Jump to ratings and reviews
Rate this book

To nie moja wina

Rate this book
A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?

Podejrzany o zabójstwo ojca Krzysztof z dnia na dzień zapada się pod ziemię, pozostawiając całe swoje dotychczasowe życie za sobą. Jego śladem w dzikie Bieszczady wyrusza przekonany o jego winie i zaślepiony zemstą młodszy brat.

Podróż śladami tajemnic ojca, dosłownie wpisanymi w górski pejzaż, i zderzenie z surowymi warunkami życia lokalnej społeczności oraz opowieściami, na których stoją fundamenty wszystkich odkrywanych miejsc, doprowadzą ucieczkę, gonitwę i śledztwo do nieuniknionego finału: konfrontacji z bolesną, oczyszczającą prawdą.

Przejmująca, pełna fascynujących miejsc i często dramatycznych historii opowieść o pewnej rodzinie, a także ludziach z Bieszczad – tych prawdziwych, tak jak prawdziwe potrafi być tylko przeszywająco zimne górskie powietrze. Opowieść o tajemnicach, odpowiedzialności, krzywdzie, prawdzie, nieokiełznanej naturze i o tym, co dziedziczymy po naszych rodzicach, a także poszukiwaniu winnych.

Wciągająca, intrygująca i przewrotna. Nie będziecie mogli się oderwać.

288 pages, Paperback

First published July 28, 2021

2 people are currently reading
37 people want to read

About the author

Sebastian Sadlej

3 books1 follower
Urodzony i zamieszkały w Częstochowie, zakochany w Bieszczadach. Nie jest dziennikarzem, a jedynie grafikiem komputerowym. Zamiast prawa, psychologii czy filozofii, studiował zarządzanie i inżynierie jakości. Je mięso, a nawet gluten, uśmiecha się i nie narzeka. Ma tupet: uznał, że pomimo tych wad może napisać książkę...

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
6 (8%)
4 stars
20 (28%)
3 stars
32 (45%)
2 stars
10 (14%)
1 star
2 (2%)
Displaying 1 - 20 of 20 reviews
Profile Image for Kaśka Zaw.
178 reviews7 followers
March 28, 2024
O odchodzeniu, rodzinych tajemnicach, małych miasteczkach i o Bieszczadach.
Bardzo o Bieszczadach.
Takie debiuty lubię niezmiernie.
Profile Image for Czyta_bo_lubi.
309 reviews78 followers
August 7, 2021
To nie moja wina to całkiem udany debiut. Problemem jest, że nie umiem jej ocenić. Dlaczego? Ze względu na moim zdaniem jej największą wadę, czyli niezdecydowanie autora. Książkę czytało mi się przyjemnie, ale nie jestem w stanie określić, czy to powieść obyczajowa, czy kryminał, czy powieść filozoficzna. Przez ten brak skupienia na jednym gatunku, książka sporo traci. Są w niej zalążki ciekawego kryminału. Są momenty prozy Jakuba Małeckiego. Niespójny jest momentami język i sposób narracji. Ale potencjał widzę znaczny. Z chęcią przeczytam coś jeszcze autora, tylko chciałbym by powieść rozgrywała się w ramach jednego gatunku. Niemniej warta uwagi. Mnie z pewnością skusiła, by zwiedzić Bieszczady i zanurzyć się w przyrodzie, tak magicznie opisanej w powieści.
376 reviews6 followers
October 14, 2021
Fabuła powieści to gotowy scenariusz na film. Mężczyzna nagle ucieka z domu, w którym ktoś inny niebawem odnajduje ciało starszego człowieka. Młodszy syn wyrusza w pościg za starszym, przekonany o winie tego drugiego. Do tego dochodzi pewien sekret z przeszłości, który trzeba odkryć, aby w ogóle móc ruszyć z miejsca. Brzmi to całkiem nieźle, prawda? I chociaż książka ta to w dużej mierze obyczajówka, z ewentualnym dodatkiem kryminalnym, z naciskiem na dodatek, nie przeszkadzało mi to. Fabuła powieści jest przemyślana i misternie skonstruowana, bohaterowie przedstawieni w wystarczający i przede wszystkim konsekwentny sposób. Fajnym dodatkiem są opowieści o ludziach żyjących w tych rejonach i o odznaczających się niezwykłą magią miejscach. I chociaż opisy te nie wyczerpują tematu, są wystarczające na potrzeby fabuły i mnie osobiście satysfakcjonują. Kreacja bohaterów również w moim odczuciu jest wystarczająca, chociaż nie jestem pewna, czy w przypadku Dawida (to brat głównego bohatera), tak właśnie miała ona wyglądać. Jeśli taki był zamysł autora, rozumiem. Bo powiedzieć, że to człowiek chwiejny emocjonalnie, to jak nie powiedzieć nic.

Jak już wspomniałam, mało jest kryminału w tym kryminale i trochę tego brakuje, biorąc pod uwagę fakt, do jakiego gatunku została zaklasyfikowana ta książka. Ale czepiać się zbytnio nie zamierzam, bo ostatecznie pozycja ta przypadła mi do gustu. Szczególnie oczarowały mnie malownicze opisy odwiedzanych wraz z bohaterem miejsc, garść podanej w przystępny sposób historii i szczypta miejscowych legend oraz charakterystyka lokalnej społeczności. Bardzo miło było mi odwiedzić w taki sposób Bieszczady, których w sumie zbyt dobrze nie znam. I za to plus dla tej książki. Minus niestety za trochę sztywne dialogi, które wypadają dość nienaturalnie. Ale to akurat wybaczam, biorąc pod uwagę fakt, że jest to debiut, bo nie jest to coś, czego w przyszłości nie można byłoby poprawić. Historia przedstawiona przez Sebastiana Sadleja jest ciekawa i chłonie się ją z ciekawością. Jest to raczej spokojna, stonowana opowieść, w której mimo niespiesznego tempa, nie brakuje zwrotów akcji. Autor odkrywa karty stopniowo, nie zdradzając wszystkiego od razu, co również jest bardzo fajne. To, co wyłania się z mroku przeszłości jest szokujące i zaskakujące. Tak dla Krzysztofa, jak i dla czytelnika. Ogromnym plusem tej powieści jest fakt, że skłania do zatrzymania się na chwilę i zastanowienia się nad życiem, nad jego ulotnością, kruchością, przemijalnością. To opowieść o odkrywaniu tajemnic z przeszłości, a przy okazji o poznawaniu siebie, tego, co nas kształtuje, co nas wzmacnia i co osłabia.

„To nie moja wina” to moim zdaniem całkiem udany debiut. Z chęcią sięgnę po kolejne książki, które wyjdą spod ręki autora, a Was zachęcam do zapoznania się z tym tytułem.
184 reviews3 followers
September 12, 2021
A gdyby tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?
Bieszczady znajdziecie w południowo-wschodniej części województwa podkarpackiego, dosłownie na samym krańcu i skrawku Polski. Bieszczady to ciągle najmniej zaludnione i najmniej zagospodarowane góry Polski, choć dziś już nie tak dzikie i nie tak rzadko odwiedzane.
Krzysztof zostawia żonę, pogrążoną w żałobie matkę, zrozpaczonego brata. Nieprzygotowany, bez telefonu komórkowego, w czerwonych butach – wyjeżdża w Bieszczady. Tym bardziej dziwne, że chwilę wcześniej umiera jego ojciec. Czy jego wyjazd jest powiązany ze śmiercią ojca? Czy rodzina będzie go podejrzewać o zabójstwo?
Zapowiedź wydawnicza może wskazywać, że „To nie moja wina” Sebastiana Sadleja będzie typowym kryminałem lub powieścią obyczajową z wątkiem sensacyjnym. Tymczasem to opowieść o poszukiwaniu siebie, a jednocześnie dramatyczna historia rodziny. Wszystko to otoczone przez górski krajobraz.
Kiedy Krzysztof przyjeżdża w Bieszczady pod sklepem zaczepia go grupka miejscowych, wpisanych w lokalny krajobraz. Z miejsca częstują go wątpiącej jakości winem i zadają szereg niewygodnych pytań. Krzysztof nie ma łatwo, bo i kwaterę trudno, sklepy zamykane są wczesnym wieczorem, a w górach – jak to w górach – pod górę. Większość tekstu powieści to przytoczone dialogi z nowo poznanymi kolegami, przypowieści i tajemnice Bieszczad, próba odkrycia tajemnicy ojca, która sprawia że mężczyzna wiele dowiaduje się o sobie. Wyjazd w góry to także okazja do odbycia podróży wewnętrznej, do uporania się z własnymi strachami i przewartościowanie przyjętych zasad.
Pod pozorem przyjemnej i lekkiej historii osadzonej w bieszczadzkim klimacie, kryje się głęboka i bardzo osobista treść. Nie jest to kryminał, nie jest to sensacja, to intrygująca powieść obyczajowa. Krzysztofa uwiera tajemnica ojca i zrobi wszystko by ją rozwiązać. Zabrakło mi choć skrawka przeżyć z tej drugiej strony – jak do wyjazdu podchodzi żona Krzysztofa, która znajduje jedynie lakoniczną wiadomość od niego. Z drugiej strony, która kobieta zaakceptowałaby taką ucieczkę?
Ciekawym elementem są tu relacje z górskich wycieczek – szczególnie zrobiła na mnie wrażenie wyprawa do źródeł Sanu. Sadlej lubi Bieszczady, co można wyczuć w tekście. Poza tym te jego Bieszczady pełne są magii, Biesów i Czadów.
Poprawna konstrukcja, ciekawa fabuła. Przeważa powolne tempo i praktycznie brak akcji. Jako całokształt to udany debiut, choć do ideału sporo w nim zabrakło.



21 reviews
August 8, 2021
Obok sięgania po stare książki, bardzo lubię również czytać debiuty i poznawać nowych autorów. Z wielką chęcią więc sięgnąłem i po „To nie moja wina”.
Opis wydawał mi się niezwykle ciekawy. Dodatkowo do tego dochodzi fakt, że sam jutro jadę w góry, więc potraktowałem tę książkę trochę jako taki przedsmak.
„To nie moja wina” zaczyna się od pewnej historyjki- „Sheppey” W. Somerseta Maughama. Na początku uważałem, że wpisuje się ona idealne w ramy kryminału i zaczyna tworzyć klimat, który dalej tylko będzie się potęgował. Jednak im dalej byłem, tym bardziej ten kryminał wydawał mi się nie trzymać kupy. Znalazłem w nim wiele nielogiczności i sam wątek kryminalny muszę przyznać, że w tej pozycji jest najsłabszy(oprócz zakończenia i zagadki, śledztwa, które wywiązuje się z powodu wątku kryminalnego). Na szczęście też ten wątek jest, moim zdaniem, tylko tłem, pretekstem dla pokazania obrazu pięknych, dzikich Bieszczad, małego kawałka historii powojennej Polski czy zobrazowania trudnych relacji rodzinnych. Nie nastawiajcie się na tę książkę jak na kryminał pełną gębą, bo z pewnością się przejedziecie. Jeśli już, to „To nie moja wina” można nazwać nietypowym kryminałem, co chyba uratowało moją opinię o tej książce. Z drugiej strony jest to także ciekawy zabieg- główny wątek jest spychany trochę na bok, żeby więcej uwagi poświęcić wątkom pobocznym.
Zostając jeszcze przy wątku kryminalnym, który, choć trząsł się w posadach, to trzeba przyznać, że przynajmniej w części był udany. Chodzi mi mianowicie o, moim zdaniem, udaną kreację głównej postaci. Na początku istnieje gdzieś z tyłu głowy czytelnika, że główny bohater zabił, ale jednak wierzymy mu, że tego nie zrobił, chociaż nie mamy żadnych dowodów- wręcz przeciwnie, są raczej rzeczy, które go obciążają.
W tej recenzji chciałbym również zwrócić uwagę na wydanie- wydawnictwo SQN jak zwykle zrobiło wspaniałą robotę. Choć nie lubię niebieskiego, ta warstwowa okładka z różnych odcieni tego koloru mi się podoba. Dodatkowo w środku co jakiś czas znajdziemy typowo górskie słownictwo wraz z definicją, co osobiście uważam za genialny pomysł.
Podsumowując, czy polecam debiut Sebastiana Sadleja pod tytułem „To nie moja wina”? Tak, ale nie nastawiajcie się na wątek kryminalny. Jeśli jesteście spragnieni widoków dzikich Bieszczad z małym śledztwem w tle, to śmiało sięgajcie po tę książkę.
Profile Image for testerka_ksiazek.
17 reviews
August 9, 2021
Gdy myślę o "To nie moja wina" Sebastiana Sadleja to od razu nasuwa mi się na myśl stwierdzenie, że to naprawdę świetny debiut!

Książka idealnie sprawdzi się zarówno dla fanów kryminałów, czy thrillerów (chociaż muszą oni liczyć się z tym, że nie jest to typowa pozycja z tych gatunków i będzie ona sporo odbiegać od tego co zazwyczaj serwują nam ich autorzy), jak i dla miłośników powieści obyczajowych. Sadlej w bardzo ciekawy i przyjemny sposób połączył w niej te trzy gatunki literackie (o ile nie więcej), przez co książkę bardzo ciężko jednoznacznie sklasyfikować. Zazwyczaj dosyć sceptycznie podchodzę do tego rodzaju zabiegów. W końcu stwierdzenie, że jak coś jest dla wszystkich, to jest dla nikogo nie wzięło się znikąd. Ale na szczęście ta pozycja pozytywnie mnie zaskoczyła i tutaj to stwierdzenie absolutnie się nie sprawdza.

Od początku autor nie zdradza nam zbyt wiele, wrzuceni zostajemy od razu w bardzo nieprzyjemny i dramatyczny moment życia głównego bohatera. Czytelnikowi co rusz to podsuwane są kolejne, nierzadko mylne tropy dotyczące przedstawianych wydarzeń. Akcja powieści toczy się dosyć wolno, ale absolutnie nie sprawia to, że książka staje się nudna, czy też rozgrywająca się w niej historia przestaje nas absorbować. Absolutnie nie, jest wręcz odwrotnie. Książka idealnie nadaje się do pochłonięcia w jeden wieczór. Myślę, że nie jedną osobę wciągnie na tyle, że nie zauważy nawet kiedy dotrze do ostatnich jej stron.

Na szczególną uwagę zasługuje również sposób przedstawienia w powieści naszych pięknych, polskich Bieszczad. Czytając książkę naprawdę można poczuć ten górski klimat, zawędrować z bohaterami na bieszczadzkie szlaki i podziwiać piękno otaczającej ich przyrody. Autorowi znakomicie udało się oddać wszystkie te uczucia, które towarzyszą nam, gdy przebywamy w górach. Ta cisza, spokój, uczucie oczyszczenia i oderwania od codziennych zmartwień.

Gdyby nie to, że przed rozpoczęciem przygody z "To nie moja wina" wiedziałam, że jest to literacki debiut z pewnością bym się tego nie domyśliła. Autor niewątpliwie ma talent do pisania niebanalnych i niesztampowych powieści. Mam nadzieje, że spod jego pióra zrodzi się jeszcze nie jedna pozycja. Ja sięgnę po nie wszystkie z pewnością.
67 reviews1 follower
October 9, 2021

Recenzja książki: To nie moja wina
Recenzuje: Małgorzata Styczeń
"To nie moja wina", to debiut po który sięgnęłam z czystej ciekawości. Ile razy słyszeliśmy stwierdzenie, aby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Tak właśnie postąpił Krzysztof, który zaraz po śmierci ojca postanowił zostawić cały świat i wyjechać w Bieszczady odkrywać tajemnice przeszłości swojej rodziny.
Dawid, brat Krzystofa, który widział go wybiegającego z domu, w którym następnie odnalazł ciało martwego ojca, od razu rzucił na niego swoje podejrzenia, że śmierć ojca jest wynikiem działania jego brata. Niemniej jednak, nie zawsze wszystko musi być tak, jak wygląda na pierwszy rzut oka.
Krzysztof to kochający mąż, dobry syn i brat, choć nieco odsunął się od rodziny po wyprowadzce z domu, to jednak nigdy ich nie zostawił i o nich nie zapomniał. Zawsze mogli liczyć na jego pomoc i wsparcie.
Książka to bardzo udany debiut autora, po którego twórczość w przyszłości sięgnę z wielką przyjemnością, jeśli tylko wyjdzie coś spod jego pióra. Sebastian Sadlej idealnie wpasował się w mój czytelniczy gust. Pisze zwykłym prostym językiem, który zdecydowanie jest zrozumiały dla czytelnika. Historia zawarta w książce nie jest od razu jasna i klarowna, ale i nie jest bardzo zagmatwana. Nie jesteśmy w stanie od razu przewidzieć wszystkich zwrotów akcji i rozwiązać każdej zagadki, co jest ogromnym plusem powieści, bo niejednokrotnie potrafi nas zaskoczyć.
Bardzo przypadł mi do gustu wątek poznanych w Bieszczadach przyjaciół z ławeczki, którzy okazali się pozytywnymi ludźmi, których tak naprawdę w życiu codziennym również możemy spotkać każego dnia na swojej drodze życia.
Książkę poznajemy z perspektywy głównie Krzysztofa, ale również momentami inni bohaterzy przedstawiają nam swoją wersję wydarzeń i swoje poglądy, abyśmy jako czytelnicy zdobyli pełny obraz wydarzeń.
Książkę czyta się bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Choć muszę szczerze przyznać, że podczas czytania zdarzyło mi się kilkukrotnie uronić łzy, to jedynie uznaję za plus dla autora, który wywołuje w czytelniku wiele prawdziwych emocji. Zdecydowanie polecam sięgnąć po książkę i dać szansę autorowi, bo naprawdę warto!

Profile Image for DziwakLiteracki.
360 reviews74 followers
August 20, 2021
Ostatnio mam szczęście do debiutów, a już tym bardziej polskich – nie sposób wymienić wszystkich autorów, którzy zaskoczyli mnie swoją twórczością w przeciągu ostatnich miesięcy. Sprawia mi to ogromną radość, ponieważ wreszcie nie boję się otwierać na naszą rodzimą prozę; szukam, eksperymentuję, doświadczam i przede wszystkim - POZNAJĘ. Niekiedy zdarzają się małe potknięcia, ale…
Nieważne. Dzisiaj będzie o sukcesach oraz o obiecującym początku pewnej kariery pisarskiej.

Ach, gdyby tak móc rzucić wszystko i jechać w Bieszczady…
Krzysztof, główny bohater ,,To nie moja wina’’, niewiele myśląc pakuje podróżny plecak. Po śmierci ojca, który w ostatnich chwilach swojego życia zdołał przekazać mu zagadkową wiadomość, postanawia niezwłocznie ruszyć do Lutowisk – miejsca, gdzie prawdopodobnie wszystko miało swój początek. Nie będzie to łatwa wyprawa, dlatego że Krzysiek wie mało, a tak naprawdę… prawie nic. Przeszłość zasnuła czarna mgła. Kryje się w niej tajemnica, jakieś tragiczne wydarzenie sprzed lat, głęboko zakopane wspomnienie o czymś bądź o kimś, kto miał duże znaczenie dla starego Smolana. Krzysztof pragnie odkryć prawdę i wyrusza jej na spotkanie, zaś w ślad za nim podąża jego młodszy brat pałający rządzą zemsty…

Zacznijmy od tego, że ,,To nie moja wina’’ jest swego rodzajem miksem gatunkowym. Ta skromna objętościowo powieść łączy w sobie kilka elementów charakterystycznych dla różnych typów prozy, a więc Ci, którzy nastawiają się na sztampowy thriller mogą być z lekka zaskoczeni.
Dla mnie nietuzinkowość zawsze jest autem. Owszem, zupełnie nie spodziewałam się tak wybuchowego połączenia – kryminału, literatury pięknej i powieści obyczajowej z nutą realizmu magicznego oraz posmaczkiem klasycznej grozy w tle – ale niepełna świadomość tego, po co sięgam sprawiła, że lektura ‘Nie mojej winy’ zrobiła na mnie jeszcze większe wrażenie.

Klimat również rewelacyjnie wybrzmiał w powieści Sebastiana Sadleja. Duszna, ciężka, wręcz namacalnie klaustrofobiczna atmosfera doskonale współgrała z miejscem akcji osadzonym głęboko pośród bieszczadzkich połonin. Malownicze opisy górskiej okolicy w sugestywny sposób odmalowywały jej piękno, ale jednocześnie wzbogacały je o coś mrocznego – jakiś cień, posępną aurę, migawkę strachu. Całkowicie przepadłam w surowych pejzażach Lutowiskiej panoramy.

Kolejnym zaskoczeniem okazali się bohaterowie i - co Was pewnie nieco zadziwi - wcale nie mam na myśli braci Smolan. Oczywiście, głównie na nich, a w zasadzie na samym Krzysztofie, skupia się najistotniejsza część historii, jednak całe ‘show’ skradają poboczne postacie. Sebastian Sadlej nakreślił przynajmniej trzy niezwykle barwne portrety osobowości ludzi, których życie poukładało się nie tak, jakby sobie tego życzyli; to właśnie ich sylwetki w symboliczny sposób przedstawiają ogół ludzkiej egzystencji – zbiór codziennych smutków, dramatów, ale także radości i prostych przyjemności.

Natomiast jeśli chodzi o fabułę… Tutaj także nie obyło się bez zaskoczeń, choć przyznać muszę, że ta sama w sobie nie była dla mnie zaskoczeniem. Toczyła się utartym torem, dość łatwym do przewidzenia (zwłaszcza dla fanów gatunku), jednak zawierała w sobie kilka ciekawszych zawiązań akcji. Smaczku dodawało odpowiednio budowane napięcie, nutka niepokoju oraz oczywiście, chęć poznania ostatecznego zakończenia opowieści o losach ludzi, którzy…
A, tego już nie będę Wam zdradzać. :) Sięgnijcie sami. Powieść Sebastiana Sadleja jest zdecydowanie warta uwagi.
Profile Image for MadBookWorm.
111 reviews8 followers
August 25, 2021
Stało się moi mili, stało się to kolejny raz, znowu dałem się oszukać. Oszukano mnie jak rybkę, którą się nęci zaprasza, a gdy wpadnie do sieci wtedy ryp w cymbał i już się nie znamy nie lubimy i tak dalej…

Nie jest to kryminał, ta historia nie ma zabarwienia kryminalnego no chyba, że w pierwszych kilkunastu stronach, ale bądźmy poważni…
Nawet nie wiem czy to powieść obyczajowa czy dramat.

Dla mnie ta książka to w zasadzie jeden wielki opis, tutaj ktoś zupełnie pomylił proporcje bo w książce to chyba kluczowa ma być historia, a nie opisy, gdybym chciał czytać hurtowe ilości opisów to bym sięgnął po przewodnik. Autorowi jednak oddaje, że te opisy są ładne, takie ładniusie są.

Zdecydowanie za dużo w tej książce jest lania wody i szczerze to kilka razy przecierałem oczy ze zdumienia co tam jest opisywane…
Autor bardzo ładnie opisał grę w zgniatanie puszek, gra genialna zasady są mniej więcej takie stawiacie puszkę i nogą zgniatacie… coś pięknego, aż się chce jechać na mistrzostwa w zgniataniu puszek i ugniatać, zgniatać, przygniatać cudowna wizja nieprawdaż?
Drugi opis, który bardzo mnie poruszył to zakupy jakież to było genialne i głębokie w swojej prostocie, gdy dowiedziałem się iż pewna postać zawsze musi kupić parzystą liczbę bułek, jednak w tym wypadku kupił ich za dużo z sobie znanych tylko powodów i tak dalej całej listy Wam nie zdradzę żeby nie było spoilerów.

Może ta książka nie jest zła, wiem jednak, że ja nie jestem zupełnie jej targetem, a nazywanie jej kryminałem to jakby nazwać doga niemieckiego krową, no niby można to zrobić ok, tylko niech mi ktoś spróbuje tego doga wydoić.

Jeśli ktoś szuka kryminału to nie tu, jeśli podróży w Bieszczady i smyrania własnej jaźni to może. Tymczasem ja idę na zakupy i zakupię 4 Monstery żółte, zgrzewkę mleka, paprykowe cziperki 3 paczki płatności dokonam kartą, potwierdzenia nie zabiorę bo jestem pro elo eko turbo green, a paragon wezmę i wyrzucę do kosza. Tak właśnie uczynię moi mili, najmilsi moi i tak dalej…

https://www.instagram.com/mad.book.worm/
Profile Image for Patrycja.
47 reviews
September 20, 2021
"To nie moja wina" Sebastiana Sadleja to książka, którą postawiłabym gdzieś między obyczajówką a thrillerem.
Opowiada o Krzysztofie, który tuż po śmierci ojca wyjeżdża w Bieszczady bez informowania rodziny. On ma tam swój cel, tajemnicę do odkrycia. Jednak jego nagłe i niezapowiedziane zniknięcie wywołuje niezrozumienie i złość w jego młodszym bracie. Dlaczego Krzysztof wybiegł z mieszkania umierającego ojca wyraźnie wzburzony? I dlaczego zniknął bez słowa? Czy miał coś wspólnego ze śmiercią ojca?
Krzysztof, przekonany, że w Bieszczadach kryją się odpowiedzi na nurtujące go pytania, stawia wszystko na jedną kartę. Na miejscu zaprzyjaźnia się z miejscowymi pijaczkami, którzy spędzają swoje dnie na przesiadywaniu na ławeczce i spożywaniu bimbru i najtańszych piw i win.
W książce "To nie moja wina" Bieszczady grają ogromną rolę jako tło do fabuły. Autor stworzył tu niesamowity klimat gór u schyłku sezonu turystycznego. Z książki bije zamiłowanie do Bieszczad i wycieczek nie tylko po często uczęszczanych szlakach turystycznych. W przeciwności do innych książek z górskim tłem, które czytałam w ciągu ostatniego roku, w tym przypadku wszystko bardzo dobrze się złożyło do kupy. Klimat współgrał z tajemnicami, które próbował poznać Krzysztof, ale też z tymi, które sam skrywał.
"To nie moja wina" to powieść raczej do delektowania się i poznawania bohaterów. Autor nie wyłożył wszystkiego na tacy, zawarł też minimalną ilość szczegółów, ale chyba dzięki temu książka ma taki spokojny przebieg. Nie opiera się na plot twistach (poza jednym), lecz na snuciu historii i wplataniu emocji.
Przyznam, że zabrakło tu trochę głębi w postaciach. Spodziewałam się też czegoś innego, bardziej dynamicznego po książce, która promowana była jako kryminał. W ogóle nie zaklasyfikowałabym w tej sposób tej powieści. To raczej powieść obyczajowo-psychologiczna z wątkiem tajemnicy. Ciężko ją zaklasyfikować, tak samo zresztą, jak powieści Jakuba Małeckiego.
Myślę, że z chęcią sięgnę po kolejne książki Sebastiana Sadleja. "To nie moja wina" pozwoliła mi wsiąknąć w klimat Bieszczad i towarzyszyć bohaterowi w poznawaniu prawdy o swoim ojcu.
Profile Image for Kinga Stasina.
265 reviews5 followers
August 15, 2021
Sebastian Sadlej zadebiutował dziełem. "To nie moja wina" to moja perełka wśród książek, które w tym roku przeczytałam. Książka z niespieszną fabułą pełną bólu o mężczyznach, których tak szybko można osądzić, osadzona w malowniczych Bieszczadach. Ta książka jest po prostu świetna i jej historia pozostanie ze mną na długo - tego jestem pewna.

Pewnego dnia Krzysztof zostaje przyłapany przez młodszego brata na ucieczce z ich rodzinnego mieszkania. Jak się okazuje w środku leży ich nieżywy już ojciec. Krzysztof w oczach brata z marszu staje się głównym podejrzanym. Starszy z braci wyrusza w podróż w Bieszczady, bo taka była ostatnia wola ojca. Za nim żądny zemsty wyrusza ten młodszy. Czego ma się dowiedzieć Krzysztof? Czy dojdzie do konfrontacji między rodzeństwem?

"To nie moja wina" to książka pełna bólu. Odkrywamy w niej tajemnicę, która zmieniła życie dwójki mężczyzn. Powieść ta to obyczajówka z wątkiem kryminalnym i historycznym w tle. Razem z Krzysztofem poznajemy życie prostych ludzi z gór - sklepowych zakapiorów, z których jeden ma okrutną, smutną przeszłość. Bohater często cofa się do swoich wspomnień z okresu dzieciństwa, które są wskazówkami w rozwiązaniu zagadki jaką synowi "w spadku" zostawił umierający ojciec. We wspomnieniach tych jest wiele bólu, bo młody Krzyś wcale nie miał cudownego dzieciństwa. Historia w książce jest tak ciekawa, że z miłą chęcią składałam ją do kupy i chłonęłam ją niczym gąbka wodę. Była to bardzo intrygująca podróż w czasie. Podróż do poznania prawdy. Do tego miałam możliwość poznania dzikiej bieszczadzkiej natury, do której wręcz ciągnie. Postaci w książce to prawdziwi ludzie z krwi i kości, z tajemnicami, z wachlarzem emocji na twarzach. Czytając niektóre fragmenty oczami wyobraźni widziałam tych ludzi, czułam ich uczucia.

Takie debiuty chce się czytać. Książka ta chwyta za serce. Autor uświadomił mi, że bardzo często zbyt szybko osądzamy ludzi. Nadajemy im etykiety często nie poznając ich historii, bo wolimy wierzyć w plotki. Tak było i tutaj. Powieść polecam każdemu. Książka z ciekawą, niebanalną historią. Z postaciami z krwi i kości - prawdziwymi. Z historiami, emocjami, tajemnicami. Wreszcie z pięknymi, malowniczo położonymi Bieszczadami, po których Czady chadzają.
Profile Image for Karolina.
120 reviews4 followers
January 2, 2022
Niestety miłość do Bieszczad nie wystarczyła do napisania interesującej książki.
Doceniam te historyczne elementy, które mogą być ciekawostką dla osób nie znających przeszłości tej części Polski. Po części zachowany jest wyjątkowy klimat Bieszczad - zakapiory, dzikość przyrody, ludzie uciekający przed swoją przeszłością.

To jednak za mało, by główny trzon powieści wciągnął w swoją fabułę. Akcenty zostały rozłożone bardzo nierówno, od dość mocnego początku, przez mało elektryzującą dalszą część książki i koniec, który odrobinę wynagradza te wcześniejsze strony, gdzie główny bohater pije tani alkohol na ławeczce.

No właśnie, główny bohater przyjechał rozwiązać zagadkę, a tymczasem oprócz przypadkowego spotkania w Lutowiskach i innych wskazówek, które docierają do niego wyjątkowo szczęśliwie, napięcie związane z tajemniczą wiadomością pozostawioną przez ojca przez dłuższy czas stanowi niemalże tło. Główny bohater z jakiegoś powodu nie chce wracać do poprzedniego życia, odwleka moment rozwiązania zagadki, spaceruje po górach i najdzikszych zakątkach Bieszczadów. To można by ciekawie ograć, bo po przeczytaniu książki rozumiem, dlaczego tak robił, ale podczas lektury miałam wrażenie, że przyjechał tu na wycieczkę. Niestety czytelnik nie otrzymuje podrzucanych co jakiś czas informacji, które mogłyby przykuć jego uwagę, zwrócić uwagę, że gdzieś tam czai się jeszcze jakaś tajemnica...

Momentami jest też troszkę przewidywalnie, więc co wprawniejsi czytelnicy złapią odpowiedni trop. Kocham Bieszczady całym sercem i liczyłam na świetny kryminał, który, jak pisze w blurbie Piotr Głowacki, jest świetnym materiałem na serial. Niestety, jak to w blurbach bywa, są odrobinę przesadzone.
Profile Image for Ilona Ziębaczewska.
194 reviews4 followers
August 16, 2021
Całkiem udany debiut! Autor przeprowadził nas drogą bieszczadzkich szlaków i niczym dobry przewodnik zapoznał z historią regionu. Posłuchamy tu o rzezi ukraińskich nacjonalistów, odwiedzimy miejscowość Lutowiska, zapoznamy się z kulturą regionu i przypowieści o biesie i Czadach. Być może będzie nam dane spotkać przy sklepie tutejszych zakapiorów, którym nie straszna ani dzika przyroda, ani moc tutejszych trunków.
Gatunkowo to powieść obyczajowa, wygląda dość niepozornie, a w zakończeniu potrafi chwycić za gardło. Główną osią fabularną jest poszukiwanie przez bohatera śladów przeszłości pozostawionych przez ojca. Owa wyprawa owocuje nie tylko rozwiązaniem zagadki, ale sprawia, że w Krzysztofie dokonuje się wewnętrzna przemiana.

Auror potrafił w znakomity sposób oddać klimat Bieszczad, niezwykle obrazowe opisy pozwalają nam poznać tą dzikość, spojrzeć na mentalność mieszkańców. Nie opisałabym tego lepiej!
Czytałam z przyjemnością.
Profile Image for Paulina.
97 reviews4 followers
August 24, 2021
Wystawiam ocenę z sentymentu - do Bieszczad, do Ustrzyk Górnych, do... prozy Małeckiego :)
Ta książka to nie kryminał. To doskonała mieszanka gatunków, od której ciężko się oderwać. Akcja toczy się leniwie, ale wcale nie jest nudno (wręcz przeciwnie!). Idealnie oddany klimat bieszczadzkiego końca świata pozwala na przeniesienie się kilkaset kilometrów, do ukochanych miejsc. Fabuła nie jest zagmatwana, taka historia z pewnością mogła wydarzyć się w prawdziwym życiu (i to coś, co najbardziej cenię w książkach).
Zdecydowanie polecam!
Profile Image for Honorata Jamroży.
123 reviews2 followers
Read
August 13, 2021
Zdecydowanie udany debiut. Autor bardzo obrazowo opisuje Bieszczady, podczas czytania, ma się wrażenie, że jest się tam na miejscu. „To nie moja wina” łączy ze sobą watki kryminału i obyczajówki. Historia bardzo wciąga, chociaż nie do końca jestem zadowolona z zakończenia. Bohaterowie są ludzcy, to może być każdy z nas. Dużym plusem jest też okładka, niby prosta, a przyciąga wzrok. Książkę czyta się bardzo szybko. Warto dać szansę tej pozycji.
Profile Image for Wystukanerecenzje.
479 reviews6 followers
August 1, 2021
Wyjeżdżasz na wakacje w Bieszczady? Zabierz tę książkę ze sobą, bo warto iść śladami w niej opisanymi :) Fenomenalnie opisana przyroda, choć bez zbędnego lania wody, za co ode mnie ogromny plus. Czyta się szybko i ma się ochotę wyskoczyć w Bieszczady, dosłownie rzucając wszystko i zostawiając za sobą... niczym bohater tej powieści!
21 reviews
Read
October 12, 2021
"To nie moja wina" autorstwa Sebastiana Sadleja to udany, przepełniony klimatem Bieszczad debiut. W książce nie brakuje barwnych portretów osobowościowych, wplecionych w historię lokalnych legend, tajemnic z przeszłości jak i nuty niepokoju. To także powieść o odkrywaniu siebie, która skłania do refleksji nad kruchością życia. Myślę, że warto się z nią zapoznać.
Profile Image for Ciocia Władzia .
36 reviews3 followers
March 12, 2023
Bardzo poetycka i filozoficzna, ale na pewno nie postawiłabym jej na półce z kryminałami. Zadowalająca dawka Bieszczad, która wzmożyła mój apetyt na góry. Choć trochę zaskakuje, to ostatecznie zakończenie może trochę rozczarować.
61 reviews
June 15, 2022
Książka bardzo nijaka, bo chciała być wszystkim naraz. Taki ni to kryminał, ni to obyczaj, ni to wewnętrzne rozterki bohatera.
Displaying 1 - 20 of 20 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.