Jump to ratings and reviews
Rate this book

Wcierki rtęciowe i obcęgi

Rate this book
Czym było oberwanie i jak należało je leczyć?
Jakie były najczęściej wykorzystywane metody przerywania ciąży?
Jak chłopi stosowali czopki?

Zofia Karaś w porywający i pełen humoru sposób opisuje swoje zmagania z praktyki lekarskiej prowadzonej na początku XX wieku. Przenosi nas do świata pełnego zabobonów, chorób wenerycznych, zabójczych zastrzyków, a także biedy i zbierającej bogate żniwo śmierci.

144 pages, Hardcover

First published August 24, 2020

2 people are currently reading
61 people want to read

About the author

Zofia Karaś

2 books

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
52 (39%)
4 stars
62 (46%)
3 stars
15 (11%)
2 stars
4 (3%)
1 star
0 (0%)
Displaying 1 - 21 of 21 reviews
Profile Image for Sylwia Kwiecień.
52 reviews3 followers
September 25, 2020
Książki o tematyce medycznej zawsze wzbudzają moje zainteresowanie, nie inaczej było też w tym przypadku. Owo zainteresowanie potęgował jeszcze fakt, że “Wcierki rtęciowe i obcęgi” to nie tylko świeża pozycja, zapoczątkowująca serię “Klisze lekarskie”, ale też pochodząca z zupełnie nowego wydawnictwa Nawias (którego książki póki co są dostępne jedynie na dedykowanej stronie internetowej).
Sięgając po nią, zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać, znalazłam niewiele informacji w sieci i zaledwie kilka zdjęć na instagramie (to akurat było dla mnie plusem, bo do książek, które zalewają bookstagram podchodzę ze sporym dystansem), tymczasem okazało się, że w moje ręce trafiła prawdziwa perełka!

“Wcierki…” to krótka (ma mniej niż 150 stron), ale niezwykle interesująca lektura.

Jest to pamiętnik praktykującej w dwudziestoleciu międzywojennym polskiej lekarki i działaczki społecznej, Zofii Karaś. Tekst został napisany na konkurs organizowany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, zajął pierwsze miejsce i został wydany w 1939 roku w zbiorze "Pamiętniki Lekarzy". Obecnie jest dostępny w domenie publicznej, ale wydanie go w tak pięknej oprawie uważam za fantastyczny pomysł i już nie mogę się doczekać kolejnych pozycji z tej serii.

W swoim pamiętniku autorka opisuje pracę w Suchej Beskidzkiej i trudne realia polskich wsi, gdzie często znachor był większym autorytetem od lekarza, a przesądy i zabobonne metody stosowane częściej niż lekarstwa; gdzie większym priorytetem było to, żeby konie były wypoczęte, niż to, żeby ratować kobietę, której życie było zagrożone; gdzie bardziej opłacało się leczyć bydło, niż dzieci.

“Mam nadzieję, że uda się opanować pryszczycę wśród bydła. A koklusz przejdzie sam, gdy wszystkie dzieci odchorują. Że niektóre z nich umrą, a inne długo do zdrowia nie wrócą, to trudno. Krowa jest żywicielem rodziny, o dziecko łatwo się postarać.”

Tekst jest naprawdę dobrze napisany, a rozdziały krótkie, więc czyta się bardzo szybko. Ja pochłonęłam całość za jednym zamachem.

Urzekło mnie fantastyczne poczucie humoru autorki oraz jej sarkastyczne komentarze. Zakładam, że był to jej sposób na poradzenie sobie z otaczającą ją przygnębiającą rzeczywistością i pojawiającym się często poczuciem bezradności. Skojarzyło mi się to trochę z “Będzie bolało”, mimo że oba teksty dzieli kilkadziesiąt lat i istna przepaść cywilizacyjna jeśli chodzi o praktykowanie medycyny, mój zachwyt był podobny.
Nauka i technologia rozwinęły się niesamowicie, jednak ludzka mentalność zmienia się bardzo powoli, co świetnie widać w tej książce. Podobnie rzecz się ma z problemami systemowymi. Mimo upływu lat, zarówno lekarze, jak i pacjenci muszą borykać się z podobnymi przeszkodami.

Książka jest świetną lekcją historii, choć żałuję, że zabrakło przypisów lub wstępu objaśniających chociażby zasady funkcjonowania kasy chorych czy słowa i kwestie, które dla współczesnego czytelnika mogą nie być oczywiste. Chętnie dowiedziałabym się również czegoś więcej o samej autorce. W książce znajduje się bardzo krótki biogram, musiałam posiłkować się Wikipedią, skąd dowiedziałam się, że pomagała więźniom obozów koncentracyjnych i była wielokrotnie aresztowana przez gestapo. Niesamowita kobieta!

Zarówno ta książka jak i samo wydawnictwo zdecydowanie zasługują na większy rozgłos. Mam nadzieję, że to jedynie kwestia czasu. Ja z pewnością sięgnę po kolejne "Klisze lekarskie"
Profile Image for Anna.
38 reviews
November 1, 2020
Praktycznie całość pochlonęłam w drodze do i z pracy. Jak dobrze, że do dyspozycji miałam wygodny, klimatyzowany autobus!

Pamiętnik Zofii Karaś, która w dwudziestoleciu międzywojennym byla jedyną wiejską lekarką w Suchej Beskidzkiej ma już ponad 80lat, a wciąż robi wrażenie na czytelnikach, byc może przy dzisiejszym dostępie do wiedzy - nawet większe. Książka składa się z licznych, krótkich anegdot napisanych współczesnym autorce językiem. Wiecznie niewyspana i niedoceniana lekarka miała na wsi pewne ręce roboty!

Osobiście mnie najbardziej przeraziły przebiegi ciąż na wsi. Brak elementarnej wiedzy doprowadzał do wielu kuriozalnych i niebezpiecznych sytuacji. Czy wyobrażacie sobie, że matka sześciorga dzieci była zaskoczona pochodzeniem siódmej ciąży? Jakim cudem śmierć trzynastego z kolei dzecka nie zaniepokoiła wciąż próbujących dorobić się potomka rodziców? Jak rozczłonkowywano źle ułożone dziecko, żeby walcząć z czaem uratować przynajmniej życie niezaradnej, wiejskiej matki? Bóg dał, Bóg zabierze. Ot, o cóż my dziś walczymy?

Na polskiej, międzywojennej wsi każdy był mądrzejszy od uczonej lekarki, a lekarz tylko wtedy umiał określić chorobę, gdy dobrze go opłacono. Bo przecież gdy lekarz nie postawi diagnozy, znaczy że nieuk i chojny pacjent już nie wróci...

Dobrze, że dziś tamta choroba cywilizacyjna zwana oberwaniem została wyparta przez nowotwory, których nie trzeba leczyć czopkami! Nigdy nie wiadomo, gdzie mogłyby one trafić... Chwytajcie za te opowiadania i czytajcie je jak ja, ku pokrzepieniu serc! :)
This entire review has been hidden because of spoilers.
72 reviews
October 21, 2020
Raczej nie lubię krótkich książek, ale ta bardzo mi się podobała. Jedyne co mam jej do zarzucenia to, że wbrew opisowi na okładce, ta pozycja mnie nie śmieszyła. Byłam raczej przerażona, ponieważ wyobraziłam sobie, że mogłabym żyć w czasach, w których często nie można było otrzymać opieki medycznej, albo po prostu nie byłoby mnie na nią stać. Obecnie porody nie kojarzą się nam przyjemnie, ale wtedy… DRAMAT. Zostaje nam dziękować, że żyjemy teraz. Z książki ogólnie można się dużo dowiedzieć o medycynie, stanie wiedzy i podejścia pacjentów, za którym nierzadko stały zabobony i inne niedorzeczne myślenie.

Książkę oczywiście polecam z czystym sumieniem! Uważam, że warto dowiedzieć się, jak to wszystko wyglądało dawnej i z jakimi dylematami ludzie musieli sobie radzić.
Profile Image for L.L..
1,026 reviews19 followers
July 12, 2023
Zacząłem słuchać spodziewając się jakiejś takiej popularnonaukowej książki (nie doczytałem kiedy została napisana i w jakich okolicznościach), dostałem oczywiście coś innego i jakoś mi na początku nie przypadło to do gustu... no bo ja myślałem, że to będą opisy dziwnych praktyk medycznych i pseudometycznych, a tu taka jakaś ni to powieść czy co (tak mi to brzmiało jak zacząłem słuchać ;) ). Aż przestałem słuchać i zacząłem czytać i... tak! Jest świetna! Tylko lepiej się ją czyta niż słucha :) ale jest krótka i poszczególne rozdziały to czasem krótkie historyjki na niecałą stronę, więc przeczytać można szybko. Są zabawne (choć to czarny humor) i błyskotliwe. Ktoś gdzieś napisał, że przypominają współczesne wpisy na instagramie i coś w tym jest :D autorka jakby wyprzedziła swoje czasy, byłaby świetna w mediach społecznościowych (tym smutniejsze jest to, jak szybko i w jakich tragicznych okolicznościach zakończyła swoje życie).
Dodatkowo można się też przekonać jak ważne były ubezpieczenia społeczne w biednych społecznościach wiejskich - jak autorka stwierdza w jednym miejscu: w prywatnej praktyce ma 50% śmiertelności, na kasę 0,4%...

Teraz kilka zabawnych cytatów, choć tak naprawdę mógłbym wypisać dużo więcej, no ale nie będe przepisywać całej książki, która jest naprawdę bardzo dobra ;)

"- Co? Pani chce dziecku zastrzyk robić? Nigdy na to nie pozwolę - mówi ojciec. Zastrzykami truje się ludzi. Nie chcę, żeby moje dziecko umarło.
Radzę chłopu przyjść do mnie zobaczyć, ile ludzi dostaje zastrzyki, a jakoś nikt nie umiera.
- Zdrowemu to można dawać zastrzyki - mówi chłop - chory tego nie wytrzyma."

- to mi nawet dosyć dzisiejsze czasy przypomina i stosunek do innego rodzaju "zastrzyków" ;)


"Znowu słuchają w milczeniu. Znowu kiwają głowami. I wreszcie ojciec zdobywa się na odpowiedź:
- Do szpitala dziecka nie dam, lepiej niech umrze w domu.
- Świnie jesteście, nie ludzie - powiadam - po mordzie was prać, a nie mówić z wami. Prędzej by wół zrozumiał i krowa niż taki ojciec i matka.
- A no to jedziemy do szpitala - mówi chłop - widocznie trzeba.
Kiedy mu dokładnie wytłumaczyłam, od razu zrozumiał. Trzeba było tak wytłumaczyć o trzy tygodnie wcześniej. Człowiek się całe życie uczy."

:D


"Zabieg prawie beznadziejny. O odesłaniu do szpitala nie ma mowy. Szukanie nowych koni zajęłoby godzinę. Pakowanie kobiety na wóz półtorej godziny. Droga do stacji kolejowej jedną godzinę, razem trzy i pół godziny. A najbliższy pociąg odchodzi za pół godziny. Następny za czternaście godzin. Ani zdążyć na pierwszy, ani dożyć drugiego."

- no właśnie i porody to bywało śmiertelne niebezpieczeństwo, gdy daleko do szpitala, płód nie tak ułożony, a lekarz furmanką kilka godzin jechał...


"- Tyle razy nie będę jeździł i tyle czasy nie będę w szpitalu leżał, jeszcze by mi operację zrobili, bo na tę chorą kasę to wiadomo. Poszedłem do prywatnego doktora. Zaraz się wyznał na mojej chorobie. Dałem mu trzy złote i od razu powiedział, że jestem "oberwany". Baba mnie wysmarowała, poprawiła mi wnętrzności i będzie po chorobie.
Nie potrafię wytłumaczyć St. magicznej potęgi trzech złotych. Za trzy złote lekarz musi powiedzieć St., co mu jest, choćby nawet sam nie wiedział. Bo gdyby mu nie powiedział, St. by więcej do niego nie poszedł. Najlepiej, kiedy mówi: oberwanie, przeziębienie lub przelęk. Co to szkodzi, że takie choroby nie istnieją? Bo chłop innych rozpoznań nie uznaje. A lekarz, który zwalcza przesądy, traci zaufanie chorych, traci praktykę. Gdy skierowuje do szpitala, też nic niewart. Powinien sam ślepą kiszkę wyleczyć. Dostał przecie trzy złote.
Daj Boże zdrowie Panu St. i wszystkim ubezpieczonym. Niech mu się więcej atak nie powtórzy. Bo gdyby mu się powtórzył, pan St. drugi raz do szpitala nie pojedzie. Po co ma jechać? Jeszcze by go zoperowali. Jest oberwany, baba go wysmaruje. A jeżeli go wysmaruje na drugi świat, będzie winna nie baba, nie lekarz za trzy złote, tylko Ubezpieczalnia."


"Gdy ktoś kaszle i gorączkuje od kilku miesięcy, wiadomo, że się przeziębił. Dmuchnął na niego wiatr.
Wszyscy wiedzą u nas na wsi, że wiatr jest bardzo niebezpieczny i szkodzi zdrowiu. Najczęściej wywołuje rzeżączkę. Każdy, kto przychodzi do lekarza z tryprem, dostał go z wiatru: oddawał mocz na świeżym powietrzu staropolskim zwyczajem. Wiatr mu zaszkodził. To samo powoduje ostry kamień, na który się mocz oddaje. Trzeba zawsze wybierać gładki. Nie trzeba wierzyć w to, co mówią doktorzy, że rzeżączkę wywołują zarazki. Jakieś tam gnokoki. (...)
Nie zawsze dmucha wiatr na tak nieprzyzwoite części ciała. Na Magdalenę F. dmuchnął wiatr widocznie górą. Dlatego gorączkuje, kaszle i pluje krwią. Ma jednym słowem gruźlicę."


Właściwie niemal każdą historię można by zacytować, naprawdę dobra książka, polecam :)

(czytana: 4-5.07.2023, Legimi)
5/5 [9/10]
Profile Image for cafeetlivre.
267 reviews4 followers
September 9, 2020
"Wszyscy wiedzą, że medycyna, nawet wyposażona we wszystkie nowoczesne środki, nie wszystko może. Tym mniej może lekarz tych środków pozbawiony. Prawie nic."
~~~
Książki o tematyce medycznej zawsze były i będą mi bliskie. Uwielbiam takie pozycje i bardzo często po nie sięgam. Dlatego widząc opis książki "Wcierki rtęciowe i obcęgi" nie mogłam sobie odmówić lektury. Pani Zofia Karaś przedstawiła realia praktyki lekarskiej w okresie międzywojennym. Pamiętnik ten bezpośrednio porusza wiele tematów, również tych kontrowersyjnych, często ubierając je w cięty język i charakterystyczny dla lekarzy humor.
Czytając tę książkę cały czas miałam w głowie jedną myśl. "Wcierki rtęciowe i obcęgi" to takie "Będzie bolało" Adma Kay'a, tylko, że wersja osadzona w Polsce. Klimat podobny. Humor praktycznie identyczny. Czy to minus? Absolutnie, tym bardziej, jeżeli mamy na uwadze fakt, że pani Zofia napisała swoje wspomnienia już w 1939 roku! Była to praca na konkurs organizowany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, która zdobyła pierwsze miejsce. Zdecydowanie się temu nie dziwię. Książka jest cieniutka, przez co czyta się ją ekspresowo. Jak dla mnie świetnie pokazuje realia panujące w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Bieda, niechęć oddania pieniędzy nawet na swoje własne zdrowie oraz utrudnienia transportu i dojazdu do szpitala, towarzyszą czytelnikowi praktycznie na każdej stronie. Pozycja jest naprawdę godna uwagi. Mało znana, a zdecydowanie zasługuje na większy rozgłos. Świetnie też obrazuje jak bardzo rozwinęła się medycyna. Porównując obraz przedstawiony w książce, do tego, który znamy z życia codziennego, łatwo można dostrzec ogromną różnicę, utworzoną w stosunkowo krótkim czasie. To aż niebywałe, jak wyglądała służba zdrowia jeszcze sto lat temu. Uważam, że jest to pozycja obowiązkowa dla osób, które interesują się tego typu tematyką, jak i każdego, który chce skubnąć nieco faktów na temat medycyny. Na pewno polecam ją także fanom "Będzie bolało". Gwarantuj, że się nie zawiedziecie. Ja na pewno jeszcze sięgnę po inne książki wydawnictwa Nawias, a w szczególności te z serii Klisze Lekarskie.
86 reviews
September 7, 2020
Dziś jest recenzja nowości, mianowicie nowe wydawnictwo i nowiutka pozycja, dopiero stawiająca pierwsze kroki w czytelniczym światku, aż trudno było odszukać ją na większości portali literackich. A szkoda, bo dla mnie osobiście jest to fantastyczne odkrycie, które zdecydowanie zasługuje na szersze grono odbiorców.

Pisałam, ze to nowość - faktycznie, książka została nam sprezentowana w tym roku, choć nieżyjąca już autorka spisała swoje wspomnienia już w 1939 r. na rzecz... konkursu literackiego ZUS-u. Jej opowieść zajęła pierwsze miejsce i w końcu dotarła do grona współczesnych czytelników.

A jest co wspominać! Autorka bowiem opisuje swoją praktykę lekarską w dwudziestoleciu międzywojennym w Suchej Beskidzkiej. Możemy z pierwszej ręki poznać relację o trudach tej pracy, od brawurowej jazdy furmankami w środku nocy, do tragicznych braków w podstawowej wiedzy zdrowotnej/biologicznej ludności, którą pani Karaś starała się leczyć... i uświadamiać. Praca wprost syzyfowa, cały pamiętnik opiera się na zachowanych w pamięci autorki najdziwaczniejszych, najtrudniejszych albo i najbardziej komicznych przypadkach, z którymi przyszło się jej zmierzyć. Nie brakuje też cynicznych komentarzy i ciętych ripost, których nie szczędziła swoim pacjentom.

Króciutka pozornie całość (tylko ok. 140 str) mieści w sobie zaskakująco dużo treści i obszernego wyczerpania tematu. Jest to jedna z książek do "połknięcia" na raz, ale na pewno co mocniejsze fragmenty zostaną mi w pamięci na długo - szczególnie te o niezwykłej fantazji chłopów do leczenia się po swojemu - na wiele z tych rzeczy w życiu bym nie wpadła!

Jest to pierwsza część nowej serii Klisze Lekarskie - na pewno chętnie sięgnę również po kolejnie tomy, a na ten moment "Wcierki..." serdecznie polecam
26 reviews
September 12, 2020
Autorka książki to lekarka, która praktykowała w dwudziestoleciu międzywojennym. „Wcierki rtęciowe i obcęgi” to jej wspomnienia z pracy zawodowej w Suchej Beskidzkiej. Napisała je na konkurs organizowany przez ZUS i zdobyła pierwszą nagrodę. Jej praca po raz pierwszy została wydana w 1939 roku.

Jak zapewnia wydawca książka jest napisana w sposób porywający i pełen humoru. Pozwolę się z tym nie zgodzić, bo jak dla mnie nic zabawnego i porywającego w tej pozycji nie było, a nawet wprost przeciwnie. Wprowadziła mnie ona raczej w ponury nastrój, a sytuacje tam opisane były w większości tak porażające, że nie do uwierzenia. Tak jakby się wydarzyły w średniowieczu, a nie w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Co najbardziej mnie zbulwersowało? Gdy kobieta rodziła, a zagrożone było życie dziecka, a nawet matki szkoda było koni, aby zawieźć kobietę do szpitala, bo ważniejsze było obrobienie pola. Ważniejsze okazało się również opanowanie pryszczycy wśród bydła niż leczenie dzieci chorych na koklusz, co z tego, że część z nich umarła, liczyło się to, że krowa była żywicielem rodziny, a o kolejne dziecko łatwo się postarać. Prawda, że przerażające.
Świat opisany przez Zofię Karaś to zabobony (matki kąpiące niemowlęta w lodowatej wodzie w rzece), choroby weneryczne, niemożność dojechania do pacjenta, strach ludzi przed zastrzykami i szpitalami i do tego na każdym kroku śmierć, której w wielu przypadkach można było uniknąć.
Warto przeczytać, choć o wielu opisanych przez autorkę rzeczach wolałabym zapomnieć. Książka mocno uświadamia nam jakie to mamy szczęście, że żyjemy w XXI wieku.
232 reviews4 followers
October 9, 2020
Dzisiaj rano sięgnęłam po tę książkę i po godzinie już była
przeczytana! Nie dość, że całkowicie mnie wciągnęła, to czyta się ją naprawdę błyskawicznie, rozdziały są bardzo krótkie i wszystko napisane jest bez bez długich opisów i wstępów. Krótko, treściwie i na temat!
Co urzekło mnie w niej najbardziej? Książka, którą widzicie, tak naprawdę po raz pierwszy została wydana pod tytułem "Pamiętniki
lekarzy" w 1939 roku! Została napisana przez dr Zofię Karaś na konkurs organizowany przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych i zdobyła na nim pierwsze miejsce! Po latach doczekała się ona swojego wznowienia i dzięki @wydawnictwo_nawias możemy znowu zagłębić się w problemy lekarzy z dwudziestolecia międzywojennego. Książka jest z serii Klisze Lekarskie i możecie również sięgnąć po inne książki z tej gromady - ja planuję to zrobić! Książka to zbiór historii, anegdot i faktów z którymi w tamtych latach
zderzyć się musiał lekarz. Jak dla mnie każda z tych historii jest
przerażająca i wstrząsająca, nawet te wydawać by się mogło błahe, dla osoby, która pisała to w tamtych latach dla nas obecnie mogą być szokujące. Nie chce Wam przytaczać dokładnych przykładów, a w książce jest ich naprawdę sporo. Dużo tutaj również samej kultury ludzi w
tamtych latach, która dla mnie również była bardzo ciekawa i
interesująca. Polecam!
Profile Image for Perry.
111 reviews1 follower
Read
August 11, 2024
Zofia Karaś była lekarką działającą przed II Wojną Światową, Wcierki rtęciowe i obcęgi to pamiętnik, który został wydany jako nagroda za zajęcie pierwszego miejsca w konkursie na zapiski lekarzy.
Autorka w pełen humoru sposób opisuje swoje zmagania z praktyki lekarskiej. A było co opisywać! Chyba nie zdawałam sobie sprawy, że świat medycyny sprzed stu lat był aż tak bardzo zacofany. Niektóre z opisów sposobów leczenia, porodów czy po prostu warunków życia na wsiach były naprawdę przerażające. Zofia Karaś idealnie wyważyła humor i sarkazm z bolesną świadomością sytuacji medycyny na wsi. Książka krótka, lecz naprawdę warta przeczytania.
61 reviews1 follower
November 21, 2020
Mała książka, ale zawiera w sobie mnóstwo ciekawostek dotyczących początków profesjonalnej medycyny i sporą dawkę sarkastycznego, momentami czarnego humoru. Przypadki, z którymi mierzy się młoda pani doktor wśród klasy robotniczej i chłopstwa są wręcz nie do uwierzenia i momentami przyprawiają o dreszcze. Dla niej to codzienność i czytając mamy wrażenie, że jej nic już nie zdziwi. "Wcierki..." przeczytałam w jeden wieczór, lecz na dłuższy czas zostają w głowie. Cieżko sobie wyobrazić jakimi metodami wtedy leczono - jak dobrze, że medycyna poszła do przodu!
Profile Image for Miriel68.
477 reviews5 followers
June 11, 2025
Fascynująca (i przerażająca) lektura, ukazująca realia polskiej wsi niespełna sto lat temu, opisane przez autorkę ze zgryźliwym sarkazmem i dużym poczuciem humoru. Jest to wznowienie pracy napisanej na konkurs ZUS w latach trzydziestych.
Trzeba zaznaczyć, że nie jest to właściwie pamiętnik, raczej zbiór migawek z pracy lekarza na prowincji: właśnie dlatego przydałby się książce jakiś wstęp, przybliżenie sylwetki autorki tekstu, jej biografii.
Czyta się szybko, to książeczka raczej niż książka.
Profile Image for Diana M. .
82 reviews
April 29, 2024
Piękne świadectwo! Minąło niespełna 100 lat. Postęp w medycynie jest niewyobrażalny, jednak ludzie nadal nie zawsze ufają lekarzą, podobnie jak w historiach opisanych przez Panią Zofie. Zabobony zastąpił altmed i rolki w SM tworzone przez trenerów mentalnych z zerowym wykształceniem medycznym. I chora kasa nadal jest chora...
Profile Image for Kinga Szczerba.
250 reviews45 followers
July 6, 2022
3,5
Odrobinę za krótkie historie, ale z drugiej strony zwięzłe przedstawienie nieco strasznych realiów polskiej medycyny na wsiach sprzed wieku
Profile Image for Maciej.
195 reviews6 followers
February 9, 2023
Anegdotki z życia lekarza w latach 30tych. Dość ciekawe jak ludzie traktowali lekarzy i podejście do medycyny oraz jak lekarze „leczyli” ludzi
Profile Image for aniasubcrania.
243 reviews3 followers
July 30, 2025
To nie jest lekka lektura, ale taka, po której cieszysz się, że żyjesz w XXI wieku.
Displaying 1 - 21 of 21 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.