Autorka biografii Wyspiańskiego powraca z nową opowieścią! Wesele w wersji herstory! Opowieść o Annie, Jadwidze i Marii Mikołajczykównach.
W chałupie Jacentego Mikołajczyka krytej strzechą, pod gruszą, na przyzbie, wśród ludowych wierzeń o południcach i diabłach na rozstaju, w świecie, w którym najpopularniejszymi lekarstwami były znak krzyża i wódka, dorastały trzy panny Mikołajczykówny uwiecznione w Weselu Wyspiańskiego. Anna została żoną malarza i polityka Włodzimierza Tetmajera, Jadwiga – Panna Młoda z Wesela – wyszła za Lucjana Rydla, a Maria była miłością życia zmarłego przedwcześnie malarza Ludwika de Laveaux uwiecznionego przez Wyspiańskiego jako Widmo.
Monika Śliwińska w niesamowitej młodopolskiej herstory brawurowo opisuje życie córek bronowickiego chłopa portretowanych przez najwybitniejszych malarzy i literatów przełomu XIX i XX wieku. Z literackim rozmachem ukazuje czytelnikom świat dziewcząt przygotowywanych od najwcześniejszych lat do rezygnacji z niezależności i prawa do decydowania o sobie, ale również – przede wszystkim – świat kobiet, które w dorosłym życiu, w małżeństwach i zmiennych kolejach losu zachowały duchową niepodległość, mało tego – istotnie wpłynęły na życiorysy swoich mężów. Ślady Mikołajczykówien zachowały się w bogatej korespondencji, dokumentach państwowych i kościelnych, pamiętnikach, wspomnieniach, a przede wszystkim w niepublikowanych dotąd dokumentach z prywatnych archiwów potomków Lucjana Rydla i Włodzimierza Tetmajera.
Monika Śliwińska wprowadza nas w losy bronowickich rodzin i kreśli portrety biograficzne trzech sióstr o wiele bardziej złożone, niż to wynika z zachowanej legendy.
Monika Śliwińska – dziennikarka i redaktorka, od 2009 roku związana z Ośrodkiem Brama Grodzka - Teatr NN w Lublinie. Autorka książek: Muzy Młodej Polski (2004, Nagroda Klio), biografii Wyspiańskiego Dopóki starczy życia (2017), Panien z „Wesela” (2020, finał Nike) oraz biografii Boya-Żeleńskiego Książę (2024).
Monika Śliwińska snuje opowieść z niebywałą subtelnością i wyczuciem, przede wszystkim daje się prowadzić temu, co już zostało wypowiedziane, napisane, przeżyte, komentując i dramatyzując oszczędnie i zgrabnie. W książce zawiera w istocie cały świat swoich bohaterek i bohaterów, ogrom ich doświadczeń, trudów codziennego życia, małych radości, tęsknot. Jej praca ze źródłami jest niesamowicie drobiazgowa, uważna, a zarazem płynna, pozbawiona szwów. To naprawdę imponujące, pochłaniające rzeczywistość dzieło.
To jest tak DOBRZE napisana biografia, ani razu nie czułam znużenia, ani przez chwilę nie miałam ochoty odłożyć książki, przepłynęłam przez te 600 stron na tratwie zachwytu (i jeszcze się opaliłam)
supcio ale czasem mi niekonsekwencja w stosowaniu czasów przeszkadzała. bardzo się cieszę że było tyle zdjęć!!!! aż kupiłam sobie biografię wyspiańskiego tej samej autorki
Wspaniała książka, będąca efektem ciężkiej pracy podjętej przez autorkę. Opisane zostały niezwykłe losy trzech sióstr Mikołajczykówien, ale ta książka nie jest wyłącznie o nich. To przede wszystkim opowieść o realiach Młodej Polski, o wzrastaniu w miejsko-wiejskim otoczeniu i o przejmującym powrocie do kraju ojczystego. Bohaterowie stali się bliscy czytelnikowi, który miał okazję poznać pierwowzory postaci z "Wesela" z nieco z innej perspektywy.
Fenomenalna książka! Autorka w sposób erudycyjny, a jednocześnie literacko wciągający, niemal immersyjny, wprowadza czytelnika w świat Krakowa schyłku XIX wieku. Bohema artystyczna, mieszczanie i chłopi ukazani są przez pryzmat listów i wspomnień (ogromną wartością jest zachowanie oryginalnej pisowni), co nadaje im wielowymiarowości i przybliża epokę i jej realia. Wspaniała opowieść, która oddaje scenę herstorii prawdziwym kobietom z Bronowic, o wiele ciekawszym niż karykaturalne postaci z ‚Wesela’ Wyspiańskiego. Jedna z najlepszych biografii, jakie pojawiły się w ostatnich latach!
Usiadłam do tej książki z mieszanymi uczuciami - przede wszystkim przerażała mnie objętościowo. Już po paru pierwszych stronach biografia mnie wciągnęła… Napisana przystępnym językiem, dobrze przedstawione sylwetki czołowych twórczyń i twórców tamtego okresu. Zdjęcia archiwalne pozwalają czytelniczkom i czytelnikom odtworzyć świat sióstr. Nie było momentów znużenia, którego obawiałam się patrząc na ilość stron. Co mi się nie podobało, a co może być winą osoby odpowiedzialnej za blurba - ogromny napis „WESELE” W WERSJI HERSTORY! Herstory to moim zdaniem do końca nie było, częściej odczuwałam, że książka bardziej skupia się na mężczyznach - Rydlu, Tetmajerze, Wyspiańskim czy Boyu-Żeleńskim. Może to wynikać z tego, że więcej o ich życiu pozostało zapisów. Co mnie lekko oburzyło i utkwiło w pamięci to podpis do fotografii, na której w Sali Towarzystwa Sztuk pięknych przemieszani są artyści ze swoimi żonami - autorka wymieniła z imienia i nazwiska tylko mężczyzn, nie dopisując tego samego ich partnerkom, dopisała jedynie „taki a taki z żoną”. Czy jak sam tytuł książki wskazuje nie jest ona o kobietach i to one powinny mieć w niej więcej przestrzeni?
Stanisława Wyspiańskiego darzę estymą już od kilku dobrych lat. Pracowałam w Muzeum Narodowym w Krakowie, kiedy akurat wystawiano bardzo głośną wystawę poświęconą artyście. Były tam nie tylko jego obrazy i liczne pastele, ale i dzienniki, meble jego projektu, stroje w przedstawień, przepróchy…Całość okraszona mnogością informacji na jego temat. Czytając jego biografie, niejednokrotnie przewijał się motyw sióstr Mikołajczykówien i ich małżeństw. Kiedy więc pojawiła się książka tylko im poświęcona wiedziałam, że szybko będę chciała po nią sięgnąć.
Od razu mogę to napisać - zachwyty nad “Pannami z ‘Wesela’” są w pełni uzasadnione. To jest tak dobrze skonstruowana, przemyślana i interesująco napisana książka, że fakt nominowania do Nagrody Nike w zupełności nie dziwi.
W opisie książki czytamy, że to “Wesele w wersji herstory” i faktycznie tak jest. Wyspiański, Rydel i Tetmajer schodzą tutaj na dalszy plan. To Jadwiga, Maria oraz Anna - jak rodzinna legenda głosi miłość i niedoszła narzeczona Ludwika de Laveaux - są tu najważniejsze. Poznajemy nie tylko bogatą historię ich życia, ale i dostajemy wgląd w ich charaktery, przemyślenia (głównie dzięki pisanym przez nie listom), zainteresowania, a nawet styl ich ubierania się. Do tego liczne fotografie, które stanowią doskonałe uzupełnienie snutej przez autorkę historii.
Naprawdę bardzo chciałabym się do czegoś przyczepić (lubię sobie pomarudzić na książki), ale tutaj naprawdę nie mam do czego. Jeśli tylko interesuje Was ta tematyka, to na pewno książka Wam się spodoba. Polecam!
Olśniewająca, udokumentowana do bólu, wnikliwa, wciagająca, zaskakująca jak najlepsza powieść sensacyjna, choć przecież to historyczno-obyczajowe dzieło. Nie wyobrażam sobie ogromu pracy, który autorka wykonała - ile czasu mogło jej zająć przekopanie się przez tyle listów, tyle wspomnień tylu różnych osób, tyle danych parafialnych i urzędowych?... Tytuł książki dobrany został świetnie, bo dzieje sióstr z Bronowic Małych wiążą się siłą rzeczy z dziejami ich mężów, rodzin, ich wsi, Krakowa i Polski. Barwne historie tych ludzi, pełne emocji, niespodziewanych zwrotów akcji kojarzących się z telenowelami (bardzo przepraszam, ale te naprzemienne kłótnie, czuła współpraca, spory i godzenie się Tetmajera, Rydla i Wyspiańskiego przypominają do złudzenia dramy nastolatków...) nadawałyby się na scenariusz fantastycznego serialu historycznego. Oczywiście gdyby tylko ktoś umiał go napisać i nakręcić tak, żeby zachować codzienność, uroki i smutki, radości i tragedie życia tych ludzi, tak sugestywnie opisane przez Monikę Śliwińską. Przy części o wywiezieniu Anny Tetmajerowej z córką, zięciem i wnuczkę na Syberię rozpłakałam się, choć przecież autorka nie epatuje tu żadną emocjonalnością, a po prostu relacjonuje wydarzenia, z empatią i współczuciem. Jeśli nie ma już "Innego świata" Herlinga-Grudzińskiego w lekturach, to choć ten rozdział "Panien" powinni przeczytać licealiści z literatury dotyczącej II wojny i wywózek Polaków wgłąb ZSRR. Ostatni rozdział - opis inscenizacji "Wesela" w 1956 r. z kilkoma żyjącymi świadkami prawdziwego wesela w obecnej Rydlówce - stanowi doskonałe domknięcie książki, tak jak baśniowy opis Bronowic i Wróżnej Góry idealny jej początek. Zaczyna się od baśni - kończy się spektaklem teatralnym, który, jak stwierdzają świadkowie, niewiele miał wspólnego z uroczystością w Bronowicach Małych pół wieku wcześniej.
Fascynująca książka opisującą losy sióstr Mikolajczykównych bedących miłością zycia Włodzimierza Tetmajera, Lucjana Rydla i Ludwika de Laveaux. Fragment ich losu uwieczniony został przez Stanisława Wyspiańskiego w "Weselu" i Tadeusza Boya - Żeleńskiego w "Plotce o Weselu".
Dla mnie jednak to przede wszystkim książka o gotowości ludzi by być ze sobą wbrew normom społecznym i obyczajowym, szacunku, miłości, poświęceniu, optymizmie, byciu ze sobą na dobre i złe. Przywiązaniu do domu, ziemi, miejsca, wbrew wszystkim i wszystkiemu: chorobom, zazdrości, ostracyzmowi, dwóm wojnom, zsyłce. Jakkolwiek i kiedykolwiek by nie było, Bronowice były domem, punktem odniesienia, azylem, miejscem powrotu, czy po prostu spotkania.
W tej książce można odnaleźć też panoramę życia, obyczajowości, kultury, codziennych problemów końca wieku XIX i pierwszej połowy wieku XX. W losach tytułowych panien, ich rodzin, odbija się jak w soczewce los Polaków zmagających się z zaborcami, walczących z biedą, budujących zręby państwowości polskiej, zsyłkę na Syberię, emigrację.
Barwna i ciepła opowieść pełna szczegółów, anegdot, ale też wielu faktów popartych mrówczą pracą związaną ze zbieraniem materiałów. Dodatkowo napisana świetnym, lekkim językiem. Chociaż wiele poruszonych spraw znałem wcześniej, czytałem z zapartym tchem.
To jest kawał dobrej historii, naprawdę fantastycznie spisanej. Zżyłam się z bohaterami tak bardzo, że przeżywałam każdy pogrzeb. Chłonęłam ten świat całą sobą, jakbym przechadzała się po skansenie życia, które minęło, zbutwiało i sczerniało ale zostało odmalowane tak by na powrót było piękne, kolorowe i żywe. Uderzyło mnie to, że motywem działania wszystkich tych ludzi była całkowita bezinteresowna chęć niesienia pomocy człowiekowi, który akurat tej pomocy w danej chwili potrzebował. Opisanie zesłania na Sybir ukuło mnie dotkliwie, zwłaszcza że sporo miejsca poświęcone było później polskim uchodźcom, oswobodzonym z kołchozu. Obecnie nie sposób nie widzieć zbieżności i nie zakląć siarczyście nad tym, jak to się zapomina o tym, że historia lubi się powtarzać - inni bohaterowie dramatu ale to niezmiennie uderzająco podobny dramat. Poza tym, nie zapominajmy, że to jest biografia, tego się łatwo nie pisze :) a czyta się zaskakująco swobodnie. Powielę tutaj mój ulubiony cytat autorki "Potrzeba cierpliwości precyzji i chyba trochę pokory, by dotrzeć do tego co niewidoczne."
Jestem pod wrażeniem. Książka tak prawdziwa, tak szczegółowa, tak rzetelnie układająca fakty, jakby aktorka wydłubała jej bohaterów igłą spomiędzy desek skrzypiących podłóg 150-letnich chat i, gdy stanęli przed nią wyprostowani w kurzu, słońcu i zapachu domu, pozwoliła im mówić. Nie ma tu snucia, domysłów, przeklepanych bzdurek - są przekopane archiwa, są wyczytane setki listów, wzmianki z gazet, dziesiątki zdjęć tak ostrych, że ze zdziwieniem patrząc w oczy bohaterow, poniekąd przecież fantastycznych, literackich, przez licealne wspomnienia omawiania "Wesela", ma się palące poczucie ich obecności. Tak świeżej, że nakazującej policzyć lata - to nie było aż tak dawno. Inność tego świata zmiotły dwie wojny, nie upływ czasu. Gdzieś na dnie serca, za takim światem, mieszka u mnie tęsknota.
9.5/10 Od dekady omawiam w szkole "Wesele" i dopiero teraz wszystkie te postacie nabrały dla mnie realnych kształtów. Gigantyczna praca wykonana przez autorkę w zebraniu i zmontowaniu materiału przekłada się się na poruszającą opowieść o uczestnikach najsłynniejszej imprezy weselnej w historii polskiej kultury. Naprawdę - wzruszyłem się, gdy umierał Rydel, a finalna opowieść o odchodzących była jak opowieść o bliskich, których już nie ma. Zdecydowanie lektura obowiązkowa - zwłaszcza dla tych, dla których bohaterowie dramatu Wyspiańskiego i sam tekst są choć trochę znani (czyli chyba... dla wszystkich!)
Autorka z listów, archiwów, zdjęć i wspomnień odtwarza historię rodzin Mikołajczyków, Rytlów i Tetmajerów, ale i (może przede wszystkim?) historię Polski. Kobiety, które czyni bohaterkami swojej książki, mimo że ich losy stanowią oś opowieści, cicho towarzyszą, mierzą się z tym, co przynosi im los. Zachwyciły mnie zdjęcia, żywe i wyraźne. Czasem męczyła mnie ilość szczegółów (aprowizacja, choroby, znajomi i krewni), choć doceniam ogrom pracy włożony w łączenie wątków i ożywianie zapomnianych postaci.
Bardzo mi się ta książka podobała. "Plotka o Weselu" Boya to najczęściej podstawowe źródło informacji o bohaterach dramatu Wyspiańskiego, a przecież to opowieść subiektywna i niekoniecznie wiarygodna - no, plotka. Doceniłam ogrom poszukiwań archiwalnych autorki, a przede wszystkim przybliżenie "dalszych losów" Rydlów i Tetmajerów - wojenna odyseja Anny Tetmajerowej i jej córki jest i wstrząsająca i budująca.
Książka bardzo wciągająca, niesamowita, przekazująca dużo faktów historycznych, ale w sposób bardzo ciekawy i niesamowicie realnie oddający życie bohaterów. Wielkie ukłony dla Autorki za ogrom pracy w zdobycie tak wielu faktów historycznych z życia Tetmajerów i Rydlów i przedstawieniu ich w tak niezwykle poczytny sposób.
Świetnie napisana opowieść o rodzinach Tetmajerów i Rydlów - nie tylko przybliża ich świat, świat dawno miniony, ale i uczłowiecza postaci, znane nam głównie jako hasła podręcznikowe ze szkolnych lekcji języka polskiego... Zdecydowanie polecam:)
Bardzo treściwa i rozległa historia pierwowzorów do postaci z Wesela, dobrze poprowadzona narracja, pozycja obowiązkowa dla zainteresowanych Młodą Polską.
Trzy siostry Mikołajczykówny, dwóch znanych poetów, jeden Wyspiański, całe mnóstwo postaci pobocznych, ludzkie losy ciekawsze i bardziej zdumiewające od niejednego serialu. Znakomicie się czyta.