Znakomity reporter tym razem postanowił przyjrzeć się historii Janusza Walusia, który w 1993 roku zamordował Chrisa Haniego, charyzmatycznego działacza Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej. Jak to się stało, że zwykły, interesujący się sportami motorowymi chłopak z Podhala, który wyjechał do RPA i pracował jako kierowca TIR-a, dał się wplątać w politykę, stając po złej stronie – białych Afrykanerów, którzy za wszelką cenę chcieli utrzymać rasistowski apartheid. Waluś od 26 lat przebywa w afrykańskim zakładzie karnym, będąc tym samym najdłużej więzionym skazańcem w Republice Południowej Afryki. Autor dociera nie tylko do samego Walusia, do jego najbliższych przyjaciół, znajomych, akt sprawy, wspomnień, świadków oraz nigdzie wcześniej niepublikowanych dokumentów, ale również do córki Haniego, z którą odbył wzruszającą rozmowę. Łazarewicz opisuje tragiczne wydarzenie z 1993 roku, przygotowania do zabójstwa Haniego i to, co działo się po morderstwie.
Jak to się stało, że chłopak, który za komuny miał wszystko, bo pochodził z rodziny, która parała się w PRL "prywatną inicjatywą", były rajdowy mistrz kraju, i generalnie człowiek spełniony, mógł się posunąć do mordu politycznego na drugim końcu świata?
O istnieniu Janusza Walusia dowiedziałem się przy okazji jakiegoś meczu piłkarskiego, kiedy to kibice jednej z drużyn zrobili oprawę, żeby go upamiętnić. Zainteresowałem się wtedy tym "kibolskim bohaterem" na tyle aby sprawdzić notkę w Wikipedii i zapomniałem o jego, aż do czasu, gdy przypadkowo wpadło mi w ręce "Nic osobistego".
Cezary Łazarewicz napisał świetny reportaż. Dziennikarz spisuje historię życia Janusza Walusia w sposób obiektywny, i co dzisiaj rzadkie, wstrzymując się z własnym zdaniem- ani zabójcy Haniego nie usprawiedliwia, ani nie ocenia jego postępku, ograniczając się do zadawania pytań i słuchania odpowiedzi.
Oprócz wywiadów z samym bohaterem, Łazarewicz rozmawia również z bliskimi i znajomymi Walusia z Polski i RPA, zarysowuje historię afrykańskiego państwa, stara się dociec dlaczego Waluś zrobił to co zrobił i jakie jego czyn wywołał konsekwencje dla przyszłości Republiki Południowej Afryki, jak i dla samego Walusia i jego rodziny i również rodziny Chrisa Haniego.
Waluś u Łazarewicza to człowiek w pewnym sensie wzbudzający sympatię i - nie do końca wiem jak to określić - jakiś rodzaj szacunku? jakim można obdarzyć osobę, z której postępowanie potępiamy, jednak nie możemy jej odmówić niezłomności? Bo Janusz Waluś zabił człowieka i teraz za to gnije w więzieniu i jak sam mówi: żałuje, że zabił człowieka, że zabrał dzieciom ojca, jednak nie żałuje zabicia komunisty, wszak Chris Hani też podkładał bomby i był winny śmierci wielu osób i w sumie jedyne czego mi w książce brakowało, to jakaś głębsza charakterystyka sylwetki ofiary mordu.
Cezary Łazarewicz na wiele pytań w swoim reportażu odpowiada, jednak więcej pozostawia bez odpowiedzi, pozostawia nas z Walusiem wielowymiarowym, zmusza do samodzielnej interpretacji i wyciągnięcia wniosków - rasowy reportaż.
Uważam, że „Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia” to najlepsza od czasów „Żeby nie było śladów” książka Cezarego Łazarewicza. Podobnie jak w nagrodzonym Nike reportażu, także i teraz reporter bierze na warsztat odległą i nie raz już opisywaną sprawę, która pod jego piórem staje się komentarzem do trwających obecnie w Polsce procesów społeczno-politycznych.
W 1993 roku Janusz Waluś, który wyemigrował z Polski w latach 80., zabija Chrisa Haniego, przywódcę Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej. Po ponad dwudziestu latach od tej zbrodni Cezary Łazarewicz leci do RPA, żeby spotkać się z Walusiem w więzieniu. Rozmawia z nim, poznaje kulisy zabójstwa, które później rekonstruuje na kartkach swojej książki.
Książka jest w dużej mierze właśnie taką rekonstrukcją wydarzeń, którą Łazarewicz przeplata fragmentami przybliżającymi biografię Walusia. Biografia to ciekawa i zaskakująca - próbując odnaleźć momenty, w których poglądy polityczne Walusia ewoluowały do tak radykalnych, że posunął się on do morderstwa, pokonujemy z głównym bohaterem drogę od dzieciństwa w dość zamożnym jak na owe czasu domu w komunistycznej Polsce, przez sportową pasję młodego Walusia, po wyjazd z kraju i próby budowania nowego życia w RPA.
Z rozmów Łazarewicza z Walusiem i o Walusiu z jego znajomymi i bliskimi wyłania się portret człowieka inteligentnego, a nawet sympatycznego – portret, który nie klei się ze stereotypowym wizerunkiem mordercy. Nie dziwi więc, że dla wielu znajomych Walusia wiadomość, że to on zabił Haniego, wydaje się nieprawdopodobna.
Śledząc biografię Walusia przedstawioną przez Łazarewicza trudno jednoznacznie wskazać moment jego radykalizacji, nie ma wyraźnego przełomu, po którym widzimy drastyczne zaostrzenia poglądów. Jest to raczej cichy proces, dla wielu, nawet najbliższych nieuchwytny.
Portretując Walusia i przedstawiając jego biografię, Łazarewicz pokazuje, jak skutecznie, po cichu może rozwijać się polityczny radykalizm.
Ale nie ta opowieść wydaje mi się w książce najważniejsza. Dwa najciekawsze i najważniejsze moim zdaniem wątki Łazarewicz zostawia na koniec (i, za co mam do reportera trochę pretensji, poświęca im niewiele miejsca).
Pierwszy wątek dotyczy relacji Lindiwe, córki zamordowanego Haniego, z samym Januszem Walusiem. Po wielu latach kobieta zdecydowała się odwiedzić Walusia w więzieniu, żeby spojrzeć mu w oczy. Wcześniej spotkała się też ze zleceniodawcą zabójstwa, ale to spotkanie bardzo ją rozczarowało. Natomiast spotkanie z Walusiem stało się początkiem osobliwej relacji. „W niewytłumaczalny sposób polubiłam go” – przyznała córka Haniego. Historia tego „splecenia żyć”, jak mówi sama Lindiwe, to jest de facto temat na osobną książkę!
W drugim wątku Łazarewicz opowiada bezpośrednio o Polsce, pisząc o fascynacji części środowiska prawicowego postacią Janusza Walusia, nazywanego „ostatnim żołnierzem wyklętym”. Walusi do dziś dostaje do więzienia listy z polski, w których czyta słowa uznania za to, co zrobił i wsparcia w walce o wyjście na wolność.
Ta część książki jest po prostu przerażająca. Okazuje się, że dla niektórych środowisk i indywidualnych obywateli, zabójca może być wzorem, a zabójstwo polityczne narzędziem do osiągania celów. W kontekście całej historii Walusia, ta współczesna niesłabnąca fascynacja jego postacią, powinna być wyraźnym ostrzeżeniem dla nas w Polsce. Polecam przeczytać nową książkę Cezarego Łazarewicza, żeby zapoznać się z tym groźnym fenomenem.
To, że Łazarewicz potrafi świetnie opowiadać historie morderstw to my już wiemy. W “Nic osobistego. Sprawa Janusza Walusia” potwierdza mistrzowskie panowanie nad materiałem, umiejętne budowanie napięcia i wiarę w to, że za każdym złem stoi jakieś dobro, a reporter nie jest od oceniania, a szukania nieoczywistości w prostych obrazkach. I za to bardzo doceniam Łazarewicza, bo widzi w Walusiu nie tylko bezwzględnego mordercę, kłamcę i oszusta, ale czasem też ofiarę i człowieka łatwo poddającego się manipulacji.
Łazarewicz rozmawia z Walusiem w południowoafrykańskim więzieniu. Nie może nagrywać, dlatego nie ma tu dialogów a zapamiętany monolog mordercy Chrisa Haniego, jednego z radykalniejszych przywódców w walce z polityką apartheidu. To główny trzon reportażu, od którego odchodzą kolejne wątki - biograficzne, historyczne, współczesne. Łazarewicz doskonale buduje napięcie, nie “rzuca się” od razu na łakome kąski, a każe nam poczekać, zatrzymuje się i przygląda na pozór mniej ważnym rzeczom, by lepiej zaakcentować później sprawy najważniejsze.
Jest tu dekonstrukcja mitu Walusia, odważnego żołnierza walki z Apartheidem, pokazująca, że jest to człowiek z jednej strony podatny na wpływy, z drugiej podejmujący jednak decyzje samodzielnie. Jest też opowieść o tym, że niekoniecznie sam rasizm był przyczyną zamachu na życie Chrisa Haniego, a nienawiść do komunizmu. Z tym, że ta opowieść również jest poddawana w wątpliwość, bo jak pokazuje Łazarewicz Walusiowi w PRL żyło się całkiem dobrze i dopiero na użytek południowoafrykańskiej publiczności opowiadał bajki o cierpieniach w systemie. Sprawnie łączy reporter historię RPA, nieprzeładowuje informacjami, nie traci swojego bohatera z oczu i cały czas jest wyczulony na pęknięcia w głównej narracji.
Doskonały jest wątek córki Haniego, która postanawia poznać mordercę ojca i zaczyna z nim budować zaskakującą relację, już sam fakt uzyskania takiego wywiadu to spore osiągnięcie. Fascynujące jest pokazanie, że Waluś choć wyrósł na duchowego guru (bez własnego, szczególnego w tym udziału) polskich neofaszystów, to jest to wsparcie, które niekoniecznie pomaga mu w życiu. Łazarewicz opowiada o tym, że Waluś jest ostatnim więźniem, któremu odmawia się prawa do wcześniejszego wyjścia, mimo, że inni zabójcy taką możliwość otrzymali.
Oczywiście opowieść o polskiej skrajnej prawicy, która z mordercy zrobiła męczennika to lektura wyjątkowo smutna, ale Łazarewicz ma umiejętność analizowania zjawisk przez samo sugerowanie odpowiedzi i rozwiązań. Nie ma tu łopatologicznie podanych prawd, czytelnik sam niejako pracuje z autorem. To doskonała metoda w reportażu śledczym, dzięki której czujemy się zaangżowani i zdaje nam się, że mamy równią reporterowi pozycję. Ten zabieg pojawia się w kolejnych książkach Łazarewicza, które są do siebie bardzo podobne pod względem zarówno pomysłu, jak i sposobów narracji. To jedyne co mnie w tym martwi, że nie jest Łazarewicz reporterem poszukującym nowych sposobów pisania, a eksploatującym jeden, który świetnie działa. Ale skoro działa tak dobrze?
To jest książka, która zapada w pamięć, historia, która mówi o wielu czasach i kilku miejscach, jak w poprzednich reportażach tego autora tworząca sugestywny i trudny do odrzucenia obraz. Pozostaję miłośnikiem Łazarewicza, mimo odrobiny niedosytu w kwestiach literackich.
Cezarego Łazarewicza cenię jako dobrego autora literatury faktu, jadnak nie zgadzam się z opiniami że ta książka jest jego najlepszą.
Autor rzetelnie przedstawia okoliczności morderstwa Chrisa Haniego przez Janusza Walusia, daje im szerszy kontekst polityczny i rasowy. Osoby, które nie interesowały się nigdy sytuacją polityczna-społeczną RPA będą miały przybliżone podstawowe fakty. Plusem książki jest też to, że autor dotarł do rodziny i znajomych Walusia i Haniego oraz zamieścił zrobione przez siebie zdjęcia miejsc związanych z historią, co pomaga czytelnikowi zobrazować tamte wydarzenia. Książka jest językowo bardzo prosta ("za prosta"?). Osoby nie czytajace zazwyczaj literatury faktu nie będą miały żadnego problemu z szybkim przeczytaniem.
Niestety dostrzegam w tej książce kilka minusów. Głównym jest upolitycznienie tej historii na gruncie polskim. To nie jest obiektywna historia, a obiektywizm jest dla mnie absolutem w literaturze faktu. Ktoś nie znający Łazarewicza nie ma problemu z wywnioskowaniem jego poglądów politycznych. Nie jest to powiedziane wprost ale poprzez zestawienie odpowiednich faktów, zabiegi językowe i okazjonalnie jednostronnosc w opisaniu poszczególnych osób (np. osoba Chrisa Haniego jest pokazana wyłącznie w pozytywnym świetle, także używając płatnych źródeł).
Drugim minusem jest bardzo powierzchowne i chyba nie do końca przez autora zrozumiane przedstawienie problemu rasizmu na linii czarni - biali. Nie znam dokładnego życiorysu autora ale przypuszczam, że nigdy dłużej nie przebywał za granicą pracując ramię w ramię z czarnoskórymi. Wydaje mi się, że ten brak zrozumienia problemu dostrzegą tylko osoby przebywające na emigracji i pracujące w bliskich kontaktach z czarnoskórymi przez długi okres czasu, tak przynajmniej przez 10 lat. Biorąc pod uwagę polską historię, trudno podważyć kompetencje polskich pisarzy w obszarze antykomunizmu czy antysemityzmu, jednakże czarno - biały rasizm to jest kompletnie inny (bardzo śliski) temat.
Rozumiem intencje autora jako przestroge przed nacjonalizmem i rasizmem. Niestety, myślę że elektorat do którego autor chce przemówić może jej nie przeczytać. A elektorat lewicowy już to wie.
Całkiem dobra książka - reportaż o człowieku, który nie wyjdzie na wolność - Januszu Walusiu, który zabił Chrisa Haniego. Autor spędził długi czas na załatwieniu pozwoleń na widzenia z Walusiem i jeszcze dłuższy na rozmowach z nim, jego rodziną, znajomymi czy nawet córką Haniego. Wyłania się obraz człowieka spokojnego z poczuciem humoru, bez skłonności do opowiadania niestworzonych historii. Po prostu dokonał zabójstwa na tle politycznym.
3.5 Bardzo rzetelny reportaż, który pozostawia po sobie, tak naprawdę, więcej pytań niż odpowiedzi. Mój problem z nim leży na płaszczyźnie emocjonalnej. Podczas czytania czułam jak surowa, beznamiętna (i na szczęście), bezstronna jest to książka. Jak najbardziej mi się to podobało, sęk w tym, że pod koniec ta ciągłość zostaje przerwana. Dostajemy historię Walusia i córki Haniego, która w zamyśle miała nas przygnieść ładunkiem emocjonalnym. W rezultacie wychodzi trochę wymuszenie, a ja jako czytelnik czułam się nazbyt obojętnie.
Dobry reportaż sprawia, że czytelnik nie tylko dowiaduje się czegoś wartościowego o bezpośrednim przedmiocie reportażu, ale jednocześnie chcę sięgnąć i dowiedzieć się więcej na temat jego tła – kraju, historii, wydarzeń.
Autor próbuje zrozumieć dlaczego zwykły człowiek jest zdolny do zbrodni. Słucha, nawet przyznaje, że czuje sympatię do człowieka ( nie do zbrodni czy motywów !). Kolejne już studium „banalności zła”. Dobra, porządna literatura faktu.
Książka niestety rozczarowuje. Jak ktoś wspomniał jest napisana rzetelnie, co niestety nie oznacza że jest wciągająca. Autor zarysował tło wydarzeń, co jest dużym plusem, ale czego od reportażu należy się spodziewać. Mój główny zarzut jest taki że nie można oprzeć się wrażeniu ze cała historia Walusia ma dużo większy potencjał. Autorowi tak naprawdę nie udało się nic z niego wydobyć. Wystarczy właściwie gdziekolwiek przeczytac opis książki żeby dostać świetne streszczenie. Z samej lektury niewiele więcej można się dowiedzieć, może poza wspomnianym tłem historycznym. Z książki tak naprawdę nie dowiadujemy się jakie były motywy jego działania, bo stwierdzenie że uważał ze walczy z komunizmem i miał traumę z Polski brzmi bardzo banalnie, naiwnie i zupełnie nieprzekonywująco. Chyba że Waluś taki właśnie jest, a wtedy trudno mieć o to pretensje do autora.
Jedna z najtrudniejszych książek, jakie przeczytałem. Musze przyznać, ze książka była dla mnie emocjonalnie trudna, dlatego, że córka głównego bohaterka książki Ewa Waluś jest moją krajanka i facebookową przyjaciółką. Ale mimo to uważam, że Janusz powinien zostać zwolniony z więzienia. Kiedy patrze jak zwalniano przestępców nazistowskich ze Spandau, kiedy patrzę jak zwalniano gości, którzy mieli dużo większe zbrodnie na sumieniu niż Janusz uważam, ze powinien być zwolniony w akcie łaski. Inna sprawa z tym, ze z tezami zarówno Janusza, jak i jego kompana skazanego za dożywocie częściowo się zgadzam. Tylko, ze różnica między nami jest taka, ze ja bym nie zabił a wyjechał z kraju, kiedy zaczyna się robić w nim bagno. Nie jestem przywiązany do ziemi. Zawsze mogę zacząć od nowa. Ale trzeba mieć tez odwagę powiedzieć, ze rządy Afrykańskiego Kongresu narodowego w RPA zdestabilizowały kraj. To kraj z perturbacjami ekonomicznymi, gdzie jest najwyższy odsetek zakażeń HIV, gdzie korupcja rządzi na niewyobrażalna skalę i wreszcie jest tam coś co się powoli zaczyna dziać na naszym podwórku. Politycy odmawiają wykonywania poleceń niezawisłych sądów. Myślę, że człowiek, cokolwiek by nie zrobił zawsze zasługuje na drugą szansę. A Janusz Waluś nie popełnił zbrodni przeciwko ludzkości tylko zwyczajnie zabił polityka z powodów swoich przekonań. Nic więcej, nic mniej...Nie on pierwszy i nie on ostatni. Chciałbym by Janusz mimo to wyszedł z południowoafrykańskiego więzienia i nie powtórzył losów Hoessa ze Spandau...
To jest jedna z tych książek, która otwiera horyzonty. Kraj o którym wiele osób nie ma pojęcia, termin apartheid, który zna niewielu a na to wszystko polskie nazwisko, którego nie zna nikt. Też go nie znałem wcześniej, ale kiedy przeczytałem o czym jest ta opowieść, po prostu nie mogłem obok niej przejść obojętnie. Bo w końcu ile razy w historii Polski i świata Polak dokonuje zamachu na życie jednego z najważniejszych ludzi w obcym państwie a do tego tak dalece obcym jak daleko jest to państwo na mapie świata w stosunku do Polski. Książka napisana jest świetnie, włożono w nią wiele pracy i to nie tylko takiej skupionej na wywiadach, ale również takiej która wiązała się z przekopaniem się przez tony dokumentów. Takie właśnie są najlepsze, nie tylko świetna historia, ale też znakomity warsztat. Bardzo podoba mi się zabieg, gdzie słowa głównego bohatera cytowane w książce są uzupełnianie opisem w nawiasach, znakomicie sprawdza się to nie tylko merytorycznie, ale wręcz plastycznie. Nie jest to bynajmniej pean na cześć mordercy jakby nie było, ani też nie jest jego jednoznaczną krytyką, ot po prostu doskonały, wyważony reportaż.
Największym paradoksem sprawy Janusza Walusia jest to, że ostatecznie... miał rację. Sam Afrykański Kongres Narodowy kilka miesięcy temu zawarł koalicję z ugrupowaniami białych (w tym z ruchem powstałym na bazie popieranej przez Walusia Partii Konserwatywnej),aby nie dopuścić do władzy komunistycznych radykałów. W opozycji znalazły się więc marksistowsko-leninowska partia Juliusa Malemy (de facto w prostej linii następca Chrisa Haniego) oraz ugrupowanie powstałe na bazie bojówki Włóczni Narodu, której szefował Hani.
Sama książka Cezarego Łazarewicza to żadne odkrycie, gdy czytało się "Zabić Haniego" Michała Zichlarza. Tak naprawdę dużo lepsza jest właśnie publikacja drugiego z wymienionych dziennikarzy, bo przedstawia szerszy kontekst sprawy, wraz z południowoafrykańskimi uwarunkowaniami społeczno-politycznymi.
Najmocniejszą stroną książki Łazarewicza są rozmowy z samym Walusiem oraz z córką Haniego, która... regularnie kontaktuje się z Walusiem i twierdzi, że nawet go polubiła.
Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy chcą stawiać takiego człowieka na piedestale. Człowiek, który był tylko cynglem, nie osiągnął zupełnie nic tym morderstwem. Po zamieszaniu politycznym w RPA szybko został zapomniany i porzucony w niepamięci tamtejszej klasy politycznej. W Polsce również jest pamiętany przez nielicznych.
Po latach pojawiają się plotki, że nie tylko kwestie polityczne stały za zabójstwem. Pojawiają się plotki o długach, nielegalnych interesach itd. Czy w takim świetle Waluś jest jeszcze zwykłym antykomunistą, czy kilerem mafii?
Temat ciekawy, warty przedstawienia jak najszerszej grupie ludzi, ale nie widzę postaci Walusia w jednej linii z działaczami antykomunistycznymi, żołnierzami wyklętymi itd.
Bardzo dobry reportaż Cezarego Łazarewicza, opowiadający historię życia Janusza Walusia, a przede wszystkim popełnionego przez niego politycznego morderstwa. Książka porusza wiele wątków, przedstawiając całe wydarzenie w szerszym kontekście, prezentując elementy, które pozwalają odbiorcy lepiej zrozumieć tę historię. Ważnymi częściami książki są rozmowy z Walusiem, przeprowadzone w więzieniu, historia życia Haniego, a także relacja z tego, na jakim etapie sprawa była w 2019 roku.