologiczna. Niestety tak prezentuje się rzeczywistość u Chmielarza - wszyscy nadużywają alkoholu i innych używek, gwałcą, zabijają, zdradzają, wdają się w ciemne interesy, a do tego kompletnie nie przejmują się bliskimi. Zdaję sobie sprawę z tego, iż tacy ludzie chodzą po świecie, ale w "Ranie" nie istnieją.
"Rana" to książka, którą ciężko odłożyć, bo przedstawiona historia wciąga i sprawia, że czytelnik ciągle o niej myśli. Długi czas byłam przekonana, że to będzie jeden z najlepszych kryminałów, jakie czytałam. Niestety mam wrażenie, że ostatnie sceny były pisane na kolanie, aby jak najszybciej skończyć z powodu goniących terminów. Zakończenie kompletnie nie przemówiło do mnie, ponieważ spodziewałam się czegoś bardziej zaskakującego, może zwalającego z nóg, a było tak... zwyczajne i jednocześnie nieco przerysowane.
Ciekawa fabuła ale średnio poprowadzona. Niektóre rozdziały całkowicie bez sensu, niektóre są strasznie wulgarne i psują resztę książki. Dialogi średnie, a część z nich jak wyjęte z filmu Vegi. Generalnie szybko się czyta, ale było kilka rozdziałów, po których miałem ochotę odłożyć tę książkę i do niej nie wracać.
Rana to jak dotąd mój numer jeden z kolekcji Pana Chmielarza, a mam za sobą już jego 4 książki. Tak, przebiła "Żmijowisko" i tak, wiem że ma wiele niedociągnięć, jednak trafiła do mnie jak żadna inna pozycja autorstwa Pana Wojciecha.
Książka krótka, ale jakże bogata.
Akcja kreci się wokół jednej z prywatnych szkół w Warszawie. Mimo jej prestiżu krążą w okół niej nieprzychylne opinie. Pracę w owej szkole rozpoczyna Klementyna, starsza nauczycielka która miała dłuższa przerwę od wykonywania swojego zawodu, sami dowiedzcie się dlaczego. Mija kilka dni od kiedy główna bohaterka pracuje w nowym miejscu a pod kołami pociągu ginie jedna z uczennic, a chwile po niej, członek grona pedagogicznego. Nauczycielka wraz z jednym ze swoich uczniów próbuje rozwiązać zagadkę tajemniczych śmierci, po drodze odkrywając ich tajemnice.
Książka jak najbardziej odzwierciedla współczesne czasy i problemy z którymi się borykamy. Niestety większość z nich pozostaje skrzętnie ukryta, ale autor zwinnie wyciąga je na powierzchnie by skłonić nas do refleksji. Każdy z nas ma gdzieś jakaś ranę, u jednych już się zabliźniła, u innych dopiero się goi a pozostałych odnawia się każdego dnia. Czasami nawet nie mamy pojęcia co dzieje się za zamkniętymi drzwiami idealnych domów, czy w życiu drugiej osoby. Autor umiejętnie przeskakuje z wątku na wątek ubarwiając fabułę i nadając jej wartkiej akcji, książkę na prawdę jest ciężko odłożyć.
Owszem, było parę niedociągnięć jak na przykład same zakończone. Pod koniec już miałam swój typ jeśli chodzi o winnego tych zbrodni i jak się okazało - nie pomyliłam się, ale nie mam tego za złe autorowi. Bardziej rozczarowało mnie same rozwiązanie tej akcji, które zdecydowanie było przerysowane i takie rzeczy w normalnym życiu się nie zdarzają, ale co ja tam wiem. Mimo wszystko bardzo odnalazłam się w tej fabule ponieważ, część z tych wątków była tak prawdziwa, iż miałam wrażenie że to samo życie, a nie fikcja. Autor grał na moich emocjach i momentami czułam złość, rozczarowanie, ulgę i wielki smutek, można by rzec, że przeżywałam historie bohaterów wraz z nimi.
Mimo paru niedociągnięć Rana pozostaje moim numerem jeden twórczości Chmielarza i gorąco polecam każdemu!
„Rana" to kolejna powieść Wojciecha Chmielarza, która nie mieści się w żadnych znanych mi ramach. Nie jest to do końca kryminał, ani thriller, ani tym bardziej powieść sensacyjna. To połączenie wielu gatunków i przez to książka jest tak bardzo nieprzewidywalna. No nie mogłam się oderwać!
Opis wydawcy na okładce zdradza wiele szczegółów, niepotrzebnie, dlatego w tym wypadku byłam wdzięczna sobie, że nie zajrzałam z ciekawości o czym jest „Rana”. Poszłam na żywioł i się opłacało.
Tajemnice przeszłości
Klementyna, po wielu latach przerwy wraca do zawodu nauczyciela matematyki, a pracę znajduje w prywatnej szkole. Z miejsca zaprzyjaźnia się z dużo młodszą Elą, nauczycielką języka polskiego. Wspólne ukrywanie się w toalecie i palenie papierosów w sekrecie przed surową dyrektorką zbliża kobiety. W tym czasie do szkoły dociera wiadomość o śmierci jednej z uczennic, a nie długo po tym ginie jedna z nauczycielek. Klementyna chciałaby coś zrobić, ale ma sekret. Każdego dnia drży ze strachu, że ktoś wyciągnie jej przeszłość na światło dzienne. Pewnego dnia na biurku znajduje wydruk z gazety sprzed lat.
Kocha, lubi, bije
Wojciech Chmielarz stworzył bohaterkę, którą polubiłam, ale jednocześnie nienawidziłam. Denerwowała mnie, ale jej kibicowałam. Bardzo dziwne uczucie. Sekret Klementyny jest tak przerażający, że nie mogłam przejść obok niego obojętnie.
Od samego początku miałam wielu podejrzanych, a informacje dawkowane przez Wojciecha Chmielarza raz po raz wykluczały zabójców, by za chwilę ponownie rzucić na nich cień podejrzenia. I kiedy myślałam, że już wszystko wiem, było jeszcze gorzej. Mistrzowskie zwroty akcji.
„Rana” porusza bardzo ważny temat – przemocy domowej, a ponieważ nikt tak bardzo nie rani, jak najbliżsi, książka jest pełna emocji. Wiele razy chciałam krzyknąć by bohaterzy coś sobie wreszcie wyjaśnili.
"Rana" wciągnęła mnie od pierwszej strony, co naprawdę nie zdarza się zbyt często, bo zazwyczaj potrzeba kilku/kilkunastu (czasem kilkudziesięciu) stron, żeby odpowiednio wciągnąć się w historię, ale pan Chmielarz sprawił, że nie mogłam oderwać się już od pierwszej, mimo, że nie jest to miła i przyjemna opowieść. Wręcz przeciwnie. Książka przepełniona jest bólem, krzywdą, smutkiem, zaniepokojeniem. Wydawałoby się, że to zbyt ciężkie tematy, żeby dało się o nich lekko pisać i czytać, ale nic bardziej mylnego. Autor tak dobrze przedstawia tematy, że te wszystkie przytłaczające sytuacje nie wpływają tak bardzo na nasz komfort. Jak zwykle nie czytałam opisu przed sięgnięciem po książkę, więc także nie będę przedstawiać Wam streszczenia historii, bo sama tego nie lubię. Ale podpowiem tylko, że akcja dzieje się w środowisku szkolnym. Zarówno z punktu widzenia uczniów, nauczycieli, rodziców. Pokazane są kontakty i relacje między nimi. Podobało mi się też to, że nie jest to typowy kryminał. Mamy co prawda do czynienia z zabójstwem, ale nie jest ono wysunięte na pierwszy plan. Bardziej skupiamy się na tej płaszczyźnie obyczajowej, relacjach bohaterów i ich problemach. Naprawdę, nie chciałabym znaleźć się na miejscu żadnego z nich. Jeżeli to jest najsłabsza książka Wojciecha Chmielarza (wg opinii, które miałam okazję widzieć), to nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam jego poprzednie książki. Książkę odebrałam za punkty z portalu czytampierwszy.pl
"Rana" to po "Żmijowisku" druga książka autorstwa Wojciecha Chmielarza, która bardzo mi się spodobała. Słuchałam jej w wersji audiobook, gdzie była czytana przez Grzegorza Damięckiego. Dobór głosu do tej właśnie książki, był "strzałem w dziesiątkę". Fabuła jest bardzo podobna do tej, którą lubujący się w serialach mogli poznać w "Belfrze", lecz dla mnie "Rana" była dużo lepsza, tylko czekać na serial. Akcja dzieje się głównie w prywatnej szkole, która zdaje się łączyć drogi wszystkich bohaterów: uczniów (Karoliny, Marysi, Gniewomira, Sławka), nauczycieli: (Eli, Klementyny), oraz dyrektorki Zofii, a także jej męża - Michała. Chmielarz w przystępny sposób ukazuje prawdziwe życie bogatych dzieciaków oraz ich rodziców, wskazując jak brak uwagi, leczenie sumienia pieniędzmi, może doprowadzić do zguby. Kiedy Marysia - stypendystka pochodząca z biednej, lecz kochającej się rodziny ginie na torach kolejowych, uruchamia swoją śmiercią, lawinę niepokojących zdarzeń, w które są wplątani, nie mal wszyscy bohaterowie. Mnie najbardziej zaciekawiła postać Klementyny Jastrzębskiej - nauczycielki matematyki, której jednej chwili współczujemy, w drugiej ją lubimy, a w trzeciej nienawidzimy. Mnogość bohaterów mi nie przeszkadzała w żadnym stopniu, nie gubiłam się w wydarzeniach, język był bardzo przystępny. Polecam serdecznie.
Do przeczytania tej książki zachęciło mnie kilka osób, które lubię i szanuję. No i… nie rozumiem tego fenomenu. Przy okazji przyznaję, że nie jestem fanką gatunku, co może mieć jakiś wpływ, jednak mam parę zarzutów:
1. Historia sama w sobie ma potencjał, jednak narracja jest prowadzona jak streszczenie. Przez to bohaterom brakuje głębi, niczego nie można się domyślić, wszystko jest podane na tacy, wyjaśnione i literalnie przekazane, co na czyj temat mamy sądzić.
2. Brakuje opisów (może nie takich jak w „Nad Niemnem”), przedstawienia świata w postaci 3D, dzięki któremu pracowałaby wyobraźnia. Przez to przez większość czasu brakowało mi klimatu, poczucia immersji. Miałam wrażenie, że autor spieszył się z pisaniem i nie zadbał o detale, nie dopracował jej.
3. Książka, której temat jest bardzo ciekawy, trudny, dotyczy relacji rodzinnych, dorastania, zabójstwa, w efekcie jest płytka i nie pozostawia żadnego niedopowiedzenia. Trochę mi to ubliża.
Dość nietypowa para "detektywów": starsza pani o ciemnej przeszłości i chłopiec z problemami emocjonalnymi, motyw winy i odkupienia, bardzo aktualny temat wychowania i granic świata dorosłych - i tylko zbrodniarz jak i samo pospieszne jakby zakończenie jakoś nie przekonuje.