Cesarz, pałac, tańczące białe konie i sachertorte to tylko wierzchołek góry lodowej Wiednia.
Wiedeńczycy chodzą po ulicach w równie zrelaksowany sposób, w jaki kierują samochodami. Nie pędzą, nie przepychają się, gdy ktoś tarasuje im drogę, wręcz przeciwnie – chętnie zatrzymują się na pogawędki ze znajomymi w drzwiach i u szczytu schodów. Kochają zwierzęta, winnice i parki. Mimo że bardzo trudno tu o dobrą kawę, wiedeńczycy uwielbiają przesiadywać w kawiarniach i często spędzają tam długie godziny na rozmowach o szpiegowskiej historii miasta i tajemnicach kanałów miejskich. Tak właśnie trzeba żyć!
Marta Guzowska przyznaje, że choć w Wiedniu mieszka od kilkunastu lat, to nadal nie może powiedzieć, że zna to miasto jak własną kieszeń: jest zbyt bogate, zbyt skomplikowane i na pewno znalazłyby się miejsca, których nie odwiedziła, albo historie, których nie poznała. Ale to wystarczająco dużo czasu, żeby się w jakimś mieście zakochać. Żeby docenić jego urok i przewrotne poczucie humoru. I żeby stwierdzić, że jest najlepszym na świecie miastem do życia!
3,75 - Czy Wiedeń to rzeczywiście najlepsze miasto do życia? Co sprawia, że ludziom dobrze się tam mieszka? Jakie miejsca warto zobaczyć będąc w tym mieście? Czego lepiej nie robić w Wiedniu? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie właśnie w tej książce z serii Podróż nieoczywista.
Marta Guzowska sprawiła, że na mojej podróżniczej liście miejsc do zobaczenia przybyło sporo nowych znaczników. Nie miałam większej wiedzy na temat Wiednia. Trochę uczyłam się o nim na studiach, trochę zobaczyłam go za sprawą zdjęć moich znajomych. Nigdy jednak specjalnie nie interesowało mnie to miasto. Teraz poczułam chęć, aby je zobaczyć na własne oczy.
Chciałabym pozachwycać się panoramą miasta widoczną z glorietty podczas zachodu słońca. Chciałabym zgubić się pośród uliczek w dzielnicy willowej i zaglądać przez dziurki od klucza do tajemniczych ogrodów. Chciałabym poczuć się jak dziecko w tamtejszych muzeach czy jak szpieg wypełniający swoje obowiązki. Chciałabym, aby Wiedeń zachwycił mnie tak, jak autorkę tak książki.
Jeśli interesują Cię podróże lub lubisz czytać książki o miastach, to zdecydowanie jest to pozycja dla Ciebie.
Pamiętaj jednak, że w pewnych rozdziałach autorka dzieli się z czytelnikiem swoimi prywatnymi przemyśleniami na różne poboczne tematy, takie jak polityka czy religia, więc niekoniecznie mają one większy związek z tematyką tej książki. W sumie tylko to mi w niej przeszkadzało.
Autorka jest ignorantką, krytykuje turystów tylko za to, że są turystami, narzeka na brak dobrej kawy w całym Wiedniu, a mimo to, jedyne co potrafi powiedzieć o muzeach to to, czy mają w środku kawiarnię. Mimo kilku ciekawostek to jednak serdecznie nie polecam.
To moja druga Podróż nieoczywista, po Sztokholmie. Tamta książka wydawała mi się ciekawsza, ale Wiedeń to był taki powrót do miasta, które podobało mi się szalenie. Mnóstwo ciekawostek razem z dokładnymi wskazówkami, jak gdzie dojechać. Irytowały mnie dowcipne wtręty, choć pewnie w rozmowie na żywo wydawałyby mi się bardziej żywe i na miejscu.
Nieraz słyszałam, że Wiedeń to najlepsze miasto do życia. Ale dlaczego, to już tylko skrawki informacji. Sięgnęłam po tę pozycję z nadzieją poszerzenia wiedzy w tym zakresie i mocno się rozczarowałam. Jest w niej nikła ilość niuansów w tym temacie, więc tytuł jest w mojej ocenie bardzo nietrafiony. Książka to ogrom szczegółów z życia dawnych cesarstw, panujących w mieście przed stuleciami zaraz czy wątków historii/architektury. Dla mnie wielka nuda i poczucie, że historia Wiednia to dużo brudu, mroku, rozpusty, zdrad, dziwnych ciągotek do tematu śmierci, brak gustu, a z pozytywnych rzeczy to pomocne i przyjacielskie podejście Wiedeńczyków do społeczeństwa :) Jeśli ktoś zechce odwiedzić ważne punkty historyczne/kulturowe, to znajdzie tu dużo informacji o dojeździe, cenach biletów, ofercie gastronomicznej oraz ciekawostkach historycznych, więc dla takich osób ta książka będzie przydatna. Pisana przyzwoitym językiem. Najciekawsze informacje o szpiegach i dzielnicy z jeziorem, poza tym zero zachęty do poznania miasta.
Gdyby autorka darowała nam swoje "humorystyczne" komentarze i odpuściła informacje na temat dojazdów i cen biletów (które są rzeczą zmienną, a które w dzisiejszych czasach łatwo sprawdzić) może znalazło by się miejsce na całą listę rzeczy, na które z bólem uznała na samym początku, że nie będzie miejsca w tej książce, a mi wydawały się najciekawsze.
Narcystyczne wożonko. Autorskość, która polega na tym, że autor ani na moment nie pozwala o sobie zapomnieć. Bywało, że zgrzytałem zębami na ton, niemniej dowiedziałem się o Wiedniu dość dużo.
Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy i zaznaczyłam sobie miejsca warte odwiedzenia, ale za mało było o sztuce (a jest o czym pisać!), a za dużo o tym, jak słaba jest kawa w Austrii i jak wielki autorka ma lęk wysokości. Rozumiem, że autorka chciała uniknąć tematów, o których przeczytamy w każdym przewodniku, ale chyba trochę ją poniosło.
3.75 cieszę się, że teza postawiona w tytule została uargumentowana, chociaż liczyłam, że zajmie to większą część książki niż np. samo opisywanie budownictwa i atrakcji Wiednia, co oczywiście też ma racje bytu w tym kontekście, ale nie do końca na to się nastawiałam.
Książka była w porządku, ale tytuł jest trochę mylący. Spodziewałam się bardziej opisu aktualnych warunków życia w Wiedniu i opisu społeczeństwa, zwyczajów, codziennych spraw. Książka jest bardziej historycznym przewodnikiem, gdzie znajdziemy polecane zabytki i miejsca, które według autorki warto zwiedzić.
Dużo ciekawostek. Przyjemnie mijała lektura, poza momentami, gdzie katedra św. Szczepana przetłumaczona w książce - w każdym wzmiankowanym o niej miejscu - jako katedra św. Stefana. Taki błąd nie powinien mieć miejsce, korekta powinna go wyłapać, ale przede wszystkim autorka jako mieszkanka Wiednia. Budzi to obawy co do każdej innej treści - czy aby na pewno nie rozmija się z prawdą...
Nie wiem czy o współczesnym Wiedniu dowiedziałam się czegokolwiek poza tym, że dwie najgorsze rzeczy jakie się temu miastu przytrafiły, wg autorki, to masa turystów i Hollywood...