Owoce wiśni tworzy szesnaście opowiadań, wybranych spośród najpoczytniejszych w twórczości Osamu Dazaia. Pisarz nie wychwala w nich takich skarbów "japońskości", jak ceremonia parzenia herbaty czy teatr nō. Nie mówi współczesnym mu rodakom, jak żyć w strasznych czasach wojny i jak odnaleźć się w powojennej rzeczywistości przegranego państwa. Autor, z humorem i ironią, czerpiąc z osobistych przeżyć oraz doświadczeń, opisuje zwyczajne życie. Drobne zdarzenia, przyjemne i bolesne przeżycia służą pytaniu o kształt i sens ludzkiej egzystencji. Uniwersalizm prozy Osamu Dazaia, jej nadal świeży styl do dziś ujmują rzesze czytelników na całym świecie.
Osamu DAZAI (native name: 太宰治, real name Shūji Tsushima) was a Japanese author who is considered one of the foremost fiction writers of 20th-century Japan. A number of his most popular works, such as Shayō (The Setting Sun) and Ningen Shikkaku (No Longer Human), are considered modern-day classics in Japan. With a semi-autobiographical style and transparency into his personal life, Dazai’s stories have intrigued the minds of many readers. His books also bring about awareness to a number of important topics such as human nature, mental illness, social relationships, and postwar Japan.
Bukowski dalekiego wschodu. Fajna książka. Jeżeli chodzi o warstwę fabularną - skojarzyła mi się z Charlesem Bukowskim - właśnie dlatego, że w dużej części jest o piciu, seksie i bezustannym zdziwieniu narratora, że życie jeszcze go nie zabiło.
Spodziewałem się powieści, a to jest zbiór opowiadań, które jednak są tak dobrze dobrane, że w pewnym sensie układają się w coś w rodzaju spójnej całości.
Ale to nie ważne. Ważny jest nastrój. Dziwny i niesamowity. Dlatego, że te wszystkie menelskie wydarzenia przełożone są na warunki japońskie, w których wszystko jest inaczej: inaczej się pije i uprawia seks - jest to nacechowane jakimś takim przenikliwym poczuciem winy; inaczej przeżywa się relacje z przyjaciółmi czy rodziną. Wszystko to przesiąknięte jest masą irracjonalnych konwenansów i zachowań, które są "inne" ale tam wszyscy je akceptują - bo stanowią część kultury.
Wśród tych "innych" rzeczy jest stosunek do śmierci a konkretnie do samobójstwa. O swoich licznych próbach samobójczych czy - ogólnie - bezustannej chęci zakończenia życia narrator mówi jak o zakupach w rybnym: śmierć z własnej ręki także jest stałym elementem życia i kultury.
Przy czym to nie jest książka ponura. Czasem jest trochę przytłaczająca, ale równocześnie jest w niej sporo dziwacznego humoru a te wszystkie "little differences", na które można się natknąć na co drugiej stronie - są bardzo fajne.
Warto przeczytać. Moje ulubione opowiadania to: - Sto widoków Fuji - Liście wiśni i czarodziejski pogwizd - Rodzinne strony - Good-bye
No to good-bye i przyjemnej lektury.
P.S. e-Wydanie miało niestety pewne wady edytorskie. Trochę literówek było. Za to bardzo trzeba pochwalić uzupełnienie książki informacjami o życiu autora oraz krótkim esejem o jego twórczości.
"Nie mam nic, czym mógłbym się szczycić — ani wiedzy, ani talentu. Tylko cierpienia. To jedno źdźbło mojej dumy. Zamierzałem mocno się go trzymać. Mówiono zawsze o mnie jak o krnąbrnym, rozpuszczonym dziecku. Ile osób jednak zdaje sobie sprawę z tego, co w skrytości wycierpiałem?"
"Piękno nie jest czymś, co człowiek czuje dlatego, że tak zostało ustalone. To coś, co tylko ty sam nagle odkrywasz"
książki dazaia się ciężko ocenia raczej nie są do tego stworzone
z jednej strony nie rozumiem, ale buja
z drugiej mało kto potrafi pisać o cierpieniu, osamotnieniu, bólu, tęsknocie, niezrozumieniu, bezsensie, apatii, w taki sposób jak osamu. tak dosadnie, prosto, urzekająco, lecz nie romantyzująco. czasem delikatnie, potem brutalnie. i nie ma mowy, że w żaden sposób was to nie dotknie.
dazai pisze głównie o sobie samym, jednak mam wrażenie, że wiele osób, nawet współcześnie, znajdzie w jego opowiadaniach jakąś część siebie. and that just hits different bro.
to nie była przyjemna lektura. nie taką miała być. wywołała natomiast przemyślenia, przygnębienie.
moim zdaniem, to jedna z tych książek, gdzie nie trzeba (chociaż wiadomo, jest to trochę ważne) zastanawiać się, co autor miał na myśli, a nad tym, co my sami czujemy.
Ciężko jest oceniać twórczość Dazaia. Bez wątpienia jest wspaniałym pisarzem jeśli chodzi o kunszt pisarski. Mnie intryguje jego spojrzenie na świat który wygląda przede wszystkim na przytłaczający i pełen bezsensowności. Tym bardziej że Japonia w tamtych czasach w dużej części taka właśnie była. Przytłoczona zmianami po wojnach gdzie obywatele nie mogą znaleźć dla siebie miejsca. Jednak przez to że autor był destrukcyjny nie tylko dla siebie ale też dla najbliższego otoczenia patrzenie na jego przeżycia może nie być przyjemną przeprawą. Z wszystkich opowiadań bardziej podobały mi się te z późniejszych lat. W tych początkowych często miałam wrażenie że są o niczym. Co do samego zbioru to jest bardzo dobrze skomponowany gdzie przejścia pomiędzy kolejnymi opowiadaniami wydają się płynne.
oczekiwałam znacznie wiecej niektóre opowiadania, są z pewnością godne uwagi (moje fav to: Liście wiśni i czarodziejski pogwizd, To nie są żarty, Osiem widoków Tokio, Merry Christmas, Owoce wiśni) pozostałe, nie podeszły moim gustom? może skończy się to tak jak z zatraceniem i ostatecznie podniosę notę, ale wątpię🫣 mimo to opowiadania pana dazai są trudne w doświadczaniu oraz wykreowane w wielowarstwowy sposób mysle, ze twórczośc tego autora po prostu ciężko się ocenia, ale muszę przyznac, ze mało kto potrafi pisać o cierpieniu jak on
„Ludzie przemieszczający się w chłodzie wieczora mieli miny durniów, a przy tym wyglądali na tak wycieńczonych, że przywodziło to na myśl koniec świata.”
Zbiór depresyjnych opowiadań, w dużym stopniu autobiograficznych. Dla mnie na początku dość szorstki i niełatwy w odbiorze, ale z czasem i wczuciem się w specyfikę narracyjną (językową też, ale to kwestia przkładu), dający coraz większą satysfakcję czytelniczą. Do tego stopnia, że postaram się niedługo sięgnąć po kolejną, dla mnie trzecią pozycję Osamy Dazaia
Jest coś takiego u tym autorze, że jego sposób myślenia, to jak przeżywa smutek i rozczarowanie jest niesamowicie interesujące. Bardzo dużo emocji, zazwyczaj ciężkich sprawiło że napewno zapamiętam te książkę.
„Ludzie przemieszczający się w chłodzie wieczora mieli miny durniów, a przy tym wyglądali na tak wycieńczonych, że przywodziło to na myśl koniec świata.”
Good, niektóre opowiadania bardzo mi się podobały, jednak były też takie, które zlewały się w jedno i to samo, męcząc, kiedy się je czyta. Jednak styl Dazaiego top jak zawsze.
6,5/10 "Owoce wiśni" przypadkiem spostrzegłem w księgarni, zainteresował mnie ogólny projekt wydania, japońskie nazwisko i blurb na odwrocie, w którym autor jest określany "romantykiem czasu dekadencji". Tak jak to czynię zwykle w księgarniach, odłożyłem książkę, ale gdy ponownie zawitałem w to samo miejsce i wciąż była w tym samym miejscu, wziąłem ją ze sobą. Choć ostatecznie oceniam punktowo dość nisko ten zbiór opowiadań, to nie żałuję.
Osamu Dazai ma naprawdę dobry i przyjemny styl, a "Owoce wiśni" stanowią jakby mini przekrój jego całej twórczości. Opowiadania są ułożone chronologicznie, przez co wyraźnie widać, jak pisarz rozwinął swoje umiejętności. Opowiadania przedwojenne (zaczynając od 1933 roku) zwykle w ogóle mnie nie zainteresowały, wydawały się pozbawione puenty, lub ta puenta jakoś mi umykała. Niestety to mogę powiedzieć o duże części opowiadań. Niektóre mają najprawdopodobniej rys autobiograficzny, stanowiąc jakby serię krótkich opowieści o życiu biednego pisarza uzależnionego od alkoholu i pieniędzy krewnych. Właśnie te chyba były najgorsze, nic nie wnoszące i w żaden sposób interesujące.
W innych Dazai w melancholijny sposób próbuje oddać urok krajobrazu Japonii, zwłaszcza w "Sto widoków Fudżi", co mu się całkiem udaje. Drugim najciekawszym opowiadaniem jest "Półmrok", które opowiada w szczerze poruszający sposób o rodzinie, która stara się przetrwać amerykańskie bombardowania w czasie wojny. Styl pisarza w tym opowiadaniu jest rzetelny, ale w żadnym wypadku suchy, dzięki czemu czyta się to jak porywający reportaż z miejsca zdarzeń.
Jednakże zdecydowanie najlepszym opowiadaniem jest wieńczące zbiór "Good-bye". Opowiada ono historię Tajimy, modnego redaktora, który pod wpływem kaprysu zamierza nagle zająć się własną żoną i wyjechać z nią na wieś. Aby jednak uczynić to w jego mniemaniu "szczerze" i "tak jak należy" postanawia zerwać stosunki ze wszystkimi innymi kobietami. W tym celu wynajmuje Kinuko, kobietę zajmującą się handlem na czarnym rynku, na co dzień brudną, ordynarną i żarłoczną, a na potrzeby zadania przemieniającą się z brzydkiego kaczątka w zadbaną kobietę.
To opowiadanie bardzo mnie wciągnęło, byłem po prostu ciekawy jak ta niecodzienna sytuacja się rozwinie, ale niestety bardzo zabolało mnie serce gdy wyszło na jaw, że "Good-bye" jest tak naprawdę urwanym fragmentem niedokończonej powieści Dazaiego. Niemniej, zachęciło mnie to do sięgnięcia w przyszłości po dłuższe formy napisane przez tego autora, konkretniej po "Zatracenie". Mam silne przeczucie, że Dazai okaże się być lepszym powieściopisarzem niż nowelistą.
zbiór opowiadań (z autobiograficznymi motywami), cierpkich jak tytułowe wiśnie, poruszający tematy wojny, cierpienia, tego czy nasz los jest ściśle określony i czy mamy w ogóle na niego jakiś wpływ. dazai w krótkich formach zachwyca mnie jeszcze bardziej niż w powieściach, bo pełno w nich poetyckich niedomówień, ale też pięknych w swojej prostocie dosadnych zdań. okrucieństwo wojen, beznadziejność losu, czy zwykłe prywatne cierpienie dazai opisuje bez zbędnego patosu; nie romantyzuje wojen, nie ma tu sztucznych uniesień, czy typowego dla japońskich pisarzy zachwytu codziennością i pięknem zwykłych prostych momentów, jest za to ból, melancholia i gorzkość życia.
„ Ci, którzy cierpią, niech cierpią. Ci,którzy upadają , niech upadają. To nie moja sprawa. Taki jest już ten świat. Przybrałem pozę obojętności, patrzącą na wszystko z góry ,ale rozdzierało to mi serce.
"Owoce wiśni" to jeden z lepszych zbiorów opowiadań, jaki przeczytałam w całym swoim życiu.
Osamu Dazai na kartach szesnastu naprawdę dobrych opowiadań dzieli się z czytelnikiem wszystkim tym, co ma. Czytamy o jego życiu, o powstawaniu jego twórczości, o jego bolączkach, perypetiach, marzeniach i próbach samobójczych. Śledzimy jego historie rodzinne, życie artystyczne i wyskoki towarzyskie. Razem z nim się upijamy, kochamy, nawiązujemy nowe znajomości, uciekamy przed obowiązkami. Patrzymy na Tokio, na Japonię, na ludzi jego oczami. Oczami poszukującego swojej ścieżki artysty, ojca, męża, kochanka, brata i syna.
Polecam. Mnie zazwyczaj bardzo szybko wypadają z głowy opowiadania, ale to i tak była niezwykle satysfakcjonująca lektura.
Tak jak uwielbiam inne książki Dazaia i pochłaniam je szybko, tak te opowiadania czytało mi się wyjątkowo trudno, nawet nie jestem w stanie określić dlaczego. Jest kilka bardzo dobrych i wciągających historii, kilka męczących, kilka po prostu "okej". Niemniej nastrój całości niezmiennie pozostaje niepokojący, wręcz dziwny. Czyli taki, jaki lubię. Podoba mi się sposób, w jaki dobrane zostały opowiadania - tworzy to spójną, chronologiczną całość.
Połowa tych utworów jest bardzo dobra, druga polowa trzyma poziom, choć niektóre zupełnie nie są w moim stylu. Przypominają często wpisy pamiętnikowe, ale pokazujące że nawet pamiętnik można prowadzić w bardzo ciekawy sposób. Te wcześniejsze, bardziej eksperymentalne opowiadania o wiele bardziej do mnie trafiły i zainspirowały.
"Nie wstydziłem się wcześniejszych haniebnych uczynków. Mało tego, jakiejś mierze chlubiłem się nimi. Był to bezwstydny czas kretyństwa. Na uczelni, ma się rozumieć prawie się nie pojawiałem. Unikałem jakiegokolwiek wysiłku. Dni mijały mi na bezceremonialnym wpatrywaniu się w H. Idiota. Nie robiłem nic"
ten to jeszcze nigdy mnie nie zawiódł w stworzeniu porządnego zlepku słów do relowania