Wrocław jest miastem magicznym, pełnym nieodkrytych tajemnic uśpionych w murach przedwojennych budynków. Dariusz Drzewiecki - wrocławski restaurator decyduje się na otwarcie knajpy w jednym z takich właśnie gmachów. Stara piwnica, w którą tchnięte zostaje nowe życie, jest miejscem niezwykłym. Nowy właściciel oraz zatrudniony personel nie spodziewają się jednak, że ponad stuletnie, podziemne pomieszczenia wypełnione są czymś więcej niż tylko chłodem i wilgocią. Wkopane głęboko fundamenty toczy choroba, którą łatwo się zarazić. Niepokoje i niejasne odczucia przepoczwarzają się w paranoje, a ludzie - w potwory. Śmiertelnie niebezpieczna aura opanowuje umysły i kieruje poczynaniami osób, które, zdawać by się mogło, łączy jedynie to samo miejsce pracy. A może coś jeszcze? „Chodź ze mną” to debiutancka powieść wrocławskiego autora - Konrada Możdżenia, który otwiera przed Czytelnikami świat tajemnic, zapomnianych zbrodni i sił przejmujących władzę nad ludzką duszą i rozumem. Przedstawia rzeczywistość, w której historia przeplata się z teraźniejszością, a zdrowy rozsądek z szaleństwem.
Co dostaniemy po wrzuceniu do jednego garnka i zmiksowaniu ze sobą Kuchennych Rewolucji, retro powieści grozy i horroru o przeklętej piwnicy? Ano, dostaniemy niesamowicie oryginalną, intrygującą i przerażającą powieść. A co jeśli okrasimy to ogromną dawką talentu pisarskiego? To wtedy otrzymamy Chodź ze mną. Trafiliście kiedyś na książkę, która już pierwszym akapitem całkowicie wstrzeliła się w Wasz gust i preferencje literackie? Ja miałam szczęście doświadczyć tego dwa razy - przy Song of Kali Simmonsa i właśnie przy debiucie Konrada Możdżenia.
W Chodź ze mną już niesamowicie naturalistyczny prolog wyznacza klimat w jakim utrzymana będzie cała powieść. Będzie duszno, mrocznie, nieustannie będzie Wam towarzyszyć uczucie niepokoju i napięcia oraz wypełniający karty powieści zapach wilgoci i stęchlizny, a w ustach czuć będziecie metaliczny smak krwi. Opis na okładce jest dość enigmatyczny i wchodziłam w tę historię z wielkim znakiem zapytania - nie miałam pojęcia czego dotyczy fabuła, ani z jakim typem horroru mam do czynienia. I według mnie taki sposób poznawania tej powieści jest najlepszy - z poziomu totalnej niewiadomej. Zdradzę tylko, że przeplatają się tu trzy plany czasowe (przełom XIX/XX wieku, lata 60 i współczesność), które łączy jeden wspólny mianownik - tajemnicze podziemia budynku zabytkowej Nowej Giełdy we Wrocławiu. Autor niejednokrotnie nawiązuje do wydarzeń historycznych, przez co Google był u mnie na bieżąco w użyciu. Ja osobiście takie wstawki historyczne w książkach uwielbiam - zawsze dzięki temu udaje mi się poznać parę nowych ciekawych faktów i czasu przeznaczonego na lekturę książki nigdy nie uznam za stracony. Usatysfakcjonowani również będą miłośnicy nawiązań do popkultury - przez całą powieść przewija się tyle tytułów utworów muzycznych, że dziwię się, że do książki nie był dołączony link do playlisty na Spotify.
Gdybym wcześniej nie przeczytała w internecie informacji - to w życiu nie zgadłabym, że to debiut. Ta monumentalna licząca ponad 500 stron powieść jest tak dopracowana w każdym calu, że ani przez moment nie miałam wrażenia, że którekolwiek zdanie jest tu zbędne, dialog sztuczny, a zachowanie postaci nielogiczne. W fabule też na darmo szukać schematów i sztampowych rozwiązań. Pomimo, że w trakcie czytania parę razy nasunęły mi się na myśl podobieństwa do Egzorcysty, Omenu i filmowych horrorów José Mojica Marinsa - to jednak były to tylko pojedyncze elementy i sceny, zdecydowanie bardziej homage niż zerżnięcie kopiuj-wklej. Również i dojrzały język i styl, wyjątkowa lekkość w kreowaniu plastycznych, działających na wyobraźnię rozległych opisów absolutnie nie wskazują na debiutanta. Ogromny talent!
Dotychczas, kiedy znajomi prosili mnie o polecenie jednego horroru must-read to zawsze kierowałam ich po Upiorną opowieść Strauba. Z polskich autorów twórczość Gunii czy Bielawskiego to poziom, jakiego nie powstydziliby się najlepsi światowi twórcy grozy, jednak nie ukrywajmy - ich styl pisarski jest - lekko mówiąc - dość specyficzny i skierowany do hermetycznego grona czytelników. Najbliżej horrorowi idealnemu było dla mnie Gałęziste, ale i tej powieści nie mogłam każdemu rekomendować z czystym sercem, gdyż pomimo klimatu pierwsza klasa - to nie była ona całkowicie pozbawiona wad. Teraz już nie będę miała takich zagwozdek - Chodź ze mną będę z ogromną przyjemnością wszystkim zachwalać! To horror kompletny, idealny! Najlepsza polska powieść grozy, jaką dotychczas czytałam!
Przed czytelnikiem opowieść o pewnej wrocławskiej restauracji, która w swoich piwnicach i zakamarkach skrywa krwawy sekret.
A w to wszystko zamieszana jest prawdziwa historia niejakiego Karla Denke – legendarnego mordercy i kanibala, którego widmo Możdżeń wplótł w swoją opowieść po mistrzowsku. W tej historii liczy się gęsta, mroczna, krwawa atmosfera i duch ciemności sprzed lat. Dla mnie to majstersztyk!
pierwszy raz miałem do czynienia z horrorem i… nie poczułem tego niepokoju. właściwie to książka nie wywołała we mnie żadnych emocji. pojawiło się zdecydowanie za dużo zbędnych szczegółów/informacji, powodując bardzo powolny rozwój akcji, który przez brak dialogów i długie rozdziały czytało się mozolnie. może ten gatunek literacki charakteryzuje się wolnym przebiegiem wydarzeń, aby budować napięcie (nie mam pojęcia, naprawdę pierwszy raz czytałem literaturę grozy), jednak w tej powieści coś poszło nie tak i było to po prostu nudne. moim zdaniem bohaterowie zostali przedstawieni w tak powierzchowny sposób, że w istocie mógłby to być ktokolwiek inny i nie poczułbym żadnej różnicy — byli mi naprawdę obojętni. nie odczułem żadnego przywiązania ani uczucia w ich stronę, w dodatku odniosłem wrażenie, że backstory niektórych postaci zostało przedstawione jedynie dla fabuły; autor kosztem źle wykreowanych bohaterów skupił się tylko i wyłącznie na meritum, które ostatecznie nie było tego warte. uważam całokształt za męczący, powieść mogła być dużo bardziej okrojona, umożliwiając zamknięcie całości w około trzystu stronach. osobiście nie przepadam za polskimi imionami czy nazwami miejscowości w książkach, co również wpłynęło na mój dyskomfort podczas czytania oraz na taką a nie inną ocenę.
Bardzo dobry horror. W końcu oczami wyobraźni wróciłem do miasta, w którym spędziłem tyle lat swojego życia. Nigdy jednak nie patrzyłem na Wrocław z tej strony, którą autor ukazał w swojej książce. O wiele bardziej mogłem wczuć się w fabułę. Niesamowita przygoda. Do tego ten mrok, nieprzenikniony strach.... Konrad Możdżeń naprawdę wie jak zbudować klimat i bardzo podoba mi się jego styl. Znakomicie się czytało.
4,5/5. WOW.Oplatająca jak trujący bluszcz, mroczna, otumaniająca. Rasowy horror, który z czystym sercem będę wciskała wszystkim. Debiut autora.. co mogę powiedzieć więcej. Jak to jest debiut to ja się boję innych powieści wychodzących spod pióra Konrada Możdżenia. Ale już wiem, że będę je brała w ciemno.
Debiutancka powieść Konrada Możdżenia nieźle namieszała w mojej głowie, więc poczuwam się w obowiązku, by naskrobać parę słów o tej mrocznej, nieco tajemniczej, a przede wszystkim niezwykle intrygującej powieści. Chociaż ,,Chodź ze mną’’ w ogólnym rozrachunku oceniam pozytywnie - nawet bardzo – to muszę przyznać, że na kartach książki znalazłam pewien aspekt, który nie do końca mnie przekonał. Ale od początku.
Pan Możdżeń na horrorowe poletko wkroczył zdecydowanym krokiem. Zaorał wydawcę, czytelników oraz fanów szeroko pojętej kultury grozy udowadniając, że potrafi w pisanie nastrojowych historii. Bo takie właśnie jest ,,Chodź ze mną’’ - przesycone niesamowicie ciężkim, niepokojącym klimatem; wzbogacone o smaczki, które z miejsca podbiją serca koneserów gatunku; brunatna krew płynie wartkim strumieniem, fetor buchający z rozkładających się ciał uderza w nozdrza czytelnika z podwójną mocą, a koszmary oraz senne majaki wcale nie są efektem zwykłej gorączki. W tle unosi się widmowa postać Karla Denke, wrocławskiego kanibala, który przed laty przechadzał się ulicami Breslau… No powiedzcie, czy to nie brzmi genialnie? A i owszem.
Tym bardziej, że nie ‘samą historią czytelnik żyje’. Wszak dobrą książkę charakteryzuje nie tylko udany pomysł fabularny, ale także gros innych zabiegów. Na szczęście talent Pana Możdżenia sięga daleko, dzięki czemu możemy cieszyć się niezwykle udaną całością. Rzadko, naprawdę rzadko zdarza się, by debiutant pisał tak sprawnie, tak ładnie, a jednocześnie tak angażująco i przyjemnie. Historia przedstawiona w ,,Chodź ze mną’’ wciąga już od pierwszych stron. Mroczny prolog to jedynie przedsmak tego, co czeka nas później, a klimat wykreowany przez autora może być uzależniający. Mamy więc do czynienia z lekturą NIEMALŻE idealną, prawda? 😉
O ile doceniam, rozumiem, a przede wszystkim podziwiam tak mocno rozbudowane wątki oraz szczegółową charakterystykę bohaterów, o tyle nie jestem w stanie powiedzieć, by szczególnie mnie uwiodły. W ,,Chodź ze mną’’ pojawiło się naprawdę sporo fragmentów, które najzwyczajniej w świecie były przegadane, nawet odrobinę nużące. Pieczołowicie budowane napięcie szybko opadało, gdy po raz setny czytałam o przyrządzanych kawach, herbatach, kanapkach i tym podobnych szczegółach. Żałuję, że w ich miejsce nie wstawiono więcej wspomnień Karla Denke. Zapiski z jego dziennika okazały się strzałem w dziesiątkę – właśnie dzięki nim powieść nabierała zupełnie innego wyrazu.
Ale, ale! Chcę podkreślić, że moje kręcenie nosem na ten aspekt nie powinno, a nawet nie może (!) umniejszać powieści. ,,Chodź za mną’’ to przede wszystkim kawał imponującej pracy literackiej, a zaraz później udany debiut; gwarant świetnej rozrywki i ostrej, horrorowej jazdy. Bo nie wiem czy wiecie, ale Konrad Możdżeń nie bawi się w pół słówka – jak krew się leje, to na całego; gdy gnije mięcho, to gnije tak, że nosy odpadają; a jak mordują… To Wam nie powiem, przekonajcie się sami!
To jest ten przypadek, gdzie domyśliłam się, bardzo łatwo, dlaczego to wszystko się dzieje. Autor daje nam, wcale nie takie subtelne, wskazówki od samego początku. Jednak domyślenie się, co dokładnie się dzieje, to już nie takie łatwe. Różne osoby reagują inaczej, niektórzy nawet wcale. Mamy dziwną scenę z "placykiem", by znów przenieść się do wspomnień Witolda, które to chyba najbardziej mnie zmyliły. Akcja rozkręca się długo, trochę można by to skrócić, jednak moja ciekawość przeprowadziła mnie przez to szybko. A zakończenie było warte oczekiwania. I jak zawsze doceniam dodatki w postaci pracy policji oraz artykułów prasowych.
Rozciągające się w nieskończoność opisy, masa szczegółów, które nic nie wnoszą, nieciekawe a w przypadku części również nierealistyczne postacie. Niektórych mogłoby na dobrą sprawę w opowiadaniu nie być. Jak na horror książka zupełnie niestraszna, za to potwornie obrzydliwa i to chyba jedyny zamysł autora, którego wykonanie się powiodło. Zdarzało mi się czytać w kilka dni książki grubsze od tej. Z "Chodź ze mną" męczyłem się kilka tygodni codziennie sukcesywnie czytając po trochę. Była to istna katorga. Wiem, że autor jest początkującym pisarzem, ale w trakcie tworzenia tekstu, a przynajmniej w trakcie korekty da się wyczuć kiedy coś jest rozciągnięte na siłę, a fabuła jest zbyt rozwodniona. Zmarnowałem na to "dzieło" definitywnie zbyt wiele czasu i żałuję. Musze jednak uczciwie przyznać, że fabuła w końcu chwyciła mnie, jednak stało sie to dopiero około strony czterysetnej, a zakończenie tez nie bylo specjalnie satysfakcjonujace. Naprawdę nie mogę pojąć czym zachwycają się inne osoby oceniające ten twór. Może zwyczajnie to ja mam za duże wymagania względem tego czemu ofiarowuję swój czas. Jeśli jesteś fanem przemyślanej, dobrze skonstruowanej fabuły, która ociera się o logikę albo lubisz interesujące postacie, które wnoszą coś do historii i nie wypowiadają się przy tym jak typowe osiedlowe sebki to TA KSIĄŻKA NIE JEST DLA CIEBIE.
3,5/5 Nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowana, bo nie byłaby to prawda. Miałam jednak wobec tej książki wysokie oczekiwania (nie wykluczam, iż być może wygórowane), których nie spełniła. Krótko i na temat - momentów realnej grozy, którą czułam, było zdecydowanie za mało. Czytelnika przytłacza ogromny wręcz ciężar zbędnych opisów, które niepotrzebnie rozpraszają. Dobry horror nie pozwala na zbyt pełne wyobrażenia, ale jednocześnie trzyma czytelnika przez cały czas na haku. Tutaj niekiedy mocno się te wartości rozmijały. Doceniam za to niesamowicie intrygujący pomysł, który mimo swej wysokiej częstotliwości pojawiania się w sztuce, został przedstawiony przez autora klasycznie, acz nie sztampowo. Całkiem smaczny debiut.
Co dostaniemy po wrzuceniu do jednego garnka i zmiksowaniu ze sobą Kuchennych Rewolucji, retro powieści grozy i horroru o przeklętej piwnicy? Ano, dostaniemy niesamowicie oryginalną, intrygującą i przerażającą powieść. A co jeśli okrasimy to ogromną dawką talentu pisarskiego? To wtedy otrzymamy Chodź ze mną. Trafiliście kiedyś na książkę, która już pierwszym akapitem całkowicie wstrzeliła się w Wasz gust i preferencje literackie? Ja miałam szczęście doświadczyć tego dwa razy - przy Song of Kali Simmonsa i właśnie przy debiucie Konrada Możdżenia.
W Chodź ze mną już niesamowicie naturalistyczny prolog wyznacza klimat w jakim utrzymana będzie cała powieść. Będzie duszno, mrocznie, nieustannie będzie Wam towarzyszyć uczucie niepokoju i napięcia oraz wypełniający karty powieści zapach wilgoci i stęchlizny, a w ustach czuć będziecie metaliczny smak krwi. Opis na okładce jest dość enigmatyczny i wchodziłam w tę historię z wielkim znakiem zapytania - nie miałam pojęcia czego dotyczy fabuła, ani z jakim typem horroru mam do czynienia. I według mnie taki sposób poznawania tej powieści jest najlepszy - z poziomu totalnej niewiadomej. Zdradzę tylko, że przeplatają się tu trzy plany czasowe (przełom XIX/XX wieku, lata 60 i współczesność), które łączy jeden wspólny mianownik - tajemnicze podziemia budynku zabytkowej Nowej Giełdy we Wrocławiu. Autor niejednokrotnie nawiązuje do wydarzeń historycznych, przez co Google był u mnie na bieżąco w użyciu. Ja osobiście takie wstawki historyczne w książkach uwielbiam - zawsze dzięki temu udaje mi się poznać parę nowych ciekawych faktów i czasu przeznaczonego na lekturę książki nigdy nie uznam za stracony. Usatysfakcjonowani również będą miłośnicy nawiązań do popkultury - przez całą powieść przewija się tyle tytułów utworów muzycznych, że dziwię się, że do książki nie był dołączony link do playlisty na Spotify.
Gdybym wcześniej nie przeczytała w internecie informacji - to w życiu nie zgadłabym, że to debiut. Ta monumentalna licząca ponad 500 stron powieść jest tak dopracowana w każdym calu, że ani przez moment nie miałam wrażenia, że którekolwiek zdanie jest tu zbędne, dialog sztuczny, a zachowanie postaci nielogiczne. W fabule też na darmo szukać schematów i sztampowych rozwiązań. Pomimo, że w trakcie czytania parę razy nasunęły mi się na myśl podobieństwa do Egzorcysty, Omenu i filmowych horrorów José Mojica Marinsa - to jednak były to tylko pojedyncze elementy i sceny, zdecydowanie bardziej homage niż zerżnięcie kopiuj-wklej. Również i dojrzały język i styl, wyjątkowa lekkość w kreowaniu plastycznych, działających na wyobraźnię rozległych opisów absolutnie nie wskazują na debiutanta. Ogromny talent!
Dotychczas, kiedy znajomi prosili mnie o polecenie jednego horroru must-read to zawsze kierowałam ich po Upiorną opowieść Strauba. Z polskich autorów twórczość Gunii czy Bielawskiego to poziom, jakiego nie powstydziliby się najlepsi światowi twórcy grozy, jednak nie ukrywajmy - ich styl pisarski jest - lekko mówiąc - dość specyficzny i skierowany do hermetycznego grona czytelników. Najbliżej horrorowi idealnemu było dla mnie Gałęziste, ale i tej powieści nie mogłam każdemu rekomendować z czystym sercem, gdyż pomimo klimatu pierwsza klasa - to nie była ona całkowicie pozbawiona wad. Teraz już nie będę miała takich zagwozdek - Chodź ze mną będę z ogromną przyjemnością wszystkim zachwalać! To horror kompletny, idealny! Najlepsza polska powieść grozy, jaką dotychczas czytałam!
Prawdziwą gratkę dla miłośników horroru stanowi debiutancka powieść Konrada Możdżenia Chodź ze mną, która zabiera nas do pewnej wrocławskiej restauracji.
Dariusz Drzewiecki to wrocławski restaurator, właściciel dobrze prosperującego klubu muzycznego, który chcąc rozbudować interes otwiera kolejny lokal,tam gdzie przed wojną mieściła się znana w mieście restauracja. Wszystko wydaje się przemawiać, że nowy biznes mężczyzny stanie się rzeczywiście Złotym Cielcem, jak nazwał nową knajpę. Stara ekipa i Starówka, po której każdego dnia przemierza tłum ludzi. Nie wie tylko, że miejsce to skrywa mroczną tajemnicę i nigdy jego podwoje nie powinny zostać na nowo otwarte.
Chodź ze mną straszy niezwykle plastycznymi obrazami, silnie oddziaływującymi na wyobraźnię czytelnika. Gnijące mięso, poćwiartowane ludzkie ciało i kanibalistyczny twist w tle sprawia, że dostajemy gęsiej skórki. Konrad Możdżeń osacza, rysuje miejsce przeklęte od którego nie da się uciec. Oddziaływuje na słabsze jednostki, opanowuje ich umysł i każdego dnia wyniszcza nie tylko psychicznie, ale również fizycznie. Restauracja ta jest nasączona Złem, ma złą duszę i żyje. Wszystko co w niej się znajduje, a zwłaszcza zaplecze emanuje energię, zniewala i niszczy wszystkich wokół. Nikt nie jest w stanie mu się przeciwstawić. Wywołuje strach i agresję, niszczy harmonię wprowadzając zamęt. Jest ono żarłoczne i bezwzględne w swym działaniu, niezwykle podstępne i to ono, tak na prawdę wszystko kontroluje. Nic nie dzieje się, czego ono wcześniej nie chciałoby.
Zło u Możdżenia jest bliżej nie zidentyfikowane, nie wiadomo czy coś czai się w murach klubu, czy sam budynek jest zły. Chodź ze mną mocno przypomina mi Nawiedzony Dom na Wzgórzu Shirley Jackson. Tu również wszystko żyje i oddziaływuje również poza samą restauracją.
Konrad Możdżeń otula słodką nutką niepokoju i tajemnicy, doskonale znaną każdemu fanowi grozy. Wyłania się ona już od pierwszych akapitów. To rodzaj lepkiej horrorowej mgły, którą tak bardzo lubimy. To znakomity debiut, który tylko podsyca apetyt na więcej.
Lubicie się bać? ☻️ Jeśli tak, to polecam Wam gorąco powieść "Chodź ze mną" autorstwa Konrada Możdżenia. Mnie ta książka powaliła na łopatki! 🖤
Pisząc tę powieść autor wyraźnie inspirował się historią, która wydarzyła się naprawdę i która dotyczyła Karla Denke. Zasłynął on tym, że na początku XX wieku we Wrocławiu..., a może nie będę Wam jednak tego zdradzać... 🙊
Fabuła książki toczy się w czasach współczesnych. Głównym bohaterem jest Dariusz Drzewiecki, który prowadzi własną restaurację. Mężczyzna chce jeszcze bardziej rozwinąć swój biznes, a pojawia się niezła ku temu okazja.❗️Darek otwiera więc nową restaurację. Nie ma jednak pojęcia, co skrywa lokal, w którym usytuował swój biznes. Przeszłość budynku, mówiąc łagodnie, jest nie za ciekawa. 😳 Wkrótce przekonują się o tym zarówno Dariusz, jak i pracownicy jego restauracji.
"Chodź ze mną" to debiut literacki Konrada Możdżenia. Muszę przyznać, że niezwykle udany! 🥇 Książka ma znakomitą atmosferę grozy, która zagęszcza się z każdym kolejnym rozdziałem. Autor bardzo powoli dostarcza czytelnikowi informacji na temat lokalu oraz jego przerażającej historii i stopniowo dawkuje napięcie. Robi się coraz dziwniej, 🤯 coraz mroczniej, ☠️ coraz obrzydliwiej 🤮 i coraz straszniej. 😲
Ta historia grozy jest naprawdę świetnie skonstruowana. Opisy są bardzo dokładne i realistyczne, a cała powieść jest spójna i doprecyzowana w każdym calu. 💪 Na szczególną uwagę zasługuje tu świetnie opisany Wrocław, a dokładniej jego mroczne oblicze. 🦇
Nic dodać, nic ująć - historia mega przeraża, wywołuje dreszcz emocji i gęsią skórkę na ciele oraz niesamowicie wciąga. 🖤 Nie sposób nie wspomnieć też o super klimatycznej okładce i wnętrzu książki. Całość jest dopracowana pod każdym względem. 🖤 Ale przecież to @wydawnictwo_vesper, więc spodziewać się można wyłącznie profesjonalnej roboty! 🏆Polecam! 😊
Jakżesz ta książka była klimatyczna, niepokojąca, a momentami wręcz obrzydliwa. Zupełnie nie spodziewałam się takiego pogromu, do lektury zabierałam się bez znajomości jakiejś szczególnej fabuły/tematyki. Początek to naprawdę świetne budowanie napięcia, fabuła się rozwija i jest coraz paskudniej. Środek to duża stagnacja, robi się równo. Powiedziałabym, że mamy stały poziom niepokoju i dziwactw. Końcówka znowu przyśpiesza, znowu rozwija się fabuła aż do naprawdę niespodziewanego zakończenia.
Bazujemy na historii Karla Denke (jestem w szoku, bo naprawdę nie słyszałam o tym wcześniej i przez całą lekturę byłam przekonana, że czytam 100% fikcji literackiej...) i Wrocławiu współczesnym. Są dwie linie czasowe, gdzie ta z przeszłości ma formę lakonicznego pamiętnika. Mamy jednocześnie typowy i nietypowy wątek nawiedzenia. Nietypowy, bo jednak nie dochodzi tutaj do takiego jednoznacznego przejęcia. Mamy dużo domysłów, dużo rzeczy, które jako czytelnik wyłapujemy ze zmienionego sposobu myślenia czy dialogu. To było naprawdę bardzo dobre. Niestety jednak sama kreacja bohaterów dla mnie była dużym minusem. Poznajemy w trakcie historii grupę ludzi, których w większości nie byłam w stanie rozróżnić (szczególnie bohaterek). Zlewały mi się i dla mnie różniły się tylko imieniem. Jednocześnie jest to cała grupa, w której praktycznie każdy przeżył coś tragicznego. Jest to ważne dla fabuły i wyjaśnione przy końcu historii, ale jednak prawdodpodobieństwo spotkania się ludzi z takimi trauamami wydaje mi się mało prawdopodobne.
Nie mniej jednak bawiłam się dobrze. Uważam, że "Chodź ze mną" to naprawdę dobry horror i to z tych krwawych. Oczywiście zachwyt w stronę wydawnictwa Vesper - każda ich książka, którą biorę w ręce, jest wydane niesamowicie.
Jesienna aura sprzyja czytaniu horrorów, a kolejna pozycja z gatunku literatury grozy, która wyszła spod pióra Konrada Możdżenia w znakomitej oprawie graficznej Wydawnictwa Vesper tylko to potwierdza.
W moim odczuciu strzałem w dziesiątkę jest pomysł na fabułę osadzoną we współczesnym Wrocławiu, ale powiązaną z Breslau początku lat dwudziestych ubiegłego wieku i grasującym wówczas kanibalem, Karlem Denke. Czy w swoim debiucie udało się autorowi również zawrzeć tak nieodzowny w horrorze mrok i niepokój, podsycić ciekawość i jednocześnie wzbudzić przerażenie?
Zdecydowanie tak. Aż trudno uwierzyć, że to debiut, bo nie dość, że historia jest niesamowicie spójna i wiarygodna w swym szaleństwie, to autor umiejętnie wciąga nas w mrok, kradnąc spokój i poczucie bezpieczeństwa. Mimo, że zarówno czytelnik, jak i bohaterowie przyjmują początkowo postawę obronną wypierając to, co się dzieje, próbując racjonalnie wytłumaczyć dziwne zjawiska, to niemal namacalnie czuć, że "pod powierzchnią dostrzegalnej rzeczywistości czai się coś jeszcze." Ziarno niepewności zostaje zasiane i w końcu zbierze krwawy plon. A nam przyjdzie się nim raczyć, delektować.
Klimat podsyca umiejscowienie akcji w piwnicach przedwojennego budynku i ubarwienie akcji drastycznymi fragmentami pamiętników Karla Denke. Rozrzedzają go niekiedy dość długie wstawki dotyczące spraw prozaicznych. Ten drobny szczegół nie byłby jednak w stanie zepsuć mi odbioru tej fenomenalnej opowieści napisanej z rozmachem i w świetnym stylu. Po takim debiucie mam zdecydowanie apetyt na więcej.
Dawno nie czytałam horroru i to był bardzo dobry powrót do tego gatunku! Fabuła intryguje i wciąga od pierwszego rozdziału, czytałam z wielkim zaciekawieniem jak to wszystko się rozwinie. Poczułam jakąś nitkę sympatii do większości postaci i przyjemność sprawiało mi czytanie nawet o ich zwykłym codziennym życiu. Życiu w które, w pewnym momencie, zaczęło napływać coraz więcej mroku. Część scen bardzo obrazowa, więc książka nie jest odpowiednia dla wszystkich, ale "efekty" są wyważone i nie ma przesady! Gdy musiałam ją odstawić, to bohaterzy nadal chodzili za mną w głowie, a teraz po przeczytaniu, czuję że nadal będą jeszcze trochę za mną chodzić. Myślę że jeszcze większą frajdę sprawi ona komuś kto zna, lub mieszka we Wrocławiu, a innych w jakimś dziwnym stopniu zachęci by to miasto odwiedzić.
W związku z moją pracą, na studiach bardzo dużą ilość czasu spędzałam w Poznańskich fortach i ta książka trochę mi przypominała o moich "ciarkach" które zawsze miałam na plecach gdy zostawałam w nich sama!
Po pierwsze: Zbyt dużo obrzydliwości, tak naprawdę ciężko mi było nie porzucić tej lektury. Ostatecznie doczytałam do końca, dlatego że po prostu się wciągnęłam, a poza tym byłam ciekawa zakończenia. Być może to cecha tego gatunku prozy, jednak mimo wszystko te opisy to dla mnie gruba przesada.
Po drugie: Kreacja bohaterów płaska i nieciekawa. Mam wrażenie, że zamiast nich mógłby tam być ktokolwiek.
Po trzecie: Sam styl narracji. Nie jestem pewna, czego dokładnie to kwestia, ale momentami czułam się, jakbym czytała lekturę z podstawówki. Nie dość że po prostu mi się nie podobało, to jeszcze czułam rozdźwięk między tą zupełnie niedziecięcą treścią, a infantylnym stylem pisania.
Po czwarte: Miałam pewien niedosyt co do zakończenia. Wyjasnienia, dla których czytałam do końca, wcale się nie pojawiły.
Było za to kilka plusów: momentami sprytne zwroty akcji, osadzenie opowieści w konkretnych realiach czasu i miejsca, no i zupełnie nieoczekiwane wydarzenie na końcu. Mimo to, ważąc na szali plusy i minusy, nie mogę polecić tej książki.
Cieszę się że sięgnąłem właśnie po ten tytuł, zaczynając nim nowy rok czytelniczy, ponieważ dobrze jest zaczynać nowy rok będąc spełniony po przeczytaniu tak dobrej pozycji jaką jest Chodź ze mną, później niestety zostaje tylko kac czytelniczy ☹ Książka absolutnie fenomenalna. Wciągająca od pierwszych stron fabuła, mrok i tajemnica odkrywana powoli, dobrze napisane postacie i świetne dialogi dodatkowo fakt że jest to debiut autora, sprawiają że ‘’Chodź ze mną’’ ląduje do mojej ‘’szufladki’’ zwanej pieszczotliwie perełkami. Nie omieszkam również spojrzeć na tą powieść, pod koniec roku gdy przyjdzie mi wybrać najlepszą książkę 2024r. ‘’Chodź ze mną’’ jest godnym kandydatem. Życzyłbym sobie aby każde kolejne książki, które przeczytam w tym roku, były równie na tak wysokim poziomie.
Niestety, autor mając pomysł na krótkie opowiadanie grozy, postanowił stworzyć na jego podstawie ponad pięćsetstronicową powieść. Wszystko rozciąga się tu w nieskończoność, te same sceny, w tym samym miejscu, przedstawiane są w kółko za pomocą kilku postaci. Każda sytuacja opisana jest z męczącą ilością, nic nie wnoszącą szczegółów. Co gorsza, ani razu nie poczułem choćby gęsiej skórki. Owszem w kilku scenach gore było faktycznie obrzydliwe, ale czy tylko o to tu chodzi? Wymęczyłem się przy tej lekturze, i od połowy czytałem już strony "na ukos", czując, że nic nie tracę i doskonale nadążam za tą maksymalnie rozwodnioną fabułą.
Muszę się zgodzić z innymi opiniami, które krytycznie odnoszą się do długości książki oraz do nic nie wnoszących fragmentów/opisów miasta. Książka mogłaby być śmiało o te 100-150 krótsza i tylko by na tym zyskała. Bohaterowie są raczej płytcy, bardzo do siebie podobni i trudni do polubienia i nawet jeżeli taki był zamysł autora to dobrze by było poznać choć jedną postać, na której czytelnikowi zależy. Końcówka książki przypomniała mi filmy z serii Oszukać Przeznaczenie... Na plus oceniam pomysł na fabułę oraz fragmenty, w których faktycznie rośnie napięcie - gdyby tych było więcej i tym samym mniej zbędnych opisów, oceniłbym zdecydowanie wyżej.
Historia opowiedziana w Chodź do mnie to rasowy horror – z atmosferą narastającego strachu, elementami pełnymi brutalności, okrucieństwa i szaleństwa, które przeplatają się z malowniczą, klimatyczną narracją. Są sceny, które wyjątkowo mocno przemówią do wyobraźni co wrażliwszych osób i zapewne będą wracać wieczorami, gdy zgasną światła. Tego możecie być pewni, tak szybko się nie uwolnicie, nawet po odłożeniu książki na półkę.
Porcja solidnej grozy! Bez pośpiechu, ale konsekwentnie idziemy w gęstniejący z każdym rozdziałem mrok, odkrywając po kawałku (dosłownie i w przenośni) ponurą historię przedwojennej wrocławskiej knajpy, powracającą echem blisko sto lat później. Jest klimat, jest napięcie, jest odpowiednia doza czystej makabry. Bardzo smakowity debiut :)
Książka dosyć gruba, jednak momentów które mnie nudziły było bardzo mało. Przez te ponad 500 stron przebrnęłam szybko i z zainteresowaniem poznawałam kolejne losy bohaterów. Końcowe strony totalnie mnie przeraziły, a w szczególności jedno z ostatnich zdań. Niemniej jednak uważam ten debiut K. Możdżenia za udany.
Kiedy zaczynałam tę książkę nie spodziewałam się, jak bardzo mnie pochłonie... Powoli jesteśmy wciągani w historię od wielu stron... A jednocześnie poznajemy pewien pamiętnik.
Rzadko czytam takie książki, ale od kiedy Motylowa pokazała mi książki pana Sablika zaczęłam patrzeć i znalazłam te książkę dawno temu na jakimś bazarku za grosze. Wydawca Vesper ma swój styl w doborze książek, które publikuje.
Wracając do "Chodź ze mną" można liczyć na ciarki na plecach, gdy sobie przypomnę teraz niektóre sceny... Gdyby się Netflix za to zabrał byłby super serial gorozy. Tego autorowi życzę!
A książka jest świetna, choć gruba to jednak ciężko się oderwać i zostawić bohaterów. Wciąga czytelnika bez reszty i nie ma czego żałować! Autor nie zostawia na nas suchej nitki, a po ostatniej stronie...
Nie zrobię Wam tego - nic nie mogę powiedzieć. Po prostu przeczytajcie te książę - to idealna lektura na jesień, a na październik szczególnie!
Zaraz będzie premiera kolejnej książki tego autora - mam nadzieję, że tak samo dobra!
Dawno miałam okazję czytać coś tak dobrego. Książka utrzymywała moje skupienie i zaangażowanie w historię od pierwszej do ostatniej strony. Uwielbiam ją i nie mogę się doczekać kolejnej powieści autora.
From the summary, it's hard to tell what to expect from this book. I wanted a good horror set in Wrocław and I got exactly what I needed. I would highly recommend!