Mars to ostatni tom uwielbianej serii Bezlitosna siła, opowiadającej o mężczyznach uprawiających walki MMA – każdy z nich ma za sobą mroczną przeszłość, która go prześladuje. To także historie kobiet, które doświadczyły przemocy, a pomoc znajdują w fundacji FemiHelp, wspierającej ofiary agresji ze strony mężczyzn.
Jego życiem rządzą nienawiść i szaleństwo. Kiedy na ringu staje się niepokonanym Marsem, oddaje się im całkowicie. I tylko ona budzi w nim odmienne, bardziej tkliwe uczucia.
Ale powiedzmy sobie szczerze: doktor Liwia Marczyk gra w zupełnie innej lidze.
Są jak ogień i woda. I przyciągają się z siłą żywiołów.
On woli nie ryzykować – nie teraz, kiedy przed nim poważne zadanie. Nic nie powinno go rozpraszać.
Ona nie chce być naiwna. Już raz się sparzyła i do tej pory płaci za to wysoką cenę.
Kiedy jednak w grę wchodzi prawdziwa miłość, Mars i Liwia będą musieli się zastanowić nad swoimi wyborami. Czy odważą się postawić wszystko na jedną kartę?
“ - Mam ci to narysować, palancie?! Myślisz, że nie jestem wstanie pociągnąć tego całego gówna, które ze sobą masz i które jeszcze przed tobą? Oczywiście, wkurzyłam się o to, co zrobiłeś, bo nie chcę, abyś miał problemy, idioto!”
📇Moja recenzja/opinia: Czwarty tom serii i nadal nie jest nudno, wręcz przeciwnie, w dalszym ciągu jest gorąco jak w piekle ;-) Darek ma ksywkę Mars i jest młodszym bratem Polluksa i tak jak on trenuje MMA, walczy w klatce. Kolejne ciacho, które dołącza do składu klubu Panta Rhei. Mars przygotowuje się do walki z człowiekiem swojego ojca Remolem, a jego siłą napędową jest złość i chęć zemsty, za krzywdę siostry. Ale mamy też inne równie ważne uczucia, które budzą się w Marsie. Od momentu, kiedy zobaczył piękną doktor Liwię nie może normalnie funkcjonować. Liwia pracuje w fundacji, która pomaga maltretowanym kobietom i sama skrywa tajemnicę. Ona piękna i inteligentna pani doktor, on zadziorny wytatuowany zawodnik mma. Pochodzą z dwóch różnych światów, a jednak mamy okazję obserwować jak rodzi się między nimi uczucie, z którym próbują walczyć. Czy dwoje tak różnych osób może stworzyć związek oparty na bezwarunkowej akceptacji, zaufaniu i miłości? Sami sprawdźcie. Wiem, że się nie zawiedziecie. Mogę powiedzieć wam tylko tyle, że Liwia to twarda babka, która wie czego chce od życia mimo smutnych wydarzeń z przeszłości. A Darek mimo fasady niegrzecznego i aroganckiego chłopca jest facetem o wielkim sercu. Tak jak w poprzednich tomach serii autorka pokazuje nam przyjaźń i relacje między obcymi sobie ludźmi, które silniejsze są niż niejedne więzy krwi. Często rodzina z wyboru jest ważniejsza niż ta z krwi i kości. Takich relacji można pozazdrościć. Polecam serdecznie i widzimy się w piątej części serii ;-)
Czwarty tom serii Bezlitosna siła przynosi nam historię Marsa ,czyli Darka Darylskiego. To zwieńczenie historii rozpoczętej znacznie wcześniej – bo Marsa mamy okazję poznać już pod koniec drugiego tomu, „Polluks”, gdy staje do walki z tytułowym bohaterem. Pojedynek kończy się szokującym odkryciem – obaj mężczyźni są… braćmi. Ta scena otwiera drzwi do historii Darka, którą w pełni poznajemy właśnie w tym tomie.
Darek „Mars” Darylski w ringu jest niepokonany, a w życiu prywatnym zmaga się z przeszłością. Jego motorem jest gniew i chęć rozliczenia się z ojcem – człowiekiem, którego obwinia o tragedie jaka miała miejsce w jego życiu.. Teraz Mars ma przed sobą nie tylko kolejną walkę sportową, ale też emocjonalną rozgrywkę z przeszłością i ze świeżo odkrytą prawdą o rodzinie. Na jego drodze staje dr Liwia – psycholożka, która każdego dnia pomaga kobietom stanąć na nogi po traumach. Sama doświadczyła wielu ran, dlatego nie ufa mężczyznom i nie pozwala sobie na bliskość, stara się trzymać na dystans. Spotkanie z Darkiem jest dla niej wyzwaniem. Nie chce się angażować. Wie, że tacy mężczyźni jak on są jak ogień – potrafią ogrzać, ale też spalić.
Ich związek nie rozwija się lekko i płynnie. To emocjonalna walka. Ale w tym wszystkim jest szczerość. Darek zdejmuje swoją ironiczną maskę i pozwala sobie na słabość. Liwia powoli zaczyna ufać – jemu, ale przede wszystkim sobie.
„Bezlitosna siła. Mars” to piękna historia,która pokazuje, że nawet z największego chaosu i bólu może narodzić się coś pięknego. Darek i Liwia – każde z własnym bagażem – uczą się, że miłość to nie tylko uczucie, ale odwaga, żeby być prawdziwym przy kimś innym.
Koniec. Wytrwałam i jestem z siebie dumna. 4 tomy "odmóżdżadża" bo inaczej tej serii nie nazwę. Język totalnie oklepany, a przy czytaniu połowy dialogów czułam ogromne zażenowanie. Kto że swoją drugą połówkę 3/4 czasu mówi tylko o miłości do siebie? Sama relacja głównych bohaterów na pewno nie należała do tych z motywu slow born. Bohaterowie spotykają się i od razu czują, że chcą spędzić ze sobą resztę życia. Nie znają swoich charakterów, upodobań, ale czują już wielką, bezgraniczną miłość. Serio?Wykreowanie bohaterów leży, totalnie. Kastor, Polluks potem Saturn a na końcu Mars. Gdyby nie tytuły na okładce miałabym wrażenie, że czytam dalej o Kondradzie Lombardzkim. Na plus całej historii działa tylko całe tło w którym rozgrywa się akcja. Przemoc domowa wymierzona w kobiety. Cała seria uczy nas, że musimy o tym mówić bo żadna z nas na to nie zasługuje. Pokazuje, że możemy być w szczęśliwym związku nawet po tak traumatycznych wydarzeniach. I relacje głównych bohaterów z całej "Brudnej Siły" czytając ją niejednokrotnie łapałam się na tym, że chciałabym mieć takich przyjaciół, a raczej rodzinę jak chłopacy z PantaRhei i dziewczyny z FemiHelp. Ogólnym rozrachunku nie mogę polecić tej książki... po przeczytaniu też innych książek pani Lingas-Łoniewskiej muszę powiedzieć, że to nie jest pisarka dla mnie.