Jump to ratings and reviews
Rate this book

Zapis zarazy

Rate this book
Są wydarzenia, które zmieniają wszystko i po których nic już nie jest takie, jak było przedtem – o takim właśnie wydarzeniu opowiada ta historia.

W jednej chwili ludzkość stanęła na krawędzi katastrofy, w obliczu śmiertelnej epidemii, która zniszczyła teraźniejszość, zmieniła wyobrażenie o przeszłości, wywołała lęk i pytania o przyszłość: czy pandemia to przypadek – nie przypadek, czy wirus zmieniono w broń, kto na tym zyskał, co nas czeka? Historia, którą opowiadają dziennikarz śledczy Wojciech Sumliński i major ABW Tomasz Budzyński, to nie tylko dziennik zarazy i opowieść o naturze zła ujawniającego się w sytuacjach ekstremalnych, ale przede wszystkim przedstawienie odpowiedzi na pytania, które aż do tego momentu pozostawały bez odpowiedzi.

W swoim śledztwie, prowadzonym w myśl sentencji hokeisty wszech czasów, Wayna Gretzkyego „podążaj tam, dokąd zmierza krążek, a nie tam, gdzie, jest”, autorzy odsłaniają opatrzone klauzulą tajności materiały i nieznane opinii publicznej fakty ujawniające prawdę o świecie, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje i zmuszające do spojrzenia w nowym świetle na tajemnicę globalnego dramatu wywołanego przez koronawirusa.

304 pages, Paperback

First published October 28, 2020

6 people are currently reading
36 people want to read

About the author

Wojciech Sumliński

39 books33 followers
Z pochodzenia – warszawiak – żoliborzanin – z wielopokoleniowej warszawskiej rodziny

Z wyboru – podlasiak, bialczanin, skąd pochodzi moja żona, gdzie odnalazłem spokój

Z wykształcenia – mgr. psychologii, specjalizacja psychologia ogólna i psychodiagnostyka, absolwent Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (choć gdy zaczynałem studia, uczelnia nazywała się Akademią Teologii Katolickiej)

Tytuł pracy magisterskiej – ”Samorealizacja, a lęk wobec śmierci”

Droga – 1992 – psycholog dziecięcy w Dzięcięcym Szpitalu Klinicznym w Dziekanowie k. Warszawy, 1993 -1994 psycholog w pierwszym warszawskim Przedszkolu Integracyjnym, 1995 – psycholog w biaskim hospicjum i lotniczej jednostce wojskowej w Białej Podlaskiej, 1995 – 1996 ”Słowo Podlasia”, 1996 – 1999, ”Życie”, 1999 – 2000 ”Gazeta Polska”, 2001 – 2002 ”Życie Warszawy”, 2002 – 2004 ”Wprost”, 2004 – 2005 ”Życie”, 2005 – 2008 Telewizja Polska, m.in. Agencja Filmowa TVP + ”Wprost”, 2010 – 2013 ”Tygodnik Podlaski”, ”Głos Katolicki”

Z wykonywanego zawodu: dziennikarz – już prawie były, pisarz – wciąż, chyba, jeszcze przyszły

O tym co najważniejsze – mąż jedynej żony, ojciec czworga dzieci, rzymski katolik

Życiowe motto – Timszel, co znaczy ”możesz”, clou książki: ”Na wschód od Edenu”

Najlepsze książki: Tomasz a Kempis „O naśladowaniu Chrystusa”, ”Na wschód od Edenu”, ””Nędznicy”, ”Trylogia”, ”Quo vadis”, ”Alchemik”, ”Przebudzenie”, ”Rozmyślania” Marka Aureliusza

Najlepsze filmy: ”Misja”, ”Wielki Błękit”, ”Jezus z Nazaretu”, ” W pogoni za szczęściem”, ”Siedem dusz”, ”Cristiada”, ”Dla niej wszystko”

Ulubione miejsce – Tatry jesienią lub wiosną, Darłówek nad Morzem Baltyckim,

Ulubione miejsce poza Polską – Asyż

Miejsce odwiedzane najchętniej – Cmentarz Komunalny na warszawskich Powązkach, Las Bielański w Warszawie, Serpelice nad Bugiem

Ulubiona muzyka – obecnie: kompozycje Vangelisa, Chrisa Botti, piosenki w wykonaniu Michaela Buble. W młodości: Red Box (a jeszcze wcześniej – Pet Shop Boys)

Najważniejsze dni w roku – 13 maja, 1 sierpnia, 19 października, 24 grudnia

Mentor – ksiądz dr Ryszard Przymusiński, jeziuta, wykładowca psychologii, mój Przyjaciel

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
12 (24%)
4 stars
19 (38%)
3 stars
11 (22%)
2 stars
2 (4%)
1 star
6 (12%)
Displaying 1 - 6 of 6 reviews
Profile Image for L.L..
1,026 reviews19 followers
May 10, 2022
Ojej, jaka błyskotliwa okładka (nie widziałem jej wcześniej, mam tylko plik tekstowy), ojojojojoj... Ale nie oceniajmy książki po okładce... tyle że w sumie tak samo błyskotliwa jak treść :D - treść też mi się wydaje jakimś zlepkiem rewelacji internetowych ;) a w sumie jakbym wcześniej zobaczył okładkę, to wiedziałbym może czego się spodziewać... bo oczywiście poniekąd wiedziałem, ale nie wiedziałem że momentami będzie tam taki religijny odlot. Pierwsza połowa książki jest nudna jak flaki w oleju (opis afery respiratorowej ze wszystkimi jej nudnymi szczegółami), a druga jest... dziwna.
Może powiem od razu: książki nie polecam. A teraz postaram się wyjaśnić dlaczego.

Już niemal na samym początku autor pisze o lobotomii i to już jest bardzo stronniczo opisane - znaczy jasne, lobotomia nie jest żadną metodą leczniczą, a bardziej zbrodniczą ale to wiemy dziś, a nie sto lat temu, wszystko to trochę inaczej wyglądało (i kto tu manipuluje?) Na końcu stwierdza:
"Niesamowite, ale nawet po tym, gdy lobotomia została już powszechnie uznana za absolutne, ale to absolutne szaleństwo i formalnie zakazana, jej twórcy nigdy nie odebrano Nagrody Nobla. Czy trzeba więcej dowodów, by uznać, że świat do szczętu skretyniał?"

- trzeba. Dużo więcej. Hmm, no ja tam się mało znam ale nie wiem dlaczego miałoby być tak, że x lat po tym jak jakaś procedura została uznana za leczącą, a jednak okazała się szkodząca, ale nie została przecież opracowana ze złośliwości i celowo żeby zaszkodzić, a w dobrej wierze i z przekonaniem że pomaga, w dodatku do takiego wniosku musiało dojść więcej osób... należy autorowi odebrać nagrodę Nobla...

Pisze także, że testy PCR nie wykrywają konkretnie koronawirusa, a jedynie "jakiegoś wirusa", co nie jest prawdą -ale ok, to książka sprzed dwóch lat, wtedy krążyła taka plotka... tylko szkoda, że autor jej dość dobrze nie zweryfikował. Ale dlaczego mnie to dziwi? Zwolennicy "alternatywnych mediów" przecież "weryfikują" tylko to, co im zwyczajne media podają ;)


Teraz odnośnie afery respiratorowej jedna rzecz:
"Wynikające z dokumentów przesłanie było jasne: na rynku sprzętu medycznego można było kupić urządzenia tej samej klasy, co zamówione przez polskie Ministerstwo Zdrowia, tych samych producentów, od których zamawiało ministerstwo, ale płacąc średnio o ponad sto tysięcy złotych taniej za każdy zamówiony egzemplarz, niż zrobił to resort ministra Łukasza Szumowskiego."

- w samym tym nie doszukiwałbym się absolutnie żadnego przekrętu, niektórzy ludzie po prostu nie zadają sobie trudu szukania najtańszego dostępnego przedmiotu (aby się o tym przekonać, wystarczy posortować sobie wyniki jakiegoś wyszukiwania na Allegro wg ceny i sprawdzić, że nie tylko te najtańsze ludzie kupują...), tym bardziej jeśli nie oni za to płacą z własnej kieszeni...
Co ogólnie nie znaczy, że nie było tam przekrętu - to inna sprawa. Ale tak czy siak ta połowa książki jest po prostu strasznie nudna.


"- Ale czy rozmawiał pan kiedyś z ludźmi chorymi na koronaparanoję? (...) Ja pytam, czy rozmawiał pan z takimi, którzy są przekonani, ale to absolutnie przekonani, że wszystko to, co mówią im w mediach o koronawirusie, to święta prawda?
- Szanuję swój czas, a rozmowy z takimi ludźmi są - jak to pani ujęła - zwyczajnym marnotrawstwem czasu."

- no faktycznie, ja ciągle jednak swojego czasu najwyraźniej nie szanuję, gdyż czytanie takich książek też jest zwyczajnym marnotrawstwem czasu. W tym chociaż wezmę przykład z autora, to się musi skończyć. Naturalnie że po drugą część nie sięgnę.


"Inny aspekt. Dzwoni moja pielęgniarka do swojej kuzynki, nauczycielki wf: przyjedź, samochód naprawiony, odbierz. Odpowiedź: nie mogę, robię z dziećmi lekcje wf, przez internet. Śmiać się czy płakać?

- ekhm... no faktycznie też nie wiem. Dzwoni do nauczycielki w godzinach jej pracy i zaprasza po odbiór samochodu?! A jakby ta pracowała akurat w szkole a nie w home office, to też by przecież nie mogła przyjechać. A w-f przez internet jest z pewnością nawet lepszą opcją niż w szkole: przecież wuefista uczniów też nie dotyka, to co za różnica czy im na żywo czy na ekranie pokaże co mają robić? i co za różnica czy na żywo czy na ekranie będzie patrzył czy to robią i jak? Za to przynajmniej nieśmiałe/niezdarne dzieciaki nie muszą się wstydzić przed rówieśnikami tego jak wykonują dane ćwiczenie - bo zwyczajnie nie będą się nawzajem widzieć. Ja na pewno bym się bardziej przyłożył do gimnastyki w domu niż w szkole ;)


"Arcybiskup Gądecki zaleca przed Świętem Zmartwychwstania Pańskiego pozostanie w domach. Zamiast spowiedzi wystarczy wzbudzić w sobie „żal doskonały". Tylko jak sprawdzić, czy wzbudzony żal jest już doskonały czy jeszcze nie?"

- czy katolicy do wszystkiego potrzebują instrukcji? A może tak po prostu... poczuć?


"Wiadomości TVP przedstawiły Jana Tomasza Grossa jako wirusologa. Na FB namawiam kolegów z TVP, by dla odmiany zajęli się dziennikarską robotą: sprostujcie i podajcie prawdę - żydowski łgarz Jan Tomasz Gross jest nie tyle wirusologiem, co elementem niebezpiecznego wirusa kłamstwa i nienawiści."

- po tym fragmencie to nie pierwszy raz ale już naprawdę poważnie miałem ochotę przerwać czytanie. CO TO W OGÓLE MA BYĆ?! Ja rozumiem, że można podchodzić krytycznie do Grossa, ale po pierwsze można powściągnąć swój język, po drugie jak już się wystawia jakąś tezę okraszając ją słowem "łgarz", to już należałoby ją rozwinąć, a po trzecie ten fragment pasuje do książki jak pięść do nosa i wygląda na to jakby autor koniecznie musiał to zdanie o Grossie napisać - nie ważne jak, nie ważne gdzie, nie ważne czy pasuje i cokolwiek wnosi, ważne żeby wtrącić swoje, niezbyt kulturalne, trzy grosze.


"Ksiądz Tadeusz (Guza) wyraził publicznie pogląd, że codzienny, pełny - nie za pośrednictwem telewizora - dostęp do sakramentów świętych dla ludzi naprawdę w Boga wierzących jest drogą do pokonania koronawirusa. Przypomniał zarazem, że Komunia Święta, to akt przyjmowania Pana Jezusa, a w takim akcie zarażenie się wirusem jest wykluczone. Jednym słowem - powiedział prawdę, która dla każdego katolika jest rzeczą absolutnie oczywistą i nic ponadto."

- to chyba nie wymaga komentarza. Tak mi się zdaje. Jak ja mam... tak jakby... potraktować autora poważnie po takim wyznaniu?
Swoją drogą to bardzo ciekawe, że coś takiego jest "dla każdego katolika absolutnie oczywiste", a to czym jest żal doskonały już nie jest takie oczywiste...


"Niesamowite, ale w symulacji Gatesa jest dokładne odwzorowanie schematu rozprzestrzeniania się SARS - CoV-2, które nastąpiło przecież dopiero dwa lata później. Jak on to zatem przewidział - że pierwsze przypadki nowej pandemii będą miały miejsce w Chinach? I znów: dużo pytań - mało odpowiedzi"

- ...serio? No jak też on to przewidział?! No niesamowite! Hmm, pomyślmy... może tak że... jakby... Chiny to najludniejszy kraj? Też bym tak strzelił gdybym miał opisać taką symulację. Ale może też jestem genialny, jak Gates XD

Tyle. Więcej nic nie mam do powiedzenia, bo chyba nawet nie trzeba. Tylko się zastanawiam nad oceną… skoro "Największy sekret" Davida Icke oceniłem na 2/5, ta w sumie nie zasłużyła na mniej :D Z drugiej strony za te kuriozalne treści nie zasłużyła nawet na tyle, więc chyba jednak 1/5...

(słuchana: 4-6.05.2022)
1+/5
Profile Image for Radosław Magiera.
734 reviews14 followers
February 28, 2021
Z obecną „pandemią” od początku coś mi nie grało. Od pierwszych dni zarazy we Włoszech codziennie wyliczałem sobie dane statystyczne obrazujące dynamikę epidemii i zamiast coraz lepiej, było coraz gorzej, a od pojawienia się Covida w Polsce z każdym dniem zamiast coraz mniej, wątpliwości miałem coraz więcej. Potem nie były to już nawet wątpliwości, a świadomość ewidentnego kitu wciskanego przez media. Z czasem na temat tego wszystkiego, co się wiąże z Covidem, miałem sporo przemyśleń – część to były zwykłe przypuszczenia, część dość dobre teorie, a część to pewniki, zależnie od aspektu, którego dotyczyły. Najogólniej jednak rzecz biorąc, jak zawsze w takich sprawach, głodny byłem dodatkowych informacji, zwłaszcza wiarygodnych. Z tego też powodu z ciekawością sięgnąłem po książkę Wojciecha Sumlińskiego i Tomasza Budzyńskiego Zapis zarazy. Nie miałem dotąd styczności z książkami tych autorów, ale dużym atutem wydawał mi się profesjonalizm pierwszego z nich potwierdzony między innymi efektami procesów wytaczanych mu przez „bohaterów” jego wcześniejszych publikacji. Ciekaw tego, o czym w ogóle będzie ta książka i jaka będzie jej wartość oraz zawartość, zabrałem się do lektury.



Nie spodziewałem się, bym znalazł kompleksowe wyjaśnienie wszystkich aspektów obecnej sytuacji, gdyż jest to problem skomplikowany i wielowątkowy, a wiele elementów jest niewiadomą nawet dla najlepiej poinformowanych. Splatają się w nim różne dążenia, różne zjawiska i w ogóle dużo różnych rzeczy. Nie spodziewałem się jednak, że książka będzie tak chaotyczna a styl tak beznadziejny. Nawet komuś, kto nie oczekiwał wyczerpującego, logicznego i uporządkowanego wywodu ciężko się to czytało, a dla kogoś, kto ma nadzieję na proste i jasne objaśnienie sytuacji lub przykłada większą wagę do warsztatu literackiego może się to „dzieło” okazać kompletnie niestrawne. A wielka szkoda, gdyż to publikacja ze względu na zawarte w niej informacje niezwykle cenna, niezwykle potrzebna i można tylko ubolewać nad tym, że jakość edycji odbiegająca sporo od najniższych akceptowalnych norm jeszcze zawęzi i tak przecież niezbyt szeroki krąg potencjalnych odbiorców. Dla mnie była wielce interesującą lekturą, która wiele mi dała, ale była to czytelnicza droga przez mękę. Miałem takie wrażenie jak ktoś, kto je, bo wie, że nie ma w danej chwili innego źródła kalorii, ale przy każdym kęsie krzywi się, bo to nie jedzenie a wstrętne żarcie.

Ludzie są różni, od takich, którym w nieskończoność można wciskać każdą bajkę, do takich, którzy nigdy w życiu nie dadzą się złapać na żadne kłamstwo. Oczywiście najwięcej jest średniaków, najpewniej zgodnie z rozkładem normalnym, tylko nikt nie wie jak wygląda przeciętna odporność na kłamstwo równoważna przeciętnej łatwowierności. Powszechnie uważa się, że łatwowierność jest cechą negatywną, gdyż tacy ludzie łatwiej padają ofiarą manipulacji i oszustw, ale i przeciwna strona skali ma swoje minusy – ludzie wietrzący we wszystkim podstęp, kłamstwo i oszustwo są postrzegani jako outsiderzy a nawet paranoicy, a ich życie może się stać piekłem, jeśli znajdą się naprawdę w ekstremum skali. Jeśli jednak na pytanie „Kiedy skończyła się komuna?” zaczynacie szukać w pamięci daty*, to sygnał, że Zapis zarazy jest dla Was lekturą obowiązkową, gdyż jesteście podatni na każdą manipulację pochodzącą od rządu, środków masowego przekazu i „autorytetów”, gdyż pewnie nie zauważyliście też, że te same źródła raz informują Was, iż na pewno jest A, potem, że nie A, lecz B, i tak dalej, a Wy wciąż im wierzycie, że tym razem mają rację, albo co jeszcze gorzej dla Waszego krytycyzmu, że zawsze mają rację.

W Zapisie zarazy, jak wspomniałem, nie znajdziecie klarownego i jasnego wykładu wyjaśniającego wszelkie aspekty sytuacji związanej z Covid, ale za to wyłożone będziecie mieli różne przesłanki, które już niemal od początku pandemii powinny włączyć krytyczny sygnał alarmowy nawet u niezainteresowanego tematem, ale pamiętającego dzień później co się mówiło dzień wcześniej, rozumiejącego znaczenie słów i najogólniej rzecz biorąc myślącego krytycznie. Jeśli nawet taki termin jak „bezobjawowy przebieg choroby” Was nie zaalarmował, to znaczy, że macie już wyłączony bezpiecznik i łykacie wszystko jak reklamy, że potrzebujecie czegoś, co Was zresetuje. Musicie przebrnąć przez Zapis zarazy – być może znów uzyskacie to, co za komuny niemal każdy Polak miał we krwi, a co jak widać w narodzie już niemal zaginęło – krytycyzm.

Nie będę tutaj wymieniał wartościowych informacji, jakie znajdziecie w Zapisie, a które choć są dostępne, to nie otrzymacie ich podanych na talerzu w dzienniku czy innych mediach. Wspomnę tylko dla zachęty choćby o zmianie definicji pandemii i trybie oraz przyczynach jej wprowadzenia czy o statystyce grypy, która z jednej strony obnaża pewne mechanizmy, których wielu nie jest świadomych, a z drugiej świadczy o wątpliwej wiarygodności statystyk Covid, na którą składają się też liczne inne przyczyny sprawiające, iż już od dawna w ogóle przestałem na nie szczegółowo zwracać uwagę.

Nie będę się więcej rozpisywać i chciałbym jakoś zgrabnie zakończyć. Niestety, mam z tym wielki problem. Gdyby na tym poziomie było opracowanie dotyczące na przykład drugiej wojny światowej, to uznałbym je za nieakceptowalne i dał mu najniższą możliwą notę, choćby tylko z powodu ilości błędów i stylu. Jednak jeśli uznać Zapis zarazy za narzędzie do obudzenia w czytelniku krytycyzmu, za pomoc naukową do nauczenia zauważania propagandowych sprzeczności i bezsensów, a tego właśnie klucza oceny będę się trzymać, to można punktować książkę dużo wyżej. Że zaś rankingi ocen jednak przekładają się na ilość czytelników, a jednocześnie uważam, iż w tym wypadku większości podobna lektura jest wręcz niezbędna, jeśli nie mają być członkami bezmyślnego stada, to daję ocenę najwyższą. Musicie mi tę manipulację wybaczyć. Choć z drugiej strony sam nie wiem, czy mam rację – wszak większość ludzi lubi uważać się za owce, choć za bydło, to już raczej nie, co jest dziwne, gdyż obie opcje czeka ten sam los. Efekt kolejnej manipulacji?

Z drugiej strony trzeba podkreślić, że Zapis zarazy jest jednak pozycją interesującą również dla tych, którzy mają krytycyzmu dość albo i aż nadto. Wspomnieć można choćby zwrócenie uwagi na podobieństwa stanu obecnego do sytuacji przed Wojnami Światowymi czy powiązania tematu z Billem Gatesem albo walką o hegemonię między Chinami i USA, która w każdej chwili może przerodzić się w otwartą wojnę. Naprawdę, każdy znajdzie w tej publikacji dla siebie coś na tyle interesującego, by uzasadnić lekturę i gdyby nie ta tandetna forma... Polecam więc, bo muszę, bo nie widzę w tej chwili niczego, co by tę książkę mogło zastąpić...

źródło:
http://klub-aa.blogspot.com/2021/02/z...
Profile Image for Julia.
97 reviews
March 23, 2023
Szczerze mówiąc przed przeczytaniem spodziewałam się czegoś zupełnie innego, a przede wszystkim nastawiłam się na większą obiektywność, suche informacje, z których czytelnik sam powinien wyciągnąć wnioski. Ale być może dobrze, że zamiast tego wnioski zostają nam podane na tacy.

Zabrzmi to być może trochę brutalnie, ale jeśli ktoś po przeczytaniu tej książki (nie wspominając już o logicznym myśleniu i wnioskowaniu, dzięki którym do podobnych konkluzji można dojść i bez jej czytania) dalej nie widzi tego, że pandemia stała się narzędziem wpływowych ludzi i uważa, że wszystko to, co się wydarzyło, było dla naszego dobra, by jak najbardziej zminimalizować liczbę zgonów i zakażeń, by chronić nas przed "groźnym wirusem", jest po prostu głupi lub ślepy. Ewentualnie oba.

Abstrahując od wątku religii i Kościoła (jak np. brak możliwości uczestniczenia we Mszy Św.), który widocznie jest istotny dla autorów, ale nie musi przecież być istotny dla innych czytelników, pandemia to nic innego, jak ogromna manipulacja i coś, co miało przykuć naszą uwagę, przestraszyć nas i na jakiś czas wpędzić w łapy obostrzeń, zakazów, nakazów itp. Nie twierdzę oczywiście, że nie ma czegoś takiego jak koronawirus, ale jeśli jest, to jego problem został świadomie i celowo rozdmuchany do rangi światowego zagrożenia, którym wcale nie był. Widzimy to teraz, po czasie, gdy sprawa przycichła, a wirus został niemalże zapomniany i to nie za sprawą szczepionek, które wcale nie gwarantują bezpieczeństwa od zakażenia, a jedynie "możliwe łagodniejsze przejście przez chorobę". Bzdura - w takim wypadku w zasadzie ciężko powiedzieć co konkretnie dają nam owe szczepionki i czy w ogóle coś dają, bo równie dobrze koronawirusa mogłabym przejść tak samo łagodnie i bez niej. Wniosek nasuwa się sam - powstały nie po to, abyśmy byli bezpieczniejsi od "zabójczego" wirusa, ale by ktoś mógł na nich zarobić.

Do tego nierzetelne informacje w czasie pandemii o ilości zakażeń, zachorowań i zgonów.

Przykładów na to, że w czasie epidemii koronawirusa byliśmy manipulowani, jest wiele, ale nie chodzi tu o to, żeby je wszystkie teraz wymieniać. Chodzi natomiast o to, że jeśli ktoś nigdy nie zastanowił się nad tą całą sprawą trochę głębiej, powinien przeczytać tę książkę, bo ona otwiera oczy i umysł, uświadamia, przedstawia logiczny tok myślenia i logiczne wnioski. Nie jest to jakaś gadka odklejonego antyszczepionkowca, ale umiejętność logicznego myślenia wylana na papier, dla uświadomienia tych, którzy nie pomyśleli nawet o tym, że komuś nad nami, komuś większemu od nas, może wcale nie zależeć na naszym dobru.

Nigdy nie należy ufać nikomu, a do wszystkiego podchodzić z dystansem i chłodną głową, racjonalnie. Trzeba mieć świadomość, że ludzie raczej nie mają dobrych intencji i w mgnieniu oka wybiorą swoją wygodę ponad czyjeś (w tym wypadku nasze) dobro, zdrowie, czy nawet życie. Cała ta sytuacja jest tego dowodem.
138 reviews
January 23, 2022
"Gdy emocje już opadną jak po wielkiej bitwie kurz..."
No właśnie, emocje opadły, nabraliśmy odpowiedniego dystansu, a przede wszystkim wyleczyliśmy się z lęku, pompowanego w nas z każdej możliwej strony (media, politycy, a nawet hierarchowie kościelni). I to jest, w moim przekonaniu, świetny moment, by sięgać po tę i jej podobne pozycje. By móc na chłodno przyjrzeć się sytuacji, w której wszyscy zostaliśmy postawieni w marcu 2020r. By móc (d)ocenić postawę autorów jeszcze z 2020. roku, stawiane w tej książce tezy i przedstawiane fakty.

A książkę czyta się jednym tchem. I naprawdę "Zapis zarazy" pozbawiony jest jakichś teorii spiskowych, a autorzy jedynie stawiają ciekawe pytania i próbują na nie odpowiedzieć używając swoich znajomości i innych środków niedostępnych przeciętnemu Kowalskiemu. Zbudowane przez majora Budzyńskiego tło afery respiratorowej wciągające jak dobry film sensacyjny, choć moim zdaniem przeciągnięte do granic możliwości, bo stanowi niemal połowę książki. Niemniej jednak ciekawe były te kulisy pracy funkcjonariusza ABW, rozpracowującego na wiele lat przed aferą osoby, które w 2020. naciągnęły na grube miliony nasze Ministerstwo Zdrowia. Końcówka książki najciekawsza. Pytanie tylko czy ktokolwiek wyciągnął/ wyciągnie z tego jakieś wnioski... W każdym razie warto przeczytać.
Profile Image for silent.
186 reviews2 followers
September 8, 2021
Cieszę się, że w końcu ktoś miał odwagę napisać to, co jest dziś tak szeroko cenzurowane. Jedyne racjonalne wytłumaczenie czasów, w których przyszło nam żyć.
Profile Image for Jane Tab.
48 reviews
January 30, 2022
Niebezpiecznie dobra. Początek nieco przydługi, ale wnioski….
Lecę czytać „Zapiski zarazy 2”…
Displaying 1 - 6 of 6 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.