Zbrodnie nie dają o sobie zapomnieć, a nienawiść nigdy się nie kończy
Kogo dziś obchodzi Wołyń? Na pewno nie współczesnych trzydziestokilkulatków, a już najmniej tych, którzy już się o nim nasłuchali w dzieciństwie: Jagodę i Olega. Dla obojga Wołyń to tylko historia. A przynajmniej tak im się wydawało...
Jagoda spędza dnie i noce w warszawskiej korporacji, gdzie walczy z asapami, projektami i romansem z żonatym kolegą. Oleg kończy swój krótki pobyt w rodzinnych stronach na Ukrainie i planuje kolejny służbowy wyjazd za granicę. 11 lipca, w rocznicę rzezi wołyńskiej, na warszawskiej Ochocie umiera student. Można by tę śmierć uznać za przypadek, gdyby nie dziwna karta, którą znajduje przy nim przyjaciel.
I to za sprawą tej karty Jagoda i Oleg nie będą mogli dłużej udawać, że Wołyń ich nie dotyczy.
Ruszają w śmiertelnie niebezpieczną podróż, po której już nigdy nie będą tacy sami.
Ця книжка - спроба поговорити про важкі теми у популярний спосіб. Не науково-популярний, а у вигляді детективу. Головна героїня - працівниця варшавської корпорації Яґода - походить з родини, яка постраждала на Волині, але сама Яґода власне намагається дистанціюватися від мартирологічної пам’яті. Втім, одного чудового літа, вона втрапляє у вир подій, пов’язаний з вбивствами українців та поляків, в результаті боротьби між двома радикальними угрупуваннями борців за пам’ять. Вона потрапляє до Сянока, який з Варшавської перспективи здається Диким Сходом, знайомиться з українцями і поступово проходить через травматичний, але зцілюючий процес занурення в болісну історичну пам’ять і виходу з неї. Спершу про те, що мені сподобалося - дуже хороший задум. Авторка піднімає всі радикальні аргументи з польської сторони (нас вбивали наші ж сусіди, коли ми того не очікували) і української (нас гнобили століттями і нам урвався терпець), але вкладає їх у діалоги головної героїні з українцями. Вони висловлюють одне одному все, що накипіло, але поступово розуміють і власну вину та проблеми - українці те, що жодне вбивство не можна виправдати, а поляки - що зверхнє ставлення і орієнталізм є частиною їхнього культурного коду. Зрештою, присвятою книжки є „Моїй родині, яку вбили українці. І українцям, яких вбила моя родина”. Іншою групою персонажів є ті, кого Волинська різанина/трагедія не обходить - коли Яґоди з корпорації, поліцейський зі Щеціна. Вони не обтяжені власними родинними спогадами і дивляться на це з дистанцією. Попри чудовий задум і тези, з якими я цілком погоджуюся, власне детективна сторона книжки не дуже вдалася. Десь посередині я вже втратила інтерес і дочитала тому що купила ту книжку і було шкода грошей. Ну і хотілося знати, що ж в кінці. Мені здається, що це спільна проблема багатьох книжок зараз - не дати тексту вилежатися. Також клопіт з українською - авторка вставляє у мову українських персонажів слова і фрази українською мовою, але вони або невпопад, або надто вишукані. Ну ніхто не звертається одне до одного „Чувак” у кожній фразі. Трохи клопотів з фактажем (Леся Українка все ж не жила в Галичині, а українців у Польщі не ідентифікуєш по українських бляхах, бо ж вони при першій нагоді куплять машину на польських). Хоча загалом рівень обізнаності авторки з історієї і культурою в багато разів вищий за середньостатистичний польський і для польських читачів це цілком підійде. Але загалом це дуже круто, що є такі популярні тексти і такий високий рівень саморефлексії серед поляків. Я не знаю нічого схожого в Україні - не лише про тему Волині, бо туди нам ще гребти і гребти, але загалом про інші дискусійні події, окрім хіба що „Дім для Дома” Амеліної, але це не зовсім про те.
Wołyńska gra miała ogromny potencjał. Współczesny, zabiegany świat, który styka się z historyczną tragedią rzezi wołyńskiej, poprzez tajemniczą śmierć studenta. Chłopak był założycielem Fundacji Ludobójstwa na Kresach, a w jego rzeczach znaleziona zostaje dziwna, przerażająca karta. To brzmi naprawdę intrygująco, prawda? A jednak nie udało mi się ani wciągnąć w historię, ani poczuć chociaż nici sympatii do bohaterów. Postacie były zwyczajnie nijakie, a Jagoda mnie wręcz denerwowała. Niby rozumiem, jakie podejście do życia chciała przedstawić autorka, ten pośpiech, życie korporacji, odsuwanie od siebie swoich korzeni, ale jakoś mi to wszystko zgrzytało. Do tego miałam problem ze stylem pisania autorki - niestety nie przypadł mi on do gustu. Co na plus? Ogólny zamysł, motyw z kartami i nietypowym wykorzystaniem wątku historii rzezi wołyńskiej. Podsumowując - nie kliknęło, a szkoda, bo historia zapowiadała się naprawdę ciekawie i miałam ogromne oczekiwania.
"Wołyńska gra" Justyny Białowąs zirytowała mnie i zachwyciła jednocześnie!
Zbrodnie nie dają o sobie zapomnieć, a nienawiść nigdy się nie kończy. Kogo dziś obchodzi Wołyń? Na pewno nie współczesnych trzydziestokilkulatków, a już najmniej tych, którzy już się o nim nasłuchali w dzieciństwie: Jagodę i Olega. Dla obojga Wołyń to tylko historia. 11 lipca, w rocznicę rzezi wołyńskiej, na warszawskiej Ochocie umiera student. Można by tę śmierć uznać za przypadek, gdyby nie dziwna karta, którą znajduje przy nim przyjaciel. I to za sprawą tej karty Jagoda i Oleg nie będą mogli dłużej udawać, że Wołyń ich nie dotyczy. Ruszają w śmiertelnie niebezpieczną podróż, po której już nigdy nie będą tacy sami.
Przez pierwsze sto stron lektura szła mi jak po grudzie. Nie byłam w stanie wsiąknąć w tę historię, męczyła mnie główna bohaterka i jej pretensjonalne wywody. Choć zalążki intrygi zaczęły mnie intrygować, trudno było mi uwierzyć, że ta historia może się jakość rozwinąć i nabrać tempa. Na szczęście moje przypuszczenia się nie sprawdziły. Z każdą kolejną stroną powieść wciągała mnie coraz bardziej. Ogromna wiedza historyczna autorki i świetny research pozwoliły na poznanie kilku historii i perspektyw, zwłaszcza ukraińskich. Subtelny wątek romantyczny, pachnący nieco syndromem sztokholmskim jak dla mnie był uroczym dodatkiem. Zdecydowanie słabym elementem tej powieści są mało wiarygodni bohaterowie - wydmuszki, chorągiewki na wietrze, którymi można manipulować na wszelkie możliwe sposoby. Jedyną postacią, która jest bardziej realna to trochę odklejony od rzeczywistości policjant Maciek. Całość jest nieco przegadana, co z czasem przestało mi przeszkadzać.
Podjęty przez Justynę Białowąs temat rzezi Wołyńskiej ( dla niej bardzo osobisty) został ujęty w świetnym stylu i z pewnym powiewem świeżości. Powieść choć w dużej mierze historyczna to ma w sobie wiele elementów sensacyjnych. Podziwiam za pomysł i intrygę, która nadal siedzi mi w głowie. Jestem ciekawa kolejnych literackich prób autorki.
Jeśli temat Wołynia Was interesuje to bardzo polecam!
Autorka zadbała, aby znakomicie pokazać tło historyczne rzezi wołyńskiej. Występuje ona niejako w świadomości Polki i Ukraińca, których ukształtowała rodzina. Konflikt, który rodził się przez wieki i jego przykre następstwa zostaje przedstawiony z obu perspektyw. Czuć trochę więcej wkładu polskiego ze względu na narodowość autorki, ale wciąż wydaje się to wszystko autentyczne. Poza tym jednak fabuła trochę się ciągnie, wiele wydarzeń jest trochę niedopracowanych, przez co trudniej się to czyta. Bohaterowie, zwłaszcza Jagoda, bywają irytujący. Bardzo podobała mi się atmosfera w obozie Ukraińców. Charakter wydaje mi się - oddany na naprawdę wysokim poziomie. Z kolei zakończenie nieco idylliczne, mało prqwpodobobne moim zdaniem.
Całkiem ciekawy pomysł na fabułę, ale moim zdaniem jednak czegoś zabrakło. Po opisie na prawdę spodziewałam się czegoś wow, a niestety tak nie było. Główna bohaterka bardzo mnie irytowała i wątek romantyczny totalnie źle i niepotrzebnie ukazany. Były momenty, w których akcja mega się ciągnęła, a w niektórych nie mogłam się oderwać. Książka ma wiele plusów i minusów, ale sądzę, że warto ją przeczytać. Dzięki niej można się zastanowić, do czego prowadzą niewyjaśnione winy, poczucie niesprawiedliwości itp.
To była bardzo dobra książka! Podobało mi się jak akcja szła, to że było różne punkty widzenia. Osobiście utożsomawiałem się z niektórymi postaciami, wszystkie miały ciekawe, rozbudowane, realistyczne charktery. Czasami też zdarzyło mi się pomylić Maćka z Marcinem XD ale może tylko ja tak miałem. Uważam również, że pięknie pokazuje że miłość to miłość. Oczywiście też pokazuje całą tą historię wołyniu z dwóch perspektyw. To też jak pokazuje ta ksiązka, że zamiast kłocić się i obwiniać powinniśmy naprawdę próbować sobie pomóc nawzajem. Dużo się dowiedziałem. Naprawdę jestem zachwycony.
spodziewałam się trochę czegoś innego ale było ok, dialogi nie były jakoś super wybitne, napisane prosto, trochę płytko :( natomiast historia sama w sobie ciekawa i wciągający wątek kryminalny?