Ve městě plném neonových světel, digitálních technologií a kamer na každém kroku je přece nemožné zavraždit tucet lidí a odejít od zločinu nepovšimnut. Nebo snad...?
Mrakodrapy dosahují do nekonečných výšek, ulice jsou přeplněné lidmi, kriminalitě a nelegálnímu obchodu s drogami, zbraněmi, lidmi i daty se daří nadmíru. Pokud nejste gangster nebo mafián, v podstatě není o co stát. Vítejte v Zakázaném městě, území, kde jednotlivec nic neznamená a velké korporace a gangy jsou odpovědné za osud celku.
Shey Scott – bývalý policista, který je kvůli vážné nemoci vyloučen ze služby, se snaží vypátrat Axel Stallerovou – sestru ženy, která za denního světla navzdory nejvyšším bezpečnostním opatřením a pečlivé kontrole, přímo pod čočkami kamer z neznámých důvodů zavraždila asi tucet lidí...
Rocznik 1960, architekt, wrocławianin. Jak sam rzecz ujmuje, zaistniał dzięki decyzji trzech wielkich mocarstw podjętej w Jałcie. Inaczej, jego rodzice nie spotkaliby się. Gdyby nie to fatalne w skutkach porozumienie, mogłyby więc nigdy nie powstać powieści takie jak "Wojny urojone", "Bramy strachu", "Dziennik czasu plagi", "Zabójcy szatana", "Nostalgia za Sluag Side" (dwie ostatnie wspólnie z Andrzejem Drzewińskim) oraz "Przesiadka w przedpieklu" (pod pseudonimem Patrick Shoughnessy). Zobaczywszy co uczynił, pisarz zamilkł na ponad dekadę. Jednak jego mroczny charakter dał znać o sobie, a produkty takie jak "Bomba Heisenberga", "Autobahn nach Poznań", "Achaja", "Zapach szkła", "Waniliowe plantacje Wrocławia" czy "Legenda" zaowocowały licznymi nagrodami literackimi. Autora uhonorowano Nagrodą Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla (dwukrotnie), nagrodą Sfinksa (pięciokrotnie), Nautilusa (dwukrotnie).
Ciekawy pomysł na fabułę i jej formę, czytało się tę powieść bardzo dobrze, ale jestem oburzona tym, że od momentu, w którym autor napisał pierwsza wersję tej książki, do momentu jej wydania, nikt z wydawnictwa nie zwrócił mu uwagi na to, że zaburzenie, które opisuje, to nie schizofrenia, a dysocjacyjne zaburzenie tożsamości, czyli osobowość mnoga. W mojej opinii to kardynalny błąd, który niweluje dobre wrażenie, jakie miałam przez pierwszą część lektury.
szkielet książki, w większości całkiem sensowny, ale wciąż tylko szkielet. czytało się jak scenariusz, o którym marzyło się żeby zobaczyć go na ekranie, ponieważ suche dialogi są zajmujące tylko do pewnego momentu. pomysł ciekawy i nawet zaskakujący, jednak miał bardzo mało do powiedzenia na swoją obronę. komentarze społeczne i ogólne wyczucie jeśli chodzi o multikulturalizm czy tworzenie postaci innych niż męskie (i nawet te męskie) przypominało coś, co mogło zostać napisane 50 lat temu. cyberpunku od biedy.
1.5 Lubię tego autora i jego poprzednie książki, (te, które czytałam) ale ta mi się nie podobała. Żadnego klimatu jak dla mnie, wtórne pomysły i zakończenie całkowicie bez polotu. Może nie jest to też gatunek, który na co dzień czytam ale jestem zawiedziona.
"Cyberpunk. Odrodzenie" Andrzeja Ziemiańskiego to świetnie napisana powieść o świecie, w którym ludzie i technologie przekroczyły niebezpieczną granicę.
Dosyć prosta historia o łapaniu mordercy i odkrywaniu kilku tajemnic została bardzo zręcznie obudowana mroczną wizją świata, w którym być może kiedyś przyjdzie nam żyć. Zabójcze technologie, bezprawie, przemoc i manipulacje genetyczne to tylko niewielka część tego co czeka na czytelnika.
Shey Scott śmiertelnie chory były policjant ma wrócić do służby by odnaleźć pewną morderczynię. Podążając za jej siostrą bliźniaczką trafia do Zakazanego Miasta, które rządzi się swoimi prawami. By w nim przeżyć trzeba się dostosować.
Ziemiański snuje przed czytelnikiem obraz świata w którym granice moralności zacierają się coraz bardziej. Jest mrocznie i niepokojąco, nieco w klimacie post apokaliptycznym. Przeniesienie się do tego świata jest niebywale łatwe, wręcz intuicyjne. 👌 Książka Andrzeja Ziemiańskiego wciągnęła mnie od pierwszych stron. Sporo się dzieje, a tempo akcji jest szaleńcze, co dobrze robi tej powieści, bez dwóch zdań. "Cyberpunk" trzyma w napięciu i nie można się oderwać dopóki nie pozna się prawdy. Dawno nie bawiłam się tak dobrze podczas lektury czegoś z pogranicza sci-fi i thrillera.
parodia książki, żerowanie na oczekujących na grę fanów. Zero cyberpunku, a akcja równie dobrze mogła by się dziać w warszawie, starring: Chyłka by Remigiusz Mróz. Zero oryginalności, zasypiałam na ostatnich 100 stronach, dialogi 😴, plot twisty tak skomplikowane i nieprzywidywalne że przewidziałam wsyztsko co się stanie po 100 stronach. To, że dało wam ją wydawnictwo, nie znaczy, że „książka wymiata”👎🏻
Zupełnie cos innego. Pierwszy raz, czytałam chyba tak dobry sci-fi. Niesamowity pomysł. Trochę za duzo postaci, bo czasami się już gubiłam. Akcja w tej książce dzieje się non stop. Nie ma miejsca na nudę.
Zdecydowałem się na przeczytanie tej książki ze względu na to, że niedawno ukończyłem grę Cyberpunk 2077. Nie ukrywam też, że nawet nie byłem świadom tego, że autorem tej książki jest Ziemiański, który napisał całkiem dobrą „Achaję”. Pomimo tego, że książka dała mi to czego mogłem się spodziewać tzn. Konszachtów korporacji z gangami, masą wszczepów, nietuzinkowych postaci oraz takiej akcji, że czytelnik nie będzie miał absolutnie czasu na chwile wytchnienia i będzie pędził wraz z bohaterami przez akcję to uważam, że Pan Andrzej Ziemiański zapomniał o bardzo ważnym aspekcie… a tym aspektem jest wykreowanie świata. Brak tu opisów neonowej metropolii, która by ubarwiła jeszcze bardziej tą książkę. Czułem się tak choćby z pomieszczenia A bohaterowie przemieszczali się do pomieszczenia B, bez żadnego opisu świata tudzież otoczenia, w którym obecnie znajdują się bohaterowie. Dlatego pomimo tego jak bardzo wciągająca była fabuła to brakowało mi tutaj po prostu opisów miejsc…bo równie dobrze można przez to umiejscowić bohaterów gdziekolwiek się chce, a jednak ten świat jest dość dobrze scharakteryzowany czy to przez grę czy przez podręcznik RPG. Dziwię się, że Ziemiański nie wykorzystał tego albo nie skonsultował tego. Książka mogła spokojnie by dostać ocenę 4, ale za brak podkreślenia tego fantastycznego cybernetycznego świata jakim jest świat Cyberpunka ta książka dostaje 3 gwiazdki.
To się nie mogło nie udać. Tytuł z okładki woła o uwagę czytelników zafascynowanych konwencją cyberpunkową, a także graczy wygłodzonych oczekiwaniem na kilkukrotnie przesuwaną premierę gry Cyberpunk 2077 jednocześnie uprzedzając wszystkich antyfanów tego podgatunku SF przed pochopnym zakupem. Czytelnik już przed zakupem z grubsza wie w co się pakuje, choć nie może liczyć na pogłębiony i rozłożony na czynniki pierwsze świat – ten bowiem stanowi jedynie ładne i ciekawe tło solidnej i bardzo zręcznie napisanej powieści kryminalnej. Oczywiście z głęboko osadzonymi wątkami typowymi dla cyberpunku. Postaci są interesujące, mają swoje wyjątkowe osobowości, choć chciałoby się poznać je jeszcze lepiej. Dialogi, w jakie wdają się bohaterowie są realistyczne, bardzo fajnie poprowadzone i często zabawne - są narzędziem nie tylko do posuwania fabuły naprzód, ale też odkrywania kolejnych cech osobowości, na czym zawsze mi zależy. Wątek fabularny jest wciągający, a odkrywanie kolejnych puzzli całej intrygi daje masę frajdy. Żal trochę lakonicznego przedstawienia świata, w którym przyszło bohaterom działać, ale rozumiem, że wysokie tempo kryminałów nie pozwala na zatrzymanie się i wypełnienie barwami zaledwie naszkicowanego Zakazanego Miasta – lokacji, w której spędzamy z książką lwią jej część. W książce pojawił się też pewien zgrzyt – autor błędnie określa zaburzenie dysocjacyjne mianem zaburzenia psychotycznego. Na jej łamach pojawia się jednak pewna informacja wskazująca na to, że Ziemiański przeprowadził research na ten temat i niewyjaśnionym pozostaje, dlaczego w taki sposób określał istotną dla fabuły przypadłość. Nie wpływa to jednak na bardzo pozytywny odbiór całej powieści, a przecież w dystopijnym świecie przyszłości wszystko można uzasadnić i usprawiedliwić. Bardzo mi się podobało i nie mam wątpliwości, że każdy, kto lubuje się w klimatach „Bladerunnera” odnajdzie tu coś dla siebie.
Z jednej strony bardzo dobrze mi się ją czytało, z drugiej jednak czułem duży niedosyt. Bo ile fabuła zła nie jest, można się nawet nieźle wciągnąć to sam przedstawiony świat jest tak bardzo ubogi jak to tylko możliwe. Gdzie opisy budynków? Żyjącego i tętniącego miasta? Wszystko dzieje się w zamkniętych pomieszczeniach i w zasadzie nie wiemy kompletnie czy poza trzema miejscami istnieje cokolwiek więcej w tym uniwersum. Trochę zmarnowany potencjał i niedosyt duży. Mimo, iż czytało się nieźle.
Ta książka ma wszystko, co potrzeba w lekkim, cyberpunkowym czyta le. Korporacje, mega miasto, wszczepy, brudni (ale jednak może nie...) gliniarze. Widać nawiązania do Upgrade, Sędziego Dredda czy papierowego Cyberpunka. Czy to źle? Zupełnie nie. Po prostu to nie jest ambitna książka. Jako czytadło "dla relaksu" sprawdza się jednak doskonale. Lekkie, szybkie, przyjemne. P.S: "Czarne Światła" są jednak lepsze.
Ludzie którzy maja marne szanse na przeżycie dostają system operacyjny do mózgu który podpowiada im co powinni jeść żeby zachować sile, jak się zachować żeby nie wzbudzać podejrzeń gdzie uderzyć żeby zabolało przeciwnika.. jak w grze na PS.
Niby jest ok, ale nie czuję tego klimatu z opisu z okładki, akcja idzie powoli i jest "płaska". Nie czuć żadnych emocji, intryga grubymi nićmi szyta. Zupełnie nie ta jakość co Achaja czy Virion. Może inny lektor by pomógł, ten czytał tak beznamiętnie jakoś.
Na čtení do letadla fajn. Bylo to čtivé, ale nijak mě to jinak neoslnilo. Za fail považuji, že autor (a evidentně i editoři,...) neví, že schizofrenie není rozdvojená/mnohočetná osobnost.
Przyznaję, że nawet nie spojrzałam na autora, dodałam książkę na półkę przez sam tytuł, z myślą "e, pewnie i tak nigdy nie zajrzę". Ale jednak, kilka dni później, gdy ugrzęzłam w łóżku w wyniku złego samopoczucia, włączyłam ją na czytniku. Jakoś w połowie lektury dowiedziałam się, w przypadkowej rozmowie, z kim mam do czynienia - i o ile Achai nie czytałam, o tyle słyszałam wystarczająco, by nie chcieć tego nadrabiać, więc gdyby nie fakt, iż zabrnęłam już dość daleko, pewnie bym odpuściła. Do brzegu - książka bardzo mocno taka sobie, typowy dla polskich autorów literatury fantastycznej język, czyli spora garść wulgaryzmów i niewyrafinowane słownictwo. Przewidywalna, z bardzo słabo rozwiniętymi postaciami. Technologia i świat właściwie nie mają tu znaczenia, ot, taka otoczka, by móc książkę zatytułować "Cyberpunk". Poczucie humoru mniej więcej na poziomie kumpli spod monopolowego, żadna scena nie "staje przed oczami". No i seksizm, nie zapominajmy o seksizmie. Ot, jak nie ma się nic innego, jest się chorym, bardzo zmęczonym, a jednak chciałoby się coś poczytać - może być.
niezbyt wiem co powiedziec bo troche!!! watafak!!!! z jednej strony przyjemnie i szybko sie czytalo a z drugiej strony autor totalnie pominal risercz na temat choroby ktora jest fundamentalna czescia historii, sama ksiazka bardziej przypominala scenariusz filmu, podejscie autora do kobiet bylo takie emmm no troche stonuj kolego??? a zakonczenie bylo strasznie ponaglone i rozczarowujace dziekuje dobranoc
To miało potencjał ale coś pod koniec się rozjechało lekko i wszystko zbyt dobrze zaczęło układać co odebralo jakąkolwiek realność historii jeżeli w cyberpunkowej rzeczywistości możemy mówić o realizmie
Well… the story itself is not bad but not really original either. I quite enjoyed the “personality” of the microchip Kitty Hawk. Others weren’t too bad either. Would I read it again? More likely not.
Dochodzi do morderstwa. Z niewiadomych przyczyn zamordowana zostaje grupa naukowców, a sprawczyni wychodzi z laboratorium jakby nigdy nic. Wydawać by się mogło, że po późniejszym jej pojmaniu, będzie coś więcej wiadomo, ale okazuje się, że złapana zostaje zła osoba – siostra bliźniaczka morderczyni. Siostra, która prawie zostaje zamordowana przez nieznajomego sprawcę. Siostra, która postanawia odnaleźć winowajczynię w Zakazanym Mieście, a jej śladem rusza policja. 🍃 Nie czytuję często science-fiction, więc zdecydowanie nie mogę uchodzić za speca w tej sprawie, ale okiem przeciętnego czytelnika mogę wam powiedzieć, że Andrzej Ziemiański stworzył naprawdę fajną książkę, która – jeśli spojrzymy na definicję si-fi oraz cyberpunka – jest świetnym przedstawicielem swojego gatunku! Mamy przyszłość, zaawansowaną technologię, wszczepy medyczne i bojowe, a przede wszystkim dystopijny obraz rzeczywistości. Wszystko jest opisane tak, by nawet człowiek, który nie siedzi w tych klimatach, mógł łatwo się odnaleźć i nie czuł się wręcz zaatakowany lawiną informacji. Tak więc jeśli ktoś ośmieli zrazić się do tej pozycji tylko przez gatunek, to popełni wielki błąd! Ogromnie polubiłam się z tą książką. Czyta się ją szybko i nie sposób się od niej oderwać, a bohaterowie są tacy, jakich to lubię najbardziej – nieidealni. Nie dostajemy ich całego życiorysu ani ogromu opisów uczuć, ale poznajemy ich na tyle, ile trzeba, by wciągnąć się w akcje i wyrobić sobie o nich zdanie. Przyznam się wam, że od razu dla nich przepadłam. Dla każdego jednego bez wyjątku. Dla Scotta, który wcale nie ma moralności typowego gliny i który zdecydowanie nie działa jak typowy glina. Dla Londona, który nareszcie wyrwał się zza biurka i ciągle otoczony był kilogramami technologi. Dla Axel, która zdawała się być oszustką z urodzenia i która odważnie parła przez kolejne ulice Zakazanego Miasta, choć zdecydowanie nie było jej łatwo. A przede wszystkim dla Kita, który jak na sztuczną inteligencję był nadzwyczaj wredny. To właśnie najważniejsi bohaterowie książki i to ich losy obserwujemy. To dzięki nim zagłębiamy się w brudnym świecie, gdzie ślady krwi na twarzy budzą co najwyżej zaciekawienie (przynajmniej w ZM oczywiście), a rząd wraz z wielkimi korporacjami mają sporo za uszami. Humor, który dał nam autor całkowicie mnie kupił. To dzięki niemu (i stylowi narracji) tak dobrze się czyta fragment za fragmentem. Jest on idealnie wyważony i trafiony w punkt. Aż mam ochotę chwycić w dłonie każdą kolejną książkę Ziemiańskiego, by przepaść w kolejnych wykreowanych przez niego rzeczywistościach. Wątek kryminalny mocno intryguje. W Zakazanym Mieście królują gangi i to one sprawują pieczę nad kolejnymi poziomami. To u nich bohaterowie muszą szukać odpowiedzi na pytania, które zadaje sobie cały świat, a trupów przybywa, podczas gdy my przemieszczamy się z miejsca na miejsce próbując zrozumieć wraz z bohaterami, o co w tym wszystkim chodzi. Każda kolejna odpowiedź rodzi kolejne pytania i tak aż do punktu kulminacyjnego, który pewnie dla kogoś okaże się zbyt spokojnym momentem, ale dla mnie wszystko zostało po prostu rozegrane w punkt. Ziemiański jest doświadczonym autorem, który świetnie wie, jak operować akcją. Całość zostawia po sobie jedynie pozytywne uczucia, choć czytelnik podczas lektury nie pozostaje wolny od rozstrzygania problemów moralnych – chociażby czy dobro sprawy jest ważniejsze od dobra jednostki i czy któreś życia są ważniejsze. To sprawia, że całość lepiej zapada w pamięć i nabiera większego znaczenia. Jedyne, co mogę wam poradzić, to po prostu łapać książkę do rąk i czytać!
Dzisiaj recenzja gatunku, którego nie miałam w moich rękach dłużej niż fantasy, czy urban fantasy - SCI-FI z elementami innych gatunków, i przypomniał sobie, dlaczego go lubię, oraz też dlaczego nie umiem czytać wielu książek takich pod rząd - są one bardzo wymagające ze względu na nazewnictwo głównie oraz z powodu skomplikowanej struktury świata przedstawionego. Wiele słyszałam o książkach pana Andrzeja - Achaja bardzo się mojej rodzinie podobała, więc postanowiłam sięgnąć po Cyberpunk: Odrodzenie i zobaczyć czy ich opinie się potwierdzą też i w tej pozycji. Czy się to udało? Czytajcie dalej, aby się przekonać! Emerytowany policjant o nazwisku Scott (Shey) jest chory, jego organizm trafi choroba, na którą nie ma żadnego lekarstwa, można nazwać go pacjentem paliatywnym, gdyż nic poza uśmierzaniem objawów nie da się zrobić. Jak i obecnie nie da się nic zrobić dla byłego policjanta, bo nie ma takich funduszy, aby poprawić swoją egzystencję, a co najważniejsze zapłacić za nią. Gdy pojawi się możliwość otrzymania leku pomocnego w tej chorobie, ale wiązać się to będzie z pracą dla służb - czy ją przyjmie? Pewnego dnia młoda wydaje się bezbronna dziewczyna wyciąga broń w zamkniętym pomieszczeniu i zabija kilkanaście osób, a następie wychodzi, jak gdyby nigdy nic! Kim ona jest? Jakie są jej motywy? Co ją łączy z jej bliźniaczą Axel? Jaki będzie mieć wpływ na losy książki? Bohaterowie jak i miejsce akcji nie są ideałami, co sprawia, że czułam z nimi więź i byłam wciągana w ich historie. Zakazane Miasto to przedziwny twór, który albo ogarniesz albo to on Cię pochłonie w swoich odmętach - opcja zależy od tego jakie masz kontakty i jak potrafisz lawirować w wielkim mieście bezprawia. Najbardziej zabawną częścią książki są wewnętrzne dialogi Axel i jej wszczepionego implantu, mogą być one sarkastyczne, zabawne lub też pełne powagi. Każda z opcji jest bardzo ciekawa i sprawi, że je pokochacie! Pierwsze spotkanie z twórczością Pana Andrzeja uważam za bardzo udane i na pewno w przyszłości sięgnę po inne jego książki! Historia szalona, pozwalająca się zatopić w lekturze, ale też przez wątki naukowe trochę trudna - może odstraszać czytelnika, ale jeśli nie boicie się takich historii to jest to książka dla Was!
Coraz częsciej pada pytanie czy roboty zastąpią człowieka. Jednak czy istnieje możliwość aby człowiek uzyskał nadludzką kontrolę nad swoim ciałem? To właśnie funkcjonowanie człowieka wśród nowoczesnej technologii (i zazwyczaj negatywny jej wpływ) jest tematem odmiany fantastyki naukowej, jakim jest Cyberpunk.
„Cyberpunk.Odrodzenie” Andrzeja Ziemiańskiego była pozycją, z którą spędziłam kilka ostatnich dni. .Koncepcja Zakazanego Miasta, w którym to umieszczeni są bohaterowie, z których każdy ma inny cel w życiu, była dość oryginalna i przypadła mi do gustu. To bowiem tam, Axel Staller, siostra-bliźniaczka kobiety, która z niewiadomych przyczyn zabiła kilkanaście osób, nie bacząc na nowoczesne zabezpieczenia, pragnie odszukać choć ślad zaginionej. Jej tropem podążają policjanci Shey Scott i Lou Landon, choć pierwszy z nich ma swój własny interes w odszukaniu tropu wiodącego do lekarstwa, który być może uzdrowi go z śmiertelnej choroby… Ta zabawa w kotka i myszkę w gąszczu nowoczesnego budownictwa jest o tyle ciekawa, że Axel posiada wszczepiony nowoczesny implant bojowy, który usprawniony, może uczynić ją ciekawym przeciwnikiem..
„Cyberpunk” jest pozycją, która zbiera pochwały. I owszem, zgadzam się z nimi. Autor odwalił kawał dobrej roboty tworząc świat, który czasami wydawał mi się na tyle nierzeczywisty, że często niedowierzałam,że książka ta wyszła spod pióra polskiego pisarza. W mojej głowie wciąż padało pytanie: „Halo, to chyba jest przetłumaczone!”. Dodatkowo bohaterowie byli na tyle interesujący, że nie mogę powiedzieć na nich złego słowa. Świat Zakazanego Miasta, przypominający mi Chinatown, był niezwykle barwny i porywający. Było to moje jedne z pierwszych spotkań z fantastyką naukową oprócz twórczości Lema i cieszę się, że mogę poszerzać swoje horyzonty 😊
Za możliwość przeczytania bardzo serdecznie dziękuję @wydawnictwomuza! 😊
Myślę, że 3⭐ to w 100% odpowiednia ocena. Muszę jednak zaznaczyć, że to pierwsza książka poruszająca taką tematykę, którą miałam okazję czytać. Nie zmienia to faktu, że sama fabuła podobała mi się BARDZO. Na pewno będę częściej sięgać po historie zbliżone do tej. Wykonanie podobało mi się trochę mniej. Mam wrażenie, że przez ¾ książki nic się nie działo, a ostatnie 100 stron to nagromadzenie akcji. Być może miało to służyć zbudowaniu napięcia, ale czy faktycznie tak było? W pewnym momencie miałam ją już odłożyć, bo tak się wynudziłam. Trochę zabrakło mi też bardziej szczegółowego opisu świata. Chciałabym móc sobie wszystko dokładnie wyobrazić i zobaczyć w głowie, ale to już chyba kwestia preferencji. Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest po prostu dobra.
Nie przepadam za książkami science-fiction, a jednak ta mnie wciągnęła. Przedstawiona historia jest nieco skomplikowana, bohaterów jest całkiem sporo, a autor trochę nie pokusił się o opisanie świata przedstawionego (a w tego typu książkach to przecież ważne), a mimo to byłam bardzo zainteresowana książką i nie mogłam się oderwać. Czasem się gubiłam, ale chciałam wiedzieć jak historia panny Staller i Kitty Hawka się skończy. Książka traktuje o poważnych rzeczach, ale zdecydowanie nie zabrakło w niej humoru, akcji i tajemnicy. Gdyby jeszcze dobrze opisany świat i mniej chaotyczne wprowadzanie bohaterów na scenę i byłoby idealnie.
Przyjemne czytadło, zanurzone w cyberpunkowym ścieku. "High tech, low life" bardzo dobrze opisuje klimat książki. Fabuła całkiem ciekawa, z kilkoma zwrotami akcji. Rozpieszczony Gamedecem uświadczyłem mało budowania świata, co nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę fakt, że to raczej samodzielna powieść. Mały teatr działań, kilku głównych bohaterów, kilku drugoplanowych i wartka akcja. Jest tu kilka zgrzytów natury technicznej, które psują efekt "sci" w "sci-fi".
Świat Cyberpunka w lekkim wydaniu. Lekko dystopijna przyszłość, mega korporacje, mega slumsy z gangami, ale nie każdy jest cyborgiem. Policjant ściągnięty z renty ma pomóc rozwiązać masowe morderstwo i znaleźć sprawcę w Zaginionym Mieście. Czyta się bardzo dobrze, fabuła bardziej o ludziach i jednej sprawie, nie poznajemy tak dużo całego świata, więc mogło by to być sci-fi z domieszką cyberpunka.