Czekałeś na śmierć? Właśnie po ciebie przyszłam. Podobno zdjęcia kradną dusze… Komisarz Eryk Deryło tkwi w śpiączce. W jego umyśle przewijają się poszarpane sceny. Tymczasem w Lublinie dochodzi do wyjątkowo sadystycznych morderstw. Na biurko Tamary Haler trafiają zagadkowe zdjęcia zbrodni. Sprawca, który nazywa siebie Fotografem, pogrywa z policją i społeczeństwem. Śledczy muszą działać szybko, by dopaść szaleńca. Migawka aparatu znowu pstryknęła. Kolejna dusza zostanie skradziona. Czy to możliwe, by rozwiązanie sprawy tkwiło w umyśle nieprzytomnego Deryły?
Adwokat, praktykował prawo w Polsce i we Włoszech. Niczym w dowcipie lubi stare wino, spleśniałe sery i samochody bez dachu. W prozie - seryjny morderca. „Grzech” to jego pierwsza zbrodnia.
"Przez lata pisałem opowiadania, ale na studiach zarzuciłem je i moje natręctwo porządkowania myśli skupiło się na artykułach naukowych, a później siłą rzeczy także na pismach procesowych. Jednak chęć opowiadania historii przez cały ten czas narastała. Jednocześnie wciąż podsycała ją wyobraźnia. Gdy miałem stabilną sytuację zawodową wyobraźnia ciągle upominała się o przelanie na papier. Zamknąłem wszystkie inne sprawy i uznałem, że ten jeden, przy tym ostatni raz, spróbuję zmierzyć się z długą formą. Nie miałem opracowanego planu, rozpisanych wydarzeń ani drabinki bohaterów. Pisałem scena po scenie, bo tak wydarzenia podrzucał mi umysł. Właściwie musiałem jedynie spisać film, który oglądałem oczyma wyobraźni. W ten sposób powstał „Grzech”, a wkrótce okazało się, że to dopiero początek." trescjestnajwazniejsza.pl
Kto stęsknił się za komisarzem Erykiem Deryło, ten może zacierać ręce – przed czytelnikiem "Zjawa", czyli kolejny tom brutalnej serii kryminalnej z elementami dreszczowca pióra Maxa Czornyja.
Max Czornyj przyzwyczaił swoich czytelników do przekraczania granic okrucieństwa, do zadręczania swoich bohaterów i podwyższania poprzeczki sadyzmu, ale w "Zjawie" przechodzi samego siebie. Już pierwsze obrazy zbrodni są tak niepojęte i tak zwyrodniałe, że trudno nie wstrzymać oddechu, trudno nie wzdrygnąć się z przerażenia. A to dopiero początek opowieści, w której pierwszy prym wiedzie klasyczny motyw śledztwa. Wracamy na ulice miasta, znów penetrujemy jego mroczne zaułki i ciemne kamienice, by przekonać się, że zło może zaczaić się wszędzie, nawet tam, gdzie najmniej można się go spodziewać. I chociaż ten schemat jest już dobrze znany, to jednak Czornyj pogrywa sobie z nami na swoich własnych zasadach, dodając elementy, które potrafią nas zaskoczyć, nawet jeśli wydaje się, że jesteśmy na to przygotowani. Wisienką na torcie jest w "Zjawie" Tamara Haler, która przejmuje obowiązki swojego mentora Eryka Deryło i chociaż próbuje naśladować działania Deryły, to jednak kieruje się własnym instynktem, dochodzi do własnych wniosków, a te zaprowadzą ją prosto do jądra ciemności.
Kto wyczekiwał "Zjawy" po jakże zbijającej z nóg "Klątwie" – nie będzie zawiedziony. Eryk Deryło powraca i chociaż nie wraca tak, jak byśmy tego oczekiwali, to czeka na nas jednak znów brutalna jazda bez trzymanki i pełna koszmaru opowieść, która zostanie w naszej wyobraźni.
A jeśli ktoś z Was zastanawia się od czego zacząć cykl z komisarzem Deryło, to myślę, że jedyną sensowną odpowiedzią jest – od początku, czyli od "Grzechu", bo Max Czornyj wystawia swoich bohaterów na takie próby, że warto towarzyszyć im w tych zmaganiach od początku.
Na plus na pewno to, że jest to książka lekka, mimo pozornie brutalnych opisów (pozornie, bo zależy dla kogo), mocno brakuje mi tu Deryły, chociaż komisarz Haller daje radę. I to kolejny plus - bohaterowie, których naprawdę da się lubić i do których się przywiązałam. To dla nich tak naprawdę tu jestem, choć potrzebuję chyba dłuższej przerwy.
Bo fabularnie to niestety ani napięcia nie ma, ani większych plot twistów (fajnie się to złożyło z Deryłą pod koniec, ale nie wywołało emocji). Całość dla mnie dość męcząca i nużąca, ale ma swoje lepsze momenty. Niestety jest ich za mało, żeby sumienie pozwoliło mi wystawić wyższą ocenę.
Nie jest tajemnicą, że Max Czornyj jest znany przede wszystkim z brutalnych oraz krwawych opisów zbrodni w swoich kryminałach. Jeżeli jednak byliście przekonani, że poprzednie części tego cyklu były już wystarczająco drastyczne, to nic bardziej mylnego! W "Zjawie" mamy bowiem do czynienia z jeszcze bardziej chorym i makabrycznym psychopatą, który na miejscach zabójstw pozostawia fotografie odzwierciedlające ostatnie emocje ofiar przed ich własną śmiercią. Poprzednia część, czyli "Klątwa", niespecjalnie mnie przekonała, aczkolwiek tutaj Max Czornyj powrócił do swojej bardzo dobrej formy z pierwszych tomów cyklu. A najlepszą sprawą jest fakt, że przygoda z komisarzem Deryło wcale się jeszcze nie zakończyła! P.S. Jeżeli jednak nie czytaliście jeszcze żadnej pozycji z tego cyklu, to polecam zacząć od początku, czyli od "Grzechu".
3.5 ⭐️ Dziwnie się czytało o śledztwie gdy nie było w nim Deryły. Ale pan komisarz Eryk nigdy nie zawodzi, aktor z niego idealny. Wydaje mi się, że ta część była nieco gorsza od poprzednich. Bardzo się cieszyłam bo pojawiło się dużo aspiranta Brzeskiego bo bardzo polubiłam jego postać. Jeżeli chodzi o Haler to zuch dziewczyna, daje radę.
I have mixed feelings about this one. The gruesome descriptions of murders in details were not very pleasant. Other than that the case was interesting although they kept focusing on people who, after all, were only remotely connected to the main killer. It was not possible to guess who it can be as this person did not appear earlier and came out of the blue. If the police had done an extended research of the people connected to the theme of the case, they would have found the killer sooner. I was also scared of an angry attitude of the writer who, at the beginnings of the chapters, was commenting on the famous photos, claiming they were fraud or false. I was wondering if the book is going to hit me at the end with one of the photos.
This entire review has been hidden because of spoilers.
This part of the series definitely hits the podium with me. The plot didn't unfold as fast as in the previous parts and had something different about it, but it was able to evoke many emotions for me. From the worst to the best. The end was as always surprising and not predictable. I strongly encourage you to read the series with a wonderful commissioner Eryk Deryło <3.
Jak dobrze było wrócić do serii Maxa Czornyja. „Zjawa” to już szósta część i naprawdę zrobiła na mnie wrażenie. Podczas gdy genialny komisarz Eryk Deryło leży w śpiączce po wydarzeniach z poprzedniej części, jego współpracownica Tamara Haler prowadzi samodzielnie śledztwo, w którym ma ująć mordercę, Fotografa, kierującego się ludzkimi emocjami.
Akcja jest dynamiczna, bardzo wciąga. Haler i Brzeski spisują się w tej części doskonale, a co do prywatnego życia Tamary, zostaje zasiane ziarno, którego efektem jest kiełkująca ciekawość odnośnie jej osoby. Nie wiem, czy uznacie to za plus lektury, ale autor poszedł w mroczne strony kryminału i jak niewielu ma odwagę, opisuje brutalne morderstwo dwumiesięcznego dziecka z każdym wstrząsający szczegółem. I choć nie jest to nagminnie spotykane wśród autorów, podbiło książkę o gwiazdkę, bo i w zabójstwach chodziło o emocje i w książce też zdecydowanie o nie chodzi. Wynaturzenie, które jest tu przedstawione przenosi autora na dobry poziom kryminału. Trochę polski Chris Carter w tej części, więc jeśli szukacie brutalności niemieszczącej się w głowie, to ją tu znajdziecie.
Nie mogło zabraknąć tu również trochę nadnaturalnej błyskotliwości Deryły, a jest to całkiem fajny akcent w książce.
Jestem dobrze zaskoczona lekturą. I wymaga sięgnięcia po kolejną część.
Zdecydowanie najmocniejsza z dotychczasowych książek Maxa Czornyja!
"Zjawa" to kolejny już tom, którego bohaterem jest Eryk Deryło. Jest to w tym przypadku, nieco za dużo powiedziane, ponieważ znajduje się w stanie śpiączki, jak nomen omen jego brat Roman. Kiedy on "odpoczywa" próbując rozwiązać najważniejszą dla siebie tajemnicę, to jego podopieczna Tamara Haler musi zmierzyć się ze zbrodnią, jakiej Lublin nigdy jeszcze nie widział.
Dużo brutalności, jeszcze więcej krwi już od pierwszych stron. Tytułowa "Zjawa" nie próżnuje wodząc za nos lubelską policję. Dochodzi do tego, że przesyła dane geograficzne, dzięki którym można odnaleźć zwłoki kolejnych ofiar.
Myślałam, że po "Grzechu" tegoż autora już nic mnie tak nie zaskoczy, ale myliłam się. Max Czornyj nie zwalnia tempa ani na krótki moment. I jedyne czego można się doczepić w jego książkach to motywacje zbrodniarzy, które nieco rozczarowują. Polecam "Zjawę" dla czytelników o bardzo mocnych nerwach.
Uwielbiam. Po prostu uwielbiam chorą wyobraźnię Czornyja.
Kolejny tom z Deryłą powala na łopatki. Znów dzieje się dużo i dzieje się mocno. Wyścigi z czasem jest tak namacalny, że w pewnym momencie zaczyna się wręcz szybciej czytać, próbując w jakiś desperacki sposób wyprzedzić Fotografa. A ten jest kompletnie szalony. Zło w czystej postaci. Zło i makabra w jednym. A Czornyj to wszystko maluje słowem. Chociaż nie, obraz byłby zbyt płaski. Czornyj rzeźbi słowem, stwarza zapachy, konsystencje, kształty. Czytam zawsze zafascynowana, mimo że czasem odwracam głowę i muszę złapać oddech, to wracam do tego świata jak narkoman, który chce więcej. Czornyj jest moim numerem jeden jeśli chodzi o kryminał. Nie ma lepszych, ba, nie ma sobie równych i z każdą kolejną książką to udowadnia. Czapki z głów proszę Państwa, czapki z głów.
Podobała mi się forma, treść już mniej. Czyli: czyta się szybko i przyjemnie, czuć atmosferę, łatwo sobie wyobrazić bohaterów i miejsca. Natomiast akcja nie zrobiła na mnie zbytniego wrażenia. Motywy mordercy, jak i całe dochodzenie są powierzchowne. W powieści jest potencjał, ale jak dla mnie za mało się dzieje.
Na pewno sięgnę po inne części serii, choćby dla samej narracji i żeby lepiej poznać bohaterów.
Dobra ee Jest to inne, to z pewnością Podobaly mi sie akcje i w ogóle wszystko bylo superasnie ale jest bardzo irytujaca zmiana pewnych bohaterow i po jakims czasie wkurzalo mnie to. Ogólnie rzecz biorąc to zajebiste bo jednak no - cos nowego i cos co - dawalo emocje, czy to dobre, czy zle, czasem takie a czasem takie Zakonczenie okey ale czekam na cos innego, żeby w końcu przescigneli tych morderców i w ogóle idk Kocham mimo wszystko Pierwsze morderstwo mnie usatysfakckonowalo :)
This entire review has been hidden because of spoilers.
Z niecierpliwością czekałam na chwilę, gdy poznam zakończenie serii, wokół której literacko krążył mój świat przez ostatni miesiąc. Miesiąc fabularnie tak ciemny jak nazwisko autora przygód komisarza Eryka Deryły.
A cóż to były za przygody… chyba już zdążyliście się przekonać, że szalenie mi się spodobały. Z resztą, najdobitniej świadczy o tym fakt, że dotarłam już do końca tomu szóstego – ostatniego.
A przynajmniej w teorii ostatniego. Patrząc na jego zakończenie mam jednak wrażenie, że jeszcze kiedyś mogę spotkać Deryłę i Haler. Mam wrażenie, że za jakiś czas pojawi się tom siódmy. Czas pokaże czy znów okażę się wróżką.
Czy zwieńczenie serii mnie nasyciło? Czy Czornyj pozostawił mnie w pełni ukontentowaną? Czy mogę odłożyć „Zjawę” z poczuciem czytelniczego spełnienia?
Chyba nie do końca… Z jednej strony Max Czornyj łupnął czytelnika w twarz zmasakrowanymi zwłokami dziecka rozpoczynając koniec z grubej rury. Znowu ofiarował coś więcej niż tylko standardowe dla gatunku „trzymanie w napięciu”. Pojawił się żal i nutka niepewności czy to wszystko nie zakończy się uczuciem smutku. Do tego bohaterowie nie utracili praktycznie nic ze swojego dopracowania, a nawet zyskali, jak w przypadku Haler. Czyli zaserwował wachlarz tego, co mi się najbardziej podobało w tej serii.
Ale jest jeszcze druga strona – o ile początek był jak dostanie z liścia, tak już zakończenie mnie rozczarowało. Brakowało w nim mocy. Tej energii… Pomimo dynamiki wydarzeń uleciały gdzieś emocje. Coś nie zagrało zwłaszcza w wątku Deryły. Niby się cieszę, że nie skończyło się to tak, jak myślałam, że się skończy, ale techniczny aspekt sprawił, że poczułam zawód.
Chyba każdy czytelnik, który pokochał jakąś serię doznał w życiu tego uczucia, gdy jego oczy biegały w szaleńczym pędzie po stronach wychwytując z zachłannością każdy kolejny wyraz tylko po to by te ostatnie okazały się… nie takie. Właśnie tutaj mam takie uczucie. Nie oznacza ono, że „Zjawa” jest książką złą samą w sobie. Jest dobra. Ale niewystarczająco, abym ją za taką uznała w porównaniu do jej poprzedniczek, które oczywiście miały swoje plusy i minusy, jednak łączył je zachwyt, w jakim mnie pozostawiały.
Czornyj lubił prezentować wątki będące na granicy prawdopodobieństwa. Zmuszające do zadawania pytań specjalistom czy, aby nie robi czytelnika w konia. Sprawiające, że za każdym razem musiałam się dwa razy zastanowić czy się nie zbłaźnię, jeżeli powiem, że coś tu nie pasuje. Jednak tym razem jestem pozostawiona w stanie nieprzekonania kompletnego.
Udawanie śpiączki tudzież paraliżu, przekazy podprogowe… no nie. Mam dość dużą tolerancję, ale tym razem mówię pas. Może gdyby to byłoby pokazane inaczej…Rozpisane w inny sposób… A tak… jest mi smutno, ale nie z tego powodu, z którego powinno. Nadzieja w otwartym zakończeniu i tym, że kiedyś Czornyj dopisze zakończenie zwalające z nóg, które sprawi, że wszystkie włosy staną mi dęba, stanie serce, oddech zatrzyma się w zachwycie, a noc będzie nieprzespana przed kolejny powód do zakrzyknięcia, że „TO jest TAKIE dobre”.
Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, co są w stanie przedstawiać sobą zdjęcia? Myślałeś o tym, jaka jest historia tych najsłynniejszych, kultowych już wręcz obrazów, jak choćby ta Cartera ukazująca sępa i głodujące dziecko? Czy fotografia jest w stanie w ogóle uchwycić jakąkolwiek prawdę, jakiekolwiek realne emocje?
Eryk Deryło jest w śpiączce. Lekarzom ciężko jest oszacować, czy lubelski komisarz obudzi się za kilka dni, miesięcy, czy lat. Jego partnerka, Tamara Haler, stara się odwiedzać go jak najczęściej i mówić do niego licząc na to, że któregoś dnia Deryło w końcu otworzy oczy. Kobieta będzie musiała jednak postarać się skupić i skierować swoje myśli na inne tory, bowiem Lublinem wstrząsa kolejna, brutalna śmierć. W opuszczonej kamienicy odnalezione zostają okrutnie zmasakrowane zwłoki małego dziecka. To, co zostaje znalezione zaraz przy nich pozwala przypuszczać, że na miasto znów padł blady strach i kolejny szaleniec terroryzuje mieszkańców. Haler we współpracy z Brzeskim będzie musiała rozwikłać tę sprawę. Czy możliwe jest, aby w całość był jakoś zaangażowany pozostający w śpiączce Deryło? Czy to one może być kluczem do rozwiązania zagadki?
Po kryminały Maxa Czornyja sięgam z przyjemnością już od jakiś dwóch lat. Pierwsze tomy znalazły u mnie spore uznanie, bo szybko się je czytało, a i wartka akcja oraz nieszablonowe rozwiązania fabularne zachęcały do sięgania po kolejne książki. Eryka Deryło całkiem polubiłam, choć z perspektywy czasu nie jestem już tak przekonana, czy to aby dobrze wykreowana postać i odnoszę wrażenie, że nie jest do końca takim „pełnokrwistym” bohaterem, jakim chciałabym go widzieć. Niemniej jednak po kolejne tomy z tej serii sięgam ciągle. Mam z Czornyjem trochę tak, jak mam już z Puzyńską i Mrozem – czytam, bo chcę wiedzieć, co tam słychać u poszczególnych bohaterów.
„Zjawy” nie ocenię jednak wysoko. Jasne, znów czytało się szybko, bo nie można zaprzeczyć, że autor dysponuje lekkim piórem. Ale to tyle. Akcji było jak na lekarstwo, bohaterowie jacyś tacy papierowi, a rozwiązanie całej zagadki tym razem nie spełniłoby oczekiwań chyba nawet najmniej wymagającego czytelnika. Kompletnie nie zadowoliło mnie to, jak Czornyj zdecydował się powiązać ze sobą pewne wątki. Wyszło straaasznie topornie. Nie mogę Wam nawet powiedzieć, o które konkretnie momenty w lekturze mi chodzi, bo byłby to spory spoiler, a tego jednak wolę uniknąć.
Mam nadzieję, że „Bestia” okaże się lepszą lekturą. Bo „Zjawa” to ewidentnie najsłabsza – obok „Córki nazisty” - książka w dorobku tego autora.
Po paru lekkich książkach, które do tej pory przeczytałam przyszła pora na coś mocniejszego. I to naprawdę coś MOCNEGO :) a mówię tu oczywiście o książce Maxa Czornyja "Zjawa", która będzie mieć swoją premierę juz 20.05.2020. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Filia Mroczna Strona miałam możliwość przeczytania jej przedpremierowo za co bardzo dziękuję i niezmiernie się z tego powodu cieszę :P
Nie było dane mi jeszcze poznać poprzednich części z tej serii, ale ostatnio czytałam książkę "Grób" i zakochałam się w twórczości autora. Sięgając po "Zjawę" wiedziałam po części czego mogę się spodziewać. Szczegółowe i brutalne opisy zbrodni, makabryczne opisy zwłok, wartka trzymająca w napięciu akcja i historia, która mrozi krew w żyłach. I nie zawiodłam się. Powiem więcej, już pierwsza sprawa i pierwsze morderstwo przeraziło mnie i zniesmaczyło do tego stopnia, że książkę musiałam na chwilę odłożyć żeby ochłonąć. Oj jakie to było mocne...! Ale przez to jeszcze bardziej książka wzbudziła moje zainteresowanie i chciałam poznać ciąg dalszy. Z każdą kolejną kartką jest coraz ciekawiej, a policjantka prowadząca sprawę łączy ze sobą wszystkie fakty tak doskonale, że momentami byłam naprawdę pełna podziwu jej zaradności i spostrzegawczości. Bo tym razem główną bohaterką jest Tamara Haler, bowiem Eryk Deryło leży w śpiączce w szpitalu - nie znaczy to oczywiście, że nie będzie miał swoich pięciu minut w książce.
Rozdziały są dość krótkie co ja osobiście uwielbiam. A do tego każdy kończy się tak, że nie sposób zamknąć książki i jej odłożyć. Na pewno znacie to uczucie jak oglądacie serial i naraz zaczyna się coś dziać, a tu nagle litery końcowe i trzeba czekać na następny odcinek. To tu jest tak samo na końcu każdego rozdziału :) Historia szokuje i zaskakuje, a jej rozwiązania ciężko było się domyśleć. Na ogromny plus zasługują sceny, w których dowiadujemy się co morderca robił ze swoimi ofiarami - i jest to tak szczegółowo i dosadnie opisane, że niejedna osoba na pewno się zniesmaczy - tak więc ostrzegam- raczej przy tej książce nie wskazane jest spożywanie jakichkolwiek posiłków. Ja oczywiście książkę polecam z całego serca osobom, które uwielbiają twórczość autora oraz tym, którzy lubują się w takich klimatach. Autor oczywiście jest jednym z moich ulubionych i każdą jego książkę zamierzam mieć u siebie na półeczce :)
Kto do tej pory kręcił nosem na Traumę i Klątwę, ten w Zjawie Maxa Czornyja znajdzie wszystko to, za co pokochał tę serię.
Po dramatycznym finale sprawy z Klątwy Eryk Deryło zapada w śpiączkę. W jego umyśle przewijają się pourywane obrazy z przeszłości. Nikt nie wie, czy komisarz przeżyje, przy jego łóżku czuwa oddana mu Tamara Haler. Kobieta musi dzielić czas między opieką nad chorym mentorem, a nowym śledztwem. W Lublinie w sadystyczny sposób zamordowano kilkuletnie dziecko. Mało tego jego zmasakrowane zwłoki zostały sfotografowane i trafiły na jej biurko. Niedługo potem dochodzi do kolejnych morderstw, i kolejnyych zdjęć. Śledczy muszą działać szybko, by chwycić psychopatę, który nazywa siebie Fotografem.
W szóstym tomie o komisarzu Eryku Deryło, Czornyj wrócił do dawnej formy. Przede wszystkim znów czuć ten mistyczno - mroczny klimat i osaczenie przez sprawcę zbrodni, którego twarzy nikt nie zna, atakuje znienacka, w doborze ofiar trudno znaleźć wspólny mianownik. Z początku zostajemy zalani makabrycznymi obrazami, potem już jest nieco lżej i bardziej mamy mocny kryminał, niż typowy dreszczowiec.
Ciekawym zabiegiem jest poprowadzenie akcji bez Deryły, a jednocześnie jego obecność jest odczuwalna na każdym kroku. O Deryło się mówi, obserwujemy go na szpitalnym łóżku, wchodzi się w jego umysł i odczuwa towarzyszące mu emocje. Niby nie prowadzi dochodzenia ale pojawiają się liczne nawiązania do tego, co zrobiłby biorąc udział w sprawie.
O ile do tej pory niezbyt interesującą postacią była sama Tamara Haler, pojawiła się znikąd i była w cieniu komisarza, to teraz poznajemy ją nie tylko jako inteligentnego dochodzeniowca, ze świetną dedukcją ale też jako człowieka. Wierna i oddana przyjaciółka, wrażliwa kobieta o silnej zarazem osobowości. Doskonale radzi sobie na miejscu przełożonej i w prowadzeniu śledztwa gra pierwsze skrzypce.
W Zjawie Max Czornyj zdecydowanie poszedł na całość. Wiarygodna fabuła, która paraliżuje strachem, oddechem czyhającej śmierci i depresyjną aurą. Ponownie angażuje emocjonalnie. Raz poprzez niepokój o los Deryły, dwa w schwytaniu potwora, który po Cztery Iks stał się najbardziej wyrazistym antagonistą serii. Tym razem dostałem wszystko to, na co czekałem od czasu Pokuty.
"Zjawa" to zdecydowanie najlepsza odsłona z serii, oferująca równie mocne wejście, jak początek serii, czyli "Grzech". Pojawia się nowy morderca, który przełamuje jedno z największych tabu naszego świata. Najpierw ktoś uprowadza matkę z dzieckiem, aby zaraz potem policja odnajduje zmasakrowane ciało niemowlaka.
I oczywiście jak przystało na autora, jest to podane bardzo, bardzo dosadnie, dlatego też książkę mogę polecić komuś z mocnymi nerwami. Na dodatek tym razem do sprawy nie może włączyć się Deryło, ponieważ znajduje się w śpiączce. Leżąc w szpitalu, przeżywa uwięzienie umysłu w własnym ciele, bez możliwości komunikacji. A teraz to Tamara Haler będzie musiała wspiąć się wyżyny swoich zdolności, aby odkryć kto odpowiada za wszystko, co tu się wyprawia.
Po ostatnim, maksymalnie przewidywalnym tomie, "Zjawa" jest objawieniem dla serii, aczkolwiek tu też mam kilka zastrzeżeń. Przede wszystkim miałem wrażenie, że w poprzednich książkach procedury policyjne, jak i całe śledztwo było dużo mocniej rozbudowane, a tu mamy do czynienia tylko z liźnięciem tematu po powierzchni. Jasne, czyta się to bajecznie szybko i przyjemnie, ale wolałbym coś więcej niż granie na makabrze...
Także mimo sympatii do Haler, czuć tutaj brak obecności Deryły, który realnie ciągnął na swoich barkach całą serię. Zresztą sam autor nade często porównuje tutaj obie postacie, na zasadzie co by zrobił komisarz, a czego nie zrobi Tamara. Niemniej Czornyj to dla mnie fenomen sprzedażowy, który zaskakuje pomysłami, jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że to jednak nie jest ta najwyższa liga, nawet pomimo mojej oczywistej sympatii.
Niemniej jak się ma wolny wieczór i chęci, tak serii spod znaku Filii może się okazać dobrym pomysłem, porównując to do letnich blockbusterów. To ma bawić, to ma szokować, to ma (jeżeli się uda) zaskoczyć, ale przede wszystkim czyta się to szybko. A to niekiedy idealna recepta.
Kto czytał moje wcześniejsze recenzje cyklu o Komisarzy Deryle ten wie doskonale, że autor kupił mnie w całości. Dlatego jest mi tym ciężej napisać, że tutaj coś nam się zacięło. Pomijając fakt, że pomimo mojej sympatii do postaci Haler znacząco czuć brak fizycznej obecności Deryły. Już sam główny wątek nie wydał mi się szczególnie ciekawy po prostu nie porwał mnie jak to było poprzednio. Jak wiadomo autor ma lekkie pióro i pisze w taki sposób, że jego powieści czyta się ekstremalnie szybko i tutaj było nie inaczej jednak samej akcji było nad wyraz mało. Wiadomo, że pewne rzeczy się nie zmieniają i w tej powieści też tak było bo obrazowe opisy śmierci, tortur czy zwłok pozostały niezmienne nadal ukazując bezgraniczną brutalność jakiej dopuszczają się psychopaci. Pomimo, że w poprzednich częściach pojawiały się motywy hipnozy tak tutaj przekazy podprogowe okazały się dla mnie już niestrawne, po prostu zbyt nieprawdopodobne. Samo zakończenie dla mnie słabe i raczej nie podniosło ogólnej oceny książki, ponieważ wydało mi się niespójne i mało logiczne. Generalnie ta książka nie jest tak zła jak może się z tej recenzji wydawać jednak takie małe niedociągnięcia dla mnie miały wpływ na odbiór całości. Osobiście liczę, że to tylko chwilowa zadyszka, a w „Bestii” Deryło wróci z impetem dzięki czemu cały cykl odzyska wigor.
Seria Komisarz Eryk Deryło (tom 6) Do tej pory przeczytałem 1 ) Grzech 2 ) Ofiara 3) Pokuta 4) Trauma 5) Klątwa Zjawa to szósty tom serii o komisarzu Eryku Deryło, jak zwykle na krok go nie opuszcza podkomisarz Tamara Haler. W poprzedniej części komisarz Deryło swoim ciałem przykrył jedną z poszkodowanych kobiet w zabytkowym hotelu, na Słowacji Szaleniec, który mordował, w Klątwie zamknął Eryka i jedną z kobiet w chłodni. Komisarz z narażeniem życia okrył, tę panią swoim ciałem a sam doznał wychłodzenia organizmu, i przebywa w śpiączce. Na dobrą sprawę rokowania powrotu do zdrowia są raczej pesymistyczne, ale w książce wszystko jest możliwe. Głównymi postaciami tej książki jest podkomisarz Tamara Haler i aspirant Brzeski. Tymczasem w Lublinie dochodzi do makabrycznych zbrodni. Morderca, który każe się nagrywać Fotografem, jest wyjątkowo okrutny. Migawka aparatu znowu pstryknęła. Kolejna dusza zostanie skradziona. Tamara Haler bez Eryka musi działać szybko by dopaść szaleńca. Partneruje jej aspirant Brzeski.Jak do pory byłem zachwycony serią o komisarzu Eryku Deryło. Początek zapowiadał się super, dalej też fajnie, ale zakończenie mnie rozczarowało. Zwyczajnie nie zrozumiałem przesłanek Fotografa do zabijania ludzi.😭 Czuje się troszkę rozczarowany, ale już biorę się za następną cześć. Moja skromna ocena to 6,5/10
Po roku przerwy, dosłownie, wracam do spotkań z Erykiem Deryłą. Może znowu będzie hat-trick 🤔 "Zjawa" zaczyna się tak, że już po pierwszym rozdziale miałam ochotę zakończyć lekturę. Max Czornyj nie oszczędza w tej części czytelnika od samego początku. W pustostanie znaleziono zwłoki maleńkiego dziecka, w jego trzewiach psychol ukrył zdjęcie matki. Po co i dlaczego to zrobił? Czym zawiniło mu dwumiesięczne dziecko ? Tym razem śledztwem dowodzić będzie Tamara Haler w zastępstwie za Deryło, który po ostatniej sprawie nadal przebywa w śpiączce. Będzie musiała zmierzyć się z trudnymi obrazami, wieloma zagadkami i tym, że sama jest obserwowana. Max Czornyj zapewnia nam czas z książką która się czyta szybko, jest pełna okrucieństwa i krwi, zagadek i dziwnych powiązań. I tak jak wspomniałam na początku myślałam, że przez niektóre opisy nie dam rady przejść, tak później książka stała się nieodkładalna. Najsłabszym ogniwem "Zjawy" jest jej zakończenie, bo tak jak pamiętam kto był tym psycholem, tak nie mogę sobie przypomnieć dlaczego nim był, a to świadczy o tym, że coś nie zagrało w końcówce.
Przyznam szczerze, że podchodziłam do tej części jak pies do jeża. "Klątwa" podobała mi się tak bardzo, że obawiałam się, że kolejny tom jej nie dorówna, a ja popsuję sobie wrażenia z odbioru. Nie jest to część idealna, ale całkiem dobra. Dużym plusem jest dla mnie fakt, że w "Zjawie" powracamy do korzeni serii, czyli motywów religijnych. Pod tym względem Fotograf przypomina Cztery Iksa. Bardzo lubię połączenie umysłu psychopaty i nawiązań religijnych, to zresztą sprawiło, żekilka lat temu sięgnęłam po "Grzech" Max ponownie sprawnie posługuje się cytatami z Biblii. To również jeden z najbrutalniejszych tomów w serii, uczulam więc na to wrażliwsze osoby. Nie każdy jest w stanie czytać opisy makabrycznego morderstwa dziecka. Opisy, które na dodatek są realistycznie oddane. Nie, nie jest to spoiler - są to sceny otwierające powieść. Ogromnie przypadł mi do gustu sam motyw zdjęć jako medium oddającego emocje. Dodatkowo Czornyj użył tutaj dość ciekawego zabiegu - motywacja sprawcy kłóci się z tym, co czytamy w pojawiających się wstawkach na temat genezy kilku słynnych ujęć w historii. Ta konfrontacja sprawia, że mimowolnie zadajemy sobie pytanie, czy fotografia jest w stanie uchwycić prawdziwe emocje. Zakończenie trochę przekombinowane. Wiem, że nie każdemu się spodoba. Ja lekko się zawiodłam. Pomimo rozczarowania, miło było wrócić do Deryły i Haler, tym bardziej, że mamy wreszcie okazję poznać bliżej Haler. Fanom cyklu polecam, jestem ciekawa Waszych opinii. Dla mnie to 4 na 5 gwiazdek.
Po prawie rocznej przerwie wracam do komisarza Deryło 😊 I jest to genialny powrót! Uwielbiam sposób w jaki pisze Max Czornyj. Uwielbiam opisy, wgląd w myśli bohaterów... uwielbiam wszystko 😁 To zdecydowanie mój ulubiony polski pisarz jeśli chodzi o kryminały.
W tej części to Tamara musi działać, chociaż komisarz nie zostanie bez zasług (jak zawsze😊) Tym razem trzeba dorwać FOTOGRAFA, człowieka zjawę, który ma ochotę zabawić się z Nimi jak słynny Cztery X. Jak zwykle książka trzyma w napięciu, informacje są idealnie dawkowane, nie ma ani chwili nudy - przecież trzeba go jak najszybciej złapać.
Ostatnie sceny czytałam na jednym wdechu, okropnie ciekawa jak tym razem sprawa zostanie rozwiązana. No i koniec jest taki, że czuję lekki niepokój... więc trzeba od razu złapać się za kolejną część 😊
Co to miało być panie Czornyj? No co?! Nie mogę się wypowiedzieć na temat tej książki nie wypowiadając choć jednego spoilera. Moje uczucia to takie: CO?! Mogę jednak stwierdzić, że na pewno będzie kolejna cześć! No chyba, że tak się kończy serie według autora. Bądź co bądź, jeżeli jednak okaże się że kolejny tom jest w planach, to mam tylko jedno życzenie. Nie zamieniaj się pan w Mroza! I czekam na coś z Lizą i Orestem! 😏
Nie byłam zaniepokojona stanem zdrowia Deryły, skoro wiedziałam, że mam jeszcze prawie drugie tyle serii do wysłuchania, a to powinna być jedna z fundamentalnych rzeczy podczas czytana tej części. Jednak choroba dziewczyny z motocyklem tak mnie zaciekawiła, że czekam na rozwikłanie zagadki! A sama sprawa kryminalna? Jest brutalnie jak już przyzwyczaił autor.
Jak zawsze dobre.... Nie myślałam że będzie takie zgrabne zakończenie. Tom który już od pierwszych chwil trzyma w napięciu. Chyba jak na chwilę obecną to najbardziej mroczny z wieloma wątkami które pozornie wydają się nie mieć sensu. Polecam
Kto tak jak ja chciał więcej Tamary, to ucieszy się razem ze mną. Tym razem to ona prowadzi śledztwo i całkiem nieźle sobie radzi. Zakończenie jak zwykle powala. Jedynie nudziły mnie opisy snów Deryły. Nie lubię takich zabiegów.
Kolejny tom z serii o komisarzu Eryku Deryło. Również i tym razem krwi i bestialstwa nie brakowało. Poczatek który wbija w fotel, wartka akcja i interesujace zakończenie.