Życie Basi wypełnia praca w sklepie papierniczym, który prowadzi. Bibuły, ozdobne papiery, naklejki, brokaty – to ją angażuje, pozwala zapomnieć o samotności i jest jej prawdziwą pasją. W pracy i w życiu zawsze może liczyć na pomoc przyjaciółki Leny, która szczególnie teraz, kiedy Basia straciła rodziców, jest dla niej ogromnym wsparciem.
Pewnego dnia Basia spotyka starszą panią, pracującą kiedyś w bibliotece, którą zna z dzieciństwa. Okazuje się, że jej warunki życia są fatalne. Ponieważ zbliżają się święta, Basia proponuje kobiecie, że mogą spędzić je wspólnie. Wtedy też poznaje literackiego wychowanka starszej pani, Jędrzeja, który wywiera na Basi wyjątkowe wrażenie.
Kiedy wszystko zaczyna się układać, dochodzi do tragicznego wypadku. Czy rozdzieli on bohaterów, czy przeciwnie – jeszcze silniej splecie ich losy?
"Gwiazdka z brokatem" mogłaby być ciepłą książką dla każdego, ale nagle pojawił się w niej dość irytujący wątek miłosny, który zmienił moje zdanie.
Nic nie poradzę na to, że nie przepadam za relacjami opartymi na relacji hate-love, gdzie początkowo bohaterowie za sobą po prostu nie przepadają, rozmawiają ze sobą na siłę, widzą w sobie same wady a potem nagle hop i powstaje z tego relacja. Ja jak za kimś nie przepadam to nie zgadzam się, aby ten ktoś u mnie np. zamieszkał. Dla mnie to logiczne. Dla Basi chyba niekoniecznie.
Ponarzekałam na wątek miłosny, więc skupię się teraz na tym, co mi się w tej pozycji podobało. Zachwycił mnie sklep głównej bohaterki i jej pomysł na niego. Jej współpracownica Lena także była osobą, którą w tej historii dało się lubić. Czy było bardzo klimatycznie? I tak, i nie. Z jednej strony były opisy tych wszystkich świątecznych przygotowań, ale jakoś zabrakło mi w tym takiej głębi. Sama nie wiem, jak to wyjaśnić.
Polecam tym, którzy bardzo lubią dość proste wątki miłosne w książkach oraz wielbicielom papieru (brzmi tajemniczo, prawda?).
- Wstawaj, wstawaj! - Weszłam do sypialni pełna energii i gotowa do działania. - Co? Co się dzieje? Która godzina? - Zdezorientowany mąż z ledwością oderwał głowę od poduszki, przetarł oczy i po omacku zaczął szukać telefonu. - Późna, chodź! Dzisiaj robimy… - Ósma?! No gdyby to była chociaż dziesiąta. Nie ma mowy, śpię dalej! - Ale zdjęcia - westchnęłam. - Dzisiaj robimy świąteczne zdjęcia! Zobacz, już przyszykowałam stylizacje. O tutaj - wskazałam na stos czerwonych ubranek córeczki, swoją sukienkę i jego koszulę. - Mam dużo świątecznych ubranek, w które Malutka za miesiąc się nie zmieści. Będzie chociaż taka pamiątka! I takie zdjęcia są mi też po prostu potrzebne wcześniej. Coś wymyśliłam - uniosłam dumnie brodę. - Potem Ci wytłumaczę. A skoro już wyciągnęłam statyw, to przy okazji zapozuję z książką. - Kręciłam się po pokoju podekscytowana. Dawno nie zaczęłam tak dobrze dnia. Może to ta lektura tak mnie wpłynęła? - Z jaką książką? Tylko nie mów, że ja też pozuję. - Mąż zrobił poważną minę, a po moim zapewnieniu, że nie, tylko ja, odetchnął z przesadną ulgą, pokręcił głową i spojrzał na mnie łagodnie. - Już się bałem! - Dodał z wyraźną nutą rozbawienia. - Dzisiaj w roli głównej… 🌻 „Gwiazdka z brokatem” - Anna Szczesna 🌻 Mam ogromny sentyment do książek Ani Szczęsnej. Darzę je szczególnym uczuciem. Towarzyszą mi w przeróżnych chwilach. W trudnych i w szczęśliwych momentach życia. I zawsze, niezależnie od okoliczności, zapewniają mi jedno. To, czego potrzebuję - spokój. - Tak sobie myślę, że można przeczytać tę książkę na dwa sposoby - powiedziałam do Jakuba, gdy myślałam nad tym, jak ustawić się w kadrze. - Można usiąść pod kocem w zimny, grudniowy wieczór i oderwać się od rzeczywistości, zatracić się w jej świecie. Poświęcić ten czas tylko jej. Wyciszyć i uśmiechnąć się przed snem. Ale! Można też położyć ją na szafce nocnej, zacząć czytać pierwszego grudnia i czytać po rozdziale aż do Świąt. Każdy rozdział to jeden dzień, wiesz? W ten sposób stanie się swego rodzaju kalendarzem adwentowym! A że rozdziały obejmują jeszcze czas po świętach, to w Wigilię, w ramach prezentu, można przeczytać pozostałą część. - Usiadłam na fotelu. Jedną rękę położyłam na książce stojącej obok mnie, drugą wyciągnęłam w stronę obiektywu tak, żeby dokładnie zaprezentować okładkę. Usłyszałam pstryknięcie. Mamy to, pomyślałam. - Główną bohaterką jest Basia. Basia, Basieńka. Tak bardzo lubię to imię. Było na mojej króciutkiej imion dla dziewczynki! Tę Basię podziwiam. Za upór, za siłę, za pomysłowość, za zaradność. Ale tej Basi również współczuję. Pochylam się nad jej przeszłością i przytulam dwunastoletnią dziewczynkę, której świat zmienił się nieodwracalnie. Tej Basi szepczę do ucha, żeby zaufała. Prowadzę ją, już dorosłą, w kierunku tego, co od lat od siebie odpycha. Zerkam na jej dziecięcą desperację, na zagubienie. Ściskam w myślach i uspokajam. A, jeszcze jedno! Czytałam kilka recenzji… - I co? - I niektórzy Basi nie lubią. Może nie nie lubią - nie rozumieją. Basia ich irytuje. Mnie nie irytowała. Mnie intrygowała. Wyraźna postać, która budzi różne odczucia. Czy nie takie zapadają najdłużej w pamięć? A wokół niej dwie cudowne kobiety. Przyjaźń w książkach Ani zawsze jest tak pięknie przedstawiona. Uwielbiam to uczucie w jej wydaniu. - A to nie romans? Po ostatnich tytułach, byłem przekonany, że… - Mąż uśmiechnął się pod nosem. Przerwałam mu, zanim dokończył myśl. - Nie, nie romans! Chociaż jest jeszcze Jędrzej i… Jędrzeja bardzo lubię. Ale nie zdradzę nic więcej. Miłość ozdabia tę książkę jak cukier puder świąteczne ciasteczka. Osiada na niej delikatnie. I wystarczy tylko podmuch, żeby uniosła się w górę w postaci białej chmurki. Puf! - To chyba lepiej nie dmuchać! - Chyba lepiej nie. Tej miłości warto dać szansę. I Basi! Basi warto dać szansę. Niech czaruje w sercach innych tak, jak robi to na co dzień w swoim sklepie papierniczym. W Gwiazdce z brokatem. Zaczytana Querida
"Gwiazdka z brokatem" Anny Szczęsnej to mocno niespieszna opowieść świąteczno-obyczajowa. Główną bohaterką jest Basia, prowadząca sklep papierniczy młoda kobieta o dobrym sercu. Mieszka samotnie, z najbliższej rodziny ma tylko ciotkę, która większość czasu spędza na zagranicznych wojażach. Jej kontakty skupiają się tylko na Lenie, jej pracownicy i jedynej przyjaciółce. Jednak na początku grudnia spotyka kogoś z przeszłości, dzięki komu jej życie powoli zaczyna się zmieniać. I nie, nie chodzi tu o mężczyznę. Muszę przyznać, że nie jest to typowa świąteczna opowieść z romansem na pierwszym planie. Kilkadziesiąt pierwszych stron opisuje rutynowe działania Basi, niemal identyczne każdego dnia, wraz z przykładami jej dobroci. I tu muszę powiedzieć, że trochę mnie ten fragment nużył. Nic się nie działo wielkiego, a duża powtarzalność sprawiała, że dość powoli mi to szło. Ale gdy już zaczęło się dziać, gdy pojawiły się kolejne postacie, zaczęło być ciekawiej. Pomimo tego, że Basia, taka dobra i idealna, była moim zdaniem czasem w tym egoistyczna (a przynajmniej jej myśli, bo postępowała zawsze dobrze, po długim monologach wewnętrznych rozterek) i trochę mnie tym irytowała, to sama druga połowa książki i zakończenie było naprawdę przyjemne i ciepłe. Co ciekawe, wątek romansowy, który był jednak obecny, dział się czasem "poza kartkami", np. takie najważniejsze momenty tylko wspominano mimochodem, a dziejące się zdarzenia były raczej na podobnym poziomie emocji. Jest to doprawdy nietypowa forma, która mnie zaskoczyła. I pomimo paru minusów, cieszę się, że poznałam tę historię, autorka jakby zatrzymuje czas, pokazując taką niespieszną opowieść, pięknie opisując zimowy czas. Można przy niej odetchnąć od zabieganej rzeczywistości.
Historia była fajna, trochę nietypowa, bo w przeciwieństwie do spodziewanej historii miłosnej ona tu była raczej poboczna, albo wręcz końcowa (?) Trochę mnie męczyło to jak wolno toczyła się akcja przez co ciągnęło mi się czytanie tego, ale zdecydowanie na plus jej przekaz
This entire review has been hidden because of spoilers.
Gwiazdka z brokatem to książka, która miała mnie jeszcze bardziej wkręcić w oczekiwania na święta i to zrobiła po mistrzowsku ale jednak jako sama historia to taki przeciętniak. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, Basia właścicielka pięknego sklepu papierniczego, spotyka po latach świata bibliotekarkę, która w czasach jej młodości bardzo jej pomogła. Czy teraz sytuacja się odwróci? Sam początek ciągnie się bardzo długo, natomiast końcówka nabuzowana wydarzeniami tak, że ciężko się połapać o co chodzi. Brakowało mi tez tutaj relacji między bohaterami, rozdziały były suche! Jest to bardzo opisowa książka.
To jest idealna świąteczna książka! Nie jest przesłodzonym romansem, choć i taki wątek się pojawia. Stanowi jednak tło, co jest jego wielką zaletą 🥰 Ta historia jest słodka i gorzka, momentami smutna. Niezwykle prawdziwa...
Mam problem z tą historią. Najpierw wszystko dzieje się bardzo powoli, wręcz monotonne by w samej końcówce skondensować najbardziej ciekawe wydarzenia *nie czytajcie do końca opisu wydawcy bo psuje on wszystko* Basia działała mi na nerwy. Początkowo sądziłam, że będzie to bohaterka o której szybko zapomnę, ale nie... Mówi na głos sama do siebie, jest uparta *ale momentami w złym tego słowa znaczeniu* i wszystko musi być tak jak ona sobie wymyśliła. W niektórych rozdziałach zachowuje się jak rozkapryszone dziecko i tylko brakuje tupnięcia nóżką. A, i w życiu bym nie powiedziała, że ma 24 lata... Pomijając główną bohaterkę, to fabuła byłaby całkiem niezła, ale wtedy wjeżdża na białym koniu wątek romantyczny, który jest niemalże wepchnięty na siłę i swój finał ma dopiero w epilogu. Mogłoby go nie być, naprawdę.
“Sztuka dawania prezentów” Anny Szczęsnej w zeszłym roku była najlepszą książką świąteczną. Dlatego w tym roku od razu wpisałam “Gwiazdkę z brokatem na swoją listę świątecznych książek. Basia jest właścicielką sklepu papierniczego, który jest spełnieniem jej marzeń. W sklepie pomaga jej przyjaciółka Lena. Oprócz niej Basia nie ma nikogo bliskiego. Rodziców straciła, gdy miała dwanaście lat. Trafiła wtedy pod opiekę ekscentrycznej ciotki, która nie była kompletnie gotowa na opiekę nad dziewczynką w okresie dojrzewania. Podczas jednej z wizyt na cmentarzu u rodziców Basie spotyka starszą panią, która pomogła jej, gdy ta była samotną nastolatką. Tym razem to Basia może pomóc pani Marii, gdy ta ma kłopoty. Obie postanawiają, że spędzą razem święta Bożego Narodzenia. Barbara nie wiedziała, że wraz ze starszą panią w pakiecie dostanie jej innego wychowanka - Jędrzeja. Obydwoje mają wobec starszej pani dług wdzięczności. Gdy dogadują się w sprawie pomocy pani Marii wydarza się katastrofa… Chwilę zastanawiałam się nad oceną książki. Uważam, że jest to bardzo ciepła powieść. Wzruszyłam się podczas czytania, bo jest to książka, która porusza ważny temat. Często nie zdajemy sobie sprawy, że w naszym otoczeniu są osoby starsza, które nie mają z kim spędzić świąt albo też nie ma kto im pomóc, gdy tego potrzebują. Właśnie taką osobą jest pani Maria - dawna bibliotekarka Basi i Jędrzeja, która nie pozwoliła tej dwójce zboczyć na złą drogę. Mimo, że była sprawna to jednak jedno wydarzenie sprawiło, że potrzebowała pomocy Basi, ale również Jędrzeja. Warto pamiętać o osobach starszych. Mam świadomość, że takie są zbyt dumne, aby prosić o pomoc. Wiem, o tym, bo mają babcia była dokładnie taką osobą… Basia mnie irytowała. Jest to bohaterka, która ciężko znosi odmowy i gdy coś toczy się niezgodnie z jej planem to zachowuje się jak małe dziecko. Na dodatek ciągle podkreślała, że jest zdana sama na siebie. Było to męczące. Nie wiem po co to ciągle mówiła, że musi być samowystarczalna, bo tak naprawdę nie ma rodziny. Nie zauważała, że Lenie zależy na niej jako przyjaciółce, że nie ma jej gdzieś. Smutno się czytało, że Basia odtrąca Lenę, bo nie są rodziną, a jednocześnie ciągnęła do pani Marii, która również nie była jej rodziną. Naprawdę wzruszyłam się na tej książce, ale również były momenty, w których się nudziłam. Spodziewałam się też w sumie bardziej rozwiniętego wątku miłosnego. Ogromnie żałuję, że “Gwiazdka z brokatem” nie porwała mnie jak poprzednia książka autorki. "Cokolwiek się wydarzy, masz moc, by obrócić to ku dobremu. Musisz tylko odkryć swoją drogę. Jesteś mądra i silna, dasz radę osiągnąć każdy cel jaki sobie obierzesz." ~ Anna Szczęsna, Gwiazdka z brokatem, Białystok 2021.
"Gwiazdka z brokatem" to historia Basi. Dziewczyna mieszka w małym urokliwym miasteczku, gdzie prowadzi swój własny sklep papierniczy. Jej miejsce pracy jest też spełnieniem wszystkich marzeń, w którym może realizować swoje pomysły, przy wsparciu najlepszej przyjaciółki i pracownicy - Leny. Niestety praca jest dla dziewczyny wszystkim, nie nawiązuje też głębszych relacji z innymi ludźmi. Jednak spotkanie z dawno nie widzianą przyjaciółką z przeszłości - bibliotekarką panią Marią zmieni jej poukładany świat.
"Gwiazdka z brokatem" to niezwykle ciepła i urocza powieść. Historię Basi śledzimy dzień po dniu od 1 grudnia aż do stycznia. Możemy poznać nie tylko główną bohaterkę i jej przyjaciół, ale też zobaczyć jak wygląda jej codzienność i jak zmienia się podejście dziewczyny do życia. Świąteczna atmosfera tej książki jest niezwykła i niemal namacalna.
Niestety, Basia potwornie mnie irytowała, przez co ciężko mi bylo się wciągnąć w tę książkę, cieszę się jednak, że nie zrezygnowałam z lektury. W pewnym momencie wydarzenia opisane w tej powieści zyskują wyrazu, Basia dojrzewa i pojawiają się bardziej wyraziści bohaterowie.
"Gwiazdka z brokatem" nie jest może najcudowniejszą książka świąteczną, którą miałam okazję czytać, ale ma swój niepowtarzalny klimat. Jest to przede wszystkim opowieść o samotności, o ucieczce w pracę, ale też i odnajdywaniu radości w najdrobniejszych rzeczach czy gestach, o zrozumieniu, że życie ma mnóstwo kolorów, tylko trzeba sobie pozwolić na wpuszczenie ich do swojego zamkniętego świata.
Polecam tę książkę, jako niezobowiązującą i lekką lekturę na zimowe wieczory, tylko trzeba dać jej chwilkę na przysłowiowe rozkręcenie się.
Zawsze mam wysokie oczekiwania co do książek świątecznych. Wysokie tzn - musi być słodko, miło, przyjemnie i koniecznie ze szczęśliwym zakończeniem w okolicy Wigilii :) W "Gwiazdce..." ułożyło się to trochę inaczej co wcale nie znaczy, że gorzej. Ale no brakowało mi tej przesady świątecznego brokatu.
Poza tym historia mnie wciągnęła, byłam ciekawa jak rozwinie się sytuacja, czy każdy dostanie to o czym marzy, kto pomieści wszystkie dania wigilijne ;)
To na pewno opowieść o prawdziwej przyjaźni, wdzięczności, bezinteresowności, o odpuszczeniu sobie i otwarciu się na ludzi. Chociaż Basia większość czasu irytowała mnie swoim dystansem i czasem była egoistyczna... Ale ostatecznie chyba byśmy się dogadały :D
"Gwiazdka z brokatem" jest monotonna jak życie Basi. I nie chcę, żeby ktoś mnie źle zrozumiał - monotonia jest bezpieczna, ale w książkach wolę, jak coś się dzieje i wciąga. Niestety, ta taka nie jest. Sklep papierniczy i pani bibliotekarka z lat szkolnych były fajnymi motywami, ale to nie wystarczyło, żebym zostawiła pozytywną ocenę. Zresztą wraz z rozwojem historii, główna bohaterka staje się coraz bardziej irytująca, infantylna i egoistyczna. Niestety, książka zdecydowanie nie dla mnie, choć na pewno znajdzie swoich zwolenników. Mam też w planach inną książkę autorki - "Sztuka dawania prezentów", ale chyba zostawię ją na kolejny rok, bo teraz zaczynam się obawiać, że również niezbyt przypadnie mi do gustu.
Tegoroczna świąteczna powieść autorstwa Anny Szczęsnej wywołała u mnie huragan emocji, naprawdę rzadko trafia się na książki, które emanują takim ciepłem, uczuciowością i miłościom.
Główna bohaterka to trochę taka osoba, której wszędzie pełno, chciała by zbawić czas. Jest właścicielką magicznego sklepu papierniczego, którego logo poźniej staje się przepiękna błyszczą gwiazda.
Pewnego wieczoru Basia pomaga na cmentarzu starszej Pani, która okazuje się jej ukochaną bibliotekarką z czasów dzieciństwa! Od tego momentu życie Basi zmienia się drastycznie z dnia na dzień!
Bawiłam się cudownie, polubiłam Basię od pierwszych stron, tak samo jak panią Marie! Jaki to był świetny duet. Pierwszą część książki można czytać w formie kalendarza adwentowego!! Opowiada nam historie tych dwóch kobiet, a może i kogoś więcej w formie opisu dni!
Co prawda w niektórych momentach książka stawała się schematyczna i przewidywalna, ale jaka obyczajówka taka nie jest? Ja bawiłam się cudownie i naprawdę wam polecam! Do połknięcia w kilka zimowych wieczorów!
Ta książka byłaby bardzo przyjemna, gdyby nie to, że główna bohaterka ma nieprzepracowane traumy z dzieciństwa i zachowuje się jakby miała 5 lat.
Bardzo mi się podobał motyw sklepu papierniczego i miłości do papieru ogólnie. Sama uwielbiam papierowe gadżety :)
Historia toczy się w odpowiednim tempie, nie ma jakichś szczególnych bzdur, ale wieczne "ma być tak jak ja chcę" i tupanie nóżką głównej bohaterki to takie ugh. Na szczęście zakończenie jest całkiem satysfakcjonujące, mimo, że bohaterka musiała doznać konkretnego wstrząsu, żeby wreszcie przejrzeć na oczy i zrozumieć, że nie zawsze dobrze jest być upartą Zosią-Samosią.
Zwyczajne życie, codzienne problemy oraz bezinteresowna troska o drugiego człowieka, to wszystko, co znalazło się w tej książce. Autorka po raz kolejny udowodniła, że potrafi zaczarować historię w taki sposób, że żal ją kończyć. Otulająca, poruszająca i łapiąca za serce, książka, którą warto przeczytać! Jest to któraś z kolei powieść autorki, po którą sięgnęłam i wszystkie bardzo mi się podobały. Jeżeli jeszcze nie znacie twórczości autorki, to polecam Wam z całego serca!
Niestety ta książka to średniak, który nic po sobie nie zostawi w mojej pamięci. Nic godnego zapamiętania. Na plus: świąteczny klimat i szybko się czyta. Z minusów: główna bohaterka bardzo mnie denerwowała, nudna, bez wyrazu, obrażalska; wątek miłosny - bez komentarza. Dla kogoś, kto lubi świąteczny klimat, proste historie miłosne ta książka będzie okej.
„Gwiazdka z brokatem” to już ostatnia świąteczna powieść w tym roku, którą przeczytałam i niestety jak dla mnie - najsłabsza.
W książce poznajemy Basię, która prowadzi swój własny sklep papierniczy, co z początku wydawało mi się naprawdę interesującym wątkiem. Sama mam słabość do różnych papierniczych bibelotów więc doskonale potrafiłam zrozumieć miłość tej kobiety do sklepowego wyposażenia. Jednak fabuła tej powieści od pierwszych stron opiera się na monotonnych dniach za ladą, rozmowach z koleżanką i odliczaniem do świąt.
I tutaj z pomocą przychodzi postać starszej bibliotekarki żyjącej w naprawdę tragicznych warunkach, którą Basia zna zza młodu, a teraz spotkała zupełnie przypadkiem. Znaczy tak mi się wydawało, że przyjdzie z pomocą, bo od tej pory główna bohaterka stała się dla mnie już całkowicie nieznośna. Jej zachowanie od początku wywoływało we mnie irytację, jednak ugh… Teraz już było tylko gorzej.
O ile sytuacja starszej pani naprawdę mnie poruszyła i trochę przybiła, tak odniosłam wrażenie, że wydarzenia, które po sobie następowały były troszkę bez ładu i składu.
Szalę goryczy przelało pojawienie się Jędrzeja, który dosłownie w wielu sytuacjach wyskakiwał jak Filip z konopii.
Wątek miłosny oczywiście się pojawił, ale niestety jak dla mnie bardzo spłycony i potraktowany po macoszemu.
Plusem na pewno jest to, że w „Gwiazdce z brokatem” wyczuwalny jest świąteczny klimat i to oczekiwanie na ten magiczny czas. Książka podzielona jest na dni, które zaczynają się od pierwszego grudnia więc można ją podczytywać w formie kalendarza adwentowego, co może być naprawdę ciekawą formą odliczania do świąt.
Bardzo spodobało mi się pióro autorki i chyba tylko dlatego dobrnęłam do końca. Pomimo tego, że całość mi nie podeszła czytało się dosyć szybko.
Cóż mogę powiedzieć… Mi się nie podobała. Nie mogę Wam jej polecić, ale wiem że dużo osób chwali sobie tę lekturę także również nie odradzam. 🥰