Bajtko ma świetną rękę do pisania przez co lekturę pochłonąłem praktycznie na raz. Tylko mimo tych wszystkich zapewnień ze strony autora, nie wyciągnąłem z niej niczego faktycznie pożytecznego czy czegoś co zrobiło na mnie wow w kwestii manipulacji. Czy jestem za głupi czy największą manipulacją tutaj było po prostu złapanie mnie na przeczytaniu książki o banałach na temat perswazji dzięki przyjemnej formie?