Polska powieściopisarka, eseistka, dramatopisarka, tłumaczka dzieł literatury duńskiej, angielskiej i rosyjskiej; jedna z najważniejszych polskich powieściopisarek XX wieku, autorka tetralogii powieściowej Noce i dnie (1931–1934), za którą była nominowana do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1939, 1957, 1959, 1960 i 1965.
Myślę, że to nie jest powieść realistyczna. To powieść hiperrealistyczna, w której, paradoksalnie, wszystko mogło się wydarzyć. Ta ogromnych rozmiarów powieść jest idealnym dowodem na to, że najlepsze scenariusze pisze samo życie (większość wątków w powieści pochodzi z biografii autorki i jej rodziny). Postacie (których było mnóstwo) - ich charaktery, sposób bycia - został nakreślony niezwykle dogłębnie. Chyba jeszcze nigdy nie czytałam czegoś podobnego. Przez swoją obszerność książka momentami mi się dłużyła, choć z drugiej strony czasem szybko mi się ją czytało. To doprawdy niezwykła, klasyczna opowieść, która nie pozostawia po sobie ani trochę niedosytu. Myślę, że każda rodzina mogłaby odnaleźć w sobie coś z rodziny głównych bohaterów.
Nie wiem, jak mam się pozbierać po tej książce. To była jedna z najlepszych powieści polskich, jaką przeczytałam. Sięgnęłam po nią w idealnym momencie i zapamiętam ją na zawsze. I am Barbara, she is me, a Bogumił jest literackim mężczyzną mojego życia.
"Noce i dnie" Marii Dąbrowskiej nierozerwalnie splotły się z ekranizacją Jerzego Antczaka, jakby nie patrzeć – znakomitą. Każdy, kto zetknął się z wersją filmową (lub serialową), sięgając po lekturę będzie najprawdopodobniej miał przed oczyma twarze Jadwigi Barańskiej i Jerzego Bińczyckiego – nie inaczej było w moim przypadku. Sporo osób pomyśli: Po co sięgać po książkę, skoro już widziało się film? No cóż, z kanonem polskiej klasyki zawsze było mi nie po drodze, a powieść Dąbrowskiej wydawała mi się najmniej wydumana spośród całej reszty. Nie ukrywam też, że od niepamiętnych czasów mam słabość do historii Bogumiła i Barbary.
Monumentalne dzieło opisujące kolejne pokolenia Niechciców i Ostrzeńskich dało idealną sposobność do wielowymiarowego przedstawienia Polski na przełomie XIX i XX wieku. Można je analizować pod względem obyczajowym, jako losy małżeństwa Bogumiła i Barbary – ich codziennych obowiązków, wychowywania dzieci, drobnych radości oraz porażek i rozczarowań. Maria Dąbrowska szczegółowo oddała życie mało zamożnej szlachty na wsi – ustalony porządek prac i obowiązków ściśle związany z funkcjonowaniem gospodarstwa, organizację edukacji domowej czy podejmowanie gości. Stopniowo – wraz dorastaniem dzieci Niechciców – zwiększa się grono bohaterów, a akcja przenosi się poza Serbinów i Kaliniec.
"Noce i dnie" dają niesamowite pole do obserwacji tła społeczno-historycznego, śledzenia codziennego życia w Polsce pod zaborami (w tym przypadku rosyjskim), wplecionych w fabułę ograniczeń i represji wynikających z tego faktu. Akcja powoli zmierza ku wybuchowi I wojny światowej, która nieodwracalnie odmieni struktury społeczne, ale tak naprawdę powolny zmierzch szlachty i zmiana układów społecznych widoczna jest w całej powieści. Coraz częściej do głosu dochodzą ruchy rewolucyjne, zmienia się również mentalność ludzi, co można obserwować chociażby na przykładzie Celiny. We wcześniejszych epokach bohaterka taka jak ona byłaby nieodwracalnie skazana na publiczny ostracyzm, jednak niektórzy bohaterowie "Nocy i dni", nie potępiają jej tak jednoznaczne, a momentami nawet podziwiają odwagę oraz pójście za głosem serca.
Maria Dąbrowska stworzyła niezwykle barwną paletę bohaterów, postaw oraz możliwości tego, jak można przeżyć życie. Autorka postawiła pytania o sens pracy, oddania się ideom, ale również – poprzez małżeństwo Bogumiła i Barbary – zmusza do zastanowienia się, czym jest prawdziwa miłość i jakie są kryteria udanego małżeństwa.
Wiele rzeczy zachwyciło mnie w "Nocach u dniach" – kreacje bohaterów (nawet Barbary!) opisy wiejskiego życia, relacje rodzinne (zwłaszcza małżeńskie), wątki postaci drugoplanowych, a nawet opisy przyrody, przez które zwykle ledwo przebiegam wzorkiem. Ale powieść nie jest pozbawiona wad. Najbardziej drażniło mnie nierównomierne rozłożenie fabuły pomiędzy dzieci Niechciców. Całe rozdziały poświęcone pobytowi Agnieszki na stancji (wątek przyprawiający swoją egzaltacją i infantylnością o niestrawność), jej zagraniczna edukacja, oraz związki. Pozostałej dwójce autorka poświęciła niewiele uwagi i tak tylko pobocznie dowiadujemy się, że Emilia jest ładna i nierozgarnięta a Tomasz to czarna owca, a informacje o nim są raz na jakiś czas bezładnie wrzucane w fabułę. Można tworzyć czarne charaktery, ale traktowanie ich wątków po macoszemu nie wypada najlepiej.
Pomimo wad "Noce i dnie" są niezaprzeczalnie wybitną, wielowątkową powieścią, po którą warto sięgnąć, nawet jeżeli klasyka polskiej literatury zwykle przyprawia nas o dreszcze. A skoro już jestem przy polecaniu, to na pewno najnowsze wydanie Biblioteki Narodowej (zawierające opracowanie Ewy Głębickiej oraz liczne przypisy) sprawi, że lektura będzie łatwiejsza, ale również pełniejsza i wzbogacona o dodatkowe informacje.
Powieść życia Dąbrowskiej - i moja również, przynajmniej na tym etapie, bo nic równie wspaniałego jeszcze nie przeczytałem. Fascynuje mnie, jak można stworzyć tak złożone dzieło - pisarka przedstawiła w utworze wszystkie swoje przemyślenia, oceny i uczucia; opisała obszerną historię swojej rodziny i znajomych. Najbardziej chyba jednak zadziwia ponadczasowość „Nocy i dni”, uniwersalność natury ludzkiej widocznej w wykreowanych postaciach. Panorama ludzkich charakterów znalazła nawet miejsce dla zjawisk, których nie umiano jeszcze wtedy nazwać po imieniu, ale które zawsze istniały - i tak Dąbrowska stworzyła portret osoby z zaburzeniami osobowości czy dorastającej queerowej kobiety w heteropatriarchacie. Gorąco polecam, książka napędza nieskończone przemyślenia - na pewno jeszcze do niej wrócę.
Wiele lat się do tej, znanej mi z czasów nastoletnich z serialu telewizyjnego, historii, zabierałam. Wreszcie, z polecenia koleżanki po fachu, postanowiłam spróbować z audiobookiem. Jestem zachwycona tą książką. Słuchałam jej przez większość wakacji i to były jedne z najprzyjemniejszych chwil tego czasu. Psychologia postaci, piękno opisów, wnikliwość i prostota, z jaką autorka pisze o ludzkiej psychice i skomplikowaniu losów człowieka - majstersztyk! Skradła moje serce i na pewno kiedyś jeszcze do niej wrócę.
Mój powrót do klasyki był tym razem męczący. O ile pierwszy tom czyta się przyjemnie, szczególnie część o nastolatkach w pensjonacie, to kolejne dwa tomy są męczące. To, co poprzez zbieg okoliczności mną wstrząsnęło, to opis początków wojny. Czytałam tę końcówkę w momencie, kiedy wybuchła wojna w Ukrainie i nie mogłam uwierzyć, że minęło 100 lat, zmieniły się technologie, ustroje, a los uchodźców jest wciąż tak samo okrutny.
Czytanie Nocy i dni skończyłam już jakiś czas temu, więc ta recenzja może być trochę przekłamana. Tak jak pisałam dziewczynom, książka niby ok, ale od połowy drugiego tomu trochę wieje nudą. Z tej też przyczyny na ostatni, piąty tom się nie porwałam, ale przekartkowałam go tylko i wydawał się również ok. Nie zakochałam się w tej historii, ale autorce trzeba oddać, że styl pisania i portrety Niechciców oraz niektórych innych postaci wyszły jej naprawdę dobrze. Oprócz tego książka obfituje w ciekawe przemyślenia i wątki poboczne. Sama fabuła natomiast jest w wydarzenia mało obfitująca i monotematyczna, mi utrudniało to czytanie, ale myślę, że jest to celowy zabieg, (autorka zresztą często odwołuje się do tytułu książki), który daje opowieści autentyczność, bo bądźmy szczerzy, życie większości z nas składa się z takich właśnie monotematycznych nocy i dni. Co mi się nasuwało na myśl podczas czytania, to to, że styl Dąbrowskiej przypomina mi momentami styl Virginii Woolf, z tą różnicą, że u Dąbrowskiej więcej się rozumie i mniej nudzi, a opisy może nie są tak rozbudowane, ale nic im to nie ujmuje. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że jest to taka sobie książka.
Mimo, że długo zajęło mi przeczytanie tej książki, bo jednak jest ona dość obszerna, nie żałuję ani chwili. Wspaniała powieść. Podczas jej czytania towarzyszyła mi cała gama emocji i to właśnie między innymi dlatego tak mi się spodobała. Śmiałam się i płakałam wraz z bohaterami. Jedna z najlepszych książek przeczytanych w tym roku. Gorąco polecam 🙂
Superrealistyczba powieść o życiu, miłości i codzienności na przełomie wieków. Bogumił to moja ulubiona postać. 🥰 dzieło wybitne, trafia do topki książek mojego życia. Warto 👌
Nareszcie skończona, a raczej zmęczona. Powieść, która śmiało może być uznana za epopeję narodową. Ogromny rozmach, wiele postaci, wątków i poruszonych tematów. I... ponad 1800 stron! Właśnie z tego ostatniego powodu wyszła mi już uszami. Dzieje Barbary i Bogumiła raczej wszyscy znają, więc nie ma sensu się na tym skupiać. W powieści bardzo dobrze opisane zostało tło historyczne, polityczne trendy i nastroje, stosunki rodzinne, społeczne, ekonomiczne. To właściwie kronika narodowa. Minusy? Tak. Niektóre fragmenty opisane zbyt szczegółowo, zupełnie niepotrzebnie. Polecam na długie, zimowe wieczory. Taka niespieszna lektura przed zaśnięciem.