Szaleństwo, przemoc, rozpacz, wszystko ma swój koniec.
W trakcie poszukiwań zaginionej policjantki komisarz Bruno Wilczyński daje się wciągnąć w grę, w której nawet najmniejszy błąd może okazać się fatalny w skutkach. Nieuchwytny morderca umiejętnie manipuluje Wilczyńskim, sprawiając, że z wolna przestaje nad sobą panować.
Tymczasem reporterka Larysa Luboń usiłuje rozwikłać zagadkową śmierć Lady Di, bezdomnej z Dworca Centralnego. Wszystkie tropy prowadzą ją do rodziny Hallerów i aby dotrzeć do prawdy, dziennikarka będzie musiała wejść w kłębowisko żmij. Larysa i Bruno zostaną postawieni przed wyborami, które obnażą prawdę o nich samych i na zawsze przypieczętują ich los.
Amok to opowieść o tym, że przeszłość nigdy nie umiera, a najbardziej ściga nas to, przed czym chcemy uciec. To historia, która pokazuje, że ciemność drzemie w każdym człowieku, gotowa się przebudzić, oraz że każda z naszych decyzji ma swoje nieubłagane konsekwencje.
Kontynuacja świetnie przyjętych Wrzasku i Histerii i zarazem finał bestsellerowej trylogii.
Dziennikarka prasowa i telewizyjna, przez wiele lat pracowała dla cenionych stacji i magazynów, gdzie przygotowywała reportaże, teksty psychologiczne i rozmowy. Autorka programów reportażowych i talk-show, a także recenzentka scenariuszy filmowych.
Wytrawna słuchaczka, amatorka dobrego kina i niezłomna idealistka, która niczym magnes przyciąga przygody. W swojej twórczości inspiruje się psychologią oraz historiami z życia, które zostawiły w niej emocjonalny ślad. Prywatnie nieidealna mama dwóch urwisów.
Był „Wrzask”, była „Histeria”, więc nadszedł czas na „Amok” – Izabela Janiszewska zamyka swoją kryminalną trylogię z prawdziwym impetem.
Iza Janiszewska już pierwszym tomem trylogii wyłożyła przed czytelnikiem karty na stół – będzie mgła, będzie ciemność, będzie bezlitosne okrucieństwo zbrodni w najczystszej postaci. Chociaż zbrodnia we „Wrzasku”, w „Histerii” i teraz w „Amoku” nosi wiele twarzy, to jej cel pozostaje spójny – absolutne zniszczenie. Tylko ofiary, żadnych ocalonych. Podobnie jak w kryminałach rodem ze Skandynawii, tak i tutaj naprzeciw tej ciemności stoją ludzie, którzy są z nią dobrze zaznajomieni, a którym daleko do aniołów jasności. To ludzie oscylujący na granicy, którzy nie mają już za wiele do stracenia. Izabela Janiszewska nie oszczędza ich, ale naciąga kolejne granice, pozwala im przekraczać ustalone reguły, nie daje też wytchnienia.
Na koniec tej kryminalnej przygody pozostaje mroczna poświata – smutek, żal, tęsknota. I to przeświadczenie, że może coś umarło, coś zakończyło swoje panowanie, ale coś innego już się budzi i wychodzi na żer. „Amokiem” Iza Janiszewska nie pozostawiła nadziei, pozwoliła za to zanurzyć się w ciemności i to sprawia, że jej trylogia jest tak przejmująca i potrafi tak działać na wyobraźnię czytelnika.
Czekam na więcej zbrodniczych opowieści spod pióra Izy i mam nadzieję, że po zakończeniu tej przygody będziecie czekać ze mną.
Nie wierzę w żaden zbieg okoliczności, zwrot akcji i przypadkowe powiązania między tym wszystkim, co się tu działo. Czy mi się nie podobało? Wręcz przeciwnie, bawiłem się świetnie, ale trzeba do tej serii podejść jednak z przymrużeniem oka. Cieszę się jednak, że to już koniec, a zakończenie jest całkiem satysfakcjonujące.
Trzeci tom losów Brunona oraz Larysy to kolejne śledztwa w które nasza dwójka dostaje zaangażowana. Komisarz poszukuje zagubionej koleżanki "po fachu", a dziennikarka próbuje rozwiązać zagadkę śmierci bezdomnej z Dworca Centralnego.
Chciałabym napisać coś nowego, że ostatni tom wgniótł mnie w fotel, że jest lepszy niż dwa poprzednie, że te błędy, które zostały dotychczas popełnione teraz zostały naprawione. No.. nie. Przepraszam, ale nie. Niezmiennie miałam wrażenie, że żeby przeczytać tę serię i mieć z niej ogrom frajdy trzeba po prostu przymknąć oko na niespójności czy podsuwanie najbanalniejszych rozwiązań bohaterom pod sam nos. Bohaterowie czasami podejmowali irracjonalne decyzje, a potem byli zaskoczeni, że coś się wysypuje. Kiedy już człowiek ma podjąć dziwną decyzję i wie, że to nietypowe zagranie to raczej zastanawia się co się może wydarzyć i co ewentualnie wtedy powiedzieć lub jak zareagować. Tutaj miałam wrażenie, że zapadała jakaś decyzja, coś się wykrzaczało, a jeden lub drugi był z tej okazji ciężko zaskoczony. Jak już jeszcze czepiam się bohaterów to są to postacie doświadczone, z przenikliwymi umysłami oraz niejednokrotnie dostały po głowie.. i dlaczego dają sobą tak mocno manipulować? Czasami zachowują się jak totalni amatorzy, a nie osoby, które los potraktował niejednokrotnie bez kompromisów. No i pora na unpopular opinion - jak dla mnie zakończenie jest najmocniejszym punktem tej książki, a co więcej w takim właśnie kształcie było ono potrzebne.
"Amok", tak jak pozostałe części z tej serii, w moich oczach to książka taka na 2 gwiazdki. Było okej, ale ja mam trochę inne oczekiwania. Natomiast zakończenie tej książki uważam za mocny punkt, więc daję pół gwiazdki więcej. Widziałam, że pojawił się czwarty tom i znając życie pewnie go przeczytam, ale na razie sięgnę po masę innych książek.
Podobała mi się najmniej z całej trylogii, ale i tak będę miło wspominać, bo każda książka z Brunonem to czysta przyjemność. 😎 Było kilka zbędnych fikołków logicznych ale ostatnie kilka stron wynagrodziło. Zakończenie smutne, ale takie właśnie lubię. ❤️🩹
Niezwykle trudno napisać bezspojlerową opinię o Amoku. Na tym etapie czytelniczego życia, w książkach głównie interesują mnie emocje. To, czy dana fabuła wzbudzi we mnie chęć kolejnego przewracania stron i która pozwoli mi zapomnieć o codzienności. Nie analizuję w przesadny sposób jak niektórzy czytelnicy, meandrów fabuły, czy dialogów. Stawiam właśnie na emocje. I tych Amok dostarczył mi aż nadto. Rzadko kiedy występuje u mnie stan gorączkowego kartkowania i czytania w tak głębokich emocjach, że ciężko mi jest skupić się na fabule. Najnowsza powieść Izabeli Janiszewskiej to wszystko mi dała.
Amok jest zwieńczeniem debiutanckiej trylogii autorki i nie zalecam czytania go w pierwszej kolejności. Trylogia stanowi spójną całość i bez znajomości poprzednich tomów nie będziecie w stanie zrozumieć wielu rzeczy. A przede wszystkim zabraknie wam tego, co ja odczułem od rozpoczynającego trylogię Wrzasku. Mam na myśli troskę o bohaterów i chęć poznania ich dalszych losów. Już przy Wrzasku właśnie pisałem, że Izabela Janiszewska rewelacyjnie umiała skonstruować swoich bohaterów. Nie są oni w żaden sposób płascy i jednowymiarowi, co niestety często ma miejsce w kryminałach. Dlatego od pierwszego tomu trylogii kibicowałem Larysie i Bruno. Ich los nie był mi ani na moment obojętny. Autorka w piękny wręcz sposób rozwinęła zarówno niepokorną dziennikarkę, jak i rewelacyjnego chociaż ekscentrycznego śledczego. Finał tej relacji znajdziecie w Amoku. Nie mogę zdradzić w jaką stronę pójdzie historia tych dwojga. Zapewniam, że nikogo nie pozostawi obojętnym.
Bardzo podobała mi się konstrukcja fabularna Amoku. Cieszę się, że nie dostałem śledztwa niezwiązanego z naczelną sprawą całej trylogii. Czytelnicy Wrzasku i Histerii na pewno wiedzą jaką postać mam na myśli. Historia w Amoku świetnie spina wszelkie wątki i jeszcze podbija stawkę o którą walczą bohaterowie. Pewna bohaterka znika pod koniec drugiego tomu i walka o jej odnalezienie będzie w Amoku bardzo istotna. Jeszcze istotniejsze jednak okaże się to, w którą stronę podążą Larysa i Bruno. Jaką przemianę przejdą i kim staną się pod koniec powieści. Punktem zwrotnym będzie zarówno sprawa zaginięcia, jak i druga o której mowa w Amoku. O niej także nie chcę nic pisać, by nie zdradzić niczego z fabuły. Zapewniam po raz kolejny, że autorka zadbała o to, byśmy nie mogli oderwać się od lektury ani na moment.
Amok to bardzo udane zwieńczenie rewelacyjnej jak na debiut trylogii. Autorka pokazała, że miała pomysł na całą historię od początku do końca. Jej zakończenie jest dyskusyjne i będzie miało swoich zwolenników, jak i przeciwników. Jest natomiast przemyślane i dla mnie zrozumiałe. Przez całą lekturę ani na moment nie był mi obojętny los postaci, zarówno mojej ulubionej dwójki, jak i tych drugoplanowych. Nie jestem w stanie uczciwie powiedzieć, czy książka ma jakieś wady, bo nie umiałem postawić się w roli obojętnego widza. Aktywnie uczestniczyłem w historii Larysy i Bruna. Trzymałem za nich kciuki. Martwiłem się ich losem i byłem bardzo ciekaw zakończenia. Naprawdę rzadko kiedy po tylu latach czytania, książka wzbudza we mnie tak silne emocje. Musiałem odetchnąć po lekturze, bo ciężko było mi zebrać sensowne myśli. Wiem jedno, Izabela Janiszewska to bardzo dobra autorka. Z pewnością sięgnę po jej kolejną książkę. Dla mnie Amok to najlepsza część całej trylogii i skoro taka ma być tendencja zwyżkowa to nie mogę doczekać się, co jeszcze szykuje autorka. Bardzo cieszę się, że mogłem poznać Larysę i Bruna. Każda część trylogii była dla mnie miłą niespodzianką, ale to co zaserwował Amok to prawdziwa burza emocji. Uff. Polecam gorąco. Bardzo, bardzo warto.
Boże trzymała w napięciu najbardziej ze wszystkich. Kocham tą serię i to, że wszystko składa się do kupy. Jestem w ogromnym szoku, że polskie książki mogą być tak dobre.
Odłożyłam książkę i uznałam, że od razu muszę podzielić się z Wami moimi przemyśleniami, bo po lekturze mam wrażenie, jakby w mojej głowie rozszalały się fajerwerki.
Przeogromny i intensywny suspense, dynamika postaci, zwroty akcji, podwyższone tętno, zaskoczenie, niedowierzanie, zawód, a jednocześnie ogromna satysfakcja finałem to pomieszanie tych fajerwerków, których nie odczuwa się przy każdej książce.
„Amok”, to wszystko, co już było we „Wrzasku”, czego nie było w „Histerii” tylko zintensyfikowane, zamykające czytelnika w świecie, z którego nie chce uciec dopóki nie odprowadzi akcji do końca.
Bruno i Larysa tym razem przechodzą samych siebie zatracając się w walce z demonami przeszłości i niekoniecznie potrafią już znaleźć granicę, a szczególnie Wilczyński szukający zaginionej policjantki. Wszystko wraca do Hallerów, którzy niczym rodzina Addamsów zamykają się w willi i otaczają murem sekretów sięgających daleko w przeszłość i Jacka Lewickiego, którego Bruno podejrzewa o wcześniejsze morderstwa i którego kieruje chęć zemsty za przerażające dzieciństwo.
Połączenie napędzającej chorej żądzy zemsty, starych sekretów, morderstw tworzy mieszankę wybuchową. Tylko, żebyście Wy nie wpadli po tym w amok :)
„Kto czyta książki, ten żyje podwójnie”. A po trylogii z Wilczyńskim i Luboń to i nawet potrójnie. Dziękuję za porywające chwile, doskonałą rozrywkę i wyjątkową satysfakcję wypływającą spomiędzy stron „Amoku”. Genialnie spędziłam ten czas.
“Amok” to finał serii kryminalnej z Larysą Luboń i Brunem Wilczyńskim. Ach, to to była za uczta! Książkę skończyłam już jakiś czas temu, a czuję, że wszystkie te emocje ciągle we mnie buzują.
To, w jaki sposób Izabela Janiszewska zamknęła tę trylogię, to literacki majstersztyk. Każda część to nowa, pełna niespodzianek historia, ale przede wszystkim nowe, intensywne emocje. Przy czym w “Amoku” sięgają one zenitu i można to odczuć w każdym aspekcie.
Izabela Janiszewska wciąga czytelnika w poszukiwania zaginionej policjantki oraz w sprawę tajemniczej Lady Di. Im dalej w las, tym więcej pojawia się zagadek, niejasnych tropów, zwrotów akcji. Autorka doskonale łączy tu wątki kryminalne z osobistymi dramatami, które z czasem stają się nierozerwalne. Z każdą stroną przybywa emocji, stają się one coraz bardziej intensywne. Czuć, że Larysa i Bruno są na skraju wytrzymałości - zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Ich rzeczywistość staje się coraz bardziej skomplikowana, a atmosfera wokół prowadzonych śledztw gęsta i duszna.
Czytelnik będzie w to wszystko uwikłany i będzie próbował łapać się każdego tropu, który podsuwa Izabela Janiszewska. Jednocześnie będzie przeżywał to, co przeżywają bohaterowie - ich strach, niepewność, a przede wszystkim desperację. A do czego to wszystko doprowadziło? Autorka nie oszczędza odbiorcy do ostatnich stron - zakończenie Was nie rozczaruje, ale może zaboleć.
“Amok” to doskonały finał trylogii. Izabela Janiszewska nie boi się zadawać trudnych pytań: o granice ludzkiej wytrzymałości, o to, jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć i ile poświęcić, by zrealizować swój cel. Ta seria to lektura obowiązkowa dla wielbicieli gatunku. Polecam jak nie wiem co!
Duży plus za zakończenie, gdyby 'żyli długo i szczęśliwie' byłabym bardzo rozczarowana, a tak szanuję ogromnie. Spodobało mi się to jak intensywnie wątki przeplatały się przez całą trylogię, nie były to tylko krótkie napomknienia, jak to często się zdarza.
Kurcze, no przy zakończeniu ścisnęło mi serduszko. Chyba ta część podobała mi się najbardziej, czytałam, nie mogąc się oderwać. Zakończenie? Bolesne, ale dobre. I motyw szaleństwa, furii z nienawiści... Właśnie, do czego jesteśmy zdolni, gdy ktoś doprowadzi nas na skraj...?
3,5 Zdecydowanie dobre zakończenie serii. Dla mnie zbyt dużo wątków, każdy z osobna był bardzo ciekawy dlatego moim zdaniem rozwinięcie najważniejszych z nich kosztem rezygnacji z kilku mniejszych byłoby korzystniejsze.
Że co? Składam zażalenie na zakończenie 💔Jednocześnie szanuję autorkę, która pozwoliła swoim bohaterom dokonywać wyborów. Gdyż tego uczą nas Bruno i Larysa: życie to dokonywanie wyborów.
To pierwszy kryminał, w którym pomimo intrygi kryminalnej zafascynowały mnie również losy głównych bohaterów. Ich ciekawa kreacja oraz niesamowicie wciągająca fabuła sprawiły, że polecam tę trylogię!