Marek Drelich to zawodowy złodziej, doskonały w swoim fachu. Zawsze skupiony, opanowany, a gdy trzeba – bezwzględny i bezlitosny. Sprawia wrażenie człowieka, którego nie da się zaskoczyć. Ale Drelich ma też drugie oblicze. To facet, który stara się utrzymywać bliskie relacje z byłą żoną i dwójką dorastających dzieci. Do tej pory, dzięki starannie wyznaczanym granicom, udawało mu się te dwa życia trzymać z dala od siebie. Okazuje się jednak, że nie wszystko ma pod kontrolą.
Na przedmieściach Gdańska pewien gangster odkrywa długo skrywany sekret swojej żony. Tajemnicę, która wiąże się z Drelichem i która wystawi zarówno złodzieja, jak i jego najbliższych na śmiertelne niebezpieczeństwo.
Czy walcząc o rodzinę Drelich wykaże się profesjonalizmem? Czy wypracowywane latami sztuczki pozwolą mu ocalić to, na czym mu naprawdę zależy?
Drelich. Prosto w splot to dynamiczna powieść sensacyjna z domieszką thrillera, trzymająca w napięciu i przełamująca zgrane schematy. Czerpiąca z najlepszych amerykańskich wzorców, ale też świetnie osadzona w polskiej rzeczywistości
Człowiek, który nie potrafi usiedzieć w miejscu. Pisarz, komik stand-upowy, publicysta, podróżnik. Autor ponad dwudziestu książek, a także licznych opowiadań, słuchowisk, artykułów, sztuk teatralnych i scenariuszy.
Solidna sensacja, trudno się do czegoś przyczepić, a jednak coś mi tu nie grało, i im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej nie wiem co. No bo tak: pomysł ciekawy, wykonanie dobre, akcja trzyma się kupy, bohaterowie nieźle zarysowani, ale koniec końców ciężko było mi się zaangażować w tą historię.
Tradycyjnie ode mnie kilka słów na wstępie. W życiu przeczytałem dosłownie kilka powieści sensacyjnych. Siłą rzeczy ramy gatunku znam bardziej z filmowych i serialowych odpowiedników. Drelicha mogę zestawić zwłaszcza z Prostą sprawą Wojciecha Chmielarza. Obie mi się podobały, jednak Prosta sprawa bardziej. Postaram się wyjaśnić poniżej.
Tak jak plany tytułowego Drelicha, książka jest bardzo dobrze przemyślana oraz świetnie i sprawnie napisana. W tym momencie nie mogę nie wspomnieć o tym, co bardzo imponuje mi u autora, a więc research. To, że mi jako osobie hmm życiowo mocno bojaźliwej i na wskroś postępującej zgodnie z wszelkimi normami prawnymi i społecznymi, to co wyrabiają bohaterowie wydaje się wręcz fantastyką, nie znaczy, że takie rzeczy nie mają miejsca. Autor nie raz podkreśla, że takie rzeczy konsultuje ze specjalistami w danej branży i to zwyczajnie podczas lektury czuć. Bardzo realistycznie przedstawione są sceny walki. Nie są to sztucznie rozdmuchane choreografie rodem z filmów, tylko krótkie i efektywne starcia. Dodatkowo bardzo imponowały mi wszelkie plany oraz sztuczki Drelicha. Ja bym na to nigdy nie wpadł, a co dopiero próbował realizować.
To co bardzo podobało mi się w Drelichu to warstwa obyczajowa. Autor w Topieli udowodnił, że bardzo dobrze czuje postacie dziecięce i dorastające. W Drelichu, dzieci tytułowego bohatera nie zachowują się sztucznie i w oderwaniu od dzisiejszych czasów. Podobnie Iza – była żona Marka Drelicha. Twardo stąpająca po ziemi kobieta, przy tym skuteczna business woman. Trzyma w ryzach całą rodzinę i jeśli trzeba, potrafi użyć siły fizycznej.
Jedyne zastrzeżenie mam do samej głównej postaci. Marek Drelich jest postacią tak opanowaną, gotową na każdy scenariusz i nie okazującą emocji, że zwyczajnie nie umiałem z nim sympatyzować. Wiedziałem też, że przez ramy gatunku, raczej nic nie grozi ani jemu, ani jego rodzinie, więc nie czułem za bardzo stawki. Brakowało mi dreszczyku emocji oraz nerwowego przerzucania stron. Czytałem powieść wręcz na chłodno. Tak samo, jak zachowywał się sam Marek. Na tym polu zdecydowaną przewagę ma Prosta sprawa. Tam dużo bardziej wczułem się emocjonalnie w historię i kibicowałem głównemu bohaterowi. Mimo, że było tam dużo bardziej hmm wystrzałowo i nieprawdopodobnie.
Słowa uznania należą się autorowi także za sam finał. Plan Drelicha na sam koniec jest tak złożony, a przy tym prawdopodobny, że wzbudza mój ogromny podziw. Tajemnicza rodzina Marka to świetny temat do dalszej eksploracji w przyszłości.
Podsumowując, ze swojej strony polecam najnowszą powieść Jakuba Ćwieka. Przekonuję się, że lubię powieści autora, które nie są pisane w gatunku fantasy. Jestem ciekaw, co tym razem autor napisze. Z chęcią przeczytałbym nie dalsze losy Marka Drelicha, ale jego początki w branży. I poznał jego bardziej ludzką i mniej wykalkulowaną stronę. Byłoby to ciekawe doświadczenia i mi niedowiarkowi, pozwoliło lepiej poznać głównego bohatera.
Pozytywne zaskoczenie. Ciekawa powieść sensacyjna na przyzwoitym poziomie literackim. Książki pewnie bym nie przeczytał, ale audiobook świetnie umilił mi codzienne spacery.
Nie przepadam za kryminałami. To co dla wielu jest dużym atutem (polskie, post-transformacyjne realia), dla mnie jest co najwyżej obojętne. Tak już mam. Ale po "Drelicha" sięgnąłem, bo podobno książka to sprawnie skonstruowana a ja ... mam słabość do 2 polskich pisarzy (o których niewielu słyszało): Mortki i Ćwieka właśnie - za ich dawną działalność w tzw. Fandomie (szeroko rozumianej grupie fanów fantastyki i SF w Polsce). Dlatego np. mimo wszystkich niedoskonałości warsztatowych mam ciągle na półce cykl o Kłamcy a córce kupowełem kolorowe książeczki o wikingu Tappim.
Ale nie o tym miało być ...
Pochłonąłem tego "Drelicha" w jakieś dwie (krótkie) sesje i muszę przyznać, że ciężko się było oderwać. Gdybym miał opisać tę książkę w 1 zdaniu, byłoby to: "dobrze przemyślana i skonstruowana". Dlaczego? - wątków niezbyt wiele, ale wszystkie logiczne, dobrze się zazębiają - kreacja bohaterów nieszczególnie kreatywna, ale są bardzo wyraziści i "wizualni" - szybko łapie się emocjonalny związek nie tylko z głównym bohaterem, ale też np. z jego eks-żoną - pierwsza scena, w której występuje, świetnie uwypukla pewne cechy, które lubimy u bohaterów oglądać - końcówka nie zrywa kasku (IMHO książka nieco obniża loty w ostatnich rozdziałach), ale otwiera pewne ciekawe wątki do eksploracji w przyszłości (w kolejnych książkach), jednocześnie pozostawiając ten tom zamkniętym
Co mi się tu najbardziej podobało? Niskie to będzie, ale ... lubię książki w których bohaterowie pozosają "in-control": są proaktywni, wiele przewidują i planują, a potem tymi planami zaskakują innych
Cenię Jakuba Ćwieka za jego twórczość fantastyczną, zarówno cykl „Kłamca”, jak i „Stróże” czytałam z przyjemnością. Jednak po lekturze „Szwindla” i „Topieli” przekonałam się, że potrafi tworzyć również świetne powieści sensacyjne i thrillery. Ale najnowsza, „Drelich. Prosto w splot” to powieść po prostu genialna, szalenie dynamiczna, słodko-gorzka, zabawna i budząca refleksję, a do tego z bohaterem, którego po prostu nie da się nie pokochać.
Autor wprowadza nas (podobnie jak w "Szwindlu") w światek przestępczy i jego otoczenie. Przedstawia nam dwóch, jakże odmiennych przestępców i ich rodziny, ukazując drastyczny kontrast w ich podejściu do kobiet, czy wychowania dzieci. Pokazuje, że przestępca przestępcy nierówny i jak zawsze wszystko zależy od człowieka. Bo i złodziej może mieć swój honor, kochać rodzinę i starać się wychować dzieci na mądrych dorosłych. I gangster może być damskim bokserem, sprowadzającym swoją żonę do roli służącej, nawet w obecności swoich pociech.
Tym honorowym złodziejem, a przy tym świetnym ojcem, jest oczywiście tytułowy Marek Drelich. Dokładny, skrupulatny, punktualny i zawsze z zegarkiem na ręku, choć nie stroniący od przemocy, gdy jest to konieczne. Mimo unikania niepotrzebnego ryzyka, okazuje się, że nie wszystko może mieć pod kontrolą. Rodzina, która jest dla niego największym skarbem, staje się jego słabością, którą ktoś będzie chciał wykorzystać.
Jego, pod wieloma względami, przeciwieństwem jest Wójcik, gdański przestępca przekonany o romansie żony z Drelichem. Podejrzenie to skutkuje lawiną zdarzeń, które zaczynają się wzajemnie napędzać. Czy Drelichowi uda się wyjść z opresji obronną ręką, a co najważniejsze, uchronić rodzinę?
Niesamowita akcja, od której nie sposób się oderwać, w stylu „zabili go i uciekł”, w połączeniu z genialnie wykreowaną postacią Drelicha dają świetną mieszankę pełną humoru i emocji . A mądrości jego wujka to prawdziwa skarbnica wiedzy na każdą życiową okazję. Coś pięknego! Jeśli nie znacie jeszcze twórczości autora koniecznie zacznijcie od tej powieści
Stało się, przeczytałam „Drelicha”. I możecie mi wierzyć lub nie, ale nawet gdybym chciała napisać o niej coś złego, to nie mogę. Już sam fakt, że po pierwszych stronach tej książki, wszystkie inne poszły w odstawkę, świadczy o tym, jak bardzo przyciągnęła mnie ta historia. Siadając do niej wiedziałam, że sceny walki będą genialne. Wiedziałam, że styl snucia opowieści, będzie niczym miód sączący się na moje czytelnicze serce. Wiedziałam, że wszystkie wątki będą dopracowane najlepiej jak tylko było to możliwe, a za całą książką stoi solidny research. Jednak tego, jaką rolę będą w niej pełniły kobiety, to się nie spodziewałam. Są to kobiety, które nie są tłem dla męskich bohaterów. Kobiety silne, które dla swoich dzieci i osób, które są dla nich bliskie są w stanie zrobić wiele i wiele zaryzykować. Kobiety, które walczą z przeciwnościami jakie stawia przed nimi życie i które mają w sobie odwagę pozwalającą kruszącą skały. Wśród tegorocznych premier, które miałam okazję do dzisiaj przeczytać, jest to książka najlepsza, z najlepiej wykreowanymi bohaterami i najlepiej opowiedzianą historią.
Rewelacyjna książka! Świetna sensacja, w której wszystko się zgadza i od której nie sposób się oderwać. Bardzo mnie cieszy, że autor ma w planach kolejne części "przygód" Drelicha, bo to fantastycznie sportretowany bohater, którego chce się więcej i więcej.
Moje doświadczenie z tym gatunkiem jest marne, ale jeśli takich książek jest więcej, to chętnie będę je czytać.
Trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, po każdym rozdziale musiałam robić przerwę że strachu co spotka Drelicha na kolejnych kartach książki ;) polecam!
Książka, która już od pierwszych stron bardzo mocno przyciąga czytelnika do siebie. Pochłonąłem ją niemal na raz. Świetna fabuła, dużo akcji no i przede wszystkim bohater. Tak inny niż w normalnych książkach sensacyjnych. Polecam bardzo mocno. Wątpię żeby ktokolwiek zawiódł się na tej książce.
Jakże ja się dobrze bawiłam! Koniec był szybki, chcę więcej! Ale wiem, że bedzie kolejna część. Dobra sensacja. Słuchało się tak dobrze, że tylko czekałam na kolejny moment, kiedy włożę słuchawki w uszy 💜
Ile razy słyszeliście, że nie należy oceniać książki po okładce, a mimo wszystko, właśnie ze względu na mało atrakcyjną oprawę, odłożyliscie książkę na półkę? Ja przyznam się, że miałam tak w przypadku "Drelich. Prosto w splot." Jakuba Ćwieka.
Nie spodziewałam się, że dostanę kawał tak dobrej powieści sensacyjnej, w której nie ma powtarzanych schematów, a która trzyma w napięciu od pierwszych stron i dostarcza niemało rozrywki.
A wszystko zaczyna się od przypadkowego wykorzystania zdjęcia głównego bohatera. Nigdy nie wiemy, do czego taki zbieg okoliczności może doprowadzić. Tutaj, jedno niefortunne posunięcie przerodziło się w porachunki gangsterskie, jak z najlepszych filmów sensacyjnych. Na uwagę zasługuje nie tylko kreacja samego Drelicha, ale również bohaterki drugoplanowe. Już na początki książki poznajemy Izę, byłą żonę Drelicha, która będzie musiała skonfrontować się z dyrektorem szkoły, do której chodzi jej syn i ojcem jednego z uczniów. Potyczki słowne w tej scenie to mistrzostwo świata. Późniejsze sceny tylko utwierdzają czytelnika w przekonaniu, że ma doczynienia z kobietą silną, twardo stąpającą po ziemi, umiejącą sobie radzić nawet w ekstremalnych sytuacjach. Podobnie jest w przypadku Mileny. Żona gangstera, która wydaje się bezwolną marionetką w rękach męża, ale wydarzenia będące następstwem jednego zbiegu okoliczności pokażą, że ona także jest silniejsza niż ktokolwiek przypuszczał. "Drelich. Prosto w splot" to nie tylko sensacyjna książka, gdzie dominuje męski świat iporachunki gangsterskie. To książka pokazująca ile wstanie jest zrobić człowiek, by ochronić swoją rodzinę.
Autor stworzył intrygującą fabułę z ciekawymi bohaterami. Wszystko łączy się w logiczną całość, brak jest scen przekłamujących rzeczywistość. Nie ma scen ociekających krwią, a za to jest niepodrabiany klimat i uczucie napięcia. Nie odłożysz książki, dopóki nie poznasz zakończenia historii.
Przygody Drelicha, perfekcyjnego złodzieja, który gdy sytuacja go do tego zmusza z nie mniejszą perfekcją przeistacza się w mściciela, to mistrzostwo w swoim gatunku. Jest nastrój, tempo, ostre zwroty akcji i dużo brutalności, a przy tym odrobina rodzinnego ciepełka w tle. Wszystkie postaci, także epizodyczne, są wyraziste, relacje między nimi bez względu na to czy oparte na podległości, doraźnej współpracy czy na konflikcie, zawsze dopracowane są w szczegółach i sprawiają wrażenie z jednej strony profesjonalizmu, a z drugiej bezwzględnego okrucieństwa rządzącego światem przestępców. Bo bohaterowie Jakuba Ćwieka wszyscy w tym świecie żyją, nawet dzieci, przynajmniej te starsze już przeczuwają, że muszą się jego regułom podporządkować.
Samego Drelicha trudno nie lubić i mu nie kibicować, podobnie jak dwóm kobiecym postaciom, jego byłej żonie, Izie, i Milenie, małżonce szefa trójmiejskiego gangu, od której rzekomego romansu z Drelichem cała ta krwawa rozgrywka się zaczęła. Pewnie nie jest to lektura dla każdego, ale osobiście ucieszyłam się, że autor zapowiada ciąg dalszy. I jeśli kolejne tomy serii z Drelichem też będzie czytał Filip Kosior, znowu sięgnę po audiobooki.
Trochę czasu zajęło mi znalezienie miejsca w harmonogramie czytelniczym na "Drelicha" - bardzo lubię Ćwieka w wydaniu (mniej lub bardziej) fantastycznym; wiedząc że fantastyki tu nie będzie, nie będąc też już od dawna fanem literatury akcji zabierałem się trochę jak pies do jeża. Cóż - okazało się że warto czasami wyjść poza swoją strefę komfortu.
Historia jest ciekawa a autorowi udaje się w kilku miejscach porządnie nas zaskoczyć (jeden z antagonistów który jak sądziłem będzie głównym przeciwnikiem bohatera... cóż, powiedzmy że on akurat ze swojej strefy komfortu wychodzić nie powinien). Klasycznie już po Ćwiekowemu, niemal wszystkie postaci są interesujące, rozróżnialne - i co ważniejsze, potrzebne (zarówno złole jak i drużyna Drelicha którą z pewnych względów trudno nazwać tą dobrą). Świetnie napisane są role kobiece, widoczna jest też (i procentuje) szczegółowość opisywanych w książce pobocznych tematów - od Fornite'a do problemów związanych z prowadzeniem cukierni, wszystko nadaje realizmu światu w którym osadzona jest akcja - ten nie jest tylko tłem ale żyje własnym życiem (szczególnie sugestywne były opsy paniki i trauma jednej z bohaterek - aż niemal zbyt sugestywne).
Z drugiej strony - nieco przesadzone sa opisy scen walki. Wiem ile wysiłku poszło w wymyślenie i opisanie ich (koordynowane z drugą połową "Zbirów Standupu" - zawodnikim MMA i BJJ, Maciejem "Lobo" Linke) - niestety, z perspektywy laika który tłukł się na poważnie raz w życiu i niewiele z tego pamięta (mówimy o wielce wyrafinowanym waleniu się po gębach dopóki jedna ze stron nie odpadła), trudno mi było zwizualizować niektóre starcia - problem raczej ze mną, bo wiem że walki były nawet prezentowane i "betatestowane" w rzeczywistości - mimo wszystko, zamaiast docenić że to co się dzieje jest realistyczne, po prostu się w tym gubiłem próbując zrozumieć która ręka jest gdzie i co robi.
Główny problem który mam z "Drelichem" (i kosztujący tą ostatnią gwiazdkę) to... sam Drelich. O ile wszyskie inne postaci są albo sympatyczne albo antypatyczne (kapitalnie opisane gangusy z drugiej i trzeciej ligi), mają swoje cechy osobowości, zainteresowania, problemy - to głowny bohater wydaje się najbardziej płaski i dwuwymiarowy. Planuje, kombinuje, skutecznie realizuje plany, troszyczy się o rodzinę - ale mimo tego wszystkiego trudno go polubić, kibicować albo spodziewać się zaskoczeń - po prostu jest cyborgiem. Wiem że konwencja trochę tego wymaga - ale wiem też że Ćwiek potrafi tworzyć naprawdę wielowymiarowe postacie a Drelich taki nie jest (a mógłby być) - tak czy inaczej nadchodzącą kontynuację przeczytam na 100%, bo sama intryga i wątki poboczne (krewni Drelicha <3) daje pewność że będzie grubo...
Marek Drelich, złodziej idealny, wyrafinowany w swoim fachu, a po godzinach kochający syna ojciec, rozwodnik, który stara się utrzymywać dobre relacja z byłą żoną, a nawet z sąsiadami. Człowiek do rany przyłóż, a jednocześnie bezwzględny bandyta. Świat przestępczy i osobisty miały się nigdy nie spotkać, niestety to się niedługo zmieni.
Książka nie wciągnęła mnie tak, jak miałam nadzieję, że to się stanie. Moja uwaga szybko uciekała w inne strony i niekoniecznie przywiązywałam wagę do rozwoju wydarzeń. Bardzo lubię Jakuba Ćwieka słuchać niezobowiązująco, np. w felietonach, wywiadach itp., ale w prozie coś między nami nie gra (wyjątkiem są fantastyczni „Chłopcy” i „Kłamca”). Niemniej polecam tę książkę, bo obiektywnie patrząc, jest naprawdę dobra. Opowiem, co mi się podobało i za co warto docenić „Drelicha. Prosto w splot”.
Autor jest świetny obserwatorem i komentatorem rzeczywistości. Akcja powieści rozgrywa się w Polsce i ma takie momenty, w których można zaśmiać się pod nosem i wymruczeć „Boże, to takie POLSKIE”. To są takie smaczki jak pytanie gospodarza „to co, kawki, herbatki?”. To sytuacje, których każdy czytelnik doświadczył albo przynajmniej będzie je znał z opowieści znajomych. Wyłapanie tego i umieszczenie w powieści naprawdę zbliża do historii i bohaterów.
Humor w książce sensacyjnej? Czemu nie? Nawet jeśli proces pisania był trudny, to kompletnie tego nie czuć. Styl jest lekki i błyskotliwy, jednocześnie potrafi czytelnika wbić w siedzenie. W rozdziałach prowadzonych z punktu widzenia Mileny często pojawia się jak mantra zdanie „nigdy mnie nie uderzył” w kontekście jej relacji z mężem. To wprowadza taki niepokój, że aż ciarki człowieka przechodzą.
Drelich. Postać trochę przerysowana, ale właśnie dlatego taka dobra. Perfekcjonista, który każdą akcję ma obliczoną co do minuty. To taki „superbohater”, który mógłby stanąć obok Johna Wicka albo Leona Zawodowca. Obserwowanie jego poczynań to czysta rozrywka.
Polecam samemu przekonać, jakie wrażenie wywrze na was ta historia!
Chcę Wam napisać parę słów o książce, która była dla mnie totalnym zaskoczeniem. Uwielbiam jak tak się dzieje! Zwłaszcza, że okładka tej powieści wcale nie zachęcała do czytania. A chodzi o "Drelich. Prosto w splot" Jakuba Ćwieka. To powieść sensacyjna, która swoją dynamiką i szybką akcją sprawiła, że nie mogłam się oderwać.
Marek Drelich to złodziej, doskonały w swoim fachu. Jest skrupulatny, ale także gdy trzeba równie bezlitosny. Po kolejnej udanej akcji staje się celem jednej ze zorganizowanych grup i zostaje oskarżony o romans z żoną ich szefa. Zdumiony Marek stara się to wyjaśnić, oczywiście nie przebierając w środkach, zwłaszcza, że w niebezpieczeństwie jest jego cała rodzina. Czy to skończy się dobrze?
Książkę przesłuchałam w audio i podeszłam do niej bardzo sceptycznie. Wciągnęła mnie błyskawicznie! Marek jest trochę takim bad boyem, opanowanym, umiejącym się znaleźć w każdej sytuacji, pomysłowym, silnym oraz przystojnym. Ale nie tylko on błyszczy w tej książce. Izka, jego była żona również daje radę. Od razu ją polubiłam. Autor zdecydowanie stawia na wyraziste postacie. Fabuła dość mocno pędzi, stopniując napięcie. Dialogi są konkretne i interesujące. I przede wszystkim historia nie jest przerysowana. Uważam, że nadaje się na scenariusz filmu akcji. Byłoby spektakularnie, zabawnie i ze smakiem. Na pewno sięgnę po kolejny tom!
Drelich to taki nasz skryty sąsiad, którego losy za bardzo nikogo nie interesują. Za tą zazwyczaj skuteczną zasłonką kryje się jednak złodziej i cwaniak. Każdy jego krok jest przemyślany, a każde, nawet najmniejsze oszustwo konkretnie zaplanowane przez poprzedzające je tygodnie - nigdy nie ima się roboty, która mogłaby zaszkodzić jego dotąd wypracowanemu wizerunkowi. Życie, jakie wybrał, ma też swoją cenę - stracił już miłość żony, ale to wciąż nie zmienia jego podejścia. Historię Drelicha poznajemy z kilku perspektyw. Poszczególne rozdziały są opowieścią jego bliskich, znajomych, jak i samego Marka. Bohater w swoich własnych oczach jest niezwyciężony niczym Bruce Lee, a nawet drobny skok traktuje jak historię rodem z filmu sensacyjnego. Jednak fortuna kołem się toczy i dobry los też kiedyś może się odwrócić... To moje pierwsze spotkanie z twórczością Ćwieka. Jego styl bardzo przypomina mi Chmielarza, a sam Drelich to alter-ego Bezimiennego bohatera "Prostej sprawy". Lekkie pióro sprawia, że pomimo dużej objętości książkę czyta się szybko. Do tego podoba mi się skromne, czarne wydanie!
This entire review has been hidden because of spoilers.
Kolejna, obok niedawno przeze mnie przeczytanej „Prostej sprawy” Chmielarza, świetna powieść sensacyjna od naszego rodzimego pisarza. W przeciwieństwie jednak do Chmielarza, gdzie akcja jest właściwie non-stop od pierwszej strony, u Ćwieka jest bardziej spokojnie. To znaczy akcji jest sporo, lecz Drelich, zanim za cokolwiek się zabierze, wpierw musi wszystko dokładnie, punkt po punkcie zaplanować. A czytelnik w całym tym procesie mu towarzyszy. W całą sensacyjną intrygę zostają dodatkowo wmieszani najbliżsi tytułowego bohatera, była żona i dwójka nastoletnich dzieci. Dzięki temu dostajemy kilka wątków obyczajowych, z którymi każdy rodzic pewnie zetknął się na co dzień ;) Postacie są świetnie wykreowane, do tego niezłe i momentami zabawne dialogi plus kilka sytuacji humorystycznych, w których króluje pan Gracjan spod cukierni. Podsumowując, zapowiada się kolejny świetny cykl sensacyjny. W moim osobistym rankingu Bezimienny, póki co, minimalnie przed Drelichem, ale zobaczymy, jak to się potoczy w kolejnych częściach. A na podium dodałbym jeszcze inny rewelacyjny cykl o Adamie Gawliku autorstwa Marka Kędzierskiego. Chyba najbardziej sensacyjny ze wszystkich.
Wow, ale to było dobre! Rewelacja! Prawdziwa powieść sensacyjna, pełna zaskakujących zwrotów akcji, wyścigu z czasem głównego bohatera, niebezpiecznych starć jego z podejrzanymi typkami. Dużo się dzieje, czytelnik ani na chwilę się nie nudzi, a wiarygodnie ukazane walki to kolejny plus tej książki. Na uwagę zasługują również ciekawe postacie, które wykreował autor. Kobiety- choć z pozoru drobne i słabe psychicznie, to jednak potrafią zaskoczyć💪, szef Zygmunt i jego najlepszy człowiek- Natan, przy tych typach normalnie miałam gęsią skórkę😬 No i oczywiście główny bohater- Marek Drelich- taki Liam Neeson z filmu „Uprowadzona”😉 Super gość: opanowany, niesamowicie zorganizowany, przygotowany na każdą ewentualność i umiejący się bić 👍 Polubiłam go i z wielką chęcią chwycę za dalsze jego losy , bo to, że kontynuacja będzie, to pewne na 100%. Powieść napisana właściwie już pod ekranizację; bardzo szczegółowa- jakby był to scenariusz. Zdecydowanie polecam. Książkę odebrałam za punkty ISBN na portalu Czytam Pierwszy.
Drelich to prawdziwy mistrz w swoim złodziejskim fachu. Zawsze idealnie przygotowany, analizuje na chłodno, jest o krok przed ewentualnym zagrożeniem. Mimo tego pada ofiarą pewnego martrymonialnego oszusta i trafia na celownik mafijnego bossa, który nie ma żadnych skrupułów. Zaczyna się pojedynek o wszystko, gdyż zagrożeni są jego bliscy. Jakież to było dobre! Przyznam, że nie mogłam się oderwać od książki, czułam się, jakbym oglądała pierwszej klasy film sensacyjny. Akcja pędzi od samego początku, nie dając wytchnienia do ostatnich stron. Można poczuć prawdziwy dreszczyk emocji. I to jeszcze nie koniec, bowiem to pierwszy tom z serii. Mam nadzieję, że wkrótce przeczytam o dalszych losach Drelicha.
Super sensacyjno-kryminalna opowieść. Czyta się ją z zaciekawieniem. Wciąga i nie można oderwać od niej wzroku. Czytałam z zapartym tchem, nie mogąc doczekać się finału. Drelich wyjątkowo przewidujący i planujący swoje życie, robi wszystko, żeby nikt się o nim za wiele nie dowiedział, jednak skradziona tożsamość prowadzi do wielu skomplikowanych wątków. Autor zapowiada dalsze losy Drelicha. Nie mogę się już doczekać. Polecam.
wciągnęło mnie już od samego początku jak się dowiedziałam kim z "zawodu" jest nasz główny bohater. bardzo miła odmiana po wszystkich kryminałach, w których podążamy za tymi dobrymi prokuratorami/adwokatami/dziennikarzami śledczymi. proszę mi dać więcej złoli. a najlepiej złoli z bagażem emocjonalnym, po rozwodzie i z dziećmi, które bardzo ich kochają. na pewno sięgnę po kolejne części.
Nie przepadam za książkami sensacyjnymi, ale ta wciągnęła mnie niesamowicie. Jej realizm, zwroty akcji, żywi bohaterowie, nawet poboczni (Drelich sam w sobie jest zadziwiającą postacią - nie jest sympatyczny, nie okazuje uczuć, a jednak nie da się go nie lubić, Iza i Milena - mocne i wyraziste babki, stryj i kuzynostwo, mimo, że pojawiają się dość późno, są charakterni). Tę powieść się pochłania jak najlepszą szarlotkę. I tuż po zjedzeniu ma się apetyt na dokładkę.
Zaczyna się dobrze, mocno, zadziornie. Wciąga od pierwszych rozdziałów. Lekkie pióro autora sprawia, że czyta się szybko. Fabuła pochłania. Nie jest łatwo oderwać się od książki. Niestety, gdzieś około dwóch trzecich ten czar pomału pryska. Mamy więcej zbiegów okoliczności, naciąganych wydarzeń, po prostu słabszych momentów. I do końca pozostał pewien niedosyt.
Generalnie dobra książka, choć po wyśmienitym początku spodziewałem się więcej. A tak, ot przyjemna i dobrze napisana powieść sensacyjna.
Przeczytałem pod wpływem zapowiedzi serialu. Początek obiecujący... Historia Marka Drelicha profesjonalnego złodzieja, który prowadzi podwójne życie. Najbardziej podobały mi się obrazki z współczesnego życia rodzinnego dużo mniej wątek gangsterski. Mimo wszystko lekka wciągająca lektura: częściowo audiobook przy chodzeniu