Świetnie napisany, pełen seksownego napięcia debiut z zemstą w tle! Dwudziestotrzyletnia Melody Prince jest rozdarta. Właśnie ukończyła z wyróżnieniem studia prawnicze, ale zamiast odczuwać radość i dumę, czuje tylko pustkę. Nie chciała być prawnikiem, a jednak zrobiła to, czego od niej oczekiwano. Teraz ponownie ktoś chce za nią zdecydować. Ma odbyć praktyki w kancelarii należącej do jej rodziny. Pomimo że to kolejna decyzja podjęta za jej plecami, Melody zgadza się na podjęcie stażu. Gdy dowiaduje się, że nie będzie pracowała z żadną z bliskich jej osób, ale dla siostrzeńca współwłaściciela kancelarii, jest zaskoczona. Widok Rhysa Mariposy dosłownie zwala ją z nóg i to nie tylko dlatego, że mężczyzna jest niesamowicie przystojny. Rhys okazuje się nieznajomym, na którego, dając się porwać chwili, rzuciła się z pocałunkami pod jednym z klubów. Rhys nie tylko jest bardzo wpływowym biznesmenem. Skrywa on wiele tajemnic i ma plan zemsty na rodzinie Melody, który pragnie zrealizować, wykorzystując w tym celu dziewczynę.
Na początku miałam nadzieję na jakiś romans biurowy z tajemnicami w tle, a otrzymałam... w skrócie: jakiś meksyk. Historia przeistoczyła się w coś innego nieoczekiwanie i gdyby nie to, pewnie byłabym całkiem zadowolona, bo językowo nie było to napisane tragicznie. Moim błędem było jednak to, że dopiero po zakończeniu lektury dostrzegłam na okładce napis mówiący o "hicie z Wattpada"...
I kolejny debiut za mną, jak wiecie to coś co bardzo lubię czytac i poznawać, bo każdy, nawet młody i niedoświadczony autor może mieć coś do przekazania niezależnie od pozostałych czynników. Historia Melody zaczyna się dość zwyczajnie, nasza główna bohaterka stara się zbuntować granicom nałożonym przez matkę i dziadka, i w tym przypadku "stara się" to słowo klucz. Jej myśli sa tym co jest niepokorne, bo swoim zachowaniem mimo wszystko Melody pozwala sobą rządzić i to w sposób dość znaczący - studia, praca, cale życie w końcowym rozrachunku ułożone przez kogoś innego niż ona sama. Niby nie chce pracować w rodzinnej kancelarii, ale i tak tam przychodzi. A dodatkowo jej opiekunem ma być mężczyzna, którego pocałowała przed pewnym klubem będąc w stanie upojenia (nie brzmi dobrze prawda?) Tylko kim dokładnie jest ten mężczyzna? Czy wykorzysta to przeciw niej? Główny bohater to postać zgoła dziwna i tajemnicza, do samego końca niewiele o nim wiemy. Właśnie ta auta przyciąga do niego Melody, kim on jest? Jak postępować w kontakcie z nim? Rhys to postać, która ma za zadanie zaciekawić i to się autorce udało, bo szczerze nie spodziewałam sie takiego podejścia do bohatera. Kochanie, nie rań mnie to pozycja którą uznaję za udany debiut i historię, która była jedną z gatunku tych lekkich i przyjemnych historii, zwłaszcza pod względem stylu autorki. Nie bede ukrywać że wątek bardziej mroczny zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, i mam nadzieję że w kolejnej książce autorce uda się utrzymać ten poziom.
Potrzebowałam czegoś niewymagającego, przy czym nie będę musiała za dużo myśleć. Dlatego tez kolejny reread książki, którą bardzo dobrze znam był dla mnie idealnym pomysłem.
Niezmiennie bardzo mi się ona podobała i cieszyłam się każdą jedną chwilą jaką przy niej spędziłam. Z perspektywy czasu zauważyłam jednak kilka elementów, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi. Po pierwsze mam wrażenie, że jest napisana ciutkę chaotycznie. Po drugie mam wrażenie, że akcja toczy się tutaj trochę za szybko jak na moje standard. Nie zmienia to jednak faktu, że jej czytanie zawsze przynosi mi ogromną radość i jestem pewna, ze to nie ostatni raz kiedy do niej wracam.
PS. Już za czasów wattpada, potrafiłam wracać do tej historii kilka razy do roku, a teraz kiedy jest mamy ją w papierze odczuwam z jej czytania dodatkową przyjemność.
Długo zabierałam się do tej książki, ale to tylko z tego względu, że co chwile coś stawało mi na drodze… a im więcej dobrych opinii czytałam, tym bardziej nie mogłam się doczekać aż po nią sięgnę! A do tego ta piękna okładka! No ale w końcu się udało! Melody Prince właśnie skończyła studia prawnicze. Niestety nie dane jest jej nacieszyć się jakąkolwiek wolnością, bowiem matka i dziadek mają co do niej inne plany. Dziewczyna robi wszystko ich dyktando, nie umie im się przeciwstawić. Oczekiwano od niej studiów prawniczych i ukończyła je z wyróżnieniem, a teraz… teraz ma odbyć praktykę w rodzinnej kancelarii – i też się na to zgadza… ale jak się okazuję nie będzie ona pracować z nimi, tylko dla siostrzeńca współwłaściciela kancelarii. A gdy go poznaje, okazuje się, że łączy ją z nim coś jeszcze… pewien pamiętny pocałunek przed klubem… Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tą historią. Bardzo ciekawy debiut, który fajnie i przyjemnie się czytało. I choć przez pół książki miałam wrażenie, że to lekka obyczajówka, bo za wiele tam się nie działo, tak od połowy zaczęła intrygować mnie coraz bardziej. Podobało mi się to, w jaki sposób autorka zbudowała relacje pomiędzy Melody a Rhysem i to, że jednak do końca nie było tu tak słodko, jak mogłoby się wydawać. Pojawiły się tajemnice, które do samego końca trzymały czytelnika w napięciu. Co chwile w mojej głowie pojawiały się nowe pytania, ale niestety na odpowiedzi, będę musiała czekać aż do premiery drugiej części – pociesza mnie to, że to już niedługo! Ubolewam nad zakończeniem! I nie wiem czemu, ale postać Jima bardziej trafiła do mojego serca niż postać Rhysa :P może to przez to, jak przebiegały relacje między nimi wszystkimi. Co nie zmienia faktu, że pod koniec zrobiło mi się smutno. Bardzo podoba mi się styl pisania autorki, przez co na pewno sięgnę po innej jej powieści. A mam nadzieje, że i tych będzie dużo więcej tymczasem czekam na drugą część Zakochanej w kłamcy i książkę oczywiście Wam polecam!
Lekka, fajna i przyjemna, aż trudno się od niej oderwać. Fabuła to strzał w dziesiątkę. Czegoś takiego jeszcze nie spotkałam na rynku wydawniczym, a romansów już trochę przeczytałam. Bardzo fajne wykreowane postaci, ciekawy wątek matki z dziadkiem - wydaje mi się, że to właśnie ten wątek nakręca całą akcje - niby poboczny, ale daje do myślenia. Jestem bardzo zaskoczona tą książką jak najbardziej pozytywnie i nie mogę się doczekać drugiej części! Polecam zdecydowanie tą pozycje!
Melody ukończyła studia prawnicze, jednak nie cieszy się na dalsze życie, bo jest ono od początku, w całości, zaplanowane przez jej mamę i dziadka. Pod presją rodziny wraca do rodzinnego miasta i ma odbyć praktykę w firmie należącej do jej dziadka. Już w pierwszy dzień widzi, że nie wszystko jest tak jak myślała, wspólnik wydaje się być podejrzany, nie wspominając o jego siostrzeńcu, z którym Melody ma pracować.
Jestem mega pozytywnie zaskoczona jeśli chodzi o fabule i rozwój wszystkich sytuacji! Każdy rozdział zachęcał mnie do dalszego czytania i nigdy nie wiedziałam czego się spodziewać 🔥 Jak dla mnie, autorka super przedstawiła postacie, ich otoczenie a przede wszystkim relacje! Wszystkie opisy i porównania skradły moje serce ❤️
Uważam, że naprawdę warto sięgnąć po książkę Karoliny 🥰