Juz pierwsze zdanie fundamentalnej pracy Dmowskiego o tych ktorzy uwazaja ze Polak nowoczesny powinien byc Polakiem jak najmniej i myslec albo o sobie albo o calej ludzkosci pokazuje jak bardzo ksiazka ta znowu jest dzis potrzebna W istocie zarowno zawarta w niej analiza polskiej slabosci jak i wskazania jak je przemoc i wydostac sie z ponizenia sa w naszej obecnej sytuacji niezwykle aktualne Rafal Ziemkiewicz
Roman Stanisław Dmowski was a Polish politician, statesman, and co-founder and chief ideologue of the National Democracy ("ND": in Polish, "Endecja") political movement. He saw the Germanization of Polish territories controlled by the German Empire as the major threat to Polish culture and therefore advocated a degree of accommodation with another power that had partitioned Poland, the Russian Empire. He favored the re-establishment of Polish independence by nonviolent means, and supported policies favorable to the Polish middle class. During World War I, in Paris, through his Polish National Committee he was a prominent spokesman, to the Allies for Polish aspirations. He was a principal figure instrumental in the postwar restoration of Poland's independent existence.
Dmowski never wielded significant political power, except for a brief period in 1923 as Minister of Foreign Affairs. Nevertheless, he was one of the most influential Polish ideologues and politicians of his time. A controversial personality most of his life, Dmowski believed that only a homogenous Polish-speaking and Roman Catholic-practicing nation would be preferable as opposed to Piłsudski's vision of Prometheism which sought a multi-ethnic Poland reminiscent of the Polish-Lithuanian Commonwealth instead. As a result, his thinking marginalized other ethnic minority groups living in Poland, particularly those in the Kresy (which included Jews, Lithuanians, and Ukrainians). He remains a key figure of Polish nationalism and has been frequently referred to as "the father of Polish nationalism". Throughout most of his life, he was the chief ideological opponent of the Polish military and political leader Józef Piłsudski and of the latter's vision of Poland as a multinational federation against German and Russian imperialism.
Dmowski w swoim tekście prezentuje (wcale subiektywną) syntezę zagadnień związanych z narodem, interesem narodowym, bytem państwowym i etyką charakterystyczną dla narodu. Stara się przedstawić pojęcia te w kontekście sytuacji politycznej Europy schyłku wieku XIX, zwłaszcza zaś odnosi się do położenia Polski i struktury oraz świadomości jej społeczeństwa. Wielokrotnie autor przestawia w wywodzie ciekawe obserwacje socjologiczne i polityczne, których sens da się udowodnić. Nie da się jednak ukryć, że tekst Dmowskiego to w dużej mierze manifest nacjonalizmu i charakterystycznej wizji patriotyzmu, w którym powtarzalność wątków jawnie antysemickich, a nawet darwinistycznych jest obsesyjna i podważa rzetelność przedstawianych tez. Wątpliwości wzbudza też koncepcja etyki narodowej, której element konstytutywny – moralność – przybiera formę radykalnie makiaweliczną, a także nakazuje mierzyć wartość człowieka według jego przydatności dla narodu i według postawy w stosunku do państwa. Tekst z perspektywy historycznej jest ważny, a pod względem pewnych poruszanych i wyjaśnianych zagadnień także wartościowy, ale zarazem przejawia się w nim skrajność polityczna, którą Dmowski, doskonały retor, skrzętnie ukrywa. To, co w tekście kryje się najgłębiej, co ma zachęcać do ideologii wyrażanej nie wprost, a przez pewną perswazyjną kreację rzeczywistości, może umknąć krytycznej uwadze czytelnika w pobieżnej i bezrefleksyjnej lekturze, stając się nieskończenie niebezpiecznym.
Po ponad 100 latach tezy geniusza Dmowskiego nie straciły nic ze swej aktualności. Ba, niektóre z nich właśnie teraz nabierają rumieńców, gdy spojrzy się na upadek Zachodu. Oczywiście, jako dziecko swoich czasów, operował aparatem pojęciowym, który niekiedy wyda się dziś archaiczny, ale jądro jego rozważań jest zdumiewająco żywe. Ponadczasowe.
Jeden z niewielu Polaków, który widział dalej niż za zagrodę sąsiada. Jednak łatwo jest tę książkę źle zrozumieć jeśli ma się zle wykształcone myslenie krytyczne nad czytanym tekstem, przez co setki tumanów będą pierdolić bzdury o o domniemanej rusofilii Dmowskiego
Dmowski nie jest prymitywnym ani głupim nacjonalistą. Potrafi swoje pomysły przekonująco uargumentować, a te których uargumentować się nie da potrafi zasypać toną waty. Potrafi dostrzec kiedy nacjonalista z innego narodu robi to samo co robić chce on sam i szanuje wówczas jego działanie. Nie idealizuje swojego narodu. W tej książce jest trochę dobrych pomysłów i idei; jest krytyka partykularyzmu, bierności, lenistwa, skrajnego liberalizmu. Jest zachęcenie do budowania zaangażowanego w życie państwa społeczeństwa demokratycznego. Ale wszystko co Dmowski postuluje, ma być robione w imię raczej mniej kolorowych rzeczy. Bo jest tu także idea moralności narodowej, wg której naród jest dobrem najwyższym i kiedy chodzi o dobro narodu, całą codzienną moralność można wyrzucić przez okno. Kiedy chodzi o naród, drugi człowiek przestaje być drugim człowiekiem. Rodak czy współobywatel jest określany według tego ile jest "warty" dla narodu; obcokrajowiec jest wrogiem, którego można i należy zabić. Jest wyraźny sprzeciw wobec idei samostanowienia narodów oraz poszanowania granic ("Narody silniejsze wchłaniają słabsze [...] tak jest i tak być powinno. Gdyby istniały jakieś prawa międzynarodowe ochraniające każdy szczep na zajmowanym przezeń terytorium [...] moglibyśmy dojść do posiadania w środku Europy zatrzymanych w rozwoju, półbarbarzyńskich ludów stanowiących tamę dla cywilizacji"). Jest apologia kolonializmu połączona z rasistowskim rantem ("Niech w Afryce Południowej siedzą niepodzielnie Hotentoci, w Ameryce Indianie, w Australii te *pół-małpy* co czepiają się po drzewach, żyją surowymi owocami i porozumiewają się przy pomocy prawie nieartykułowanych dźwięków, a tymczasem *rasy naszego wyższego typu* co tworzą cywilizację [...], niech duszą się w przeludnionej Europie [...] czekając aż się zbliży żółte niebezpieczeństwo, aż przyjdą ze Wschodu barbarzyńcy, którzy nasz typ życia zniszczą"). Dmowski jest zwolennikiem prawa dżungli w sferze międzynarodowej, uważa że silniejszy może zrobić co mu się podoba, bo potem przyjdzie inny silniejszy, który będzie robił z nim co jemu z kolei się podoba. Są fałszywe dychotomie (czy lepiej podbijać innych i rządzić nimi wbrew woli czy być podbijanym?). Jest nawoływanie do dyskryminacji Ukraińców (Rusinów) usprawiedliwiane chęcią osiągnięcia jednego z dwóch rezultatów: a)zdławienia rozwijającego się narodu na ziemiach polskich - lub b) "zahartowania" narodu ukraińskiego do walki z Rosją. Wpisanie w mit założycielski nowego narodu walki z naszym narodem nie może skończyć się źle, prawda? Zwalczanie innych narodowości nie jest zaś wg Dmowskiego niemoralne, bo w odwrotnej sytuacji zwalczanie Polaków też by nie było. Jest krytyka kosmopolitów akurat za to, że nie podobają im się "niehumanitarne zasady, szowinizm i polski hakatyzm". Jest etnonacjonalizm, którego Dmowski wyrzeka się kiedy chce wynaradawiać i polonizować narody dawnej Rzeczypospolitej, a który powraca kiedy jest mu potrzebny pod tezę, że Prusacy byli dość silni by zjednoczyć Niemcy, bo wywodzą się z "materiału rasowego" Słowian zamieszkujących ziemie pruskie - oraz kiedy różnicuje "materiał rasowy" lepszy i gorszy. Etnonacjonalizm powraca jeszcze przy kwestii nieporządanej wg Dmowskiego asymilacji Żydów. Nienawiść Dmowskiego do Żydów jest patologiczna i obsesyjna. Dmowski widzi świadomą i celową winę Żydów i wspieranych przez nich lóż masońskich wszędzie. Dmowskiemu nie wystarcza wskazanie problemu Żydów jako surogatu mieszczaństwa w I RP - przypisuje im celową eksploatację narodu polskiego poprzez zablokowanie rozwoju mieszczaństwa. Mówiąc o wielkim kryzysie lat 30' jedyne o czym wypowiada się wprost (obok niejasnych wywodów, że trzeba badać "nie tylko gospodarcze przesłanki"), to że Żydzi się na nim dorabiają i z mściwą satysfakcją wieszczy Żydom upadek gospodarczy i polityczny oraz że "coraz mniej ludzi będzie zamykało oczy na niebezpieczeństwo żydowskie dla narodów". Przyznaje rację hiszpańskim nacjonalistom mówiącym, że problemy ich narodu w XIX wieku wynikają z asymilacji w XVI wieku Żydów. Mówi, że "Żydzi wszystkich krajów popierają radykalizm wolnomularski". Obok handlowania pomiędzy chrześcijanami z pominięciem Żydów, jako akceptowalny środek *walki* wymienia "zawodowy niejako antysemityzm grający na najniższych instynktach mas", co oczywiście nie zostaje rozwinięte; Dmowski nie ma na tyle odwagi aby zdjąć maskę i otwarcie powiedzieć, że popiera podżeganie do pogromów. Niektórzy bronią Dmowskiego, że jego antysemityzm jest tak źle odbierany bo Hitler i Niemcy i w ogóle pan Roman nigdy by nie wprowadził komór. A ja myślę, że to że Hitler poszedł tak daleko stało się wymówką dla właśnie takich podrzędnych antysemitów pokroju Dmowskiego, których pisma są jawnym podżeganiem do nienawiści wobec Żydów ale jedynie nie pojawia się w nich pomysł przemysłowego ich likwidowania. No i na koniec warto dodać zarzut może najmniej obciążający Dmowskiego moralnie, ale być może bardziej przemawiający do osób, które po przeczytaniu tej książki uznały Dmowskiego za autorytet. Dmowski jest bardzo pewny siebie, potrafi swoje tezy (zazwyczaj oparte tylko na tym co mu się wydaje) przekonująco argumentować i dąży do przekonania czytelnika, że ten wprawdzie może odrzucić jego idee, ale on i jego naród będą na tym stratni, bo Dmowski opisuje uniwersalne i nieuniknione zasady funkcjonowania świata, które są niezmienne i do których naród albo się dostosuje, albo zginie. Ale Dmowski się myli. Myli się co do ponadczasowości swojej tezy, że każdy naród walczy z każdym nieustannie, wobec czego imperializm i w miarę możliwości ekspansjonizm są i zawsze będą niezbędne dla państwa które chce przetrwać. Tymczasem jest rok 2023 i ostatnie nacjonalistyczno-imperialistyczne państwo w Europie, które podjęło próbę ekspansji terytorialnej, jest systematycznie izolowane przez wspólnotę wolnych narodów, opartą na idei nienaruszalności granic państw narodowych oraz raczej współpracy gospodarczej niż walki. Ojczyzna Dmowskiego w 1918 roku powróciła do życia nie tylko dzięki wysiłkowi Polaków, ale także w znaczącej części dzięki przyjęciu w Wersalu idei prawa do samostanowienia narodów Europy - idei, której Dmowski narodom odmawiał. Dmowski pomylił się również co do narodów "bezpaństwowych", co do których uważał że zadowolą się autonomią językową i rozpłyną się w panujących nad nimi narodach - tymczasem państwa jak Słowacja, Łotwa czy Słowenia istnieją, podobnie jak istnieją ich odrębne kultury i języki. Wreszcie kosmopolityzm, który Dmowski nazywa radykalizmem masońskim nie upadł wbrew przewidywaniom Dmowskiego; idea nacjonalizmu nie zdominowała Europy ani świata. Ta książka jest jak ciasto, w którym faktycznej masy jest jakoś 15-20%; reszta to tona lukru, która ma za zadanie zataić posmak brunatnego gówna, które zostało w małych dawkach wprowadzone do przepisu. Warto ją przeczytać, bo Dmowski wciąż jest popularny i wychwalany, o czym świadczą pięciogwiazdkowe recenzje tej książki na tej i innych stronach, wobec tego warto jego idee znać i warto wyrobić sobie na ich temat zdanie. Tak jak napisałem na początku - część jego pomysłów jest w porządku, nawet wartych poznania. Ale trudno się nimi zachwycać w kontekście pozostałych pomysłów autora. Myśli nowoczesnego Polaka są wreszcie dobrym ćwiczeniem na uważne czytanie, myślenie i rozważanie tego co się czyta - bo Dmowski potrafi być piekielnie przekonujący w swoich próbach sprowadzenia nieuważnego człowieka na drogę nacjonalistyczno-imperialistyczną.
Czyta sie latwo i jest to dzielo ciekawe pod wzgledem historycznym i politycznym, ale moim zdaniem tezy Dmowskiego wcale nie sa aktualne. Przede wszystkim autor pisze o Polsce w innych realiach politycznych, zlozonej z innych warst spolecznych niz dzisiaj. Poza tym jego postulat "moralnosci" narodowej, ktora usprawiedliwia czyny uznawane za niemoralne na plaszczyznie jednostkowej (np. zabojstwo) w celu stworzenia ponadjenostkowej, narodowej moralnosci i etyki brzmia slabo po doswiadczeniach II wojny swiatowej i rezimow ideologicznych.
Lektura warta przypominania. Choć napisana w innej epoce i innych warunkach geopolitycznych, wskutek dziejowych zakrętów - znów zadziwiająco aktualna, a przynajmniej warta gruntownego przemyślenia. Z drugiej strony, historia zadała chyba jednak kłam paru tezom (Japonia!).
Warto poznać i wyciągnąć dla siebie to co aktualne. Zaletą również spojrzenie na politykę państwa sprzed ponad 100 lat. Niektóre akapity nie do pomyślenia w obecnym świecie. Aczkolwiek nie widzę powodów, aby oceniać je z dzisiejszej perspektywy. Wiele przewidywań Dmowskiego się nie spełniło, ale sam w tejże publikacji napisał, że "arogancją twierdzić, że to się urzeczywistni, mogą tylko umysły płytkie i niesumienne". Poza wadami ww. są też pozytywy. Na pewno kwestia patriotyzmu, polskości, nacjonalizmu zyskuje, zdobywa pozytywne konotacje, gdy w przeciwieństwie do dzisiejszej myśli politycznej.
Poza tym zostawiam dwa wartościowe cytaty: - "Bezczynność polityczna nigdy nie uwalnia od odpowiedzialności za klęski spadające na naród z powodu czynów niedojrzałych i lekkomyślnych, bo wtedy jest się odpowiedzialnym za to, że się w ważnej chwili dziejowej nic nie robiło." - "Społeczeństwa politycznie bierne zwykle pozostawiają małej garstce ludzi kierowanie losami kraju, a później na nich zwalają odpowiedzialność za wszystko, co się stało, zwłaszcza za niepowodzenia. Tymczasem za każdy wypadek dziejowy odpowiedzialne jest całe pokolenie, które było jego sprawcą lub świadkiem"
Będąc niebadawczą pracą napisaną przez inteligenta, książka opiera się na sile dedukcji oraz tworzeniu wielkich narracji przez autora, ale co za tym idzie również używania powszechnych stereotypów i uprzedzeń, które autor sam wyznaje.
Narracja sił pro-państwowych i pro-wolnościowych, które balansują swoje skrajności jest nadal aktualna. Również konflikt ograniczonych zasobów i rynków zbytu, o które walczą narody jest trafnie zarysowany. Autor jednak ujawnia swoją skłonność do antysemityzmu argumentując, że to obecność Żydów (w książce pisane zawsze małą literą) była kluczowa w utrzymaniu władzy w rękach szlachty przez zajmowanie potencjalnego miejsca polskiego mieszczaństwa. Oczywistym rozwiązaniem tej kwestii podług logiki autora było by asymilowanie Żydów, jednak traktuje on ten naród dziwnie odmiennie od innych, uważając że nie da się ich asymilować, bo są zbyt starą nacją, a przy tym uważa, że w ogóle nie warto, bo w Hiszpanii ich zasymilowano i teraz przez to są słabym narodem. Poza tym w książce pada niesmaczne określenie Aborygenów mianem pół małp i "niewinny" żarcik, że Żydzi kochają wyzysk.
Autor ewidentnie czuje dysonans, ponieważ ceni indywidualną moralność, ale i zauważa sukcesy narodów, które postępowały niemoralnie. Z jednej strony rozgranicza na moralnie akceptowalną asymilację, która mimo wszystko jest negatywna dla asymilowanego narodu, a na nieakceptowalne prześladowanie kogoś za bycie innej narodowości. Z drugiej strony czuje, że wszystkie narody rosły w siłę przez podbój, więc usprawiedliwia je narracją o cywilizującym kolonizatorze.
In the interview I watched lately with a Polish nationalist politician he suggested reading this book to understand his worldview. I would recommend reading this as a book with historical value instead. Author of this book lived about 100 years ago and he described different times. Reader can find some convincing thoughts about how a state and society should be run on one page and antisemitic rant on the next page so please read with care. Considering how important Dmowski's thoughts were to early 20th century Poland I think there is a value of reading it.
Książka z początku całkiem trafna. Sporo problemów, które Dmowski opisuje nadal są aktualne. Jednak pod koniec, moim zdaniem, z niepotrzebnymi dopiskami lata po skończeniu głównej części ta monumentalność książki się zatraca względem szarpaniny krótkich dopowiedzi.