Kawa na Cyprze ma fundamentalne znaczenie, ale jeszcze ważniejsze jest to, jak się ją określa. "Cypryjską" pije zwolennik jedności Cypru, "grecką" zwolennik enosis, "turecką" zaś zamówi rzecznik zbliżenia z Ankarą. I tak jak rodzaje kawy, tak ojczyzny na Cyprze są trzy.
Thomas Orchowski opowiada o tej małej wyspie we wschodniej części Morza Śródziemnego z perspektywy, o której turyści zachwycający się lazurem wody nie mają zwykle pojęcia. To Cypr od wieków walczący z kolejnymi okupantami, naznaczony traumą konfliktów wewnętrznych i ścierających się nacjonalizmów. Cypr, z którego nie wyjeżdża się z urzekającymi fotografiami wybrzeża, ale z pamięcią o zbrodniach z Asii, Tochni, Alody, Maraty i Sandalaris, za które nikogo nie ukarano.
Wyspa trzech ojczyzn to reporterska relacja z podzielonego Cypru. Thomas Orchowski wyjaśnia nam jego skomplikowaną historię, podążając śladem osobistych historii mieszkańców – od roku 1955 aż po czasy współczesne, które wciąż nie przynoszą rozwiązania i szans na zakończenie konfliktu.
Thomas Orchowski (ur. 1992) – dziennikarz radia TOK FM specjalizujący się w tematyce zagranicznej. Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Polityce” i „Tygodniku Powszechnym”. Autor książek reporterskich "Wyspa trzech ojczyzn. Reportaż z podzielonego Cypru" i "Rzeź na Tarlabaşi. Opowieść o nowej Turcji". Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu.
Książka jest owocem trzymiesięcznego pobytu autora na Cyprze. W tym czasie nie próżnował – zebrał imponującą ilość materiału, ale nie mam poczucia, że nad nim panuje. Tam, gdzie mniej o historii, którą można wygładzić i zredagować z dowolnego miejsca na świecie, a więcej relacji z samej podróży i rozmów z mieszkańcami wyspy, miałam wrażenie ślizgania się po powierzchni. Wszystko jakoś za szybko. Czy 3 miesiące wystarczą, by rzetelnie opowiedzieć kraj – kraj, dodajmy, którego językami się nie włada? (Dla porządku dodam, że zawsze lub prawie zawsze towarzyszył autorowi tłumacz.) Ten pośpiech zaczyna uwierać pod koniec lektury, kolejne tasowanie miniportretami. Może ten wielogłos miał zagłuszyć to, że książka, która ma przedstawiać złożone relacje na Cyprze, powstała na podstawie jednej, jak rozumiem, długiej wycieczki. Irytowała mnie maniera autora, który wrzuca w cytat własne myśli i przypisuje je jakiejś osobie, ba, nawet całym społecznościom ("Kiedy w latach 90-tych wybuchł konflikt o nazwę północnego sąsiada Grecji, mieszkańcy Pili postanowili wesprzeć zamorskich ziomków. "Macedonia jest integralną częścią greckiego dziedzictwa", jakoś tak tłumaczyli pewnie swój gest."; „"Greccy Cypryjczycy nie zaakceptują tego w referendum", jakoś tak miał pomyśleć” – tego jest cała masa). Cytat ze spotkania z z Filipinką we francuskiej kawiarni pokazuje najdobitniej niebezpieczeństwa takiego pisania: "Przy stoliku obok starsze greckie Cypryjki rozmawiały pewnie o wystroju domów, o które dbają takie kobiety jak ona [Filipinka – przypis mój]". No tak, bo przecież o czym mogłyby rozmawiać starsze kobiety? Autor, jak rozumiem, nie ma pojęcia, bo nie zna greckiego, przypuszczenie wyrażone w słowie "pewnie" sugeruje, że nie dowiedział się tego także od towarzyszącej mu tłumaczki, ale takie uproszczenie pasuje mu do historii. Może to niewinne ślady, ale nie sposób jednak nie zadać sobie pytania, co jeszcze autor uprościł czy sobie dopowiedział, aby zgodziło się z jego wyobrażeniem lub by wykroić gładki tekst. Mimo tego wszystkiego, co napisałam, to bardzo ciekawa pozycja, pozwalająca zapoznać się z problemami dzisiejszego Cypru, wielością tożsamości, skomplikowanym dziedzictwem grekoosmańskim. Jako dopełnienie polecam "Album z opowieściami" Antonisa Georgiou.
Rzetelny reportaż o Cyprze i jego najnowszej historii. Wszystkie strony sporu mają tu głos, a autor zachowuje neutralność w opisie wydarzeń. Warto przeczytać jeżeli chcecie wiedzieć coś więcej o tej wyspie.
dla mnie totalny must read przed wycieczką na Cypr. dokładnie takie reportaże chciałabym zawsze czytać, żeby czuć, że dobrze poznaje historie odwiedzanego miejsca :)
Takie sobie... Przyznam, że po przeczytaniu (a raczej zmęczeniu) reportażu nadal niewiele wiem o nowożytnej historii Cypru. Cypryjscy Grecy i Turcy, a raczej greccy i tureccy Cypryjczycy, to dwie główne (są też inne) skłócone ze sobą nacje, zamieszkujące tę małą wyspę pośrodku wszystkiego. Książka składa się z ogromnej ilości historii, które autor usłyszał od mieszkańców podzielonego kraju. Ale to nie znaczy, że po ich przeczytaniu coś się w głowie musi rozjaśnić. Każda z nich jest bowiem tak krótka, że już na następnej stronie się o niej nie pamięta. Ten tamtemu, a tamten temu, syn kogoś-tam i to było gdzieś-tam, organizacja o nazwie..., czyli chaos... Szkoda, bo potencjał zmarnowany.
Pozwoliła mi lepiej zrozumieć to co widziałam w trakcie swojego pobytu na Cyprze, jednakże czasami ciężko było się połapać czy dana historia dotyczy południowej czy północnej strony konfliktu.
Kawał solidnego reportażu, napisany ze znajomością tematu i dbałością o szczegół. Świetne uzupełnienie podróży na Cypr. Szczególnie ciekawe były dla mnie fragmenty dotyczące miejscowości na północy do tej pory zamieszkałych przez greckich Cypryjczyków i leżącej w strefie zdemilitaryzowanej wsi Pyla - jedynej, w której greccy i tureccy Cypryjczycy dalej mieszkają obok siebie.
NIESAMOWITY reportaż, który niezwykle rzetelnie opowiada o polityce i historii Cypru przeplatając ją z kulturą. Idealna lektura dla tych którzy interesują się sytuacjami politycznymi na świecie, ale jeszcze bardziej dla tych którzy byli na Cyprze lub się tam wybierają i chcieliby poznać jego historię bliżej z perspektywy różnych osób.
Historia Cypru jest niezwykle ciekawa, a do tej pory była mi zupełnie nieznana. Niestety sam reportaż napisany jest w dość męczący sposób, treści w pewnym momencie wydają się powtarzać, informacje o partiach, organizacjach zaczynają przesłaniać historie zwykłych ludzi.
Bardzo ciekawy, zniuansowany, sprawnie napisany i informatywny reportaż.
• „Uświadomiłem sobie, że nie ma tylko dwóch historii Cypru: greckiej i tureckiej. Obydwu społecznościom wydaje się, że wszystko sprowadza się do ich konfliktu. To nie jest prawda. Tkwimy w nacjonalizmie po obu stronach”.
• „Plagi istnieją trzy. Obok rasizmu są to nacjonalizm i fanatyzm religijny. O tym pisał Kapuściński […]. Cypr ma trochę ponad dziewięć tysięcy kilometrów kwadratowych i stał się polem bitwy między dwoma silnymi przeświadczeniami o lepszości - greckości i tureckości. Został też sceną walki głównych religii świata - chrześcijaństwa i islamu. Wielu mieszkańców wyspy przeklina ten los. Głowi się, czym sobie na niego zasłużyli. Ale zaraza nie pyta przecież, czy ktoś chce się stać jej ofiarą. Dotyka wszystkich tak samo”.
Cypr. Rajska wyspa. Złoty piasek, palmy, osiołki, żółwie. Wyspa ta jednak, choć mała mieści w sobie ogrom bólu, pamięć o ludobójstwie, poczucie krzywdy, strach. I jak zawsze, łatwo jest coś zniszczyć, podzielić, ale jak to po tylu trudnych dla obu stron doświadczeniach naprawić? Ten reportaż otwiera oczy, zmusza do przemyśleń.
Bardzo chciałam się zainteresować tą książką, ale od pewnego momentu moje zaangażowanie się wyczerpało. Szanuję jednak bardzo neutralne i obiektywne podejście do tematu- niestety chyba przez to nie mogłam się do końca w ten reportaż wgryźć, wydawał mi się w połowie już przewałkowany z każdej możliwej perspektywy.
Świetnie napisany reportaż, czułam, że autor zebrał głosy wszystkich stron i starał się najlepiej jak mógł pokazać złożoność sytuacji Cypru. Przeczytałam z przyjemnością, mimo wielu smutnych historii, poczułam że tam jestem, wśród cypryjczyków, ich bólów i radości.
Interesujące historie cypryjskich mieszkańców pokazują, że historii nie da się analizować jednostronnie i bez licznych niuansów i zawiłości, a każda opowieść ma swoje drugie dno.