W dniach 24 listopada – 16 grudnia 1947 roku miał miejsce proces załogi obozu Auschwitz, zwany również pierwszym procesem oświęcimskim. Na ławie oskarżonych zasiadło 40 esesmanów i nadzorczyń SS, m.in. Arthur Liebehenschel (drugi komendant obozu), Max Grabner (szef obozowego gestapo) i Maria Mandl (kierowniczka obozu kobiecego w Birkenau). Proces zakończył się 39 wyrokami skazującymi (w tym zapadły 23 wyroki śmierci) i jednym wyrokiem uniewinniającym. Publikacja zawiera zeznania oskarżonych, których linia obrony opierała się przede wszystkim na powoływaniu się na działanie na rozkaz, pomniejszaniu swej roli w hierarchii służbowej KL Auschwitz oraz zaprzeczaniu osobistej odpowiedzialności za popełnione czyny, zwłaszcza gdy brakowało naocznych świadków lub obciążających dokumentów. Tytuł „Nie poczuwam się do żadnej winy…” to cytat z wypowiedzi wielu oskarżonych w tym procesie. Zeznania te same w sobie zawierają istotny element poznawczy – pokazują wysiłki esesmanów, zmierzające do zafałszowania rzeczywistości obozowej, podejmowane być może nie tylko w obliczu zbliżającego się procesu karnego, lecz również i jeszcze w obozie, w celu racjonalizowania okrucieństwa i bestialskich mordów popełnianych w Auschwitz.
Born in 1963, studied history at the Jagiellonian University in Cracow and earned his doctorate at the Silesian University in 1999 for a dissertation on IG Farben-Werk Auschwitz 1941-1945.
He began working for the research department at the Auschwitz Museum in 1988. Head of the archives from 2001-2007, he became head of the research department in 2008. His research interests include the employment of prisoners in German industry and the history of the Auschwitz sub-camps.
Książkę przeczytałbym (bo bym przesłuchał) już dawno, gdyby nie fakt że... ech, może powiem tak: książka składa się ze wstępu autora oraz zeznań oskarżonych. I tyle. Ja rozumiem, że taka pewnie miała być koncepcja żeby przytoczyć ich głosy takimi, jakie były, i nic więcej, ale w tym przypadku uważam, że to zła koncepcja: nie da się pamiętać/znać ich wszystkich, w związku z czym musiałem każdego wygooglać przed przeczytaniem, żeby wiedzieć o co jest oskarżany i na co został skazany. To denerwujące. Dlatego lepiej by było gdyby jednak chociaż te oskarżenia do każdego opisanego przypadku na początku przytoczyć, najlepiej: krótką sylwetkę osoby i oskarżenia, a potem jej zeznania. Ponieważ tego brak, książkę rzeczywiście trzeba czytać z wyszukiwarką internetową, dlatego musiałem ją przeczytać zamiast przesłuchać. Tyle minusów (aczkolwiek są to bardzo upierdliwe minusy). Z plusów no to jest interesująca i mnie bardzo ciekawiła. Oczywiście żaden z bohaterów nie czuł się winny, każdy jest niewinny, nic nie widział, nic nie zrobił itp. ;) Ale już najbardziej powaliły mnie zeznania jak: "Ja tylko wykonywałem rozkazy, jestem niewinny!" w zestawieniu z innymi zeznaniami: "Ja tylko wydawałem rozkazy, ale nikogo nie zabiłem!" - zabawne jak każdy próbuje znaleźć coś na swoje usprawiedliwienie, nawet zupełnie przeciwne argumenty ;)