Brawurowa, błyskotliwa, poruszająca i pełna akcji nowa powieść jednego z najpopularniejszych polskich pisarzy. Kwestia ceny to thriller przygodowy na nowe czasy.
Początek XX wieku. Sztorm. Benedykt Czerski żegna się z życiem. Przeklina patriotyczne uniesienia, które kilka dekad wcześniej doprowadziły do jego zesłania na Daleki Wschód, a teraz kazały mu wracać do ojczyzny. Czerski wraca jednak nie jako więzień, lecz jako wielki uczony, badacz dalekich plemion Syberii. Obsesyjnie pilnując skrzyń, zawierających bezcenne zabytki tajemniczego ludu Ajnów.
Początek XXI wieku. Bogdan Smuga, chłodny naukowiec i wyznawca religii rozumu, wierzy, że wśród zbiorów Czerskiego kryje się prawdziwy skarb, mogący odmienić przyszłość ludzkości. Jego wysiłki nie przynoszą rezultatu. Decyduje się na desperacki krok.
Zofia Lorentz, słynna historyczka sztuki i poszukiwaczka zaginionych arcydzieł, mierzy się z tajemniczym zanikiem pamięci męża. Gdy Smuga proponuje jej udział w odnalezieniu zbiorów, przywiezionych przez Czerskiego z Syberii – podkreślając, że kwestia ceny nie ma w tym wypadku żadnego znaczenia – przyjmuje zlecenie.
Tak zaczyna się niezwykła wyprawa, która zaprowadzi bohaterów między innymi na rosyjską Wyspę Przeklętą, do Paryża i na statek-widmo. Ich przygody okażą się decydujące dla dalszych losów cywilizacji. I jak to u Miłoszewskiego, wszystko okaże się nie tym, czym zdawało się na pierwszy i drugi rzut oka.
Kwestia ceny to zuchwały, niepozostawiający nikogo obojętnym thriller o naszych największych marzeniach i o cenie, jaką jesteśmy gotowi zapłacić za spełnienie tych pragnień. O nauce, o religii, głodzie wiedzy, genie ryzyka, roli wspomnień i o wielkiej przygodzie ludzkości. Która być może właśnie dobiega końca.
Miłoszewski began his career in journalism, at Super Express in the mid-1990s, where he specialized in court and crime reporting, and for several years he also had a column in Metropol. Since 2003 he has worked for Newsweek's Polish edition. His debut novel, the horror Domofon (Intercom), was published in 2005. In 2006 he published a children's adventure story, Viper Mountains, and a year later his second adult novel Uwikłanie (translated to English as Entanglement) came out, the first of the police procedural trilogy featuring State Prosecutor Teodor Szacki. Noted Polish author Jerzy Pilch gave an it enthusiastic review; Uwikłanie is a full-blooded crime story with a good plot and great contemporary social background.
Trójka z plusem. 6/10. Da się przeczytać, ale obecności szału nie stwierdzono, po literackim wskrzeszeniu Lorenz i Boznańskiego spodziewałem się znacznie, znacznie więcej, a tu cała para poszła w gwizdek. W atmosferę znaczy, razem z CO2 i wszystkimi nudnymi wykładami jakie pan Miłoszewski wsadza w usta swoim bohaterom, niekończącymi się gadkami o seksie, o netfliksowych serialach odmienianych przez wszystkie przypadki i przy każdej możliwej okazji, cringeowymi żartami o Adrianie Zandebrgu i wszystkimi użytymi w tej 530 stronicowej cegle feminatywami, do tego chyba lektura Harariego weszła za mocno i o to mamy gotowy przepis jak spartolić świetną powieść przygodową.
A potencjał był wielki jak OOCL Hong Kong (największy kontenerowiec świata jakby ktoś nie wiedział). Fragmenty sensacyjne świetne, część marynistyczna genialna, scenki rodzajowe z życia nowoczesnej mieszczańskiej rodziny i w ogóle postacie, jak zawsze u pana M. mistrzostwo, do tego świetne dialogi, porządny research i humor.
Mimo wszystko, mimo całego mojego marudzenia, "Kwestią ceny" Miłoszewski potwierdził, że jest książkowym mainstream jakiego potrzebujemy: zdecydowanie literacki Podsiadło, a nie Zenek (mróz is coming), beletrystyczne Męskie granie, nie festiwal w Ostródzie, i że nawet gdy jest w słabszej formie, czyta się go z przyjemnością.
Początek bardzo ciekawy, wątek syberyjski najlepszy. Natomiast od momentu przeniesienia akcji na statek było coraz słabiej. Miałam wrażenie, że autor ciut za mocno zainspirował się Danem Braunem i jego teoriami spiskowymi, tyle że wyszło to trochę słabiej. Sam temat książki i wątek przewodni bardzo na czasie.
Świetna rozrywka, doskonałe dialogi. Zabrakło jednej gwiazdki, bo czasem autor skakał sobie w czasie i między rozdziałami i nieraz zabrakło mi nitki łączącej wydarzenia.
Trochę mi szkoda, bo sporo tu fajnych składników - całość to takie połączenie odcinka Z archiwum X z przygodami Joanny w Całym zdaniu nieboszczyka, podbite Danem Brownem (ale w taki ok sposób) - ale struktura historii jakoś nie całkiem trzyma się kupy, a w dodatku z jednej strony niektóre wątki urywają się przedwcześnie, a z drugiej - mamy tutaj zdecydowanie za dużo ekspozycji. Był taki moment, że postaci proszą kogoś o wyjaśnienia i wykrzyknęłam "nie, nie trzeba wyjaśniać!" bo ja już nie mogłam z tą toną monologów dotyczących historii, biologii, socjologii, czegokolwiek, czego Miłoszewski się naczytał i koniecznie chciał czytelnikom streścić.
A szkoda, bo jakby ta powieść była ciut śmieszniejsza i tak 150 stron krótsza, to naprawdę by była przyjemna rozrywka. Miałam spore nadzieje - ale w porównaniu z Bezcennym to czytanie tej książki się po prostu dłużyło.
2.5. Tak bardzo na nią czekałam... Uwielbiam Autora, „Bezcenny” mnie urzekł , tymczasem „Kwestia ceny” mimo fantastycznych postaci, szczególnie kobiecych, jest w wielu miejscach po prostu przegadana i przeintelektualizowana. Sam motyw przewodni i sposób zwalniania akcji zbyt długimi, pseudonaukowymi (przepraszam, ale jednak) dialogami przypomina „Inferno” Dana Browna. Szkoda, kurczę.
Audiobook porzucony po 5 rozdziałach. Dłużyzny, postacie napisane na zasadzie: jeśli bohater jest np. ateistą to wspomina o tym co najmniej 10x w jednej rozmowie, nieumiejętnie wpleciony wątek z rzeczywistości z widocznym nacechowaniem politycznym wywolał ciarki żenady. Szkoda czasu
Oj, jak ja uwielbiam takie przygody. I mimo, że zaczęłam od drugiego tomu z serii, zupełnie nie przeszkadzało mi to rozkoszować się lekturą. A pierwszy tom " Bezcenny" na pewno nadrobię wkrótce😉.
Wszystko zaczyna się na początku XXw. od Benedykta Czerskiego, naukowca i etnografa, który wraca po wieloletnim zesłaniu przywożąc ze soba bezcenny artefakt, który skrywa w sobie tajemnicę długowieczności. Niestety artefakt ginie wraz z samobójczą śmiercią Czerskiego. Po wielu latach próbe odnalezienia artefaktu i spuścizny po Czerskim podejmuje Bogdan Smuga, zdeterminowany naukowiec, który ma własną wizję na uratowanie świata. W swój plan wciąga panią profesorkę Zofię Lorentz, historyczkę sztuki, która właśnie została zwolniona z posady kustosza Muzeum Narodowego, a jej mąż zmaga się z tajemniczą przypadłością odbierającą mu wspomnienia. Zofia w swojej desperacji podejmuje współprace ze Smugą, choć ten z całą pewnością coś przed nią ukrywa. Ale w walce o losy Ziemi i przetrwanie ludzkości czasem można się zatracić.
Jest przygoda, sensacja, szybka akcja i to coś, co skłania do refleksji nad porządkiem współczesnego świata. Dzieje się, oj dzieje.
Ciekawostką jest to, że postać Benedykta Czerskiego inspirowana była Bronisławem Piłsudskim, polskim zesłańcem, etnografem, który zajmował się ludami i kulturami Dalekiego Wschodu, głównie ludem Ajnów zamieszkałych na Sachalinie. Bronisław był też bratem Józefa Piłsudskiego.
Świetna lektura dla tych co lubią przygode, podróże, nieustanną akcję i teorie spiskowe😉. Doskonała powieść na czasy, w którym przyszło nam teraz życ.
Polecam również audiobooka, oryginalną produkcje empik go, znakomicie się tego słucha👍.
Kwestia ceny - Zygmunt Miłoszewski jest obecnie chyba moim ulubionym polskim twórcą ogólnie pojętej literatury rozrywkowo-gatunkowej. Co prawda, jego poprzednia książka "Jak zawsze" okazała się nie moją bajką, ale trylogię o prokuratorze Szackim uwielbiam. Mało kto w naszym kraju potrafi tak dobrze łączyć sensacyjną fabułę ze sprawnym językiem i pełnowymiarowymi postaciami. Potwierdził to właśnie w swoim nowym przygodowym thrillerze "Kwestia ceny" będącym kontynuacją "Bezcennego".
Fabuła zaczyna się ponad sto lat temu, w momencie powrotu do Europy polskiego zesłańca Benedykta Czerskiego, który swoją katorgę spędził żyjąc wśród ludu Ajnów zamieszkujących obszar wyspy Sachalin, zostając w ten sposób jednym z pionierów antropologii (postać jest bardzo mocno wzorowana na Bronisławie Piłsudskim). To właśnie o odnalezienie śladów jego badań zostaje poproszona główna bohaterka książki, znana historyczka sztuki, profesorka (Miłoszewski przykłada dużą uwagę do feminatywów, jego postaci także) Zofia Lorentz. Jej zleceniodawcą jest tajemniczy Bogdan Smuga - naukowiec i awanturnik, który podaj się za potomka polskiego badacza. Bohaterka zgadza się na śmiałą ekspedycję, bo może ona pomóc jej sfinansować terapię męża, który od jakiegoś czasu w tajemniczy sposób traci wspomnienia. Oczywiście szybko okazuje się, że wyprawa śladami Czerskiego ma swój ukryty cel, w tle działa potężna korporacja, a ostateczny wynik afery może mieć znaczący wpływ na przyszłość całego świata.
Trzeba przyznać Miłoszewskiemu, że postanowił nie brać jeńców i ewidentnie stwierdził, że jeśli przygoda to na całego, nie ma co bawić się w półśrodki. Intensywność i rozmach podróży Zofii Lorentz mógłby wprowadzić w kompleksy Roberta Langdona. Bohaterowie przemierzają rosyjskie bezludzia, szukają śladów w Paryżu (pojawia się nawet wątek Marie Skłodowskiej-Curie) oraz poznają sekrety tajemniczego kontenerowca (ten pojawia się jeszcze przed startem właściwej fabuły). Te wszystkie wydarzenia szybko tracą nawet pozory wiarygodności, Lorentz spokojnie kilka razy powinna skończyć martwa, ale w niczym nie przeszkadza to w trakcie lektury. To książka, która potrafi przypomnieć dreszczyk emocji towarzyszący czytaniu powieści awanturniczych za dzieciaka, kiedy zawieszenie niewiary nie stanowiło żadnego problemu. Zresztą autor sam tego nie ukrywa i niejednokrotnie za sprawą swoich postaci snuje rozważania o dawnym świecie, w którym za podróżami i odkryciami kryło się o wiele więcej romantyzmu. Jest to może naiwne, ale podczas lektury ten sentymentalizm potrafi się załączyć także czytającemu.
Największą siłą książki Miłoszewskiego jest to, jak autor przykłada się do zbudowania tła całej powieści, zwłaszcza jeśli chodzi o postaci. Początkowo można się zgubić, bo przez pierwsze kilka rozdziałów książka skacze między epokami, zmienia narratorów, którzy z początku w ogóle nie wydają się ze sobą powiązani. Wystarczy nadmienić, że główna bohaterkę poznamy dopiero w okolicach osiemdziesiątej strony. Jednak to początkowe zagubienie i chaos potem procentują, bo wszystkie wątki zgrabnie (no dobra, czasami jest to naciągane, ale taki urok konwencji) łączą się w całość, co sprawia, że trudno nie kryć szacunku do umiejętności fabularnej ekwilibrystyki. Jednak najważniejsze są tu postaci - nawet jeśli Miłoszewski przedstawia wydarzenia z perspektywy bohatera trzecioplanowego, który pojawia się dosłownie na chwilę, to i tak dowiadujemy się na jego temat sporo. Czasami może wydawać się to niepotrzebnym wypełniaczem, ale sumaryczne daje efekt powieści, w której nikt nie jest tylko płaskim trybikiem w fabularnej machinie.
"Kwestia ceny" to jednak nie tylko czysta rozrywka, Miłoszewski bardzo dużą uwagę skupia na uświadamianiu czytelnika o współczesnych problemach naszego świata, zwłaszcza nadciągającej katastrofie klimatycznej. Informacje o szkodliwości nadmiernej konsumpcji, zbyt optymistycznym podejściu i banalizacji zachodzących zmian itp. są czasami wbijane czytelnikowi literackim młotkiem do głowy. Pewnie też rodzaj aktywizmu może niektórym nie odpowiadać (subtelności w tym nie ma), ale ja tam uważam, że dostarczanie informacji na temat jest istotne w każdej formie, a literatura rozrywkowa może (a wręcz powinna) spełniać także misję edukacyjną, być swego rodzaju motywującym do zmian straszakiem.
No to teraz czas na trochę uwag. Od książki trudno mi się było oderwać i naprawdę chciałem dowiedzieć, do czego to wszystko doprowadzi, ale muszę przyznać, że pierwsza połowa wciągnęła mnie bardziej od drugiej. Może dlatego, że w momencie kiedy dowiadujemy się, czemu poszukiwania śladów badań Czerskiego są takie ważne, znika duża część awanturniczo-przygodowej podniety, która jest w takich opowieściach istotna (ale to też problem całego gatunku). Poza tym jest kilka momentów, w których zbieg szczęśliwych okoliczności wydał mi się zbyt absurdalny, nawet jak na przyjętą konwencji. Czasami irytowała mnie też tendencja Miłoszewskiego do przedłużania pewnych żartów - nie chodzi mi o samo poczucie humoru (bo to jednak sprawa zbyt subiektywna), ale czasami przeciąga strunę, co jest chyba najbardziej widoczne w pewnej postaci należącej do Pastafarian. Do tego niektóre żarty i kuksańce do obecnej sytuacji politycznej w Polsce zbliżają się czasami niebezpiecznie do kategorii "ok boomer".
Pomijając drobne uwagi uważam, że "Kwestia ceny" świetnie spełnia wymogi "wakacyjnej" lektury, w którą można zatopić się zapominając o całym bożym świecie, przeżywając wielka przygodę wraz z jej bohaterami. Do tego autor wykorzystuje świetną zabawę czytelnika, aby jednak zwrócić jego uwagę na istotne problemy. A chyba niczego więcej od takiej książki wymagać nie trzeba.
Ta książka otrzymuje ode mnie notę 10/10! Jest w niej wszystko to, co lubię w dobrej literaturze - kultura słowa, wyraziści bohaterowie, przesłanie, a wszystko to okraszone dowcipem i sarkazmem, dzięki któremu łatwiej jest iść przez życie 🙌
Zygmunt Miłoszewski i jego Zofia Lorentz rozbili bank.
Z całego serca polecam Wam tę powieść, jeśli jesteście głodni wybornej, trzymającej w napięciu powieści przygodowej.
Co łączy Sachalin, Marię Skłodowską-Curie, polską historyczkę sztuki oraz amnezję i poszukiwania cudownego leku? Przekonajcie się! Naprawdę warto! 💙📖💚
I just couldn't concentrate on listening to this thing. I'm not interested in marine adventures and terms so my mind was wandering off after two sentences on that topic. Therefore I decided to drop the book because I had no idea what was happening and didn't care to learn.
Świetna fabuła, akcja trzymająca w napięciu, dobrze zarysowane postaci. No i ważkie kwestie poruszone w książce, wręcz filozoficzne. Daje max - mimo małych niedociągnięć - książka jest niemal idealna!
Jest to druga książka Miłoszewskiego z bohaterami, których poznaliśmy w książce „Bezcenne”. Mam problem z tą książka. „Bezcenne” polubiłem za wyraziste i spójne osobowości bohaterów oraz za oryginalny temat przewodni. W tej części osobowości bohaterów są bardziej rozmyte: Karol Boznański znika jako bohater (względy medyczne - autor wysłał go na zwolnienie lekarskie), Lisa Tolgfors jest dużo mniej zadziorna i często rezygnuje ze swojej grypsery, a Zofia Lorentz zamiast być „profesorska” jest jak Tom Cruise z Mossion Impossible. Temat główny jest niebywale aktualny (co zaskoczyło samego autora, o czym pisze w posłowiu). Tyle tylko, że górnolotności tego tematu odbiera mu autentyczności. Wydaje się, że Dan Brown wyczerpał już dostępny w świecie tematów literackich zasób teorii spiskowych o globalnym zasięgu i chyba nie należy z tego zasobu korzystać. Pomimo obecności redaktora naukowego widać zgrzyty i bardzo liczne uproszczenia (szczególnie raziły mnie te związane z neurologią/psychiatrią). A co dobrego? Bardzo dobry język, kilka zabawnych momentów, urocze odwołania do polskiej współczesności (Springer, Orbitowski i Zandberg - choć w sumie wie wiadomo czemu tak go tu dużo). Polecam wszystkim fanom Miloszewskiego ale jeśli wybierać, to raczej „Bezcenne”, niż „Kwestię ceny”.
Dla mnie Kwestia ceny to powieść tak wielowarstwowa, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Widać w niej pełny kunszt autora i znakomite pióro. Nie muszę być wielkim znawcą literatury (i za takiego absolutnie się nie uważam), żeby stwierdzić jedno – ta książka to absolutny i murowany hit tego roku.
Dla tych, którzy nie będą chcieli zagłębiać się zbyt mocno, Kwestia ceny będzie rewelacyjną powieścią przygodową. Pełną napięcia i humoru. Z akcją sięgającą wielu zakątków świata oraz czasu. Napisana z ogromnym rozmachem zachwyci każdego wybrednego fana tego gatunku. Czytelnicy Bezcennego wiedzą mniej więcej czego się spodziewać.
Dla tych, którzy sięgną nieco głębiej, będą mogli przeczytać o różnych obliczach miłości. Zarówno tej małżeńskiej, jak i tej do własnej ojczyzny. Obie są trudne i obie bywają bolesne. Autor wspaniale uzmysławia czytelnikowi, jaką moc mają wspomnienia i wspólne przeżyte chwile. To one właściwie tworzą związek i pozwalają mu dalej trwać.
Dla tych, którzy sięgną najgłębiej, autor ma masę przemyśleń. Z jednej strony porusza temat, o którym wiele się mówi, ale jak sam dobitnie przypomina, pozostajemy na niego głusi i ślepi. Gdybym przeczytał tę powieść jakieś 10 lat temu, będąc dwudziestoletnim człowiekiem, pewnie uznałbym ją za dobrą porcję science fiction. Teraz to smutna rzeczywistość, która mnie po lekturze mocno przygnębiła. Co dziwnie brzmi po lekturze dobrej powieści sensacyjnej. Co udało się znakomicie autorowi to takie wykreowanie postaci, że brakuje to klasycznego podziału na dobrego złego. Są tylko strony, które mają własne racje i którym my własną rację możemy przyznać. Ja bez bicia napiszę, że trzymałem stronę przeciwników głównych bohaterów. Ich motywacje zgadzają się w sumie z moim obecnym poglądem na tę kwestię. Przepraszam za bardzo ogólnikowe podejście, ale nie lubię zdradzać komuś elementów fabuły. Kiedy przeczytacie Kwestię ceny, wtedy wszystko stanie się dla Was jasne.
Dla fanów zaznaczania cytatów polecam zaopatrzenie się w zapas znaczników. Praktycznie na każdej stronie znajdziecie kapitalny tekst. W zależności, pełen ironicznego humoru lub kwestii do przemyślenia i przerobienia w zaciszu własnego umysłu.
Nie chcę rozpisywać się więcej, bo Kwestia ceny to znakomita książka i broni się zupełnie sama. Jedynie mogę zachęcić niepewnych do lektury. Nie czytałem poprzedniej książki autora, ale ta wraca do tego, co czytelnicy Bezcennego lub Szackiego lubią najbardziej. I wszystko to podane w bardzo inteligentny i błyskotliwy sposób. Gorąco polecam i dziękuję autorowi za możliwość lektury świetnej książki. Być może da nam chociaż trochę do myślenia.
Pamiętacie powieści Alistaira McLeana, w których wydarzenia balansowały na granicy całkowitego nieprawdopodobieństwa, a i tak czytało się je z zapartym tchem? Taka jest najnowsza powieść Miłoszewskiego, tylko w porównaniu do McLeana jest a) bardziej inteligentna i b) trochę bardziej wiarygodna, a tym samym bardziej przerażająca. Główną bohaterką jest znana z "Bezcennego" Zofia Lorentz (ale nie trzeba znać "Bezcennego"), która zostaje zatrudniona do pomocy w poszukiwaniach pewnego bardzo cennego starego przedmiotu. Zasadniczym tematem jest tu jednak nauka i etyka, granice tego, co mogą i jak daleko mogą posunąć się naukowcy. Bardzo współczesny temat epidemii. Do tego wykorzystanie kilku popularnych teorii spiskowych. Świetnie napisane, jak zwykle u ZM, kapitalny język, zabawy, trochę aluzji politycznych. Bardzo inteligentna rozrywka, bardzo polecam!
Uwielbiam Zygmunta Miłoszewskiego i jego styl. Wśród wykreowanych przez niego postaci moim absolutnym faworytem wciąż pozostaje prokurator Szacki, jednak Zofia Lorentz z „Bezcennego” zajmuje mocne drugie miejsce, dlatego bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że pojawia się ona w najnowszej książce autora. „Kwestię ceny” można jednak spokojnie przeczytać bez znajomości poprzednich przygód tej niezwykłej historyczki sztuki.
Tym razem dzielna bohaterka, która dzięki brawurowemu odbiciu malarskiego arcydzieła zyskała światową sławę, zostaje wplątana w sprawę tajemniczego artefaktu, który może odmienić losy ludzkości. Wraz z nią czytelnik przemierzać będzie nieprzyjazną Syberię, związane z Polską miejsca w Paryżu, a także szerokie wody mórz i oceanów gdzieś w okolicy równika.
Opis z okładki i streszczenie przygotowane przez wydawnictwo idealnie oddają kwintesencję książki, więc nie będę się rozwodzić nad fabułą, zwłaszcza, że ciężko byłoby mi to zrobić unikając spoilerów. Ograniczę się do tego, że może nasuwać skojarzenia z Danem Brownem, którego zresztą w wypowiedzi jednego z bohaterów przywołuje sam autor.
Najbardziej przerażające jest prawdopodobieństwo opisywanych wydarzeń, to, że historia, którą jeszcze kilka lat temu spokojnie postrzegalibyśmy jedynie w kontekście fikcji literackiej z gatunku science fiction, jest tak realna. Takie rzeczy już gdzieś się dzieją, tacy naukowcy i wspierający ich ludzie z olbrzymim zapleczem finansowym na pewno istnieją, a decyzje, które zaważą na przyszłości ludzkości właśnie zapadają.
Ta książka ma tyle warstw i wątków, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie – można skupić się na wątku sensacyjno-przygodowym, na wątku medycznym i ekologicznym i powiązanych z nimi kwestiami natury filozoficznej i moralnej czy też patrząc trochę głębiej na temacie miłości do drugiego człowieka, czy własnej ojczyzny. Ale jeśli ktoś liczy tylko na szybką akcję, może się rozczarować. Szczerze przyznam, że pierwsze 100 a nawet 200 stron z tej książki, która może trochę odstraszać swoją objętością, były dla mnie dość ciężkie do przebrnięcia, spora ilość bohaterów przewijających się w początkowo nie powiązanych ze sobą wątkach może trochę dezorientować. Ale im dalej, tym lepiej, historia mnie wciągnęła i potem nie mogłam się oderwać, mimo że do kilku rzeczy można byłoby się przyczepić.
Może kiepsko to zabrzmi w recenzji, ale tak naprawdę fabuła w tej książce była jednak dla mnie kwestią drugorzędną.Przyznaję, że nawet nie specjalnie interesowało mnie, jakie będzie zakończenie, po prostu czerpałam przyjemność z samego czytania. Tym, czym urzekła mnie “Kwestia Ceny” jest kunszt pisarski autora, jego inteligencja i poglądy przemycane w kwestiach bohaterów (które są bardzo zgodne z moimi, a które zwolenników obecnej partii rządzącej mogą bardzo razić), wstawki dotyczące kwestii naukowych, religijnych, filozoficznych, liczne nawiązania i poczucie humoru. Nawet podziękowania, czyli część, którą zazwyczaj zupełnie pomijam, są tu świetne napisane i tym razem przeczytałam w całości, wzruszając się na początku i uśmiechając się na końcu. Rzadko zaznaczam cytaty w książkach, ale tu miałam ochotę robić to co kilka stron. Niektóre z nich przesyłałam też znajomym
Czytając, googlowałam różne pojawiające się w tekście rzeczy, dopisałam też wymienione przez autora w podziękowaniach tytuły do mojej długiej listy książek do przeczytania.
Książka będąca świetną rozrywką, przy okazji dostarcza olbrzymią ilość informacji, a to bardzo lubię.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl
"Troska o wszystkich kończy się tam, gdzie zaczyna się rezygnacja z własnej wygody"
Było to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale jakże owocne. Fabuła wciągnęła mnie od samego początku, choć pierwsze kilkadziesiąt stron było przepełnione informacjami i bohaterami. Książka dostarczyła mi mnóstwo emocji, rozrywki i tematów do przemyśleń. Zofia Lorentz, profesorka historii sztuki, specjalistka od poszukiwania i odnajdywania zaginionych dzieł sztuki, traci pracę. Jednocześnie jej mąż Karol, od jakiegoś czasu traci pamięć. Potencjalne eksperymentalne leczenie jest kosztowne. Zatem Zofia zgadza się na udział w dziwnej wyprawie. Ma być krótka, ale niesłychanie opłacalna. Bogdan Smuga, naukowiec, biolog strukturalny zatrudnia Zofię, by odnalazła zbiory Benedykta Czerskiego, jego przodka, który zesłany na Sybir został tam znanym badaczem długowiecznego ludu Ajnów. Zadanie, które wydaje się bardzo proste, szybko się komplikuje, a cel podróży okazuje się całkiem inny niż z początku zakładała... Wielowątkowość i świetnie skonstruowana fabuła, sarkazm i czarny humor oraz dwie linie czasowe dodają aury tajemniczości całej historii. Przygody odkrywców można śledzić palcem po mapie, wyruszają na początku do Rosji, potem Paryż, a potem.... Przekonacie się sami. To przepiękna opowieść, niezwykle błyskotliwa i poruszająca. Czytelnik nie jest w stanie się oderwać, bo chce wiedzieć co będzie dalej. Bez wątpienia to świetna historia przygodowa. Intryga zapętla się i zmienia kierunki. Główna bohaterka kilka razy prawie rozstaje się z życiem, a czytelnik nawet przez chwilę się nie nudzi. Cała historia toczy się wokół dylematu: jaką cenę można zapłacić, gdy chodzi o przyszłość planety i powstrzymanie mającej już miejsce katastrofy ekologicznej. Tytułowa kwestia ceny to pojęcie relatywne. Jedni są w stanie zapłacić cenę ostateczną, żeby tylko osiągnąć cel, inni zrobią wszystko, żeby ich powstrzymać. Coś, co dla jednych jest ceną moralnie akceptowalną, dla innych do zaakceptowania nie jest. Bo cena, wokół której Miłoszewski buduje swoją powieść, to nie tylko pojęcie ekonomiczne co etyczne. Czytam książki dla przyjemności i dla rozrywki, dla relaksu jaki sprawia oderwanie się od rzeczywistości. Czasem w tej przyjemności zapakowana jest wiedza. O miejscach, ludziach, zdarzeniach, historii, biologii, geografii, kulturze czy innych dziedzinach nauki. Powieść napisana z dużym rozmachem, wyczuciem tematyki, ale też smakiem, poczuciem humoru i fantazją. "Kwestia ceny" zachwyciła mnie w każdym calu i była dla mnie świetną rozrywką. Z całego serca polecam!!!
Zygmunt Miłoszewski, „Kwestia ceny”, wyd. WAB 2020
Awantura z przygodami. Książki tego formatu nazywam awanturą. Choć wymiar symboliczny wykracza poza klasyczną powieść przygodową.
To przygoda i podróż. W dobie pandemii i zamknięcia wielu krajów i kierunków piękne wyruszyć ponownie do Paryża, poczuć chłód Pirenejów, doświadczyć wielkiej syberyjskiej przygody na Sachalinie i morskiej odysei niedaleko Abidżanu.
Miłoszewki kocha trywializować i szydzić z naszej codzienności. Polskie przywary czy europejskie wyrzuty sumienia, dylematy logiki i historyczne bagaże przodków - to wszystko wymieszane z katastrofą ekologiczną, której powaga wybija się ze stron tej książki. Mimo, że powieść nie dotyczy koronawirusa to jest świetnym podsumowaniem nieudanego małżeństwa (z rozsądku) człowieka z naturą. Ludzka zachłanność i brak szacunku do hierarchii otoczenia zbiera adekwatne żniwo.
Zofia Lorenz, historyk sztuki po raz kolejny (pierwsza powieść z jej przygodami to „Bezcenny”, nie czytałem, ale przeczytam, kolejność nie ma znaczenia) zostaje wciągnięta w spisek, którego bohaterami stają się genialni naukowcy, fanatycy religijni, korporacje i niedźwiedź brunatny. Tajemnicza bakteria i opanowanie przeludnienia na świecie stanowić będą kanwę tylko z pozoru wydumanej historii. Naukowcy i szaleńczy plan podboju świata, iście epicka rozgrywka.
Bardzo odpowiada mi styl Miłoszewskiego, ten frywolny, prześmiewczy, z dystansem ale często i refleksyjny ton to otwarte okno do dyskusji i polemiki z autorem. Literatura lekka z kręgosłupem ważnych idei.
Już zapomniałam jaką przyjemność sprawia mi taki rodzaj literatury jaki zaserwował nam Zygmunt Miłoszewski. Dawniej zaczytywałam się w Danie Brownie i jego przygodowo-historycznych powieściach, a teraz czas na przykład z własnego podwórka.
Początek nie był łatwy, masa zdarzeń, dużo postaci, co chwilę zmiana głównego bohatera, cofnięcia w czasie, a wszystko to pozornie bez związku i kontynuacji. Jednak z każdym rozdziałem wchodzimy głębiej w fabułę i naukowcy, piraci, charyzmatyczne profesorki nabierają sensu i charakteru. Potem czytanie to już płynięcie za wydarzeniami. Książka jest porywająca, napisana z rozmachem, ale lekko i przyjemnie. To w końcu przygodówka i ja się bawiłam przy niej bardzo dobrze.
Wreszcie też doszło do skutku moje pierwsze spotkanie z autorem, który ma niewątpliwy talent i zmysł obserwacyjny. Trochę cyniczny, ironiczny, ale zawsze w punkt komentujący bieżące wydarzenia. Ciężko mi porównać tę powieść do poprzednich, bo ich nie czytałam, ale teraz na pewno będę chcieć nadrobić wcześniejsze.
Tak do 40% książki myślałam, że będzie długo i dużo, ale da się to czytać. Część sachalińska najmocniejsza, choć nie bez wad. A potem nastąpił ten moment, kiedy powiedziałam "o nie, tylko nie to", bo już wiedziałam, że zacznie się pochód dłużyzny, powtórzeń, niepotrzebnych wywodów naukowych, powtórzeń, płaskich, nieskomplikowanych postaci, a jednak potrafiących zachowywać się niezgodnie ze swoim charakterem, powtórzeń, absurdów, ciągłych nudnych odwołań do Adriana Zandberga (którego szanuję, no ale ileż można), rozważań nad kondycją świata, katastrofą klimatyczną i bogaczami, itp. Szybko się czytało, a jednak zmęczyła mnie ta książka.
Na wstępie muszę zaznaczyć, że sama jestem historyczką sztuki i muzealniczką, więc czytanie o przygodach historyczki sztuki i muzealniczki jest dla mnie wyjątkowo atrakcyjne (zwłaszcza w czasie, gdy praca w muzeum polega wyłącznie na siedzeniu przed komputerem). Bawiłam się naprawdę nieźle i jak mniemam autor również miał z pisania dużo frajdy - widać, że niczym nie krępował swojej wyobraźni i to jest bardzo duża zaleta. Niestety całość jest za długa, w pewnym momencie czułam już przesyt nadmiarem wydarzeń, ale też rozważaniami o Bogu/ludzkości/katastrofie ekologicznej.
Mistrzostwo gatunku osiągnięte w dość spektakularnych okolicznościach, dobrze się czyta taką literaturę popularną, która ma coś więcej do powiedzenia. No i uwielbiam polską Indianę Jones, to jest profesorkę Lorentz.
Ksiazka sama w sobie nie jest zla, natomiast w porownaniu z rewelacyjna "Jak zawsze" chowa sie pod stos brudnego prania. Jestem zawiedziona. Autora stac na duzo, duzo, duzo wiecej. A feminitywy wywoluja potworny bol zgrzytajacych zebow, szlag mnie trafia, lagodnie mowiac.
Egh... powiedzmy, że jako audiobookowe słuchowisko była to taka sobie rozrywka, ale dobra do słuchania w tle podczas wykonywania codziennych obowiązków. Momentami łapało mnie zażenowanie, szczególnie przy piątym? żarcie z Adrianem Zandbergiem. Autor chyba za bardzo próbował być na czasie.
Bardzo aktualna książka. Zofia Lorentz to ukształtowana postać, feministka, inteligentna, odważna i posługująca się ciętą ripostą. Na minus początek pogmatwany- chwilę zajęło zanim się w nią wciągnęłam, ale potem było już coraz lepiej. Dylematy moralne, nauka kontra wiara, szybkie zwroty akcji i bezkresny ocean jako główne miejsce akcji. Trochę basniowa, trochę nierealna ale jednak mocno osadzona w określonej rzeczywistości. Słuchowisko w wersji audiobooka (EmpikGo) świetne!
Uuuu, proszę Państwa. No tak świetnej powieści przygodowo-awanturniczo-sensacyjnej, tak dobrze napisanej, tak super się bawiącej z konwencją to ja się nie spodziewałam.
A dziwne, bo "Bezcenny", czyli część pierwsza (którą można czytać niezależnie, przy czym ją też polecam) cyklu o PROFESORCE Zofii Lorentz (HA, FEMINATYWY! od razu +100 do oceny) bardzo, bardzo mi się podobała. Pamiętam, że gdzieś - w myślach, w rozmowie, a może nawet w recenzji na zalążkach swojego ówczesnego bloga - z radością porównywałam ją, rzecz jasna, do książek Dana Browna (ach, słodki wieku niewinności!). Chodziło mi po głowie również zdanie, że jest nawet od niego momentami lepsza (co, po nieznośnie dydaktycznym, moralizatorskim i trącącym myszką "Początku" nadal utrzymuję).
I wiecie co?
Jeszcze raz to powtórzę. Najnowsza książka Zygmunta Miłoszewskiego jest o wiele lepsza od Dana Browna. A także od większości ostatnich wykwitów Harlana Cobena. I w ogóle od większości "literatury" sensacyjnej, jaką ostatnio można zobaczyć na półkach (wirtualnej) księgarni.
To kolejne, może ważniejsze pytanie: a wiecie, dlaczego?
Bo szanowny pan autor, kolega i towarzysz Miłoszewski robi jedną rzecz, której na amerykańskim rynku wydawniczym brakuje: po prostu nie traktuje swojej książki tak strasznie serio, z zadęciem, w stylu, który miałby sugerować, że te 400 stron będzie przedstawiać teraz Prawdę Objawioną pod kołderką z wartkiej akcji. W połączeniu z uważaniem czytelnika za odbiorcę inteligentnego, interesującego się wszelkimi wykwitami popkultury, lubiącego się śmiać i mieć dystans do życia, siebie i świata.
I to, moi kochani, działa tutaj fenomenalnie. Bo zamiast na tworzenie kolejnej Wielkiej Opowieści O Globalnym Spisku Która Będzie Poruszać W Nas Czułe Struny dostajemy świetną, dynamiczną, bardzo dobrze skonstruowaną przygodową opowieść bawiącą się konwencją, smaczkami, krajobrazami, scenami, charakterami, oczekiwaniami czytelnika.
"Kwestia ceny" zaczyna się właściwie tak, jak mogłaby się zacząć każda "langdonowska" powieść: tajemniczą sceną sprzed wielu, wielu lat (zaskakująco dobrze, gdy przeczytać ją drugi raz, robiącą tzw. foreshadowing). Po chwili zmienia się ona w egzotyczny i wspaniały obraz Odessy z akcentem humorystycznym, by zaraz potem przenieść nas do Paryża z początku XX wieku, a potem kolejno do współczesnej bitwy morskiej oraz dalekiej-niedostępnej-i-przez-to-fascynującej-powiedzmy-że-Syberii. Ale to dopiero po tych pięćdziesięciu "zarażających bakcylem" (nieprzypadkowe) stronach Miłoszewski wyraźnie i doskonale pokazuje nam, co teraz będzie się działo. A dokładniej: że tak, jesteśmy w niby naszej rzeczywistości, ale teraz, proszę państwa, BĘDZIEMY SIĘ NIĄ BAWIĆ. Świadomie, z fantazją, i ogólnie proszę się odprężyć w fotelach i spędzić z moją książką miły wieczór. Przenieść się w świat pomysłowy, barwny, wciągający, niekoniecznie zawsze prawdziwy, ale jakże wspaniały i emocjonujący!
Nie chcę pisać za dużo o tym, co nastąpi dalej. Mogę jedynie zapewnić, że pojawią się znów zarówno bezkresne obrzeża Rosji, jak i egzotyczne wody, górskie szlaki i morskie krajobrazy. Odbędzie się tutaj oczywiście walka ze złem i misja ratowania ludzkości, która okaże się wcale nie tak oczywista, jak wydaje się na początku, będą wspaniali bohaterowie, w tym ci znani, za którymi tak tęskniliśmy, odwołania, zabawy oraz niegłupie refleksje. (Aczkolwiek ze swojej strony żałuję, że Autor nie przyjął argumentacji z "Factfulness" Hansa Roslinga dot. głównego tematu swojej powieści, ani w żaden sposób się do niego nie odniósł).
I o rany, jakąż ja miałam wspaniałą, cudowną i niepohamowaną radość z kolejnych przygód i scenerii. Z bardzo dowcipnych scen, gier słownych, uwag, zwrotów akcji, egzotycznych spostrzeżeń, sensacyjnych pościgów i przestępstw, i oczywiście z wyszukiwania nawiązań (był pewien moment, kiedy przerwałam lekturę, by puszyć się przed domownikami, że to DZIĘKI MNIE znają większość seriali i książek, do których Miłoszewski się odwołuje).
Na zakończenie napiszę tak: to jest książka, do której tęskniłam w pracy. I która pomogła mi przetrwać dwa naprawdę ciężkie pod względem obłożenia obowiązkami dni. I dla której zarwałam trochę nocy, mimo że naprawdę nie powinnam.
I jak ja się cieszę, że tę książkę kupiłam i przeczytałam w wakacyjne dni, gdy awanturniczy duch przygody jest we mnie żywy, i gdy chce się odkrywać nowe światy, wrażenia i zapisywać karty swojego życia niezbyt rozsądnymi, ale jakże nadającymi się do późniejszych opowieści przygodami.
Jestem absolutnie, całkowicie i totalnie zachwycona. W kategorii literatury dającej frajdę, fun i wywołującej przemożne pragnienie nagłego krzyczenia IHAAAAAAAAAAAAA! z czystej, niepohamowanej radości literackiej przygody.
Bardzo proszę tę książkę czytać! Jak najszybciej :-)