Việc tạo dựng mối quan hệ giữa con người với nhau giống như xây lâu đài cát. Cần phải quan tâm đến nó không ngưng nghỉ để nó không sụp đổ và để không một ai giẫm lên nó. Khi bạn ngoảnh mặt đi, sóng biển có thể tràn lên nó. Khi đó, sẽ chỉ còn lại nước biển mặn chát hoặc là nước mắt mặn chát mà thôi."
Lâu đài cát không chỉ là một thiên tiểu thuyết về tình yêu và nỗi khát khao có con mà còn là một câu chuyện kể về người đàn bà thất lạc chính mình trong cuộc sống. Và Lâu đài cát cũng là một tiểu thuyết về tình bạn, một tình cảm có giúp giữ vững tinh thần cho con người sau tất cả. Niềm tin, là thứ bao giờ cũng chết sau cùng.
Magdalena Witkiewicz – a writer. Graduated from Gdańsk University, Gdansk Foundation for Management Development and Executive Master of Business Administration (MBA) in Gdańsk.. She has worked as a marketing analyst and marketing specialist. Until recently, she has owned a marketing company.
In 2013 she published four bestsellers: (Zamek z piasku, Szkoła żon, Ballada o ciotce Matyldzie, Lilka i spółka), three of which granice.pl vortal warded in a contest for the best books of spring and summer A Vietnamese publishing house has bought the rights to ”Szkoła Żon” book and this novel will be translated and published in Asia in 2014 Magdalena Witkiewicz has also represented Poland at the International Festival of Literature for Children in Lithuania. She conducts writing workshops for teenagers. In her novels she mentions the most important problems of nowadays women. Thanks to her books, women find the faith for dreams to come true. All you should do is to take your fate into your hands and help it a bit.
Przeczytałam i jestem rozwalona emocjonalnie. I tak naprawdę to nie wiem co mogłabym Ci napisać. Mam wielki mętlik w głowie i w sercu. Jak dobrze wiesz lubię polską literaturę i lubię polskich autorów. Czasem błądząc wzrokiem po tytułach ustawionych na regałach z polską literaturą wyszukuję książek, które chciałabym przeczytać. Niekiedy jednak przeglądając blogi znajomych blogerek podczytuję ich recenzję i mniej więcej wiem co mogłoby mi się spodobać. Ostatnio gdzie się nie obejrzałam (w świecie blogowym oczywiście) wszyscy mówili o książce Magdaleny Witkiewicz „Zamek z piasku”. Będąc na Targach Książki w Krakowie udało mi się zakupić książkę oraz zamienić kilka słów z Autorką. Po powrocie do domu książka stanęła dumnie na półce. Jednak dłuższa podróż autobusem w odwiedziny sprawiła, że spakowałam „Zamek…” do torebki. I dobrze, że umówiłam się z przyjaciółką na ostatnim przystanku, gdyż przegapiłam ten na którym miałabym wysiąść.
Weronika i Marek są parą od szkolnych lat. To taka miłość „dopóki śmierć nas nie rozłączy”. Zawsze razem. Weronika nie istnieje bez Marka i na odwrót. Są nierozłączni. Pobierają się z miłości. Bo czyż małżeństwo nie jest właśnie dopełnieniem miłości? Zamieszkują razem. Weronika pracuje jako asystentka dyrektora, Marek jest prawnikiem. Do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka. Zaczynają się starania o powiększenie rodziny. Jednak za każdym razem kiedy nadzieja na dziecko rośnie, życie pokazuje, że to jeszcze nie teraz, nie ten czas. Co miesiąc jest to samo. Wszelkie próby spłodzenia dziecka spełzają na niczym. W pewnym momencie chęć posiadania potomka staje się obsesją w życiu Weroniki. Nie potrafi patrzeć na swoją przyjaciółkę, która ma już dwójkę. Pragnienie Weroniki jest tak wielkie, że Marek się od niej oddala. Owszem chce mieć dziecko ale nie za wszelką cenę. Dochodzi nawet do tego, że seks nie jest już dla nich przyjemnością. Odsuwają się od siebie. Ich małżeństwo zaczyna sypać się jak zamek z piasku, zalewany przez wodę. W tym właśnie momencie na drodze Weroniki staje Jakub. Mężczyzna który potrafi słuchać, potrafi pocieszyć. Jest przyjacielem. A to przecież w życiu jest ważne. Czy Weronika zatraci się w przyjaźni z Jakubem? Czy może miłość do męża będzie tak silna, że pokona wszelkie przeszkody?
Myślę, że inaczej odebrałabym tę książkę gdybym była w innym momencie swojego życia. Inaczej spojrzałabym na to co działo się w życiu Weroniki. Bo, po części ją rozumiałam. Myślę, że na świecie jest wiele takich kobiet jak Weronika. Wiem także, że jeśli coś się obsesyjnie pragnie to sprawia, że inny świat przestaje istnieć. Ważne jest wtedy spojrzenie na swoje życie z perspektywy obserwatora. Wiesz, kobiety lubią słowa. Przede wszystkim te piękne. Te które poruszają w nas struny o których nie miałyśmy pojęcia. Przyjaźń, związki nie zawsze zaczynają się od czynów. Dość często zdarza się tak, że pierwsze są słowa. Słowa które potrafią wryć się w nasze serce i zakotwiczyć w nim na długo. Słów napisanych i wysłanych nie można cofnąć, nie można wymazać. One zostały powiedziane. Czyny mówią więcej niż słowa. Owszem, jednak to słowo pisane ma większą moc.
Magdalena Witkiewicz poruszyła w swojej powieści kilka ważnych tematów: obsesyjna chęć posiadania dziecka potrafi skłócić najbardziej szczęśliwe małżeństwo, przyjaźń mężczyzny i kobiety nie zawsze jest czysto platoniczna. Książka skłania do myślenia i spojrzenia na swoje życie. Skłania do zweryfikowania go i sprawdzenia co w nim jest najważniejsze. Wiele razy zamyślałam się nad tym co przeczytałam i zastanawiałam się jak zachowałabym się ja na miejscu Weroniki? I dochodzę do wniosku, że mam z nią wiele wspólnego. I dzięki temu bardzo ją polubiłam.
Dodatkowym atutem powieści jest miejsce gdzie rozgrywa się akcja. Oczywiście atutem dla mnie (chociaż myślę, że dla niektórych czytelników także). Otóż Weronika i Marek mieszkają w Gdańsku Oliwie. A jak dobrze wiesz, od ponad roku kocham to miasto i lubię czytać o miejscach w których bywałam. „Zamek z piasku” jest o relacjach międzyludzkich, o miłości, o przyjaźni oraz o tym, że chęć posiadania dziecka nie zawsze scala związek. To książka o której nie da się zapomnieć. I myślę, że należy ją dawkować, ponieważ przeczytanie jej na „jednym posiedzeniu” może doprowadzić do rozważań nad swoim życiem. Ja dawkowałam.
I całkowicie zgadzam się z tym co napisała Magda „Dzisiaj wiem jedno. Tworzenie wzajemnych relacji, to jak budowanie zamku z piasku. Nieustannie trzeba o niego dbać, by nie runął… I by nikt nie wszedł w niego butami… Nie można na chwilę go spuścić z oczu. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi bywa również kruchy. Dokładnie tak jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, zaleje go morska fala. Pozostanie tylko słona morska woda, albo słone łzy.” POLECAM!!!
Do rozmowy w kuchni z Markiem na taborecie na prawdę starałam się zrozumieć Weronikę, chociaż wiecznym narzekaniem mi tego nie ułatwiała. Ciekawiła mnie ich historia. A od ich rozmowy w kuchni jakby Weronika się posypała i zaliczyła glow down jakiego się nie spodziewałam. - Weronika ma obsesję na punkcie ciąży, dziecka, bycia matką. Marek nie może jej tego dać, nie chce in vitro, nie chce adopcji, pogodził się z tym. Jednocześnie przez jej obsesję ich małżeństwo zaczyna się sypać. Od seksu, przez brak rozmów, wyrzuty, po mijanie się. Trudno mi było zrozumieć, że na problemy z zajściem w ciążę znalazła forum, ale problemy małżeńskie ignorowała tak długo, aż stwierdziła, że psycholog nie pomoże. Miałam wrażenie jakby w ogóle nie traktowała Marka jak człowieka, przyjaciela, męża, tylko jako środek do szczęścia i w swoim egoizmie niszczyła wszystko po drodze. On czuł się jak byk rozpłodowy, ona nie odpuszczała. On się pogodził, ona pragnęła za wszelką cenę. On chciał przeżyć życie jak najlepiej, a ona dalej myślała o tym czego on nie może jej dać. - Ignorancja? Brak logiki? Hipokryzja? Dwulicowość? * Wiadomo czego chce jej mąż - spokoju od trucia mu o dziecku, a ona pyta czy mogą to jeszcze posklejać i czy musiało tak się stać. Miała mnóstwo znaków po drodze, że między nimi się sypie, a wybierała ignorancję i Kubę. Bycie matką stało się dla niej ważniejsze niż małżeństwo z Markiem. Wspomina, że własnych obietnic zawsze dotrzymują, ale na jej pragnieniu kończy się bycie na dobre i na złe. Jest przed 30, a już uważa, że zostało jej niewiele czasu. Wie w czym tkwi problem ich małżeństwa, ale cały czas się wykręca "nie wiem". Mąż wychodzi, ale ona zamiast go zatrzymać, pyta czy wszystko ukartował. Ma wyrzuty, że ją zostawia, ale widzi ich jak przyjaciół, którzy idą w 2 różne strony. Na drugi dzień myśli o sobie prawie nie-żona, ale chce iść z mężem na bankiet. Sama sobie przeczy, nie słucha co mówi jej mąż, nie walczy o niego, jakby był jej obojętny. * Nie widzę w niej tej wiedzy psychologicznej i empatii o jakiej Kuba wspominał. Zabrakło mi jakiegokolwiek wsparcia z jej strony dla Marka, po tym jak się okazało, że nie będzie ojcem. Został sam sobie, a ona poleciała pisać maile do Kuby. Jej mąż powtarza to co już mówił, a ona nic z tym nie robi i nie stara się zrozumieć, że dla niego też to jest trudne. Mówi, że myślał od jakiegoś czasu nad wyprowadzką, a ona szuka winnej w Dominice. Wie co jest ich problemem, ale nie jest w stanie iść na kompromis w kwestii macierzyństwa. Ale jak ma być matką dziecka Kuby, to już nagle nie chce i w ogóle to nie jest ważne tylko Marek. Liczył się ten, który w danym momencie był lepszą opcją. * Czuje się winna, ale nic by nie zmieniła. A 4 strony później już nie czuje się winna. Chociaż wie, że jest sprawczynią tej sytuacji. "My" zmieniło się w "ja" i szuka przy każdej okazji pocieszenia u Kuby. Wszystkim mówi, że Marek ją zostawił, jakby to była tylko jego wina. Miała przebłyski, że go sprowokowała, spowodowała tę sytuację, ale i tak szukała winnych wszędzie tylko nie u siebie i u Kuby. * Nie ma dla nich szans, nie ma najmniejszych szans, ale na następnej stronie – obiecaliśmy sobie, że będziemy razem, a zawsze dotrzymujemy obietnic. * Ma wrażenie, że zmarnowała kilkanaście lat z Markiem, ale czas z Kubą nie jest zmarnowany, chociaż dziecka z tego nie będzie. Markowi robiła awantury o spotkanie Dominiki we Władysławowie, na bankiecie, o danie jej ryb, ale u Kuby jej nie przeszkadza, że dzieli czas między dwa domy i dwie kobiety. Dla Marka nie była w stanie stłumić swojej obsesji, ale dla Kuby już tak. * Dominikę jechała razem z Ewą, ale jak sama się stała kochanką mężczyzny w stałym, wieloletnim związku, to znajduje wymówki i wytłumaczenia. Nawet jej nie przeszkadza bycie planem awaryjnym na wyjazd do Krakowa. Dominika była zła, ale Weronika nie krzywdzi innej kobiety i wszyscy są szczęśliwi na swój sposób. Gdy nie chodzi o Marka, to nagle to nie jest romans, zdrada, tylko przyjaźń i trochę namiętności. Delulu na całego z przebłyskami „chyba… byłam okrutna”, żeby potem wrócić do odklejki „zupełnie tak tego nie odbierałam”. * Nagle jak Kuba nie mógł być na każde wezwanie i spędzała urodziny sama, to sobie przypomniała, że tęskni za mężem. Markowi zawracała gitarę, teraz Kubie zawraca gitarę. Niczego nie oczekiwała i cieszyła się chwilą, dopóki nie miała zostać sama w urodziny i wigilię. Egoistka na całego * Pyta męża czy całował się z Dominiką, czy z nią spał, a sama całuje się z Kubą. Boli ją, że spędza czas z Dominiką, ale sama nie robi nic by poprawić relacje małżeńskie tylko szuka pocieszenia gdzieś indziej, żeby robić awanturę o palenie papierosów z sąsiadem i chodzenie na siłownię. - Większość książki Werka ma obsesję na punkcie ciąży, żeby cieszyć się na koniec z negatywnego testu, bo bycie kochanką jednak nie jest takie super i poza macierzyństwem coś więcej się liczy. Od telefonu z Kubą i życzeń, do winka i seksu z Markiem. Jak ją związek w pozycji kochanki przeorał, to zrozumiała, że dziecko nie jest spełnieniem jej marzeń. - Scena jak myśli czy jest w ciąży z Kubą, a jednocześnie o powrocie do Marka, bo będzie „miała wszystko co było jej potrzebne do szczęścia”. Dalej myśli o Marku instrumentalnie, a nie jak o człowieku. - Niesmak z rozmowy między Ewą a Weroniką. Karmienie piersią metodą antykoncepcyjną? + Ewa najlepsza, zawsze mówiła prawdę prostu z mostu. O niej przeczytałabym książkę. - Zakończenie. Nie wiem na co liczyłam, chyba na jakąś karmę w stronę Weroniki. Nie spodziewałam się, że Marek do niej wróci, że będzie mu tak na niej zależeć. Myślałam, że minął się na klatce z Kubą i usłyszał od Ewy o „związku” Weroniki. A on wyskoczył z kwiatami na urodziny, na pomoc w stłuczce i z choinką w wigilię. Prezent dla niej zaprojektował, a ona? Wściekała się na Anię i myślała czy jest w ciąży z Kubą. Werka i Kuba siebie warci w swoim delulu. Marka mi szkoda i wątpię, że miał z Dominiką romans. Raczej potrzebował przepracować świadomość, że nie zostanie ojcem i nie jest w stanie dać Weronice tego czego pragnie. Takie słodko-gorzkie zakończenie. Wyszło na to, że Weronika po wszystkim dostała wszystko czego chciała, chociaż potraktowała Marka jako tego drugiego i nie miała zamiaru o niego walczyć. Do samego końca nie zaliczyła żadnego character development, tylko cały czas „ja” i „ja”, wdzięczna za romans, za zmianę Marka, bo jej w końcu jest dobrze.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Autorce nie można odmówić lekkiego pióra. Przy jej książkach nie można się zmęczyć. Zero zbędnych zdań, słów. Konkret. Pod tym względem Witkieiwcz mnie jeszcze nie zawiodła. Gorzej z treścią... Historia jakich wiele, problemy jakich wiele, zakończenie jakich wiele. Do ostatnich stron liczyłam na zaskakujący koniec, który nadał by tej pozycji charakteru. Nie doczekałam się. Bardzo szkoda.
Czytałam powieść z przyjemnością i zainteresowaniem. Ciekawość połączona była z oczekiwaniem, czy autorka pójdzie pod prąd i wymyśli jakiś oryginalny sposób rozwikłania poplątanej sytuacji, w jaką jej bohaterka, Weronika, sama się wprowadziła. Można było z jakimiś fajerwerkami się liczyć, i to z paru powodów. Albowiem ani rozstanie z mężem nie przebiega w typowych okolicznościach, ani pocieszyciel Weroniki nie jest bynajmniej jakimś sztampowym samcem alfa, nabuzowanym seksem kochankiem. Także układ, jaki się między bohaterami wytwarza nie za bardzo przypomina klasyczną kilkuramienną miłosną konfigurację.
Najciekawszy dla mnie w tym układzie jest Kuba-pocieszyciel, którego empatia i zrozumienie duszy kobiecej czynią zeń marzenie niejednej kobiety. W każdym razie dotyczy to zarówno jego wieloletniej życiowej partnerki, jak i Weroniki. Przy czym zanim jeszcze Kuba idzie z Weroniką do łóżka, ujawnia te przymioty głównie poprzez rozbudowaną korespondencję mailową. Znowu nie wydaje się, że jest to ulubiona forma interpersonalnej komunikacji współczesnych mężczyzn, ale jako zabieg warsztatowy autorki książki sprawdza się znakomicie. Wymiana maili stanowi doskonały przerywnik i uzupełnienie pierwszoosobowej opowieści Weroniki, bezpośredniej ale raczej oszczędnej w słowa i dość surowej w ocenie samej siebie.
No cóż, kiedy żadna wielka bomba nie wybucha, do dramatu nie dochodzi, poczułam w gruncie rzeczy ulgę. Trochę wbrew prognozom, że nawet do romansowej beletrystyk muszą kiedyś trafić jakieś śmielsze eksperymenty i że właśnie w „Zamku z piasku” nie tylko ze względu na tytuł byłaby okazja do zerwania z tradycją traktowania romansu jako współczesnej bajki z happy-endem. Ale widać Magdalena Witkiewicz, podobnie jak inne autorki romansów, jest świadoma realnego zapotrzebowania ze strony czytelników. I dobrze.
Autorka jest bardzo poczytną polską pisarką- wiem. Niestety, czytałam tylko jedną jej książkę (świąteczną naturalnie- "Uwierz w Mikołaja" i płakałam ze wzruszenia, była przepiękna). Na półce Kindle'a nadal czeka "Czereśnie zawsze muszą być dwie". Ale nowe wydanie "Zamku z piasku" nie mogło czekać. Poleciałam na okładkę, a jakże...
Główna bohaterka, Weronika jest w szczęśliwym związku. Ze swoim mężem znają się od liceum. Rozumieją się niemal bez słów. Do czasu, kiedy rozpoczynają starania o dziecko. Każda kolejna nieudana próba odsuwa małżonków od siebie. Weronika wpada natomiast w ramiona przypadkowo poznanego mężczyzny. Przyjaźń z Kubą zaczyna być dla niej ważniejsza od małżeństwa.
Myślałam, że wiem, jak skończy się ta historia. Pomyliłam się. Zakończenie było... zaskakujące, wzruszające i piękne. Takie, jakiego oczekuję po książkach o tej tematyce. Mam na myśli chęć zostania matką.
Myślę, że nam kobietom bardzo łatwo jest poczuć emocje bohaterki, która bardzo chce mieć dziecko. Mi przynajmniej, bardzo łatwo było się wczuć w Weronikę. Myślę, że to za sprawą tego, jak dobrze bohaterka jest napisana.
Cała historia jest wciągająca, ciepła i bardzo przekonywująca. Mam na myśli to, że Weronika mogłaby być jedną z nas. To, w jaki sposób się gubi, jak popełnia błędy, czyni ja realną i taką...bliską czytelnikowi.
Muszę przyznać, druga książka Magdaleny Witkiewicz i kolejna trafiona. Chyba pora sięgnąć po "Czereśnie...". Super, że Filia odświeżyła "Zamek z piasku". Jeżeli lubicie piękne polskie powieści dla kobiet, a do tego książki o niespełnionej potrzebie zostania mamą- chcecie ja przeczytać.
Hôn nhân cũng tựa như một lâu đài cát. Đó chính là một trong những vấn đề được nêu lên ở tiểu thuyết "lâu đài cát" của Magdalena Witkiewicz. Cuốn sách đã để lại ấn tượng trong tôi bởi lối viết dễ hiểu, chứa nhiều ý nghĩa sâu xa. Tác giả đã đi sâu vào cuộc sống hôn nhân của nhân vật Veronika với người chồng là Marek khắc họa nên những giây phút vui tươi hay sóng gió của cuộc hôn nhân này. Cặp nhân vật trung tâm, được tác giả gửi gắm nhiều khía cạnh vấn đề. Tuy nhiên, cuốn sách đã mô tả khá trần trụi tính dục vọng, những khao khát của con người qua bản năng vốn có đôi khi khiến tác phẩm hơi trần tục. Thế nhưng, cũng có thể hiểu tác giả thông qua đó để làm nổi bật hôn nhân liệu có phải chỉ để đáp ứng dục vọng hay chỉ là nơi sản sinh ra các em bé hay hôn nhân không cần sự quan tâm từ hai phía liệu có bền lâu? Từ đó, ta thấy được ý nghĩa thực sự của một cuộc hôn nhân hạnh phúc, đồng thời thể hiện mối liên hệ giữa nội dung tác phẩm và nhan đề "lâu đài cát".
Kolejna książka Magdaleny Witkiewicz w mojej przygodzie czytelniczej i kolejna dobra. Tym razem autorka porusza temat dla niektórych trudny z powodu osobistych doświadczeń, dla mnie trudny do zrozumienia z powodu ich braku. Mimo to, odczuwałam wszystko, co czuła główna bohaterka. I to jest zasługa wyłącznie warsztatu Witkiewicz. Ma ona wybitny dar do przekazywania emocji, nawet jeśli czytelnikowi są one obce. Największym plusem jest brak patosu i wyolbrzymień, co bardzo często daje wręcz odwrotny skutek. Tutaj wszystko było poważne, wyważone i autentyczne do bólu. Pozostaje mi tylko polecić.
Ja książkę przesłuchałam i w tej formie również polecam, bo realizacja świetna :)
Ależ to była dobra książka! Tak bardzo głęboka, mądra, psychologiczna i dająca do myślenia... Magdalena Witkiewicz potrafi tworzyć niezwykle emocjonalne powieści, które nie tylko porwą czytelnika, ale równocześnie pozostawią go z głową pełną refleksji, a przy tym być może skłonią do innego spojrzenia na pewne sprawy...
Nie jest to przyjemna, prosta historia. Porusza trudne tematy, ale jednocześnie niesamowicie ważne. Temat związków, pragnienia dziecka i sytuacji, w której to pragnienie staje się nie takie łatwe do zrealizowania...
To jedna z najlepszych książek, jakie przeczytałam w tym roku. Bardzo polecam ❤️🩹
About what this book is: People who read any book by Ms Witkiewicz, already know that some of her books aren't easy and sweet. The same is with this one. "Zamek z piasku" / "Castle of sand" isn't the next easy, happy book with pure love, eternal friendship and happy life from beginning to end. At first I have to ask you one thing, what is more important in the life? Love? True friendship? Family? Children? Freedom? Desire? Nice and happy life? The past, the present time, the future or maybe here and now? The same questions we can find it on every page of this book, problems which we can find in the real life. Is it possible to have a perfect life, even if every next day gives us the next bad things, problems, the next plans and dreams too big and important for our possibilities, even if we want it so hard? It depends from us, our souls, our expectations from the life and how strong love is. This book, "Zamek z piasku" / "Castle of sand" is the story of two people, a young marriage, who are together from school times, for who this love was the first and true, the one and only. And who could see nobody apart from themselves. This happy, ideal life was supposed to last always, to the end, but as we all know, there's always something what can destroy everything, every amazing moment. The story is about Veronica and her husband Mark and their problems with having children and just about true emotions and also about the question "what would be if...?". During the whole book we can feel the same as characters - solitude, lost in the world, misunderstanding, desire of love, approval, warmth. Every next chapter gives us the next things to think about what is right or wrong, what's more important. And question - what would I do if I was her or him? Would I let my married stop existing? Would I want to get love from somebody else than my husband, wife? From the first to the last page we aren't sure what will happen with Veronica, Mark and with their life. Will they have a child, will they be together after all these things between one day and another, after all these things what happened between, after all these words wrote between Veronica and Jacob, her new friend and after a few weeks also her lover...? I won't tell you any answer for any of these questions. I won't even give you any clue. As you know, or not, it's always better to read it, the book, than hear from the other person what will happen with the story in the end. But I can tell you that in the end everybody will be happy, even Veronica's friend Dominica. Yes, the end of the book will surprise you but in positive meaning of course. Ok, I can tell you one thing, the last chapter is full of happiness and hope for only good days in the future life.
Why you should read it: Good question. I think that if you like books with life's story, this one is for you. It will good also for these who likes to feel emotions, and cry a bit in the end. This book is about life, real life, about looking for happiness and love, about mistakes, sins, forgiving and finally about true love. Also the book is about the fact that we don't have to be perfect in everything but we should follow our dreams and that our lives aren't so great and perfect as everyone think and that's why we have to work every day to make it better and better and our love stronger and more beautiful. Even after hard and bad times, happiness and good moments always come to us. And that we always have to believe in ourself, no matter what. Yes, these words are the best motto of this book. The best is the fact that this book is also for women and for...men. And no matter what age you have - you can read it because the story in this book is without any borders.
Things to look out for: For sure Magdalena Witkiewicz is one of the best Polish writer who writes so good about life and emotions. Yes, emotions are in this books everywhere, on every page. You should check feelings and problems in the normal life, but also relations between people, no matter if they are friends or lovers, their problems and... that true love is always possible and so strong and beautiful, but we have to want it. Really want to be happy. Also the idea with fragments of songs is really nice. Why? Because every fragment shows you a bit about what will be on next pages and also you can feel the mood of these words.
Where / when you should read this: To be honest, "Zamek z piasku" / "Castle of sand", isn't a long book because it has about 280 pages. You can read it anywhere you want, but because this book is a bit hard and emotional it's good to read in alone to have time to think about the story. I'm sure that you are able to read it in one evening or if you reading a bit more slowly, during the weekend.
Quote from the book:
"Today I know one thing. Creating of relations it like building sand castle. Incessantly it is necessary to care so that the castle doesn't come down..."
"Love and feelings between two people are fragile. Just like a sand castle. When you turn away your head, sea wave will flood it. Only a sea water or salty tears will stay."
These two quotes aren't only quotes. I think these words are the best way to describe the whole book and about all problems inside. I took them from the last chapter - epilogue.
Przepiękna, wzruszająca, prosta historia, która udowadnia,że nie trzeba się silić na głębię, wyszukane słownictwo, rozbudowaną fabułę i wydumaną konstrukcję, żeby dotrzeć do serca czytelnika. "Uważaj na znajomości, które zaczynają się od głowy. O tych zapoczątkowanych fascynacją seksualną można szybko zapomnieć. O tych, które zaczynają się od rozmów, wymiany myśli i emocji, możesz nigdy nie zapomnieć. Te są trwalsze."
Được cho mượn cuốn này từ cách đây gần nửa năm rồi, mà chẳng hiểu sao chưa đọc. Hình như, theo một logic nào đó, số phận sẽ chỉ cho bạn đọc đúng vào lúc phù hợp nhất. Những ngày này...là phù hợp nhất. Vì câu chuyện của tác giả kể đâu đó có câu chuyện của mình. Cũng những suy nghĩ giằng xé, muốn tách biệt giữa tình yêu, tình bạn, cảm xúc, lý trí, tâm hồn, sex... Cũng những lựa chọn, những mối quan hệ, những vòng xoáy của cuộc sống tưởng chừng như đơn giản và bình lặng. Để rồi cuối cùng, mình nhận ra rằng, không có một niềm hạnh phúc nào mà không phải trả giá. Nhưng điều đặc biệt của cuốn sách là nó đã truyền cảm hứng cho mình, để tìm lại bản thân đang bị lạc mất...