Antologia opowiadań fantasy o tematyce słowiańskiej. Silne bohaterki kobiece w różnorodnych, często zaskakujących odsłonach słowiańszczyzny. Będzie można w niej spotkać zarówno współczesne szeptuchy, szamanki, demonice i boginki, jak i ich wcześniejsze wcielenia – sprzed wieków. Czytelnicy będą mieli okazję wrócić do znanych już bohaterów z bestsellerowych książek, które już zdążyły podbić ich serca, jak i poznać zupełnie nowych. Niebanalne wykorzystanie motywu silnej obecności duchowości Słowian i wierzeń naszych przodków w obszernej i różnorodnej księdze.
Lekarka, absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Debiutancką powieść Wilk napisała w wieku piętnastu lat, a wydała trzy lata później (2006). W 2009 roku ukazała się kontynuacja tej książki - Wilczyca. Autorka została za nią nominowana do nagrody Nautilus, przyznawanej przez czytelników w corocznym plebiscycie na najlepszy polski utwór literacki z gatunku fantastyki. Wilczyca zdobyła w nim piąte miejsce. W Wydawnictwie W.A.B. pisarka opublikowała trylogię, na którą składają się powieści: Ja, diablica (2010), Ja, anielica (2011) oraz Ja, potępiona (2012).
W blurbie dowiadujemy się, że bezpowrotnie straciliśmy kontakt z przyrodą i żywiołami. Widocznie jest to prawda, bo w żadnym opowiadaniu nie znalazłam ani krzty zainteresowania światem przyrody, każdy autor poza Martyną Raduchowską (duży plus za grzyby, szkoda że tylko jeden gatunek) miał do zaoferowania może jedną, w porywach dwie nazwy ziół, jakąś bezimienną roślinność i parę zwierzątek. Opowiadania raczej skupione były na antropocentryzmie i mocno oklepanych motywach pseudosłowiańskich.
Z ośmiu opowiadań aż sześć charakteryzuje schemat ‘mam problem, więc idę poprosić o pomoc Wiedzącą’, z czego połowa dotyczy chorego dziecka. Na szczęście dwa opowiadania z tych trzech są naprawdę dobrze napisane i można je przeczytać z przyjemnością, a mówię tutaj o niesamowicie immersyjnym “Jezioro cię kocha” Marty Krajewskiej i “Ostatnia noc” Rafała Dębskiego, szkoda tylko, że nie wybijają się tematycznie.
Połowa opowiadań jest słaba zarówno pod względem warsztatu jak i wywiązania się ze słowiańskości. Serio, więcej o słowiańskości można dowiedzieć się w szkole na lekcji języka polskiego podczas omawiania tekstów Mickiewicza i Słowackiego, niż z tej antologii. Co mnie najbardziej rozczarowało, to właśnie ta bijąca zewsząd przyrodnicza pustka. Są też ze dwa opowiadania, które są po prostu ok, ale to jest zbyt mało, żebym mogła dać całości pozytywną ocenę.
Czytam tu niepochlebne/średnie opinie i mam lekki zonk, bo mnie się bardzo podobało😅
Oczywiście, nie wszystkie opowiadania przypadły mi do gustu (szczególnie te osadzone w czasach współczesnych, no poza jednym), ale reszta była naprawdę spoko.
Dwa pierwsze opowiadania miały mega klimat!😍 sama nie jestem mocno zaznajomiona z mitologią słowiańską i nie mam porównania do innych historii, więc może temu tak łatwo mnie zachwycić?
Z drugiej strony, czy to ma znaczenie? Podobało mi się i koniec kropka😂
Zmarnowałam zdecydowanie za wiele czasu na tę książkę. Podobały mi się najwyżej 2 opowiadania, bo cała reszta była taka sama. Myślałam że tacy świetni pisarze będą w stanie wymyślić coś innego niż historię, w której dziecko potrzebuje pomocy i wzywana jest lokalna szeptucha. Zero odmienności, ,,płascy" bohaterowie i niczym nie wyróżniające się opowiadania. Gdyby nie te 2 ciekawe, zdecydowanie byłaby to jedna gwiazdka.
Osobiście nie polecam, ale na pewno znajdą się osoby, którym ta książka przypadnie do gustu.
Każde opowiadanie jest inne, a jednocześnie wszystkie tak dobrze ze sobą współgrają. Dobry zbiór; kilka historii mnie zachwyciło ("Płacz cichą nocą się niesie", "Szpetucha"), a inne pozostawiły po sobie nutę niezrozumienia (ostatni przeczytany "Konsultantka").
⭐4,25 Długo się wstrzymywałam przed przeczytaniem tej książki. Bałam się że forma opowiadań może nie przypaść mi do gustu. Pierwsze dwa opowiadania mnie urzekły najbardziej ze wszystkich! Pozostałe również swoją koncepcją wywierają ogromne wrażenie na czytelniku. Książka idealna do poczytania pod chmurkom w letni dzień😊🌾
Antologia opowiadań "Nawia. Szamanki, szeptuchy, demony" była dla mnie nadspodziewanie genialną przygodą! Przyznam, że nie jestem wielką fanką opowiadań, ale to, co się działo tutaj... Wow! W większości przypadków czułam się, jakbym przeniosła się wehikułem czasu jakieś kilkaset lat temu, do czasów mroczniejszych, ale o wiele bardziej barwnych! A krótka forma opowiadań i tak wystarczyła, by skraść me serce. Co ważne, pokazano tu cały szereg silnych kobiet, które swoją wiarą i mocą trzymają w garści otaczający ich świat!
Ciężko mi wybrać ulubione opowiadania, ponieważ wszystkie pokazywały moim zdaniem rewelacyjny poziom! Niektóre działy się w czasach dawnych, których klimat mroku i melancholii od razu przemawiał do mojego serca. Można tu wymienić opowiadanie Katarzyny Bereniki Miszczuk dziejące się w znanym mi uniwersum Kwiatu Paproci, jednak sto lat wcześniej, za czasów szeptuchowania Baby Radomiły. Cudownie mi się o niej czytało! Podobnie było u Marty Krajewskiej, w opowieści pełnej nostalgii, początkowo mrocznej, która zmieniła się w niecodzienną opowieść miłosną. To mój numer jeden! ❤ W podobnym tonie były cudne opowiadania Rafała Dębskiego czy Marcina Mortki. Za to u drugiej połowy Autorów mamy już pokazane czasy współczesne, w których słowiańskość jest ciągle żywa. Pełne humoru opowiadania Anny Szumacher i Jagny Rolskiej dały mi dużo frajdy. Znane mi postacie Idy i Kruchego u Martyny Raduchowskiej w połączeniu z pełną barw słowiańskością i ożywioną legendą Raduchowa stworzyły idealne połączenie! Za to Marcin Podlewski dał nam opowiadanie pełne chaosu i fantazji (a może powinnam napisać Chaosu i Fantazji?), na końcu którego miałam aż ciarki! W każdym z tych opowiadań aż wylewa się słowiańska magia, a niepowtarzalny klimat czarował kunsztem pisarskim Autorów. Doprawdy jestem pod ogromnym wrażeniem! Chapeau bas!
Książka "Nawia" zawiera osiem opowiadań w iście słowiańskim klimacie. Mitologia wręcz wylewa się z książki. Czytelnik znajdzie tu nie tylko istoty rodem z mitów, ale także wiele ludowych postaci, które łącza świat ludzi, bogów i tajemniczych istot z danych wierzeń - właśnie te elementy stanowią moją ulubioną cześć każdego z opowiadań. Zawarte w książce historię są ciekawe, jednak z niektórymi polubiłam się bardziej, a z niektórymi zdecydowanie mniej. Do moich trzech ulubionych należą "Jezioro Cię kocha" Marta Krajewska - mój osobisty faworyt, "Płacz cichą nocą się niesie" Katarzyna Berenika Miszczuk oraz "Ostatnia noc" Rafał Dębski, jednak wybór tylko trzech był bardzo ciężki. Każde opowiadanie napisane jest przyjemnym i barwnym językiem, dzięki czemu czyta się je naprawdę szybko. Dodatkowo bardzo podoba mi się, że każdy autor podszedł do tematu nieco inaczej. Dzięki temu nie dostajemy podobnych historii i z każdą możemy przenieść się w zupełnie inne miejsce, a sama książka nie jest monotonna. Ciekawym pomysłem było również nawiązania do innych utworów, które znalazły się w kilku powiastkach. Opowiadania nie są specjalnie długie, dlatego też nie zdążyłam przywiązać się do bohaterów, jednak każdy z nich został wykreowany w przyjemny, realistyczny sposób. Książkę polecam przede wszystkim fanom mitologii słowiańskiej, ale również każdemu kto chce się z nią zapoznać. Jest to bardzo dobry zbór opowiadań! Książka jest również idealna do zapoznania się ze stylem każdego z autorów.
Za egzemplarz dziękuję @wydawnictwo_uroboros @wydawnictwo_wab
Post powstał we współpracy z Grupą Wydawniczą Foksal.
Zbiory opowiadań spod pióra kilku autorów mają to do siebie, że łączą w sobie wiele historii, często znacznie różniących się od siebie. Tak jest i z „Nawią”. Osiem opowiadań, których tematyka związana jest z mitologią słowiańską, ale każde z nich jest zupełnie inne, na swój indywidualny sposób odwołujące się do różnorodnych elementów określonej tematyki. Część z nich zdaje się powrotem do znanych już czytelnikom części uniwersów, inne otwierają przed nimi nowe światy i historie. Czy odważycie się je poznać? ✦ To były bardzo różne opowiadania. Wśród nich znalazły się takie, przez które dosłownie odkładałam książkę na dłuższy czas, nie czując zachęty do dalszego czytania, ale były też takie, które wciągały mnie do tego stopnia, że pochłaniałam je w kilkanaście minut. Muszę przyznać, że były naprawdę różnorodne mimo pozornie ścisłej tematyki i może nie było to oszałamiające odkrycie… ale stanowczo rozbudziło we mnie większe zaciekawienie mitologią słowiańską i sprawiło, że zechciałam się w nią zagłębić. Jeżeli szukacie czegoś stosunkowo luźnego, co szybko się czyta — „Nawia” czeka na Was w księgarniach!
Odsłuchana w wersji audiobooka. Nie jestem pewna, czy akurat w tym przypadku to się przysłużyło ze względu na średnią moim zdaniem lektorkę. A tak poza tym opowiadania bardzo różne, przemówiła do mnie może połowa, ale tak po prawdzie żadne nie wbiło mocniej w fotel. Dlatego ocena tylko na 3. Na plus "Jezioro cię kocha", "Śmierć wody", "Konsultantka" (tutaj chyba nietypowo, patrząc po innych opiniach 😅) i "Wichura" - zainteresowały mnie na tyle, że może sięgnę po inne teksty autorów. Reszta opowiadań do końca nie trafiła, ale tutaj to już tylko i wyłącznie kwestia gustu :)
Bardzo mi się ostatnio spodobały te słowiańskie klimaty, chyba głównie za sprawą "Żniwiarza" i "Północnego sabatu", więc chociaż opowiadania nie są moją ulubioną formą, to stwierdziłam, że sięgnę po "Nawię". No i cóż, chyba niespecjalnie polubiłam się z tą książką. Nie jest zła, ale jeśli mam być szczera - taka mocna średniawka. Z ośmiu opowiadań, jakie się w niej znajdują podobały mi się trzy, jedno było w porządku, a pozostała czwórka okazała się słaba.
Seria opowiadań, które skupiają się wokół mitologii słowiańskiej. Niektóre opowiadania lubiłam bardziej, inne nieco mniej. Ale generalnie całkiem spoko
"Nawia. Szamanki, Szeptuchy, Demony" to zbiór opowiadań o tematyce słowiańskiej. W antologii znajdziemy osiem opowiadań o tytułowych szamankach, szeptuchach, demonach i boginiach.
Jako, że uwielbiam tematykę powiązaną z mitologią słowiańską z ogromną chęcią sięgnęłam po ten zbiór opowiadań. Jak to przy tego typu książkach bywa jedne były lepsze, inne gorsze... Samą książkę czyta się bardzo szybko, także jest idealna na letni luźniejszy czas. Niestety tym razem nie jestem zachwycona... Wśród tych opowiadań, tak naprawdę, spodobały mi się dwa...
Pierwsze, otwierające antologię, napisane przez Katarzynę Berenikę Miszczuk pt. "Płacz cichą nocą się niesie", które postawilo poprzeczkę bardzo wysoko pozostałym autorom.
Drugim faworytem jest tekst Marty Krajewskiej "Jezioro Cię kocha", nieco przewidywalne, ale bardzo przyjemne.
Obie te historie chętnie przeczytałabym w formie dłuższej książki.
Pozostałe opowiadania nie były złe, ale jakoś mnie nie porwały.
Czy warto? To już musicie ocenić sami. Chociaż ja zawsze polecam tego typu książki, bo dzięki nim można poznać ciekawych autorów.
strasznie nudne opowiadania, które nie spełniły moich oczekiwań za wyjątkiem dwóch pierwszych "PŁACZ CICHĄ NOCĄ SIĘ NIESIE” oraz "JEZIORO CIĘ KOCHA" były naprawdę dobre i mi się podobały. natomiast reszta była dla mnie cholernie nudną przeprawą…
Bardzo przyjemny zbiór opowiadań o tematyce słowiańskiej. Dosyć równe i wciągające, każde napisane przez innego autora, więc stylistyka różna, co moim zdaniem wyszło dobrze.
Moimi faworytami są opowiadania "Ostatnia noc" Rafała Dębskiego (jeżeli miałbym wskazać najlepsze i moje ulubione opowiadanie, to właśnie to - wzruszające, poruszające ważne tematy i w pełni skończone), "Płacz nocą się niesie" Katarzyny Bereniki Miszczuk (smutne, ale w jakiś sposób pocieszające), "Jezioro i księżyc" Marty Krajewskiej (urocze i jednocześnie smutne, na końcu trochę zabawne) i "Wichura" Marcina Mortki (te opowiadanie chyba najbardziej odstaje od pozostałych, ma w sobie coś mrocznego i tajemniczego, co przypadło mi do gustu, a styl autora, który poznałem już w innych seriach mnie kupuje).
Pozostałe opowiadania są również przyjemne, ale w każdym z nich czegoś mi brakowało, czegoś takiego, co pozwoliłoby mi na zapamiętanie ich treści na dłużej.
Mogę się przyczepić jedynie to dosyć sporej ilości literówek, po pierwszej machnąłem ręką, ale jak rzuciło mi się w oczy ponad 5 takich kwiatków, to już lekko się zdziwiłem. A okładka - jak sami widzicie - cudowna!
Zbiór opowiadań polecam, raczej każdy znajdzie jakieś specjalne dla siebie, takie, które pozostanie w pamięci na dłuższy czas.
Lubię, gdy książka, którą czytam wnosi coś do mojego życia, zostaje w głowie chwilę dłużej, a nie znika wraz z przeczytaniem ostatniej strony. Zostawia coś, nad czym mogę się zastanowić. Lektura tej książki zostawiła we mnie refleksję, o odchodzeniu, odrodzeniu, przemijaniu i trwaniu.
8 eterycznych opowiadań w słowiańskim klimacie, każde z nich w innym stylu. Przeplatające się losy ludzi i istot z bestiariusza. Łączy je jedno: zaświaty. Niesamowite jak jeden temat - Nawia - został przedstawiony na osiem różnych, równie fascynujących sposobów, przez osiem różnych osób.
Działo się, oj działo, bo jak skondensować przekaz w 50 stronach? Dla mnie takie opowiadania to o wiele przyjemniejsza forma niż długie powieści, bo tu akcja zaczyna się od razu. Nie ma czasu na rozkręcanie się. Do rzeczy od pierwszego akapitu! Czuję niedosyt.
Bardzo fajny zbiór opowiadań. Powiedzmy, że było jedno opowiadanie, które prawie w ogóle mi nie siadło, natomiast reszta już trzymała porządny poziom. Ogólnie niektóre z tych opowiadań były do siebie bardzo podobne przez łączącą je postać starej baby z kotem znającej się na czarach (wiedźma, szeptucha, opiekunka, znająca, mądra baba, bogini incognito), więc pewnie niedługo zaczną mi się zlewać w jedno, ale nie żałuję, że sięgnęłam po ten zbiorek. Na pewno będę chciała czytać więcej w tym klimacie, a może nawet sięgnę po inne utwory autorów z tego zbioru, kiedy odczuję potrzebę przeczytania powieści w tych około słowiańskich klimatach. Na razie mam w planach jeszcze tego typu antologie, żeby zapoznać się z jak największą ilością polskich twórców fantasy i sf.
3.5 ⭐️ Były lepsze i gorsze historie, ale oceniając całokształt to była to przyjemna lektura. Opowiadania, pomimo tego, że różniły się miedzy sobą stylem, to były utrzymane w odpowiednim klimacie (czytając to wiedziałam, że akcja dzieje się w Polsce hah). Nie jest to pozycja, która miała dostarczyć dokładnej wiedzy odnośnie mitologii słowiańskiej, ale ukazała ją w ciekawy i przystępny sposób, przez co w przyszłości będę częściej sięgać po książki o tej tematyce ;) "- Liczy się to, w co wierzą dusze, które próbują was ostrzec. Bardzo, bardzo stare dusze, które nadal czczą pradawnych bogów i boją się pradawnych biesów. Problem w tym, panie Szymczak, że wiara ma ogromną moc. I zawsze będzie silniejsza od najsilniejszej niewiary."
„Nawia” to zbiór opowiadań polskich autorów o tematyce słowiańskiej. Nie których autorów znałam już z wcześniejszych publikacji ale były i „ pierwsze randki”. Opowiadania są różnorodne i klimatyczne. Były Szeptuchy, demony i stare wierzenia. Większość opowiadań przypadły mi do gustu a dwa skradły serduszko. „Ostatnia noc” Rafała Dembskiego i Marcina Mortki „Wichura”. Czytało się lekko i przyjemnie.
4,5⭐ Przez większość czasu czułam się jakbym czytała kilka zaskakujących fanowskich fikcji na raz, szczególnie w trakcie czytania "Konsultantka". Ogólnie jestem zafascynowania słowiańską mitologią oraz wizjami poszczególnych autorów na jej temat. Opowiadania były niezwykle ciekawe i za każdym razem jak się wczytywałam, byłam w stanie wyobrazić sobie wszystko co się działo w tekście, tak jakbym znajdowała się tam na miejscu. Rzeczywistość przestała istnieć, byłam tylko ja i Nawia.
This entire review has been hidden because of spoilers.
3.75⭐️ Zawsze ciężko mi ocenić zbiór opowiadań różnych autorów, niektóre były bardzo ciekawe, klimatyczne lub po prostu do mnie trafiły („Płacz cichą nocą się niesie”, „Dziewanna i księżyc”, „Śmierć wody”) i bardzo zachęciły do zapoznania się z twórczością ich autorów. Inne podobały mi się znacznie mniej (z całym szacunkiem, ale „Konsultantka” to był jakiś nie śmieszny żart)
Ostatnie opowiadanie, czyli „Wichura” jest bezpośrednią kontynuacją książki „Żółte Ślepia”, uprzedzam. Dlaczego nie ma takiej adnotacji?? Nie rozumiem. Można sobie ostro zaspojlerować tę książkę.
Wystawiam 4 gwiazdki za opowiadanie Krajewskiej, Dębskiego i Mortki. Brawo! Reszta… była ok. ;)
Przyjemna, rozluźniająca lektura. Co ciekawe, w tym zbiorze o wiele bardziej przypadły mi do gustu opowiadania Panów. Wśród autorek, wyróżniła się Marta Krajewska, której innych pozycji z chęcią poszukam.