Jump to ratings and reviews
Rate this book

Szalej

Rate this book
Poniekąd będzie żyć. Poniekąd nigdy nie weźmie życia we własne ręce. Debiut, w którym możesz odkryć własną historię. Czterdzieści lat opisane z perspektywy dwunastu przełomowych dni.

Zofia przychodzi na świat w surowej rzeczywistości pod koniec lat 70. w jednej z kaszubskich wsi. Wychowywana w obliczu licznych zakazów i wyrzeczeń, będzie żyć tak, jak oczekują od niej inni. Chłodne relacje, nieufność wobec otoczenia i nakładane przez samą siebie ograniczenia sprawią, że rzadko kiedy czuje się w pełni szczęśliwa.

Szalej jest nie tylko opowieścią o jednej bohaterce – to biografia wszystkich kobiet boleśnie doświadczonych przez los, mierzących się z surową krytyką otoczenia i zmagających się z poczuciem niedowartościowania. A jeśli postępowanie zgodnie z własnymi przekonaniami i dopuszczenie do głosu głęboko skrywanych pragnień wcale nie jest niemożliwe?

Czy cztery dekady wystarczą, by nabrać odwagi do życia?

382 pages, Paperback

First published February 17, 2021

3 people are currently reading
188 people want to read

About the author

Monika Drzazgowska

1 book9 followers
Absolwentka polonistyki i dziennikarstwa. Szalej to jej debiut prozatorski. Fragment powieści ukazał się w 2018 roku w niemieckim piśmie literackim Sinn und Form
w tłumaczeniu Bernharda Hartmanna.

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
25 (25%)
4 stars
43 (43%)
3 stars
24 (24%)
2 stars
6 (6%)
1 star
1 (1%)
Displaying 1 - 15 of 15 reviews
Profile Image for Kamila Kunda.
430 reviews356 followers
February 9, 2021
Zośka, bohaterka debiutu powieściowego “Szalej” Moniki Drzazgowskiej, przypomina mi moje koleżanki z podstawówki. W znoszonych ubraniach po starszym rodzeństwie lub zamożniejszych kuzynkach, żyły zawsze w odbiciu innych. Średnie uczennice, tylko od święta dostawały ocenę wyższą niż „dostatecznie”. Na szkolnych zabawach podpierały ściany. W rzadkich komplementach i jeszcze rzadszych pochwałach węszyły podstęp i kuliły się w sobie, nieprzywykłe do bycia w centrum uwagi i bezinteresownej życzliwości. Jak Zośka nasłuchały się w życiu wystarczająco „Jak ty wyglądasz!”, „Patrz, co narobiłaś”, „Patrzcie, jaka mądra”, „Chyba żartujesz”, „Co ty tam wiesz”, żeby kompletnie zwątpić w siebie i uznać, że do niczego się nie nadają. Kto inny - nauczyciele, rodzice, dziadkowie, bardziej przebojowe koleżanki - decydował co robić, jak się zachowywać, do czego aspirować. Trzeba wyjść za mąż i dopiero potem zajść w ciążę, nie tak jak książkowa matka Zośki. Mąż, ale nie byle kto - bumelant wcale nie jest bardziej pożądany niż staropanieństwo. Najlepiej żeby nie pił za dużo i nie bił, dobrze by miał własny biznes i by pod koniec miesiąca wciąż mieć co do garnka włożyć. Dzieci najlepiej dwoje, tak by jak jedno się nie uda można było przelać miłość i marzenia na drugie. Domek mały, ale czysty, może odziedziczony po dziadkach, gdyby im się wystarczająco wcześnie zmarło. Jeśli nie, to mieszkanie w bloku też może być, najlepiej z balkonem i by każde dziecko miało własny pokój. Praca... tutaj wyobraźnia nie podpowiadała nic, bo i zainteresowania i umiejętności były mocno niesprecyzowane. Najlepiej by zapewniała pewną stabilność i by nie trzeba było daleko dojeżdżać. Raz w roku wakacje nad morzem czy w górach; o Majorce czy Włoszech nie śmiały marzyć, ale może chociaż na miesiąc miodowy, gdy się wesele zorganizuje samemu i zaprosi tylko najbliższych... Wypisz wymaluj Zośka.

Drzazgowska stworzyła znakomity portret przeciętnej, kaszubskiej, wiejskiej rodziny w dwunastu aktach: dwunastu rozdziałach, z których każdy opisuje dzień ważny dla głównej bohaterki, a przy tym dzień pełen wspominek. Na pierwszym planie w opowieściach są kobiety: Zośka, jej matka i babka. Kobiety ciężko doświadczone przez los, którym mężczyźni, głównie nieudacznicy próbujący raz kpinami i seksistowskimi żartami, innym razem skórzanym paskiem i krzykiem, wymusić posłuszeństwo i pokazać kto tak naprawdę ma władzę. Rzeczywistość opisywana przez autorkę jest tak pospolita i przaśna aż boli. A jednocześnie wciąga niczym wir rwącej rzeki. Od pierwszych stron wiedziałam, że nie będę mogła oderwać się od książki. Wszystko - od opisu świętego obrazka po anegdoty i dialogi - brzmi niebywale autentyczne. Miałam wrażenie, że żyję między postaciami, że jestem podobnie jak one stłamszona i pokiereszowana przez los oraz przez własne lęki i niezdarność. Czuć jednak empatię autorki do stworzonych przez nią kreacji, czuć jak bardzo chce, by im się w życiu udało. Żeby choć Zośka znalazła w końcu powód, dla którego ludzie postanawiają żyć, dzień po dniu, aż widmo samobójstwa przestaje rzucać cień.

Zahipnotyzował mnie język, jakim „Szalej” jest napisana. Ta plastyczność! Te nietuzinkowe metafory! Rzadko czytam polskie powieści, rzadko język mnie urzeka, ale tutaj tkwiłam w zachwycie, czytając niektóre zdania po kilka razy. Znakomite jest wtrącanie kaszubskich słów i powiedzonek i tu bardzo dziękuję za słowniczek na końcu powieści. Drzazgowska ma niezwykły talent (choć wiem, że pracy też musiało być przy tej książce sporo, by wydała się tak lekko napisana) do opisywania widoków, myśli, wchodzenia pod powierzchnię. Nigdy nie czytałam lepszych i wiarygodniejszych opisów uczuć osoby upokarzanej, a w „Szaleju” od upokorzeń aż kipi. Mało który doświadczony pisarz potrafi też oddać całą gamę emocji w taki sposób, że ma się wrażenie przeżywania wszystkiego osobiście. Ta powieść naprawdę do mnie trafiła. Będę o niej myśleć jeszcze bardzo długo i czuję, że będzie mnie uwierać jak drzazga. Wiadro bólu i balia rozpaczy, garstka nadziei i szczypta radości, wszystko mocno skrępowane niepokojem. Polecam „Szalej” absolutnie każdemu, bez względu na wiek, doświadczenia, płeć i pochodzenie. Osobiście podczas lektury uświadomiłam sobie rzecz dla mnie ważną. Od dwudziestu lat czytam głównie po angielsku, a dzięki Monice Drzazgowskiej przypomniałam sobie, jak wielką miłością darzę język polski i jak olbrzymią radość sprawia mi lektura tak mistrzowsko napisanej powieści w tym języku.
Profile Image for Patrycja Krotowska.
683 reviews250 followers
February 9, 2021
Czasem jest tak, że jakiś element książki zaczyna w wyraźny sposób dominować jej odbiór, do tego stopnia, że staje się jedynym jej wspomnieniem. Wracając myślami do debiutu Moniki Drzazgowskiej, "Szalej", będę widzieć głównie bardzo gęsty tekst.

W trakcie czytania tej powieści zastanawiała mnie definicja czy nawet interpretacja słowa 'poetycka' w odniesieniu do książki. Czy poetycka odnosi się wyłącznie do języka? Pełnego barwnych opisów, oddziałujących na zmysły określeń, meandrujących opisowo akapitów? Czy może to zwrócenie się ku liryczności, ku bardziej drobiazgowemu podejściu do opisywania emocji i bardziej szczegółowej kreacji świata? I czy są 'odmiany' tej poetyckości? Bo jak nie przepadam za zbyt drobiazgowo językowo poprowadzonymi powieściami, tak głęboko odczuwam lirycznie opisane emocje. I czytając 'Szalej' znowu zderzyłam się z tym typem poetyckości, przez który wyjątkowo trudno jest mi się przebić.

Szalej' jest bardzo dopieszczone językowo. To opowieść tkana językiem. Każdym zdaniem, każdym słowem. Nie sposób nie docenić wartości literackiej tej powieści. To również bardzo opisowa książka. Tu nic nie dzieje się w czasie rzeczywistym. Główna bohaterka powraca we wspomnieniach do 12 dni, które w znaczący sposób, świadomie lub nie, odcisnęły piętno na jej życiu. To zaskakujące wydarzenia, które nie wprost ukazują siłę pewnych zachowań, manipulacji, rezygnacji, sytuacji braku zrozumienia, samotności, które kształtują nie tylko to, w jakim kierunku zmierza nasza codzienność, ale również sposób, w jaki my same myślimy o sobie.

Czytając "Szalej" ciągle zderzały się we mnie dwie opinie: ta obiektywna i ta subiektywna. Bo o ile jestem w stanie docenić warsztat i pomysł autorki na stworzenie takiej powieści to trudno mi ją subiektywnie pokochać, bo daleka jest od moich preferencji literackich.

Nie raz pisałam o swoich upodobaniach wobec poetyckości języka. Że nie jestem fanką bardzo odznaczającej się nad treścią formy. Dlatego często nie umiem odnaleźć się w polskiej prozie, bo choć doceniam jej wartość literacką to nie trafia do mnie ten sposób opowiadania historii. Gubię się w pompatycznych opisach marginalnych czynności, przelatuje mi taka proza przez palce, nie umiem przebić się przez ten ciężar 'poetyckości'. Trochę czuję się wtedy jak w bardzo gęstym lesie, po którym trudno mi się poruszać, bo drzewa przysłaniają mi wszystko inne. I teraz można by zadać pytanie: czy to przypadkiem nie te drzewa są właśnie istotą powieści? Może to właśnie ten język sam w sobie stanowi największą wartość książki? Jeśli tak to moje niedopasowanie z 'Szalej' jest wyjątkowo wysokie. Preferuję bardziej subtelną poetyckość, taką która nie przesłania mi treści, która z nią współgra i oddziałuje na moją wyobraźnię. To czysto subiektywne odczucie, które nawet trudno mi opisać.

I choć ja personalnie skłaniam się ku idei, że mniej znaczy więcej, zupełnie nie chcę zniechęcać Was do tego debiutu, bo odnoszę wrażenie, że jest to rzecz, która może zapisać się głęboko w sercu wielu czytelniczek (no, czytelników też!). I będę śledzić bookstagramową karierę tej powieści, bo jestem przekonana, że wiele osób będzie czerpało z jej czytania literacką przyjemność i odnajdzie w niej cząstkę siebie.
Profile Image for Mewa.
1,238 reviews244 followers
February 18, 2021
Niektóre historie są jak księżyc wysoko świecący na nocnym niebie. Obserwujemy go przez białą, wykrochmaloną firankę, która niemalże niewidocznie tańczy od podmuchów powietrza, przynoszącego ukojenie po ciepłym dniu. W tle słychać ciche oddechy innych ludzi, ale dźwięków tych zdają się nie rejestrować nasze uszy, bo jesteśmy myślami w zupełnie innym miejscu.

Niektóre historie są jak zmarznięte ciało rzucone w śnieg. Chcemy je ogrzać i upewnić się, że wszystko będzie dobrze, ale możemy tylko stać i patrzeć, jak padający śnieg powoli zakrywa je swoim puchem. Z czasem zimno przestaje doskwierać, ale jest to jedynie oznaką nieuchronnie zbliżającego się końca.



Dziecięcy śmiech, ciągłe napominania dorosłych i marzenie o wolności. Pokusa, która rodzi się w sercu, gdy czegoś mocno pragniemy i która umiera uduszona pod naporem ograniczających nas myśli. Chęć słuchania bliskich i chęć postawienia na swoim. Chęć życia dla kogoś i chęć życia dla siebie.

Właśnie tym było życie Zofii. Od małego słuchała o tym, co powinna robić, a czego nigdy jej nie wolno. Słowa te tak mocno zapadły jej w pamięć, że uwolnienie się spod ich wpływu zdawało się być zbyt trudne. Oblepiły jej serce i dusiły, gdy tylko pojawiały się wątpliwości. Sprawiały, że nie potrafiła odnaleźć się w życiu nastoletnim, a potem w tym dorosłym. Była obok ludzi, ale nie z nimi, bo niewidzialny sznur zdawał się odciągać ją w drugą stronę. Wewnętrzne konflikty potęgowały poczucie beznadziei, a każda decyzja zdawała się nie być odpowiednia.

Monika Drzazgowska w dwunastu rozdziałach opisała dwanaście najważniejszych wydarzeń z życia Zofii. Każde z nich naładowane jest emocjami, które czytelnika mogą przydusić, ale potrafią również wzruszyć. Jest w nich mowa o samotności, przemocy, tęsknocie, stracie czy próbach sprostania oczekiwaniom. Pokazują przeróżne relacje i przeróżne rodzaje więzi. Przede wszystkim jednak mówią o sprawach bliskich każdemu człowiekowi.

Autorka wykazała się ogromną wrażliwością w obserwacji otaczającego ją świata. Każda strona książki została wypełniona pięknem zdań o ulotności życia. Ulotności wiatru, gestów, min czy zapachów. Miejsca pomiędzy dialogami zostały wykorzystane tak bardzo, że — choć styl kreowania rzeczywistości określiłabym mianem przepięknego — całość uważam po prostu za przegadaną. Tonęłam w zgrabności opisywania otoczenia czy emocji i zapominałam, o czym tak właściwie jest ta historia. Nie potrafiłam się w nią należycie wczuć, bo na każdym kroku coś mnie rozpraszało.

Wiem, że akurat mi „Szalej" na długo nie zapadnie w pamięć, choć to historia ważna, ale wiem również, że na pewno będę miała oko na autorkę. Bo jednak książka miała w sobie sporo bolesnego piękna, które uwielbiam z powieści spijać. Debiut ten każe mi wierzyć w kolejne udane pozycje autorki, więc ze swojej strony polecam jej nazwisko — Drzazgowska — zapamiętać! Tym bardziej, że poza przegadaniem swojej powieści, nic innego nie mogę jej zarzucić.



Psst!
Słownik języka polskiego PWN twierdzi, że szalej to „roślina mająca kłącza zawierające silnie trujące alkaloidy", a zaraz obok niego możemy znaleźć definicję słowa szaleć, czyli między innymi „tracić panowanie nad sobą i zachowywać się niepoczytalnie" lub „zachowywać się nierozsądnie lub bardzo emocjonalnie". Po połączeniu tych dwóch słów w głowie pojawiło mi się wypowiadane w książce „szaleju się najadłaś", co oznacza po prostu zachowywanie się jak człowiek niepoczytalny. I myślę, że właśnie stąd tytuł. Bo Zofia w oczasz swojej matki czy babki zapewne właśnie tak postępowała. Bo (subtelny spoiler) nie poszła ich śladami, bo wydawać by się mogło, że uwolniła się od ich przestróg, choć wciąż były one w niej żywe. Ogromnie podoba mi się przesłanie już samego tytułu i zdecydowanie autorka (lub ktoś w jej otoczeniu) ma ode mnie ogromnego zielonego plusa!
Profile Image for 365_ksiazek.
622 reviews41 followers
November 8, 2024
Jest kaszubska wieś i jest wielkie miasto. Jest mała dziewczynka, a potem dorosła kobieta. I jest poczucie bycia nie na miejscu. Ciągłe poczucie bycie niewystarczającą, nieprzystosowaną i nie taką. O moszczeniu się w dorosłości. O awansie społecznym. O przemocy. O gorsecie obyczajowym.
Książka skłania do refleksji nad swoim miejscem w życiu, nad dorosłością, dojrzałością, nad przemijaniem i trwaniem w czasie. Szaleństwo, kobiecość i niespełnienie.

Główną bohaterką mogłaby być też Ania, Marysia czy Agata. Jest Zosia, ale wiele z nasz znaleźć może na stronach tej powieści fragmenty swoich biografii. Moim zdaniem jednak nie o bohaterkę tu chodzi, ale o to jak o tej bohaterce opowiedziano. Napisano wiele książek w tym klimacie, ale tak dobrze napisanej nie pamiętam. Niby nic, a słowami wymalowano tam wspaniały obraz. I to sprawiło mi największa przyjemność.
Bohaterka podejmuje dwanaście próbę życia na własnych warunkach.
Koniecznie poczytajcie o jej zmaganiach.

„Poniekąd zaistnieje.
Poniekąd nie.

- Dobrze ci w tej ciemnej zieleni – usłyszy od matki, gdy kupi nowy sweter.
Dostanie kształt, na którym ułoży się tkanina. Kształt kobiety.
Dostanie to, co przynależy kobiecie. Odpowiednie organy, łatwo dostrzegalną miękkość ruchów, wyższy i dźwięczniejszy ton głosu. Nie wykorzysta tego, bo nikt nie nauczył jej sięgać po marzenia kobiecymi sztuczkami – nie nachalnie, ale delikatnym ruchem biodra, sugestią, zręcznie wygraną ciszą w słuchawce telefonu.

Poniekąd się odważy.
Poniekąd schowa się w głębokim cieniu”. Tamże, s.5.

„-Nie bądź za piękna i nie za brzydka – tłumaczyła młoda matka Magdalenie. - Za głupia też nie i umiejętnie korzystaj z naiwności”. Tamże, s.274.
Profile Image for yuki..
137 reviews
February 3, 2021
Są takie książki, które powinny stać w widocznym miejscu, żeby swoją obecnością przypominać, że składamy się z słów. Słów dobrych i złych, tych które nas tworzą i nami kierują, kształtują nas, wyniszczają, są jak demony, tworzą szczeliny i urazy. Taką właśnie książką, jest „Szalej” autorstwa Moniki Drzazgowskiej. Ta niepozorna mała książka dźga emocjonalnie od pierwszych stron, przywołuje wszystkie chwile, w których byłyśmy zbyt sobą, a za mało takie jak od nas tego oczekiwano. To literackie cudo ma w sobie moc samotności, niezrozumienia i przemijania. Mimo bólu wspomnień jakie z sobą niesie, ten poetycki debiut zachwycił mnie od pierwszych stron swoją wrażliwością na otaczający świat i obrazoburczym językiem. Na pozór prosta proza pozwala na chwilę zastanowić się nad samym sobą, bo w każdym z nas drzemią demony, każdy skrywa tajemnice, każdy chce wiedzieć kim jest. Piękna i emocjonalna opowieść o poszukiwaniu, o setkach prób zrozumienia drugiej osoby, ale i siebie, to wreszcie historia o powrotach, ucieczkach, miłości i zapomnieniu w której każdy znajdzie cząstkę siebie.
Zróbcie miejsce w swoich sercach dla tej książki, warta jest czekania.
Profile Image for Ilona Ziębaczewska.
194 reviews4 followers
June 15, 2021
Szalej to silnie trująca roślina, można też szaleć, czyli tracić nad sobą panowanie, zachowywać się nierozsądnie, zbyt emocjonalnie, a ta opowieść będzie właśnie o Zośce co się szaleju najadła.
Nie będę jak moja matka, nie będę jak moja babka- zarzekała się bohaterka. Ona pragnie żyć po swojemu, bez żadnych nakazów, jeden etat i jeden mąż, jedno mieszkanie - to nie dla niej. Zofia mocno wybija się na tle kaszubskiej wsi skąd pochodzi, nie okrzepła w życiowym standardzie, ona pragnie żyć po swojemu.
43 reviews1 follower
August 3, 2021
Treść książki jest naga - opowiada historię bez upiększeń, ozdobników czy ubarwień. Historia do bólu prawdziwa. Takie dzieci i kobiety jak Zofia otaczają nas na co dzień, albo same nimi jesteśmy. Przeczytać ją, to tak jakby poznać niewypowiedziane uczucia i myśli setek, jak nie tysięcy kobiet. Niewypowiedziane, bo wstydliwe w dzisiejszym świecie, w którym oczekuje się wszechobecnej pozytywności. Warto poznać książkę, ponieważ może łatwiej zrozumiemy innych, a może uświadomimy sobie, że mamy z kim się zidentyfikować i nie jesteśmy tak bardzo sami, jak myśleliśmy, z naszymi demonami.
Profile Image for smak_slow.
304 reviews16 followers
August 15, 2021
„Szalej” Moniki Drzazgowskiej mówi o kobiecości, która jest brzemieniem. Świat kobiet już od chwili urodzenia diametralnie różni się do świata mężczyzn. Od urodzenia wkładane jesteśmy w gorset cudzych oczekiwań, stereotypów i ról, które musimy odtwarzać: grzecznej córki, dobrej uczennicy, potulnej narzeczonej, poświęcającej się matki. Bo tak wypada, bo tak były wychowywane nasze mamy i babcie, które to "dziedzictwo" przekazują dalej.

Książkę przeczytałam szybko i zachłannie, bo to proza życia obdarta z kolorowej pozłotki.
Profile Image for Anna.
1,113 reviews
February 2, 2023
Zośka dorasta na kaszubskiej wsi, otoczona kobietami-cierpiętnicami. Bo dobrze wyjść za mąż nie sposób - wiadomo, że chłop będzie pił albo lał albo się lenił albo obijał albo wszystko to na raz. Ten los trzeba znosić, bo nie sposób go odmienić. Zośka o tym wie, słyszy o tym codziennie. Wie też dzięki uwagom matki i babki, że co się ma wychylać, co sobie w ogóle myśli, że niby taka mądra, jak ona ciągle wygląda i co znowu narobiła. Te powtarzane jak mantra słowa zapadają w pamięć, wgryzają się w mózg i naznaczają. Zabierają sprawczość. O niej bowiem jest Szalej. A właściwie o jej braku. Życie się znosi, połyka, jakoś tam przeżywa, ale nic się z nim nie robi. Bo tak jest, było i będzie. Co my tam możemy. A na wsi jeszcze mniej. Ten wyuczony brak sprawczości naznaczy życie Zośki, szczególnie w dwunastu momentach, opisanych w kolejnych rozdziałach.

Ciąg dalszy: https://przeczytalamksiazke.blogspot....
Profile Image for Tereska Jolanta.
79 reviews5 followers
September 11, 2024
Czasami ludzie mówią, że proza Jakuba Maleckiego jest jak dziurawy ser. Że w wielu przypadkach to bardziej szkice niż powieści, co się odbija głównie na bohaterach. W Szaleju Drzazgowskiej natomiast mamy trochę odwrotną sytuację. Tekst jest zbity, gęsty. Autorka skupia się wyłącznie na głównej bohaterce i przedstawia nam zwykły do bólu żywot. Bardzo łatwo jest mi się utożsamić z taką postacią, ale właśnie z tego względu przytłaczały mnie opisy ponad czterdziestu lat tej zwyczajności. Gdyby Drzazgowska bardziej przefiltrowała swoją powieść, chyba bym ją pokochała. A tak czuję się znużona. Szkoda mi tego Szaleju.
Profile Image for basiaprime.
217 reviews32 followers
September 30, 2021
Bardzo trudny był ten język, ale niezwykle ciekawy, bo ja wręcz kocham bawienie się stylem, nietypowymi formami. A gdzieś poza tymi pięknymi słowami została ukryta kolejna historia o zagubieniu, o niedopasowaniu, o wymaganiach stawianym kobietom.

Końcówka już mnie trochę nużyła, może to właśnie przez ten kwiecisty język. Chyba lepiej jest ją sobie dawkować.
Profile Image for Ijon Tichy.
33 reviews1 follower
October 22, 2022
Literacko, po prostu cudowne. Niesamowicie pięknie napisane. Ale mój poziom wrażliwości jest zdecydowanie poniżej ogromnego poziomu poetyckości tego tekstu. Dla mnie po prostu za dużo i zbyt gęsto.
91 reviews
February 7, 2024
Proszę państwa, ktoś tu ma talent! Aż trudno uwierzyć, że ta książka to debiut, tyle w niej wrażliwości i dbałości o język. Historia Zośki, opowiedziana przez pryzmat najważniejszych wydarzeń w jej życiu, niesie nas przez jej dzieciństwo, wchodzenie w dorosłość, aż po dojrzałość. Jej losy to zderzenie ze wszystkimi możliwymi ograniczeniami narzucanymi tradycyjnie na dziecko, potem na dorastającą dziewczynkę i w końcu kobietę, niepewną siebie i nie dającą sobie prawa do szczęścia. To opowieść o tradycyjnym kształtowaniu do określonych ról społecznych i poddawaniu się presji oczekiwań otoczenia, ale też o dojrzewaniu do samodzielności, o walce z kompleksami i poczuciem niedowartościowania. Czytałam w wielu recenzjach, że ta powieść ma szansę przemówić do każdej kobiety, bo wszystkie dzielimy pewne uniwersalne doświadczenia. I mam wrażenie, że coś w tym jest. Choć przeżycia Zośki są mi obce, na pewnym ogólnym poziomie dobrze ją rozumiem. W trakcie lektury często towarzyszyła mi myśl - wiem, jak to jest.
Displaying 1 - 15 of 15 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.