Duch wojownika jest wieczny. Nie zmienią go ani czas, ani miejsce, ani okoliczności. Wojownik będzie szedł za swoją Sprawą, bez względu na to, jak bardzo poranią go kamienie leżące na ścieżce. Będzie szedł, choćby brakło tchu. A gdy już padnie na kolana i nie będzie miał siły wstać, będzie się czołgał. Po tym poznaje się prawdziwego Wojownika.
Królestwo Farji znowu wyrusza na wojnę przeciw dzikim, górskim plemionom. Tradycja nakazuje Farjanom wysyłać kolejnych synów na śmierć. Tradycja nakazuje Wysokim wysyłać kolejnych synów na smierć. Wieczna wojna, napędzana wściekłą wrogością i interesami obcych mocarstw. A gdy zakończy się kolejna bitwa, nad poszarpanymi, zwęglonymi ciałami, przez jęki wykrwawiających się rannych wiatr poniesie odwieczną pieśń:
W górach Wysokich historia grobów świeżych Pyta, czym dzisiaj swą krew i honor mierzysz.
Magdalena Kozak (ur. 1971) – polska autorka fantastyki.
Lekarz specjalizujący się w medycynie ratunkowej, pracuje na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w szpitalu wojskowym. Jako lekarz spędziła pół roku w Afganistanie w ramach VII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego, gdzie została ranna podczas ostrzału rakietowego. W sierpniu 2012 roku prezydent Bronisław Komorowski odznaczył Magdalenę Kozak Gwiazdą Afganistanu za pomoc medyczną rannym żołnierzom podczas ostrzału rakietowego, której udzieliła mimo odniesionych przez nią ran. W 2012 r. ukończyła Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Lądowych w stopniu podporucznika.
Jej debiutem literackim było opowiadanie Nuda opublikowane w sieciowym magazynie "Fahrenheit", którego obecnie jest redaktorką. Oprócz tego publikowała na łamach "Nowej Fantastyki", "Science Fiction" oraz "Esensji". Jej debiutem książkowym była powieść Nocarz (o którym w 2008 zespół Closterkeller napisał piosenkę o tym samym tytule), której kontynuację stanowią kolejne powieści Renegat i Nikt (wszystkie były nominowane do Nagrody im. Janusza A. Zajdla odpowiednio za 2006, 2007 i 2008 r)
Podchodziłam do tej pozycji jak do jeża po przeczytaniu paru recenzji, ale jak mi przyłożyło w głowę plot twistem to otworzyłam oczy ze zdumienia i doceniłam pomysł oraz wykonanie.
Gdybym mogła dać 6 gwiazdek to bym dała 10...Jedna z najbardziej nieoczekiwanych rzeczy jakie widziałam. Jestem szczerze przekonana, że nie będę w stanie oddać tu w pełni moich emocji( A JEST ICH WIELE). Ta książka bardzo szybko trafiła mi do serca i zapewne zapadnie mi na długo w pamięć ze wszystkimi niezwykłymi wrażeniami.
Lecz zacznę od początku, przysłowiowym wręcz zdaniem "ta książka nie jest idealna" i nie będzie dla wszystkich. Także teraz muszę zaznaczyć że jest przeznaczona dla starszych czytelników (*uwzględnia brutalne sceny/tematy oraz po krótkie i rzadkie "wyraźne sceny erotyczne"). Jest to science fiction, lecz nie gra on pierwszych skrzypiec w opowieści, gdyż główną opoką całej historii jest wojenna wyprawa/przygoda, która wprawiła mnie w rollercoaster uczuć. Epickość to trafne określenie dla dzieła autorki. Łzy diabła to tylko kropla w tej układance. Postanawiam od razu nie uszczególniać, gdyż każde odkrycie to jak nagroda zdobywana wraz z długim czytaniem.
Bohaterowie: Takich charakteryzacji postaci dawno nie widziałam. Każdy z bohaterów jest wyjątkowy, pamiętliwy i niewątpliwie charyzmatyczny. Granica między tymi złymi i dobrymi często nie jest jasna co tylko sprawia że teoretyzujesz który ma jakie intencje, zwracasz uwagę na gesty itd. Nie ukrywam swoich faworytów czyli Izzata, Maika i Znajdy. Są oni niebywale oddani w swoich działaniach, byciu kimś kogo trudzą realia wojny. Tak, dotykają ich demony żądzy walki i zemsty ale nie przestają w szukaniu świetlistej sprawiedliwości, zwycięstwa i chwały.
Na własny akapit zasługuję temat przedstawienia relacji między wszystkimi- Fajraninami, Obcymi, Wysokimi i innymi pomniejszymi grupami. O sposobie i wyborze w jaki zostały tu przedstawione relacje rodzinne/przyjacielskie/braterskie mogę jedynie pomarzyć w innych książkach. Szokują one, angażują w kibicowanie postaciom, powodują uśmiech na twarzy oraz wzruszenie i ból w sercu. Wspominałam o rollercoasterze?
Fabuła jest genialnie ułożona/skonstruowana. Nie mogę przejść obojętnie przy umiejętnie przedstawionych opisach operacji wojskowych oraz użyciu terminów w których się nie pogubiłam. Ukazane są pamiętliwe lokacje, które również pomagają w wizualizacji całych działań i intryg. Nie brak także sprawnie umieszczonych "wątków" pobocznych które tylko urozmaicają całość historii.
Język książki jest przystępny lecz nie brak mu wspomnianej dawki wojskowej terminologii, obycia się w polityczne słownictwo oraz kulturowe inspiracje. Co mnie urzekło to widoczny sarkazm wypowiedzi bohaterów oraz rubaszny tok rozmów zarówno w pałacach jak i wojskowych koszarach. Nadaje on prawdziwości samym postaciom i balansuje dość ciężką tematykę przemocy i okrucieństwa politycznych zagrywek.
Co jest prawdziwym klejnotem tej książki to oczywiście wielki plot twist(nie zamierzam uwzględniać spojlerów gdyż uważam że jeśli chcesz TO przeżyć to po prostu musisz mi zaufać i przeczytać), choć wielu mogłoby się kłócić, że przewidzieli go. No cóż, mnie spoliczkował po zaskoczonej twarzy. Jeśli dotrwasz do końca nie będziesz tak samo patrzeć na wszystko co wcześniej przeczytałeś.
Wydanie które czytałam ma ponad 800 stron i każda z nich pracuję na to, abyś pod koniec czytania miał te słodko-gorzkie poczucie w sobie. Nostalgię czy też uczucie lekkiego niepokoju nawet. Gorąco polecam i pokuszę się o nominacje tego na best science fiction read jak na razie w tym roku.
Książka ta powaliła mnie na kolana. Zwłaszcza fani klimatów militarnych dadzą się porwać tej fabule liczącej ponad osiemset stron, ale polecam serdecznie i tym, którzy dopiero zastanawiają się nad sięgnięciem po taką tematykę, ponieważ i u mnie było to wyjście poza strefę komfortu i powiedzieć, że warto było, to jakby nic nie powiedzieć. Bardzo lubię cykl o wampirach z ABW tej autorki, natomiast “Łzy diabła” okazały się jeszcze lepsze i według mnie to jedna z tych opowieści, które zapisują się głęboko w sercu. Jeśli udało mi się przykuć Waszą uwagę, zapraszam do czytania dalej. Powieść przenosi nas na inną planetę, na którą dotarli ziemianie (nazywani tu Obcymi), i którzy wyprzedzają technologicznie rdzennych mieszkańców tego świata, przypominającego znany nam bliski wschód. Królestwo Farji, podobnie jak kraje sąsiednie, prowadzi handel z przybyszami z Ziemi - uprawiany lokalnie i cenny dla Obcych czars, wymieniany jest na zdobycze ziemskiej cywilizacji, głównie sprzęt wojskowy, co prowadzi do prostej konkluzji, że kto dostarczy więcej czarsu, wygrywa. Król, Sakawat Szamar, planuje wyznaczyć nowy, krótszy szlak handlowy, który jednak przebiega przez terytorium buntowniczych górskich plemion. Tym sposobem rozpoczyna się kampania wojenna, którą poprowadzi młody królewicz Izzat i jest to pierwsza perspektywa, którą śledzimy. Kolejny punkt widzenia poznajemy oczami Znajdy, nie pamiętającego swojego imienia ani swojej przeszłości. Pracuje on jako pastuszek, a na jego drodze pojawiają się niebezpieczni bojownicy o sprawę, walczący przeciwko monarchii. Dodatkowo wplecione są fragmenty ukazujące torturowanego i wystawianego na postrach więźnia, którego tożsamości ani miejsca przetrzymywania nie znamy. Bohaterowie to mocny punkt tej pozycji. Podobało mi się to, że w dużej mierze poznajemy charaktery postaci poprzez ich wzajemne interakcje, co buduje według mnie prawdziwsze osobowości. Izzat jest wykreowany perfekcyjnie, zachowuje się dokładnie tak, jak nastoletni królewicz powinien (ale nie pomyślcie, że głupio). Oprócz niego, w kampanii biorą udział jego kuzyni, Malik i Amniat, a sceny, w których są razem i obserwujemy ich relacje, to złoto. Bardzo polubiłam też króla Sakawata za momenty, w których ewidentnie jest ojcem, a nie królem. Pewien starszy wojskowy to doskonale napisany archetyp surowego, ale mądrego mentora. Są i dwie udane bohaterki - jedna służy w armii Obcych, druga gra w zespole muzycznym. Co do Znajdy, to nastawiałam się na to, że nie będę z nim sympatyzować, ale okazało się, że nie ma takiej opcji, jest to bowiem postać wielowymiarowa i fascynująca. I nie da się nie pokochać Armana Merra, no po prostu musicie go poznać. Książka dokładnie opisuje prowadzone działania taktyczne i militarne, zarówno narady i dowodzenie operacjami w sztabach, jak i same akcje w terenie. Wszystko przedstawione jest w sposób dla mnie zrozumiały i wciągający, a pióro pani Magdy uważam za godne podziwu, potrafi bowiem być konkretna, a jednocześnie dać czytelnikowi postacie prawdziwe i ludzkie, które poruszają odpowiednie struny. Nie umiem określić, na ile wiarygodnie jest poprowadzona sama narracja wojenna, bo nie mam kompetencji ani porównania w tej tematyce, ale ufam tu autorce, ponieważ przeczytałam, że ma takowe doświadczenie z pierwszej ręki, z misji w Afganistanie. Od początku wiadome jest, że poznanie prawdziwego imienia Znajdy oraz tożsamości więźnia, będzie kluczowe dla fabuły. Wyjaśnienie pojawia się niemal na ostatnich stronach i jest to zrobione tak mistrzowsko, że podnosi to powieść na wyższy poziom. Lektura ta bowiem pochłonęła mnie od pierwszych rozdziałów i trzymała w napięciu, ale zakończenie dało mi więcej niż oczekiwałam, mianowicie oprócz wciągającej akcji i opowieści o bohaterstwie, zostały poruszone głębsze wątki, niosące spory ładunek emocjonalny: o tym, że historię piszą zwycięzcy, o ciężarze sprawowania władzy, o więzi rodzinnej i honorze, a wszystko to dopełnione odpowiednią dawką patosu wojennego. Nie doszukałam się dziur fabularnych, ani rozwiązań deus ex machina, w mojej opinii koncept jest gruntownie przemyślany. Uprzedzam, że nie znajdziecie tu elfów, krasnoludów, ani żadnych, demonów, magów czy choćby fantastycznych stworów, ale mi, czytającej prawie wyłącznie fantasy z wymienionymi wyżej elementami, w ogóle tego nie brakowało. Możliwe też, że mój zachwyt wynika właśnie stąd, że jest to pozycja tak odmienna od tych, które zwyczajowo pochłaniam, ale tego nie jestem już w stanie zweryfikować. Dodam jeszcze, że wszystko, co wydarzyło się na kartach powieści, mogłoby wydarzyć się w rzeczywistości i przez to moim zdaniem wydźwięk jest mocniejszy. Podsumowując, czytajcie jeśli lubicie klimaty militarne lub się do nich przymierzacie. Książka jest rewelacyjna, angażująca i z wisienką na torcie pod koniec. Ja na pewno obdaruję nią kilka bliskich osób.
Zaskakująco dobre oceny w internecie jak na tak słabą książkę.. Cały klimat książki nawet nie próbuje udawać, ze jest czym innym niż opisem walk i przeżyć z Afganistanu, problematyka czarsu, tak mocno kojarzącego się z Diuną, ledwo muśnięta, bo to wszak tylko pretekst, żeby móc wprowadzić współczesną nam technologię wojskową na inną planetę, do tego bohaterowie mówią tak bardzo dziecinnym językiem, ze aż trudno uwierzyć, że to książęta. Sytuację ratuje tylko ciekawe zakończenie, ale zanim do niego dobrniemy trzeba przedrzeć się przez jakieś 600 stron rozlazłej akcji. Jak dla mnie wielkie rozczarowanie. Miałam nadzieję, że po takim czasie od Nocarza warsztat autorki będzie o niebo lepszy, niestety nadzieje okazały się płonne.
Ta okładka to oszustwo. A ja się dałem nabrać. Ostrzegam - nie zróbcie tego błędu! :P
Mowa o tej okładce z typem w zbroi jak z Fallouta, z elektrycznym młotem i statkiem kosmicznym w tle. Taka to okładka była na Audiotece przy książce "Łzy diabła" Magdaleny Kozak.
Audiobook był w kategorii science fiction. Opis był jak z science fiction. A dodatkowo, pamiętałem, że trylogia o Nocarzu pani Kozak całkiem mi się podobała, więc czemu nie - spróbujmy czegoś z science fiction w jej wydaniu.
Otóż... -> to nie jest science fiction! :P Mimo, że wszelkie opisy na to wskazują.
Albo inaczej. Łzy diabła są w takim samym stopniu science fiction jak... nie wiem... Kwiaty dla Algernona? (chociaż nie są tak smutne i w ogóle o czym innym... Ehh... Posłuchajcie :P)
Mamy obcą planetę, na którą dotarli ludzie. Obca planeta przypomina do bólu nasz bliski wschód i do końca nie wiadomo, czy to jest gdzieś w kosmosie, czy w innym wymiarze.
Na planecie rośnie czars, czyli roślinka znana również jako tytułowe łzy diabła. Ziemianie oddadzą wszystko za czars, bo ten leczy wszystkie choroby, daje wieczne szczęście i jedyny minus taki, że jak zaczniesz, to musisz to już brać jak srogie narko.
Więc coś jakby trochę Diuna, nie? Piaskowa planeta, przyprawa, walki o władzę. Niby spoko, tylko że...
To nie ma w książce praktycznie żadnego znaczenia.
Bo opowieść nie jest o kosmicznych podróżach. Nie jest o leczeniu ran za pomocą kosmicznego narkotyku. Nie ma tam nawet jakiegoś kosmicznego oręża.
Samo sfrormułowanie "łzy diabła" pada w książce może z 10 razy. Książka ma ok 900 stron.
Jest za to wojna z wykorzystaniem całkiem współczesnych, ziemskich środków.
Wojna przypominająca ziemskie konflikty na bliskim wschodzie.
I spokojnie można byłoby nie dawać typa z sci-fi na okładce. Ba! Całą fabułę można byłoby spokojnie umieścić na Ziemi w miarę współczesnej i też by się trzymało kupy!
Bo widzicie, to jest książka wojenna. Podobno na podstawie wspomnień i przemyśleń autorki po kampanii w Afganistanie. Możliwe.
I jest to całkiem ciekawa książka, bo można podpatrzeć jak wyglądało codzienne życie na misji na Bliskim Wschodzie. Jak zachowywali się, mówili i co robili żołnierze. Jakie mieli ambicje i obawy. Z czym się mierzyli i co przeżywali.
Wszystko bardzo fajne. No, może do ostatniego aktu, gdy już wszystkie zagadki się rozwiązują i już wiadomo kto jest kto i o co w tym wszystkim chodzi.
Wtedy końcówka zmienia się w jakąś taką... przygodówkę? Z księżniczkami, miłością i honorem w tle (a operacje militarne niby są, ale... jakoś nikną w tej tureckiej telenoweli :P ).
Największy zatem zarzut do tej książki jest taki, że obiecuje, że... będzie o czym innym! A potem dowozi niegłupią historię, ale... no właśnie zupełnie na inny temat :P
Dlatego daję 4/10.
Jeśli szukacie czegoś militarnego, przygodowego, ciekawego a lekkiego to polecam.
Jeśli sci-fi, które zmusi Was do jakichś przemyśleń, wzbudzi większe emocje, czy otworzy na coś oczy, to... nie :P
Magdalena Kozak ponownie zapisuje się w mojej prywatnej bibliotece jako autor wysokiej klasy, której powieści są niesamowicie angażujące, a postacie żywe i fascynujące. Łzy Diabła, choć ciężko było mi je zacząć, okazały się jedną z lepszych książek, którą w tym roku przeczytałem. Wszystko jest tak, jak należy - fabuła, intrygi, postacie, wszystko to oplecione narracją najwyższej klasy i podparte bardzo fachową wiedzą z dziedziny medycyny i militariów. No i ten zwrot akcji, którego nie udało mi się za nic przewidzieć! Sprawił, że ostatnie kilka rozdziałów wręcz pochłonąłem, odstawiając wszystko na bok!
Przyznam, że jestem zaskoczony – pozytywnie. Wcześniej twórczość Magdaleny Kozak była mi znana tylko z Nocarza. To, moim zdaniem, bardzo słaba powieść (co gorsza, początek cyklu), więc odpuściłem sobie dalszą znajomość z tą autorką. Ale wciąż czytam pochwały Łez Diabła, więc wrzuciłem na listę zakupową. I tak mnie ta książka wciągnęła, że łyknąłem w jeden dzień (a to cegła, prawie 850 stron). Co mnie wciągnęło – fabuła i realizm.
Szczerze uważam, że jest to 850 stron luźnych, na siłę sklejonych scen pisanych całkowicie osobno.Miałoby to potencjał gdyby posiadało jakąś sensowną fabułę. Czy naprawdę trudno jest wymyślić lepszy powód do rozpoczęcia wojny niż tradycja, szczególnie że podobno było to wzorowane na Afganistanie? Temat tytułowych Łez Diabła został wspomniany trzy razy (po przeczytaniu całej książki nadal nie wiem co to jest) i to nie jest jedyny przypadek niedomówień w tej książce. Jeszcze zauważę, że książka ta jest we wszystkich księgarniach na dziale z fantastyką, której tu nie było. SF też byłoby w tym przypadku porządnie naciągane. Inne planety co prawda się pojawiają ale tak samo jak w przypadku wyżej jest to tylko lizniete i to w taki sposób, ze nie zrozumiałam w ogóle o czym mówią. Po kilku wspomnieniach po wątku wszelki ślad zaginął. Plot twist na końcu był beznadziejny i zepsuł mi Znajdę. Nie polecam, szkoda czasu
Solidna, ale kliszowa powieść. Elementy fantastyczne są niestety li tylko listkiem figowym; to tak naprawdę czysta batalistyczna orgia, z jednowymiarowymi postaciami i drętwymi dialogami. "Twist" można było wyczuć od pierwszych stron, po drodze coraz więcej wskazówek (a zwłaszcza przechodzenie istotnych działań jednej strony bez echa po stronie drugiej) umacniało mnie w przekonaniu, że taki właśnie będzie, mimo prób mylenia tropów (przykuwanie więźnia do tronu, a przede wszystkim odcięcie mu skóry na ramieniu). Zaskakująco męski punkt widzenia (zwłaszcza jak na autorkę-kobietę) w scenach erotycznych.
Mimo to bawiłem się dobrze. :)
This entire review has been hidden because of spoilers.