Rok 2020 wyraźnie pokazał, w jak marnie skonstruowanym świecie żyjemy. Pandemia COVID-19 skutecznie sparaliżowała systemy ochrony zdrowia w wielu państwach i potężnie uderzyła w światową gospodarkę. Bezlitośnie obnażyła też słabości systemu, który generując miliony bezrobotnych, innym zapewnia rekordowe zyski na giełdach.
A pandemia to dopiero początek. Katastrofa klimatyczna rozgrywa się na naszych oczach. Zmiany, o których piszą naukowcy, będą szybsze i brutalniejsze, a w dodatku – nieodwracalne. Bo to, że katastrofa się wydarzy, pisze doktor Tomasz S. Markiewka, to po prostu fakt. Pytanie, czy możemy jeszcze coś zrobić?
Markiewka mówi jasno: potrzebujemy więcej polityki. Ale nie tej rozumianej jako bezsensowne przepychanki i grę interesów na szczytach władzy. Autor definiuje politykę jako wynik społecznego zaangażowania. Głosowanie w wyborach i referendach, zamiast głosowanie portfelem. Głos obywatelek i obywateli – nie konsumentów. Obarczenie odpowiedzialnością tych, którzy czerpią zyski z niszczenia klimatu, a nie jednostki, których wpływ na globalną sytuację jest zerowy.
Politykę, do której robienia namawia autor, obserwowaliśmy w działaniu wielokrotnie. To dzięki niej udało się znieść niewolnictwo, wywalczyć prawa wyborcze dla kobiet i raz za razem wygrywać kolejne batalie o prawa człowieka i mniejszości. Rewolucje wydarzały się nieustannie, a kobiety i mężczyźni zmieniali świat wielokrotnie. My musimy jedynie zmienić go raz jeszcze.
W książce takiej jak ta nie szukam tylko świeżego spojrzenia czy próby kolejnego przemodelowania mojego sposobu myślenia. Mówiąc szczerze, najbardziej zależy mi na zdobyciu retorycznego arsenału do rozmowy z ludźmi w najbliższym otoczeniu. Intuicyjnie potrafimy właściwie rozumować nt. aktualnego kryzysu klimatycznego czy przyszłej (choć nie odległej) katastrofy klimatycznej, ale często brakuje nam argumentów, kiedy ktoś znajomy rzuci jeden z utartych i niebezpiecznych frazesów w tej kwestii, mimo że jesteśmy przekonani o ich błędności. Markiewka bierze je po kolei na tapet i systematycznie się z nimi rozprawia, umożliwiając swoim czytelnikom dawanie odporu wszechobecnej ignorancji w tym temacie. Miejmy nadzieję, że w dłuższej perspektywie takie działania pozwolą upolitycznić problem, o co autor upomina się swoją książką.
Globalne ocieplenie to fakt, nawet jeśli wciąż znajdują się naukowcy, czy "ociepleniosceptycy", którzy próbują je negować lub umniejszać jego wagę. Prawda jest taka, że stoimy jedną stopą na samej krawędzi równi pochyłej, a gdy się za nią przechylimy, będzie za późno na jakiekolwiek działanie.
Już w 1979 roku wiadomo było, że ogromne ilości gazów cieplarnianych emitowane do atmosfery mają wpływ na klimat. A jednak od tego czasu niewiele udało nam się w tej sprawie zmienić. Wręcz przeciwnie - proces ocieplania globu ciągle przyspiesza, kolejne lodowce przestają istnieć, nękają nas coraz bardziej ekstremalne anomalie pogodowe, grozi głód i wielkie fale migracji.
Zazwyczaj podczas rozmowy na temat globalnego ocieplenia duży nacisk kładzie się na to, co Ty jako jednostka możesz zrobić, by mu zapobiec - to Ty powinieneś przestać jeść mięso, Ty powinieneś ograniczyć korzystanie z samochodu, zmniejszyć zużycie wody, pozbyć się plastiku. A tu nagle przychodzi Markiewka i zwraca uwagę na pewien ważny aspekt - jednostka nie jest w stanie sama uratować świata. Próby zapobiegania kolejnym katastrofalnym skutkom globalnego ocieplenia trzeba podjąć na poziomie wyższym - społecznym, światowym i uwaga... politycznym! Szokujące? Nie bardzo, a jednak...
"Zmienić świat raz jeszcze" otwiera nasze oczy na fakty, argumenty i przemyślenia, które wydają się oczywiste, gdy już o nich przeczytamy, ale nie mówi się o nich zbyt często. Przedstawia ciekawe spojrzenie zarówno na zmiany klimatyczne, jak i stan współczesnego społeczeństwa, a także wnikliwy obraz tego, jak popkultura i konsumpcjonizm wpływają na nasze działania i pojmowanie świata. Markiewka porównuje czekającą nas walkę o Ziemię do wielu istotnych wydarzeń z historii ludzkości, w tym tego najbardziej aktualnego - jedną z wykorzystanych przez autora analogii jest pandemia koronawirusa, która zamroziła gospodarkę i funkcjonowanie państw na całym świecie, bo wszyscy bagatelizowali taką możliwość i nikt nie był na nią przygotowany.
Książka została napisana lekko, ale równocześnie konkretnie. Nie ukrywam, że jest to lektura, przy której trzeba się skupić, choć na szczęście autor dzieli się swoimi spostrzeżeniami w klarowny i zrozumiały sposób. A przy okazji często i bardzo naturalnie korzysta z feminatywów (polityczki, ekolożki), co jest dużym plusem.
Jeśli spodziewasz się niekończących się ciągów danych albo listy skutków pogłębiającego się globalnego ocieplenia, to w tej pozycji ich nie znajdziesz. Natomiast jeżeli (tak jak ja) zastanawiasz się, czy mamy przed sobą jeszcze jakąś niekatastroficzną przyszłość i jak można do niej dążyć, słowa Markiewki mogą dać Ci nadzieję oraz pomóc wytyczyć kierunek. Oczywiście nie musisz zgadzać się całkowicie z każdym jego stwierdzeniem i zdaniem! "Zmienić świat raz jeszcze" zmusza do przemyśleń, dyskusji, zwiększania świadomości (swojej i swojego otoczenia) - i do tego Was zachęcam.
Spodziewałam się czegoś innego. Książkę można sprowadzić do jednego zdania- sami wiele nie możemy, musimy połączyć siły i zacząć działać politycznie. Przesłanie ważne, ale tak rozwleczone, przez co zrobiło się z tego masło maślane.
Bardzo świeża perspektywa, dużo interesujących faktów. Niestety w wielu miejscach autor, zamiast przeprowadzać przez fakty, bezpośrednio narzuca interpretacje, przez co momentami bardzo ciężka do czytania.
Tomasz Markiewka jak zawsze znakomicie i w przystępny sposób analizuje i tłumaczy zjawiska (polityczne, klimatyczne, społeczne), które wpływają na świat i podsuwa rozwiązania, jak możemy zmieniać świat na lepsze (spoiler: za pomocą wspólnych działań)
Książka, która jak dotąd zrobiłam na mnie największe wrażenie! Chodź temat tragicznej katastrofy klimatycznej był już mocno zarysowany w literaturze, Ta książka rzuca zupełnie nowe światło na nasze możliwość i wręcz pokrzepia do dalszych dzialan.
Świetnie ukazana tematyka kryzysu klimatycznego od strony polityczno-gospodarczej, językiem, który nie odstrasza, w bardzo ciekawy sposób. Wystarczy, mieć podstawową wiedzę na temat mechanizmów kryzysu klimatycznego, więc próg wejścia nie jest wysoki, co jest bardzo na plus. Ogromnie dużo dała mi lektura tej pozycji i nie mogę się doczekać, żeby wykorzystywać argumenty z tej książki w dyskusjach hihi Na docenienie zasługuje także świetny research oraz konstrukcja książki, która sprawia, że od zwątpienia, poprzez dokładne zgłębienie problematyki, przechodzimy do nadziei. I z nią już zostajemy, bo świat wystarczy tylko zmienić jeszcze raz
Świetna i bardzo potrzebna książka chociaż jak dla mnie trochę za krótka. Na początku dziwnie mi się ją czytało, ale to dlatego że musiałam przyzwyczaić się do sposobu pisania autora. Polecam najpierw przeczytać Jak ocalić świat od katastrofy klimatycznej Billa Gatesa, a następnie zabrać się za tą książkę.
Ta książka dała mi znacznie więcej niż się spodziewałem. Bardzo pobudza do myślenia i otwiera oczy na wiele rzeczy, które wydawały się skuteczną bronią przeciwko nadchodzącemu kryzysowi ekologicznemu. Zdecydowanie polecam, zwłaszcza póki pozycja jest nadal "świeża" i na bieżąco.