Wiele rodzin ma tajemnicę: coś, o czym się nie mówi, co uważa się za wstydliwe, o czym chciałoby się zapomnieć, wymazać z kart historii i świadomości. Waga tego wypartego wydarzenia potrafi wpłynąć na losy następnych pokoleń. Tak się dzieje również w przypadku przemocy, której ktoś z przodków dopuścił się wobec Żydów, przyczyniając się tym samym do Zagłady. Wydał Żyda do gestapo, wziął udział w pogromie, zgwałcił ukrywającą się Żydówkę.
Irena Wiszniewska przez dwa lata szukała ludzi, którzy zechcieliby opowiedzieć, jak taką tajemnicę rodzinną odkryli i jak sobie z tym poradzili. Przedstawia przejmujący opis poszukiwań, odmów, które otrzymała, i powodów niechęci do grzebania się w przeszłości. Wstyd i poczucie winy za żydowską krzywdę zostały stabuizowane.
W "Tajemnicy rodzinnej z Żydami w tle" autorka rozmawia z ludźmi, którzy odważają się to tabu naruszyć. Ich odwaga w obalaniu rodzinnych mitów zasługuje na najwyższy szacunek.
Książkę zamyka śledztwo dziennikarskie, które pokazuje dalsze losy rodziny Zofii Chominowej, najsłynniejszej polskiej donosicielki, sportretowanej przez poetkę Zuzannę Ginczankę w wierszu "Non omnis moriar".
Ech... Bardzo nierówna książka, co nie jest winą autorki, a raczej osób, z którymi rozmawiała. Większość historii tylko prześlizguje się po powierzchni tematu, zostawiając wielkie pole do popisu wyobraźni czytelników. Innymi razy, niektóre historie są przewspaniałe, rozmówcy nie boją się rozmawiać na niewygodne tematy, obnażać rodzinne tajemnice. To wielki plus tej książki. Nie wiem, komu mógłbym polecić tę książkę, właśnie ze względu na jej... Nijakość? Obojętność wobec poruszanych tematów? Była okej, ale nie porwała.
Mam za sobą chyba jedną z trudniejszych książek ostatniego czasu, książkę, którą czytało się z ciężkim sercem. Rodzinne historię zbrodni, zdrady, donosów i morderstw wymierzonych w Żydów, ze strony ich Polskich sąsiadów. Narracja w Polsce jest zawsze bardzo skrajna, albo nasi rodacy pokazywani są jako ci, do których należy większość odznaczeń Sprawiedliwych wśród narodów świata, ci którzy pomagali, ukrywali, współczuli. Z drugiej strony padają oskarżenia o współudział w holokauście. Prawda, jak to zwykle bywa leży po środku, bo w każdym narodzie są ludzie dobrzy i ludzie źli. Książka Ireny Wiszniewskiej to zbiór wywiadów oraz jedna opowieść na podstawie akt i źródeł. Forma książki przypadła mi bardzo do gustu, wywiady sprawiły, że książkę pochłonęłam zanim się obejrzałam. Warto jednak zaznaczyć, że jeśli szuka się w tego typu książkach brutalności, szczegółowych opisów zbrodni, to tego tutaj nie będzie. Sprawcy już dawno nie żyją a ich historia opowiadana jest przez ich potomków. Historie te pełne są domysłów, przypuszczeń i zasłyszanych przypadkowo sytuacji, pełne niepewności. Wywiady bardziej niż na zdarzeniu skupione są na jego skutkach dla osób udzielających wywiadów, ich odczuciach, kwestii poczucia winy bądź jej braku. Z drugiej strony taka mała szczegółowość może stanowić również zarzut. Być może wynika to z upływu czasu, braku świadków, a może ze zbyt powierzchownego przygotowania do pisania książki. Czy w ogóle można pisać i rzucać pewne oskarżenia, gdy sami udzielający wywiady nie są pewni co do winy i przebiegu wydarzeń?
Książka ta czekała na swoją kolej przez niemal 2 lata mimo że kupiłam ją zaraz po premierze z zamiarem natychmiastowego przeczytania. Wreszcie pewnego dnia pod wpływem impulsu po nią sięgnęłam i chociaż pochłonęłam ją w jeden wieczór to jednak dość mocno mnie rozczarowała.
Generalnie według opisu na okładce jest to książka o rodzinach w których doszło w przeszłości do jakiegoś (karygodnego) zdarzenia w którym rolę odegrali Żydzi - np. do ich zamordowania, zdradzenia ich kryjówki czy też odmowy udzielenia im pomocy.
Mogłoby się zatem wydawać, że to niesamowicie ciekawa, a zarazem potrzebna w dzisiejszych czasach książka. Jednak w rzeczywistości jest to książka w zasadzie o niczym. Zawiera ona zapis rozmów z kilkoma osobami w których tak naprawdę ciężko doszukać się zapowiadanych przez opis na okładce - "tajemnic z Żydami w tle". Ludzie kręcą, zmieniają, sami sobie zaprzeczają albo opowiadają o zdarzeniach, których wiarygodność jest niewielka, bo każdy członek rodziny przedstawia je w inny sposób. Rozmowy są prowadzone w taki sposób, że w zasadzie dotyczą one wszystkiego i niczego, a sedno jest sprowadzone do kilku zdań.
Zwykle staram się znaleźć w każdej książce coś pozytywnego i nawet jeśli mi się nie podobała to jednak nie przekreślać jej całkowicie. Tym razem jest to niestety bardzo trudne, gdyż w książce tej jest tak niewiele treści dotyczącej tematu przewodniego, że gdyby zebrać te wszystkie fragmenty w całość to podejrzewam, że wyszłaby z tego broszurka mająca nieco ponad 15-20 stron. Dlatego nieszczególnie polecam, ale myślę, że jeśli ja kupiliście to uważam, że przeczytać warto aby wyrobić swoją opinię :)
Spodziewałam się czegoś innego. Wróciłam do tej książki po kilku tygodniach, by odkryć, że historie, które przeczytałam przed przerwą zdążyły już ulecieć mi z pamięci. Książka w dużej mierze zbudowana na domysłach. Tajemnice pozostaną tajemnicami i cóż, szkoda że Żydzi faktycznie pojawiają się tu tylko w tle.
temat z potencjałem, ale sama lektura średnia, za mało... jakieś domysły, jakieś niepewne historie, mało dowodów, mało danych ta książki, pomimo trudnego tematu, nie wzbudziła we mnie większych emocji
To nie opinia, to fakt- Polacy mordowali Żydów, gwałcili Żydówki, patrzyli na ich śmierć, donosili, rabowali mieszkania i się w nich osiedlali, bo przecież sąsiedzi już nie wrócą, wiadomo było, że nie wrócą.