• Czy to prawda, że w Rumunii kradło się panny młode? • Który światowej sławy projektant mody przywłaszczył sobie narodowy skarb, czyli rumuńską bluzkę? • Kto wpadł na pomysł, by błękitem ożywić... nagrobki na Wesołym Cmentarzu?
Rumunia kojarzy nam się głównie z Drakulą, który nie pijał wina – a szkoda, bo ten kraj słynie z wybornych czerwonych trunków, i nie tylko. Malownicze pogranicze kultur skryte pod bezkresnym niebem w kolorze albastru to bogactwo smaków, zapachów, dźwięków i obrazów... Rumunia zaskakuje każdym kęsem jak żółta i pożywna ciorbă de burtă. Niejednorodna, bez uniwersalnego przepisu, ale właśnie dzięki temu warta poznania.
Agnieszka Krawczyk snuje opowieści o rumuńskich tradycjach i współczesności, mierzy się ze stereotypami i zabawia anegdotą. Czy jesteście gotowi, by wyruszyć w podróż, która pozwoli rozsmakować się w tym kraju?
Wspaniała! Świetna książka do przeczytania przed podróżą do Rumunii. Ale też idealny wybór do czytania, jeżeli ktoś chce dowiedzieć się czegoś o tym kraju. Polecam bardzo.
3,5. Dość nierówna książka jak dla mnie, miejscami była bardzo interesująca, bardzo podobały mi się wstawki historyczne, ale miejscami musiałam przerzucać strony bez czytania bo było nudno. Ogólnie polecam przeczytać ale spodziewałam się czegoś lepszego.
No takie spoko całkiem, fajnie się słuchało takich ciekawostek chociaż liczyłam trochę na to że autorka bardziej zagłębi się w historię tego kraju a zamiast tego dostałam masę moim zdaniem zbędnego opisu jakie ceny są za jakie dania w jakich knajpach i nie mówię że to jakoś wybitnie źle ale na boga to się pojawiało praktycznie co 15/20 stron i trochę czułam się jakbym czytała opowiadanie z wattpada i jest ten kilkustronicowy opis tego że bohaterka założyła krop top a włosy to miała upięte w kok a wogóle to poszła się umyć i ...ok ale mam to gdzieś. Poza tym bardzo podobał mi się wątek o komunizmie oraz opisane próby walki z nim, o tym że kobiety miały wtedy przejebane bo wprowadzono całkowity zakaz aborcji a jakiekolwiek sposoby zabezpieczania się przed ciążą były zabronione bo chciano podnieść poziom dzietności nawet kosztem cierpień tysięcy kobiet które w skrajnym ubóstwie miały narzucone urodzić przynajmniej 4 dzieci bo tak. Zaciekawiła mnie mentalność Rumunów i ich słynne Asza este - tak już jest, które idealnie tłumaczy dlaczego jest tam tyle wystających kabli, nieoznakowanych dróg, budynki nie są wyposażone w gaśnice bo kto by się takimi pierdołami przejmował. Ma to zabawną ale i przerażającą stronę, co nie zmienia faktu że jest to intrygujące. ps. zjadłabym ciorbę
Jak na przykład jedziecie niedługo do Rumunii i chcecie się czegoś dowiedzieć o tym kraju to nie czytajcie tej książki. Autorka jest z wykształcenia filolożką, więc nie potrafi opowiadać ciekawie ani powstrzymać się od rzucania nazwiskami innych badaczy literatury albo języka, dodając, że NO NIE TRZEBA TEJ POSTACI NIKOMU PRZEDSTAWIAĆ. Trzeba. Nikt ich nie zna poza Pani kręgiem naukowym. To jaki tu się dzieje gate keeping jest nawet fascynujące. Autorka cały czas odsyłają czytelnika do innych prac, artykułów, książek lub filmów. Znajduje miejsce żeby powiedzieć nam dokładnie co trzeba wpisać w YouTube żeby znaleźć jakiś filmik, ale już żeby napisać w dwóch zdaniach o czym on jest to już nie starcza miejsca. Oprócz tego ta książka jest PRZENUDNA. Jest cały rozdział o randomowych cmentarzach albo o gastronomicznych przygodach autorki, jest kilkadziesiąt stron tłumaczenia jakiś „ciekawych” i „zabawnych” wyrażeń z Rumuńskiego na Polski, a ja dalej nie wiem co myślą dzisiejsi Rumuni, jakie mają poglądy, jak wygląda sytuacja mniejszości. Za to wiem jakie marzenie udało się autorce spełnić razem z jej mężem I NIC MNIE TO NIE OBCHODZI.
Dwie gwiazdki bo ciekawe były fragmenty o niedźwiedziach i relacji Rumunia- Mołdawia, ale poza tym nudna i irytująca to była przeprawa, nie polecam
Kolejny tom z serii podróżniczej bardzo mi przypadł do gustu. Autorka studiowała język rumuński, jest przewodniczką i ma ogromną wiedzę na temat tego kraju. Ponadto potrafi pisać i przekazać swoją miłość do tego kraju, zarazem nie unikając ukazania jego bolączek i problemów. Ten subiektywny, osobisty ton nadaje tej książce wyjątkowego rysu, ale i zaraża chęcią natychmiastowego odwiedzenia Rumunii. Ciąg dalszy: https://przeczytalamksiazke.blogspot....
Jeśli szukacie przewodnika lub szczegółowej historii Rumunii to się rozczarujecie. Jest to zbiór wspomnień, przemyśleń i informacji, które autorka wybrała, jako ważne według własnego uznania. Książka podobała mi się, ale nie wciągnęła aż tak, jak inne tego typu. Czegoś mi tu zabrakło i nie wiem czego. Może to podkreślanie, że pisana jest w czasie pandemii (2021) i przez to dużo można sobie obejrzeć na YouTube, a nie można odwiedzić tych miejsc w najbliższym czasie, tak jakoś mnie nie przekonuje do końca. Może to przez złe skojarzenia z siedzeniem w domu podczas pandemii i brakiem możliwości wyjazdu do innego kraju. A może po prostu ta książka nie jest tak dobra, jak zakładałam.
Książka ogólnie ciekawa, jednak bardzo nierówna. Od niektórych rozdziałów nie mogłam się oderwać, przez inne nie mogłam przebrnąć. Mimo wszystko polecam, bo widać że autorka pisze prosto z serca i niczego nie idealizuje :)
Na początku ciężko mi było przebrnąć przez dużą ilość statystyk, badań i liczb. Jednak informacje te stanowią dobra podstawę do zrozumienia reszty książki i tworzą dobry wstęp do poznania Rumunii. Książka jest przepełniona faktami i ciekawostkami o których nigdy nie słyszałam. Nie brakuje w niej historycznych opisów, które stanowią bazę aby zrozumieć współczesną Rumunię i społeczeństwo. Autorka opisuje kraj nie od „instagramowej” strony, co bardzo przypadło mi do gustu. Wspomina wiele niepopularnych miejsc, które tak naprawdę pokazują czym jest Rumunia. Wszystko jest dokładnie wytłumaczone, po przeczytaniu każdego z rozdziałów temat był dla mnie jasny, nie musiałam robić dodatkowego researchu, ponieważ autorka odpowiada na wszystkie pytania zanim zdążymy nawet o nich pomyśleć. W książce nie brakuje również emocji. Wiele historii porusza serce. Polecam każdemu, kto chciałby się dowiedzieć czegokolwiek o tym kraju. Od kiedy zaczęłam czytać tą książkę każdego dnia miałam ochotę wsiąść do samochodu i pojechać do Rumunii aby osobiście doświadczyć wszystkiego o czym w niej wspomniano. Sięgnęłam po tą pozycję w formie przygotowania do podróży ale wyniosłam o wiele więcej niż tylko lista miejsc do odwiedzenia. Serdecznie polecam!
Największy mój problem z tą książką, to pamięć o "UFO nad Bratysławą" Weroniki Gogoli. Bo różnica w dwóch książkach o krajach naszej części Europy, czytanych jedna po drugiej, jest zbyt duża. I już zbliżałem się do trzech gwiazdek, gdy jednak przypomniałem sobie, że ten styl pilotki wycieczki, która nakłania turystów do spróbowania zupy w zaprzyjaźnionej restauracji, czy zwiedzenia skansenu, jest, jak najbardziej, zamierzony.
Weronika Gogola mówi rzeczy nieoczywiste o Słowacji i mówi je bardzo sprawnie. Agnieszka Krawczyk, no właśnie, co do treści się nie sprzeczam -- dużo rzeczy jest bardzo ciekawych, choć to bardziej przegląd turystyczny niż wewnętrzne spojrzenie na życie narodu -- ale samo opowiedzenie tych historii było raczej poprawne niż dobre, o wybitnym nie wspominając.
czuję niedosyt... miałam trochę inne oczekiwania,moim zdaniem za mało o samych mieszkańcach Rumunii i o ich życiu, pewne wątki są zbyt rozwleczone,a inne za krótkie niestety nie dowiedziałam się o tym kraju tego,czego chciałam
Nie zmieściły się Karpaty i Morze Czarne, za to zmieściły się drastyczne szczegóły komunistycznych tortur albo ran ofiar pożaru. Miejscami książka próbuje być przewodnikiem, ale jest na to zbyt chaotyczna. Nie jest też reportażem, autorce brakuje przenikliwości, za dużo bezrefleksyjnego powtarzania po innych. Dużo jest osobistych wspomnień, które są istotne tylko dla autorki i nic nie wnoszą.
Lektorka Aida Boral dodatkowo obniżyła odbiór całości. Nigdy nie spotkałem się z tak źle przeczytanym artykułem ani książką. Z jednej strony nienaturalna, reklamowa ekscytacja, z drugiej zaznaczanie jak automat “PRZYPIS” i “KONIEC PRZYPISU”. Potykanie się na czytaniu, głównie na nazwach własnych, ale nie tylko, skutkujące przedziwnymi przerwami między wyrazami. Uszy więdły, było tak źle, że nie mogłem się skupić na treści.
Miejscami nieznośne nudne dłużyzny, jak o “zamku Drakuli” albo o sporach o kradzież rumuńskich wzorów ludowych. Niby ciekawe ukazanie złożoności sytuacji Mołdawii, ale autorka pod koniec stwierdza, że jest dla Rumunii jak dla Polski Kresy. Że jak, że co? Czy naprawdę ten rozdział pisała jedna osoba?
Słuchałem wcześniej z tej samej serii książki o Macedonii. Nie zasługiwała na nagrody, ale z przyjemnością można było zabić czas. Ta książka jest za to po prostu nieznośna.
Z kart książki wyłoniła się przede mną Rumunia pełna cudów natury: błotnych wulkanów, delty Dunaju, pięknych plaż i górskich szlaków. Rumunia usłana przepysznymi pałacami, które zachwycają klimatem. Dowiedziałam się, że to też kraj rękodzieła: szklanych ikon, pięknej ceramiki oraz tradycyjnie zdobionych chust i obrusów. Autorka wprowadza czytelnika w rumuńską mentalność, opisując jak rządy Ceaușescu do dziś wpływają na Rumunów i jak postrzegają oni samych siebie oraz swoje miejsce w historii.
Książka przyniosła mi też świeże spojrzenie na postać Drakuli. Nieprzypadkowo nie wymieniłam go wcześniej jako pierwszego skojarzenia z Rumunią. Dla mnie to przede wszystkim figura literacka, bohater powieści gotyckiej Brama Stokera, a nie integralny element historii kraju. Vlad Palownik, którego łączy się z zamkiem Bran, wcale w nim nie mieszkał, zresztą ten mit autorka także w książce obala.
Lekturę polecam z całego serca. Czyta się ją lekko i z przyjemnością. Rozdziały też można czytać pojedynczo, a dodatkowo znajdziecie w niej czarujące fotografie. Nie zawsze oczywiste czy „pocztówkowe”, ale prawdziwe i szczere, tak jak uczucie, z którym autorka opisuje ten kraj i jego mieszkańców.
Każdy ma taką koleżankę. Wychodzi do Żabki na dziesięć minut, a wraca z opowieścią na godzinę. Trochę to urocze, trochę męczące. W tym tekście jest zdecydowanie za dużo statystyk, za dużo spiętrzonych wątków, za dużo informacji o preferencjach małżonka i świnki morskiej (serio). Ile razy jeszcze przeczytam, że autorka kocha zimne piwko??? Uważam też, że niepotrzebne jest uzasadnianie, iż dzieło powstało w czasie pandemii. Po pierwsze — brak związku z książką, po drugie — sprawia to, że cztery lata od wydania trąci myszką. Doceniam każdą rzecz, jakiej się dowiedziałam, ale nadal jest to gawędziarska wersja przewodnika, a nie pełnokrwisty reportaż. Trzymam kciuki, by powstał!
To taka pełna pigułka o Rumunii. Od początków kulturowych, przez rządy Nicolae Ceaușescu, aż po współczesność. Dowiedziałem się bardzo dużo ciekawostek o tym kraju(okazuje się że Rumunia i Polska mają wiele wspólnego) i dlaczego nie chce jechać do Bran XD.
Tylko to wspomnienie o jeszcze wtedy księciu Karolu mnie strasznie zbiło XD Bo to było napisane jakby bóg spojrzał na nic nie znaczącą wioskę i powiedział patrzcie skąd mam korzenie!
Genialna książka, przedstawiająca Rumunie jednocześnie w rzeczowy jak i niezwykle subiektywny i osobisty sposób. Z każdej strony wylewa się ogromna wiedza jak i miłość autorki do tego kraju. Myślę że spodoba się nie tylko miłośnikom Rumunńskiego świata ale i tym którzy o tym państwie nie mają najmniejszego pojęcia. Zdecydowanie polecam!!
Z tej serii WP przeczytałam do tej pory dwie książki - Albanię i Bulgarię. Rumunia jest z nich wszystkich najsłabsza. Według mnie pisana bez składu i ładu. Autorka sama nie wie czy pisze przewodnik, reportaż, wspomnienia. Niektóre rozdziały kartkowalam szybko, cześć była ciekawa. Reasumując jestem tą książką zmęczona. Głównie przez chaotyczna budowę i takie "wszystko i nic".
Bardzo nierówna pozycja. Momentami byłam zaczytana jak w najlepszych książkach z tej serii, za chwilę brnęłam przez kolejne strony z minimalnym zainteresowaniem. Wielka szkoda, ale to i tak nie jest najsłabsza pozycja z całej tej serii. Umieściłabym ją raczej po środku.
Ta książka wpadła do mnie niejako przypadkiem. Nie wiedziałam jaką książkę wybrać a ona była na mojej półce legimi. Książka mi się podobała. Pokazała wiele stron Rumunii, widać, że autorka kocha ten kraj. Szczerze polecam.
Za dużo prywaty, nudnych historii o mężu, rodzicach koleżanki z Erasmusa itd. Książka robi się ciekawa dopiero od 303 strony, gdy przedstawiane są głównie prawdziwe dane. Na plus spojrzenie na współczesną Rumunię i Rumunów.
ciekawa lektura - mocno subiektywna, ale też autorka tego nie ukrywa od pierwszych stron :) chętnie pojechałabym z nią na wyjazd i porozmawiała o Rumunii ;)